opublikowano: 26-10-2010
Rządy Pawła Adamowicza i PO prowadzą Gdańsk do
katastrofy - Filip Stankiewicz
Polityka finansowa i inwestycyjna władz Gdańska budzi coraz większe wątpliwości.
Ciągły wzrost zadłużenia Gdańska i podległych mu jednostek oraz przestarzały
układ komunikacyjny są konsekwencją wieloletnich zapóźnień ekipy
prezydenta Pawła Adamowicza.
Główne ciągi komunikacyjne są niedrożne już w tej chwili i mimo możliwości
pozyskiwania funduszy unijnych nie będą gotowe na mistrzostwa EURO 2012.
Poszerzenie i budowa wielu dróg była potrzebna już ponad 10 lat temu, kiedy
szef gdańskiej PO obejmował urząd lub niewiele później. Najbardziej
jaskrawe przykłady to ulice Słowackiego i Spacerowa, trasa Sucharskiego, tunel
pod Martwą Wisłą, wreszcie przestarzały układ drogowy południowej części
Gdańska, gdzie od wielu lat wciąż powstają nowe osiedla.
Według badań opublikowanych w prasie średnia prędkość przejazdu jest w Gdańsku
niemal najniższa spośród dużych miast. A przecież Gdańsk jest bogatszy od
wielu miast choćby ze wschodniej Polski - skala nieudolności rządzącej Gdańskiem
Platformy Obywatelskiej przeraża. Jakie określenie pasuje do prezydenta, który
od wielu lat nie potrafi udrożnić newralgicznych tras - a nie powstaną one
przez jeszcze przynajmniej kilka następnych lat?
Zdumiewa fakt, że pomimo tak wielkich zaniedbań w dziedzinie infrastruktury,
zadłużenie miasta lawinowo rośnie zbliżając się do niebezpiecznego
poziomu. To grozi wstrzymaniem za kilka lat większych inwestycji, a nawet
brakiem pieniędzy na remonty budynków, dróg, łatanie największych dziur czy
bieżące wydatki miasta. Bardzo niepokoi również zadłużanie się zwiększanej
od kilku lat liczby spółek miejskich, które na dodatek są praktycznie poza
kontrolą Rady Miasta Gdańska. Nadzór radnych opozycji nad tymi spółkami, a
więc wspólnym majątkiem i pieniędzmi mieszkańców Gdańska jest bardzo
utrudniony, prezydent Adamowicz kontroluje sam siebie - zatem w tej dziedzinie właściwie
nie funkcjonuje demokracja. Zadłużenie tych spółek według oficjalnych
danych w 2010 roku ma wynieść 400 mln złotych, a w 2011 roku osiągnąć
astronomiczny poziom 1,2 miliarda złotych.
Dlaczego ekipa Pawła Adamowicza buduje niepotrzebnie tak duży, kosztowny - także
w utrzymaniu - stadion? Do organizacji mistrzostw EURO 2012 wystarczyłby
stadion 30 kilku tysięczny. Mniejszy stadion zapewniłby także lepszą
atmosferę na meczach Lechii Gdańsk, wystarczyłby również do organizacji dużych
koncertów - pojemność stadionu na imprezy artystyczne byłaby znacznie większa
niż pojemność trybun. Budowany 44 tysięczny pozwoli rozegrać tylko jeden
mecz więcej - ćwierćfinał, a i ten jedyny mecz jest niepewny - szef UEFA
Michel Platini oświadczył, że z powodu opóźnień w przygotowaniach
infrastruktury ćwierćfinał w Gdańsku stoi pod znakiem zapytania. Już teraz
niewydolny układ komunikacyjny Gdańska, dobiją znacznie opóźnione
przebudowy dróg i przyjazd tysięcy kibiców.
Warto pamiętać, że stadion nie jest dofinansowany z funduszy europejskich, a
pomimo wsparcia starań Gdańska przez premiera Donalda Tuska, budżet Państwa
dołoży do budowy stadionu poniżej 150 milionów zł.
Zatem choć korzyści z mistrzostw EURO 2012 odniesie cała Polska i całe
Pomorze, koszt budowy stadionu pokryją w zdecydowanej większości mieszkańcy
Gdańska. Podobne wątpliwości budzi koszt budowy hali na granicy Gdańska i
Sopotu - zgoda na rozpoczęcie budowy budziła kontrowersje wśród radnych, choć
koszty i czas budowy miały być znacznie mniejsze od realnie poniesionych.
Jednak nieudolność - w tym m.in. infantylna zgoda władz Gdańska i Sopotu na
niewielkie oszczędności na konstrukcji dachu - spowodowała około 2 dwukrotny
wzrost kosztów budowy hali i 2 lata opóźnienia.
Potknięcia ekipy Adamowicza w pierwszych latach rządzenia można było choć
trochę usprawiedliwić tym, że dopiero uczą się nowych obowiązków. Jednak
nieustający marazm, powolność działania i coraz większe błędy skutkujące
pogarszaniem się stanu Gdańska, prowadzą moim zdaniem do jedynego logicznego
wniosku - rządząca partia i prezydent nie są w stanie uwolnić się ze
skostniałych struktur i prowadzą Gdańsk do katastrofy.
Potrzebne jest nowe spojrzenie na problemy, nowe metody ich rozwiązywania,
usprawnienie procesu podejmowania decyzji - to może zapewnić tylko wybranie
przez obywateli nowego prezydenta i nowej większości w Radzie Miasta Gdańska.
Dalsze rządy obecnej ekipy może doprowadzić budżet miasta do katastrofy, co
dotkliwie odczują mieszkańcy Gdańska i całego Pomorza w wielu ważnych
dziedzinach życia.
Filip Stankiewicz
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.