opublikowano: 26-10-2010
Centralne Biuro Śledcze w Katowicach - zawiadomienie o przestępstwach
adwokata Jacka Sobczaka, prokurator Beaty Książek itp. członkach śląskiej
mafii.
Jako jeden z pokrzywdzonych zgłaszam działalność grupy przestępczej,
działającej na terenie województwa śląskiego a także w innych regionach
Polski.
W
skład grupy wchodzą następujące osoby:
1.adwokat Jacek Sobczak -zamieszkały w Bielsku-Białej - kieruje grupą!!!
2.konkubina Jacka Sobczaka - aplikantka prokuratorska Beata Książek -
Siemianowice Śl
3.księgowy dyplomowany Ryszard F. - adres kancelarii Katowice
4.Zbigniew K - pełniący rolę „słupa” w transakcjach
zainicjowanych i kierowanych przez Jacka Sobczaka.
Grupa
wyspecjalizowała się w następujących przestępstwach:
-wyłudzanie majątków o znacznej wartości od osób fizycznych i firm
-zabezpieczania majątków przed skuteczna egzekucją komorniczą i uzyskiwanie
z tego tytułu znacznych wynagrodzeń nieopodatkowanych
-pranie brudnych pieniędzy
-preparowanie różnego rodzaju ważnych dokumentów
-ukrywanie swoich olbrzymich dochodów z wymienionych powyżejdziałalności
-składanie fałszywych zeznań, które wcześniej ustalane są w jednakowej
wersji dla wszystkich członków, celem uniemożliwienia lub zagmatwania
prowadzonych przeciwko poszczególnym osobom grupy śledztw.
-posługiwanie się fałszywymi świadkami-szkolonymi na okoliczności przesłuchań
-posługiwanie się daleko idącymi intrygami, których celem jest zastraszenie
bądź zniechęcanie ofiar do kontynuowania walki o utracony majątek.
-zachodzi również podejrzenie o ścisłe prywatne kontakty w/w osób w sądach,
współpracy przestępczej z osobami typu biegli rzeczoznawcy w różnych branżach,
notariusze a nawet osobiste kontakty i znajomości w organach ścigania, dzięki
czemu członkowie czują się bezkarnie a nawet niektórzy z nich używają tego
argumentu publicznie w przechwałkach lub również w celach zastraszenia.
Szef grupy-adwokat Jacek Sobczak, przeszedł niezwykle staranne przeszkolenie. Jako aplikant adwokacki trafił pod skrzydła znanego niegdyś na śląsku mecenasa Barczyka, który wprawdzie okres prosperity ma już za sobą,- (skazany prawomocnym wyrokiem za liczne wyłudzenia przebywa w Areszcie)- ale nauki jego i sposoby działania niezwykle zaimponowały Jackowi Sobczakowi i w nim pan Barczyk znalazł godnego siebie następcę. Dzięki powiązaniom i koneksjom -głównie swojego ojca-byłego oficera WSI-Mariana Sobczaka) - Jacek Sobczak szczyci się licznymi kontaktami w wielu instytucjach. Działalność rozpoczął najpierw jako radca prawny w Banku Ochrony Środowiska w Bielsku-Białej a potem sam otworzył kancelarię adwokacką ,lokując siedzibę w Suchej Beskidzkiej.Nigdy jednak nie przyjmował tam swoich klientów. Nie zajmował się sprawami rozwodów czy podziału majątków skłóconych rodzin. Rozpoczął od bardziej ambitnych tematów i równie ambitnych profitów z nimi związanymi.
W latach 90 kilkaset osób, dzięki działaniom Jacka Sobczaka nie musiało spełniać uciążliwego obowiązku wobec Państwa w postaci obowiązkowej służby wojskowej. Sprawa nabiera rozgłosu i panu mecenasowi zostają przedstawione zarzuty, zostaje również tymczasowo aresztowany. Dzięki sprytowi i braku strony zainteresowanej (oprócz prokuratury rzecz jasna) udaje mu się wywinąć z tarapatów i nadal może pełnić zawód adwokata.
W
tym czasie poznaje bossa branży gier i automatów zręcznościowych Stanisława
L. (pochodzącego z Istebnej), który wtedy robił wielką karierę zdobywając
olbrzymie majątki na w/w działalności. Zarobione pieniądze St.L. lokuje w
nieruchomości a w związku z tym potrzebny jest mu adwokat ,który działa w
sposób inny niż się to przyjęło, jest dyspozycyjny o każdej porze i nie
boi się „trudnych” tematów. Zarówno charakter ,sposób myślenia jak i
metody działania J.Sobczaka stają się niezwykle użyteczne dla St.L. który
nie zwykł płacić za kolejne nabywane nieruchomości ceny rynkowej, lecz
interesują go wyłącznie super okazje. Angażuje więc Sobczaka do swych
inwestycji jako doradcę a zarazem pomysłodawcę w przejmowaniu kolejnych domów,
hoteli, obiektów przemysłowych i mieszkań w sposób mniej lub więcej zgodny
z prawem. Dzięki L. Sobczak zaczyna robić karierę w branży gier i automatów
i jest polecany przez swego bossa coraz to nowym klientom z tej branży w całym
kraju. Staje się znanym adwokatem branży gier... niezwykle skutecznym w ciągłej
walce z UKS-em, dającym sobie radę z przeciętnymi urzędnikami skarbowymi, którzy
są atakowani przez niego zarzutami braku zachowania procedury, lub nieznajomością
przepisów. To skutkuje...
To właśnie tam J.Sobczak przekonuje się osobiście, że najlepszą obroną
jest atak i tę metodę stosuje do dziś we wszystkich potyczkach z kimkolwiek
kto stanąłby mu na drodze. Z czasem oficjalnie występuje jako adwokat Izby
Gier i reprezentuje tę branżę jako prawnik na zewnątrz. W tym czasie (koniec
lat 90) St.L. poleca Sobczaka również w półświatku katowickim wśród osób
skupionych wokół byłego mafiozo -Sajmona. Po śmierci bossa, Sobczak kieruje
sprawami żony Sajmona i jego syna Młodego Sajmona, którego obronę kontynuuje
do dziś. Sobczak często korzysta z lokalu ,którego właścicielem jest Młody
Sajmon -jest to hala do squasha wraz z salonami odnowy w Katowicach
W Izbie Gier lansuje również swoją konkubinę, oficjalną pracownicę Kancelarii Adwokackiej, aplikantkę prokuratorską Beatę Książek. Publicznie przedstawia ją jako „panią mecenas”...-dowód wydruk ze strony internetowej. Osoba ta jest byłą pracownicą St.L. w jednej z jego firm. Sobczak przygarnia ją po tym jak L. zwolnił ją z firmy. Już wtedy-na etapie jej poznania Sobczak podczas licznych spotkań towarzyskich ,wyraża się o niej jako o osobie nieprzeciętnie inteligentnej, której trzeba pomóc w karierze prawnej. Zwierzał mi się wielokrotnie, że z jego żony Jadwigi, to niewiele będzie, ale Jolka - konkubina nr 1-będzie sędzią i dlatego posłał ją na studia prawnicze do Warszawy, a Beata - (konkubina 2) zostanie prokuratorem, bo dzięki układom St.L. i jego znajomościom jest w stanie załatwić jej aplikację. Tak się też stało. Beata Książek dostaje się na aplikację, prawdopodobnie dzięki wpływom prokuratora w stanie spoczynku (byłego szefa działu szkolenia Prokuratury w Katowicach) Bolesława Zachara (zam w Ustroniu), który nie dość że sam doskonale zna się ze St.L. to na dodatek wykształcił wielu prokuratorów w Prok. Rejonowej i Okręgowej w Katowicach, za co są mu do dzisiaj wdzięczni.
Dzięki takiej konstrukcji J.Sobczak nie tylko zapewniał sobie skuteczne sukcesy w przyszłych działaniach jako prawnik, ale przepływ informacji i kontakty pozwalały na kontrolę wszystkich potencjalnych niepokornych, którzy śmieli by zadziałać przeciwko niemu. Poza tym pani Jolanta W. jest cenionym pracownikiem Banku Spółdzielczego w Pszczynie i kieruje działem windykacji, co również jest ważnym elementem w strategii Sobczaka. To on ma informacje z pierwszej ręki od zakochanej kobiety, dotyczące windykowanych nieruchomości i przeterminowanych kredytów klientów BS. Korzysta z tego wielokrotnie oferując bogatym klientom , mniej lub bardziej atrakcyjne przejęte przez Bank majątki ,zawsze podkreślając przy tym , że za szczegółowe dane bliżej nieustalona osoba oczekuje pewnej gratyfikacji finansowej. Rzecz jasna Sobczak odwdzięcza się pani Joli za informacje, które przysparzają mu dochodów. Najpierw buduje jej dom z bali modrzewiowych (w Czechowicach Dziedzicach), gdzie sam tylko materiał kosztuje 600 000, zł, potem kupuje jej luksusowe samochody-Toyota Landcrusier i Renault megane coupe-) sobie tylko znanym sposobem zabezpieczajac, przed natarczywością urzędników z US, którzy albo nie zdają sobie sprawy z wartości posiadanego przez W. majątku ,albo też okazywane im są nieprawdziwe dokumenty (fikcyjne Umowy pożyczek lub depozytów nieprawidłowych) stwierdzające źródło pochodzenia środków na te dobra.
Pani
W. jako pracownik Banku nie zarabia przecież kwot, które pozwalałyby jej na
tak luksusowe zakupy. Sobczak każe jej wprawdzie wsiąść kredyt na budowę
domu, lecz z tego co mi wiadomo kwota oscylowała w granicy 30 000 zł a sama
działka kosztowała znacznie więcej. Aktualnie J.Sobczak nie jest już
konkubentem Jolanty W. Podczas swoich miłosnych zalotów do niej ,wplątał ją
jednak w kilka swoich brudnych spraw. Pani W. bardzo dużo wie o jego działaniach
i jestem pewny, że mogłaby wiele nowych faktów wnieść, o których ja sam
nie słyszałem. Potwierdziła to kiedyś podczas jednej z rozmów
telefonicznych ze mną.
Sobczak szczegółowo dba o zabezpieczenie swoich tyłów.
Widzi wiele możliwości na zdobywanie wielkich majątków, ale to zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. Klienci -czasem niezwykle ufni-uwikłani są w trudne sprawy, które on -specjalista-zawsze stara się rozwiązać tak ,aby zgarnąć ich majątek ,a im samym wybić na przyszłość z głowy jakiekolwiek działania ,w celu odzyskania utraconych dóbr.
Rzecz
jasna nie wszystkich wystawia do wiatru. Jego baza to grupa ludzi z bogatej
finansjery, którzy poprzez to, że traktują go jako zaufanego adwokata,
polecają go w coraz szerszych kręgach znajomych. Dzięki takiej reklamie
Sobczak jest w stanie wyselekcjonować przyszłe ofiary z szerokiego grona osób
z problemami.
Jego
schemat działania wygląda zawsze tak samo;
-Poznać kogoś z kłopotami,
-ten ktoś nie może być za mocny, ale oczywiście musi coś mieć
-zdobyć jego zaufanie, ba nawet podziw i wdzięczność w fazie początkowej
-pozyskać przyjaźń przyszłej ofiary
-zlokalizować dobra, które można przejąć
-uzyskać wszelkie informacje, poparte dokumentami-które są niewygodne dla ofiary
-wymusić na ofierze podpisy in blanco-jako przyszłe rzekome pełnomocnictwa
-jeśli to możliwe, zdobyć czeki lub weksle z podpisami ofiar
-wskazać przestępstwo -jako jedyne wyjście z sytuacji dla ofiary (zwłaszcza przy sprawach windykacji komorniczych) a następnie szachować czynem na który zdesperowany się zdecydował, celem niewykazania jego jako adwokata w nim udziału
-przewłaszczyć
majątek na wskazaną przez niego osobę a następnie stworzyć łańcuch osób
które po kolei przejmują dobra tak aby ostatecznie zagubić ślady. Wtedy majątek
ląduje docelowo w którejś z rodzinnych spółek lub przejmuje go ktoś z jego
rodziny jako osoba fizyczna.
Do tych wszystkich czynności potrzebni mu są stali kooperanci. Warunkiem doboru współpracowników jest; elokwencja, bystrość umysłu odporność na stress związany z licznymi przesłuchaniami i wiedza w zakresie prawa czy to karnego, czy administracyjnego, czy też podatkowego.
Pod ścisłym nadzorem Jacka Sobczaka budowana jest i narzucana grupie koncepcja, której realizacji osoby współpracujące ,podejmują się na jego wyraźne żądanie, stając jako fałszywi świadkowie w rozprawach sądowych, przesłuchaniach policyjnych, przesłuchaniach skarbowych. Nawet najbardziej bezczelne z pozoru koncepcje, Sobczak potrafi uwiarygodnić, poprzez przedstawienie sfałszowanych dokumentów, popartych zeznaniami świadków dotyczących okoliczności i historii ich powstania czy też faktów które rzekomo miały miejsce a obciążają osobę ,która nie zgadza się ze statusem ofiary.
