opublikowano: 26-10-2010
Chylin - w wypadku ginie pasażer cz.6. - apelacja od wyroku Sądu Rejonowego w Płocku VII Wydział Karny - zarzuty postawione sędziom i prokuratorom - z cyklu patologie polskiego sądownictwa.
Zapoznaliśmy
wcześniej czytelników z tragicznym wypadkiem samochodowy w miejscowości
Chylin -
cz.1-
bezmyślność płockiej prokurator Joanny Świętkowiak.
cz.
2 - Sąd Rejonowy w Płocku - mataczy Iwona Wiśniewska - Bartoszewska...
cz.4.
Sędzia Małgorzata Lewandowska Myczka - fałszowanie faktów
cz.5.
brak logiki w wyroku sędziów: Halina Mieszkowicz, Joanna Cieślak, Kazimierz
Domżalski - Sąd
Okręgowy w Płocku.
Władysław Ptak
ojciec zabitego Zdzisława P. Płock dnia 25 listopada
2005 roku
oskarżyciel posiłkowy
Sygn. akt VII K 196/05
Sąd
Okręgowy w Płocku
za pośrednictwem
Sądu Rejonowego w Płocku
VII Wydział Karny
Apelacja
od czwartego już w tym procesie wyroku Sądu Rejonowego w Płocku
VII Wydział Karny z dnia 27 września 2005 roku, doręczonego mnie wraz
z uzasadnieniem dnia 16 listopada 2005 roku
Na
podstawie art.444 kpk i art.425 §
1 oraz §
2. kpk zaskarżam ten wyrok w całości
na niekorzyść oskarżonego. Zaskarżam również uzasadnienie tego wyroku:
- w części dotyczących ustalenia prędkości
samochodu przy jakiej kierowca spowodował wypadek i w konsekwencji zabił
mojego Syna ,
-w części dotyczącej zmiany
kwalifikacji czynu w stosunku do aktu oskarżenia
i pierwszego wyroku z dnia 6 maja 2002 roku.
- w części związanej z nie zatamowaniem przez
kierowcę krwotoku z urwanej ręki jego pasażera, natychmiast po wyjściu z
samochodu,
- w części związanej z ustaleniem, że to
policjanci rozmawiali między sobą ze służbowego telefonu komórkowego
kierowcy, a nie on sam i że ten fakt nie ma znaczenia dla sprawy.
- w części związanej z zasadą wymiaru
kary ustaloną w art.
53 kk
W oparciu o art.427 § 1 i § 3 kpk oraz o art.438 pkt1,2 i pkt.4 kpk zaskarżonemu wyrokowi zarzucam:
I. Obrazę przepisów prawa
materialnego a ściślej
kpinę z Kodeksu Postępowania Karnego i Kodeksu Karnego obowiązujących w Polsce.
Tym wyrokiem zawodowy kierowca Zdzisław K.
został ukarany w realnym wymiarze grzywną 3000 zł.
za
to, że zastosował nieprawidłową technikę jazdy. A przecież od ponad
czterech lat znajdują się w aktach sprawy dowody materialne na to iż
popełnił dwa przestępstwa:
Po pierwsze dokonał zbrodni zagrożonej karą do 8 lat pozbawienia wolności
określonej w kk art. 172§ 2 , gdyż zabił mojego Syna Zdzisława Ptaka
w Chylinie gmina Mała Wieś w dniu 23 sierpnia 2001 roku poprzez
uderzenia nadmiernie rozpędzonym samochodem i pasażerem o drzewa przydrożnego
lasu.
Po drugie popełnił występek zagrożony karą do 3 lat
pozbawienia wolności określonej w kk art.
162 §
1, gdyż nie zatamował silnego krwotoku z urwanej ręki, żyjącej
jeszcze swojej ofierze, ani nie wezwał Pogotowia Ratunkowego przez posiadany służbowy
telefon komórkowy. Perfidnie opóźnił o ponad 6 minut wezwanie Pogotowia
Ratunkowego bo nie udostępnił telefonu komórkowego przypadkowemu naocznemu świadkowi.
Ten świadek, zupełnie obcy człowiek musiał pobiec do najbliższego telefonu
stacjonarnego, wezwał pogotowie ratunkowe, a po powrocie, po ponad 8 minutach,
zawiązał rękę krawatem. W
rezultacie pomoc okazała się nieskuteczna bo Syn w międzyczasie wykrwawił się..
II. Świadomą obrazę przepisów postępowania,
które miały wpływ na treść orzeczenia.
1.Zastąpienie prędkości rzeczywistej przy której kierowca spowodował
wypadek prędkością
minimalną tylko dlatego, że biegły nie był w stanie obliczyć prędkości
rzeczywistej.
2 Zastąpienie prędkości jazdy znacznie przekraczającej dopuszczalną
nieprawidłową techniką jazdy, przestępstwa popełnionego umyślnie nieumyślnym, a
zbrodni występkiem,
w stosunku do aktu oskarżenia i pierwszego wyroku z dnia 6 maja 2002 roku, ignorując wciąż te same dowody materialne.
3.Pominięcie faktu nie udzielenia natychmiastowej pierwszej
pomocy, intensywnie krwawiącemu z urwanej ręki pasażerowi, przez kierowcę sprawcę przestępstwa.
4.Uznanie, że to policjanci rozmawiali między
sobą ze służbowego telefonu komórkowego kierowcy, a nie on sam.
5.Brak obiektywizmu w porównywaniu okoliczności łagodzących i obciążających
wg zasady wymiaru kary ustalonej
w art. 53 kk
III.
Rażącą
niewspółmierność kary w stosunku do czynu za okrutne zabójstwo człowieka i nie udzielenie przez sprawcę kierowcę pierwszej pomocy swojej
ofierze..
IV. Na podstawie art..437 § 1 kpk domagam się po
raz trzeci zakończenia tego
procesu
przez wydanie wyroku konkretnego i
ostatecznego
w oparciu o istniejące w aktach sprawy materiały.
V.
Na
podstawie art..447 §
3 kpk domagam
się zajęcia stanowiska wobec dokładnie wskazanych
przeze mnie występków popełnionych w śledztwie i procesie przez
funkcjonariuszy publicznych i inne osoby, w tym do sfałszowanych dokumentów
znajdujących się w aktach sprawy
i ich autorów.
Uzasadnienie do zaskarżonego
wyroku i jego uzasadnienia
II.1.
Zastąpienie prędkości rzeczywistej przy której kierowca spowodował wypadek
prędkością minimalną tylko dlatego, że biegły nie był w stanie
obliczyć prędkości rzeczywistej.
Śladem swoich dwojga poprzedników z lat 2003 i
2004 sędzia Sądu Rejonowego w Płucku Beata Miecznikowska uznała, że wypadek
spowodował kierowca jadąc z prędkością 113 km/h do 117 km/h, a samochodem
uderzył w pierwsze drzewo jadąc z prędkością 61,5 km/h. Za podstawę tej
decyzji sędzia przyjęła ustalenia biegłego drogowca Piotra Żbikowskiego
wyrażone w obszernej pierwszej opinii i równie obszernych zeznaniach przed Sądem
i zawarła je w uzasadnieniu zaskarżanego wyroku.
Przytaczam niżej trzy fragmenty kserokopii ze
strony 18 uzasadnienia wyroku:
Dwa ostatnie fragmenty przytoczonego uzasadnienia wyroku
dowodzą same w sobie, że są to prędkości obliczone na podstawie tylko części
energii kinetycznej która została rozładowana w zetknięciu samochodu z
drzewami i biegły powiedział
dlaczego. (w tym miejscu wtrącam, że na szkicu policyjnym wyspecyfikowane są
dwa drzewa przewrócone, a nie ścięte (karta 43). Te dwa cytaty są dowodem
na to, że Sąd wbrew opinii biegłego w trzech ostatnich wyrokach celowo zaniżył
prędkość jazdy kierowcy przy której został zabity mój Syn. W tej sytuacji,
przyjęcie po raz trzeci przez Sąd prędkości minimalnej uderzenia samochodu w
pierwsze drzewo, wynoszącej 61,5
km/h, jako dowodu w wypadku drogowym, skutkującym zabiciem pasażera
przez kierowcę,
na podparcie zaskarżanego wyroku jest drwiną z kpk art.7.
Jest to w konsekwencji postawienie znaku równania pomiędzy szaleńczą prędkością rzeczywistą jazdy kierowcy i znacznie mniejszą prędkością minimalną obliczoną przez biegłego. Traktowanie obu wielkości jako tożsame niedopuszczalnie zaniża na korzyść kierowcy prędkość, najważniejszą podstawę wyroku. Dzieje się to przy poparciu prokuratorów, w sprawie wszczętej z oskarżenia publicznego, rozpatrującej wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym.
Precyzując
moje zarzuty do ustaleń biegłego Piotra Żbikowskiego podważam jako pełnoprawne
dowody:
1)obliczenie prędkości
z jaką samochód uderzył w pierwsze drzewo, wykonane tylko na podstawie
odkształceń mechanicznych karoserii samochodu określone na 61,5 km/h
jako znacznie, około 30% zaniżone bo rozmiary odkształceń określił tylko i
wyłącznie z oględzin dwuwymiarowych
fotografii, a wraku samochodu w ogóle
nie widział, zarówno powierzchnię i głębokość odkształceń przyjął po
prostu na oko .
2)w tej prędkości 61,5 km/h biegły w ogóle nie uwzględnił tej części
energii kinetycznej która zniszczyła drzewostan,
3)prędkości 113-117 km/h na początku pierwszego śladu bocznego
znoszenia samochodu na asfalcie która
jest funkcją prędkości uderzenia samochodu w pierwsze drzewo i jest w
rzeczywistości wyższa o tyle km/h o ile biegły zaniżył prędkość
uderzenia w drzewo.
4)nieprawidłową technikę jazdy kierowcy jako przyczynę wypadku bo to twierdzenie oparł na obliczonej prędkości ,która jest znacznie niższa od prędkości rzeczywistej. Samochód uderzający z dużą prędkością w szereg drzew wyspecyfikowanych na kartach 43 i 981 podlegał deformacji karoserii i przewracał drzewa oraz okaleczał te drzewa których nie zdołał przewrócić, lecz się od nich odbijał i zmieniał kierunek Na przestrzeni 15 m od miejsca uderzenia w pierwsze drzewo do zatrzymania się na ostatnim drzewie samochód wyrwał z częścią korzeni trzy drzewa o średnicach 21 cm, 18 cm i 11 cm, a nie ściął pni. Ponadto otarł z kory cztery dalsze drzewa i uderzył w ostanie drzewo o średnicy 23 cm jeszcze z taką siłą, że wyrwał połowę korzeni tego drzewa i pochylił je do oparcia koroną o następne drzewa i na nim zatrzymał się.
