opublikowano: 26-10-2010
asesor Etym. - łac. assessor 'pomocnik sędziego' od assidēre
'siedzieć przy kim; asystować sędziemu,
czyli praktykant po odbyciu aplikacji, czeladnik spełniający czasowo czynności sędziego
albo prokuratora, komornika , notariusza.
W
zasadzie można powiedzieć, że asesor ma pewną wiedzę - w końcu ukończył studia
prawnicze, ale na pewno nie ma praktyki do samodzielnego wykonywania zawodu.
A wiedza i praktyka to naprawdę dwie odrębne dziedziny sztuki.
Minister Sprawiedliwości może powierzyć asesorowi sądowemu czasowo pełnienie
obowiązków sędziego (pomimo że tego żaden kodeks nie przewiduje) na okres
nie przekraczający czterech lat, w przeciwnym razie asesor może pełnić
w danym sądzie obowiązki referendarza sądowego. Ponadto, zgodnie z art. 135 § 2 ustawy Prawo o ustroju sądów
powszechnych w zakresie orzekania asesorzy są niezawiśli i podlegają tylko
konstytucji oraz ustawom - pomimo braku praktyki zawodowej dysponuje taką samą władzą i uprawnieniami
jak sędzia, czyli mogą śmiało pogłębiać patologie wymiaru (nie)sprawiedliwości.
Tak więc wbrew zdrowej logice do tej pory asesorzy mogą prowadzić rozprawy,
wydawać wyroki i postanowienia. Asesor który posiada immunitet
sędziowski, różni się od sędziego tylko tym, iż może być ze swego urzędu
odwołany, względnie może wygasnąć udzielane mu na czas określony tzw.
votum, czyli nadane przez Ministra Sprawiedliwości uprawnienie do pełnienia
czynności sędziowskich (orzekania). Asesorem sądowym zostaje się zwykle po
odbyciu trzyletniej aplikacji sądowej i zdaniu egzaminu sędziowskiego.
Kolokwialnie można powiedzieć, że asesor sądowy to sędzia bez nominacji.
Tylko że zgodnie z obowiązującym prawem ktoś taki jak asesor oczywiście
powinien wcześniej być tylko pomocnikiem sędziego, podobnie jak czeladnik usługujący
mistrzowi.
POWINIEN NABRAĆ PRAKTYKI I DOŚWIADCZENIA, inaczej może
narobić wiele szkody, o czym niejednokrotnie opisywaliśmy.
O wątpliwościach dotyczących instytucji asesora mówi i pisze się od
dawna.
Do Trybunału wpłynęły skargi konstytucyjne na przepisy dotyczące
instytucji asesora sądowego.
Autorem pierwszej z nich jest mężczyzna
pozbawiony wolności w drodze tymczasowego aresztowania orzeczonego przez
asesora. W innej - złożonej przez Program Spraw Precedensowych Helsińskiej
Fundacji Praw Człowieka - chodzi o postanowienie wydane przez asesora, który
oddalił zażalenie na postanowienie prokuratora o umorzeniu śledztwa.
Problem jest bardzo złożony, ponieważ asesorzy codziennie podpisują się
pod wieloma nieproceduralnymi postanowieniami.
Skarżący zwracają uwagę,
że - po pierwsze - konstytucja gwarantuje każdemu prawo do rozpatrzenia sprawy
przez niezależny sąd. Po drugie zaś - wymaga jednocześnie, by władza sądownicza
była sprawowana przez sądy złożone z sędziów i ustanawia granice niezależności
sądów i sędziowskiej niezawisłości. Nie ma nic o asesorach !!!
Prawo do rozpatrzenia sprawy przez sąd oznacza m.in. wymaganie, aby sprawy
obywateli były rozpatrywane przez sądy, którym przysługują konstytucyjne
gwarancje niezależności. Z kolei osoby, które wchodzą w ich skład, mają
korzystać z gwarancji niezawisłości sędziowskiej. W obu sprawach rodzi się
jedno zasadnicze pytanie. Czy rozstrzygnięcie sprawy sądowej przez osobę, która
ma status asesora i została upoważniona do pełnienia czynności sędziowskich,
oznacza, że zostało ono dokonane przez organ, który był niezawisłym i
niezależnym sądem?
W ocenie skarżących instytucja asesora nie spełnia
konstytucyjnych wymogów przewidzianych dla sędziego.
Po pierwsze - asesor nie jest
sędzią w rozumieniu konstytucji.