Poprzez z góry zamierzone działania udało mu się zdobyć olbrzymi majątek.
A
oto jego składniki znane mi na stan w roku 2003;
-willa w Janowicach k/Bielska -ok 2 ha ogrodu sztucznie nasadzonego, na adaptację którego poniósł olbrzymie koszty -sobie tylko znane (wcześniej była tam zwykła łąka). Działkę kupił legalnie od Gminy za 10 000 zł. Luksusowy dom wybudował nie wykazując żadnych faktur i kosztów celem odpisów podatkowych, dlatego niewiele osób wie że domek warty był w 2002-3 r. ok 2 mln zł. (własność żony Jadwigi)
-dom - apartament na Grabowskiego 23 w Bielsku-Białej- aktualnie jego Kancelaria-przejął w stanie surowym zamkniętym w nieznanych mi okolicznościach. W 2002 roku szacował go na 400 000 zł, chciał go wtedy sprzedać, lecz z czasem odstąpił od tego pomysłu, wykończył go w środku, ogrodził i umeblował z przeznaczeniem na kancelarię.
-kamienica w Cieszynie nieprawnie przejęta od Jerzego S. w 2002 r.-wartość ok 1,5 mln zł -w 2002 r. (aktualny właściciel K. sp z o.o.)
· mieszkanie w Bielsku-Białej - przewłaszczone na jego żonę Jadwigę - wartość w 2003r- 70 000 zł
· apartament w Międzyzdrojach warty ok. 500 000zł-otrzymany od St.L. jako zapłata za usługi prawne, które doprowadziły do wyłudzenia na rzecz St.L. kilku podobnych apartamentów od jednej ze spółdzielń mieszkaniowych na Pomorzu. (apartament jest własnością prawdopodobnie Mariana S.
· luksusowy 3 kondygnacyjny dom letniskowy w Międzybrodziu Bielskim-nad jeziorem Żywieckim-przejęty jako cesja pożyczki kwoty 60 000zł..Wartośc na 2003 r. ok 350 000 zł. (właściciel Marian Sobczak)
· zabytkowy młyn w Ldzaniu k/Łasku przejęty jako honorarium -na akcie notarialnym podano wartość 25 000zł,faktycznie w kilka dni po przejęciu mógł sprzedać za 200 000 zł.-właściciel K. sp z o.o.
· klub Casablanca w Ustroniu , przejęty nieprawnie w ramach jego honorarium od Józefa G. -wartość 1 mln zł
· klub Jama i restauracja „U Wiślaków” w Krakowie przy ul Reymonta 22,wyłudzone ode mnie i H.W. w postaci udziałów w spółce EnergoInvest Bielsko-Biała. Po wyłudzeniu chciał sprzedać udziały za kwotę 5 mln zł,m-dzy innymi Dariuszowi P. z Jaworzna - akta sprawy 1629/06 Prok. Rej. Mysłowice
· dom przy ul Płaskiej 9 w Bielsku-Białej własność Marian Sobczak
· w 2002-4 r. dysponował również ruchomościami w postaci samochodów;
· VW Touareg-(kolor czarny) -wartość ok 300 000zł,użytkuje Marian Sobczak
· Nissan Pickup-wartośc ok 130 000 zł-kolor czarny (przejęty leasing na Kancelarię) użytkuje Krystian K. ( i jego syn) -ojciec konkubiny Sobczaka-Beaty Książek
· Toyota Rav 4-(kolor srebrny) wartość ok 110 000 zł (leasing na EnergoInvest Bielsko-Biała) użytkuje Jadwiga S.
· Mitshubishi Pajero long 3,2 DID(kolor czarny) -170 000 zł
· Mitshubishi Pajero 3,2 DID w wersji krótkiej (kolor fioletowy)- 120 000 zł
· Toyota Landcrusier 3,0 diesel(kolor zielony) -przejęty leasing na Kancelarię jako honorarium-użytkuje Jolanta W.
· Audi A 8 2,5 tdi-kolor czarny-,leasing na EnergoInvest - odebrany mnie ,darował ten samochód Ryszardowi F.
· Toyota Landcrusier 3,0 diesel (kolor czarny) -aktualnie użytkuje Jacek Sobczak
· Volkswagen Passat tdi - (kolor srebrny)-własność Marian Sobczak
· Aby zgromadzić taki majątek, nie wykazując przy tym dochodu, lub też deklarując go na poziomie minimalnym ,trzeba rzecz jasna przedstawiać stosownym instytucjom niezwykłe wręcz argumenty, ośmieszając przy tym urzędników z US lub UKS. Sobczak w sytuacjach jakichkolwiek przesłuchan, któregokolwiek z posiadaczy oficjalnych tych dóbr, bierze udział jako pełnomocnik poddanej przesłuchania strony i ze względu na terytorialność działań instytucji, korzysta z procedury nie dopuszczając do wykazania całego majątku rodziny w jednym miejscu. Były prowadzone postępowania w US Bielsko-Biała,US Pszczyna i UKS Katowice, lecz o wynikach nie informowano mnie a nawet nie skorzystano z moich informacji, które mogłyby pomóc w wyjawieniu majątku, porównania go z dochodami globalnymi Sobczaka i jego spółek ,oraz wykazania zarabiania czarnych pieniędzy. Urzędnicy gubią się w tych procedurach a agresywność Sobczaka skutecznie zniechęca ich do wykrycia prawdy.
Chcę
więc podać fakty, które w oczywisty sposób przedstawiają metody
pozyskiwania dóbr przez Sobczaka przy czynnej pomocy innych osób. O wielu
sprawach tylko słyszałem ale ze względu na brak wiadomości o szczegółach
wspomnę tylko o nich na zakończenie.
A oto konkretne przykłady - Historia Józefa G.
Pokrzywdzony;
Józef G. zamieszkały w Ustroniu i prowadzący tam działalność gospodarczą
w postaci hotelu Casablanca i klubu o tej samej nazwie, stanowiącego odrębną
nieruchomość, położona kilkanaście metrów od w/w hotelu.
J.G. działał w branży rozrywkowej i z tej przyczyny znał St.L. którego operatorzy wstawiali automaty hazardowe do wszystkich możliwych knajp, walcząc przy tym o rynek. Pod koniec lat 90-tych J.G. zakupił hotel Casablanca który był do kapitalnego remontu oraz wybudował klub koło hotelu. Na remont hotelu zaciągnął kredyt znacznej wartości w Banku Spółdzielczym w Rzeszowie i już przy „załatwieniu” tego kredytu bierze udział Jacek Sobczak. Szczegóły tej transakcji nie są mi jednak znane a z pewnością nie są wygodne dla samego J.G. Przypuszczam jednak że to poprzez cenioną pracownicę BS Pszczyna-Jolantę W. Sobczak umożliwia Gachowi podjęcie tak dużej kwoty. Bank zabezpiecza kredyt poprzez wpisanie hipoteki w KW na hotel Casablanca. Po podpisaniu umowy kredytowej pojawia się u J.G. nieznany mu człowiek ,przedstawiając się jako szef firmy budowlanej (z którejś z okolicznych miejscowości ) z zapytaniem o ewentualne zlecenia. J.G. decyduje się na zatrudnienie nieznanej mu firmy do kompleksowego remontu. Po jego zakończeniu okazuje się że faktury VAT wystawiane przez usługodawcę nie są rejestrowane u wystawcy w związku z czym Urząd Skarbowy stawia J.G. zarzuty o złamanie przepisów ustawy o podatku VAT i rozpoczyna się sprawa karno-skarbowa. Równocześnie J.G. ma opóźnienia w spłacie zaciągniętego kredytu i bank zawiadamia prokuraturę o wyłudzeniu kredytu.
Trwają
sprawy w których rzecz jasna reprezentuje J.G. jako obrońca adwokat Jacek
Sobczak. Ponieważ istnieje potencjalne niebezpieczeństwo przejęcia przez Bank
hotelu Casablanca, Sobczak proponuje J.G. formę zabezpieczenia w/w majątku a w
temacie zabezpieczeń pan mecenas nie ma sobie równego. Przybity problemami J.G.
zgadza się na popełnienie przestępstwa i przystaje na warunki finansowe
J.Sobczaka.
Warunki
dla wszystkich klientów będących w takich sytuacjach są zawsze podobne.-10%
wartości zabezpieczanego majątku - za czynności procesowe!!!
Adwokat Sobczak nigdy nie żąda takiej zapłaty z góry. Zdaje sobie sprawę że gdyby klient dysponował gotówką, to nie miałby konieczności korzystania z jego-” pomocy prawnej”. Jednakże jako doświadczony adwokat wie że słowa są często ulotne, w związku z czym podejmuje się kredytowania swojego honorarium ale pod warunkiem zabezpieczenia go stosowną umową. W przypadku Józefa G. Sobczak sam kazał mu się określić co do wartości zabezpieczanego obiektu (J.G. wycenił że hotel Casablanca warty jest 5 mln zł). W tej sytuacji wynikająca z wyceny i zasad Sobczaka kwota honorarium wyniosła 500 000, zł a zabezpieczona została na żądanie Sobczaka umową przeniesienia praw własności klubu Casablanca w której Sobczak określił termin zapłaty honorarium a w przypadku braku jego dotrzymania automatyczne przeniesienie praw własności na wierzyciela. Tego typu transakcje spisywane były notarialnie. Ważnym elementem przy nich była sama osoba notariusza, która nie mogła mieć żadnych wątpliwości co do legalności transakcji ani dalszych konsekwencji prawnych a również podbijała pieczęcią notarialna Akty ,które faktycznie formuował Sobczak, zastawiajac w treści sobie tylko znane pułapki prawne i sformułowania nie zawsze zrozumiałe stronie ufającej mu jako wybawicielowi z opresji. Było dwóch takich notariuszy. Do roku 2001 -Ryszard Ruśkowski z Bielska-Białej-(on jednak nie spełniał wszystkich oczekiwań Sobczaka)
Od połowy 2001 r. rolę stałego rejenta Grupy -Sobczak, pełniła notariusz Osiecka z Lędzin.Bliska znajomość J.Sobczaka z panią Osiecką przysporzyła mu niezwykłej sławy w skuteczności działania. Bo któż w tym kraju ma układ pozwalający na spisanie Aktu Notarialnego ze wsteczną datą lub potwierdzenie notarialne dokumentu za zgodność z oryginałem, gdy faktycznie oryginał nie istniał, bo jako sfałszowany został wcześniej zniszczony. Potwierdzona przez Osiecką kopia, działała wg prawa jak oryginał a zarazem była nie do zbadania jako sfałszowane pismo. Notariusz Osiecka zaginęła w 2005 r. i jest poszukiwana przez PG KW w Katowicach z zarzutem wyłudzenia 2 mln.zł od Skarbu Państwa. Jest to jednak zarzut śmieszny w stosunku do tego co pani notariusz z Jackiem Sobczakiem uskuteczniła a w różnych środowiskach opinie chodzą ze została usunięta jako osoba niewygodna, mająca coraz większe oczekiwania finansowe za niezwykle cenne możliwości. 95% klientów pani Osieckiej to klienci których sprowadził do niej Sobczak i choć jego nazwisko w dokumentach rzadko jest spotykane, to zarówno konstrukcja umów jak i ich cel świadczy że są finałem spraw sądowych, windykacyjnych i karnych, gdzie pełnomocnikiem jest Jacek Sobczak.
Również J.G. spisuje umowę zabezpieczającą należność Sobczaka u rejent Osieckiej. Również w tej Kancelarii spisana jest Umowa dzierżawy hotelu Casablanca -w wyniku jej następuje wpis do KW ,stwierdzający że 30 letnim dzierżawcą hotelu staje się osoba wskazana przez J.G. a przez to Bank Spółdzielczy nie może faktycznie przejąć nieruchomości. To fakt że staje się jej właścicielem ale konstrukcja Umowy jest taka że za kwotę 1000 zł/miesięcznie dzierżawca użytkuje hotel a dodatkowo Bank jako właściciel musi ponosić koszty związane z podatkiem od nieruchomości, remontami wskazanymi przez dzierżawcę itd....-czyli faktycznie nie dość że jako właściciel nie może nim swobodnie dysponować to jeszcze sukcesywnie dopłaca pomijając sprawę straty niespłaconego kredytu. Dziwnym zbiegiem okoliczności Bank (a właściwie jego przedstawiciel) zgadza się na tak niekorzystną dla siebie umowę i nie rości żadnych pretensji w związku z czym przestępstwo zostaje ukryte między wierszami umów i na pozór wszystko jest w porządku.
Opisane umowy zostały skonstruowane osobiście przez J.Sobczaka w 2002 r.
