opublikowano: 06-07-2011
JAK NISZCZONO GÓRNICTWO WĘGLA KAMIENNEGO W III RZECZPOSPOLITEJ - Restrukturyzacja przez fizyczną likwidację kopalń
1. Program restrukturyzacji polskiego górnictwa
Banku Światowego
Realizowane
po 1989 roku, przez kolejne rządy, polityki i plany restrukturyzacji górnictwa były tylko różnymi
wariantami wykonania tego samego programu
restrukturyzacji polskiego podsektora węgla kamiennego - Banku Światowego
ze stycznia 1991 r. Pogram
został opracowany przez prywatną firmę „Arthur Andersen and CO. Wardell
Armstrong”, której strona polska ujawniła pełne i szczegółowe, a objęte
tajemnicą państwową, dane geologiczne
dotyczące zasobów polskiego węgla
kamiennego i warunków jego eksploatacji. Dodam, iż w 1991 roku złożyłem
osobiście w prokuraturze rejonowej w
Katowicach zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez naczelnego geologa kraju, dołączając cztery tomy
skopiowanego programu restrukturyzacji. Oczywiście moje zawiadomienie było
nieskuteczne.
Pod
względem merytorycznym sam program Banku Światowego, zadziwia skalą niekompetencji i kardynalnych błędów
merytorycznych. Kluczowy rachunek symulacji ekonomicznej rentowności
kopalń
o wysoce niekompetentnym
charakterze, podważony został przez
kardynalny błąd dyskwalifikujący całość symulacji. Symulację
ekonomiczną oparto bowiem wyłącznie na symulacji płacy
realnej z lipca 1990 r.
W symulacji kosztów pomylono przy tym średnią płacę realną
ze średnim funduszem płac kopalń, zakładając trzy- i czterokrotny
jej wzrost w dłuższej perspektywie.
Na
tej podstawie w sposób zasadniczo błędny oszacowano konieczność
zmniejszenia zatrudnienia od 192 do 301 tysięcy osób
pracujących w 36 do 56 perspektywicznie uznanych z powodu takich wyliczeń
„trwale” nierentownych kopalniach. Ten program zakładał w wariancie krótkoterminowym
zamknięcie 17 kopalń i redukcję zatrudnienia o 74 tys. pracowników, a
w wariancie długoterminowym zamknięcie od 36 do 56 kopalń i redukcję
zatrudnienia odpowiednio o 193 i 302 tys. pracowników. Równocześnie zakładano przejście
Polski na import węgla.
Opracowane
przez Państwową Agencję Węgla Kamiennego kolejne wersje programu
restrukturyzacyjnego górnictwa węgla były powtórzeniem
zasadniczych
zaleceń
raportu
Banku Światowego, potwierdzonych w liście
intencyjnym rządu polskiego z czerwca 1991 roku do Banku Światowego.
O
sensie programu Banku Światowego stanowiły strategiczne interesy największych światowych eksporterów węgla
i ówczesnych konkurentów na czele z USA, Australią, RPA i Kanadą (węgiel koksujący). I dlatego jeszcze w 1986 roku
Bank Światowy zalecił Polsce całkowite zlikwidowanie eksportu węgla,
mimo że w ówczesnej gospodarce PRL-u nie
było
jakichkolwiek porównawczych analiz
ekonomicznych. Bank Światowy reprezentował
bowiem strategiczne interesy ekonomiczne, nade wszystko najbogatszych
krajów świata, w tym głównych konkurentów polskiego węgla, tak energetycznego,
jak i koksującego na rynkach światowych.
Chodziło więc o przejęcie tradycyjnych polskich rynków zbytu, w tym nade wszystko w Europie, gdzie polski węgiel był konkurencyjny, ze względu na rentę transportową. Gra szła o ówczesne 1 do 1,5 mld USD rocznie uzyskiwanych przez Polskę z eksportu węgla. Polska w zamierzeniach Banku Światowego miała zostać na trwałe wyeliminowana jako wielki eksporter ze światowych, a szczególnie europejskich rynków węgla kamiennego i przekształcić się w importera węgla netto
2. Światowy eksporter wielkim importerem
Program
restrukturyzacji Banku Światowego został faktycznie zrealizowany. Od 2008 roku Polska stała się
importerem węgla netto. O ile w 1997 roku eksport węgla wynosił
30,6 mln ton, to w 2007 roku spadł już do 12,1 mln ton, a w 2008 wyniósł
8,3 mln ton. Równolegle z powodu braków ilościowych i jakościowych węgla na
rynku krajowym stale narastał jego import. W
2004 roku import węgla wynosił 2,4 mln ton, w 2005 osiągnął poziom
3,4 mln, w 2006 zaś 5,2 mln, w 2007 wyniósł
5,8 mln ton, a w 2008 aż 10,1 mln ton.
