opublikowano: 30-03-2011
Premier Donald Tusk: „kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem” Polacy już nie wierzą rządowi PO.
W
piątek 25 marca 2011 r. aktorów na scenie politycznej w Polsce
zaskoczyło oświadczenie
Donalda Tuska, że rząd
zamierza skierować do sejmu już późną wiosną projekt ustawy budżetowej
na 2012 r.
Na
mocy art.
222 Konstytucji rząd
jest zobowiązany przedłożyć projekt budżetu do końca września
roku poprzedzającego rok budżetowy. Projekt
budżetu na 2009 r.
został skierowany do sejmu w dniu 24 września 2008 r. Budżet
na 2010 r. w dniu 30
września 2009 r. Budżet
na 2011 r. w dniu 30
września 2010 r.
Temu konstytucyjnemu terminowi jest podporządkowany cały proces budżetowania. Począwszy od przygotowania sprawozdania z wykonania budżetu państwa za poprzedni rok kalendarzowy, poprzez planowanie dochodów i wydatków, doprecyzowywane faktyczną sytuacją finansową w roku przygotowywania budżetu.
Zamiar Donalda Tuska to drastyczne przyspieszenie prac o około trzy miesiące. Aparat biurokratyczny z pewnością nie jest na to przygotowany. Nie może być. I to nie tylko z powodu latami ustabilizowanego cyklu prac budżetowych. Również z powodu braku aktualizacji danych makroekonomicznych.
Dlaczego Donald Tusk podjął ryzyko spartaczenia budżetu państwa na 2012 r.?
Oficjalnie nie chce, aby debata budżetowa była wpisana w "logikę wyborczą". Przeszkadza mu też prezydencja Polski w Unii Europejskiej w drugim półroczu 2011 r.
Wyjątkowo głupie uzasadnienie. Budżet to finansowy wyraz polityki partii rządzącej. Okazja do zaprezentowania Polakom i Europejczykom troski rządu o Polskę, Polaków, stabilność finansową. Okazja do kolejnych peanów o zielonej wyspie Europy. Budżet zawsze był narzędziem polityki. Zwłaszcza w roku wyborów. To dzięki zapisom w budżecie, wziętym choćby z sufitu, politycy kupują głosy całych grup społecznych. A tu nagle Donald Tusk chce zrezygnować z takiej okazji. W ogniu kampanii wyborczej nie chce demonstrować swojej troski, odpowiedzialności i profesjonalizmu. Śmierdzi na odległość. Ale skąd ten smród?
Klucz do tej zagadki prawdopodobnie jest w tych trzech miesiącach przyspieszenia. Czym różni się budżet przygotowywany wiosną, od budżetu przygotowywanego latem?
Na mocy art. 5 ustawy o sposobie obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto do dnia 15 maja Prezes GUS jest obowiązany ogłosić pierwszy szacunek PKB za rok poprzedni. W 2011 r. publikacja jest planowana na dzień 13 maja. Następnie dokonywane są dalsze szacunki. Zgodnie z zasadami metodologicznymi (Rachunki kwartalne PKB, s. 29) publikacja rewizji danych następuje w październiku. W praktyce urzędniczej nieoficjalnie dane te są znane autorom budżetu wcześniej.
Donald Tusk zamierza przygotować budżet na 2012 r. bez oficjalnej znajomości pierwszego szacunku PKB za 2010 r. Ponadto w toku uchwalania ustawy budżetowej przez parlament ma być nieznana rewizja PKB za 2010 r.
Nagła zmiana prezesa GUS oraz podejrzenia o zawyżeniu wstępnych informacji o PKB za 2010 r. wskazują na rosnące prawdopodobieństwo nagłego przyspieszenia kryzysu zadłużeniowego w Polsce. Oficjalne potwierdzenie, że PKB ma niższą niż spodziewaną przez rząd wartość nominalną grozi stanem przekroczenia przez dług publiczny poziomu 55 % PKB. To śmiertelna polityczna pułapka.