Na
wiosnę 2003 r. (luty-kwiecień) Sobczak zaczyna egzekwować (zgodnie z zawartą
umową przewłaszczenia na nieruchomości) należność za poczynione czynności
prawne od J.G.
J.G. jest wtedy dobrej myśli i nie wie jeszcze jaki faktycznie Sobczak ma cel w
całej skomplikowanej transakcji. Zaczyna spłacać dług -(500 000,zł) wobec
swego dobroczyńcy a równocześnie zwierza się mu ze swoich problemów. Udaje
mu się spłacić w kilku transzach łącznie 136 000 zł (spłaty jednej
transzy byłem świadkiem), lecz Sobczak nalega coraz bardziej na przyspieszenie
realizacji. Na 3 dni przed upływem terminu spłaty Sobczak informuje J.G. że
skorzystał z prawa do przewłaszczenia majątku w postaci klubu Casablanca,
poniewaz klient nie wywiązał się w terminie. Posłany wniosek do Sądu
Rejonowego w Cieszynie okazuje się skutecznym i do KW zostaje wpisany nowy właściciel
działki i klubu w postaci Jacka Sobczaka. Wpłacona zaliczkowo przez Gacha
kwota 136 000 zł, nie zostaje mu zwrócona do dziś, mimo iż faktycznie traci
on kolejny składnik majątku, tym razem na rzecz swojego pełnomocnika. Następnie
Sobczak zabezpieczając się przed ewentualnym protestem J.G.,dodatkowo
komplikuje transakcję, przenosząc własność działki z klubem na pełniącego
w tej transakcji rolę „słupa” Zbigniewa K. i równocześnie obciąża Dział
III KW nieruchomości ustanawiając 30 letnią dzierżawę na rzecz najpierw
swojej konkubiny Jolanty W. a następnie dokonuje faktycznego wydzierżawienia
klubu na rzecz swojego zaufanego przyjaciela i klienta z branży automatów
Marka K. z Opola, który administruje obiekt do dzisiaj. W krótki czas po tym
J.G. zostaje zatrzymany i aresztowany na 2 lata w Rzeszowie z zarzutem wyłudzenia
kredytu. Sobczak jest nadal jego pełnomocnikiem, mimo iż J.G. czuje się
oszukany. Ponieważ to Sobczak zna wszystkie szczegóły jego problemów daje mu
do zrozumienia że tylko on może wyciągnąć go z aresztu. Na jednym z widzeń
Sobczak żąda od G. podpisania kilku kartek in blanco, jako rzekomych przyszłych
pełnomocnictw dla niego. Obiecuje przy tym szybkie zwolnienie. J.G. podpisuje
mu kartki ale musi spędzić prawie 2 lata w areszcie (zmieniając w międzyczasie
pełnomocnika) i podczas tego pobytu Sobczak dalej nie interesuje się jego
sprawą. Dopiero nowy pełnomocnik uświadamia G. że został szukany i ze działania
Sobczaka należy uznać za celowe i wyrachowane do samego końca.
-Poznałem
G. bliżej-osobiście w listopadzie 2006 r. kiedy to opowiedział mi swoją
historię i gdy sam zacząłem kojarzyć znane mi wcześniej fakty. W kwietniu
2003 r, Sobczak zaprosił mnie z żona na weekendową wycieczkę do Ustronia i
pamiętam że podjechaliśmy samochodem Sobczaka do klubu Casablanca. Tam w
jednej z lóż piliśmy kawę a Sobczak odszedł na stronę i po chwili wrócił
z człowiekiem którego przedstawił nam jako właściciela klubu. To był J.G.
Po przedstawieniu się G. wraz z Sobczakiem
usiedli w loży obok, a ja siedząc bokiem widziałem, jak podczas rozmowy G. położył
na stole duży plik banknotów, który następnie Sobczak schował do swojej
czarnej teczki. To właśnie wtedy doszło da zapłaty jednej z transz, wynikającej
z opisanej wcześniej Umowy. Pamiętam że
rozmowa ich nie była długa. Po chwili G. odszedł w stronę zaplecza a Sobczak
usiadł przy nas. Wtedy też zadał mi pytanie...- czy będę miał czas na zajęcie
się tym klubem i jak mi się on podoba... Na moje pytanie czy chce to kupić
odpowiedział... .-nie ,ale musze go przejąć bo facet mi nie płaci......Dopiero
po latach poznałem prawdę którą tu opisałem....
Historia Rafała H.
To był chyba rok 2002,kiedy to J.Sobczak namówił St.L. na zakup byłych zakładów Befama w Bielsku-Białej. Obiekt położony w samym centrum miasta w niezwykle atrakcyjnym miejscu, o olbrzymiej powierzchni i kubaturze w niewytłumaczalnych i okrytych tajemnicą okolicznościach nabywa L. za niezwykle atrakcyjną kwote ok 5 mln zł. Rzecz jasna nadzoruje i kieruje całą transakcją adwokat Jacek Sobczak. W kompleksie budynków szczęśliwego nabywcy mają siedziby dziesiątki firm, których obowiązkiem wobec właściciela jest płacenie niemałych czynszów za wynajem. Wśród nich jedną z większych powierzchni wynajmuje Rafał H. mieszkaniec Bielska-Białej. Prowadzi on tam działalność gospodarczą w postaci salonu meblowego. Za konstrukcję umów dzierżawy pomieszczeń a w szczególności płatności za wynajem oraz realizacji umów L. czyni odpowiedzialnego J.Sobczaka. To on negocjuje warunki z R.H. który decyduje się na wynajem kilkusetmetrowej powierzchni pod salon meblowy. Ponieważ lokal wymaga sporych nakładów, celem przystosowania do planowanej działalności H. ustala ustnie z Sobczakiem, że nakłady poniesione w remont lokalu zostaną zakwalifikowane w ogólnym rozliczeniu na poczet czynszu. R.H. inwestuje w lokal ok 200.000,zl w przeciągu kilku miesięcy i tworzy bogaty asortyment wystawowy mebli ,które faktycznie są własnością dostawców. Czynsz za wynajem lokalu wynosi ok 30 000zł/miesięcznie. Po okresie inwestycji pojawia się administrator Jacek Sobczak, który uświadamia R.H. że zalega on właścicielowi obiektu czynsz za kilka miesięcy. Uspakaja jednak dzierżawcę, twierdząc że pamięta o ustaleniach dotyczących nakładów i że może dojść do sytuacji w której R.H. powinien zabezpieczyć tylko należną kwotę umową przewłaszczającą na wydzierżawiającego całość mebli ,która to umowa stanowić ma zabezpieczenie niemałej kwoty należności. H. zwraca uwagę na fakt ,iż towar nie jest jego własnością ale Sobczak w niezwykle przyjacielski sposób twierdzi że to tylko pro forma, celem zabezpieczenia interesów L. w sposób formalny a tytuł do towaru nie ma tu większego znaczenia. Namawia H. do podpisania umowy przewłaszczenia a w krótki czas po tym zostaje wypowiedziana umowa najmu H. oraz przywłaszczenie majątku w postaci mebli. H. zostają przedstawione zarzuty i aktualnie trwa proces w Sądzie w Bielsku-Białej w której Sobczak występuje jako świadek , starając się pogrążyć H. który stracił nie tylko poniesione nakłady na rzecz L. i za przyczyną Sobczaka, lecz ma również realne zagrożenie wyrokiem, gdyż nikt nie bierze pod uwagę faktu ,iż działał pod namową adwokata, który posłuzył się nim i wykorzystał celem uzyskania korzyści dla L. a być może i swoich.
Wcześniej
zanim jeszcze doszło do wyłudzenia nakładów poniesionych przez H. w Befamie,
Sobczak zaoferował się prowadzić inną sprawę H. jako adwokat. Polecił
swojej pracownicy i konkubinie zarazem, aplikantce prokuratorskiej -Beacie Książek
spotkać się z H.,celem zapoznania się Kancelarii Adwokackiej z problemem
prawnym H. Beata Książek przedstawiła się H. jako pracownica Kancelarii
Jacka Sobczaka , tytuując się jako „mecenas Książek”. Przedstawiając się
w ten sposób ,przekazała H. swoją wizytówkę która uwiarygodniała że jest
adwokatem. Po przedstawieniu sprawy przez H. zażądała zaliczki w kwocie
2000 zł za podjęcie się przez kancelarie prowadzenia tej sprawy. H. przekazał
jej pieniądze (nie otrzymując pokwitowania) i od tej chwili kancelaria nie
podjęła żadnych działań celem reprezentacji. Po jakimś czasie H. zgłosił
na policję sprawę o wyłudzenie wymienionej kwoty oraz podawanie się za inna
osobę - przez B.Książek. Sprawa zostaje umorzona, mimo iż przedstawiono
dowody na podawanie się za inną osobe, nie tylko H. ale również publicznie w
internecie, gdzie rzekoma mecenas Książek odczytała referat (przesyłam kopię
umorzenia śledztwa oraz wydruk ze strony internetowej)
Historia Romana S.
Roman S. zamieszkały w Jaworznie prowadzi firmę budowlaną Omega.
W 2001 r. Został zaangażowany przez Jacka Sobczaka do koordynacji nad budową domu z bali modrzewiowych, który to dom Sobczak w dowód miłości zamierzał zbudować dla aktualnej wtedy konkubiny Jolanty W. R. miał nadzorować budowę, wyszukiwac materiały i ekipy budowlane, które miały wykonywać kolejne stadia budowy. Otrzymywał sukcesywnie od Sobczaka pieniądze na materiały i na pozyskanych do budowy ludzi. W zakres jego odpowiedzialności wchodził również nadzór i ocena prac poszczególnych etapów. Sobczak często przyjeżdżał na budwę, konsultując ze S. poszczególne etapy i wprowadzając liczne zmiany zarówno w konstrukcji całego domu, jak i w poszczególnych pomieszczeniach. Kiedy budowa miała się już ku końcowi ilość zmian, jakie wdrożył Sobczak tak daleko odbiegała od projektu, że S. miał duży problem aby technicznie doprowadzić dzieło do końca. Kiedy to już się udało Sobczak stwierdził że jest tyle niedociągnięć i usterek w całej budowie, że S. faktycznie to zepsuł materiał za który on -inwestor słono zapłacił a w związku z tym ,nie tylko nie zapłaci za 1,5 roczną organizację budowy ale powinien obciążyć go stratami, bo ostatecznie inaczej wyobrażał sobie wymarzoną chatę. Wymusił więc na R.S. podpisanie oświadczenia o pobraniu przez niego kwoty 600 000 zł na materiał i ludzi, dobrodusznie rezygnując ze swoich ewentualnych roszczeń. Nie przyjął również faktury wystawionej przez R.S. grożąc procesami odszkodowawczymi. Tym sposobem S. nie otrzymał wynagrodzenia ,które spodziewał się (na podstawie ustnej umowy) otrzymać w kwocie ok. 60 000,- zł,-netto.
Roman S. nie wniósł sprawy cywilnej do Sądu, poniewaz działając na zasadach zaufania nie spisał z Sobczakiem żadnej umowy.
Historia Jerzego S. i Mirosława Ś. czyli jak J.Sobczak dokonał upadłości
Banku Spółdzielczego w Wiśle i wyłudził kamienicę w Cieszynie.