Po drugie - jest zależny od ministra
sprawiedliwości i kolegium właściwego sądu okręgowego, a więc uległy...
Po trzecie - pozostaje pod pieczą sędziego konsultanta, od którego
opinii zależy jego przyszłość.
I po czwarte - może zostać delegowany do
pracy w innym sądzie bez ograniczeń.
Te zarzuty podzielają zarówno rzecznik praw obywatelskich,
jak i Krajowa Rada Sądownictwa.
Sam Trybunał podkreśla, że musi zawsze brać pod uwagę konsekwencje
swoich orzeczeń. Stwierdzenie niekonstytucyjności określonych przepisów może
przecież prowadzić do powstania luk w prawie, skutków niekorzystnych dla
obywateli. Jednocześnie TK nie może sam ustanawiać przepisów, które zastąpiłyby
te niekonstytucyjne.
Chodzi o to, że gdyby instytucja asesora przestała istnieć z dnia na dzień, to wymiar
sprawiedliwości przestałby praktycznie funkcjonować - mówi " Rz" Krzysztof Józefowicz,
wiceminister sprawiedliwości. I na dowód tego przytacza dane, z których
wynika, że asesorzy załatwiają w sądach rocznie około 3 mln spraw. Minister
mówi też, że instytucja ta jest bardzo potrzebna i pożyteczna. Młody człowiek
dobrze przygotowany merytorycznie do zawodu ma czas na sprawdzenie się na sali.
- Jednoczesnie stwierdza, że wpuszczenie kogoś na salę tuż po ukończonych studiach prawniczych nie
jest dobrym rozwiązaniem.
W sądach rejonowych pracuje dziś 5237 sędziów oraz 1637 asesorów. Wynika więc, że 23,8 proc. osób orzekających w tych sądach to asesorzy. Asesorom powierza się z reguły "sprawy nie pasujące sędziom" - czyli to oni wydają wyroki na młodocianych przestępców (nie znając rzeczywistości), złodziei, oszustów, szumowin. Błędy robią, ale przeważnie nie ma się kto poskarżyć. A faktem jest, że uczą się dopiero na swoich błędach, tak jak przyszli lekarze - czyli wysyłając innych "na drugi świat". To nie tylko problem ich niewiedzy, to problem poszkodowanych osób bez prawa do głosu. Tak więc mamy naruszenie praw obywatelskich.
Co się stanie, jeśli Trybunał uzna, że skarżący mają rację?
Asesorzy nie będą mogli orzekać i robić głupstw, a ministerstwo straci kompetencję do
powierzania im funkcji orzeczniczych. Będą musieli robić to co każdy
czeladnik - -czyli uczyć się pod odpowiedzialnym okiem mistrzów. I nie jest prawdą,
że musi wydłużyć to czas postępowań sądowych. Jeżeli sędzia dostanie
prawidłowo przygotowane dokumenty przez asesorów, to będzie mógł znacznie
więcej i w dodatku zgodnie z procedurą sądową obsłużyć posiedzeń sądowych.
Problemem dla ministerstwa pozostanie fakt, że wszystkie sprawy karne orzeczone
przez asesorów musiałyby się
rozpocząć od nowa. Ale na tym skorzystaliby na pewno obywatele poszkodowani
przez nieudolnych czeladników - asesorów.
Reklamację za zły towar i złe usługi wszyscy uznają - wszyscy tylko nie sądy.
Wypowiedzi:
Stanisław Dąbrowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa
Bardzo długo analizowaliśmy sprawę. Ze względów pragmatycznych instytucja ta jest bardzo pożyteczna. Sądy rejonowe stoją na asesorach. Jednak, nie da się ukryć, że asesor nie jest niezawisły. Jest powoływany przez ministra sprawiedliwości i może być przez niego odwołany. To najpoważniejszy zarzut. Rada, przyznając rację skarżącym, poprosiła Trybunał, by jeśli uzna, że przepisy te są niezgodne z ustawą zasadniczą pozwolił im funkcjonować jeszcze 18 miesięcy. Dzięki temu będzie dostatecznie dużo czasu, by przygotować nowe przepisy.
Czy asesorowi można powierzyć władzę sądowniczą, skoro konstytucja
wymiar sprawiedliwości oddaje w ręce sądów? - to pytanie stawiano w Polsce
już w międzywojniu - przypomina dr Waldemar Gontarski, dyrektor Centrum
Ekspertyz Prawnych ZPP.