Zgodnie z art. 86 ust. 1 pkt 2 ustaw o finansach publicznych następuje wówczas zamrożenie nie tylko wynagrodzeń (nominalnie), rent i emerytur (realnie), ale przede wszystkim uchwalany budżetu musi być zrównoważony. Przy obecnym deficycie sektora publicznego (ok. 8 % PKB) oznacza to konieczność cięć wydatków lub podwyższenia podatków o skali rzędu dochodów z PITu lub składek ZUSu. Już od 1 stycznia 2012 r. bez żadnego okresu przejściowego, natychmiast. Pryska mit dobrego wujka. Pryska mit profesjonalizmu. Pryska mit zielonej wyspy.
Za bezprecedensowym przyspieszeniem prac budżetowych, zmianą prezesa GUS, machinacjami z wielkością importu w szacunku PKB oraz sceptycyzmem Komisji Europejskiej w sprawie wyliczeń Jana Vincenta-Rostowskiego może kryć się jedna przyczyna. Chęć przygotowania ostatniego budżetu, gdy oficjalnie, na chwilę przyjęcia budżetu przez rząd, próg ostrożnościowy nie był przekroczony. Zgodnie z art. 86 ust. 1 pkt 2 ustawy o finansach publicznych ujawnienie takiej informacji nawet w chwilę po przyjęciu projektu budżetu przez rząd nie wymusza na rządzie ogromnych podwyżek podatków i cięć budżetowych. To zmartwienie dla następców.
Oto przedmiot bezczelnej, cynicznej i kłamliwej gry politycznych elit.
„I wówczas, zresztą, nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego środka rządowego, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem, powiedzą co robiliśmy w ciągu czterech lat, co mówimy?”, „Nie ma wielu opcji. Nie ma, dlatego, że spieprzyliśmy. Nie tylko trochę, ale bardzo.”
Te słowa padły pięć lat temu z ust socjalistycznego premiera Węgier Ferenca Gyurcsány’a.
Polska podąża drogą Węgier.
______________________
Ruch Wolność i Godność jest jedyną organizacją społeczną w Polsce, która ma odwagę publicznie informować o prawdziwym stanie polskich finansów i która wie, co w takiej sytuacji trzeba zrobić.
Zła wiadomość dla PO. Polacy już nie wierzą
Wśród 72 proc. ankietowanych krytycznie oceniających rząd pod względem spełniania obietnic wyborczych, 31 proc. zdecydowanie uważa, że rząd nie realizuje swoich obietnic, a 41 proc. ankietowanych jest o tym raczej przekonanych.
W grupie osób mających odmienne zdanie, 1 proc. badanych zdecydowanie uważa, że rząd spełnia obietnice złożone przez PO w 2007 r., a 16 proc. jest o tym raczej przekonanych. 11 proc. nie miało w tej sprawie zdania.
66 proc. respondentów uważa, że rząd za
69 proc. respondentów odnosi się z nieufnością do wypowiedzi przedstawicieli rządu na temat sytuacji gospodarczej i politycznej, a 19 proc. traktuje te informacje z zaufaniem. 12 proc. badanych nie miało w tej sprawie zdania.
Większość ankietowanych - 83 proc. - jest zdania, że rządzący obecnie krajem skupiają się przede wszystkim na utrzymaniu i sprawowaniu władzy. 11 proc. badanych jest przekonanych o tym, że rządzącym zależy na dobru Polski i Polaków. 6 proc. nie wiedziało czym kierują się rządzący politycy.
Łącznie połowa badanych jest zdania, że rząd nie wie co trzeba w Polsce zmienić, aby państwo i jego urzędy lepiej funkcjonowały, a Polakom żyło się lepiej: 14 proc. oceniło, że rząd zdecydowanie nie posiada takiej wiedzy, a 36 proc., że raczej nie posiada.
Przeciwnego zdania było 40 proc. ankietowanych: 7 proc. uważa, że rząd zdecydowanie wie, co zrobić, by Polakom żyło się lepiej, a 33 proc. jest o tym raczej przekonanych. 10 proc. nie było w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
49 proc. respondentów stwierdziło, że podczas rozmów o rządzie
Donalda Tuska w gronie
Badanie przeprowadzono w dniach 5-12 stycznia 2011 roku na liczącej 989 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
I coś dla rozrywki:
Duet Egzotyczny - Donaldzie żegnaj...;-)))
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Komentowanie nie jest już możliwe.