opublikowano: 26-10-2010
Bezkarność wymiaru sprawiedliwości -
sprawa Ireneusza Biedulskiego
Wydawałoby się, że w Polsce wszyscy są równi wobec prawa. Ale niestety jest to tylko teoria. W praktyce niektórzy czują się bezkarni wiedząc, że kiedy popełnią czyn karalny lub nie dopełnią swoich obowiązków włos z głowy im za to nie spadnie. Pracując w resorcie sprawiedliwości ścigając i osądzając ludzi łamiących prawo wiedzą jak interpretować dany artykuł, aby dla innych było to przestępstwo, ale dla własnych kolegów po fachu już nie. Mowa tu o prokuratorach i sędziach.
Wydaje się dziwne, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamiast wykluczać ze swoich szeregów źle pracujących prokuratorów i sędziów broni zawzięcie swoich kolegów. Najdziwniejsze z tego wszystkiego jest jednak to, że Rzecznik Praw Obywatelskich także aprobuje takie postępowania prokuratorów i sędziów, mimo że niezgodne z prawem działania tych osób powodują wiele krzywd.
O tym jak łatwo można dowolnie interpretować, wydawałoby się jasno i precyzyjnie sformułowane prawo, dowiedział się nasz bohater Ireneusz Biedulski. Został on oskarżony o czyn, którego nie popełnił. Ale nie przeszkadzało to ani prokuraturze ani sądowi uznać go winnym, a że zamieszany był w to sam szef szczycieńskiej prokuratury Cezary Kamiński niewskazane było, aby znani osobiście dla pana prokuratora sędziowie obwiniali tak wysoko postawionego w lokalnym środowisku urzędnika państwowego.
Cała ta historia bierze swój początek w 1999 roku. Ireneusz Biedulski pracując w policji tak jak każdy obywatel miał prawo do urlopu. Wykorzystał, więc to prawo i w dniu 28 czerwca poszedł na wcześniej zaplanowany urlop. Dokumenty służbowe w tym nie zakończone dochodzenie przekazał dla komendanta a ten do dalszego prowadzenia przekazał innemu policjantowi. Biedulski w dalszych wydarzeniach nie brał udziału, ponieważ wyjechał na urlop poza granice kraju.
Pod koniec każdego miesiąca prokuratura rozliczała się ze spraw, które prowadziła. Im więcej spraw zostało wszczętych i zakończonych tym statystycznie wyniki działania prokuratury były lepsze. Tak było i tym razem. W dniu 29 czerwca pan prokurator Cezary Kamiński wydał polecenie, aby jeszcze w czerwcu dochodzenie Ireneusza Biedulskiego zostało zakończone, mimo że brakowało w aktach protokołu przesłuchania pokrzywdzonego, który miał być przesłany z Krakowa. Polecenie pana prokuratora zostało wykonane. Dochodzenie bez protokołu przesłuchania pokrzywdzonego i bez wymienienia nazwiska tego pokrzywdzonego w akcie oskarżenia zostało przesłane do szczycieńskiej prokuratury. Akt oskarżenia w niewyjaśnionych do tej pory przez prokuraturę i sąd przyczyn został podpisany nazwiskiem Biedulskiego. Prokurator Cezary Kamiński mając pełną wiedzę o brakach w dochodzeniu dostarczony w dniu 29 czerwca 1999 r. akt oskarżenia zatwierdził własnoręcznym podpisem i przesłał do sądu świadomie w ten sposób działając na szkodę pokrzywdzonego a przez to popełniając przestępstwo z art. 231 kk (Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego podlega karze). Sąd Rejonowy w Szczytnie przyjął akta i sprawa odbyła się bez udziału pokrzywdzonego.