W
roku 2008 Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto, sprowadzając go głównie z Rosji, ale i Czech
oraz Stanów Zjednoczonych. Z reguły jest to
węgiel droższy od krajowego. Było
to wynikiem stałego ograniczania mocy wydobywczych i spadku wydobycia węgla.
O ile w 1997 r. wydobyto jeszcze 132,6 mln ton, to w 2004 wydobyto 99,3 mln,
w 2005 już 97,1 mln, w 2006 tylko 94, 4 mln, a w 2007 już tylko 87,4 mln ton.
Równocześnie następowała drastyczna redukcja zatrudnienia w górnictwie węgla. O ile w 1990 r. górnictwo węglowe wraz z górnictwem węgla brunatnego zatrudniało 434,1 tys. pracowników, to w 2008 już tylko 141 tys. pracowników. W samych tylko latach 1998-2000 okresu rządu premiera Jerzego Buzka ograniczono wydobycie - o ponad 30 mln ton węgla, likwidując 24 kopalnie i zmniejszono zatrudnienie o blisko 100 tys. osób, finansując odprawy dla odchodzących górników z kilkusetmilionowych pożyczek dolarowych B.Ś.
3. Fizyczne niszczenie infrastruktury
wydobywczej
Pod
oficjalnymi hasłami likwidacji „trwale” nierentownych
kopalń prowadzono faktyczną likwidację istniejącego fizycznego
dostępu do złóż węgla. Celowe użycie absurdalnego ekonomicznie
określenia
„trwale” nierentowna
kopalnia, choć co najwyżej złoże mogło być nierentowne ekonomicznie w przewidywalnej
przyszłości,
legitymizowało fizyczne niszczenie istniejącej
już infrastruktury eksploatacji złoża.
Prowadziło to do rabunkowej
w istocie metody
likwidacji
kopalń
mogących nadal prowadzić eksploatację
i bezpowrotnej straty milionów ton zainwestowanego już do wydobycia węgla
w zamykanych, a ściślej likwidowanych
fizycznie i technicznie kopalniach
oraz poszczególnych oddziałach wydobywczych.
Istotą
tego „ograniczania wydobycia” było bowiem fizyczne likwidowanie dostępu do złóż poprzez
fizyczno-techniczną likwidację kopalń,
zamulanie i zasypywanie już udostępnionych złóż, chodników i
wyrobisk, aż po zasypywanie i wysadzanie
materiałami wybuchowymi szybów
wydobywczych. Była
to
celowa
polityka
trwałej
likwidacji
mocy wydobywczych polskiego górnictwa
poprzez fizyczną likwidację zainwestowanej infrastruktury wydobycia.
Przypominało to - fizyczne niszczenie narzędzi
tkaczy
indyjskich
przez Anglików
w XVIII wieku dla wzmocnienia eksportowej konkurencyjności
angielskiego przemysłu bawełnianego.
I
tak dla przykładu w Dąbrowie Górniczej zlikwidowano w 1993 r. rentowną
ekonomicznie, chodź zadłużoną finansowo kopalnię „Paryż”,
zamulając pyłami z pobliskiej elektrowni „Łagisza”
zainwestowane i przygotowane dopiero do eksploatacji najgrubsze w Europie złoże
„Reden” o 24 m grubości pokładu oraz zasypując
i niszcząc
2 szyby wydobywcze. W pobliskim Sosnowcu w ten sam sposób zlikwidowano
w 1999 r. rentowną ekonomicznie kopalnię
„Niwka - Modrzejów”, również zamulając i zasypując przygotowane
do wydobycia złoże. Na kopalnię tę zaś, przerzucono wcześniej ze złamaniem
prawa długi Katowickiego Holdingu
Węglowego, czyniąc ją finansowo nierentowną.
„Kopalnię
Niwka-Modrzejów - pisał w 2002 roku Tomasz Szymborski - zlikwidowano w 1999 roku, kilka
miesięcy po uruchomieniu w niej nowej ściany
(inwestycja kosztowała ponad 10 mln zł.
