opublikowano: 16-11-2010
Gdańsk - Bogdan Oleszka "Chodząca legenda Solidarności?" czyli „ Historia Nikodema Dyzmy II - ciąg dalszy”.
Wiosną 2007 r. po ukazaniu się dwóch artykułów nt.
Bogdana Oleszka, ówczesnego dyrektora ds. organizacji i zarządzania Stoczni
Gdańsk, artykułów opisujących aż na 3 stronach jego (jako dyrektora)
szkodliwą działalność na rzecz Stoczni Gdańskiej („Historia Nikodema
Dyzmy II” oraz „NA SZKODĘ AKCJONARIUSZY STOCZNI GDAŃSKIEJ”). ówczesny
Prezes Stoczni, A. Jaworski natychmiast zwolnił go z zajmowanego stanowiska i
już od kwietnia 2007 r. aż do dzisiaj jest on zatrudniony na Wydziale
Utrzymania Ruchu (TR). Jakie są jego dalsze losy?
W
listopadzie br. grupa emerytów ze Stoczni Gdańskiej zwróciła się do Rady
Nadzorczej Stoczni Gdańsk oraz Dyrektora
ds. zasobów pracy z prośbą o wyjaśnienie sprawy B. Oleszka, dotychczasowego
Przewodniczącego Rady Miasta Gdańska. „Jako długoletni, byli pracownicy
Stoczni Gdańskiej, obecnie emeryci, w imieniu własnym oraz innych, którzy nie
chcą występować publicznie, pragniemy wyrazić swoje obawy i przedstawić
uwagi w trosce o kondycje i przyszłość Stoczni. Dowiadujemy się o trudnej
sytuacji finansowej Stoczni, o masowych zwolnieniach, o czasowych drastycznych
obniżkach wynagrodzeń, o niepokojach pracowników o przyszłe wynagrodzenia.
(…)
W takich okolicznościach musi zastanawiać traktowanie i wynagradzanie przez władze
Stoczni np. zatrudnionego na Wydziale Utrzymania Ruchu /TR/, na stanowisku- wg oświadczenia
majątkowego ( z wynagrodzeniem blisko 200.000 zł. rocznie) - głównego
specjalisty ds. bezpieczeństwa p. B. Oleszka. Sprawa wysokości jego zarobków
- przy skróconym czasie pracy, nieuzasadniony etat, popełnione szkody na rzecz
Stoczni i akcjonariuszy wykazane w załączonych artykułach(„Historia
Nikodema Dyzmy II” oraz „Na szkodę akcjonariuszy Stoczni Gdańskiej” (Słowo
Pomorskie nr 14 z marca 2007 r.) - jest w Stoczni powszechnie znana i jest
„solą w oku” ciężko pracujących stoczniowców ze Stoczni Gdańsk.(…).
Uważamy, że egoistyczna, cyniczna, arogancka postawa pracownika wobec społeczności,
z którą jest on związany i konieczność usuwania realnych strat w zakładzie mogłyby wpłynąć na decyzję Zarządu,
o ewentualnym finansowaniu go z nową kadencją ale zgodnie z kwalifikacjami, które
posiada (specjalisty ds. bezpieczeństwa), nie zaś jako byłego dyrektora ds.
zarządzania i organizacji.Zwracamy się do Pana Przewodniczącego w przeddzień wyborów samorządowych z zapytaniem, czy władze Stoczni
planują nadal (od 12 lat pełni to stanowisko, posiada uprawnienia emerytalne
pobiera z samej Stoczni wynagrodzenie blisko 200.000 rocznie) tolerować takie
obciążenia kosztów za społeczną działalność pracowników?”
O
co dokładnie chodziło emerytom?
· Od kilkunastu lat ( od 1998 r.),
powszechnie znane jest załodze Stoczni Gdańsk (publikuje się je w środkach masowego przekazu oraz Internecie finansowe sprawozdanie majątkowe www.bip.gdansk),
byłego elektryka konserwatora z
wydziału kadłubowego K1, późniejszego (w latach 1998-2007) dyrektora ds.
zarządzania i organizacji Stoczni, obecnie głównego specjalistę Wydz. ds.