Tych udokumentowanych spustoszeń
drzewostanu nie dokonały krasnoludki, lecz energia jaką wytracił podczas
uderzeń w każde z tych drzew rozpędzony samochód. Energia kinetyczna
samochodu została zamieniona zarówno na pracę destrukcyjną niszczenia
karoserii samochodu jak i niszczenia drzewostanu. Dlatego prędkość obliczona
przez biegłego, ze wzoru na energię kinetyczną uderzenia samochodu w pierwsze
drzewo powinna uwzględniać
obydwie prace destrukcyjne, a nie uwzględnia. Podkreślam, że na tę zaniżoną prędkość nie
ma żadnych innych dowodów.
Są natomiast dowody materialne na ogromną prędkość
samochodu. Po pierwsze zniszczenie samochodu w 75 procentach które stwierdził
ubezpieczyciel pojazdu po szczegółowych oględzinach (karta 500). Po drugie
wyraźne określenia prędkości
pojazdu przez świadków naocznych, również kierowców choć amatorów. Prędkość
na drodze głównej została określona jako dużo ponad 100 km/h, a dużo km/h
nie znaczy 13 km/h czy 17 km/h. Natomiast prędkość zjazdu z pobocza, że
przeleciał przez rów (karty 30,32,142,312). Nie zwiększają również wartości
dowodowej tych obliczeń długie wywody teoretyczne biegłego
bo krążą one wokół meritum zdarzenia, a nie dotyczą istotnych konkretów.
Przyczyny wypadku nie uzasadniły, bo nie mogły. Bo nie był na miejscu
zdarzenia, bo opierał się na dwuwymiarowych fotografiach, bo opracował swoje
opinie kilkanaście miesięcy po zdarzeniu, bo nie uznał wyraźnych śladów
samochodu które widział doświadczony dokumentalista policyjny kilkadziesiąt
minut po wypadku i je z natury narysował, bo nie uwzględnił dowodów
materialnych i zeznań świadków naocznych..
Mimo moich starań Sądy nie były zainteresowane
zweryfikowaniem tej prędkości obliczonej przez biegłego Piotra Żbikowskiego.
Dlatego wykonałem własne obliczenia
W kilkudziesięciominutowych
przerwach w rozprawach dnia 21 lipca i 6 września 2005 roku przez obu biegłych
których obliczenia prędkości podważałem. Negatywnej oceny dokonał oskarżany
przeze mnie, za fałszowanie faktów w opiniach i zeznaniach, biegły Wenanty
Lewandowski. Pełny tekst znajduje się protokole rozprawy (karta1197). Wybór
tego oceniającego wzbudza moje zdumienie. Zaś biegły Piotr Żbikowski
stwierdził, cytuję z karty 1234: „te metody nie są mi znane. Prędkość184
km/h mogła być tą prędkością, ale czy była to nie wiem .Jest dużo
parametrów których nie można ustalić.” Odpowiedzi konkretnej na wniosek
(karta 1050) nie otrzymałem. Tylko z treści
zaskarżanego wyroku i wychwalania poziomu opinii biegłego
w uzasadnieniu wyroku wynika, że bezspornym dla sędzi Beaty Miecznikowskiej,
dowodem są prędkości minimalne 61,5 km/h oraz 113-117 km/h wyznaczone przez
biegłego..
Po odpowiedziach biegłego na moje pytania podczas rozprawy z dnia 6 września 2005 roku, są zamieszczone w protokole z tej rozprawy (karty 1231do 1234), ponawiam twierdzenia że prędkość 61,5 km/h jest ponad dwukrotnie zaniżona. W tym protokole nie ma moich konkretnych pytań które czytałem z kartki, znajdują się one na karcie 1257. Tylko porównanie obu zapisów pozwala na obiektywną ocenę precyzji odpowiedzi na pytania.
Z wypowiedzi biegłego Piotra Żbikowskiego (karty 1231do 1234) podkreślam:
1) cytuję z karty 1232 „ Nie mnie oceniać czy prędkość minimalna może być dowodem w sprawie.”
2) konsekwentnie nie ustosunkował się do opracowań swojego poprzednika biegłego Wenantego Lewandowskiego, ani w swojej opinii z dnia14 marca 2003 roku, sporządzonej na postanowienie Sądu z dnia 16 grudnia 2002 roku ( karta348 wiersze 8 i 9),ani w odpowiedzi na moje pytanie nr.6 dnia 6 września 2005 roku w tej sprawie (karta 1257), ani w analizie karty 585 przedstawiającej trzy różnej długości drogi znoszenia samochodu, przerysowane przeze mnie z planów policyjnego i obu biegłych. Na tej karcie widać jak na dłoni brakujący dwudziestometrowy odcinek drogi pominięty przez biegłego Wenantego Lewandowskiego w stosunku do szkicu policyjnego.
3) że jest dobrym zwyczajem biegłych nie ustosunkowywanie się w opinii pisemnej do opinii innych biegłych. Ten zrozumiały dla mnie w stosunkach towarzyskich biegłych zwyczaj nie świadczenia przeciwko sobie, wystarczył za odpowiedź Obu Sądom w 2003 roku i dnia 6 września 2005 roku które uznały brak odpowiedzi na pytanie w postanowieniu Sądu za właściwą odpowiedź..
Gdyby była wola ustalenia rzeczywistych okoliczności i przyczyn wypadku to dawno było by po procesie. W dwudziestym pierwszym wieku, wielu specjalistów techniki potrafi obliczyć prędkość rzeczywistą z błędem przyjmowanym powszechnie w obliczeniach technicznych, w tym specjalistów będących na miejscu w Płockich wyższych uczelniach. Aktualnie w piątym roku procesu oczekuję decyzji Sądu Okręgowego przy jakiej prędkości kierowca spowodował wypadek i zabił mojego Syna. Oczekuję decyzji opartej na istniejących w aktach dowodach materialnych, w oparciu o kpk art.7, bo niema sensu dalsze przeciąganie procesu metodą uporczywego forsowania wymyślanych dowodów, a pomijania dowodów materialnych.
II.2 Zastąpienie prędkości jazdy znacznie
przekraczającej dopuszczalną nieprawidłową techniką jazdy, przestępstwa popełnionego umyślnie nieumyślnym, a
zbrodni występkiem,
w stosunku do aktu oskarżenia i pierwszego wyroku z dnia 6 maja 2002 roku,
Zastąpienie prędkości jazdy znacznie
przekraczającej dopuszczalną przez nieprawidłową techniką
jazdy, wobec oskarżonego kierowcy dokonano w Sądzie
Rejonowym w Płocku VII Wydział Karny gdy się okazało, że będą problemy z
akceptacją wirtualnego rowerzysty jako sprawcy wypadku.
Powielanie w wyrokach stwierdzenie biegłego, że przyczyną wypadku była
nieprawidłowa technika jazdy kierowcy jest nie do przyjęcia z kilku powodów.
Dlatego, że jest oparte na zaniżonych prędkościach
jakie obliczył co wykazałem w części I. p.1. Dlatego, że w
rzeczywistości samochód poruszał się znacznie szybciej, zupełnie inna była
dynamika zdarzenia w której wieloletni kierowca zawodowy niewiele mógł zdziałać.
Dlatego, że Sąd kategorycznie, bezpodstawnie wykluczył nadmierną prędkość
jako przyczynę wypadku. Dlatego, że Kodeks Drogowy obowiązuje nie po to, aby
kierowcy go łamali, a Sąd takie postępowanie kierowcy usprawiedliwiał i wręcz
honorował. Stanowisko Sądu przytaczam w postaci kserokopii ze strony 24
uzasadnienia wyroku
Jeżeli założyć abstrakcyjnie, że była to prędkość rzeczywista to kierowca dokonał celowej egzekucji pasażera. Wówczas przy poruszaniu się przed drzewami z prędkością niewiele większą jak 61,5 km/h w pełni panował nad pojazdem i wiedział co robi. Na wolnej przestrzeni która istniała przed drzewami miał pole manewru skręcenia w kierunku baru i powrotu na drogę. Jeżeli tę prędkość Sąd uznał za rzeczywistą to konsekwencją był zarzut z założenia abstrakcyjnego czyli celowe zabójstwo, a nie nieprawidłowa technika jazdy. Karkołomne przekwalifikowanie przestępstwa popełnionego umyślnie nieumyślnym, a zbrodni występkiem, w stosunku do aktu oskarżenia i pierwszego wyroku z dnia 6 maja 2002 roku Było to bezprecedensowe dodatkowe umniejszenie winy oskarżonego kierowcy w 2003 roku przy niezmiennych materialnych dowodach. Ta zmiana kwalifikacji czynu była odpowiedzią wówczas dwojga sędziów Sądu Rejonowego w Płocku VII Wydział Karny na uchylenie pierwszego wyroku z dnia 6 maja 2002 roku przez Sąd Okręgowy w Płocku V Wydział Karny Odwoławczy. Uzasadnienie uchylonego wyroku było dla osób zmowy dowodowej pierwszym sygnałem że ich twór, wirtualny rowerzysta , jako przyczyna wypadku nie będzie zaakceptowany. Zadanie zmiany koncepcji wykonał sędzia Jacek Lisiak. Zdecydował, że niezbędna jest dodatkowa wersja zarzutu wzmacniająca linię prokuratorsko-obrończą zminimalizowania winy oskarżonego kierowcy i pociągnięcia procesu na ile się da. Linię wspieraną wszelkimi dostępnymi środkami przez sędzię Iwonę Wiśniewską Bartoszewską autorkę pierwszego wyroku aktualną przewodniczącą tego Sądu.
Nie wchodząc w szczegóły, realizując to zadanie, sędzia
Jacek Lisiak zamienił zarzuty z aktu oskarżenia (karta 104) i z pierwszego
wyroku z dnia 6 maja 2002 roku (karta 253), z
„Umyślnie naruszył zasady
bezpieczeństwa w ruchu drogowym gdyż rozwinął nadmierną prędkość,
znacznie przekraczającą dopuszczalną na tym odcinku ” , na
zarzuty „Nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten
sposób ,że zastosował nieprawidłową technikę jazdy samochodem”.
Tę formułę zastosował na zwieńczenie procesu któremu przewodniczył ,w
drugim z kolei wyroku z dnia 9 czerwca 2003 roku (karta 606)
W następnych latach powielili ją sędziowie autorki
trzeciego wyroku z dnia 15 września 2004
roku (karta 910) i czwartego aktualnie zaskarżanego wyroku
z dnia 27 września 2005 roku.
W zaskarżanym wyroku, śladem dwóch poprzednich, czyn został uznany za nieumyślny,
a w uzasadnieniu i występek. Obydwa określenia odbieram jako kolejne działanie
wybielające zabójcę, tym razem za pomocą interpretacji prawa.
Kwestie te precyzuje Kodeks Karny. Cytuję:
„Art. 7. § 1. Przestępstwo jest zbrodnią albo występkiem.
§ 2. Zbrodnią jest czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności na
czas nie krótszy od lat 3 albo karą surowszą.
§ 3. Występkiem jest czyn zabroniony zagrożony grzywną powyżej 30 stawek
dziennych, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności
przekraczającą miesiąc.
Art. 8. Zbrodnię można popełnić tylko umyślnie; występek można popełnić
także nieumyślnie,
jeżeli ustawa tak stanowi.
