Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 26-10-2010

AFERY PRAWA ZDZISŁAW RACZKOWSKI BOGDAN GOCZYŃSKI WŁADZA W RĘCE PSYCHOPATÓW PATOLOGIA POLSKIEGO SĄDOWNICTWA.

Cała władza w ręce psychopatów? - tak działa mafia prokuratorsko-sądownicza. Cykl artykułów o patologii polskiego sądownictwa.  

Przedstawiamy historię Bogdana Goczyńskiego, którego wymiar sprawiedliwości, za wszelką cenę chciał zrobić wariatem. Na razie to się nie udało. Inwencja mafii prokuratorsko sędziowskiej jest jednak szeroka i prawdopodobnie będą następne pomysły jak zniszczyć człowieka, który w walce o prawo do wychowania dzieci na porządnych ludzi,  nie waha „postawić się” sądom.

Historia ta nawiązuje do wcześniejszych artykułów w Aferach Prawa w tym:
Goczyński -
Sędziowie idioci wysyłają zdrowych ludzi do psychiatryka

 Goczyński - Ojciec bez szans w polskich sądach - haracz dla wymiaru (nie)sprawiedliwości - z cyklu patologie polskiego sądownictwa.

Echa nękania go przez obłąkanych i zwyrodniałych urzędników przedstawialiśmy już wstępnie na łamach Afer Prawa. Teraz publikujemy szczegóły sprawy. 

Ustawiona sprawa

Gdy myślałem,  że już o mnie zapomnieli, nagle dali o sobie znać. Atak był frontalny bez ostrzeżenia. Listy gończe, komornik z fikcyjnym nakazem egzekucji i wznowienie sprawy rozwodowej. Wszystko w tym samym czasie. Chodziło o zamknięcie mnie w psychiatryku i uniemożliwienie obrony. Właśnie ostatnio otrzymałem obszerne i wyczerpujące zaświadczenie od szefa Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej o moim doskonałym zdrowiu psychicznym. Pospiesznie złożyłem je w sądzie w Pruszkowie wraz z wnioskiem o wycofanie skierowania mnie na obserwację psychiatryczną. Zaświadczenie to potwierdzało to, co było oczywiste dla każdego postronnego obserwatora. Cała sprawa przeciwko mnie od początku była ustawiona. Dlatego już na wstępie Asesor Mokrosińska z pruszkowskiej prokuratury uniemożliwiała przesłuchanie świadków ani nie dopuszczała dowodów rzeczowych.  

Scenariusz na wariata

Podobnie działo się w sądzie. Moi świadkowie nie byli wezwani, a sędzia  Marianna Kryń-Kosieradzka nawet nie rozważała przesłuchania przeze mnie świadków oskarżenia i samych oskarżycielek. Cały jej wysiłek był natomiast ukierunkowany na zrobienie ze mnie chorego psychicznie. „Fakt” mojej winy był dla niej bezsporny, mimo że w moich pismach wykazywałem sprzeczności zeznań i kłamstwa. Oskarżycielka miała z góry przygotowane odpowiedzi na pytania sędziny a „biegli” psychiatrzy skrupulatnie wykonali instrukcje sądu. Chodziło o to, aby interes się kręcił i dostawali kolejne zlecenia. Skarga do drugiej instancji została odrzucona, a z uzasadnienia można wywnioskować, że sąd nawet nie czytał akt ani nie słuchał tego, co mam do powiedzenia.

 Jak zdążyłem się zorientować, do jednostek policji w całej Warszawie rozesłano nakazy doprowadzenia mnie do psychiatryka. Podawano różne adresy z wyjątkiem tego gdzie rzeczywiście mieszkałem, a który był w aktach sprawy. Sąd i policja mieli do mnie telefon, ale z niego nie skorzystali. Chodziło o upozorowanie mojego ukrywania się i uzasadnienie doprowadzenia siłą. Innymi słowy, chciano pokazać, kto tu rządzi. Dlatego też korzystając z mojej obecności w sądzie, po cichu wezwano policję, wykręcono mi ręce i skuto kajdankami.