W dniu 6 grudnia 2001 r. Ireneusz Biedulski pisze wniosek do Sądu Rejonowego w Szczytnie o przekazanie sprawy innemu sądowi równorzędnemu uzasadniając: „Jest rzeczą oczywistą, że w małym mieście, jakim jest Szczytno istnieją nieformalne powiązania między osobami sprawującymi urzędy w lokalnych instytucjach wymiaru sprawiedliwości. Ten stan rzeczy uniemożliwia bezsporne i sprawiedliwe rozpoznawanie sprawy. W tej sytuacji zasadne jest przyjęcie, że dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga, aby sprawa rozpoznawana była przez inny równorzędny sąd rejonowy, najlepiej spoza terenu Sądu Okręgowego w Olsztynie.”
Sąd Rejonowy w Szczytnie postanowieniem z dnia 13 grudnia 2001 r. odrzucił wniosek Biedulskiego. Tym samym sprawa rozpatrywana była przez sąd, który przyjął źle sporządzony akt oskarżenia, przez co pokrzywdzony nie został wezwany na rozprawę sądową. Trudno, aby sąd i prokuratura przyznały się do popełnienia błędu. Trzeba było kogoś za to obwinić. Tym kimś był stał się Biedulski.
W trakcie trwania procesu, Biedulski w dniu 23 marca 2002 r, skierował do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prokuratora Cezarego Kamieńskiego. Prokuratura Okręgowa w Olsztynie w piśmie z dnia 26 kwietnia 2002 r. podpisanym przez naczelnik wydziału postępowania przygotowawczego prokurator Janinę Jurewicz-Jankowską odpowiedziała:, „ iż za podjęte w ramach procesowych uprawnień decyzje prokurator nie ponosi odpowiedzialności karnej.”
Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku potwierdziła opinię Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Ze stanowiskiem Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku i Okręgowej w Olsztynie nie zgodził się Dyrektor Biura Postępowania Przygotowawczego w Prokuraturze Krajowej prokurator Jerzy Zientek pisząc w piśmie z dnia 19 lipca 2002 r.: „ Nie podzielam stanowiska zaprezentowanego w piśmie Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, że za podjęte w ramach procesowych uprawnień decyzje prokurator nie ponosi odpowiedzialności karnej. Proszę, zatem potraktować pismo Pana Ireneusza Biedulskiego z dnia 29 maja 2002 r. jako zawiadomienie o przestępstwie i załatwić w trybie procesowym.”
W konsekwencji, po wielu decyzjach, sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Łomży. I cóż się okazało. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Łomży Janusz Sobieski w postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa dnia 29 sierpnia 2002 r. stwierdził; „ Z powyższych ustaleń rzeczywiście wynika, iż w akcie oskarżenia zatwierdzonym przez prokuratora Cezarego Kamińskiego nie wskazano pokrzywdzonego Wiesława M. Fakt ów nie pozwala jednak postawić, a następnie obronić tezy, iż w związku tym doszło do realizacji znamion występku, o jakim mowa w art. 231§1kk. Rozpatrywany stan faktyczny należy bowiem oceniać w kontekście uregulowań, jakie wprowadza Ustawa o prokuraturze, po myśli których za wszelkie decyzje o charakterze procesowym prokurator ponosi odpowiedzialność regulowaną w oparciu o normy wskazanego aktu prawnego z wyłączeniem odpowiedzialności karnej.”
Stanowisko sądu było jednak całkiem odmienne od stanowiska prokuratury. Sąd Rejonowy w Szczytnie jak i Sąd Okręgowy w Olsztynie stwierdził, że pominięcie pokrzywdzonego w akcie oskarżenia naruszyło jego prawa, które przysługiwały mu jako pokrzywdzonemu. Pozbawienie go tych praw wyczerpywało znamiona czynu art. 231§1kk i było działaniem na szkodę interesu publicznego i prywatnego.
Któż ma rację? Jeżeli prokuratura to, dlaczego o to samo, co zrobił prokurator oskarżony został Biedulski? Jeżeli racje ma sąd to, dlaczego prokurator nie ponosi za swój czyn odpowiedzialności karnej?