Art. 9. § 1. Czyn zabroniony popełniony jest umyślnie, jeżeli sprawca ma
zamiar jego popełnienia,
to jest chce go popełnić albo przewidując możliwość jego popełnienia, na
to się godzi.
§ 2. Czyn zabroniony popełniony jest nieumyślnie, jeżeli sprawca nie mając
zamiaru jego popełnienia, popełnia go jednak na skutek niezachowania ostrożności
wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego
czynu przewidywał albo mógł przewidzieć.
§ 3. Sprawca ponosi surowszą odpowiedzialność, którą ustawa uzależnia od
określonego następstwa czynu zabronionego, jeżeli następstwo to przewidywał
albo mógł przewidzieć.
Z dowodów materialnych, znanych Sądowi ponad cztery lata, a nie teoretyzowania od ponad dwóch lat wynika, że doświadczony kierowca zawodowy Zdzisław K. na prostym docinku drogi nie nieumyślnie lecz świadomie, znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość. Nie nieumyślnie bo zdrowy na umyśle człowiek wie co robi.
II.3.Pominięcie
faktu nie udzielenia natychmiastowej pierwszej pomocy, intensywnie krwawiącemu z urwanej ręki pasażerowi, przez kierowcę sprawcę
przestępstwa
Co Sąd ustalił przedstawiają po niższe kserokopie fragmentów uzasadnienia wyroku Strona 1
Str.21
A teraz dowody materialne w postaci cytatów z wypowiedzi i
zeznań naocznych świadków o
stanie pasażera i jego reanimacji.
23
sierpnia 2001 roku krotko po wypadku, relacja o pasażerze naocznego świadka
dla Gazety Wyborczej, opublikowana dnia 24.
sierpnia. 2001 r (karta 312) „Dawał
znaki życia, ale
po oczach
było widać,
że jest
w bardzo złym stanie kontynuuje świadek. To on wezwał policję
i pogotowie”
Zeznania świadka naocznego
Grzegorza S. z 8.września.2001r (karta 30)„Wydawało
mi się,
że na początku pasażer
tego pojazdu jeszcze żył, jednak już po chwili już nie żył”.
Z dnia 20 lutego 2002 roku ( karta 141) cyt.„Kiedy pobiegłem po gaśnicę to
kierowca próbował robić sztuczne oddychanie. Pasażer cały czas był w
samochodzie…” (Dopisek mój: pobiegł po gaśnicę po zatamowaniu krwotoku), z 6 czerwca 2003 r (karta
570) „Mogę powiedzieć, że krew tak tryskała z kikuta” „Mogło upłynąć
kilka minut od chwili wypadku do chwili podwiązania krawatem”.
Dnia 17 sierpnia 2004 roku potwierdził, że rękę podwiązywał z B.
Zeznanie świadka naocznego Michała B z 7.maja.2003 r (karta 447)„Od 5-ciu do
10-ciu minut upłynęło od zatrzymania auta do zawiązania ręki krawatem”
Dnia 17 sierpnia 2004 roku potwierdził wcześniejsze zeznania.
Dnia 24 maja 2005 roku w odpowiedzi na moje pytanie czy kierowca
proponował mu swój telefon komórkowy do powiadomienia Pogotowia Ratunkowego.
„Kierowca nie oferował mi skorzystania z telefonu komórkowego.” (karta
1089)
Zeznania świadka naocznego Genowefy M . z
dnia 20 lutego 2002 roku (karta 140) cyt. „ Ja podeszłam do wypadku ok.30 m.
Widziałam i słyszałam jak kierowca brał za głowę poszkodowanego i krzyczał
panie prezesie, panie prezesie. Chciał go ratować.”
z 7.maja.2003 r (karta 450) „Ja widziałam jak ten kierowca wyszedł z
samochodu i dzwonił, potem szarpał krzycząc panie prezesie”
„Było dużo krwi”.
Dnia 17 sierpnia 2004 roku powiedziała, że S. leciał szybko do domu i dzwonił
na policję i pogotowie.
Opinia i zeznanie pierwszego lekarza Michała
K. z oględzin zwłok dokonanych nazajutrz po wypadku i późniejsze
zeznanie w Sądzie. Obszerną opinię zawarł na kartach 46-48.
Dnia 6 maja 2002 roku zeznał w Sądzie „Amputacja urazowa przedramienia mogła
być przyczyną krwawienia i jako samoistne obrażenie mogło być przyczyną
zgonu,” „Pierwszą czynnością ratującego powinno być zatamowanie
krwawienia i sądząc po wyglądzie taka próba została podjęta. Ten krwotok mógł
stanowić zgon. Szybka utrata krwi stanowi utratę życia, zagrożenie życia, a
w tym wypadku mieliśmy do czynienia z szybką utratą krwi. Mogło dojść do
tego, że w ciągu minuty następował ubytek ok. 0,5 litra krwi.” (karta 243)
Kulisy powołania, opinia i zeznanie drugiego lekarza biegłego
Jerzego K. którą sędzia wybrała jako bardziej wiarygodną i cały
problem pierwszej pomocy sprowadziła, do twierdzenia że
reanimował. Mimo oczywistości skutków wypadku, dnia 16.grudnia 2002
roku sędzia Jacek Lisiak zlecił dodatkową ekspertyzę lekarską,
zgodnie z życzeniem kierowcy wyrażonym
dnia 15 listopada 2001 roku (karta 72),. .Zlecił lekarzowi imiennie
wyznaczonemu przez oskarżonego po to aby się upewnić,( bo zdjęcia nr,12 i
13, to co zeznali świadkowie naoczni oraz badający zwłoki lekarz 24 sierpnia
2001 roku i jego opinia to za mało), cytuję i uwypuklam trzecie pytanie:
„ - jaka była przyczyna zgonu pokrzywdzonego,
-czy mogły ją stanowić wyłącznie doznane przez
niego urazy wewnętrzne, czy też był nią całokształt
obrażeń odniesionych w wypadku,
-czy zgon mógł nastąpić z powodów z wypadkiem nie
związanym.”.
Nawet
podczas śledztwa prokurator uznała, na podstawie faktów i dokumentów, za
niedopuszczalne żądanie zabójcy, sprawdzanie czy Syn nie zmarł śmiercią
nie związaną z wypadkiem i tego biegłego
nie powołała.
7.maja.2003
r (karta 449) zeznawał w Sądzie twórca zleconej opinii, lekarz Jerzy K. już
drugi biegły tej samej specjalności. Tak jak w swojej w opinii (karta 370)
potwierdził, że obrażenia wewnętrzne spowodowały zgon, wykluczył przyczyny
sprzed zabójstwa .Nie licząc się z faktami, zbagatelizował krwotok z urwanej
ręki, mimo, że czytał zeznania naocznych świadków, które wyżej zacytowałem.
Dlatego w tym miejscu przypominam, że w krwioobiegu dorosłego człowieka krąży
około 5 litrów krwi (karta 240). Wystarczy porównać udowodnione materialnie
fakty:: - Zdzisław P.
mimo przyjęcia zadanych mu przez zabójcę uderzeń o drzewa żył,
- obficie krwawił z urwanej ręki,
- zabójca pochlapany krwią swojego pasażera nie udzielił mu żadnej
pomocy,
- ponad osiem minut intensywnego krwawienia to trzykroć za długo aby
człowiek przeżył.
I najistotniejsze, nie nieumyślnie cały i zdrowy fizycznie kierowca nie
zatamował natychmiast silnego krwotoku swojego pasażera lecz tę pomoc opóźnił,
chociaż posiadał umiejętność w
tej dziedzinie co dokumentuje świadectwo kwalifikacji wymienione w
karcie 7. Świadectwo uparcie niedostrzegane przez Sąd o którym kilkakrotnie
przypominałem w oświadczeniach.
II
4. Uznanie, że to policjanci rozmawiali między
sobą ze służbowego telefonu komórkowego
kierowcy, a nie on sam.
Ustalenia Sądu przedstawiają poniższe kserokopie fragmentów
uzasadnienia wyroku Str.12
A oto dowody materialne z dnia wypadku 23 sierpnia 2001
roku.
Godzina 18:39.Pogotowie Ratunkowe w Wyszogrodzie przyjmuje telefon od naocznego
świadka Grzegorza S. który dzwoni z telefonu znajdującego się w mieszkaniu właścicieli
baru. Przekazuje informacje o wypadku i wzywa Pogotowie Ratunkowe.
Po przyjęciu meldunku Pogotowie powiadamia Policję w Płocku.
Godzina 18:45:10 kierowca rozpoczyna i kontynuuje serię 7 rozmów ze służbowego
telefonu komórkowego. Numery telefonów i czasy zestawione przeze mnie z bilingów
Polkomtela z
dnia
17 października 2001 (karty 54-55).
Około godziny19:00 dwaj policjanci z Posterunku Wyszogród
będąc radiowozem w Małej Wsi odebrali polecenie dyżurnego KMP Policji w Płocku
udania się na miejsce wypadku w
Chylinie odległego w prostej lini
wg mapy pięć kilometrów.
.Z
e z n a n i a ś w i a d k ó
w:
Młodszy aspirant Wawrzyniec Wawrzyński, z Posterunku Policji Wyszogród:
23 sierpnia 2001 roku w notatce urzędowej (karta 7) napisał cyt. „W dniu
dzisiejszym około godziny 19:00 drogą radiową dyżurny KMP Płock przekazał
aby udać się do m Chylina..”
Dnia 7 maja 2003 roku w Sądzie jako świadek zeznał (karta 460), cyt. „My
byliśmy w Malej Wsi. Ja z kolegą przyjechaliśmy jako pierwsi policjanci. Nie
pamiętam gdzie wtedy był kierowca” „Jak sobie przypominam było już
pogotowie, lekarz stwierdził, że pasażer nie żyje ”.
Dnia 7 czerwca 2005 roku na moje pytanie czy korzystał z telefonu komórkowego
kierowcy odpowiedział cyt. „Istniej taka możliwość, że pożyczałem
telefon komórkowy od kierowcy ,ale nie przypominam sobie takiej sytuacji.”
(karta 1128).
Bogdan
Jankowski drugi policjant z Posterunku Policji Wyszogród:
6 czerwca 2003 roku zeznał w sądzie (karta 569): „.Byliśmy tam jako pierwsi
policjanci. Wawrzyński na pewno powiadomił komendanta przez telefon. Mięliśmy
służbowe komórki. Nie wiem gdzie przebywał kierowca i co robił.”
31 sierpnia 2004 roku w sądzie na
moje pytanie wprost czy korzystał z telefonu komórkowego kierowcy oświadczył
„ Nie korzystałem z telefonu kierowcy”. (karta 851)
7.maja.2003
r w Sądzie świadek naoczny Genowefa M. zeznała „Ja widziałam jak ten
kierowca wyszedł z samochodu i dzwonił,”
Grzegorz S. (karty141 141v) „Najpierw na miejsce przyjechało pogotowie, potem
policja” „Dopiero jak nadjechało pogotowie zaczęli schodzić się ludzie.
