opublikowano: 26-10-2010
Polski
wymiar sprawiedliwości – przestępcza organizacja psychopatów.
Nie tak dawno otrzymałem list od Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie podpisany przez sędziego wizytatora Małgorzatę Masiulanis. Był on reakcją na moją prośbę do Sądu Najwyższego o nadzór nad sprawą, gdzie sędziowie dopuszczają się ostentacyjnych oszustw. Sędzia wizytator, usiłuje przekonać mnie, że moje twierdzenie, że sądy „działają w złej wierze jako część organizacji przestępczej jest nieuprawnione i godzi w dobre imię wymiaru sprawiedliwości”. Pisze też, że „sąd nie ma możliwości egzekwowania własnych postanowień”. Jednocześnie dowiaduję się, że od czerwca 2006r, moja sprawa IVC 2888/05 jest objęta nadzorem prezesa sądu.
Żenujący poziom tego pisma, wybielającego sądowych oszustów, nie odbiega od innych pokrętnych pism urzędniczych.
Jeśli sąd nie ma możliwości egzekwowania własnych postanowień, to po co istnieje. Jest tyle produktywnych zajęć, jak choćby sprzątanie ulic. Z pożytkiem dla ogółu byłoby też natychmiastowe zwolnienie większości osób zwących się sędziami z pełnym wynagrodzeniem. Nie byłoby komu robić przekrętów, gdyż głównie tym się zajmują. Przy okazji oszczędziłoby się na tabunach ludzi, którzy ich obsługują.
Nie trzeba być szczególnym obserwatorem by zauważyć przestępczy charakter wymiaru sprawiedliwości. Jego celem naczelnym, jak wielu organizacji, jest władza i pieniądze. A pieniądze są tam olbrzymie i oczywiście pochodzą z pasożytniczego rabowania podatników. Nie sądzę abym był wyjątkiem, a moje ostatnie ponad dwa lata to ciągle włóczenie się po sądach w sztucznie tworzonych sprawach. Przestałem liczyć ilość rozpraw i posiedzeń, w których brałem udział, 30 może 40? Każde z nich kosztuje mnóstwo pieniędzy i nie jest to koszt samego posiedzenia. Należy do tego doliczyć koszt hien prokuratorskich, które wymyślają coraz to nowe absurdalne oskarżenia oraz koszt fikcyjnych „ekspertyz”. Trzy dochodzenia prokuratorskie przeciwko mnie okazały się prymitywnymi intrygami, w których pogubili się sami intryganci. Na przykład, dochodzenie prokuratury dla Warszawy-Woli, gdzie oskarżano mnie o próbę spotkania się z własnymi dziećmi (!), przez co miałem się znęcać nad nimi, zostało umorzone z braku znamion czynu zabronionego, po półtora roku nękania mnie, zamykania w areszcie, sześciu posiedzeniach sądowych, trzech „ekspertyzach” tzw. biegłych, którzy starali się bezskutecznie dowieść, że jestem wariatem. Według ich bowiem logiki, tylko wariat walczy o dzieci i przeciwstawia się wymiarowi. Normalny, zdrowy człowiek pada na twarz i płaci hienom haracz. Tak naprawdę jednak, kanaliom chodziło o pieniądze, które dostawali za lewe opinie i obserwacje psychiatryczne.
W podobnym kierunku zmierzają dwie pozostałe sprawy, które mi wytoczyły prokuratury w Pruszkowie i Tarnowskich Górach. Każdą z tych spraw można było rozwiązać w ciągu kilkunastu minut na gruncie obowiązującego prawa i zdrowego rozsądku. W obu przypadkach powołano w sumie 11 biegłych, zaangażowano kilkunastu prokuratorów na różnych szczeblach (wraz z odwołaniami). Za każdym razem próbowano zrobić ze mnie wariata, prezentowano obdukcje ofiar mojego rzekomego pobicia. Wszystkie, owe „ekspertyzy”, bez wyjątku, sądowe okazały się fałszywe a ich wynik z góry określony przez mocodawców. Jednego z biegłych lekarzy nie zdziwiło, że stara sklerotyczna teściowa, która rości sobie prawo do moich dzieci i oskarżyła mnie o pobicie, miała otarte kolana i obrzęk stawów skokowych, podczas gdy twierdziła, że uderzyłem ją w klatkę piersiową i tłukłem plecami o samochód. Tymczasem potłukła się ona przewalając się przez wysoki, spiczasty płot i miała wyjątkowe szczęście, że spadła na nogi, a nie runęła łbem w dół na chodnik. Nie zdziwiło to też asesora Stolpe’go z prokuratury w Tarnowskich Górach. Nawiasem mówiąc, dotychczas nie otrzymałem informacji czy został on poddany badaniu psychiatrycznemu, zgodnie z moim wnioskiem z 30 lipca 2007r.