            Stało się to, gdy po złożeniu wspomnianego pisma, poprosiłem o wgląd w akta. Przewodniczący wydziału, niejaki Kobus, o wyglądzie rosyjskiego czynownika, dosłownie pienił się, gdy usiłowałem mu wytłumaczyć, że jest inne postanowienie sądu wyższej instancji, stojące w sprzeczności z nakazem obserwacji w wariatkowie. W swoim zacietrzewieniu chyba nawet nie był w stanie zrozumieć, co mówiłem. Wrzeszczał tylko, że zostałem prawomocnie skierowany na obserwację i kazał wyprowadzić mnie psom. Zanim mnie skuli i wyrwali telefon, zdążyłem jeszcze zadzwonić do naczelnego Afer Prawa, że mnie biorą. Zdzichu był akurat w drodze z Sanoka do Warszawy, gdzie mieliśmy się spotkać. Powiedziałem mu żeby znalazł sobie inne miejsce na nocleg. 

            Wielokrotne badania w tej same sprawie

Ciekawe, że w czasie, gdy „wymiar” z Pruszkowa chciał ze mnie zrobić wariata, prokuratura dla Warszawy-Woli wytoczyła mi inną sprawę. Zarzuty były tym razem zupełnie absurdalne. Oskarżono mię między innymi o próbę skontaktowania się z dziećmi i znęcanie się nad żoną, w czasie, gdy ta ostatnia pozorowała ukrywanie się przede mną, mieszkała w swojej kawalerce z dziećmi i nie znałem nawet jej numeru telefonu. Jeśli chodzi zaś o dzieci to nie było żadnego prawomocnego postanowienia powierzającego dzieci matce, ani tym bardziej mojego zakazu styczności z dziećmi. Asesor Dołgań-Szymańska z prokuratury, nie była zainteresowana faktami. Uniemożliwiała mi nawet zapoznanie się ze szczegółami zarzutów. Jedyne, czym była zainteresowana to kilkakrotne zamknięcie mnie w szpitalu psychiatrycznym, oddzielnie za każdy zarzut. Wydaje się, że podnieciła się systemem amerykańskim, gdzie sumuje się wyroki więzienia. Tam jednak najpierw trzeba udowodnić winę.

Dokładne zapoznanie się z aktami sprawy i zarzutami umożliwiono mi dopiero po pół roku w sądzie na dla Warszawy-Woli.

Wcześniej proponowałem prokuraturze przesłuchanie świadków w mojej obecności i konfrontację z żoną. Chciałem nawet zapłacić za badanie wariograficzne dla sprawdzenia słuszności oskarżeń. Wszystkie te prawa są ujęte w kodeksie postępowania karnego. Dołgań-Szymańska z prokuratury trwała jednak niewzruszenie w wierze we własną wielkość i niedoścignioną wiedzę. Zostałem zakuty w kajdanki i zaciągnięty kolejny raz do psychiatrów. W tym czasie nie byłem nawet formalnie oskarżony i takie postępowanie było nie tylko nadużyciem a ale karygodnym łamaniem prawa. Oczywiście biegli zastosowali się do zaleceń. Uzasadnieniem podejrzenia mnie o chorobę psychiczną był brak zaufania do sądu. Wcześniej podstawą stwierdzenia u mnie paranoi było uważanie się za niewinnego. Wszystko to miało miejsce mimo obecności w aktach zaświadczenia o mojej zdrowej psychice.  

Szybki wypis z idealnym stanem zdrowia

Po niecałych dwóch tygodniach wypuszczono mnie z zaświadczeniem o idealnym stanie zdrowia psychicznego, przed 6-tygodniowym terminem. Mam podstawy, aby twierdzić, że stało się tak, bo sprawa stawała się już znana i wstawiło się za mną grono osób i instytucji, w tym Afery Prawa. Być może pomogły też odwiedziny redakcji i informacja w Aferach. W szpitalu odmówiłem przyjmowania jakichkolwiek leków, nawet nasennych. Była to dobra decyzja, gdyż pomogła mi w testach i badaniach. Widziałem, co działo się z ludźmi, początkowo wyglądającymi na zdrowych. Dawka psychotropów robiła z nich powolnych lunatyków. Na pobyt w psychiatryku byłem przygotowany, więc starałem się uważać na to, co mówię do pacjentów i personelu, wiedząc, że mogą to być ludzie niebezpieczni. Tą samą zasadę stosowałem w stosunku do policji. 

