opublikowano: 08-10-2013
Platforma
Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Ruch Palikota szykują
zboczeńcom i dewiantom raj na polskiej ziemi
Ekshibicjoniści, onaniści, pederaści, transwestyci,
zoofile, homoseksualiści – ogółem wszelkiej maści dewianci już wkrótce
poczują się w Polsce jak w raju. A co z normalnymi? Niech zbierają na
adwokata! Politycy zasiadający w polskim (?) parlamencie – w imię równego
traktowania (!) – szykują prawo, które zamknie usta dziennikarzom, wydawcom,
nadawcom i redaktorom naczelnym. W praktyce oznacza to, że nie będziemy mogli
zboczeńców nazwać po imieniu, czy też powiedzieć czegokolwiek, co urazi ich
zboczoną naturę!
Nowe prawo chcą wdrożyć posłowie Ruchu Palikota i Sojuszu Lewicy Demokratycznej wspierani głosami Platformy Obywatelskiej. Na szkodliwość proponowanych regulacji zwraca uwagę Centrum Prawne Ordo Iuris, które 30 września zorganizowało w Warszawie spotkanie poświęcone aktualnym zagrożeniom dla wolności słowa w Polsce.
Prawnicy ostrzegają: celem projektu ustawy
antydyskryminacyjnej jest m.in. rozszerzenie zakazu dyskryminacji na treści
zawarte w mediach. Dodają, że dotychczasowe prawo wydaje się wystarczające,
stąd ich apel do opinii publicznej i dziennikarzy o protest wobec szykowanych
regulacji.
Para homoseksualistów pozywająca do sądu w Wielkiej
Brytanii chrześcijańską rodzinę, bo ta odmówiła im wynajęcia pokoju w
prowadzonym przez siebie hotelu. Onanista masturbujący się na publicznej plaży
w Szwecji, niewinny w oczach tamtejszego sądu. Takie historie, dotychczas zdawały
się być odległe polskiej rzeczywistości. Już wkrótce może się okazać,
że u nas będzie jeszcze gorzej. Szykowany projekt
wprowadza zakaz dyskryminacji m.in. ze względu na tzw. „ekspresję płciową”
i „tożsamość płciową”, co w praktyce będzie oznaczać, że publiczne
epatowanie perwersyjnymi zachowaniami seksualnymi będzie szczególnie chronione
przez prawo, a sprzeciw wobec tych zachowań będzie karany.
Adwokat
Jerzy
Kwaśniewski, ekspert
Centrum Prawnego Ordo Iuris, mówiąc o nowym prawie antydyskryminacyjnym
przyznał, że w całej Europie przepisy nie zostały wdrożone w takim stopniu
jak proponują to politycy nad Wisłą. „Mamy do czynienia z najdalej idącym
narzędziem inżynierii społecznej jakie można wprowadzić do systemu prawa
krajowego. Dotknie on relacji nie tylko pionowych pomiędzy państwem a
obywatelami, ale również relacji horyzontalnych, czyli tych, które rządzą
relacjami międzyludzkimi, czy to w obrocie handlowym, czy w zakresie wolności
obywatelskich” – przestrzega Kwaśniewski. W szczególności zwraca uwagę
na ograniczenie wolności wypowiedzi w mediach, co – zdaniem adwokata –
uderza w podstawy demokracji.
Prawnicy Ordo Iuris wskazują, że najważniejsza ze zmian
w zakresie wolności wypowiedzi i wolności mediów to modyfikacja pojęcia
„molestowania”, które zgodnie z obowiązującą definicją jest formą
dyskryminacji. Dotychczas była mowa o tym, iż molestowaniem jest „każde
niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności
osoby fizycznej i stworzenie wobec niej zastraszającej, wrogiej, poniżającej,
upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery”. Do tej definicji
lewicowi politycy proponują następujące uzupełnienie: „w szczególności poprzez
treści zawarte w środkach masowego przekazu oraz ogłoszeniach w zakresie
dostępu i dostarczania towarów i usług”.
Prawo to, obejmuje wolność do posiadania poglądów oraz otrzymywania (pozyskiwania)
i przekazywania lub rozpowszechniania informacji i idei bez ingerencji władz
publicznych i bez względu na granice państwowe”. Widzimy więc jasno, że
proponowana inicjatywa w sposób fundamentalny uderza w wolność wypowiedzi.