Jerzy S. i Mirosław Ś. założyli w latach 90-tych firmę zajmującą się dystrybucją lodów. Specyfika tej branży polegała na tym, iz ze zrozumiałych względów w okresie zimowym sprzedaż spadała do zera, aby w lecie osiągnąć szczyty mało przewidywalne w pierwotnych założeniach biznesmenów. Koniecznością więc stało się aby właściciele w okresie braku prosperity chcąc utrzymać liczna flotę pojazdów i pracowników płacili koszty zaciągając kredyty. Podpisali więc swego czasu umowę kredytową w Banku Spółdzielczym w Wiśle opiewającą na 25 mln zł. Zabezpieczenie kredytu stanowił majątek ruchomy i nieruchomy wspólników. Wg opowieści Sobczaka bank widząc jakie wyniki finansowe osiągała spółka latem chciał przejąć ja całą na podstawie zobowiązań których sam udzielił i opóźnień w spłatach rat kredytowych w okresie zimowym. Jaka była rzeczywista prawda nie wiem. Faktem jest, iz bank rozwiązał Umowe Kredytową i rozpoczął zaspokajanie swoich roszczeń z zastawionego majątku. Wtedy to wspólnicy zaangażowali w całą sprawę swojego sprawdzonego już w trudnych sprawach pełnomocnika J.Sobczaka. Doszło do paradoksalnej sytuacji ,kiedy to Bank mimo zabezpieczeń dokonanych na wypłacona kwotę kredytu, musiał ogłosić upadłość. Nie są mi znane szczegóły w jaki sposób Sobczak dokonał tego, iz Bank nie spieniężył zabezpieczonych w Umowie Kredytowej nieruchomości i ruchomości. Wiem natomiast że miał układ z syndykiem-likwidatorem majątku upadłego Banku i spowodował że zabezpieczony na poczet kredytu majątek z powrotem wracał sukcesywnie do właścicieli, wykupywany za śmiesznie niskie kwoty. Przykładem takiej transakcji było wykupienie przez Jerzego S. kamienicy zastawionej pod kredyt za kwotę 150 000,- zł, Kamienica położona jest w Cieszynie przy ul Przykopa, niedaleko starego przejścia granicznego. Z tego co mi wiadomo był to jeden z ostatnich elementów który na „licytacji” znalazł swojego poprzedniego właściciela. Jerzy S. otrzymał informację o licytacji i kwocie oczekiwań syndyka na kilka dni przed jej datą. Poinformował o terminie Sobczaka, który natychmiast zadeklarował się że sam weźmie kredyt w Banku Spółdzielczym w Pszczynie (gdzie w dziale windykacji pracowała jego konkubina Jolanta W.) i pomoże w ten sposób swojemu przyjacielowi ,przekazując mu uzyskane 150 000,-zł. W dniu licytacji Sobczak kontaktował się telefonicznie z J.S. mówiąc ,iż kredyt załatwił na siebie (czy też na Kancelarię Adwokacką) ale ze względu na brak czasu nie może technicznie jechać do Pszczyny, więc jedyna możliwością jest aby S. osobiście odebrał gotówkę w kasie banku w imieniu Sobczaka. S. wiedział że coś nie gra ,bo nigdy nie spotkał się z sytuacją kiedy to kredytobiorca upoważnia do pobrania kredytu swojego znajomego ,ale znając układ Sobczak w tym banku pojechał i rzeczywiście na hasło Sobczak kasjerka w z góry ustalonej przez Sobczaka kasie wypłaciła oczekiwana przez kwotę.J.S. podjąwszy pieniądze przypuszczał że nie są to pieniądze banku ,lecz prywatne Sobczaka, dostarczone do kasy banku, ale nie znał przyczyny kamuflażu ze strony Sobczaka. Udał się z otrzymaną kwota na licytację ,gdzie skutecznie nabył rodzinną kamienicę. Tego samego dnia wieczorem spotkał się z Sobczakiem, dziękując mu szczerze za pomoc (jak mu sie wtedy wydawało ) bezinteresowną. Ustalili wspólnie zasady spłat zobowiązania, które to spłaty miały się odbywać ze strony S. w 3 transzach po 50 000zł w określonych terminach. Wspólnie ustalili wysokość odsetek, jako rzekomych kosztów kredytu. J. był Sobczakowi niezmiernie wdzięczny za jego bezinteresowność. S. wykupił kamienicę na firmę Biuronet sp z o.o. z siedzibą w Biesku-Białej, gdzie posiadał 100% udziałów a Prezesem był jego sprawdzony znajomy (pamiętam imię Mikołaj) Wszystko to odbyło się w roku 2001 lub 2002r.Sobczak podczas rozmowy z wdzięcznym mu za pomoc Jerzym S., zwrócił mu uwagę iż udzielona mu pożyczka powinna być jakoś zabezpieczona. Ponieważ S. był szczęśliwy z odzyskania kamienicy nie zwrócił uwagi na podstęp ,którym posłużył się Sobczak. Pan mecenas zaproponował J.S. zabezpieczenie spłaty 150 000zł udziałami firmy Biuronet (poprzez ich warunkowe przewłaszczenie) ,które w razie nie wywiązania się ze spłaty udzielonej pożyczki miały przejść w 100% na Sobczaka lub na wskazana przez niego osobę. Stańko podpisał stosowny dokument Sobczakowi i w przyjacielskiej atmosferze rozstali się.
W jakiś czas potem, gdy zbliżał się termin wpłaty na rzecz Sobczaka pierwszych 50 000,zł S. pamiętając o zobowiązaniu zadzwonił do Sobczaka i zapytał czy możliwa jest kilkutygodniowa zwłoka, ze względu na inwestycje jakie poczynił. Stwierdził przy tym że oczywiście w sytuacji gdyby Sobczak pilnie potrzebował pieniędzy ,jest w stanie mu je przygotować, ale jeśli to nie jest pilne, chciałby prolongować wpłatę. Sobczak w kolejnym przyjacielskim geście stwierdził że nie potrzebuje pieniędzy ,był niezmiernie wylewny i stwierdził że nie ma problemu ze zwłoka w płatności. Rozmowa ta nie znalazła żadnego odzwierciedlenia w dokumencie, jaki wcześniej został spisany odnośnie zabezpieczenia pożyczki udziałami. Jakiś czas później J. i S. ,oraz St.L. jechali expressem inter city do Warszawy na spotkanie w Izbie Gier. Panowie w przyjacielskiej atmosferze popijali whisky. W pewnym momencie Sobczak patrząc prosto w oczy S. oświadczył; ”wiesz Jurku ze względu na brak wpłaty z Twojej strony, musiałem skorzystać z prawa do przewłaszczenia udziałów Biuronet. Nie jesteś już właścicielem tej Spółki. nie zajął żadnego stanowiska w tej sprawie mimo ,iż przyjaźnił się ze S.i J. od dawna. Widocznie wcześniej S. rozmawiał z nim, naświetlając mu fakt udzielonej pożyczki i niechęć w spłacie jej przez S. Pomijał przy tym szczegóły związane z ustaleniami ustnymi, nastawiając L. negatywnie do S. O opisanej sytuacji dowiedziałem się dopiero po kilku latach. Budowaliśmy wtedy lokal w Krakowie pod nazwą Klub Jama.Lokal wymagał sporych nakładów a Sobczak stwierdził że niezły zastrzyk pieniędzy da nam przejęcie kamienicy od Biuronet-(której udziały w 100% przejął). W kamienicy było kilku dzierżawców -(w tym sklep sieci CCC zajmujący się handlem obuwiem). Czynsz płacony przez CCC nie był zbyt wysoki -(ok 5000zł/miesięcznie), ale Sobczak bardzo upierał się żeby kamienica przeszła na Energo Invest, bo jak sam twierdził jest tam jeszcze sporo różnych lokali z których w perspektywie można czerpać przychody z wynajmu. Stwierdził że jest to jego wkład do EnergoInvest. Nie znaliśmy z W. faktycznej prawdy związanej z naleganiami Sobczaka. Dopiero znacznie później, gdy Sobczak wyprowadził z kolei kamienicę z Energo Invest Group na spółkę swojej żony -Kasjopeja sp z o.o.z siedzibą w Bielsku-Białej. Zorientowaliśmy się że w ten sposób Sobczak zatarł ślady po transakcji (wszędzie bezgotówkowej), przepuszczając nieruchomość przez kilka firm. Na etapie ostatnim wyprowadzania kamienicy przez Spółki, w transakcjach i ustaleniach koncepcji pomagał Sobczakowi księgowy Ryszard F. i konkubina Sobczaka Beata K.
Sobczak w tym czasie nie ma faktycznej Kancelarii Adwokackiej. Miejsce w którym ona jest zarejestrowana zlokalizowane jest w Suchej Beskidzkiej, ale nigdy nie przyjmował tam klientów, gdyż jego działania obejmują głównie obszar Górnego Śląska. W związku z tym Ryszard F. udostępnia mu w swojej kancelarii w Katowicach na Kościuszki 36 nie tyle lokum co miejsce do spotkań z klientami a także sprzęt komputerowy celem pisania przez Beatę Książek licznych pism w sprawach prowadzonych przez Sobczaka. Miejsce to jest o tyle wygodne dla Sobczaka ,bo B.Książek mieszka w Siemianowicach (może więc bez problemu dojechać do pracy), oraz na miejscu ma pomoc w zakresie doradztwa finansowo-księgowego w osobie R.. Poza tym lokal ten służy jako miejsce do omawiania koncepcji działania w wielu trudnych sprawach zarówno klientów Sobczaka jak i spraw które mu w jakikolwiek sposób zagrażają. Tam układane są plany i strategia działania. Często spotkania odbywają się nocą a niekrępujący wjazd i wejście zachęca klientów do zwierzeń. W zamian za te korzyści, Sobczak ściąga do Kancelarii F. większość swoich klientów, polecając im F. jako nieprzeciętnego i solidnego fachowca-księgowego, specjalizującego się w branży automatów i gier zręcznościowych. Sam tymczasem narzuca F. taki a nie inny sposób działania czy to w przypadku kłopotów poszczególnych klientów w Urzędach Skarbowych czy w UKS.
Historia Janusza C. z Tychów, czyli jak J.Sobczak zabezpieczył przed
komornikiem dom o wartości 500 000 zł i przejął w ramach honorarium Toyotę
Landcrusier.
Janusza C. poznałem w 2002 r., kiedy to Sobczak prowadził mu sprawy związane z niespłaconym kredytem i zagrożeniem przejęcia przez Bank jego domu w Tychach.
C. wziął kredyt o nieznanej mi wysokości, którego zabezpieczeniem miał być jego rodzinny dom w Tychach. Kredyt nie został spłacony a w związku z tym, Bank rozwiązał umowę kredytową i rozpoczął proces windykacji z nieruchomości. Którys ze znajomych C. poradził mu zaangażować w sprawę zabezpieczenia majątku J.Sobczaka.
Sobczak
wypracowaną metodą sam kazał określić C. wartość zabezpieczanej
nieruchomości, którą ten szacuje na 500 000, zł. Z góry też Sobczak określa
wielkość swojego honorarium na 10% wartości. Ciesielski zgadza się na
warunki bo proces windykacji jest już mocno zaangażowany. Ponieważ jednak nie
dysponuje kwotą 50 000 zł prosi o zwłokę. Sobczak zgadza się zabezpieczając
jednak swoją należność Umową Cesji leasingu na samochodzie Toyota
Landcrusier, który to samochód C. leasinguje już dłuższy czas i do momentu
tej cesji zdążył wpłacić na rzecz leasingu nie tylko 50% czynszu
inicjalnego ale sporo rat leasingowych i z tego co pamiętam do spłaty pozostało
jakieś 20% łącznej wartości przedmiotu leasingu. Sobczak rozpoczyna proces
zabezpieczania majątku a C. dalej w swoim imieniu płaci raty leasingu. Przy
zabezpieczaniu domu C. czynny udział oprócz Sobczaka ,bierze Ryszard F.,Beata
K. ,Zbigniew K. i Tomasz S.-były pracownik Kancelarii Jacka Sobczaka.
Stosowne dokumenty Sobczak tworzy w
kancelarii notarialnej p.Osieckiej w Lędzinach. W tej transakcji Z. pełni rolę
„słupa”, na którego przepisana zostaje nieruchomość C. na podstawie fałszywej
Umowy pożyczki rzekomo wcześniej wziętej przez C. od Z. Tomasz S. jest
dodatkowym zabezpieczeniem i zostaje zameldowany w domu C. z wpisanym prawem
pobytu w KW. W ten sposób nieruchomość choć obciążona nadal pozostaje w
dyspozycji C. ,natomiast dla komornika tworzone są kolejne strony postępowania
co komplikuje mu proces windykacji. Proces ten trwa jakiś czas i o ile dobrze
pamiętam na początku 2003 r. Sobczak zadaje mi pytanie ile jest warta Toyota
Landcrusier w wersji silnikowej Prado z 2001 r. i czy warto jest ją wsiąść
za 50 000 zł. Odpowiadam że jest to niespotykana okazja a równocześnie
zapytałem skąd taka okazja. Sobczak odpowiedział że musi przejąć ten
samochód od klienta ,który mu nie płaci za usługę. Tak się też stało.
Kancelaria Adwokacka J.Sobczaka występując jako podmiot przejmuje leasing
(prawie spłacony już) Toyoty od C. a następnie samochód przez kilka lat używa
konkubina Sobczaka Jolanta W. Spotkałem C. w kwietniu 2006 r. i rozmawialiśmy
na ten temat. Oświadczył mi jednak iż nie zamierza działać przeciwko
Sobczakowi bo sprawa jego domu nadal nie jest wyjaśniona i ludzie Sobczaka
nadal widnieją w Księgach Wieczystych a w związku z tym ma związane ręce.
Poza tym pogodził się już ze stratą. Jak sie później okazało relację ze
spotkania ze mną przekazał Sobczakowi a ten złożył zawiadomienie do
Prokuratury Centrum-Zachód w Katowicach o rzekomym namawianiu przeze mnie C. i
zupełnie nieznanego mi Piotra W. na składanie fałszywych zeznań p-ko
Sobczakowi.-(sprawa Ldz 533/07/RH prowadzona przez komendę miejską policji w
Katowicach). Doprowadzam w tej sprawie do konfrontacji z W. który zostaje
wyszkolony przez Sobczaka i przedstawia się jako mój bliski znajomy od wielu
lat. Znów sytuacja bliźniaczo podobna do tej jaka miała miejsce w
Prok.Rej w Mysłowicach ,gdzie to Z.K. równiez grał role mojego bliskiego
znajomego ,przytaczając fakty przekazane mu przez Sobczaka a Prokuratura mimo kłamstw
,nie podejmuje szczegółowych czynności .
