opublikowano: 26-10-2010
Goczyński
- sędziowie
idioci wysyłają zdrowych
ludzi do psychiatryka
Przeglądając artykuły na tematy prawne daje się zaobserwować niepokojące zjawisko wykorzystywania psychiatrii przez wymiar sprawiedliwości w celach ze sprawiedliwością i zdrowiem psychicznym mających niewiele wspólnego. Wystarczy tu wskazać chociażby wypowiedzi senatora Romaszewskiego, przewodniczącego Senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności czy publikację w Gazecie Poznańskiej z 12 maja 2006. Sporo dodatkowych tego typu informacji jest w Internecie. Sprawą zainteresowała się też w końcu Helsińska Fundacja Praw Człowieka i skierowała sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Zamykanie ludzi pod byle pozorem na 6 tygodni obserwacji psychiatrycznej stało się prawie że sportem wśród sędziów. Można odnieść wrażenie, że szpitale, psychiatrzy i sędziowie chcą w ten sposób uchronić się przed bezrobociem i uzasadnić swoje istnienie. W szpitalu w Warszawie przy Nowowiejskiej czy w poradni w Pruszkowie ustawiają się już na badania kolejki ludzi, którzy w taki czy inny sposób weszli w zatarg z wymiarem sprawiedliwości.
Psychiatria jest też narzędziem sędzin-feministek dla niszczenia rodzin. W sprawach rozwodowych pomawianie męża o znęcanie się nad rodziną, staje się bardzo popularną metodą do osiągnięcia celu, jakim są wysokie alimenty. Sędziny (świadomie używam tego słowa, gdyż sądów w Polsce już prawie nie ma a sędziowie mężczyźni są w zaniku lub zniewieściali), bardzo nie lubią rozpraw, na których można by przesłuchać świadków i wydobyć prawdę. Wstępnie, bez sprawdzenia zasadności oskarżenia, kierują delikwenta do zakładu psychiatrycznego. W niedbale nabazgranych i ledwo czytelnych opiniach psychiatrycznych, uzasadnieniem bywa na przykład podejrzenie paranoi, poprzez utrzymywanie niewinności przez oskarżonego lub brak wiary w obiektywizm sądów czy też w wierność małżeńską. Według sędzin bowiem, żony są zawsze przykładem cnoty, mimo że badania genetyczne wskazują, że 10% dzieci ma innych ojców niż deklarowani przez matki. Przykład tego mieliśmy niedawno w nagłośnionej aferze z posłem Łyżwińskim. Co zaś do obiektywizmu sądów, to polecam dobrze udokumentowany artykuł na Andrzeja Janowskiego na temat państwa prawa w Gazecie Prawnej z 1 grudnia 2006. Zgodnie z autorem, zaledwie 13% obywateli uważa, że sądy traktują wszystkich tak samo. Okazuje się zatem, że przekonanie iż sądy są sprawiedliwe, jest czymś nienormalnym i to psychiatrzy i sędziny być może mają urojenia.
Obrona przed wymienionymi przestępstwami sądowymi jest trudna, gdyż inni biegli psychiatrzy z reguły odmawiają wykonania badania bez zlecenia sądu. Zaświadczenie o zdrowiu psychicznym od normalnego psychiatry na ogół nie jest przez sędziny brane pod uwagę.
Zubożali przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości i psychiatrzy są tak spragnieni pracy i zarobku, że potrafią trzykrotnie, w tej samej fikcyjnej sprawie, kierować pacjenta na badania i obserwację. Nie wahają się też użyć siły. Dla lepszego efektu, obiekt ich zainteresowania jest zakuwany w kajdanki i zamykany na 48 godzin z kryminalistami o chlebie i cienkiej zupce. Po takim „przygotowaniu”, z bólem głowy z głodu, nieogolony, wleczony jest przed „komisję” psychiatryczną. Psychiatrzy mają dodatkowy argument: podejrzenie ociężałości umysłowej, gdyż pacjent nie reaguje tak jak trzeba na głupawe pytania. Nie daj Boże, żeby był cudzoziemcem z obcym akcentem. Ten będzie miał zaburzenia mowy.