bezpieczeństwa na Wydziale Utrzymania Ruchu (TR) i jednocześnie Przewodniczącego
Rady Miasta Gdańska i nadal zamierza być radnym. Prawdopodobnie ze względów
finansowych nie skorzystał z tych emerytalnych
uprawnień. Z uwagi na immunitet radnego, nie można mu zmniejszyć lub odebrać,
horrendalnie wysokiego wynagrodzenia dyrektorskiego, mimo tego, że już 42
miesiące, nim nie jest. Jego miesięczne dochody, (wypracowane przez wszystkich
pracowników firmy i to nie tylko jako podatników) otrzymywane w Stoczni wynoszą
15,193 tys. zł. Ponadto otrzymuje dodatkowo 3041 zł. miesięcznie tzw. diety
(tzn. już bez podatku) za pracę radnego. Sumując, to jego roczne dochody są
większe niż uzyskuje, poseł, Premier czy Prezydent w III RP i stanowią trzykrotne uposażenie profesora zwyczajnego. Jak
widać na jego przykładzie, próbuje je zachować dożywotnio, a niech tam
„frajerzy” stoczniowcy i inni podatnicy utrzymują krezusa Bogusia (krezusa,
bo tak go nazywają co niektórzy: dziennikarze oraz internauci).
· W kwietniu 2007 r.,
po ukazaniu się dwóch artykułów opisujących aż na 3 stronach jego (jako
dyrektora) szkodliwą działalność na rzecz Stoczni Gdańskiej („NA SZKODĘ
AKCJONARIUSZY STOCZNI GDAŃSKIEJ” oraz „Historia Nikodema Dyzmy II”), ówczesny
Prezes Stoczni, A. Jaworski natychmiast zwolnił go z zajmowanego stanowiska i
już od kwietnia 2007 r. aż do dzisiaj jest on zatrudniony na Wydziale
Utrzymania Ruchu (TR). Obecnie zajmuje stanowisko głównego specjalisty do
spraw bezpieczeństwa (?) (cytat z
jego oświadczenia majątkowego), również pomimo braku posiadania odpowiednich
kwalifikacji na to stanowisko, zgodnie z obowiązującym w Stoczni Gdańsk Zakładowym
Układem Zbiorowym Pracy (ZUZP), wymagane jest ukończenie wyższych
kierunkowych studiów technicznych. B. Oleszek ukończył prywatną, zaoczną
szkolę humanistyczną -Ateneum w Gdańsku, na wydziale europeistyki,
politologii i dziennikarstwa, gdzie jak podaje w swoim wyborczym dossier, uzyskał
tytuł (nieprzydatny w Stoczni)
magistra europeistyki.
· Paradoksem jest m.in. to, że w przypadku pracownika, z ustaloną
grupą inwalidzką, który stracił zdrowie w firmie i dla niej, za skrócenie
mu (o ok. 20 godz. w miesiącu) czasu pracy, państwo (PFRON) dopłaca firmie
ok.1200 zł. miesięcznie, zaś w przypadku radnego B. Oleszka, za jego usprawiedliwioną nieobecność (dłuższą
niż ww. 20 godzin) prywatna firma musi dopłacać do jego wynagrodzenia aż 10x
więcej. To jest po prostu coś anormalnego. Po degradacji z dyrektorskiego
stanowiska, w Stoczni głośno mówiło się, iż po (uzyskaniu wieku
emerytalnego w grudniu 2008 r.) zamierza on przejść na zasłużoną emeryturę, ale jak widać politykom nie wolno wierzyć. Nie chce wcale
odejść, ale wprost przeciwnie, przez kolejne 4 lata zamierza on, mówiąc
potocznym językiem „doić” pracodawcę w i to niemal w nieskończoność.
Mentalnie zachowuje się jak dyktator Łukaszenko, który chce władzy aż do końca
swoich dni.
· W tym miejscu należy
przypomnieć dotychczasową działalność B. Oleszka, jako sekretarza Rady
Nadzorczej Stoczni Gdańskiej S.A.(1994-97 r.) oraz dyrektora Stoczni ds. zarządzania
i organizacji (1998-2007r.). Jak podały media: (m.in. Nasza Polska z 11
listopada 2008 r., Afery Prawa, Kworum com., Morski Wortal, Wiadomości. wp.pl,
Radio-Pomost USA i itd.)(…)„B. Oleszek, ówczesny działacz BBWR, elektryk konserwator z wydz.K1, został dyrektorem Stoczni Gdańskiej
do ww. spraw z pensją kilkunastu
tysięcy zł. miesięcznie i to głównie dzięki wstawiennictwu u syndyka masy
upadłości, ówczesnego Przewodniczącego NSZZ „Solidarność” S.G.,
Jerzego Borowczaka. To nic, że brakowało mu merytorycznej wiedzy oraz niezbędnych
kwalifikacji wymaganych na tym stanowisku, ale za to B. Oleszek ślepo wykonywał
polecenia syndyka oraz ówczesnego prezesa i właściciela Stoczni Gdańskiej,
Janusza Szlanty, podpisując podstawione mu dokumenty, a tym samym działając
na szkodę firmy. Nie bez powodu B. Oleszka w stoczni i poza nią nazywano
Nikodemem Dyzmą II.(patrz Internet
„J.S Borowczak” oraz „Legenda Anty-Solidarności”).