Historia Pawła S. -czyli jak J.Sobczak przejął zabytkowy młyn w
Ldzaniu k/Pabianic w zamian za swoje nigdzie nie wykazywane honorarium.
Paweł S.zamieszkały w Zduńskiej Woli ,był wspólnikiem w firmie Eko-Teks s.c., która to firma w 2000 r. zakupiła nieruchomość w Lewnie Brzeskim z przeznaczeniem pod inwestycję - Mała Elektrownia Wodna. Spółka wzięła kredyt inwestycyjny lecz na skutek zawiłości prawnych związanych z udzieleniem zezwolenia wodnoprawnego i zgody na budowę elektrowni, nie była w stanie odzyskać zainwestowanych pieniędzy. Ponieważ nie była podmiotem prawnym zobowiązanie wobec banku ciążyło na majątku obu wspólników. Paweł S. budował wtedy dom w Zduńskiej Woli i obawiał się że komornik zajmie mu nieruchomość. Znałem już wtedy Sobczaka i opowiedziałem mu tę historię. Sobczak stwierdził że to żaden problem i zabezpieczy majątek S. Stwierdził równocześnie że ponieważ to jest mój wspólnik ,nie będzie z niego zdzierał. Następnie kazał kontaktować się ze S. i żeby na umówiony dzień przywiózł on do Bielska-Białej wyciągi z KW, dotyczące zarówno zabezpieczanego domu jak i drugiego składnika majątku S. w postaci młyna wodnego, który to młyn 5-6 lat wcześniej S.zakupił na kwotę 25 000 zł od Gminy Ldzań. W umówionym dniu S. wraz z żoną przyjechał do Bielska -Białej do notariusza Ryszarda Ruśkowskiego.W kancelarii był już Sobczak i zażądał wyciągi z KW.Sobczak sam konstruował tekst Aktu Notarialnego ,narzucając Ruśkowskiemu taką a nie inną formę Aktu zabezpieczającego majątek S. Kiedy Notariusz pisał Akt ,Sobczak podszedł do mnie ...odwołał mnie na stronę i zapytał....”ile warty jest ten młyn????..czy tam można zrobić elektrownię??”...odpowiedziałem że ktoś ostatnio oferował Pawłowi 100 000zł,ale nie pod kątem elektrowni a raczej ze względu na walory działki ,zabytkowej architektury i rekreacyjnej okolicy. Elektrownię rzecz jasna można tam zrobić ale o niewielkiej mocy i nie jest to intratna inwestycja komercyjna. Po chwili Sobczak podszedł do S. i zapytał jak on widzi zapłatę honorarium za skuteczne zabezpieczenie domu .Paweł stwierdził że nie ma pieniędzy aktualnie i że nie zna oczekiwań adwokata. Wtedy Sobczak postawił mu ultimatum. Zabezpiecza S. dom, ale w zamian żąda przepisanie na wskazaną przez niego osobę, czy też podmiot-młyna którego S. byli właścicielem. Paweł nie miał wyjścia, musiał się zgodzić. Widziałem że ma pretensje do mnie że nie uprzedziłem go o fakcie o którym przecież nie wiedziałem wczesniej. Dochodzi do sporządzenia kolejnego Aktu Notarialnego wg którego S. przenoszą własność działki wraz z młynem na spółke EnergoInvest Group za wirtualną kwotę 25 000 zł., której S. nie otrzymują. Wysokość kwoty na Akcie ustala Sobczak na podstawie wywiadu ze S. co do wartości zakupu przezeń młyna od Gminy. Faktycznie wartość tego młyna już wtedy była wielokrotnie większa. Po 2 latach Sobczak wyprowadza młyn z majątku EnergoInvest na spółkę Kasjopeja w taki sam sposób jak opisaną wcześniej kamienicę a za transakcją tą nie idą żadne przepływy finansowe.
Historia Spółek Energo Invest Group sp z o.o. z Jaworzna i Energo
Invest sp.z o.o. z Bielska-Białej, czyli jak Sobczak oszukał mnie i Henryka W.
przejmując cały majątek obu spółek.
Spółka Energo Invest Group z siedzibą w Jaworznie ,powstała w 2001 r. na skutek zakupu 100% udziałów Spółki Macbi z Makowa Podhalańskiego, przez Jadwigę ,Ewę i Henryka . Równocześnie z zakupem udziałów wspólnicy zmieniają siedzibę z Makowa na Jaworzno oraz nadają nową nazwę firmie, która brzmi Energo Invest Group sp z o.o..Spółkę Macbi wynalazł J.Sobczak i polecił jej kupno twierdząc że jest to „czysta „ spółka ,bez jakichkolwiek obciążeń i bez złej historii. Ja zostałem zatrudniony na Umowę o prace w Energo Invest i faktycznie pełniłem rolę udziałowca i równocześnie pracownika. Jacek S. reprezentował w Spółce swoją żonę będąc równocześnie pełnomocnikiem Spółki na zewnątrz.Henryk W. stanowił jednoosobowy Zarząd, pełniąc funkcję Prezesa. Spółka od początku zajmowała się energią odnawialną w której to branży zarówno ja jak i W. byliśmy dobrze zorientowani i w planach zamierzaliśmy zrealizować kilka inwestycji typu Mała Elektrownia Wodna lub Biogazowa. Mimo porażki jaką osobiście odniosłem w 2000 r w tej branży byliśmy pewni intratności inwestowania w elektrownie. Swego czasu kupiłem nieruchomość za 450 000 zł, gdzie po zakupie Gmina nie zezwoliła na budowę elektrowni pomimo że wygrałem przetarg na którym biło się o obiekt kilka firm).
Na zakup nieruchomości bez problemu jako sprawdzony klient Banku BPH otrzymałem kredyt, którego jednak nie byłem w stanie spłacić ,gdyż zamiast budować elektrownię musiałem podjąć nierówną walkę z administracją o zezwolenie wodnoprawne. Walkę tę ostatecznie przegrałem. Niespłacony kredyt a równocześnie nakłady które ponosiłem na remont urządzeń ,spowodowały brak płynności finansowej w dwóch moich firmach i ostatecznie zmuszony byłem zamknąć działalność gospodarczą, pozostając z balastem długów. Z całym tym bagażem problemów zaznajomiłem J.Sobczaka ,jeszcze zanim powstała spółka Energo Invest Group. Juz wtedy komornik windykował nas z pensji -(co trwa do nadal). Sobczak bardzo przejął się moim problemem i zasugerował że koniecznie wraz z żoną musimy zmienić adres zameldowania ,celem -jak to się wyraził- uniknięcia przykrych odwiedzin komornika. Zaproponował że zamelduje mnie i żonę w mieszkaniu swojej żony-Jadwigi-w Bielsku-Białej.Tak się też dzieje. Przekonuję żonę że lepiej będzie -(głównie dla niej )jak zmienimy stały adres. Równocześnie wdzięczny byłem Sobczakowi za to że oszczędził nam przykrych wizyt komornika. Faktycznie przebywamy w Mysłowicach w mieszkaniu naszego syna. W niedługim czasie po tym ...-w jesieni 2001 r. znajduję wraz z W. lokal (była kotłownia) na terenie TS Wisła w Krakowie przy ul Reymonta 22.Pada decyzja wszystkich wspólników o adaptacji tego lokalu pod klub-dyskotekę, ponieważ miejsce jest niezwykle atrakcyjne (osiedla akademickie) a firma potrzebuje przychodów na cele energetyczne. Podpisujemy Umowę wstępną z TS Wisła z której wynika że ze względu na wysokość nakładów (przeróbki kolektorów c.o. i rur zasilających cały budynek administracyjny ) stawka czynszu za wynajem wynosi tylko 2000 zł netto. Lokal w niezwykle ambitny sposób adaptujemy lokując tam duże środki ,tworząc niepowtarzalny klimat jaskini. Budowa trwa do końca 2002 r., kiedy to ukończona zostaje sala główna -(niezwykle oryginalna). Niezaleznie od tej inwestycji ja i W. podróżujemy po kraju szukając miejsc pod budowę elektrowni wodnych. Sobczak nie bierze w tym udziału, poniewaz nie zainteresował go ten temat (dyletanctwo techniczne), ale jak najbardziej popiera kierunek działania firmy. Częste i dalekie podróże bardzo wiążą mnie i Węgrzyna, ponieważ obaj rozumiemy cel wspólnej firmy i jej perspektywę. Sobczak obserwuje to z boku i w połowie roku 2002 zaczyna działać. Namawia mnie na uprawianie różnego rodzaju sportów na początku był to surfing. W. nie bierze udziału w surfingowych wyjazdach, ponieważ nie pływa i z natury boi się wody. Podczas jednego z rodzinnych wyjazdów ,po skończonym surfowaniu Sobczak stawia nam z żoną obfitą kolację i w trakcie niej zaczyna wątpić głośno w uczciwość W. ,który jako fachowiec osobiście nadzoruje inwestycję budowy klubu Krakowie. Ponieważ Sobczak bardzo rzadko bywał na inwestycji..i kompletnie się na niej znał ,starałem się delikatnie rozwiać jego podejrzenia ,tłumacząc pochłonięte nakłady wielkim zakresem prac .Temat ten zaczął jednak powracać coraz częściej na wspólnych wyjazdach z Sobczakiem (wyłącznie z jego inicjatywy) a ja równocześnie nie informowałem o tym Węgrzyna ,nie chcąc wywoływać nieporozumień w firmie. W jesieni 2002 r. na jednej ze wspólnych imprez z udziałem Sobczaków, mnie i mojej żony, na terenie luksusowej posesji w Janowicach pod Bielskiem , należącej do Sobczaków, Jacek Sobczak stanowczo oświadczył iż W. kradnie, jeśli nie pieniądze Spółki to na pewno materiały. Powiedział to z wielkim przekonaniem ,twierdząc ,że Spółka ma duży problem finansowy a inwestycja pochłonęła tyle środków ,że możnaby wybudować w jej miejsce wielokrotnie większy obiekt. Argumentował przy tym, że W. nadzoruje budowę klubu a jednocześnie buduje swoja wille w Jaworznie. Zadał mi pytanie -”skąd wiesz ile piasku i cementu idzie na Kraków a ile na willę Prezesa???”
Pewnie
że nie wiedziałem.....działaliśmy przecież na zasadzie zaufania.....Wtedy
zacząłem zastanawiać się po raz pierwszy ile racji może mieć Sobczak. Bedąc
niezwykle przezornym Sobczak przekonał mnie wtedy iż koniecznym jest załatwienie
kilku dokumentów na których będą widnieć podpisy wspólników EnergoInvest
(lub ich pełnomocników) w tym podpis H.W. bo jak to Sobczak sam określił
,gdy dojdzie do otwartego konfliktu Węgrzyn nic nie podpisze a akt założycielski
Spółki stanowi o 100% głosów przy wszelkiego rodzaju Uchwałach
podejmowanych przez wspólników. Na jednym ze spotkań w siedzibie firmy
Sobczak oświadcza iż ze względu na nasze liczne wyjazdy z W. -czasem nawet
kilkudniowe ,może dojść do sytuacji że on jako prawnik będzie musiał załatwić
jakąś uchwałę, dlatego celowym jest podpisanie kilku list obecności ,które
pod te uchwały mogą być dołączone pod naszą nieobecność. Ja nie widziałem
w tym nic złego W. również w związku z tym podpisaliśmy kilka list ,które
Sobczak zabrał ze sobą. Nie dziwiło nas to bo to on odpowiadał za sprawy
prawne spółki więc nawet z zadowoleniem przyjęliśmy fakt, iż wspólnik
wykazuje się jakimkolwiek zaangażowaniem - przynajmniej w sprawy prawne. Mimo
pojawiających się wątpliwości nadal nie rozmawiałem na temat podejrzeń i
insynuacji Sobczaka z W.
Po jakimś czasie Sobczak znów zaczyna jątrzyć temat „oszukiwania „ przez W. dbając o to aby przy tej rozmowie była obecna
moja żona. W tym okresie -(jesień 2002 r.) co sobotę Sobczakowie zapraszają
nas do swojej willi w Janowicach ,gdzie już tradycją stało się organizowanie
przez nich ognisk przy udziale moim i mojej żony. W trakcie tych spotkań cały
czas tematem głównym jest nieudana inwestycja -(wg Sobczaka)- klubu w
Krakowie, szastanie pieniędzmi firmowymi przez Prezesa oraz kolejne podejrzenia
o kradzieży materiałów i niegospodarności jaką wykazuje się Prezes.
