opublikowano: 26-10-2010
Polski
Gułag domów dziecka – historia rodziny Wróblów z Poznania.
Z
opisywanych w Aferach Prawa spraw wyłania się niepokojący trend. Coraz częściej
słyszy się o zabieraniu małych dzieci do domów dziecka pod pretekstem
poprawy ich warunków życia. Ma to miejsce niejednokrotnie z użyciem siły,
wbrew woli rodziców i rodzeństwa. Dla usprawiedliwienia rozbojów fabrykuje się
oskarżenia i nasyła policję rodzinną w postaci kuratorów czy pracowników
„opieki społecznej”. Celem tych ludzi nie jest pomoc rodzinom przeżywającym
kłopoty, lecz węszenie i wynajdywanie kandydatów do pozbawienia władzy
rodzicielskiej. Z naszych rozmów z poszkodowanymi rodzinami wynika, że tak właśnie
są postrzegani kuratorzy. Akcjami kierują osobnicy nieraz już przez nas
opisywani, czyli sędziowie sądów rodzinnych, bo to właśnie oni wydają
decyzje o rozbijaniu rodzin.
Jednocześnie
mają miejsce prowokacje dla skłócenia rodziców. Wystarczy, że wymiar dowie
się o kłótni rodzinnej. Usłużna prokuratura zaraz doradzi żonie jak złożyć
zawiadomienie o znęcaniu się „psychicznym
i fizycznym”, być może wskaże też biegłego
który sfabrykuje obdukcję. W sprawę zaangażuje się „sąd
rodzinny” i nakaże usunięcie ojca z jego własnego domu.
Na taką ewentualność przygotowuje się już specjalne noclegownie w dużych
miastach. Z dostępnych nam informacji, znaczna część owych oskarżeń o
przemoc domową jest fałszywa i eksponowana przez wymiar w celu wywołania
psychozy strachu wśród rodzin.
Najbardziej
jednak odrażające jest zabieranie dzieci siłą z domów rodzinnych i od
rodziców. I nie chodzi tutaj o rodziny patologiczne, gdzie dzieci są bite czy
niedożywione. Celem ataku są rodziny nietypowe lub przeżywające chwilowy
kryzys. Są to rodziny silnie ze sobą związane. Taką rodziną są Zawadzcy.
„Humanitarne” ramię polskiego wymiaru sprawiedliwości dotknęło Marcina
Frymusa a także Bogdana
Goczyńskiego. Bez ingerencji „polskich” władz kryzys, o
ile w ogóle był, rozszedłby się po kościach. Jednak dzięki świadomym
zabiegom wymiaru, nakręcona została spirala konfliktu a dzieci są wychowywane
w rozbitych rodzinach i przeżywają szok ciągania po „specjalistach
od przekrętów” lub mieszkają w
spelunkach z pozorującymi ukrywanie się matkami.
Ostatnio
dotarła do nas historia Państwa Wróblów z Poznania. Jest to rodzina jakich
wiele, dwupokoleniowa, mieszkająca w czteropokojowym mieszkaniu w przedwojennej
kamienicy. W sumie rodzina liczy 7 osób. Wróblowie seniorzy z trójką dzieci,
w tym dwojgiem już dorosłych Weroniką i Jackiem i dziewięcioletnią Matyldą.
Weronika założyła już swoją rodzinę i mieszka tam ze swoim mężem i półtorarocznym
synkiem Jasiem.
Pani
Małgorzata Wróbel jest współwłaścicielką budynku, w którym mieszkają,
jedną z kilkunastu. Ze względu na brak fizycznego podziału budynku, mają
miejsce tarcia pomiędzy współwłaścicielami a jego zarządcą. Zdarzały się
groźby wobec Państwa Wróblów. Sprawa trafiła w przeszłości do sądu.
Jacek miał wtedy 7 lat i, jak podaje Pani Małgorzata, dziwnym zbiegiem
okoliczności przed sprawami w sądzie regularnie zdarzały się pobicia go w
szkole. Jacek zaczął unikać szkoły i mieć problemy z nauką.
Podobne historie były z Weroniką. Skargi u dyrekcji i władz oświatowych
przyniosły skutek odwrotny od zamierzonego. W efekcie Państwo Wróblowie
popadali w konflikt z nauczycielami i próbowali znaleźć dla syna inną szkołę.
Sytuacja ta spowodowała, że stali się obiektem zainteresowania wścibskich
urzędników, którzy uzurpują sobie prawo wtrącania się w prywatne sprawy
ludzi. Jak twierdzi Pani Małgorzata, rodzina Wróblów nigdy nie wchodziła w
konflikt z prawem, nikt z nich nie był karany. Nie korzystają też z żadnych
form pomocy społecznej i są w stanie utrzymać siebie i dzieci, tym bardziej,
że trzy osoby z rodziny pracują.
Ostatnio
znów stali się celem zainteresowania „pomocy społecznej”.