· Zgodnie z artykułami
„Historia Nikodema Dyzmy II” oraz
„NA SZKODĘ AKCJONARIUSZY STOCZNI GDAŃSKIEJ” (Słowo Pomorskie nr 14 z
marca 2007 r.), B. Oleszek zmieniał partie polityczne jak przysłowiowe rękawiczki
(od PZPR, BBWR, AWS po PO-obecnie). Wg ww. artykułów”, (cytat):…” to właśnie
dyrektor B. Oleszek wspólnie z panią vice-prezes E. Dudziuk w efekcie, nieodpłatnie
przekazali na rzecz Synergii’99, spółki z o.o. o kapitale 4 tys. zł., spółce,
której prezesem był Borys Szlanta, brat Janusza, prawo wieczystego użytkowania
gruntu i prawa własności stanowiących odrębną nieruchomość budynków,
budowli i urządzeń wpisanych w KW nr 64167” wg Aktu Notarialnego z
1999.08.20 Repetytorium 10720/1999r.(chodzi tutaj o bezpłatne przekazanie
kilkudziesięciu hektarów stoczniowych gruntów w tym pochylni stoczniowych na
wydz. K3, na które był zastaw hipoteczny Synergii’99 w wysokości aż 205 milionów zł)”. To ci dopiero strata.
· Ponadto
czytamy, że (cytat);… „zgodnie z prawomocnym wyrokiem Sądu Wojewódzkiego
w Gdańsku z dnia 23 lutego 1998 roku sygn. akt IX GC 1128/96, który unieważnił
Uchwałę nr 6 WZA Stoczni Gdańskiej SA „ o zgłoszeniu do sądu wniosku o
upadłość firmy”, Rada Nadzorcza,( sekretarzem był B. Oleszek) jest współodpowiedzialna
za upadłość Stoczni Gdańskiej, ponieważ cytat z wyroku: ” Rada Nadzorcza
znając bardzo trudną sytuację spółki, zatajała posiadane informacje przed
akcjonariuszami i unikała podjęcia jakichkolwiek działań wspólnie z
nimi”.(…) Tak więc z innymi członkami Rady Nadzorczej, zamiast rozwiązywać
te trudne problemy, podejmować działania naprawcze, to unikał odpowiedzialności,
upodabniając się tym do strusia „chowającego głowę w piasek”.
· B. Oleszek jak również
inni działacze gdańskiego PO byli zamieszani w aferę korupcyjną w gdańskim
magistracie („Korupcja w gdańskim magistracie”
- Trójmiasto gazeta.pl 11,12.2005 r.). Chodziło tutaj o zaangażowanie się B. Oleszka w ustawionym
konkursie o stanowisko dyrektora Międzyszkolnego Ośrodka Kultury Fizycznej w
Gdańsku. Cytat:… „w telefonicznej rozmowie z panem Wiesławem
Ch.(podejrzanym) podjął się pomocy. Powoływał się na swoje wpływy u
prezydenta miasta P. Adamowicza i członków komisji konkursowej. W zamian
otrzymał obietnicę, że jego synowa nie utraci po urlopie macierzyńskim pracy
(rozmowa była na podsłuchu policyjnym). Nawet przyznał się do tego ,cytat:
„Obiecałem, że pomogę załatwić stanowisko dyrektora, ale potem nie kiwnąłem
palcem w tej sprawie(…).”Oleszek: Obiecałem, ale na odczepnego” -
Trójmiasto Gazeta Wyborcza 13.12.2005 r. Ta sprawa podobnie jak afera w PO
„jednorękich bandytów”, umarła śmiercią naturalną (PO bierze sprawy na
przeczekanie i z czasem każda powoli cichnie).
· A swoją drogą
wydaje mi się, że generalnie Radą Miasta powinni kierować ludzie młodzi, prężni,
bez kompleksów, gruntownie wykształceni na renomowanych uczelniach, bez
socjalistycznego balastu, z biegłą znajomością języków obcych, nie zaś
np. jacyś karierowicze, którzy na silę kończą (i to często w wieku
emerytalnym) jakieś prywatne
zaoczne szkoły (sobotnio-niedzielne, o niezbyt wysokich notowaniach na rynku
pracy. Nie jest tajemnicą sposób traktowania ich przez wykładowców (z
przymrużeniem oka),osób które za wszelką ceną, ze względów
ambicjonalnych, słono płacąc chcą ukończyć jakiekolwiek studia.
