opublikowano: 26-10-2010
Chylin - w wypadku ginie pasażer - cz.1- bezmyślność płockiej prokurator Joanny Świętkowiak.
Dnia
23 sierpnia 2001 roku w
Chylinie Gm. Mała Wieś pow. Płock zginął w wypadku samochodowym Zdzisław
P. Był pasażerem, którego wiózł kierowca zawodowy. Jadąc z nadmierną prędkością
po drodze obustronnie otoczonej lasem stracił panowanie nad samochodem, wjeżdżając
w las wyrywa 3 drzewa z korzeniami. W wyniku zderzeń samochód osobowy został w 75%
zniszczony. W wypadku pasażerowi zostaje obcięta ręka w okolicach łokcia.
Jednak kierowca nie udziela silnie krwawiącemu natychmiastowej pomocy i ten
umiera na skutek wykrwawienia.
Płoccy prokuratorzy i sędziowie wspólnie, choć w różnym stopniu, bezkarnie sfałszowali na korzyść zabójcy okoliczności i przyczyny zabójstwa wykorzystując do tego celu wszystkie dostępne im środki. W imieniu Rzeczypospolitej, podczas śledztwa, czterech procesów w Sądzie Rejonowym w Płocku VII Wydział Karny i czterech procesów w Sądzie Okręgowym w Płocku V Wydział Karny Odwoławczy, pokazali jak prosty dowodowo proces - bo byli naoczni świadkowie całego zdarzenia, skierować na fałszywy tor i gmatwać korupcyjnie przez pięć lat aż do niewyjaśnionego końca.
Był to proces nienormalny ponieważ nie było
w nim logiki oraz obiektywnego i bezstronnego sądu.
Występowały
Oskarżony zawodowy kierowca,
mając taki zespół
obrońców wręcz wychwalający jego walory, nie musiał się trudzić, nie
przyznał się do winy, nikogo nie przepraszał, odmówił składania zeznań.
Na jego rzecz działało bez żadnego skrępowania powyższe grono.
Po
przeciwnej stronie w imieniu zabitego występował jego ojciec - Władysław Ptak, laik,
w nomenklaturze procesowej zwany oskarżycielem posiłkowym. Faktycznie nie
miał kogo posiłkować bo oskarżyciel publiczny w tym tasiemcowym procesie
był fikcją, a liczni prokuratorzy solidarnie mu przeszkadzali. W
rezultacie tej pięcioletniej teatralnej farsy dowodowej kierowca zabójca został skazany za
abstrakcyjną nieprawidłową technikę jazdy tylko grzywną 1500 zł.
na podstawie sfałszowanych okoliczności i przyczyn zabójstwa.
Widząc takie
przekręty oskarżyciel tuż po pierwszej rozprawie sądowej
wystąpił do władz ze skargą na funkcjonariuszy publicznych, a
potem sukcesywnie: o zmianę sądu, o wycofanie prokuratorów z procesu,
gdyż działają na szkodę pokrzywdzonych i wymiaru sprawiedliwości.
Wszystko
zostało załatwione odmownie.
Był do końca procesu wszczętego z urzędu,
w imię troski Państwa o obywateli pokrzywdzonych, uszczęśliwiany działalnością
sędziów i prokuratorów którzy konsekwentne fałszowali okoliczności i przyczyny zabójstwa
jego syna podstawiając wirtualnego rowerzystę w 2001 roku, do wirtualnej nieprawidłowej techniki jazdy kierowcy w
2006 roku - absurdalnych w stosunku do faktów i dowodów w sprawie.
Treść prawomocnego wyroku z dnia 16 maja 2006 roku i jego
uzasadnienie sporządzone przez zespół trzech sędziów pod przewodnictwem
Prezesa Sądu Okręgowego w Płocku Haliny Mieszkowicz akceptuje sfałszowane
okoliczności i przyczyny zabójstwa jako fakty
Dalszą
drogę odwoławczą przewidzianą w kpk zablokowali mu i zamknęli
definitywnie
Dnia
23 czerwca 2006 roku zwrócił się do obu konstytucyjnych organów aby wystąpili
Skargę na funkcjonariuszy publicznych
do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego,
W aktualnym stanie pozostało
tylko upublicznienie dowodów pogardy
dla zycia ludzkiego i nieetyki funkcjonariuszy w teorii odpowiedzialnych za
przestrzeganie PRAWA.
Fakty z dnia zabójstwa w Chylinie
Dnia 23 sierpnia 2001 roku w Chylinie gm. Mała Wieś pow. Płock, Zdzisław K.
zawodowy
kierowca, zabił swojego pasażera, a mojego Syna Zdzisława Ptaka. Zdarzenie
obserwowali tylko przypadkowi świadkowie Grzegorz S. i Michał B.- osoby obce dla stron. Widzieli
jak pędzący z bardzo dużą prędkością
samochód uderza w drzewa, zniszczenia samochodu i tryskającą krew z urwanej ręki pasażera. Nie widzieli, żadnego
rowerzysty, żadnego dziecka i o nich nie słyszeli, (karty 30
Natychmiast
po wyjściu z rozbitego samochodu kierowca cały i zdrowy powiedział tylko
Pogotowie Ratunkowe w Wyszogrodzie odebrało telefon o wypadku o
godz.18:39 i jako
Kierowca Zdzisław K. wiedząc, że policja o wypadku jest
powiadomiona, od godz.18:45:10 dzwoni z telefonu komórkowego do znajomych policjantów
i
swojego kolegi, późniejszego świadka Bogdana M. - także
kierowcy z tego samego zakładu pracy. W tych rozmowach powołują do życia
jako przyczynę wypadku nieistniejącego rowerzystę..