- Asesor pełniący powierzone mu przez ministra czynności
sędziowskie jest formalnie niezawisły, nie korzysta jednak z sędziowskiej
gwarancji nieusuwalności, gdyż minister decyduje o przedłużeniu okresu tzw.
wotum, czyli prawa orzekania. W świetle orzecznictwa strasburskiego taka
praktyka wydaje się sprzeczna z art. 6 ust. 1 konwencji o ochronie praw człowieka
i podstawowych wolności - argumentuje dyr. Gontarski.
Jeśli chcemy dostosować
polskie ustawodawstwo do standardów strasburskich, to spór, czy asesura jest
przedłużeniem aplikacji czy normalnym wykonywaniem obowiązków sędziowskich,
należy przesądzić na rzecz pierwszej koncepcji. Przy takim podejściu można
by rozbudować instytucję asystenta sędziego, powszechną w krajach praworządnych.
Prof. Piotr Winczorek, który uważa, że wiele przemawia za niekonstytucyjnością asesury, rozwiązanie widzi w takim przemodelowani statusu asesorów, by nie orzekali, lecz pomagali sędziom w przygotowaniu rozpraw, wyroków, uzasadnień. Zastrzega jednak, że nie ma praktyki sądowej, więc nie wie, czy to da się pogodzić. Z drugiej strony pojawić się mogą zastrzeżenia co do konstytucyjności takiego współdziałania. W każdym razie o wyroku powinien decydować sędzia.
Prof. Piotr Kruszyński, znany procesualista karny, uważa za skandal, że do
tej pory nie zajęto się asesorami. Jego zdaniem nikt przed nominacją sędziowską
nie powinien orzekać np. o wolności obywatela (areszcie) ani wydawać wyroków.
Należy odebrać asesorom te kompetencje, a wystarczy do tego rozporządzenie
ministra sprawiedliwości. Mogliby natomiast orzekać w sprawach o wykroczenia
czy w postępowaniu uproszczonym (w sądach grodzkich).
Natomiast zastąpienie niedoświadczonych asesorów jeszcze młodszymi sędziami
niczego właściwie nie zmieni - poza tym, że uzyskają atrybut niezawisłości
(zniknie strach przed odmową nominacji).
Zasygnalizowanie Sejmowi sprawy przez Trybunał podyktowane jest możliwymi konsekwencjami orzeczenia o niezgodności z konstytucją zaskarżonych przepisów. Doprowadziłoby to do sytuacji, w której asesorzy nie mogliby orzekać samodzielnie w żadnej sprawie.
Wątpliwa niezależność
>Asesorzy są w dużym stopniu uzależnieni przy podejmowaniu
decyzji procesowych od swoich sędziów opiekunów. Wszak od ich podpisu
zależy cała przyszłość zawodowa asesora. Silny jest też wpływ
ministra sprawiedliwości. Boją się przede wszystkim wydawać wyroki
uniewinniające; jeśli nie są przekonani o winie (dowody są słabe),
wydają łagodny wyrok, wiedząc, że zawsze oskarżony może wnieść
apelację albo sobie odpuści. Niejako automatycznie orzekają areszty
na wnioski prokuratorów, a z drugiej strony boją się uchylać już
stosowane środki, zwłaszcza orzeczone przez "pełnoprawnego"
sędziego. Pewnie nie wszyscy tak postępują, ale wielu.
Tomasz G., aplikant
Wymagania wobec sędziów i asesorów
Wymagania wobec sędziów i asesorów | ||
Stawiane warunki: | sędziom | asesorom |
polskie obywatelstwo i pełnia praw cywilnych i obywatelskich, | + | + |
nieskazitelny charakter, | + | + |
ukończone wyższe studia prawnicze (lub zagraniczne uznane w Polsce) i tytuł magistra, | + | + |
stan zdrowia pozwalający na pełnienie obowiązków sędziego, | + | + |
ukończona aplikacja sądowa lub prokuratorska, | + | + |
zdany egzamin sędziowski lub prokuratorski, | + | + |
co najmniej trzy lata pracy jako asesor sądowy lub prokuratorski albo referendarz - przez pięć lat, | + | - |
ukończenie 29 lat |
ASR Małgorzata PIRGA - niedouczony asesor, czy KOLEJNY ZARAŻONY SĘDZIA W SĄDZIE STRZYŻOWSKIM???
Podobne tematy znajdziesz w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.