Wprowadza mechanizm, który za pomocą cenzury prewencyjnej doprowadzi do
wyciszenia debaty publicznej i zepchnięcia jej poza mainstream.
Kolejnymi kierunkami proponowanych zmian są nowe formy dyskryminacji przez asocjację i asumpcję – kategorie nieznane wcześniej polskiemu prawu. Dyskryminować przez asocjację możemy molestując kogoś, wytwarzając wobec niego wrogą atmosferę z uwagi na to, że powiążemy go z jakim zjawiskiem, z jedną z zakazanych cech. Należy przy tym zwrócić uwagę, że lewicowi politycy właśnie otworzyli zakres zakazanych cech. Teraz możemy je generować na potrzeby każdego postępowania, np. możemy stwierdzić, że zakazaną cechą jest wzrost. Dyskryminacja przez asumpcję polega na przypisaniu komuś pewnej cechy, która stanowi pewną przesłankę dyskryminacyjną.
– To wszystko już teraz jest bardzo skomplikowane, a
kiedy dotrzemy z tymi sprawami na sale sądowe, wówczas sędziowie, pełnomocnicy
i strony pogubią się w tym jeszcze bardziej – ostrzega Kwaśniewski.
Zdaniem eksperta Ordo Iuris nie są to przepisy, które pozwalają na
wygenerowanie norm, a następnie wygenerowanie roszczeń i uregulowanie relacji
międzyludzkich w sposób jasny, klarowny i precyzyjny.
Co więcej, to nie są normy, które pozwolą osobom dyskryminowanym na sięganie
po odpowiednie roszczenia w celu ochrony ich sytuacji w relacjach międzyludzkich.
– Te normy, są tak de facto stworzone dla osób prawnych i organizacji,
ponieważ ustawa (w sposób całkowicie nieznany systemowi polskiego prawa)
stwierdza, że możemy molestować osobę prawną czy organizację. Oznacza to,
że np. możemy molestować organizację, która reprezentuje sobą jakąś cechę
dyskryminowaną albo organizację, która poprzez asocjację zostanie uznana za
nosiciela cechy dyskryminowanej, a więc organizację zrzeszającą np. osoby
niskie, otyłe, homoseksualne, kobiety, mężczyzn itp. Te organizacje będą
mogły w imieniu reprezentowanych grup generować postępowania z molestowania i
dyskryminacji. Daje to ogromne możliwości wszelkim mniejszościom. Przeciwko
mediom oraz dziennikarzom, którzy dopuszczą się „molestowania” w tym
nowym zakresie, będą mogły być skierowane roszczenia finansowe, m.in. o
odszkodowanie i zadośćuczynienie – przestrzega prawnik.
Adwokat Ordo Iuris dodał, że kara, która spotka nadawcę
czy dziennikarza nie będzie zgodna z polską doktryną prawa cywilnego, która
mówi przede wszystkim o kompensacyjnej funkcji zadość uczynienia. Kara
zgodnie z nowa ustawą, ma być przede wszystkim dolegliwa. W przypadku
nadawców przesłanka dolegliwa oznacza proporcjonalność do ich obrotów. Kary
będą więc monstrualne, co skutecznie zamknie usta. Ciężar dowodzenia, nie
spoczywa na tym, kto uważa, że została naruszona jego godność. Aby
zwolnić się z odpowiedzialności, to dziennikarz lub redakcja będą zmuszeni
do udowodnienia, że nie molestowali osoby lub organizacji, które im to
zarzucają. Powyższe propozycje zmian w polskim prawie wyraźnie wskazują,
że nadawcy będą mieli związane ręce.
Dyrektor Centrum Prawnego Ordo Iuris dr hab. Aleksander
Stępkowski, przedstawiając aktualny stan prac
nad ustawą antydyskryminacyjną wyraził obawę, że proponowane zmiany przejdą
przez Sejm, który już dwukrotnie wypowiedział się pozytywnie w tej sprawie
– w pierwszym czytaniu projektu oraz na forum Komisji Polityki Społecznej i
Rodziny. Wychodzi więc na to, że politycy SLD i Ruchu Palikota, pod przykrywką
nowelizacji Ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego
traktowania, zgotują Polsce faktyczną homodyktaturę.
Dlatego, każdego kto chce żyć w wolnej Polsce zachęcam do podpisania
protestu na stronie www.stopdyktaturze.pl.
Agnieszka Piwar, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy
Więcej:
Komentowanie nie jest już możliwe.