W sprawie zainicjowanej przez prokuraturę z mafijnego Pruszkowa, proponowałem na samym początku wyczerpujące przesłuchanie świadków, które mogłoby obalić oskarżenie. Moja propozycja została odrzucona pod pretekstem niepotrzebnego przedłużania sprawy. W efekcie sprawa toczy się już ponad dwa lata, zrujnowała życie moich dzieci i moje i pochłonęła olbrzymią ilość pieniędzy, nie mówiąc o utraconych przeze mnie zarobkach. Zapewne o to chodziło. W międzyczasie, tradycyjnie już, próbowano numeru na wariata. Po tym wszystkim okazało się, że oskarżenie było fałszywe. W końcu wymusiłem w sądzie zadanie pytania: czy strony są gotowe poddać się badaniu wariograficznemu? Ja się zgodziłem, oskarżycielki i prokuratura nie. Werdykt w sprawie oskarżenia jest zatem oczywisty. Ciekawe, że również prokuratura wystraszyła się wykrywacza kłamstw. Zapewnie wyszłyby na jaw jej matactwa i lepiej było nie ryzykować. Biegły wariografoman bowiem mógł okazać się nie całkiem dyspozycyjny i narobić kłopotów.
Przekręty w sądach cywilnych są dobrze znane. Przy dobrych układach (to znaczy za właściwą stawkę i z adwokatem, który wie, z kim trzeba rozmawiać) można uzyskać dowolny wyrok. W Sądzie Okręgowym w Warszawie są nawet sędziowie specjalizujący się w poszczególnych przekrętach. Zauważyłem np., że gdy w grę wchodzą istotne pieniądze, nagle delegowana jest sędzia Dorota Kącka, mimo, że w praworządnym kraju dawno już byłaby za kratami. Jak oni wszyscy, jest jednak nietykalna. Sprawę załatwia w tajemnicy, przez niejawne posiedzenie „sądu”. Przy wyssanych z palca argumentach, przyznaje arbitralnie wysokie alimenty, nadaje klauzulę wykonalności a komornik wchodzi na majątek ofiary. Sprawa jest nie do odkręcenia. Zażalenia są odrzucane pod wydumanymi pretekstami. Wymyśla się braki formalne. Uniemożliwia się przesłuchania świadków. Sędzia Gromek z tegoż sądu, np. potrafi „zgubić” wniosek o przesłuchanie świadka, twierdząc, że takowy nie wpłynął, mimo, że został on zarejestrowany w biurze podawczym a ponadto został powtórzony. Mój protest w tej kwestii pozostał bez echa. Gdy wykazałem poważne braki formalne postanowienia sądu i złożyłem wniosek o jego unieważnienie, zostało to zignorowane.
Przestępcze działania sądów polegają też na wyłudzaniu haraczy od ofiar w postaci odpowiednio wysokich opłat wpisowych od zażalenia czy apelacji koniecznych dla obalenia lewych postanowień. Nierzadko zdarza się, że ofiara mafii sądowej, mimo że posiada nominalnie duży majątek, np. nieruchomość, nie ma dochodów umożliwiających wyłożenie takiej sumy. Nie sprzyja też temu krótki, tygodniowy termin do zaskarżenia oszukańczego postanowienia. Wszystko to służy złapaniu człowieka w sidła. Dzieje się to oczywiście w obliczu „prawa”.
Wyłudzaniu pieniędzy z budżetu i dręczeniu ludzi służy przeciąganie spraw w nieskończoność. Z moich obserwacji, czynione jest to przez sędziów, którzy nie przygotowują się do rozprawy i w trakcie jej trwania, gdy sprawy zmierzają ku końcowi, powołują z urzędu mało istotnych nowych świadków lub biegłych, nawet bez wniosków stron.
Mimo, że rzeczy te dzieją się w różnych sądach i prokuraturach, widać w nich duży stopień przestępczej koordynacji. Tak jest z uniemożliwianiem kontaktu z dziećmi czy i tolerowaniem oczywistych fałszywych zeznań świadków oskarżenia, za co podobno grozi 3 lata. We wspomnianym na wstępie Sądzie Okręgowym w Warszawie, przekręty dzieją się z błogosławieństwem prezesa, co zresztą przyznała sędzia wizytator podając, że sprawa jest objęta jego nadzorem od czerwca 2006r.