Wszystkie te tematy i zarzuty cały czas pochodzą od Sobczaka a ja znając
lepiej stan rzeczy staram się łagodzić go i tłumaczyć wszystkie problemy
związane z budową. Na jednej z tych imprez Sobczak kategorycznie żąda ode
mnie postawienia W. przed faktem szczegółowego rozliczenia pieniędzy Spółki.
Równocześnie Sobczak kieruje zarzuty pod adresem W. dotyczące oszustw na
szkodę naszej spółki za udziałem wykonawcy na inwestycji w Krakowie
niejakiego Damiana D. Twierdzi że to znajomy W. i że D. wystawia mocno zawyżone
faktury za usługi budowlane a różnicą dzieli się z W. Stawia również hipotezę
że faktury w ogóle mogą być fałszywe a to jest realnym zagrożeniem dla Spółki
w przypadku kontroli krzyzowej. Zdawałem sobie sprawę że dojdzie nie tylko do
konfliktu z Węgrzynem po przedstawieniu takich zarzutów ,ale i do całkowitej
utraty zaufania jakie mieliśmy wszyscy do siebie. Nie mogłem jednak zaprzeczyć
Sobczakowi że takie rozliczenie jest bez podstaw. W końcu dochodzi do rozmowy
z W. ,którą inicjuje Sobczak i podczas niej Sobczak stawia zarzuty W. oczekując
mojego poparcia. W. czuje się urażony zarzutami ale nie odmawia rozliczeń i
ustala termin na który zbilansuje wszystkie zapiski co do wydatków. W
ustalonym terminie nie dochodzi do spotkania ,bo w ostatniej chwili W. dzwoni że
ma ważne spotkanie i chciałby przenieść sprawy rozliczeń na inny termin.
Sobczak ustala z nim ten termin ,ale równocześnie wykorzystuje ten moment jako
kolejny argument przeciwko W. mówiąc do mnie „ widzisz ??...unika rozliczeń
bo to jest niewygodny temat dla niego”....Stwierdziłem wtedy że zaczynam mu
mimo woli przyznawać rację. W końcu dochodzi do spotkania na którym W.
szczegółowo przedstawia rozliczenia. Sobczak kwestionuje je i co do zasadności
i do sposobu ich prowadzenia. Tak na prawdę to nie byliśmy w stanie określić
czy ilości materiałów zużyte na budowę klubu były prawdziwe czy też nie.
Ale Sobczak nie zgadza się z jakimkolwiek argumentem. Twierdzi iż sam powoła
biegłego który stwierdzi czy ilości materiałów mogą być wiarygodne. Tym
biegłym okazuje się jego bliski znajomy Rysiek z Międzybrodzia Żywieckiego.
Wprawdzie nie miał żadnych uprawnień do wycen ale prowadził firmę budowlaną
,która budowała Sobczakowi dom w Janowicach. Sobczak na podstawie danych
uzyskanych od Węgrzyna uzyskuje opinię pisemną Rysia, która stwierdza że
ilości zużytych materiałów pozwoliłyby wybudować budynek od nowa a nie
remontowac go. (mimo że ten pan nigdy nie był na inwestycji wcześniej).
Przedstawia mi tę opinię z tryumfem i następnie oznajmia iż Węgrzyna trzeba
wyeliminować ze Spółki zarzucając mu równocześnie oszustwo.
Widząc jego niezwykłe wręcz przekonanie do swoich słów i zaangażowanie w śledztwo uległem. Zastanawiał mnie tylko fakt czemu wcześniej -na etapie trwania inwestycji Sobczak tak się nie angażował. Na kolejnym z ognisk w Janowicach, Sobczak oświadcza iż był u pani notariusz Osieckiej w Lędzinach i tam czeka już podpisany przez Jadwigę Sobczak Akt Notarialny ,który jest aktem założycielskim nowej Spółki o nazwie Energo Invest z siedzibą w Bielsku-Białej. Udziałowcami spólki są; Jadwiga Sobczak i moja żona Ewa. Sobczak w niezwykle słodki sposób stwierdza....”Ewuniu -ty będziesz Prezesem ,bo Ci się to należy tak jak i 50% udziałów w tej Spółce. Podjedziesz tylko do pani rejent i podpiszesz ten akt a ja już wniosłem wszelkie opłaty.” Zapytałem Sobczaka czemu ta sama nazwa spółki i czemu moja żona skoro nie ma pojęcia o roli Prezesa i kompletnie nie zna się na prowadzeniu spółki. Odpowiedział że przecież i tak ja i on kierujemy firmą a żony trzeba docenić lokując je na stanowiskach. W kilka dni później spółka zostaje formalnie zawiązana. Całość dokumentacji założycielskiej jest u Sobczaka, który równocześnie narzuca że księgowość prowadził będzie Ryszard F. Adresem spółki jest Bielsko-Biała -ten sam adres pod którym jesteśmy zameldowani wraz z żoną. W styczniu 2003 r. konflikt z W. nadal trwa a Sobczak stwierdza że koniecznie trzeba przejąć dokumenty spółki EnergoInvest Group aby mieć pełna kontrolę nad firmą. Sugeruje równiez że konieczna jest zmiana Prezesa bo nie może tego stanowiska pełnić ktoś niegospodarny a być może oszust. Oznajmia iż ma człowieka który się na to nadaje i za niewielka kwotę 1500 zł/miesięcznie będzie uczciwie pełnił tę rolę. Miał to byc niejaki Zbigniew K. -były kierownik Urzędu Celnego w Cieszynie ,zwolniony ze stanowiska z nieznanych mi przyczyn. Wiem tylko że Sobczak prowadził mu jakieś sprawy a także załatwił mu pracę i stanowisko Prezesa w jednej z firm St.Legierskiego w Katowicach. Pod koniec stycznia 2003 r Sobczak zadzwonił do mnie stwierdzając że „jutro robimy Walne Zgromadzenie Wspólników w Energo Invest Group mające na celu odwołanie Prezesa i ustanowienie nowego”
Kazał przyjechać mi w godzinach wieczornych do Katowic do siedziby firmy Legierskiego celem odbycia Walnego. Gdy przyjechałem okazało się że Sobczak już tam jest a także Z.K. Sobczak wyjął ze swojej teczki dokumenty... jak się okazało były to napisane przez niego Uchwały. Stwierdził również że ja będę Przewodniczącym Walnego Zgromadzenia i kazał podpisać mi 2 uchwały z których treści wynikało że W. zostaje pozbawiony prezesury a ustanawia się nowego Prezesa w osobie Z.K. Nie miałem wtedy pojęcia że uchwały zostały podjęte z rażącym naruszeniem prawa, bo Walne nie odbyło się w siedzibie firmy, nie został dochowany 2-tygodniowy termin powiadomienia wspólników oraz nie miałem pełnomocnictwa mojego syna-udziałowca do podpisania się pod uchwałami, podobnie jak i Sobczak nie przedstawił pełnomocnictwa którego powinna udzielić mu jego żona -faktyczny udziałowiec Spółki. Nie był również obecny na Walnym Henryk W. ,który nie został poinformowany a będąc w konflikcie wywołanym przez Sobczaka w zasadzie nie interesował się sprawami Spółki w tym czasie.Sobczak zabrał podpisane Uchwały a wcześniej z uśmiechem wyjął listę obecności z podpisem W. stwierdzając..” widzisz...??? jak ona się teraz przydała??
Następnie ustalił plan działania na przyszłość związany z przejęciem zarówno dokumentów Spółki jak i kluczy do lokalu w Krakowie, co było równoznaczne z przejęciem majątku Spółki. W jakiś czas potem dochodzi do przejęcia kompletu dokumentów Energo Invest Group .Odbywa się to w Jaworznie w siedzibie firmy. Obecny jest przy tym; W.,jego księgowy Andrzej G. ,Ryszard F. ,Zbigniew K.,Jacek S. i ja.W. wraz z G. oddają F. 610 stron dokumentów- w tym akty notarialne, umowy, faktury ,deklaracje podatkowe i bilanse. Całość dokumentacji kwituje swoim podpisem Z.K . Sobczak używa nadal argumentu że rozliczenia Spółki są niesolidne i kieruje kolejne oskarżenia w stosunku do W. zarzucając mu oszustwa, W. bez protestu oddaje komplet dokumentacji ,stwierdzając że nawet lepiej gdy będzie to prowadził inny księgowy bo on sam nie ma sobie nic do zarzucenia. Dokumentacja zostaje więc przejęta a w jakiś czas później również klucze do remontowanego obiektu w Krakowie. Sobczak ustala że teraz ja zajmę się dokończeniem remontu a niezależnie od tego trzeba zabezpieczyć się przed działaniem oszusta W. w związku z tym ,spółka EnergoInvest Group, którą reprezentuje K. podpisuje Umowę poddzierżawy lokalu w Krakowie oddając jego użytkowanie na 30 lat spółce Energo Invest Bielsko-Biała z oznaczeniem tak zwanej daty „pewnej”. Sobczak sam układa tę Umowę i w momencie wejścia jej w życie twierdzi że jest niepodważalna i nierozwiązywalna. Zgodnie z Umową spółka EnergoInvest Bielsko-Biała jako czynsz dzierżawny miała płacić spółce EnergoInvest Group 2000 zł/miesięcznie, czyli tyle samo ile Energo Group zobowiązane było do płacenia TS Wisla za umowę główną, mimo iż Energo Invest Group poniosło olbrzymie nakłady finansowe na adaptację gotowego już w 90% klubu. Wszystkie zezwolenia i koncesje oraz faktury kosztowe od tego czasu brał na siebie nowy dzierżawca. Od tego czasu W. odciął się całkowicie i nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Zajął się swoimi licznymi spółkami rezygnując z roszczeń. Dokończenie inwestycji w Krakowie nastąpiło w czerwcu 2003 r. W czerwcu tego roku Sobczak stwierdza również że K. nie nadaje się na Prezesa ..że nic nie robi a bierze pieniądze w związku z tym trzeba wybrać nowego prezesa czyli mnie. Któregos dnia przywiózł mi uchwały stwierdzające że powołany jestem na prezesa a K. zostaje odwołany. Podpisałem je i od tej pory wg tego co twierdził Sobczak ja pełniłem funkcję Jednoosobowego Zarządu EnergoInvest Group. Sobczak jak w poprzednim przypadku nazywał to Walnym Zgromadzeniem mimo ,iz aktualny wspólnik Henryk W.znów nic nie wiedział o Walnym i Uchwałach które zostały podjęte.
28.06.2003 r. odbyło się huczne otwarcie klubu, który nazwaliśmy już wcześniej „Jama”. Na otwarcie Sobczak zaprosił wszystkich swoich znajomych i znacznych klientów oprowadzając ich po lokalu, pusząc się dumą ,jakby to było jego dzieło i jego pomysł. W tym czasie ja zajęty byłem organizacją lokalu, naborem personelu oraz uczyłem się organizowania imprez przebywając w „Jamie” po 16 godzin na dobę. Od razu klub odniósł wielki sukces. Mimo niemałej powierzchni -ok 450 m2 ,ciągle brakowało miejsca .Staliśmy się najbardziej topowym klubem w Krakowie i inwestycja wracała się bardzo szybko. W listopadzie 2003 r. przeprowadziłem rozmowę z Sobczakiem na temat możliwości spłaty długu Bankowego przeze mnie. Prosiłem żeby przemyślał w jaki sposób możnaby go wykupic, aby nie ciążył na mnie i mojej żonie. Sobczak zachował się wtedy dziwnie, powiedział że się zastanowi, ale widziałem po twarzy że o czymś intensywnie myśli. Następnie przerwał milczenie i stwierdził że może lepiej przed wykupem podpisać umowę na wynajem restauracji „U Wiślaków” (również w budynku na Reymonta w Krakowie) ,wyremontować ją ,uruchomić a potem przy podwojonych dochodach bez trudu będę mógł spłacać długi.
Na wiosnę 2004 r. podjąłem rozmowę z prezesem TS Wisła p.Ludwikiem M. ,dotyczacą wydzierżawienia lokalu U Wiślaków. Restauracją tą administrowała TS Wisła i lokal był w opłakanym stanie. W końcu wynegocjowałem warunki i została podpisana Umowa dzierżawy na ten lokal na 20 lat między TS Wisła a Energo Invest Bielsko-Biała. Rozpoczęła się kolejna inwestycja ,nad którą osobiście czuwałem. Inwestycja pochłonęła od marca 2004 do lipca 2004 prawie 500 000 zł.Na poczet tych kosztów szły wszystkie zyski z Jamy a dodatkowo udało mi się pozyskać sponsora w postaci Kompanii Piwowarskiej SA.