Tłumaczenia Biedulskiego w sądzie, iż to nie on odpowiada za ten stan rzeczy i wskazywanie osób winnych niedopełnienia swoich obowiązków nie zdały się na nic. Sąd Rejonowy w Szczytnie winą działania na szkodę pokrzywdzonego obarczył właśnie Biedulskiego. W Sądzie Okręgowym w Olsztynie w dniu 6 czerwca 2002 r. Biedulski doręczył dla przewodniczącej składu sędziowskiego Teresy Ochałek pismo z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie z dnia12 kwietnia 2002 r. potwierdzające, że w czasie, kiedy nastąpiło działanie na szkodę pokrzywdzonego, Biedulski przebywał na urlopie. Sąd nie wziął pod uwagę treści otrzymanego pisma. Pismo dostarczone przez Biedulskiego pani sędzia nie dołączyła do akt i w niewyjaśnionych okolicznościach pismo to zaginęło.
W dniu 21 listopada 2002 r. w trakcie przeglądania akt Biedulski stwierdził, że dostarczonego na rozprawie w dniu 6 czerwca 2002 r. przez niego pisma nie ma w aktach sprawy. Biedulski skierował, więc pismo do Prezesa Sądu Okręgowego w Olsztynie o wyjaśnienie, dlaczego w aktach brakuje wspomnianego pisma. Wiceprezes Sądu Okręgowego w Olsztynie pan Zbigniew Paturalski w piśmie z dnia 28 listopada 2002 r. potwierdził brak pisma i ograniczył się do złożenia wyrazu ubolewania z powodu zaginięcia pisma. W piśmie tym czytamy także, że fakt pobytu Biedulskiego na urlopie był bezsporny i niekwestionowany. Mija się to z prawdą, gdyż sąd w uzasadnieniu wyroku zakwestionował pobyt Biedulskiego na urlopie podważając w ten sposób wiarygodność pisma Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. Brak tego dokumentu w aktach dawało podstawę do uznania Biedulskiego winnym zarzucanego mu czynu. W przypadku gdyby dokument ten znajdował się w aktach sądowych i był wzięty pod uwagę przez sąd wtedy należałoby wyjaśnić udział w całej sprawie pana prokuratora Cezarego Kamińskiego, a tego nie chciał ani sąd ani prokuratura.
W związku z zaistniałym zdarzeniem Biedulski skierował pisma do Ministerstwa Sprawiedliwości i Rzecznika Praw Obywatelskich o kasację niesprawiedliwie wydanego wyroku. Obie te instytucje uznały, iż działanie sądu było prawidłowe.
W dniu 6 listopada 2003 r. Biedulski powiadomił Prokuraturę Okręgową w Olsztynie o popełnieniu przestępstwa przez Teresę Ochałek Sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie poprzez celowe usunięcie i zniszczenie z akt dokumentu. Śledztwo przeprowadził prokurator Radosław Szymański z Prokuratury Rejonowej Olsztyn Południe. W dniu 31 grudnia 2003 r. prokurator wydał postanowienie o umorzeniu śledztwa uzasadniając, iż nie doszło do zaistnienia przestępstwa z art., 231§1kk, ponieważ pracownik sekretariatu Sądu Okręgowego w Olsztynie nie jest funkcjonariuszem publicznym.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa dotyczyło sędziego a pan prokurator uznał, że winną jest pracownica sekretariatu. Jakież było zdziwienie Biedulskiego kiedy przeglądając akta śledztwa stwierdził, że akta te zawierają jedynie dwa dokumenty procesowe. Były to zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i protokół przesłuchania świadka sekretarki w Sądzie Okręgowym w Olsztynie. Z obu dokumentów wynikało, że odpowiedzialną osobą za pismo dostarczone w trakcie rozprawy jest tylko sędzia. Innych dowodów na to, że sędzia nie popełnił opisanego w zawiadomieniu przestępstwa w aktach śledztwa nie było. Nasuwa się, więc pytanie. Na podstawie, jakich dowodów prokurator Szymański doszedł do wniosku, że odpowiedzialna za zaginięcie dokumentu jest sekretarka?
