opublikowano: 03-08-2013
Kolejny dowód miernoty prokurwatorskiej - świnia się puściła rolnika należy ukarać :-)
Redakcja AFER PRAWA dostaje setki listów od poszkodowanych obywateli którzy skarzą się, że funkcjonariusze prokuratury nierzetelnie i nieprofesjonalnie wykonują swe obowiązki, albo działają z układów władzy, albo w sprawach gdzie mają swój interes. Wiele zgłoszeń i zawiadomień i przestępstwach zostaje zwyczajnie przez prokuratorów "olanych" a niejednokrotnie nawet osoba poszkodowana zostaje oskarżona...
Legnicki sąd uniewinnił rolnika, któremu urodziły się świniodziki. Proces wykazał, że świnia uciekła z chlewika sama i sama znalazła sobie w lesie tatusia dla swego potomstwa. Przez zwierzęcą samowolę rok po narodzinach dziewięciu prosiątek gospodarzowi zwaliła się na kark straż leśna, policja i prokuratura. Z sielanki wiejskiego życia nie został nawet ślad.
Świnia
– główna bohaterka procesu zakończonego przed Sądem Rejonowym w Legnicy
– była jedną z około sześćdziesięciu, które rolnik trzymał w swoim
gospodarstwie. Mieszkały sobie razem w starej stajni podzielonej na boksy,
doglądane przez obwinionego i jego siedemdziesięcioletnią matkę.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w sierpniu 2011 roku. Wówczas jedna ze świń olimpijskim susem sforsowała ściankę boksu i niedomkniętymi przez staruszkę drzwiami od stajni wydostała się na wolność. Zwierzę było w rui a natura zwiodła je do lasu, gdzie czyhało wiadomo co. Czyhało zło.
Gospodarz nawet nie zorientował się w ucieczce. Sprawa wydała się dopiero wówczas, gdy skruszona świnia sama wróciła z randki w pobliże chlewika. Rolnik pojmał niesforne zwierzę i zamknął je w boksie. Gdy cztery miesiące później locha oprosiła się a na świat przyszło dziewięć świniodzików – przyjął ten fakt z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Półdzikie potomstwo hodowlanej świni rosło w chlewiku przez blisko rok. Potem gospodarz postanowił się go pozbyć. Dał ogłoszenie, że ma do sprzedania świniodziki. Ogłoszeniem zainteresowali się funkcjonariusze Państwowej Straży Łowieckiej we Wrocławiu. Skontrolowali gospodarstwo, bo krzyżowanie świni z dzikiem i późniejsza hodowla owoców takich związków może odbywać się wyłącznie za zezwoleniem Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Rolnik stosownego zezwolenia nie posiadał. Także głupiemu zwierzęciu przed ucieczką do lasu nie przyszło do łba sprawdzić, co na ten temat mówią przepisy. Gdy okazało się, że świniodziki jako nielegalne nie mogą podlegać sprzedaży, gospodarz zabił je wszystkie i zjadł.
Legnicki sąd uniewinnił rolnika, któremu urodziły się świniodziki. Proces wykazał, że świnia uciekła z chlewika sama i sama znalazła sobie w lesie tatusia dla swego potomstwa. Przez zwierzęcą samowolę rok po narodzinach dziewięciu prosiątek gospodarzowi zwaliła się na kark straż leśna, policja i prokuratura. Z sielanki wiejskiego życia nie został nawet ślad.
Świnia – główna bohaterka procesu zakończonego przed Sądem Rejonowym w Legnicy – była jedną z około sześćdziesięciu, które rolnik trzymał w swoim gospodarstwie. Mieszkały sobie razem w starej stajni podzielonej na boksy, doglądane przez obwinionego i jego siedemdziesięcioletnią matkę.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w sierpniu 2011 roku. Wówczas jedna ze świń olimpijskim susem sforsowała ściankę boksu i niedomkniętymi przez staruszkę drzwiami od stajni wydostała się na wolność. Zwierzę było w rui a natura zwiodła je do lasu, gdzie czyhało wiadomo co. Czyhało zło.
Gospodarz nawet nie zorientował się w ucieczce. Sprawa wydała się dopiero wówczas, gdy skruszona świnia sama wróciła z randki w pobliże chlewika. Rolnik pojmał niesforne zwierzę i zamknął je w boksie. Gdy cztery miesiące później locha oprosiła się a na świat przyszło dziewięć świniodzików – przyjął ten fakt z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Półdzikie potomstwo hodowlanej świni rosło w chlewiku przez blisko rok. Potem gospodarz postanowił się go pozbyć. Dał ogłoszenie, że ma do sprzedania świniodziki. Ogłoszeniem zainteresowali się funkcjonariusze Państwowej Straży Łowieckiej we Wrocławiu. Skontrolowali gospodarstwo, bo krzyżowanie świni z dzikiem i późniejsza hodowla owoców takich związków może odbywać się wyłącznie za zezwoleniem Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Rolnik stosownego zezwolenia nie posiadał. Także głupiemu zwierzęciu przed ucieczką do lasu nie przyszło do łba sprawdzić, co na ten temat mówią przepisy. Gdy okazało się, że świniodziki jako nielegalne nie mogą podlegać sprzedaży, gospodarz zabił je wszystkie i zjadł.
Prokuratorsko-sądowa machina została jednak wprawiona w ruch. Rolnik trafił przed oblicze Temidy obwiniony o to, że “nie zachował zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia w wyniku czego locha świni domowej wydostała się poza teren gospodarstwa i została pokryta przez dzika. W wyniku pokrycia doszło do skrzyżowania odmiany hodowlanej ze zwierzęciem łownym, bez zezwolenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska”.
Sąd nie miał wątpliwości, że rolnik w niczym nie zawinił, a ucieczka świni była przypadkowa. Za wiarygodne i przekonujące uznał wyjaśnienia obwinionego – identyczne jak te złożone przed powiatowym lekarzem weterynarii w 2012 roku, gdy afera z dzikiem wyszła na jaw. W toku postępowania wyjaśniającego oskarżyciel nie zebrał dowodów, że do nieprawomocnego zapłodnienia doszło z winy rolnika.
- Ponieważ ucieczka zwierzęcia miała charakter incydentalny i odnosiła się wyłącznie do jednego zwierzęcia spośród sześćdziesięciu, sąd nie znalazł podstaw do oceny, że jego zachowanie było zawinione choćby nieumyślnie – uzasadniał sędzia Paweł Sosa.
Przy okazji procesu okazało się ponadto, że przepisy ustawy o ochronie przyrody nie regulują sytuacji jaka stała się przedmiotem legnickiego postępowania, tj. przypadkowego zapłodnienia świni przez dzika i procedury postępowania w takim wypadku. Mowa w niej jedynie o uzyskaniu stosownego zezwolenia przez osoby, które zamierzają rozpocząć hodowlę świniodzików.
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.