W okresie tym będąc niezwykle zajętym nie zwróciłem uwagi że cos koło mnie się dzieje. Nie byłem dość czujny i nie połączyłem kilku faktów które w znamienny sposób sugerowały kolejne wydarzenia. Któregoś wieczoru w klubie Jama po rozmowie z Sobczakiem w biurze (niezwykle sympatycznej) on wychodził już gdy nagle wrócił się ze słowami że „jutro jest w Katowicach i chciałby zajrzeć do sądu w sprawie która mi prowadził. W związku z tym chciałby żebym podpisał mu pełnomocnictwo. Ponieważ jednak nie ma przy sobie oryginalnych druków ,wyjął kilka kartek z drukarki i wskazał miejsce pod którym miałem się podpisać. Zrobiłem to a on stwierdził że na wszelki wypadek żebym podpisał się na kilku, gdyby zepsuł tę jedną. Zawahałem się ale nie miałem powodów sądzić że w jakiś sposób mi to zaszkodzi (tym bardziej po tak miłej rozmowie wieczornej) .Podpisałem więc kartki a on niezwykle uprzejmie za to podziękował i odjechał. O incydencie szybko zapomniałem w natłoku bieżących zajęć i obowiązków. Kilkakrotnie doszło też do dziwnych zdarzeń związanych z korespondencją, którą Sobczak odbierał w Bielsku (a właściwie jego żona) a którą przywoził mi do klubu. Nigdy nie dawał mi jej bezpośrednio, lecz albo zostawiał w biurze w klubie Jama, albo przekazywał ją Rafałowi C.-menedżerowi zatrudnionemu w klubie Jama. Kilka razy C. dawał mi listy z zakłopotaniem ,twierdząc że to nieprzyjemna sytuacja ale jak je otrzymał to były już otwarte. Fakty takie nasiliły się na wiosnę 2004r.Nie sądziłem wtedy że korespondencja w całości była inwigilowana przez Sobczaka. Nie chciałem dociekać po co ktoś otwiera listy ,bo przecież atmosfera w rozmowach z Sobczakiem była bardzo miła a on sam deklarował swoją przyjaźń do mnie na każdym kroku, snujac coraz bardziej śmiałe plany inwestycyjne na przyszłość. W maju 2004 r. Sobczak zwrócił mi uwagę iż powinniśmy podpisać Umowę z TS Wisła jako Energo Invest Bielsko-Biała na dzierżawę klubu Jama, bo przeciez EnergoInvest Group Jaworzno ,faktycznie jest spółką martwą a sprawy takich Umów to rzecz niezwykle ważna. Poszedłem więc do Prezesa TS Wisła i w taki sam sposób przedstawiłem mu problem. Prezes znał mnie jako człowieka słownego i energicznego więc nie miał większych oporów ,poprosił tylko o prototyp takiej Umowy. Sobczak bardzo szybko stworzył Umowe , z której treści wynikało że Prezes Zarządu EnergoInvest Group czyli ja ceduję wszelkie prawa i obowiązki związane z administrowaniem lokalu Jama .W ten podstępny sposób Energo Invest Bielsko-Biała przejmuje faktyczny majątek Spółki Energo Invest Group z Jaworzna. W czerwcu 2004 r. podczas prac przygotowawczych przed imprezą zakończenia ligi piłkarskiej na nowo powstałym ogródku przed remontowaną nadal restauracją U Wiślaków ,doznałem urazu kręgosłupa spadając z wysokości ok 6 m. To wyeliminowało mnie z prac inwestycyjnych na prawie 3 miesiące. W tym czasie ,leżąc nieruchomo w łóżku starałem się nadal kierować firmą ,przekazując zalecenia i wskazówki C. ,który niezależnie od tego odwiedzał mnie co kilka dni. Zastanawiało mnie wtedy zachowanie mojego wspólnika -Sobczaka ,który nie dzwonił do mnie i nie interesował się moim stanem jak na przyjaciela przystało. Odwiedził mnie raz tylko i równocześnie zażądał wymeldowania się z mieszkania w Bielsku przy ul Koziej ,tłumacząc że firma potrzebuje pieniędzy na inwestycje a on ma klienta ,który kupi mieszkanie ale bez zameldowanych osób trzecich. Rzecz jasna dobro firmy ponad wszystko w związku z tym podpisaliśmy z żona dokumenty i żona pojechała do Bielska realizując oczekiwania wspólnika. To był lipiec 2004.Kazałem jej przy tym uzyskać aktualny odpis z KRS Energo Invest Bielsko, lecz towarzysząca jej przy wymeldowaniu Jadwiga Sobczak stwierdziła żeby się nie trudzić z tym KRS-em i że ona sama to załatwi w przyszłym tygodniu. Przy tej sytuacji w Bielsku obecny był również Rafał C.W połowie sierpnia 2004 mogłem już wstawać i choć ze sporym trudem, to przyjeżdżałem do Krakowa nadzorując postępy w robotach przy restauracji. Kiedy 27 sierpnia 2004 -(w piątek) jechałem w godzinach rannych do Krakowa, zadzwonił mój telefon i z drugiej strony usłyszałem głos Sobczaka ,który oświadczył mi że nie jestem już wspólnikiem Energo Invest Bielsko -Biała i on dzwoni po to ,żeby oszczędzić mi upokorzeń przed personelem, ponieważ na wejściu do klubu stoi ochrona ,której zadaniem jest nie wpuszczanie mnie i mojego syna. Mimo mojego zaskoczenia oraz próśb z mojej strony o rozmowę i spotkanie stwierdził że -”teraz on dyktuje warunki” ....Jak się później okazało Sobczak przeprowadził proces windykacji udziałów mojej żony bez naszej wiedzy, kradnąc korespondencję od komornika kierowaną do nas. Pocztę,która przychodziła do mieszkania na Koziej, odbierała Jadwiga Sobczak posługując się upoważnieniem notarialnym ,które podpisałem jej ja do odbioru korespondencji. Nie posiadała jednak upoważnienia mojej żony i z nie znanych nam przyczyn Poczta w Bielsku wydawała jej wszystkie pisma adresowane również na moją żonę. Wskutek braku informacji zarówno o zajęciu udziałów żony jak i o ich wycenie i całej procedurze licytacji, nie mogliśmy w żaden sposób uczestniczyć w tym postępowaniu. Sobczak wykorzystał jedno z pełnomocnictw In blanco ,które mu udzieliłem i on sam wespół z komornikiem doprowadził najpierw do zajęcia udziałów a następnie do ich wyceny -(na śmieszną kwotę 58 000 zł) a następnie licytacji na której to Zbigniew K. podstawiony przez Sobczaka zakupuje udziały za połowę tej kwoty. W 2005 r. w maju K. zbywa zakupione na licytacji udziały i od tej chwili właścicielami staje się cała rodzina Sobczaków. W tym czasie Jacek Sobczak robi kolejny ruch ,który ma utrudnić śledzenie przestępstwa ,mianowicie 100% udziałów EnergoInvest Bielsko zakupuje spółka Kasjopeja której udziałowcami są;Jadwiga Sobczak,Marian Sobczak-ojciec Jacka Sobczaka ,Weronika-matka Jacka Sobczaka i Jacek Sobczak .Do 2005 r. nie rozpocząłem żadnych działań w stos. do Sobczaka, licząc na to ,że opamięta się i że pozbawienie mnie i mojej rodziny zarówno majątku jak i możliwości spłaty zadłużenia to tylko jego demonstracja siły i uświadomienie mi że powinienem mu się całkowicie podporządkować. On jednak nie zamierzał ze mną ani rozmawiać ani negocjować. Zacząłem wtedy kojarzyć pewne informacje o nim i zdarzenia o których słyszałem bezpośrednio od niego jak i obserwowałem będąc blisko przez kilka lat. Wynik tych analiz ,uświadomił mi że miałem do czynienia z typowym oszustem który niejednokrotnie już wyłudził majątki od wielu ludzi. W styczniu 2005 r. zacząłem szukać osoby ,która pomogłaby mi w zdobyciu dowodów na liczne oszustwa Sobczaka. Chodziło mi o kogoś kto w sposób nietypowy potrafi zgromadzić materiał zarówno co do nagrań, zdjęć i dokumentów, które pomogłyby zdemaskować i dać dowody dla organów ścigania ,na liczne wyłudzenia , przestępstwa i intrygi ,którymi posługiwała się grupa Sobczak, F.,K.. Po długich poszukiwaniach, korzystając z licznych kontaktów jakie uzyskałem prowadząc działalność w Klubie Jama, wynająłem człowieka, którego polecono mi jako niezwykle inteligentnego, działającego w sposób niekonwencjonalny a przede wszystkim wywiązującego się z nałozonego, niepisanego obowiązku. Niezależnie od tego, sam podjąłem działania. W maju 2005 napisałem pismo do Rady Adwokackiej w Bielsku-Białej ,gdzie zawiadomiłem Dziekana o oszustwie jakiego w stosunku do mnie dopuścił się Sobczak ,przytaczając w nim również inne ,znane mi fakty, lecz bez szczegółów. W piśmie tym użyłem sformułowań typu „niepospolity oszust”. Sobczak otrzymuje od Dziekana kopie a następnie celem swojej obrony zakłada mi sprawę karną z oskarżenia prywatnego- o pomówienie.-Sąd Rejonowy Bielsko-Biała
III K 1000/05)-w sprawie tej
składam obszerne zeznania -łącznie ok. 7 godzin, sprawa ta nie jest rozstrzygnięta
do dzisiaj. Równocześnie razem z żoną zawiadamiamy Prokuraturę w Mysłowicach
o popełnionym przestępstwie wyłudzenia udziałów w spółce Energo Invest
Bielsko-Biała. Postępowanie prokuratorskie -(dwukrotnie umorzone) trwa do
nadal a Sobczak używa wszelkich metod aby pokomplikować śledztwo. Posługuje
się również fałszywymi świadkami w osobach; Ryszarda F. i Zbigniewa K. Świadkowie
są przez niego szkoleni i mimo przedstawiania przez nich wręcz idiotycznych
argumentów, policja nie potrafi poradzić sobie z wyjaśnieniem sprawy. Na
jednym z przesłuchań Sobczak, mimo iż był już przesłuchiwany w charakterze
świadka, wystepuje w roli pełnomocnika świadka - byłej żony-Jadwigi Sobczak,
obawiając się ,iż pytania kierowane do niej ,mogą doprowadzić do ujawnienia
faktów. Podczas tego przesłuchania w zasadzie to Sobczak odpowiada na pytania
a właściwy świadek -Jadwiga niczego nie pamięta. Postępowanie pod sygnaturą
2 Ds 1629/06 ,jest aktualnie rozpatrywane przez Prokuraturę Okręgową w
Katowicach. Niezależnie od tych spraw pozywam w Sądzie Pracy w Krakowie, Spółke
Energo Invest Bielsko-Biała o niewypłaconą pensję. Znów dla Sobczaka
pracuje świadek F. ,który selektywnie pamięta ze szczegółami pewne fakty
wygodne dla Sobczaka, natomiast zasłania się chroniczną niepamięcią w
przypadku zadawanych mu pytań przez mojego pełnomocnika.(Sprawa -Sąd
Rejonowy Kraków -Sąd Pracy-Wydz IV -IV P 731/06/N-zawiera bardzo
ciekawy materiał w połączeniu z innymi toczącymi się postępowaniami).
W okresie od 2005 do 2007 toczą się liczne postępowania w różnych prokuraturach zarówno zgłaszanych przeze mnie jak i w odwecie przez Sobczaka na mnie. Oto sygnatury niektórych z nich;
1.Prok.Rej.Katowice Centr.-Zach. 1 Ds 669/06/Z-wyłudzanie i podawanie się za inną osobę-z zawiadomienia R.H.
2.Prok.Rej Katowice Centr.Zach 3Ds 760/07 -kradzież dokumentów spółki
3.Prok.Rej Katowice Centr,Zach 3Ds 659/06 -ukrywanie i przywłaszczenie dokumentów spółki
4.Prok.Rej. Opole 3Ds 1530/06 -wykorzystywanie podpisu niezgodnie z przeznaczeniem-umorzona brak oryginału pisma, jest tylko kopia potwierdzona notarialnie przedstawiona przez Sobczaka.
5.Prok.Rej.Kraków Śródmieście Wschód-2Ds 988/06 -wykorzystywanie podpisu niezgodnie z przeznaczeniem-znów brak oryginału i znów kopia potwierdzona przez notariusza, Sobczak unika wydania oryginału, mimo iż sam przedstawia pismo obciążające mnie w Sądzie.