Wątpliwość w rzetelne przeprowadzenie śledztwa budzi także fakt, iż protokół przesłuchania sekretarki datowany jest na dzień 8 sierpnia 2003 r. Jest to trzy miesiące przed wpłynięciem do prokuratury zawiadomienia Biedulskiego. Zakończenie przesłuchania tejże sekretarki natomiast datowana jest na dzień 21 styczeń 2004 r. Jest to miesiąc po wydaniu postanowienia o umorzeniu dochodzenia. Nasuwają się dwa wnioski. Pierwszy to, że pan prokurator posiada zdolności telepatyczne wiedząc już w sierpniu, że w listopadzie wpłynie zawiadomienie o przestępstwie. Drugi to, że w olsztyńskiej prokuraturze najpierw kończy się śledztwo, a dopiero potem przesłuchuje świadków.
Śledztwo przeprowadzone zostało tak, aby nie zostało skierowane oskarżenie przeciwko sędziemu. Skargi na tak zakończone śledztwo Biedulski skierował do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku i Ministerstwa Sprawiedliwości. Skargi przesłane do Białegostoku i Warszawy trafiły z powrotem do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie w pismach z dnia 15 kwietnia 2004 r. i 28 kwietnia 2004 r. uznała, że podnoszone zarzuty przez Biedulskiego są bezpodstawne i nie zasługują na udzielanie odpowiedzi.
Jaki wniosek nasuwa się z tej historii? Szary polski obywatel nie ma najmniejszych szans walczyć o sprawiedliwość z wymiarem sprawiedliwości. Otóż prokurator w majestacie prawa może oskarżać jednych, a drugich w tymże majestacie prawa chronić przed odpowiedzialnością karną. Sędzia orzeka wyroki nie na podstawie dowodów, sumienia i sprawiedliwości społecznej, lecz na podstawie solidarności koleżeńskiej. Ani prokurator, ani sędzia nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności, a to dzięki temu, że nieformalne układy koleżeńskie są mocniejsze od jakichkolwiek przepisów prawa. Tak działający wymiar sprawiedliwości jest instytucją chorą. Uzdrowieniem tej instytucji i pokazaniem opinii publicznej, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości także podlegają ustanowionym przepisom prawa i nie mogą pozostawać bezkarni powinien wreszcie skuteczniej zająć się Minister Sprawiedliwości.
Autor: Ireneusz Biedulski konto: ireneuszb@op.pl
Nowe publikacje o tematyce aferalnej i korupcyjnej:
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI - JAKI PREZYDENT, TAKIE PAŃSTWO
KIM
NAPRAWDĘ JEST PREZYDENT R.P.???? ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI, CZY MOŻE STOLZMAN???
NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA KWAŚNIEWSKIEGO - KOLEJNA AFERA SLD?
"CZY JOLANTA KWAŚNIEWSKA
MA SZANSE ZOSTAĆ PREZYDENTEM RZECZPOSPOLITEJ???"
czy fundacje "piorą
pieniądze?" , zostały tylko krzyż
narodu polskiego? - Judaizm, czyli "Jak rozpoznać
Żyda".
10 kłamstw
Aleksandra Kwaśniewskiego??? - a co na to Unia Europejska ? - podaj
dalej...
TAJNE
- JAWNE TAJEMNICE PAŃSTWOWE?
Raport o działalności pułkownika Władimira Ałganowa z KGB w sprawach:
Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Premiera Józefa Oleksego i Leszka
Millera, szefa MSWiA oraz Ministra Spraw Zagranicznych Włodzimierza
Cimoszewicza, Ministra Skarbu Wiesława Kaczmarka, oraz biznesmena Jana
Kulczyka.
Jedwabne
tylko dla Żydów? i
witryna
OBYWATELSKIE NIEPOSŁUSZEŃSTWO
i dodatkowo:
Tym samym dochodzimy do setna sprawy, czy "Raportu o stanie sądownictwa polskiego"
Zapraszamy sędziów i adwokatów zamieszanych w przekręty do "czarnej listy" Raczkowskiego... miłego towarzystwa wzajemnej adoracji ...
www.aferyprawa.com
- Niezależne Wydawnictwo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI. Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
![]() |
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.