Charakterystyczną rzeczą jest też świadoma i skoordynowana polityka rozbijania rodzin. Formalnie, w wypadkach rozwodu, prawo nakazuje kierowanie się dobrem dzieci, a dzieciom na pewno nie służy wychowanie w rozbitej rodzinie a już szczególnie nie służy wychowanie przez starych zdegenerowanych teściów. Sędziowie, tak jak wszyscy urzędnicy, są mistrzami robienia pozorów. Dla pozbawienia ojca możliwości wychowywania dzieci, lub chociażby wpływu na nie, wydawane są niewykonalne postanowienia o kontaktach. Np. w moim przypadku mam „prawo” spotykać się z córkami, co tydzień w odległym o 300km domu wrogo nastawionych do mnie teściów. Próbowałem kilka razy i oczywiście drzwi zastałem zamknięte. Próby zmiany postanowienia na racjonalne, lub umożliwienie przyjazdu dzieci do mnie do domu, są ignorowane lub odrzucane z uzasadnieniami na poziomie kretyna. Za każdym razem oczywiście cytowane są różne artykuły kodeksu rodzinnego czy cywilnego. Sądy są za to bardzo aktywne w egzekwowaniu alimentów i w nękaniu ojców coraz to nowymi rozprawami, komornikiem etc. Nękanie takie wyklucza z zasady jakąkolwiek działalność zarobkową. Typowo, hieny pozostawiają w spokoju ludzi bez majątku. Wystarczy jednak, że ciężką pracą i zapobiegliwością, dorobimy się np. dużego domu w atrakcyjnym miejscu, jesteśmy wtedy narażeni na atak ze strony nietykalnych. Ogólnie uważa się, że przyczyną stronniczego nastawienia sądów rodzinnych jest ich feminizacja, jednak sędziowie mężczyźni zachowują się podobnie. Przyczyną może być nie szowinizm kobiecy ale pieniądze i kreowanie coraz to nowych procesów, „ekspertyz” biegłych etc. Bez tego hordy sądowe nie miałyby racji bytu. Być może jednak celem jest też osłabianie społeczeństwa poprzez eliminowanie roli ojca z życia dzieci. Ojcowie bowiem, są podstawą ekonomiczną rodzin i dają dzieciom poczucie pewności siebie i stabilizacji. Wychowywane jedynie przez matkę, dzieci są mniej odporne psychicznie i bardziej podatne na manipulacje. I zapewne o to chodzi, o stworzenie społeczeństwa posłusznych niewolników.
Proces ten przebiega przy pełnej aprobacie władz państwowych. W moim przypadku, skargi na przestępcze działania sądów wysyłałem do ministra sprawiedliwości i Sądu Najwyższego a nawet do prezydenta. Skargi były też publikowane w Aferach Prawa. Z ministerstwa i SN otrzymywałem bełkotliwe odpowiedzi na temat niemożności ingerencji w działania niezawisłych „sądów” a od prezydenta odpowiedzi nie było żadnej.
Mafijny charakter wymiaru sprawiedliwości objawia się też we wzajemnej przestępczej solidarności. Podstawową zasadą w sądach jest dobro wymiaru sprawiedliwości, rozumiane jako ochrona członków sitwy. Czy ktoś kiedyś spróbował przesłuchać prokuratura prowadzącego sprawę? Adwokatowi to nawet przez myśl nie przejdzie, a jeśli się w sądzie występuje samemu i wpadnie się na taki pomysł, to wniosek będzie odrzucony. A przecież naturalną rzeczą powinno być, aby oskarżyciel odpowiedział na pytania dotyczące zarzutów i poprawności procesu. Tymczasem prokuratorzy przygotowujący akta oskarżenia z reguły nie występują nawet w sądzie a wysyłają podrzędnych asesorów. Niewiele też mają do powiedzenia. W moich i procesach gdzie byłem obserwatorem, przedstawiciele prokuratury reprezentowali żenująco niski poziom i nie byli w stanie dociekliwie przesłuchać świadków. Być może zresztą działo się tak, gdyż wszystkie te sprawy przeciwko mnie były ustawione i nadmiernymi pytaniami do świadków obrony, prokuratura mogłaby skompromitować oskarżenie.
W ustawianych procesach, rolę pełnomocnika oskarżycieli w często pełni sędzia, a ewidentnie fałszywe zeznania świadków spotykają się całkowitym zrozumieniem, bez żadnych konsekwencji. Na moich rozprawach w Sądzie w Pruszkowie sędzia Kryń-Kozieradzka nawet się nie kryła ze stronniczością, uchylając wszystkie pytania, które mogły wykazać matactwa mafii urzędniczej i pośrednio podważyć oskarżenie.