Po około 15 minutach przyjechała karetka”
Z
porównania w/w dowodów z tabelą przedstawiającą czasy rozmów i przerw pomiędzy
rozmowami wynika, że w czasie tych rozmów na miejscu wypadku nie było ani
jednego policjanta bo ekipa dochodzeniowa z Płocka przybyła na miejsce wypadku
znacznie później. Natomiast z porównań przerw pomiędzy rozmowami kierowcy z
policjantem, a Bogdanem M. 28 sekund i Piotrem S, a
policjantem 32 sekundy to kolejny dowód, że nie policjanci korzystali z
telefonu komórkowego kierowcy. To powiązany z policją kierowca załatwił
sobie wirtualnego rowerzystę
Ponadto
zgodnie z przyjętą taktyką nie zainteresował Sądu fakt, że pierwsza
rozmowa z KMP w Plocku trwała tylko 12 sekund i podczas niej kierowca nic nie
załatwił, dlatego dzwonił ponownie. Także nieważne dla sprawy było to który
policjant dyżurny przywołał tego potrzebnego oraz
jak się nazywa ten policjant z którym dzwoniąc ponownie rozmawiał 2
minuty i 33 sekundy i załatwił co chciał. - S k u t e c z n e
z a b l o k o w a n i e d o s t ę p u d
o t r e ś c i t y c h
r o z m ó w.
O
sprawdzenie czy przyczyną wypadku nie była rozmowa kierowcy przez telefon komórkowy
trzeba było się upomnieć Na wniosek pokrzywdzonej Anny P. z dnia 4 października
2001 roku do Prokuratury Rejonowej (karta49) pojawił się wykaz numerów
telefonów z jakimi rozmawiał oskarżony (karty 54-55) i nie wzbudził
zainteresowania prokuratora. Leżał w aktach sprawy, aż upomnieli się
pokrzywdzeni 20 lutego 2002 roku
podczas pierwszej rozprawy. W reakcji 21 marca 2002 roku pojawiła się w aktach
notatka, że telefon 268-30-09 to Komenda Policji w Płocku, a tel.231-12-85 to
nic nie mówiący prywatny telefon pani P. (karta176).
Dnia 5.kwietnia.2002 r wnioskowałem do Sądu o ustalenie policjanta rozmówcy i
taśmę z nagranymi rozmowami. (karta 206).-załatwiony odmownie jako bezzasadny
Dn.14.05.2002 r napisałem Pismo do Komendy Miejskiej Policji (załącznik do
karty 512) o personalia policjanta rozmówcy i taśmę z nagranymi rozmowami.
Odpowiedź- nie ma możliwości odtworzenia rozmów. Na mój protest
telefoniczny do autora pisma o nazwisko otrzymałem odpowiedź, że udostępnią
nazwisko policjanta jeśli wystąpi Sąd, lecz Sąd już wcześniej bo
dnia 5.kwietnia.2002 r załatwił mój wniosek odmownie .(karta 206).
Dn.30.lipca.2002 r złożyłem do Sądu
wniosek ponowny o ustalenie policjanta rozmówcy i taśmę z nagranymi
rozmowami. (karta 302).Tym razem temat został podjęty, ale konkretne pismo do
Komendy Miejskiej Policji w Płocku zostało skierowane przez Sąd dopiero dnia
26 maja 2003 roku. Komenda Miejska Policji w Płocku odpowiedziała, że
komputer samoczynnie skasował rozmowy po zapełnieniu pamięci. A przecież
istnieją możliwości techniczne dotarcia do skasowanych rozmów tylko trzeba
chcieć. Ta odpowiedź zadowoliła sędziego bo zamknęła dostęp do treści
tych niezmiernie ważnych dla procesu rozmów sprawcy wypadkiem ze
znanym mu policjantem.
Dopiero
na rozprawie 7 maja 2003 roku, przypadkowo
policjant Posterunku Wyszogród
ujawnił, że telefon 231-12-85 należy
do ówczesnego Komendanta Policji Plichcińskiego. Wówczas natychmiast
bo dnia 10 maja 2003 roku Gazeta na Mazowszu (załącznik do karty 512) w
artykule pt „Kto by to pamiętał” ujawniła cytuję „w ramach własnego
śledztwa”, że to policjanci dzwonili z komórki kierowcy do swoich
zwierzchników, a rzecznik płockiej policji Karol Dmochowski fakt rozmów
potwierdził i
dodał, że
niestety nie
pamiętają z
jakiego telefonu.” Nie był
to przypadek i prywatne śledztwo
„Gazety” lecz celowy natychmiastowy, publiczny i oficjalny, bo ustami
rzecznika, przekaz KMP w Płocku dla kolejnych świadków przed następną
rozprawą sądową wyznaczoną na dzień 6 czerwca 2003 roku. Niektórzy
policjanci jako świadkowie tę wersję gazetową sugerowali a Sąd uznał ją
za dowiedzioną.
W tym miejscu uwypuklam dwa fakty:
a) na rozprawie dnia 6 maja 2002
roku na
zarzut dwukrotnego telefonowania kierowcy do
policji w Płocku mimo iż
wiedział, że o wypadku została wcześniej
poinformowana, ówczesny obrońca wyjaśniał
za swojego klienta, „ do kogo miał dzwonić, przecież wiózł ważną osobę.” Obrońca
wiedział co mówił.
b) dnia14 maja 2002 roku Komenda Miejska Policji w Płocku o pożyczanym
telefonie od kierowcy nic nie wiedziała o czym świadczy moja korespondencja z
KMP Płock. (załącznik do kart 512,660)
Dnia
6 czerwca 2003 w reakcji na w/w zeznania policjantów wnioskowaliśmy wystąpienie
Sądu o treść rozmów zabójca-policja do operatora telefonii komórkowej. Sąd
odmówił bo wniosek nie ma znaczenia dla sprawy. a ponadto przesłuchani
zostali świadkowie (karta 579).
Ten obszerny wywód również potwierdza zmowę wielu osób,
wiele mogących w celu zminimalizowania winy kierowcy Zdzisława K. Dlatego nie
jest przypadkiem, że nikt spośród czworga sędziów i żaden z wielu
prokuratorów uczestniczących w tym tasiemcowym procesie, nie zadał nigdy prostego pytania żadnemu z policjantów czy
korzystał z telefonu komórkowego kierowcy.
II.5.Brak
obiektywizmu w porównywaniu okoliczności łagodzących i obciążających wg zasady
wymiaru kary ustalonej w art.
53 kk
Ustalenia Sądu przedstawiają poniższe kserokopie fragmentów uzasadnienia wyroku Str26
To uzasadnienie jest zakłamaniem przyczyn wypadku. W
rzeczywistości kierowca wypadek spowodował
jadąc z prędkością którą świadek naoczny określił jako dużo ponad 100
km /h. i dlatego pasażera zabił rozbijając samochód doszczętnie samochód o
drzewa. Nie udzielił swojemu pasażerowi natychmiastowej pierwszej pomocy, krwawiącemu z urwanej ręki.
Ponadto w stosunku do rodziny zabitego człowieka zachował się podle o czym sędzia
musiała czytać w aktach sprawy.
Dla porównania wymienionych przez sędzię zalet kierowcy z zachowaniem podczas
wypadku, po wypadku i skutków załączam pełny tekst Art. 53. § 1 Kodeksu
Karnego.
„Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez
ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając
stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele
zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a
także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.
§ 2. Wymierzając karę, sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób
zachowania się sprawcy, popełnienie przestępstwa wspólnie z nieletnim,
rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i
rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste
sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po
jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie
w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, a także zachowanie się
pokrzywdzonego. § 3. Wymierzając karę sąd bierze także pod uwagę pozytywne
wyniki przeprowadzonej mediacji pomiędzy pokrzywdzonym a sprawcą albo ugodę
pomiędzy nimi osiągniętą w postępowaniu przed sądem lub prokuratorem.”
III. Rażąca niewspółmierność kary w stosunku do czynu za okrutne zabójstwo człowieka i nie udzielenie przez sprawcę kierowcę pierwszej pomocy swojej ofierze.
Sprawca został ukarany w realnym wymiarze grzywną
3000zl. Jest to wyrok pogardy Sądu dla
życia ludzkiego, dla życia ofiary zabójcy i obelgą dla pokrzywdzonych, bo
podparty abstrakcyjnymi nieprzystającymi do realiów dowodami. Wystarczy go porównać
z powszechnie znanymi wyrokami w aferach zwanych Rywina i starachowickiej gdzie nikt
nikogo nie zabił, a tylko za słowa sądy skazały na bezwzględne pozbawienie
wolności.
IV. Domagam się zakończenia tego procesu przez wydanie wyroku konkretnego i ostatecznego
w oparciu o istniejące w aktach sprawy materiały.
Z
dotychczasowych doświadczeń wynika, że Sąd Rejonowy w Płocku VII Wydział
Karny jest zainteresowany przedłużaniem procesu jak najdłużej. Potrzeba
było, aż trzykrotnego szczegółowego
wskazywania przez Sąd Okręgowy tych samych uchybień w ocenie dowodów, popełnianych
przez trzech kolejnych sędziów Sądy Rejonowego VII Wydział Karny, aby
dopiero czwarta sędzia ustaliła, że rowerzysta był fikcją. A przecież
obowiązuje Art. 442 § 3. „ Zapatrywania prawne i wskazania sądu odwoławczego
co do dalszego postępowania są wiążące dla sądu, któremu sprawę
przekazano do ponownego rozpoznania.” W takiej procedurze proces potrwałby
jeszcze lata, bo pozostało jeszcze kilka wyżej opisanych niby dowodów,
podpierających zaskarżony wyrok, które nie są do zaakceptowania.
Reasumpcja
Domagam
się po raz trzeci tylko wyroku ostatecznego, opartego o analizę istniejących
materiałów, kończącego ten tasiemcowy choć prosty dowodowo proces, celowo
gmatwany.
V.
Na podstawie art..447§ 3 kpk który
brzmi: „W apelacji można podnosić zarzuty, które nie stanowiły lub
nie mogły stanowić przedmiotu zażalenia:”
domagam się Zajęcia
stanowiska wobec dokładnie wskazanych przeze
mnie występków popełnionych w śledztwie i całym procesie przez
funkcjonariuszy publicznych i inne osoby, w tym do sfałszowanych dokumentów
znajdujących się w aktach sprawy
i ich autorów.
Te działania nie mieszczące się w kpk, w sposób
zamierzony we wzajemnym współdziałaniu, zdeformowały prosty dowodowo proces
i przeciągnęły do dnia dzisiejszego. Prosty dowodowo bo byli naoczni świadkowie,
był sprawca, był zabity człowiek, był rozbity samochód-narzędzie zabójstwa
i poprzewracane drzewa.
Oto występki i odchylenia od norm procesowych które do dnia dzisiejszego
pozostały aktualne na które nie ma odzewu Sądu.
1 Mechanizm
fałszowania faktów okoliczności zabójstwa w śledztwie.