Dewianci idą w zaparte

Wymiar „sprawiedliwości” wyraźnie idzie w zaparte. Mój wniosek od wznowienie procesu został przez sędzię Kryń-Kosieradzką, z sądu w Pruszkowie, odrzucony. Wciąż nie ma ona przekonania, co do mojej poczytalności, mimo trzech pozytywnych opinii, w tym obserwacji i testów. Po licznych badaniach i pobycie w zakładzie, mam już pewną praktykę w zauważaniu dewiacji psychicznych. Do takich dewiacji należy między innym poczucie wyższości, wiara we własną genialność i nieomylność. Należy dodać do tego żądzę władzy i skłonności sadystyczne. Są to cechy jako żywo pasujące do wymienionych urzędniczek wymiaru i policji. Po rzetelnych badaniach ludzie ci prawdopodobnie zostaliby zatrzymani w wariatkowie jako osoby niebezpieczne. Problem polega na tym, że byliby oni zastąpieni następnymi, których w „wymiarze” nie brakuje. Władza przyciąga tego typu charaktery. Poza tym choroby psychiczne są dziedziczne, a powiązania rodzinne w profesji prawniczej są znane. 

Logika nietykalnych

Nie wszystko da się wytłumaczyć dewiacjami, dlatego wciąż usiłuję zrozumieć  logikę nietykalnych. Przypuszczam, że jak zwykle chodzi o pieniądze. Ciekawą rzeczą jest związek mojej żony z wpływową i zasobną sektą. Napisałem już dziesiątki skarg na prokuraturę i sądy. Konsultowałem się też z psychologiem. Psychiatrzy spisywali moje wypowiedzi. Wszędzie kwestia sekty była skrzętnie eliminowana z zapisu rozmów.

Jest to tylko jeden z wątków. Faktem jest też powtarzający się charakter nadużyć, w tym nadużyć psychiatrii. Niewątpliwie nie jest to przejaw mody i samowoli urzędniczej, ale polityka sankcjonowana odgórnie. Na pewno minister sprawiedliwości nie może tłumaczyć się niewiedzą, gdyż od Internetu nie został jeszcze odcięty. Czytając wypowiedzi ministra odnoszę wrażenie, że liberalne zasady państwa prawa to dla niego odkrycie, które poznaje w kontaktach z zachodnimi kolegami. Większość sędziów takich możliwości, ani praktycznych, ani intelektualnych, nie ma. Aby się porozumiewać z kolegami z zagranicy trzeba znać języki a przynajmniej angielski, a z tym jest różnie. Najlepiej zaś byłoby odbyć staż, w którymś z krajów o utrwalonej praworządności. Być może w ten sposób nastąpiłby odwrót od zaszłości z czasów komunistycznych, gdy wymiar sprawiedliwości miał jedynie charakter represyjny. Niestety młode pokolenie urzędników przejmuje owe złe wzorce.

Innym aspektem jest feminizacja sądownictwa, która prowadzi do dominacji emocji i utrudnia chłodny i logiczny sposób myślenia w sprawach rodzinnych.

Byłoby doprawdy z pożytkiem dla wszystkich, gdyby przedstawiciele narodu w Sejmie, zamiast zajmować się intrygami partyjnymi, zajęli się istotnym sprawami, w tym praworządnością. Będzie to z pożytkiem dla nich samych, gdyż nietykalni już ostrzą sobie zęby na zniesienie immunitetu poselskiego. Wtedy cała władza będzie ich rękach.

Sygn. akt VK 335/06                        dnia 24 kwietnia 2007 

Bogdan Goczyński

Sąd Rejonowy w Pruszkowie
V Wydział Grodzki 

W przedmiocie wyłączenia sądu. 

W odpowiedzi na pismo Sądu z dnia 12 kwietnia 2007, informuję, że argumenty za wyłączeniem całego Sądu już przedstawiłem i podtrzymuję je w całości. Podtrzymuję też wszystkie zarzuty w stosunku do Sądu z zeszłego roku.

            Sąd w Pruszkowie nie jest w stanie przeprowadzić procesu w sposób profesjonalny. Dowodem tego jest chociażby nieudolna próba zrobienia ze mnie człowieka niepoczytalnego oraz sytuacja na sali sądowej w dniu 16 maja 2006.