Normalni (nie biegli) psychiatrzy potrafią w ciągu kilkunastominutowej rozmowy określić stan psychiczny badanego, choć normą powinna być co najmniej godzinna rozmowa. Za to biegłym potrzeba min. 6 tygodni, a czasem kilkakrotnie więcej czasu. Przyczyną tej rewelacyjnej sprawności zwykłych lekarzy jest to, że otrzymują honorarium niezależnie od wyniku badania i nie mają szansy dodatkowego zarobku z tytułu wystąpień w sądzie czy obserwacji psychiatrycznej.
Sfrustrowane i nienawidzące mężczyzn sędziny, z całą premedytacją rozbijają rodziny uniemożliwiając ojcom kontakt z dziećmi, nie mówiąc już o sprawowaniu regularnej opieki. Temu celowi służy między innymi kierowanie ojców na obserwację psychiatryczną przy jawnie sfabrykowanych oskarżeniach. Niezależnie od wyniku obserwacji pozostaje łatka niepoczytalnego. Później będzie to skrzętnie wykorzystane dla próby ograniczenia praw rodzicielskich ojca. Poza tym, biorąc pod uwagę uczciwość psychiatrii sądowej, nie liczyłbym na obiektywność obserwacji. Tego typu strategia pozwala uniknąć rozprawy z przesłuchaniem stron i świadków, co pozwoliłoby wydobyć prawdę i obalić oskarżenie.
W efekcie ojcowie otrzymują prawo opieki nad dziećmi tylko w nielicznych przypadkach, kiedy matka nie chce się nimi zajmować. Wynik jest taki, że dzieci wychowywane przez tego typu matki, przejmują ich wszystkie negatywne cechy i koło się zamyka.
W Szwecji działa model wspólnego wychowywania dzieci, mimo rozpadu małżeństwa. Teoretycznie, nic nie stoi na przeszkodzie aby model taki zastosować w Polsce. Nie ma bowiem konieczności aby dzieci pozostawały tylko przy jednym z rodziców. Jest tak szczególnie wtedy, gdy oboje z rodziców wykazują taką wolę. Z pewnością regularny kontakt z obojgiem rodziców jest bardziej korzystny dla dzieci, niż przebywanie tylko z matką. Żeby to pojąć trzeba jednak mieć trochę szerszy horyzont myślowy.
W Polsce dzieci zwykle przyznaje się matkom, które często utrudniają kontakt z ojcem. Na podstawie moich obserwacji i regularności owych zjawisk, zarówno nadużywania psychiatrii jak i rozbijania rodzin, mogę pokusić się o tezę, że nie są to rzeczy przypadkowe, lecz zorganizowane działanie. Nie jest to polityka określona na piśmie, bowiem prawo nic nie mówi na temat faworyzowania jednej ze stron, a konstytucja stanowi wprost o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn w życiu rodzinnym. Od prawników słyszy się zazwyczaj, że nie ma szans, żeby dzieci zostały przyznane ojcu niezależnie od okoliczności.
Dla potwierdzenia tej tezy wstąpiłem do kilku biur prawniczych w okolicy sądów przy Alei Solidarności w Warszawie. W jednym z nich, kobieta, podająca się za adwokata, słysząc o tym, że chciałbym zająć się dziećmi i że przecież prawo traktuje jednakowo matkę i ojca, dostała prawie ataku szału i czym prędzej musiałem opuścić lokal. Do tej pory nie spotkałem adwokata, który chciałby podjąć się reprezentowania ojca pragnącego zająć się dziećmi. W przypadkach jakie znam, sędziny bezkrytycznie wydają postanowienia na podstawie wyssanych z palca jednostronnych oskarżeń ze strony matek. Bywa, że dzieje się to w tajemnicy przed ojcem, na posiedzeniach niejawnych, z jaskrawym łamaniem nie tylko art. 45 Konstytucji ale też Kodeksu Postępowania Cywilnego (patrz art. 579 k.p.c.).