Dnia 23 sierpnia
2001 roku o god.19:50 kierowca ZEP
Zdzisław K. oznajmił, że wyjechał mu pod samochód rowerzysta. Tę informację
usłyszał na pewno bezpośrednio Zbigniew
Wiśniewski sierżant sztabowy z
Komisariatu Policji Wyszogród (karta5).Z tego samego źródła bezpośrednio bądź z karty
5 (co wynika z numeracji karty 7) posiedli ją Wawrzyniec
Wawrzyński młodszy
aspirant z Komisariatu Policji Wyszogród (karta
7) i Piotr Zadroziński podkomisarz
Komendy Miejskiej Policji w Płocku (karta 1).
”Włocławek,
dnia Środa, Wrzesień 26, 2001 rok” to data pierwszej opinii biegłego
drogowca Wenantego L. (karty56-61), w rzeczywistości antydatowanej. Tą sfałszowaną
datą wypełnił faktyczny przestój w prokuratorskim śledztwie. W opinii zaś
zasugerował, że był sprawca wypadku bo napisał, że kierowca współ
przyczynił się do wypadku.
Dopiero
dnia 9 listopada 2001 roku Jacek Kutycki st.sierż.SDŚ KMP w Płocku,
przedstawił podejrzanemu Zdzisławowi K. rażące zarzuty. W postanowieniu o
przedstawieniu zarzutów poinformował podejrzanego, że dnia
23 sierpnia 2001 roku
pod samochód wyjechał mu rowerzysta (karta
63). A jedyne dowody na rowerzystę jakimi dysponował w tym dniu pochodzą od
Zdzisława K. poprzez karty 1,5,7. Starszy
sierżant policji nie zauważył istniejących już zeznań świadków
naocznych. Tak po 79 dniach bajka o rowerzyście wróciła do kierowcy który ją
pierwszy puścił w obieg, ale wróciła już w formie urzędowego dokumentu
policyjnego, że tak faktycznie było.
Dnia 14 listopada 2002 roku złożył deklarację
obrony zabójcy adwokat Marek Szczygielski i dowody na rowerzystę znalazły się
w ekspresowym tempie.
Dnia 15 listopada 2001 roku podejrzany Zdzisław K. i obrońca zgłosili
trzy konkretne osoby mające przedstawić nowe dowody (karta 72):
-lekarza Jerzego K. dla wystawienia konkurencyjnej opinii, mimo,
że opinia lekarska już
była,
-biegłego drogowca Wenantego L. do oględzin miejsca zdarzenia.
-świadka Bogdana M. który dowiedział się o przyczynach wypadku
na miejscu wypadku
Dnia 16.listopada.2001 roku świadek
Bogdan M. współautor rowerzysty zeznał iż słyszał wraz Władysławem M.
rozmowę nieznanych miejscowych kobiet, że owym rowerzystą był Januszek.
(karta 73). Dnia 9 grudnia 2001 roku biegły, opracował drugą
opinię drogową (karty 90-94) na postanowienia
prokuratora uzupełnienia opinii z dnia 26 września 2001 roku. W tej opinii
podpartej zeznaniem Bogdana M. zdecydowanie potwierdził winę rowerzysty i
zamknął fałszerskie dowodowo śledztwo.
Dnia 27 grudnia 2001 roku prokurator Joanna Świętkowiak sporządziła
akt oskarżenia. Tylko na podstawie wyżej wymienionych dokumentów stwierdziła,
że był rowerzysta. Pominęła nieudzielanie natychmiastowej pierwszej pomocy
krwawiącej ofierze przez kierowcę. Zeznania świadków naocznych którzy rowerzysty
nie widzieli potraktowała jak niewidomych.
Oddaliła jako bez znaczenia mój wniosek z dnia 14 listopada 2001 roku o powołanie
świadka który widział, że podczas wypadku, na poboczu drogi, naprzeciwko
baru, stał samochód ciężarowy. To był niewygodny dla prokuratora ślad bo
była już w aktach sprawy pierwsza opinia biegłego.
Dowody na solidarne fałszowanie okoliczności i
przyczyn zabójstwa mojego Syna przez
prokurator Joannę Świętkowiak i biegłego drogowca Wenantego L.
Biegły Wedanty L. fałszował okoliczności i przyczyn zabójstwa mojego Syna
przez :
1) antydatowanie w
zmowie z prokuratorem pierwszej opinii drogowej (karta 61v)
2) sfałszowanie szkicu miejsca wypadku przez pominięcie około
20 m drogi znoszenia samochodu (karta 58v),
3) zaniżenia prędkości przy której kierowca spowodował wypadek
przez:
-sfałszowanie obliczeń prędkości
podczas hamującego znoszenia samochodu, (karta
60)p.B i komputerowej symulacji wypadku (karta 60v) ,
-zaniżenia prędkości uderzenia
samochodu w pierwsze drzewo przez pominięcie tej części energii kinetycznej
która została zużyta na wyrwanie trzech drzew, pochylenie jednego i
okaleczenia czterech kolejnych. Tych zniszczeń drzewostanu dokonał rozpędzony
samochód. Prędkość 87,8 km/h obliczył wyłącznie z tej części energii
kinetycznej samochodu która została zużyta na odkształcenia metalowej
karoserii samochodu co dokumentują (punkt A podpunkt c karty 59v i podpunkt d
karta 60)
4) wielokrotne uporczywe przekonywanie sędziów, dotąd
skuteczne, że wszystko co napisał i zeznał podczas rozpraw sądowych to
dowody rzetelnie oddające fakty z dnia zabójstwa, (karty zeznań:
188-193,242-243, 577-578,1194-1198)
”Włocławek, dnia Środa, Wrzesień 26,2001 rok” to data pierwszej opinii (karty56-61) opracowanej na zlecenie prokuratora z dnia 19 października 2001roku. Przy tym zleceniu zostały wysłane akta sprawy i Postanowienie prokurator z dnia 18 października (karta 51) z terminem sporządzenia opinii do dnia 10 listopada 2001 roku. Ta precyzyjna data, a w niej„ Środa” jest sama w sobie dowodem na fałszerstwo. (Następne środy w 2001 roku były 3,10,17,24,31 października i 7,14,21,28 listopada). Podkreślam, że wszystkie cztery opinie biegłego są tak precyzyjnie datowane i we wszystkich czterech istnieje zgodność dat nazw dni i miesięcy z kalendarzem. Owa antydatowana opinia rzekomo z 26 września 2001 roku dostarczyła prokuratorowi pierwszego dowodu na istnienie rowerzysty jako sprawcy wypadku do którego kierowca tylko współ przyczynił się. W rzeczywistości tej opinii wówczas jeszcze nie było i przez trzy miesiące prokurator nie miała żadnego dowodu, bo dopiero półtora miesiąca po tej opinii został zameldowany świadek Bogdan M. Dowody świadczące o sfałszowaniu daty tej opinii w porozumieniu z prokuratorem znajdują się w kartach: 40,42 , 51, 52,53,61v,79. Nie wiadomo tylko w jakim trybie oboje się porozumieli co do spreparowania wcześniejszej daty opracowania. W tym miejscu podkreślam znaczenie dowodowe numerów kart. W sposób poglądowy fałszerstwa szkicu widać na (kartach 58v i 164) opracowanych przez biegłego. Kartą 164 sam udowadnia sfałszowanie szkicu (karta58v), na podstawie którego obliczył zaniżoną prędkość samochodu. Szkic policyjny (karta 43) i (karty 585 i 586) dodatkowo ten fałsz potwierdzają.
Postanowieniem
z dnia 23 listopada 2001 roku prokurator zażądał uzupełnienia opinii z dnia
26 września 2001 roku ,a więc tej ze sfałszowaną datą. W postanowieniu tym
zakreślił termin wykonania do dnia 7 grudnia 2001 roku (karta 79) Dnia 9 grudnia 2001 roku biegły, opracował drugą opinię
drogową (karty 90-94). W tym misternym współdziałaniu prokurator z biegłym nie wszystko zostało dograne i fałszerstwo
wyszło na jaw. Ale do dnia dzisiejszego tylko dla mnie, laika zwanego jak na
ironię oskarżycielem posiłkowym. Do dnia dzisiejszego czworo sędziów Sądu
Rejonowego w Płocku i kilku prokuratorów uczestniczących w procesie nie
reaguje na oczywiste fałszerstwo dokonane w określonym niecnym celu. A kilku
prokuratorów różnych szczebli, badających wnikliwie akta śledztwa i
pierwszego procesu, w reakcji
na moje skargi, twierdzi, że wszystko jest w
porządku, a moje zarzuty niesłuszne.
Kolejne
opinie biegłego (karty 162-168 i 214-217) to dalsze
pobożne życzenia, a nie dowody. Wyjątkiem
jest zupełnie inny szkic miejsca wypadku
(karta 164) którym sam udowadnia sfałszowanie szkicu (karta58v), na
podstawie którego obliczył zaniżoną prędkość samochodu.
Biegły Wenanty L. został pierwszym udokumentowanym dowodami w aktach sprawy fałszerzem.
Dzięki niemu i świadkowi M. proces trwa do dziś bo znaleźli
naśladowców.
Ostatnie wypowiedzi biegłego i odpowiedzi na moje pytania dnia 21 lipca
2005 roku zawarte w protokole karty(1194-1198)
to ciąg dalszy niekonkretnych banałów. W tym
protokole nie ma moich konkretnych pytań które czytałem z kartki. Dla
porównania z odpowiedziami załączyłem je do protokołu rozprawy (karta
1256).
Zaskakuje przemilczania
tego przestępstwa które podnoszę w Sądzie od dnia 20 lutego 2002
roku dziesięciokrotnie, a w prokuraturze od 2 kwietnia 2002. Oto daty i
numery kart sądowych dowodów.
1.Dnia.20 lutego 2002 roku (karta 129 do 132))
2.Dnia 18 kwietnia 2002 roku. (karta
227 )
3 Dnia.6 maja 2002 roku
(karta 232 do 240 )
4.Dnia.9 lipca 2002
roku. (karta
302-311)
5..Dnia16
października 2002 roku (karta 319-320,321)
6.Dn.10
stycznia.2003 roku
(karta 379 )
7.Dnia.7 maja 2003 roku
(karta 472 i 473 )
8.Dnia.9 czerwca 2003 roku
(karta 585 i 586)
9.Dnia15 września 2004 roku
2.W procesie od dnia 20 lutego 2002 roku do dnia 6 maja
2002 roku
Sędzia Iwona Wiśniewska Bartoszewska wyrokiem dnia 6 maja 2002 roku, ukarała
kierowcę za umyślnie nadmierną prędkość jazdy znacznie przekraczającą
dopuszczalną realnie grzywną 1500 zł. Dosłowny rękopis tego wyroku
przeczytałem w aktach sądowych przed 20 lutym 2002 roku, czyli
przed pierwszą rozprawą sądową w procesie! Gdy
zorientowałem się jaki to jest proces, informację tę zawarłem w oświadczeniu
(karta 582), przed ogłoszeniem drugiego wyroku, dnia 9 czerwca 2003 roku.
Odzewu brak. Dlatego ten fakt przywołuję ponownie i zadaję sobie pytania. Kto
ten pierwszy wyrok napisał? Na podstawie jakich dowodów? Co na to rozdziały
44,45 i 46 kpk.
