opublikowano: 30-12-2010
Wszystko z miłości do piłki… czyli przekręty rządu D. Tuska w programie Orlik 2012 Refleksje - Tusk budowniczy wszystko spierniczy ;-)))
Okazuje się, że opozycja dopiero teraz uświadomiła sobie jakiego „wała” zaserwował nam rząd Donalda Tuska w słynnym programie „Orlik 2012”, czyli boisko do piłki nożnej w każdej gminie.
Na naszym blogu pisaliśmy o tym programie „rządowym” w tekście pt. „Jak rząd na Orlikach wykiwał samorządy”. My na rządowe przekręty ws. Orlików zwracaliśmy uwagę już w styczniu 2010 roku, ale wtedy wszyscy pukali się w głowę i chwalili Tuska oraz jego ekipę. W związku tym przypominamy ten tekst dzisiaj, gdy trwa debata w tej sprawie.
„Drużyna premiera Donalda Tuska namieszała w głowach Polakom i przez to na rząd spływa cały splendor za budowę Orlików. Okazuje się jednak, że faktycznie budują je gminy. Mało tego jak twierdzą samorządowcy: „Rząd daje tylko marne grosze”.
Jak udało się nam ustalić w rozmowach z samorządowcami z województw:
śląskiego i małopolskiego oraz co potwierdza portalsamorządowy.pl: przedstawiciele
lokalnych władz powtarzają często, że rządowy program „Moje Boisko -
Orlik 2012” jest tak naprawdę programem samorządowym. Okazuje się, że w
niektórych gminach boiska które, według projektu, miały kosztować milion
złotych kosztują nawet 1,5 mln zł. Przyczyna tego jest prosta gminy muszą
wybierać oferty firm wskazanych w programie rządowym, to jednak tylko część
problemu. Przekazywana dotacja rządowa na boisko jest zawsze stała
wynosi 333 tys. zł. Jednak pazerność rządu jest wielka, bo najpierw daje
dotację, a następnie fiskus czyli „poborca podatkowy” rządu pobiera od
kosztu całej inwestycji 22 proc. VAT. Nie trzeba wielkiej filozofii aby
policzyć to co Rząd daje samorząd w postaci podatku pośredniego oddaje do
budżetu państwa. W taki prosty sposób na zasadzie naczynia zamkniętego
w praktyce okazuje się, że znaczna część korzyści z przyznanych pieniędzy
wraca do budżetu centralnego.
W przypadku samorządów VAT nie wraca do kasy płatnika, tylko do budżetu
państwa, bo tak jest skonstruowana ustawa o finansach publicznych państwa.
Dlatego wartość zamówienia publicznego jest powiększona o 22 proc. VAT-u
jak pisze portalsamorządowy.pl: „(...) przy koszcie inwestycji na średnim
poziomie w kraju 1,3 mln zł - mówimy o kwocie podatku od towarów i usług w
wysokości... 260 tys. zł. Z rządowej dotacji zostaje więc nieco ponad 50
tys. zł (...)”.
Samorządowcy budujący takie boiska w swoich gminach mówią:
„ Szumnie przypisywany medialnie sukces rządowi Donalda Tuska sprawił, że
na to na rząd spływa cały splendor za budowę Orlików. Faktycznie budują
je samorządy lokalne, wspomagane dotacją marszałka. Rząd daje tylko marne
grosze. W dodatku na rynku funkcjonuje zmowa firm, które Orliki budują. Poza
tym, np. sztuczna trawa musi mieć takie parametry, że z południa Polski
musimy ją zamawiać na Pomorzu. To wszystko podraża koszty.”
Jak informuje portalsamorządowy.pl:
„Problemami samorządowców z Orlikami zajęli się nawet posłowie. O
zwolnienie samorządów z VAT-u od inwestycji w ramach programu „Moje
Boisko-Orlik 2012” zaapelował właśnie do ministra finansów Mieczysław
Golba z PiS. - Jedną ręką rząd daje na Orliki 333 tys. zł, a drugą
zabiera kilkadziesiąt tysięcy zł w formie podatku VAT - twierdzi poseł w
interpelacji.”
W przypadku Orlików okazuje się, że rząd hojnie w świetle jupiterów
kamer oraz przy błysku fleszy jedną ręką daje kasą samorządom, ale zaraz
ją drugą ręką odbiera. Tak wygląda polityka rządu, który coraz
więcej obowiązków państwa ceduje na samorządy, ale nie daje pełnej kasy
na ich realizację.”
Dochodzą do tego już potwierdzone sygnały, że przetargi były tak ustawiane dzięki specyfikacjom i warunkom nakreślonym przez ten program iż mogły je wygrywać tylko niektóre firmy. A więc okazuje się, że zarabiali i zarabiają na nich jak zwykle tylko swoi, czy raczej…? Przyszła więc pora, by wystawić rachunek za politykę miłości Tuskowi. Z tego to właśnie powodu sprawa „Orlików została skierowana do prokuratury?
Fiatowiec i Wajcha
Źródło: informacje własne oraz portalsamorządowy.pl. Zdjęcie z portalu tuskwatch.pl.
Refleksja - Tusk budowniczy wszystko
spierniczy? ;-)))
Jeśli ktoś w przyszłości szukać będzie jakie...goś zwięzłego symbolu
czasów panowania Donalda Tuska, to bardzo mu się nada wyborczy bilbord z roku
2010.
Ten z premierem, czy raczej, w tym konkretnym przypadku, przewodniczącym
Platformy Obywatelskiej, odmłodzonym i wygładzonym fotoszopem, i z hasłem
"Nie róbmy polityki, budujmy (w różnych wariantach: drogi, mosty,
boiska, Polskę)".
Absurd dosłownie zwalający z nóg. Facet, który bodaj nigdy w życiu nie imał
się żadnej, że tak to ujmę, uczciwej pracy, za młodu przez jakiś czas
malował kominy w firmie kumpla, i na tym koniec, a poza tym przez całe dorosłe
życie zajmował się wyłącznie polityką, jako członek, sekretarz,
przewodniczący, poseł, senator i marszałek - nagle odstawia przed nami Boba
Budowniczego!
Tym śmieszniej, że, jak ten typ "fachowca" kwitowany jest u mnie na
wsi, to akurat taki "Bob Budowniczy co wszystko spierniczy".
Jak na razie bowiem nie może się pochwalić, żeby cokolwiek konkretnego
zbudował - gdyby cokolwiek takiego było, w trzecią rocznicę objęcia rządów
życzliwe media pokazałyby to ze wszystkich stron i na zwolnionym tempie.
Tymczasem, jak wiemy, całkowicie pominęły rocznicę, zajęte swoim ulubionym
tematem, czyli życiem wewnętrznym PiS i składaniem do politycznego grobu
Kaczyńskiego.
"Budujmy mosty?" No to buduj, facet, do diabła! Za co ci płacimy?
OBSERWATOR
Komentowanie nie jest już możliwe.