W miejsce formalnie obowiązującej zasady domniemania niewinności, bywa stosowana zasada domniemania winy. Wystarczy, że człowiek jest oskarżony przez prokuraturę z dowodami w postaci „ekspertyz” biegłych, a wtedy jest w poważnych opałach. Musi się poważnie napocić, aby wykazać swoją niewinność. Jest to tym trudniejsze, że adwokaci również mają trudności z pojęciem tej zasady a poza tym bywają przekupni. Co zaś warte są opinie biegłych pokazałem na wstępie. Podobny wydźwięk na temat polskich biegłych i adwokatów ma też raport Transparency International z maja 2007r.
Jeśli chodzi o próbę przesłuchania sędziego, to jest to niebezpieczne. Nietykalni reagują agresywnie. Jedna, znana mi taka próba, skończyła się wysłaniem wnioskodawcy na badanie psychiatryczne i groźbą zamknięcia w wariatkowie a wniosek o przesłuchanie nie został nawet rozpatrzony.
Przestępczości sprzyja immunitet sędziów i prokuratury. Mogą oni pastwić się człowiekiem pod byle pozorem nie ponosząc żadnej odpowiedzialności. Co najwyżej, mogą być opisani w Aferach Prawa. Nie znam żadnego innego pisma, które ośmieliłoby się opublikować tego rodzaju teksty. Na razie nie udało się im jeszcze Afer Prawa zamknąć.
Zaczynają oni stanowić feudalną i przestępczą kastę stojącą ponad prawem i samym to prawo stanowiącą. Trudno bowiem uwierzyć, że prawo stanowi Sejm. Posłowie są jedynie maszynką do głosowania nad przygotowaną przez nietykalnych papką. Jednocześnie jest to kasta zdegenerowana z sadystyczną skłonnością do nadużywania władzy, czego doświadczyłem na własnej skórze.
W ostatnich latach mamy
doniesienia o dochodzeniach i aresztowaniach wśród polityków.
Charakterystyczne jest, że praktycznie nie słyszy się o przestępstwach wśród
ludzi wymiaru. Czasem, wyjątkowo, do aresztu trafi prokurator – czarna owca,
ale już nie sędzia. O politykach nie mam najlepszego zdania, jednak, jak by
nie było, na ogół mają oni mandat społeczny. Zaczynają oni już być
zastraszani przez nietykalnych, którzy takiego mandatu nie posiadają a władzę
mają z własnego nadania. Arogancji sprzyja bierność społeczeństwa, które
ruskim zwyczajem ma zwyczaj płaszczenia się przed wysokim sądem czy
prokuraturą. Jednocześnie wszystkie głosy krytyczne wobec wymiaru są
starannie wyciszane w dominujących mediach. Hołota ma jedynie siedzieć cicho
i słuchać sieczki sączącej się z telewizora.
Bogdan Goczyński
styczeń 2008
Linki:
Zawiadomienie o przestępstwie z 5 czerwca 2007r. /index2.php?p=teksty/pokaz&id=1541
Zawiadomienie o przestępstwie z 10 września 2007r.
/index2.php?p=teksty/show&dzial=sady&id=1700
Haracz dla wymiaru sprawiedliwości /index2.php?p=teksty/show&dzial=zycie&id=1304
Żadnych złudzeń Panowie - Odpowiedź na list dyrektora
gabinetu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry /index2.php?p=teksty/show&dzial=interwencje&id=1397
Wniosek o badanie psychiatryczne asesora Stolpe’go z
Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach
(/index2.php?p=teksty/show&dzial=prokuratura&id=1644
Cała władza w ręce psychopatów
/index2.php?p=teksty/show&dzial=zycie&id=1459
Epidemia obłędu w wymiarze sprawiedliwości
/index2.php?p=teksty/pokaz&id=1818
Transparency
International. Korupcja w polskim wymiarze sprawiedliwości
http://www.egospodarka.pl/22270,Korupcja-w-Polsce-2007,1,39,1.html
Judicial
Independence in Poland, Open society Institute 2001.
http://www.eumap.org/reports/2001/judicial/sections/poland/judicial_poland.pdf
SetTimes: Corruption still rampant in SEE Countries - Poland most corrupt
EU member
http://www.eu-digest.com/2005/10/settimes-corruption-still-rampant-in.html
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.