Po analizie materiałów dowodowych zgromadzonych w śledztwie i ich ocenie przez prokurator Joannę Świętkowiak wyrażoną w akcie oskarżenia podjąłem próbę zwrócenia uwagi na oczywiste widoczne dla mnie laika sfałszowanie okoliczności i przyczyny zabójstwa mojego Syna. Najpierw w Sądowi Rejonowemu w Płocku VII Wydział Karny, a po pierwszej rozprawie Prokuraturze w trybie administracyjnym z zachowaniem hierarchii podległości służbowej. O reakcję Prokuratury przedstawię w dalszej części.
Dnia 20
lutego 2002 roku podczas pierwszej rozprawy w Sądzie złożyłem oświadczenie
na piśmie z którego cytuję różne fragmenty.
.„Godz.18:45:50 kierowca aktualny oskarżony p K. dzwoni do aktualnego
świadka z jego rekomendacji p Bogdana M.. Rozmawiają
do18:47:10.”
„Dwie rozmowy telefoniczne oskarżonego i jego świadka przeprowadzone tuż po
wypadku gdyż czas naglił, bo na miejscu wypadku nie było jeszcze
policji, narodziły rowerzystę na drodze. Nie utrwaliły jednak szczegółów,
stąd problemy z kierunkiem jazdy rowerzysty w zeznaniu kierowcy i lokalizacji
rowerzysty na planie sytuacyjnym ” (karty129,130).
„Protokół oględzin miejsca wypadku drogowego nie mówi nic o
rowerzyście. Na szkicu sytuacyjnym nie ma miejsca pojawienia się rowerzysty na
drodze i kierunku jego jazdy, ”(karta 130).
A na karcie 132 oświadczyłem w kilku miejscach: „ Analiza
części opisowej opinii Biegłego. W szkicach tych brakuje około
20-tu metrów drogi z miejsca wypadku w porównaniu ze
szkicem sporządzonym przez policję 23 sierpnia 2001 w Chylinie. Stąd
obliczona prędkość samochodu jest zaniżona, a rozważania nie przystają do
faktycznej sytuacji na drodze” „ 1.4.Specyfikacja
niektórych sprzeczności w materiałach dowodowych
2.Pomiędzy
zeznaniem kierowcy który twierdzi, że omijał rowerzystę na drodze,
a zeznaniami dwóch świadków naocznych, że rowerzysty nie widzieli, a
tylko oni jedyni widzieli wszystko.
. 5
Postanowienie prokuratora o zasięgnięcie opinii biegłego drogowego jest z dn.18.10.2001 r a pierwsza opinia była już opracowana 26 września
2001 r.”
„ 2. Podsumowanie uzasadnienia
1 Dwaj jedyni naoczni świadkowie, najbardziej wiarygodni ,zostali potraktowani w materiałach dowodowych i w Akcie oskarżenia tak, jakby mięli zaćmę na oczach i patrząc nic nie widzieli. Zeznania ich zostały całkowicie pominięte.
2.Dla uzasadniania przyczyny wypadku drogowego. Prokurator wybrał z tej teczki dowodowej materiały niewiarygodne. Oparł się na zeznaniach oskarżonego i bliskiego mu świadka który nic nie widział tylko wszystko słyszał, a wszystko skłamał.
3.Porzez uporczywe powielanie widma rowerzysty w gromadzonych sukcesywnie dowodach, widać uporczywą próbę przekształcenia tej zjawy metafizycznej w postać z krwi i kości.” „Równocześnie proszę Wysoki Sąd o podjęcie wątku udzielenia pierwszej pomocy ofierze wypadku, który poruszyła świadek pani M. karcie 28, bo są na sali osoby mogące ten problem wyjaśnić.”
Widząc
preferencje sędzi w ocenie dowodów złożyłem dwa wnioski .
Dnia: 2.kwietnia 2002 roku o sesję wyjazdową w
Chylinie i przesłuchanie
wszystkich świadków
na miejscu wypadku dla
ustalenia kłamliwości zeznań świadków podstawionych, kolegów
kierowcy,(karta210).
Dnia 5 kwietnia 2002 r. o wystąpienie Sądu do Policji o nagrane
rozmowy oskarżonego
z policjantem i przesłuchanie tego policjanta w Sądzie, (karta206)
Reakcja Sądu
Sędzia odcięła dopływ dowodów
do procesu demaskujących fałszujące fakty zeznania świadków kolegów oskarżonego
kierowcy i treść jego rozmów z policjantem oddalając obydwa wnioski w sposób
uniemożliwiający złożenie zażalenia. Dokonała tego po miesiącu od złożenia
wniosków, w dniu ogłoszenia wyroku dnia 6 maja 2002 roku (karty243v,244).
W tym samym dniu sędzia Iwona Wiśniewska Bartoszewska wysoko oceniła
wkład biegłego fałszującego fakty. Dnia 6 maja 2002 roku. Cytuję z
protokołu rozprawy (karta 244v).i z uzasadnienia wyroku„opinia sporządzona
przez Wenantego L. jest rzetelna, jednoznaczna, miarodajna i pozbawiona
wewnętrznych sprzeczności.” Ten tekst to dwukrotne poświadczenia nieprawdy..Rezultat.
tych działań –przedłużenie procesu o pierwszy rok.
3.W procesie od dnia 7 maja
2003 roku do dnia 9czerwca 2003roku
Sędzia Jacek Lisiak wyrokiem z dnia 9 czerwca 2003 roku, ukarał za
nieumyślne popełnienie występku w postaci zastosowania przez kierowcę
nieprawidłowej techniki jazdy realnie grzywną 1500 zł. Tym
tekstem zmienił radykalnie zarzuty. Wbrew postanowieniom kk artykuły 7 i 8
zamienił zbrodnię w występek, przestępstwo umyślne na nieumyślne i
nadmierną prędkość na nieprawidłową technikę jazdy.
Do ukarania przewinień drogowych wymienionych w powyższym
wyroku nie potrzeba żadnego wieloletniego procesu w sądzie. Tysiące porównywalnych
mandatów rocznie wystawiają kierowcom policjanci w całym kraju od ręki na
miejscu Charakterystyczne dla tego procesu jest to, że dla o sto osiemdziesiąt
stopni przeciwstawnych zarzutów postawionych kierowcy obojgu sędziom Iwonie Wiśniewskiej
Bartoszewskiej i Jackowi Lisiakowi z ich gradacji przestępstwa wypadała ta
sama kara ,a realnie grzywna1500 zł.
Ponadto w uzasadnieniu wyroku sędzia Jacek Lisiak stwierdził, że drugi w tym
procesie biegły drogowiec Piotr Ż. potwierdził sprawstwo rowerzysty co mija
się z prawdą (karta 685) .Śladem
swojej poprzedniczki sędzia oddalił mój kolejny wniosek dowodowy Z dnia 10
stycznia.2003 r .o dopuszczenie dokumentów urzędowych Zakładu
Energetycznego Płock SA ,związanych bezpośrednio z wypadkiem śmiertelnym w
dniu 23 sierpnia 2001 roku w
Chylinie, jako dowodów w sprawie, znajdujących się już w aktach sądowych
oraz wystąpienie Sądu do Zakładu Energetycznego Płock SA o przekazanie do
akt sprawy zakładowej instrukcji stanowiskowej i bhp obowiązującej kierowcę
Zdzisława K. Z
dnia 8 maja 2003 o zmianę kwalifikacji czynu i aktu oskarżenia.
Rezultat. tych działań –przedłużenie procesu o kolejny rok
4.W procesie od dnia 17 sierpnia 2004 roku do dnia 15
września 2004 roku
W dniach od 17 sierpnia do 15 września 2004 roku sędzia
Małgorzata Lewandowska Myczka autorka
wyroku z dnia
15 września 2004 roku i
uzasadnienia. uznała wbrew dowodom materialnym i dwóm opiniom biegłego
ds. ruchu drogowego Piotra Ż., że sprawcą był rowerzysta. Zamieniła
kwalifikacje prawne
czynu z aktu oskarżenia, przestępstwo umyślne
na nieumyślne, zbrodnię w
występek, a przekroczenie dopuszczalnej
prędkości na
nieprawidłową technikę
jazdy. Powieliła, poprzednie dwa wyroki,
realnie grzywnę 1500 zł W uzasadnieniu wyrok podparła je dwoma rodzajami
zeznań. Po pierwsze wiarygodnymi zeznaniami trzech podstawionych świadków
pracujących uchem Dwóch z nich to wciąż ci sami koledzy kierowcy z zakładu
pracy, którzy wciąż nie wiedzą od kogo słyszeli o rowerzyście
Januszku. Trzeci równie cenny dla sędzi świadek, to sąsiad oskarżonego z
miejsca zamieszkania , który słyszał na jarmarku w Wyszogrodzie, kilkanaście
dni. przed tym trzecim procesem, ponad trzy lata po wypadku , od nieznanych
kobiet, że rowerzystą sprawcą jest chłopiec Mariusz.„ Świadek” ten nie
wie skąd się znalazł w sądzie.
Po drugie zeznaniami niewiarygodnymi dla sędzi złożonymi przez 12 letniego
Mariusza i pod przysięgą przez matkę Mariusza, lecz tu zapomniała, że
krzywoprzysięstwo jest karane.
Po trzecie bardzo szczegółowo opisała przebieg kolizji na skrzyżowaniu dróg
w Chylinie.
Nie zauważyła podnoszonych przeze mnie oskarżeń o wspólne fałszowanie faktów
przez prokuratorkę Joannę Świetkowiak w akcie oskarżenia i pod adresem biegłego
Wenantego L. za sfałszowanie daty opracowania
pierwszej opinii, szkicu wypadku i obliczeń prędkości pojazdu.
Potraktowała jak powietrze zeznania
świadków naocznych. Nie dostrzegła
bierności zabójcy
na wykrwawianie
się jego
ofiary..
W tym trzecim z kolei procesie została podjęta haniebna
zespołowa próba: obrońcy ,prokuratora i sędzi uczynienia z nieletniego
chłopca Mariusza Wiśniewskiego sprawcą rowerzystą. Bezprecedensowe
działanie oparte na spreparowanej insynuacji podpadające pod art. 24. kk
cyt.„Odpowiada jak za podżeganie, kto w celu skierowania przeciwko innej
osobie postępowania karnego nakłania ją do popełnienia czynu
zabronionego”. Próbę podjęto wiedząc, że w aktach sprawy nie ma żadnych
śladów omijania rowerzysty, ani
żadnego dowodu materialnego, że taki rowerzysta w tym czasie i w tym miejscu w
ogóle istniał.
Śladem swoich poprzedników sędzia oddalił mój kolejny wniosek dowodowy z
dnia 18 marca 2004 roku (karta 745) o włączenie do akt sądowych,
prokuratorskich akt z Mławy sygn Ds.2169/02 ,dokumentujących moje skargi z
2002 roku.