Taka postawa B. Oleszka, który nie martwi się; sytuacją w jakiej znalazła się własna firma, tym że ewentualne dopłaty do jego „działalności radnego”, kosztować będą równowartość wynagrodzenia ok.7 pracowników, nie zasługuje na pochwałę i jest postawą aspołeczną i zarazem przejawem swoistego cwaniactwa. Jako przedstawiciel rządzącej partii PO, swoją egoistyczną postawą potwierdza to, że nie rozumie potrzeb ludzi pracy. B. Oleszek znany jest z bezwzględności, uporu i konsekwencji działania, tym bardziej, że celem tym są: duże pieniądze oraz kariera polityczna.
A
co Państwo sądzicie o sposobie na życie pana
B. Oleszka?
A.
Kowalski z Gdańska
Emeryt, były długoletni pracownik Stoczni Gdańskiej
Gdańsk, dn. 13.11.2010 r.
Pan Jarosław Marek Łasiński
Przewodniczący Rady Nadzorcza Stoczni Gdańsk SA
Szanowny
Panie Przewodniczący RN.
Jako długoletni, byli pracownicy Stoczni Gdańskiej, obecnie emeryci, w imieniu własnym oraz innych, którzy nie chcą występować publicznie pragniemy wyrazić swoje obawy i przedstawić uwagi w trosce o kondycje i przyszłość Stoczni.
Dowiadujemy się o trudnej sytuacji finansowej
Stoczni, o masowych zwolnieniach, o czasowych drastycznych obniżkach wynagrodzeń,
o niepokojach o pracowników o przyszłe wynagrodzenia.
Z zatroskaniem myślimy o kondycji rodzin ciężko pracujących
stoczniowców, o setkach fachowców np. z wydziału K1, K3 ofiarnie pracujących
w bardzo ciężkich warunkach bhp, w niskich temperaturach, za niewygórowane
wynagrodzenie. W takich okolicznościach musi zastanawiać traktowanie i
wynagradzanie przez władze Stoczni np. zatrudnionego na Wydziale Utrzymania
Ruchu /TR/, na stanowisku - wg. oświadczenia majątkowego (blisko 200.000 zł.
rocznie) - głównego specjalisty ds. bezpieczeństwa p. Bogdana Oleszka.
Sprawa
wysokości jego zarobków - przy skróconym czasie pracy, nieuzasadniony etat,
popełnione szkody na rzecz Stoczni i akcjonariuszy wykazane w załączonych
artykułach - jest w Stoczni znana i jest „solą w oku” ciężko pracujących
stoczniowców.
Równolegle pełni on od blisko12 lat odpowiedzialne obowiązki Przewodniczącego Rady Miasta, dość trudne do pogodzenia z pracą zawodową, przez co nie wywiązuje się z nich zgodnie z oczekiwaniami wyborców.
W listopadzie br. społeczeństwo przygotowuje się do kolejnych wyborów
samorządowych, na skutek wygaśnięcia dotychczasowych immunitetów członków
RM.
Uważamy,
że egoistyczna, cyniczna, arogancka postawa pracownika wobec społeczności, z
którą jest on związany i konieczność usuwania
realnych strat w zakładzie, mogłyby wpłynąć na decyzję Zarządu, o
ewentualnym finansowaniu go z nową kadencją ale zgodnie z kwalifikacjami, które
posiada (specjalisty ds. bezpieczeństwa), nie zaś jako byłego dyrektora ds.
zarządzania i organizacji. Należy nadmienić, że Pan Bogdan Oleszek, już dwa
lata temu nabył uprawnienia emerytalne,
(za 15 lat pracy
w warunkach szkodliwych oraz z nadzwyczajnej ustawy o wcześniejszych
emeryturach w 2008 r.).
Zwracamy
się do Pana Przewodniczącego z zapytaniem, czy władze Stoczni planują nadal
tolerować takie obciążenia kosztów za społeczną działalność pracowników?
Z poważaniem
(nazwiska do wiadomości Redakcji)
W
zał. Art.: „Historia Nikodema Dyzmy II” oraz „NA SZKODĘ AKCJONARIUSZY STOCZNI
GDAŃSKIEJ” (Słowo Pomorskie nr 14 z marca 2007 r.)
Ko. Dyrektor zasobów pracy Stoczni Gdańsk, Stocznia 80-873 Gdańsk ul. Na Ostrowiu 15/20
piotr.pawłowski@gdanskshipyard.pl
-media
Komentowanie nie jest już możliwe.