Wszystkie wcześniejsze argumenty jak również brutalne porwanie mnie podczas przeglądania akt, sprawiają, że do sądu tego nie mam żadnego zaufania, a proces w Pruszkowie byłby pod presją kolejnego zamknięcia w zakładzie psychiatrycznym, tak jak to już próbowała uczynić prokuratura dla Warszawy-Woli. W sytuacji zastraszania trudno będzie przeprowadzić rzetelny proces i swobodnie przesłuchać świadków oskarżenia.

            Poza tym, rozprawa w innym sądzie pozwoli ostudzić emocje i uniknąć kolejnych błędów. Przypuszczam, że Sąd Najwyższy będzie w stanie pomóc w znalezieniu profesjonalnego i uczciwego sędziego.

            Jednocześnie chciałby prosić o uzasadnienie zignorowania mojego wniosku o badanie wariograficzne z dnia 25 października 2006. 

Bogdan Goczyński

Do wiadomości: według rozdzielnika, zgodnie z zasadą jawności spraw sądowych.

Ojciec zabiegający o prawo do dzieci – pismo interwencyjne do Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Goczyński - ojciec który walczy o kontakt ze swoimi dziećmi zostaje skazany na badania psychiatryczne!?! - to już jest nie tylko nieetyka sędziów...

Ojciec bez szans w polskich sądach - haracz dla wymiaru (nie)sprawiedliwości - z cyklu patologie polskiego sądownictwa. 

Walczymy o prawa dzieci Bogdana Goczyńskiego do normalnego życia i rodzinnego. Korespondencja z sądem.

O CO CHODZI MINISTROWI ZIOBRO?

Tragiczny Stan Polskiego Sądownictwa Rodzinnego Wywiad dla AFERY PRAWA - z  Jackiem Sztajerem, prezesem Stołecznego Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca – SSOPO. Rozmawia Bogdan Goczyński. 

Sędziowie idioci wysyłają zdrowych ludzi do psychiatryka

Ofiary polskiego sądownictwa i fikcyjny Trybunał   

stalinowski "numer na wariata"

Artykuły archiwalne - korupcja urzędników w Polsce:
KORUPCJA W ORGANACH SPRAWIEDLIWOŚCI - Prawo służy tylko wybranym – twierdzi 87% pracujących Polaków nie biorących udział w podziale łupów - reszta przecież tworzy bezprawie :-)

93 procent Polaków uważa, że ich kraj jest skorumpowany - sondaż Rzeczpospolitej
ŁAPÓWKOLAND -
Pięć miliardów dolarów jest wart polski detaliczny rynek łapówkowy
Ogólnopolski Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją  - Wystąpienie -  prezesa Zarządu Głównego Tadeusza Wolnego na  Ogólnopolskiej  KONFERENCJI  anty – korupcyjnej z otwartą dyskusją obywatelską organizowanej w dniu 8.10.2006 r.  
Ruch Normalne Państwo - walka z korupcją urzędników państwowych
SPRAWA ROMANA KLUSKI - PREZESA OPTIMUSA
Etyka zawodowa- jak osądzamy prace urzędników? Mamy typowe szambo w polityce i w sądach - tak oceniają ankietowani Polacy.  
KORUPCJA - DYWAGACJE  DLA NIEUŚWIADOMIONYCH PRZYSZŁYCH BIZNESMENÓW 
Jakie jest nastawienie społeczeństwa do korupcji i nadużyć wśród urzędników zajmujących wysokie stanowiska.
KORUPCJA, rzecz w Polsce normalna i oczywista?... nawet Namibia, Białoruś czy Mauritius są mniej skorumpowanymi krajami...
Krytyka wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław Ziemianin

Polecam sprawy poruszane w działach:
 SĄDY   PROKURATURA  ADWOKATURA
 POLITYKA  PRAWO  INTERWENCJE - sprawy czytelników  

"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com  
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich
Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO

    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: afery@poczta.fm 
redakcja@aferyprawa.com 
Dziękujemy za przysłane teksty opinie i informacje. 

WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.

zdzichu

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~Nick
19-12-2014 / 20:16
So true. Honesty and everything redgcnizeo.
~oxzwqqmjzys
14-11-2011 / 14:58
~irlyheyzmj
13-11-2011 / 11:48
~euymtcwnhk
12-11-2011 / 14:14