Rezultat tych działań – przedłużenie procesu o
kolejny rok
5.Rola Prokuratury
5.1 Prokuratorzy w procesie sądowym
Rzeczywistym oskarżycielem byłem i jestem dotąd tylko
ja, a prokuratorzy mi w tym skutecznie przeszkadzali. Instytucja oskarżyciela
publicznego jest fikcją w tym procesie. Zastępują ją liczni prokuratorzy
działający bez żadnego skrępowania na szkodę pokrzywdzonych i w praktyce są
piąty rok obrońcami zabójcy z urzędu.
Oto dowody:
Dnia 22 listopada 20001 roku
prokurator Prokuratury Rejonowej w Płocku Joanna Świetkowiak oddaliła mój
wniosek dowodowy o powołanie świadka który widział stojący na poboczu drogi
samochód ciężarowy podczas wypadku i o dowody z ZEP (karta 76).
Dnia 27 grudnia 2001 roku prokurator Joanna Świętkowiak wyznaczyła w akcie
oskarżenia nieistniejącego rowerzystę jako sprawcę wypadku i pominęła
nieudzielanie pomocy ofierze wypadku przez kierowcę (karta 104)
Dnia 28 lutego 2002 prosiłem Prokuratura Rejonowego w Płocku o obecność na rozprawach prokurator Joanny Świętkowiak bo mam zarzuty do aktu oskarżenia i na kolejnej rozprawie będę je kontynuował. Odpowiedzi nie otrzymałem. Odpis przesłałem do Sądu Rejonowego w Płocku VII Wydział Karny.
Dnia 28 marca 2002 roku. prokurator Prokuratury Rejonowej w Płocku Monika Kosińska-Kaim razem z obrońcą i z oskarżonym była przeciwna wnioskowi pokrzywdzonego o zmianę biegłego drogowca Wenantego L. Protokół rozprawy sądowej z dnia 28 marca 2002 roku,(karta 192)
Dnia 9 czerwca 2003 roku. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Płocku Małgorzata Siemaszko złagodziła akt oskarżenia. Protokół rozprawy sądowej z dnia 9czerwca 2003 roku,( karta 589v)
Dnia19 września 2003 roku ,prokurator Prokuratury Okręgowej w Plocku A. Liczkowska na zamkniętym posiedzeniu Sądu, wnioskowała odmowne załatwienie moich wniosków dowodowych o jednoznaczne ustalenie śladów znoszenia samochodu i odtworzenie rozmów telefonicznych oskarżonego z jego kolegami- świadkami (karta 664)
Dnia 5 grudnia 2003 roku. prokurator Prokuratury Okręgowej w Płocku Lech Dąbrowski wniósł razem obrońcą i z oskarżonym o utrzymanie w mocy zaskarżonego wyroku przez oskarżyciela posiłkowego Władysława P. Protokół rozprawy apelacyjnej dnia 5 grudnia 2003 roku ( karta 681)
Dnia 17 sierpnia 2004 roku. prokurator Prokuratury Rejonowej w Płocku Krzysztof Świętkowiak wnioskował przesłuchanie rzekomego rowerzystę Mariusza W. i jego rodziców obrońca nie oponował. Ja też ten wniosek poparłem bo myślałem, że prokurator ma konkretny dowód, a sam kilkakrotnie domagałem się od 20 lutego 2002 roku odszukania owego rowerzysty z aktu oskarżenia. Tymczasem na kolejnych dwóch rozprawach okazało się, że źródłem wskazującym na Mariusza W. jako rowerzystę jest trzeci w tym procesie pracujący uchem świadek. Tym razem sąsiad oskarżonego który w lipcu 2004 roku podsłuchał na jarmarku w Wyszogrodzie nieznane mu kobiety. Prokurator Krzysztof Świętkowiak nie oponował wnioskowi obrońcy o powołaniu na świadka żony oskarżonego kierowcy, przy moim sprzeciwie , (karta 812).
Dnia 19 sierpnia 2004 roku. Prokurator Prokuratury
Rejonowej w Płocku Bogusława Rutana Zalewska wnioskowała oddalenie
mojego wniosku o włączenie do akt sprawy akt Zakładu Energetycznego Płock
i akt prokuratorskich z Mławy sygn.Ds.2169/02. Protokół rozprawy sądowej z
dnia 19 sierpnia 2004 roku,( karty 835v i 836).
Dnia 19 sierpnia 2004 roku. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Płocku Bogusława Rutana Zalewska wnioskowała oddalenie
mojego wniosku o odebranie przysięgi
od podstawionych świadków, kolegów oskarżonego Bogdana M. i Władysława M.
wzorem przysięgi jaką musiała złożyć matka Mariusza W. jako jedyna w tym
procesie. Protokół rozprawy sądowej z dnia 19 sierpnia 2004 roku (karta
836v).
Dnia 15 września 2004 roku. Prokurator Prokuratury
Rejonowej w Płocku Katarzyna
Dnia 26 stycznia 2005 roku. Prokurator Prokuratury Okręgowej
w Płocku Jolanta Królewska wniosła razem z obrońcą i z oskarżonym o
nieuwzględnianie apelacji oskarżyciela posiłkowego Władysława Ptaka. Protokół
rozprawy apelacyjnej dnia 26 stycznia 2005 roku
(karta 976).
Dnia 24 maja 2005 roku (karta 1104) prokurator Monika Ponikiewska-Lisiak uznała za przedwczesny mój wniosek z dnia. 21 kwietnia 2005 roku (karta 1052) o powołania świadków z ZEP, którzy inwentaryzowali rozmiary uszkodzeń drzew przez samochód w czasie wypadku.
Dnia 24 maja 2005 roku (karta 1104) prokurator Monika Ponikiewska-Lisiak wniosła o nie zaliczanie do dowodów, wbrew mojemu wnioskowi z dnia 19 maja 2005 roku (karta 1185), złożonych przeze mnie odpowiedzi prokuratorów: rejonowego ( karta 1081), okręgowego (karta 182,1083) i apelacyjnego (karta 1084), na moją kolejną skargę z dnia 17 marca 2005 roku (karta 1006)do Ministra Sprawiedliwości na prokuratury. Wszyscy trzej prokuratorzy uznali moje skargi za niesłuszne.
Dnia 5 lipca 2005
roku prokurator Joanna Świętkowiak i obrońca Jarosław Pardyka byli
przeciwni mojemu wnioskowi o przerwanie przesłuchania płaczącego nieletniego
Mariusza W., przesłuchiwanego po raz trzeci uznanego w 2004 roku za rowerzystę bez najmniejszego
dowodu, że rowerzysta istniał w ogóle. (karta 1166).
Dnia 29 lipca 2005 Prokurator Janusz Szmulewicz wniósł o nieuwzględnienie
mojego zażalenia na pomylenie zabójcy
z ofiarą w uzasadnieniu wyroku z dnia 15.09.2004 przez sędzię Małgorzatę
Lewandowską Myczkę (karta
1211).
5.2
Bezskuteczność skarg do władz administracyjnych bo
fałszerzy okoliczności zabójstwa osłaniają prokuratorzy trzech szczebli
Gdy
na pierwszej rozprawie sądowej w dniu 20 lutego 2002 roku nie pojawiła się
autorka fałszującego najważniejsze fakty aktu oskarżenia ,zanegowałem ten
dokument i zwróciłem się z uprzejmą prośbą do Prokuratora
Rejonowego w Płocku o jej uczestnictwo w procesie bo na następnej
rozprawie moje zastrzeżenia do aktu oskarżenia będę kontynuował. Odpowiedzi
nie otrzymałem, a na następnej rozprawie dnia 28 marca 2002 roku pojawiła się
kolejna, trzecia prokurator. W reakcji na tę arogancję najniższej jednostki
prokuratorskiej w hierarchii służbowej, dnia 2 kwietnia 2002 roku napisałem skargę na autorkę aktu oskarżenia i
jej szefa do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora
Generalnego. Skarga ta, przewędrowała w dół wszystkie szczeble hierarchii służbowej.
Załatwiła ją dnia14 czerwca 2002 roku
oskarżana prokurator, informując mnie, że akt oskarżenia jest
rzetelny i kompletny bo Sąd nie wniósł doń żadnych zastrzeżeń. W tym
czasie było już po procesie. Przebieg rozpraw sądowych, dokładna analiza
uzasadnienia wyroku z dnia 6 maja 2002 roku i materiałów śledztwa upewniły
mnie, że pomiędzy organami ścigania i sędzią istnieje zmowa dowodowa w
obronie zabójcy. Doszedłem wówczas do wniosku, że w sądzie obiektywnego
procesu nie będzie. Dlatego nie apelowałem, lecz dnia 16 czerwca 2002 roku
napisałem kolejną skargę tym razem do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w
trybie administracyjnym bo takiemu sądowi nie wierzę. Oskarżyłem w niej
prokuratora, sędzię policjantów i biegłego drogowca.
W rezultacie, dnia
4.września.2002 r. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Mławie
wydał Postanowienie sygn. Ds 2169/02
o odmowie wszczęcia śledztwa. Po zapoznaniu się ze wszystkimi moimi
zarzutami i na podstawie analizy wszystkich dostępnych materiałów dowodowych
zawartych w aktach śledztwa syg. 2Ds2241/01 i procesu sądowego syg.
VIIK1074/01 stwierdził, że oskarżam niesłusznie. Nie pomogły żadne dalsze
moje protesty i argumenty, choć wymiana pism ze wszystkimi wymienionymi wyżej Władzami
administracyjnymi trwała jeszcze
od dnia 20.września.2002 roku do
dnia 5 marca.2003 r. Ponadto dnia 10 marca 2003 roku w Sądzie Rejonowym
w Płocku, tym razem w II Wydziale Karnym, potwierdziłem wszystkie zarzuty i
tryb administracyjny skarg bo występki sędzi w 2002 roku i prokurator w
2001 roku miały inny ciężar gatunkowy bo nie one zabiły mi Syna tylko mataczą
i osłaniają sprawcę..
W
ciągu kolejnych rozpraw sądowych w latach 2003,2004 i 2005, prokuratorzy
rejonowi i okręgowi solidarnie występowali na szkodę strony okrutnie
pokrzywdzonej i wspierali obronę zbójcy, ostatnio dnia 26 stycznia 2005 roku w
Sądzie Okręgowym w Płocku prokurator wnioskowała oddalenie mojej apelacji.
Zarówno Sąd Rejonowy w Płocku w 2004 roku i Sąd Okręgowy w Płocku w 2005
roku odrzuciły moje wnioski o włączenie do akt sprawy dowodów sygn. Ds
2169/02 z jednobrzmiącym uzasadnieniem „Nie mają związku ze sprawą”.
A przecież rzekomo dokumentują one niesłuszność moich zarzutów i rzetelne
działania funkcjonariuszy publicznych tylko w tym śledztwie i tylko w tym
procesie.
Dlatego, że decyzją obu sądów akta Ds. 2169/02 mają leżakować w
Prokuraturze Rejonowej w Mławie, a prokuratorzy
zakłamywać fakty, powróciłem do oskarżeń poprzednich i dołożyłem
nowych.