Kopalnia przestała istnieć rok po przejęciu długów KWH SA (Katowicki
Holding Węglowy - WB)”. („Rzeczpospolita”, 5.07.2002.).
Dodam,
iż jako
ówczesny
wydawca subregionalnego tygodnika wspierającego wysiłki na rzecz utrzymania tej kopalni,
wykorzystałem swoje prywatne znajomości z jednym z ówczesnych
wiceministrów w rządzie Jerzego Buzka, przedstawiając mu faktyczne dane o
sytuacji. Po dwóch tygodniach otrzymałem od
niego odpowiedź: „Wskażcie inną kopalnię do
zamknięcia, to uratujecie „Niwkę”.
Wszystko to działo się w sytuacji,
gdy można przy tym było
przeprowadzić
okresowe ograniczanie
wydobycia
w zupełnie
inny
sposób, analogiczny do zamykanych przez zatapianie
kopalń angielskich, umożliwiający ponowną eksploatację
w sytuacji polepszenia koniunktury. W konsekwencji polskie górnictwo nie
było w stanie zwiększyć wydobycia i eksportu węgla od jesieni 2003 r., gdy
ceny światowe skokowo wzrosły rzędu stu kilkudziesięciu procent, tracąc bezpowrotnie
olbrzymie możliwości akumulacji ekonomicznej idące w setki milionów
dolarów rocznie.
Dodajmy, że ceny frachtu dla głównych konkurentów polskiego węgla wzrosły aż kilkakrotnie, co dawało polskiemu węglowi niespotykaną wcześniej rentę transportową w całej Europie. Ten skok cen światowych ma przy tym względnie trwały charakter, gdyż jest wynikiem rozwoju przemysłowego Chin i Indii, których popyt wewnętrzny na węgiel przekroczył znacznie możliwości krajowego wydobycia węgla, skokowo zwiększając import.
4. Bariera kapitałochłonności wydobycia węgla
Równolegle
nie przygotowywano inwestycji odtworzeniowych w kopalniach
przewidzianych do dalszego funkcjonowania. Najważniejszą od kilku lat
barierą zwiększenia wydobycia węgla w tej
sytuacji jest wysoka kapitałochłonność i czasochłonność inwestycji
wydobywczych
- a kluczowym problemem są niedostateczne środki finansowe jakimi dysponuje
same górnictwo oraz państwo. Wydrenowane przez kilkanaście
lat z akumulacji ekonomicznej górnictwo nie jest już w stanie podjąć
wysiłków ponownych wysoko kapitałochłonnych
i czasochłonnych
inwestycji
wydobywczych
w nowe czy pozostawione złoża.
W
latach zaś 2009-2010 na same tylko inwestycje początkowe potrzeby szacowane były na 2 864 mln zł, z tego budżet
państwa miał wyłożyć w 2010 roku 859 mln zł. Dla zobrazowania
przypomnę, że w okresie 1989-2007 najwięksi światowi
eksporterzy węgla zwiększyli wydobycie odpowiednio
w USA z 783 mln ton (razem z węglem brunatnym) do 981,7 mln, w RPA ze
173 mln do 247,7 mln, a w Australii z
135 mln (razem z węglem brunatnym) do
323,8 mln, wraz z pojawieniem się nowych wielkich
eksporterów w postaci Indonezji czy Kolumbii.
Równolegle
uruchomiono na olbrzymią skalę korupcję w postaci przede
wszystkim handlu długami kopalń opłacanymi węglem po korupcyjnie
ustalanych cenach. Proces korupcji w górnictwie osiągnął jeszcze większą
skalę i natężenie po utworzeniu w 1993 r. spółek górniczych. W spółkach
tych, działalność górniczej biurokracji gospodarczej, przestała być nawet cząstkowo kontrolowana przez związki
zawodowe.
Korupcja
przy
handlu
węglem
przez
pośredników
oraz
przetargach
na zakupy
dla
spółek
osiągnęła
olbrzymią skalę i ma trwały charakter o czym świadczą tytuły
artykułów w „Rzeczpospolitej”
z 2010 roku - Izabela Kacprzyk, Karolina Baca, Mafia węglowa ma się dobrze,
„Rzeczpospolita”, 20.09.2010; Izabela Kacprzyk, Karolina Baca, Gigantyczne
łapówki w branży węglowej, „Rzeczpospolita”, 18-19.09.2010.
CDN
Dr
Wojciech Błasiak – prawica.pl
Tematy
w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Komentowanie nie jest już możliwe.