W mediach słyszy się o niezawisłych (w podtekście bezstronnych) sądach. Prawda jest natomiast taka, że obserwujemy kompletny upadek sądownictwa, gdzie decyzje wymagające odpowiedzialności i doświadczenia życiowego wydawane są często przez ludzi, nieraz bardzo młodych, a na pewno kierujących się przesłankami sprzecznym z elementarnym poczuciem sprawiedliwości. Dodatkowo sędziowie i prokuratorzy są klanem ludzi nietykalnych, z własnego nadania i poza wszelka publiczną kontrolą. Ludzie ci mają potężną realną władzę.
Przytoczone wcześniej przykłady pokazują wprost przestępczą naturę wspomnianych instytucji. Dzieje się to za wiedzą i przyzwoleniem najwyższych władz, gdyż, jak wspomniałem na wstępie, kwestie te są już poruszane publicznie i trudno by rząd o tym nie wiedział. Państwo, którego zasadnicze instytucje są skażone dogłębną korupcja, niszczącą podstawy funkcjonowania społeczeństwa, przestaje być wiarygodne, a mowa o wolności i demokracji sącząca się z telewizji jest czczą propagandą.
Upadłe
instytucje oddaje się zwykle pod nadzór komisaryczny lub rozwiązuje się i
przeprowadza ich całkowitą przebudowę. W Polsce jest jedna instytucja, która
przeszła dogłębną lustrację i reorganizację. Jest ona kierowana przez
ministra ukształtowanego za granicą, w systemie o większym poszanowaniu
prawa. Być może należałoby skorzystać z jej pomocy. Na pewno nie można
pozwolić na kontynuację obecnego stanu rzeczy.
styczeń 2007 Bogdan Goczyński
bgoczyński@yahoo.com.au
stalinowski
"numer na wariata"
Kolejne
strony dokumentujące nieodpowiedzialne zachowania funkcjonariuszy władzy:
Sędziowie
- oszuści. W tym dziale przedstawiamy medialne dowody łamania prawa przez sędziów
- czyli oszustwa "boskich sędziów". Udowodnione naruszania procedury
sądowej, zastraszania świadków, stosowania pozaproceduralnych nacisków na
poszkodowanych i inne ich nieetyczne zachowania. Czas spuścić ich "z
nieba na ziemię" :-)
Prokuratorzy do zwolnienia od razu - dowody debilizmu prawnego i
prokuratorskiego funkcjonariuszy którzy jakimś cudem podobno ukończyli
prawo...
SKORUMPOWANI
SĘDZIOWIE I PROKURATORZY - czyli nie tylko pijackie wpadki
"boskiej władzy" , którzy w końcu spadli na ziemię...:-)
Oszustwa
polityków - przekręty i wpadki znanych "mniej lub więcej" polityków,
czyli urzędników państwowych oszukujących i pasożytujących na narodzie -
stale uzupełniany cykl: POLITYKA WłADZA PIENIąDZ
Policyjne
afery - handel tajnymi informacjami ze śledztw, narkotykami, wymuszenia
policyjne, pijani policjanci, policjanci terroryzujący własną rodzinę i świadków...
oszustwa
komornicze - pasożytów społeczeństwa, często typowych chamów i nieuków,
którzy oszukują właścicieli firm, poszkodowanych i wierzycieli oraz w dupie
mają obowiązujące PRAWO
UDOKUMENTOWANE
FAKTY POMYŁEK LEKARSKICH
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Janusz Górzyński, Zygmunt Jan Prusiński, Mariusz Pogorzelec, Zygfryd Wilk, Grzegorz Bentkowski i SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.