opublikowano: 26-10-2010
Toruń - brak wezwania na rozprawę przyczyną nieważności wyroku - nieetyka sędzi SSR Elżbiety Stępniewicz
Sprawa
dotyczy rozliczenia się zarządcy wspólnoty mieszkaniowej, którego jedyną
rolą i zajęciem było i jest pobieranie czynszu. Kamienica stale popada w ruinę
i wymaga remontu - zwłaszcza tynków zewnętrznych które spadają na głowy
przechodniów. O konieczne
naprawieniu tego stanu wnosi nawet Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Zarządca olewa - przybija tylko tablice z ostrzeżeniem. Wydaje
też decyzję - harmonogram, co i kiedy ma być naprawione i wykonane. Zarządca
improwizuje że coś robi, jednak nie chce kosztów udokumentować fakturami -
czyli coś mataczy. Nie chce też rozliczyć się z pobieranych opłat. Za to
dodatkowo kosztami remontów stara się obciążyć najemców i współwłaścicieli
mniejszościowych kamienicy.
Powód (współwłaścicielka) wnosi pozew do sądu celem zmuszenia zarządcy do
rozliczenia przed współwłaścicielami, ponieważ uprawnienie do
podejmowania decyzji i czynności odnoszących się do rzeczy wspólnej przysługuje każdemu współwłaścicielowi.
Jeżeli współwłaściciele
nie mogą dojść do porozumienia, czy jakaś czynność jest potrzebna, wtedy
mają prawo żądać rozstrzygnięcia od sądu.
I
zaczynają się hece.
Czy zarządca kamienicy wszedł w układy z sędziami, czy zadziałały inne
moce - przypuszczalnie nie dowiemy się...
Fakt jest taki, że powód nie dostał wezwania na posiedzenie sądu, a
tymczasem sąd zrobił posiedzenie bez jego obecności. Tym samym został
pozbawiony konstytucyjnych praw do rzetelnego osądzenia wniesionej sprawy. Powód
o sprawie dowiedział się dopiero gdy zniecierpliwiony czekaniem na wyznaczenie
terminu rozprawy zadzwonił do sądu.
Zawsze
w takiej sytuacji szukamy winnego.
W aktach faktycznie mamy, że powód niby miał dwukrotnie awizowany list z sądu
zawiadamiający go o pierwszym terminie, jednak nie ma podpisu że odebrał
pocztę. Powód rzadko wychodzi, nie zdarzyło się żeby nie przyjął
korespondencji, tak więc o co chodzi?
Czuje się oszukany przez sąd. Wnosi o wznowienie sprawy.
W międzyczasie pisze do poczty o wyjaśnienie, dlaczego nie otrzymał
awiza.
I tu mamy ciekawy przekręt - okazuje się że
listonosz po prostu zapomniał zabrać awizo z poczty, za co poczta przeprasza.
Tym samym powód faktycznie nie dostała zawiadomienia że jest list do niej.
Poniżej tłumaczenia Poczty Polskiej.
![]() |
![]() |
![]() |
Pozostaje
kwestia prawna - nieprawidłowego zawiadomienia powoda z winy poczty.
Jest winna poczta, ale i bez wątpliwości i sędziowie.
Po pierwsze - sąd nie miał żadnych podstaw domniemywać, że powód świadomie
nie odbiera listów, tak więc powinien wziąć pod uwagę czy jego niestawiennictwo wynikło z powodu przeszkód żywiołowych lub innych wyjątkowych
przyczyn.
Po drugie, sprawa nie zakończyła się na jednym posiedzeniu. Jeżeli powoda
nie ma na posiedzeniu to sąd powinien:
- odroczyć rozpatrzenie sprawy i wysłać powtórne zawiadomienie do powoda którego
nie reprezentuje adwokat - zwłaszcza gdy zastrzega obowiązek uczestniczenia w
sprawie.
- zawiadomić powoda o kolejnym terminie, ponieważ nie było go na poprzednim.
Jednak tak sędziowie toruńscy nie zrobili.
I po trzecie, jeżeli strony nie ma na ogłoszeniu wyroku, to sąd z urzędu ma
obowiązek przysłać go jej - tego też nie zrobiono, czym pozbawiono powoda
prawa rozpatrzenia sprawy przez sąd drugiej instancji.
Tak wiele błędów sędzi toruńskiej pozwala domniemywać, że zachodzi w
sprawie układ korupcyjny - za dużo było tych wszystkich przypadków, które
spowodowały, że powód nie mógł wziąć udziału w swojej sprawie na której
bardzo mu zależało.