Dnia 31stycznia 2005 roku poskarżyłem się do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego na działanie podległego personelu i wnioskowałem o wyłączenie prokuratorów z „oskarżania” w sądach w sprawie zabójstwa mojego Syna i o odszkodowanie za cierpienia psychiczne wyrządzone ich działaniem. Po kolejnym cedowaniu wniosku w dół, jako jego załatwienie, dnia 2.marca 2005 otrzymałem Postanowienie zastępcy Prokuratura Rejonowego w Płocku o nieuwzględnieniu mojego wniosku. Dnia 11.marca.2005 roku Prokurator Prokuratury Rejonowej delegowany do Prokuratury Okręgowej w Płocku napisał do mnie Prokurator Rejonowy w Mławie nie stwierdził zaniechań, zaniedbań i w mojej terminologii „fałszerstw”. Rzecznik Praw Obywatelskich podzielił te ustalenia. Sąd Rejonowy II Wydział Karny pozostawił sprawę bez rozpoznania. Zarzuty wobec funkcjonariuszy publicznych nie mają racjonalnych podstaw co potwierdził trzykrotnie Sąd Rejonowy.
Natomiast wniosek o wyłączenie wszystkich prokuratorów RP z procesu karnego w świetle prawa nie jest dopuszczalny. W piśmie do Ministra Sprawiedliwości Prokuratura Generalnego z dnia 17 marca 2005 roku zarzuciłem kolejne spychologiczne załatwienie wniosku ,a decyzjom Prokuratury Rejonowej w Płocku i Okręgowej w Płocku opisanym wyżej, nierzetelne sprawdzenie dowodów na których je oparli. Na potwierdzenie podałem szereg przykładów. Dnia 12 maja 2005 roku, po raz pierwszy w historii skarg ustosunkowała się do nich Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Potwierdziła decyzje prokuratur podległych i uznała problem skarg za zamknięty. Wszelkie uwagi i wnioski mam kierować do Sądu Rejonowego w Płocku. A sądów te skargi nie interesują. Tak koło wystawiania mnie do wiatru się zamknęło.
Losy
skarg obrazują bezskuteczność drogi odwoławczej przeciwko funkcjonariuszom
publicznym poświadczającym nieprawdę w sprawie związanej z zabójstwem człowieka.
Tu cytuję Art. 271. § 1. kk „Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba
uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do
okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od
3 miesięcy do lat 5”
6 Geneza powoływania świadków którzy nic
nie widzieli, a ich zeznania były koronnymi dowodami w latach
2001,2002,2003,2004.Wiarygodnością
Czym dalej od dnia zabójstwa tym więcej świadków słyszało
rozmowy, że sprawcą był rowerzysta. Wszystkich łączy ta sama szkoła zeznań.
Żaden nie potrafił wskazać od kogo słyszał.
Do tych nie wiedzących od kogo, dołączyli świadkowie policjanci twórcy kart
1 i 7. Piotr Z. po 652 dniach, że słyszał od strony baru w dniu 23.08.2001
(karta 572)
Wawrzyniec W. zeznał dnia 7 czerwca 2005 roku czyli po 1384 dniach od napisania
notatki 7, że słyszał przed miesiącem w barze w Małej Wsi. kim jest
rowerzysta (karta 1128).
Wszyscy świadkowie cywilni ujawnili się
w takich samych okolicznościach wraz z przystąpieniem do procesu obrońców
specjalistów. Bogdan M. w ekspresowym tempie dwa dni po deklaracji
pierwszego obrońcy Marka S. , a Franciszek W. miesiąc po deklaracji
drugiego obrońcy Jarosława Pardyki.
Bogdan M. ujawnił swoją wiedzę, że słyszał o Januszku po
85 dniach Władysław M. ujawnił swoją wiedzę, że słyszał o Jasiu
po 217 dniach Franciszek W. ujawnił swoją wiedzę, że słyszał o Mariuszu
W. po1104 dniach.
A przecież brutalna prawda wynikająca z akt
sprawy jest taka, że wszyscy odtwarzali wyuczone
scenariusze napisane na użytek tego procesu. Każdy z nich
zeznał, że sam się nie zgłaszał i nie wie dlaczego musiał zeznawać
w tym procesie. Bogdan M. dnia 7 czerwca 2005
roku karta (1136), Władysław M.
dnia 24 maja 2005 roku (karta 1102), Franciszek W. dnia 31 sierpnia 2004 roku
(karta 852)
Z akt sprawy wynika, że w imieniu oskarżonego Bogdana M. podstawił obrońca
Marek S., Władysława M. podstawił Bogdan M., a Franciszka W. aktualny obrońca
oskarżonego Jarosław P. Jednakże do podstawienia świadków obrońcy mieli
kilka racjonalnych powodów i zachęt.
Po pierwsze wg kpk, jako jedyni w procesie mają obowiązek bronić, a nawet nie
wolno im szkodzić oskarżonemu. Po drugie nie było na miejscu zabójstwa świadków
naocznych przydatnych do obrony zabójcy. Po trzecie, wbrew temu co zeznali
kilkakrotnie trzej znajomi oskarżonego, byli oni chętni żeby ich
podstawić, bo w wolnym kraju nikt nikogo do niczego nie zmusi, wbrew jego woli.
Po czwarte policjanci notatkami, biegły w opiniach i prokurator i w akcie oskarżenia
podrzucili obrońcom nieistniejącego rowerzystę, co było sygnałem zachęcającym
do wykorzystania tego prezentu z którego oczywiście skorzystali. Po piąte dotąd sędziowie chętnie przyjmowali, tych pracujących wyłącznie
uchem, podstawianych kolejno świadków , wychwali ich wiarygodność i
podpierali nimi wyroki grzywny 1500 złotych. A taki pseudo wyrok dla zabójcy
człowieka jest wielkim sukcesem każdego adwokata i przysparza mu sławy
w określonych środowiskach. Dla mnie są to wyroki hańbiące tych którzy
je wydali, pogardy dla życia ludzkiego i obrazy wymiaru sprawiedliwości przez
dokumentujące je dowody.
Ze wszystkich podstawionych świadków kłamców największą i pionierską rolę
w zakłamaniu całego procesu odegrał Bogdan M.. Bez jego pokrętnego
pierwszego zeznania złożonego
dnia 16.listopada.2001 roku (karta 73) , już przed trzema laty byłoby po
procesie. Prokurator nie miałaby kim potwierdzić winy rowerzysty
zasugerowanego już 26 września
2001 roku (karty 56-61) w antydatowanej opinii biegłego Wenantego L.
Wszystkie zeznania podstawionego świadka Bogdana M. same w sobie i w porównaniu
z zeznaniami Władysława M. są dowodami na to, że łżą obaj. Od pierwszych
do ostatnich zeznań przed Sądem świadek Bogdan M., kierowca posługujący się
na co dzień mapami, nie potrafił pokazać na planie gdzie stał i gdzie stały
kobiety od których rzekomo usłyszał bajkę o Januszku. I tu kłamie, gdyż
tyle lat ile pracuje jako kierowca w Zakładzie Energetycznym, zarówno przed
wypadkiem jak i po wypadku przejeżdża 10 m obok tego doskonale widocznego
miejsca co najmniej kilka razy w miesiącu i zna je na pamięć.
Trzykrotne rozmowy telefoniczne z oskarżonym ujawniał sukcesywnie,
pierwszy raz dopiero 85 dni później, gdy ich wykaz
pojawił się w aktach sprawy. Wcześniej nikt o tych rozmowach nie
wiedział bo oskarżony także je ukrywał bo w tych rozmowach bo ustalili, że
sprawcą wypadku będzie rowerzysta który uciekł.
Podstawiony świadek kierowca Bogdan M., sam zdecydował, że musi pojechać na
miejsce wypadku. Nie powiadomił nikogo z kierownictwa zakładu i z rodziny
zabitego. Samochód służbowy który tylko on prowadził jako kierowca, stał w
miejscu gdzie odebrał telefon od Zdzislawa K. i mógł szybko dojechać na
miejsce wypadku. Mógł podjechać i zabrać kierownika zakładu, żonę
zabitego lub mnie ojca. Wolał odszukać drugiego kierowcę Władysława M. i
lawetą dużo później wyjechać z terenu zakładu. Obaj kierowcy, późniejsi
podstawieni świadkowie zabójcy, byli potrzebniejsi na miejscu wypadku jak żona,
lub ojciec zabitego, czy kierownicy zakładu. Bogdan M, najbliższy w pracy
kolega Zdzisława K., bo razem, w jednym pomieszczeniu, jako jedyni kierowcy w
centrali zakładu co dzień czekali na polecenia wyjazdu, nie wie dlaczego tylko
on, a nikt inny z pracowników został wezwany telefonicznie na miejsce wypadku.
Udaje, że nie pojechał pomóc koledze w zafałszowaniu faktów. Pojechał z Władysławem
M. bo jeden świadek nikogo nie przekona.
7.Ocekuję rzetelnej analizy następujących materiałów
znajdujących się w aktach sprawy:
1) aktu oskarżenia,
uzasadnień wyroków, dokumentów poświadczających nieprawdę, bądź blokujących
dostęp do ujawnienia prawdy, podpisanych przez:
-prokuratora Joannę Świętkowiak
i policjantów Piotra Zadrozińskiego, Wawrzyńca
Wawrzyńskiego oraz Jacka Kutyckiego,
-sędziów Iwonę Wiśniewską
Bartoszewską, Jacka Lisiaka, Małgorzatę Lewandowską Myczkę,
2) opinii i zeznań biegłego Wenantego L.,
3) zeznań wszystkich trzech podstawionych świadków pracujących
uchem, t j Bogdana M.,Władysława M ,Franciszka W,
4) ustosunkowania się do osób które zainicjowały i
przeforsowały procedurę sądową uznania nieletniego Mariusza W. materialnym
rowerzystą który wyjechał z bocznej drogi wprost pod samochód prowadzony przez oskarżonego
Zdzislawa K. dnia 23 sierpnia 2001 roku w Chylinie jako czynu nieetycznego
piętnowanego art. 24. kk cyt.„Odpowiada jak za podżeganie,
kto w celu skierowania przeciwko innej osobie postępowania karnego nakłania ją
do popełnienia czynu zabronionego”.
W aktach sprawy nie ma żadnych śladów
omijania rowerzysty, ani żadnego dowodu materialnego, że taki rowerzysta w tym czasie i w tym miejscu w ogóle
istniał o czym dokładnie
wiedzieli.
Występki
popełnione przez te lata nie mogą stanowić tabu bo ich sumą jest nierzetelny
trwający piąty rok proces a zgodnie z prawem zagrożone są kpk art. 34
oraz kk art.271§1,art. 233
§
4 i §
1.
Na
koniec wyrażam nadzieję że Wysoki Sąd podejmie decyzję udostępnienia mnie
trzech klisz z karty 43 nr.11,12 i
13 przedstawiających Syna tuż po śmierci, dla wykonania fotografii jako smutną
pamiątkę do albumu rodzinnego z ostatniego dnia pracy.
Mój
wniosek w tej sprawie z dnia 20 września 2005 roku złożony podczas rozprawy W
Sądzie Rejonowym (karta 1260), pozostał bez odpowiedzi.
Władysław Ptak
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.