6.Prok.Rej Pszczyna 1 Ds 87/07 fałszowanie podpisów mojego syna i posługiwanie się nimi przed Sądem
7.Prok.Rej.Bielsko-Biała- 3 Ds 43/07/BS składanie fałszywych zeznań przed Sądem
8.Prokuratura w Jaworznie 2Ds 141/07-składanie fałszywych zeznań
9.Prok.Rej.Kraków Śródmieście Wschód -2 Ds 890/07- o wyłudzenie 10 000,- zł
10.Prokuratura Rejonowa Katowice Centrum-Zachód 1Ds394/07 -fałszywe zgłaszanie nie popełnionych przestępstw
11.Prokuratura Rejonowa Centrum-Zachód w Katowicach Ldz PM-533/07.....RSD 72/07-ta sprawa jest szczególna -jako próba ataku na mnie i mojego pełnomocnika .Sobczak szkoli kolejnego fałszywego świadka niejakiego Piotra W. którego nigdy w życiu nie widziałem ale świadek stara się udowodnić że zna mnie od 6 lat !!!!!! Gubi się wprawdzie w zeznaniach i faktach na konfrontacji przy zadawanych mu przeze mnie pytaniach ale Policja jakby nie dostrzegała tego.
12.Prokuratura
Rejonowa Bielsko-Biała 3 Ds 706/07 -w sprawie kradzieży korespondencji
mojej żony przez Jadwigę Sobczak na polecenie Jacka Sobczaka.
W międzyczasie Sobczak zastawia na mnie pułapkę. Dociera do osoby ,którą wynająłem do pozyskiwania dowodów, w postaci nagrań, informacji i dokumentów obciążających Sobczaka, które zawsze nosił przy sobie w czarnej teczce. Sobczak przekupuje te osobę a następnie na jego zlecenie osoba ta ,wraz z inna znaną mi ,prowokuje rozmowę która jest nagrywana. Ludzie ci namawiają mnie do podjęcia decyzji o zleceniu morderstwa Sobczaka. Jestem bardzo zdziwiony sposobem prowadzenia rozmowy, lecz stanowczo odmawiam. Nagrania z 2 takich rozmów trafiają do Sobczaka, który w maju 2006 r. udaję się do Prokuratury Okręgowej w Krakowie i CBŚ PZ, gdzie przedstawia nagrania i robiąc olbrzymi rwetes gra rolę wystraszonego adwokata ,który przypadkowo dowiaduje się o rzekomym zleceniu morderstwa.12 czerwca 2006 zostaję aresztowany i spędzam 4,5 miesiąca w Areszcie Śledczym na Monte Lupich w Krakowie.CBŚ w Krakowie przesłuchało wielu świadków w tej sprawie i wyniku tego podstawowy zarzut zostaje oddalony a ja za poręczeniem zostaje zwolniony.
Sprawie nadano sygnaturę VI Ds 32/06/S.
Prokurator
zwalniając mnie oświadcza, iż z dużym prawdopodobieństwem Sobczakowi
zostanie przedstawiony zarzut w tej sprawie o podżeganie do morderstwa na
samego siebie. Aktualnie od pół roku sprawa jest zawieszona a ponieważ nie
miałem możliwości zapoznania się z Aktami ,nie wiem jakich dokładnie kłamstw
uzył w zeznaniach Sobczak jak i inni „pokrzywdzeni” w osobach Beaty Książek
i Ryszarda Frejno czyli stałych świadków Sobczaka.
W prawie każdej z tych spraw występują ci sami świadkowie, służący Sobczakowi. Ich zeznania w różnych sprawach, niejednokrotnie sobie zaprzeczają. Lecz ilość materiału dochodzeniowego zaczyna przerastać moje możliwości .co do jego szczegółowej analizy. Wnioskowałem już do Prokuratury w Katowicach o połączenie wszystkich tych spraw w jedną a wtedy możliwe byłoby wykazanie, że świadkowie kręcą i są przygotowywani na okoliczności poszczególnych śledztw. Z mojej wizyty w Prokuraturze sporządzono tylko notatkę, którą następnie rozesłano wg właściwości terytorialnej. Staram się wykazywać że poszczególne elementy spraw są wymyślane przez Sobczaka-czasem wręcz w bezczelny sposób-przykład- rzekoma kradzież (lub też zaginięcie) dokumentów Spółki Energo Invest Group z Jaworzna. Sądzę że bez problemu możnaby tylko na podstawie tej jednej sprawy udowodnić kłamstwa zarówno Ryszarda F. jak i J.Sobczaka oraz cel jaki miał Sobczak ,żeby te dokumenty zaginęły. Od dłuższego czasu Sobczak stara się zlikwidować spółke EnergoInvest Group. Wniósł nawet do Sądu Gospodarczego stosowny wniosek, posługując się wierzytelnością Spółki jaką wykupił na wiosnę 2004 r. Mając pełną wiedzę o Spółce -jako jej pełnomocnik, wykupuje dług o wartości 10 000 zł, celem wykorzystania wierzytelności w przyszłości. Na dodatek otrzymuje pieniądze za wykupioną wierzytelność od pracownika EnergoInvest Bielsko-Biała Rafała C. -na moje polecenie. A po kilku latach składa w Sądzie wniosek o nadanie klauzuli wykonalności ,ukrywając fakt zaspokojenia. Korzysta przy tym zarówno z procedury jak i błędów zarówno moich (nie zażądałem potwierdzenia na wypłaconą kwotę) jak i Prezesa Henryka W. ,który nie uzupełnia w terminie braków formalnych w Sądzie w Krakowie w postaci doręczenia kopii odwołania. Sprawa ta,jak i wszystkie pozostałe komplikuje się do tego stopnia, że prawnicy z dużym doświadczeniem, nie są w stanie jej rozwikłać.
J.Sobczak obawia się że działania prawne Prezesa Henryka W. oraz moje mogą doprowadzić do odzyskania majątku przez Spółkę EnergoInvest Group a tym samym do jego ambicjonalnej i materialnej porażki.
Blokowanie wszelkich czynności przez Sobczaka, zmierzające do uaktywnienia spółki EnergoInvest Group z Jaworzna odbywa się poprzez ukrywanie dokumentów przejętych swego czasu przez niego i Ryszarda F. a także poprzez ubezskutecznianie podejmowania Uchwał przez Spółkę, a także wetowaniem ich poprzez wynajętego pełnomocnika, czy też poprzez zakazywanie Jadwidze Sobczak czynnego udziału w Walnych Zgromadzeniach co jest warunkiem skuteczności podejmowanych Uchwał.
Oprócz opisanych faktów, znam ze słyszenia również podobne sytuacje przejmowania majątków. Wiem o fakcie przejęcia na rzecz Ryszarda B. z Dąbrowy Górniczej, ośrodka wypoczynkowego Omega nad zalewem Pogoria na ul.Żeglarskiej 26 w Dąbrowie Górniczej. Jest to spory hotel z dużą restauracją i ogrodem o nieznanej mi wartości. Nie znam szczegółów ,ale w 2003 r. Sobczak spacyfikował tę nieruchomość przy pomocy B.i wynajętej firmy ochroniarskiej, podobno na podstawie przewłaszczenia i wcześniejszej pożyczki. Wiem na pewno, że zdesperowany były właściciel nie panując nad emocjami ruszył za Sobczakiem i B. swoim BMW i na autostradzie próbował ich zepchnąć z drogi przy dużej szybkości. Sobczak natychmiast wykorzystał błąd tego człowieka i zgłosił przestępstwo do Prokuratury. Nie znam byłego właściciela ośrodka Omega ,ale z pewnością ten człowiek ma sporo do powiedzenia o tym jak doszło do straty jego majątku, oraz do innych okoliczności jego kontaktów z Sobczakiem.
Dla Ryszarda B. pozyskał również Sobczak -chyba w 2001 r.-byłe państwowe zakłady stolarskie „Kobiór” w Kobiórze k/Tych,znane swego czasu z produkcji doskonałej stolarki okiennej. Nie znam szczegółów przejęcia tej firmy, lecz słyszałem że w latach 2003-2005 r odkryto tam nielegalną rozlewnię paliw w związku z czym księgowy Ryszard F. miał nalot CBS na swoją kancelarię w Katowicach i po tym fakcie stracił sporo klientów w styczniu lub lutym 2005 r.
Słyszałem również o wyłudzeniu znacznej kwoty pieniędzy od właściciela dawnej dyskoteki „Fabryka” w Bielsku-Białej, ktorego Sobczak uwikłał w nieznane mi brudne interesy i równocześnie zablokował jego działalność wykorzystując kruczki prawne.
Wiem również o fakcie wyłudzenia przez Sobczaka kwoty ok 20 000 zł od mieszkańca Jaworzna Alojza C.,który nie zgłaszał jednak tej sprawy organom ścigania, zajęty ciężko chorym synem.
Sporo do powiedzenia na temat działań Sobczaka ma z pewnością Jerzy M.zamieszkały w Strzemieszycach, który również został oszukany w trakcie wspólnych interesów z Sobczakiem a zna on także historię dużej blizny pod szczęką-wzdłuż całej strony twarzy, którą Sobczak ukrywa pod kilkudniowym zarostem. Na temat blizny Sobczak nigdy nie rozmawiał ze mną ,ukrywając jej przyczynę powstania. Wiem ze słyszenia że to pamiątka zadana mu nożem przez klienta ,który został oszukany na kwotę ok 60 000zł.Sobczak nie zgłaszał tego aktu agresji do Prokuratury.
2 miesiące temu otrzymałem również informację od niejakiego Michała S.-aktualnie zatrzymanego w Areszcie Śledczym, że Sobczak wraz z B. i R.,jest częstym gościem katowickiego klubu „ Trzy Wymiary”, którego jednym z cichych udziałowców jest katowicki prokurator. Jak stwierdził Sołtysik to właśnie osoba prokuratora jest powodem częstych wizyt grupy Sobczak w tym klubie.
Aktualnie gdy kończę pisać to zawiadomienie, zmarł Stanisław L. (20.06.2007 r.) a z informacji które uzyskałem Sobczak zajął się dzieleniem jego licznych spółek i majątku ,który był własnością L. ale w rzeczywistości, formalnie figurowali jako liczni współwłaściciele znajomi i osoby zaufane Sobczaka lub L..Takie konstrukcje co do praw własności podpowiadał L. Sobczak a w związku z tym tylko on ma pełny przegląd danych zarówno co do osób jak i nieruchomości na których te osoby figurują. Jestem przekonany że w najbliższym czasie dojdzie do wielu konfliktów na tle podziału i znajdą się kolejni poszkodowani ,bo dzieląc Sobczak pewnie nie zapomni o sobie.
Jak widzicie Państwo burzliwe życie tego człowieka to pasmo oszustw ,wyłudzeń, intryg i kłamstw a fakty które opisałem to zapewne tylko cząstka jego życiorysu .Tylko szczegółowe prześledzenie wszystkich wskazanych przeze mnie akt spraw pozwoli na obiektywną ocenę zachowania Sobczaka, określenie jego stylu bycia i podejścia do przeciwnika a także umożliwi analizę co do kłamstw , pomówień i fałszowania materiałów dla potrzeb śledztw.
O wielu przestępstwach w ogóle nie słyszałem i wszczęte śledztwo z pewnością wykaże ich znacznie więcej. Poznałem jednak sam na sobie ,jego metody działania, często prymitywne ,wykorzystujące zaufanie a równocześnie bezwzględne i obłudne. Dziwi mnie niezmiernie fakt, iż liczne pisma kierowane przeze mnie ,przez moją żonę i kilku pokrzywdzonych ,zarówno do Naczelnej Rady Adwokackiej jak i do Okręgowej Rady Adwokackiej w Bielsku-Białej nie powodują żadnego efektu ze strony tych instytucji pod której skrzydłami działa oszust. Wprawdzie Dziekan ORA Bielsko-Biała , rozmawiając ze mną lub z moim pełnomocnikiem ,twierdzi że słyszał o wielu ekscesach Sobczaka i wie że to -cytuję „męda”, ale on ma związane ręce, bo żadna ze spraw prokuratorskich nie zakończyła się wniesieniem Aktu Oskarżenia.
W poniedziałek 18.06.2007 r. do rzecznika komisji dyscyplinarnej ORA Bielsko-Biała p. mecenasa Rutkowskiego stawiło się 5 poszkodowanych przez Sobczaka ,lecz rzecznik mimo iż używał licznych epitetów pod adresem Sobczaka, których zadaniem miało być kojenie pokrzywdzonych dusz, odmówił sporządzenia notatki z 2 godzinnej rozmowy, podczas której wszyscy poszkodowani mieli wspólne zdanie , co do oszusta. Pan rzecznik nawiasem mówiąc nazywał go tak samo -(a nawet i dosadniej), ale podtrzymał zdanie Dziekana o prawomocnym wyroku w jakiejkolwiek sprawie przeciwko J.Sobczakowi i ewentualnym wtedy zawieszeniu go w wykonywaniu czynności adwokata. Mimo iż wszyscy chcieli złożyć podpisy pod oczekiwaną notatką ,celem nadania formalnego biegu w sprawie do Sądu Dyscyplinarnego, rzecznik wyraźnie unikał sformalizowania sprawy.
Otrzymują;
1. Komenda Główna Policji
ul. Puławska 148/150,
02-514 WARSZAWA
2.Centralne Biuro Śledcze oddz, Katowice
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.