Informujemy sędziów:
Przeprowadzenie rozprawy w sytuacji, gdy brak dowodu
zawiadomienia o jej terminie nieobecnego jest niedopuszczalne (wyrok
SN z dnia 29 marca 1979 r. - V KRN 49/79, OSNKW 1979/6/79).
Niepowiadomienie strony o rozprawie narusza jej prawo do
obrony, co może być podnoszone w apelacji, jeśli sąd nie powtórzy czynności
w obecności strony.
Te wszystkie okoliczności i błędy proceduralne urzędnika
SSR Elżbiety Stępniewicz biorącej
udział w tej sprawie, oraz sprzeczny z prawem jej postanowienie uniemożliwiający
rozliczenie zarządcy nieruchomości są podstawą do wznowienia tej sprawy -
oczywiście przez
innego sędziego.
I dla pouczenia niekumatych sędziów
toruńskich.
Zgodnie z art. 205 Kodeksu cywilnego współwłaściciel
sprawujący zarząd rzeczą wspólną może żądać od pozostałych współwłaścicieli
wynagrodzenia odpowiadającego uzasadnionemu nakładowi jego pracy.
Oznacza to, że nie ma on zupełnej swobody w ustalaniu sposobu zarządu rzeczą,
nawet jeżeli jest współwłaścicielem większościowym.
Natomiast zgodnie z art. 208 kc każdy ze współwłaścicieli
nie sprawujących zarządu rzeczą wspólną może żądać w odpowiednich
terminach rachunku z zarządu. Przepis ten daje więc pozostałym współwłaścicielom
uprawnienie do żądania złożenia rachunku z zarządu. Złożenie rachunku z
zarządu oznacza przedstawienie sprawozdania rachunkowego wraz z odpowiednimi
informacjami, dotyczącego rzeczy wspólnej. Przepis nie wspomina nic o formie
tego sprawozdania, więc powinna to być forma odpowiednia ze względu na
okoliczności. Przepis nie precyzuje terminu, w którym zarząd powinien sporządzić
sprawozdanie. Termin "odpowiednie" należy interpretować z uwzględnieniem
potrzeb wnioskodawcy. Rachunku z zarządu można żądać za cały okres
sprawowania zarządu.
W przypadku odmowy złożenia rachunku współwłaściciel
nie sprawujący zarządu rzeczą może wytoczyć przeciw zobowiązanemu powództwo
o nakazanie złożenia rachunku. Pogląd taki wyraził Sąd Najwyższy w
orzeczeniu z dnia 26 listopada 1992 r. sygn. akt III CZP 147/92. Ponieważ żaden
przepis nie przewiduje, że w sprawie domagania się wydania rachunku z zarządu,
właściwe będzie postępowanie nieprocesowe, należy przyjąć zgodnie z art.
13 § 1 kpc właściwość procesu.
Ponadto zgodnie z art. 202 kc jeżeli większość współwłaścicieli
postanawia dokonać czynności rażąco sprzecznej z zasadami prawidłowego zarządu
rzeczą wspólną, każdy z pozostałych współwłaścicieli może żądać
rozstrzygnięcia przez sąd.
Ponadto ustawa nie
przewiduje jakiegoś szczególnego terminu dla przedawnienia roszczeń wobec
zarządu/zarządcy o zwrot bezprawnie pobranych kwot, to obowiązuje ogólny,
10-letni termin przedawnienia roszczeń przewidziany w Kodeksie cywilnym.
Tyle porad prawnych dla sędziów.
Oczywiście, gdyby sędziowie rozpatrzyli pozew zgodnie z obowiązującym prawem
nawet bez obecności powoda nie byłoby afery. Niestety w naszych sądach PRAWO
obowiązuje tylko tych "maluczkich". Za to komunistyczną pozostałością
jest fakt, że może być dowolnie interpretowane przez sędziów którzy z urzędu
są ponad prawem.
Bezwzględnie jest to wykorzystywane przez sędziów zwłaszcza gdy nie ma na
sali drugiej strony - powodowej, lub oskarżonej. Ta która jest łatwo
uzyskuje przewagę choćby z faktu że sędziowie rzadko zapoznają się z
aktami sprawy, a z przepisami też często są na bakier.
Tak więc uwierz Polaku - sprawiedliwości nie znajdziesz w sądzie...
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Emilia Cenacewicz, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.