W ramach „oszczędności” bowiem nazatrudniano urzędników, którzy
muszą jakoś uzasadnić swoje istnienie i generują sztuczne problemy. 2 lutego
tego roku, całą rodzina przeżyła szok. Bez uprzedzenia, do mieszkania wtargnęło
dwoje policjantów z kuratorami Lidią Olejniczak i Joanną Maćkowiak -
Owsianowską i psychologiem. Słusznie obawiając się że rodzina stawi opór,
ściągnięto posiłki w sile dodatkowych czterech policjantów. Przede
wszystkim chciano odebrać małego Jaśka. Dzięki zdecydowanej postawie
rodziny, to się nie udało. Jednak Matyldę i Państwa Wróblów seniorów
zawieziono policyjną suką siłą do sądu, skąd Matylda już nie wróciła.
Została
zatrzymana w domu dziecka. Do tej pory nie przedstawiono Państwu Wróblom
pisemnego postanowienia Sądu o zatrzymaniu córki. Całe szczęście, że mogą
ją odwiedzać. Rodzina Zawadzkich
takiego szczęścia z ich synem Julianem nie ma. Jednak prośba o wypuszczenie
dziecka chociażby na weekend, aby miało trochę normalności, spotkała się z
kategorycznym NIE, ze strony sędzi Ewy Januszewskiej. Sędzia jest bowiem
bogiem i ma prawo decydować czy rodzina może oraz gdzie i kiedy ze sobą
przebywać.
Charakterystyczna
jest jednak próba uprowadzenia dziecka przez urzędniczą bandę. Przypomnijmy,
chłopiec ma dopiero 1.5 roku. W tym wieku zapomniałby już o rodzicach. Dzieci
takie oddaje się do adopcji i zapewne o to chodziło. Adopcja jest moralnie
dopuszczalna, ale w przypadku, gdy rodzice sami wyrażają na to zgodę lub są
nieznani. Przypadek opisany przez Państwa Wróblów, wygląda na bezwzględną
mafię dokonującą rozbojów z użyciem struktur władzy państwowej. Mimo, że
chwilowo dewianci zrezygnowali z odebrania Weronice syna, jest ona wciąż nękana
nieproszonymi i niezapowiedzianymi wizytami kuratorów. Cel tych wizyt jest
oczywisty. Jest to szukanie pretekstów do kolejnego rozboju. Weronika jest
bowiem straszona przez sąd, że jeżeli odmówi wpuszczenia kuratora to zabiorą
jej dziecko.
Jak
kuratorzy fabrykują opinie może świadczyć przykład z Matyldą, o której
napisano, że jest zmuszana do długiego oglądania telewizji. Problem jednak w
tym, że w tym czasie u państwa Wróblów w ogóle nie było telewizora. Pani
Małgorzacie zarzucono też używanie narkotyków i alkoholu, podczas gdy, jak
twierdzi, narkotyki zna z opowiadań a alkohol pija niezwykle rzadko przy szczególnych
okazjach. Jedna z pierwszych wizyt kuratora wypadła gdy w mieszkaniu
przeprowadzano remont i oczywiście trudno było mówić o porządku. Dla
kuratora by to jednak przykład totalnego bałaganu a o remoncie w opinii
nie było ani słowa. Jak nie pierwszy raz widać w polskich sądach, sprawa
jest ewidentnie ustawiona i na siłę rozbija się rodzinę i wtrąca dziecko do
domu dziecka.
Domy
dziecka i rozbijanie rodzin to bowiem biznes.
Żyją z tego sędziowie, pomoc społeczna, biegli i oczywiście personel
domów dziecka. Poza utrzymaniem agresywnej i szkodliwej sfory urzędniczej
dochodzi jeszcze koszt pobytu w placówce
opiekuńczej, gdzie utrzymanie wychowanka jest znacznie droższe niż w
naturalnej rodzinie. Nie do oszacowania jest natomiast krzywda wyrządzona
dziecku w postaci stresu rozłąki z rodziną. Niejednokrotnie dochodzi też do
deprawacji charakteru. Namacalnym dowodem stresu Matyldy i pogorszenia jej
warunków bytowych jest to, że w domu dziecka nagle zaczęła chorować,
podczas gdy wcześniej zdarzało się to jej rzadko. Pogorszyły się również
jej wyniki w nauce.
Za
owe kryminalne działania płaci oczywiście podatnik, lub próbuje się obciążyć
kosztami rodziców dzieci. Pieniądze te można by skierować na działania
pozytywne jak na przykład pomoc w nauce. Na rozbój pieniądze są, na
pomoc zaś nie ma. Najlepiej jednak byłoby żeby sfora urzędnicza przestała
wtrącać się w życie naszych rodzin i zostawiła nas w spokoju. Za jej
„pomoc” dziękujemy.
Afery Prawa.
Linki do artykułów związanych z tematem.
Psychopaci
i kryminaliści u władzy – jak sądy niszczą polskie rodziny
Dzieci w roli zakładników. Metody działania mafii wymiaru sprawiedliwości.
Numer na bitą żonę
Niepełnosprawny intelektualnie biegły - Lech Suchcicki wydaje lewe opinie dla
sądu.
Dobro dzieci w polskim sądzie - czy dobro szajki?
Marcin Frymus w łapach psychopatów.
Tandem psychopatów – zakonnice i sądy rodzinne.
Bijący dzieci mogą trafić do noclegowni.
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.