Ok godziny19:00, policjanci z Wyszogrodu, Wawrzyniec Wawrzyński młodszy aspirant i starszy sierżant Bogdan Jankowski, po odebraniu polecenie radiotelefonicznego z KMP Płock udania się na miejsce wypadku. Później, godzina nieznana, na miejsce wypadku przybyła ekipa dochodzeniowa z Płocka.
Zbigniew
Wiśniewski sierżant sztabowy Komisariatu Policji Wyszogród,
przesłuchał kierowcę Zdzisława K. jako świadka o godz.19:50. Z
protokółu wynika, że kierowca nie miał jeszcze utrwalonych szczegółów z
której drogi, z lewej czy prawej, wyjechał rowerzysta pod jego samochód,
(karta 5) .
Policjanci
wykonali zdjęcia śladów samochodu, zniszczenia drzew, zniszczenia
samochodu, pasażera bez prawej ręki oraz ręki leżącej na poszyciu leśnym,
(karta
44). Śladów omijania rowerzysty na fotografiach brak.
Policjanci
wykonali geograficzny szkic miejsca wypadku. Narysowali ślady samochodu od
początku ich znaczenia do zatrzymania na ostatnim drzewie. Nanieśli na nim
przewrócone
Fałszowania
faktów w śledztwie.
Dnia 23 sierpnia 2001 roku o god.19:50
kierowca ZEP Zdzisław K. podczas przesłuchania jako świadek
oznajmił Zbigniewowi
Wiśniewskiemu sierżantowi sztabowemu
z Komisariatu Policji Wyszogród, że
wyjechał mu pod samochód rowerzysta.,(karta5).
Z tego samego źródła bezpośrednio bądź z karty 5 posiedli ją:
Świadków
naocznych w dniu wypadku nie przesłuchano.
Rzekomego rowerzysty policjanci nie szukali, a prokurator tego nigdy nie polecała bo sama jak i policjanci wiedzieli, że on nie istnieje. O tym świadczy w aktach telegram Komendy Miejskiej Policji w Płocku do Komisariatu Policji Wyszogród w którym cyt. „ proszę ustalić świadków zdarzenia w szczególności rowerzysty który to miał wyjechać z bocznej drogi. W przesłuchaniu proszę zwrócić uwagę z której drogi bocznej on wyjechał. Ponadto w przesłuchaniu świadków należy zwrócić uwagę na prędkość z jaką poruszał się sam. VW Passat.” (karta 26).
Świadków
naocznych policjanci z Wyszogrodu odszukali i przesłuchali bo tacy byli. Świadkowie
ci oświadczyli, że żadnego rowerzysty na drodze, ani przy barze nie
widzieli, a
samochód jechał bardzo szybko, dużo ponad
Dopiero dnia 9 listopada 2001 roku Jacek Kutycki st.sierż.SDŚ KMP w Płocku,
przedstawił podejrzanemu Zdzisławowi K. zarzuty. W
postanowieniu
o
przedstawieniu zarzutów poinformował podejrzanego, że dnia
23 sierpnia 2001 roku
pod samochód wyjechał mu rowerzysta (karta
63). A jedyne dowody na rowerzystę jakimi dysponował w tym dniu pochodzą od
Zdzisława K poprzez karty 1,5,7. Starszy
sierżant policji nie zauważył istniejących już zeznań świadków
naocznych (karty 30 i 32).
Tak
bajka o rowerzyście wróciła do zabójcy który ją pierwszy puścił
w obieg, ale wróciła już w formie urzędowego dokumentu policyjnego, że
tak faktycznie było.
Dnia 14 listopada 2001 roku złożył deklarację obrony zabójcy
adwokat Marek Szczygielski i dowody na rowerzystę znalazły się w
ekspresowym tempie
Dnia 15 listopada 2001 roku podejrzany Zdzisław K. i obrońca zgłosili trzy konkretne osoby mające przedstawić nowe dowody (karta 72):
-lekarza Jerzego K. dla wystawienia konkurencyjnej opinii, mimo, że opinia lekarska już była i podkreśliła wagę krwotoku pasażera z urwanej ręki,
-biegłego drogowca Wenantego L. do oględzin miejsca zdarzenia
-świadka Bogdana M. który dowiedział się o przyczynach wypadku na miejscu
wypadku, nieprzypadkowo kolegi zabójcy mimo, że podczas wypadku był w Płocku
Dnia 16.listopada.2001 roku świadek Bogdan M, kolega kierowcy, zeznał iż słyszał rozmowę nieznanych miejscowych kobiet, że owym rowerzystą był Januszek. Kobiet tych nie zna, nie wskazał ich policji i swojemu koledze K. na miejscu wypadku.
Nie
powiedział o nich nikomu przez prawie trzy miesiące po wypadku. Zeznał ,że
wraz z nim słyszał tę rozmowę kolejny kierowca tego samego zakładu pracy
Władysław M. (karta 73). Obaj pojechali ok. godz 20 na miejsce wypadku po odebraniu telefonu
od
Zdzisława K. przez Bogdana M.
Kolejnym „dowodem” prokuratorskim wskazującym na spowodowanie wypadku przez rowerzystę są dwie opinie biegłego sądowego drogowca Wenantego L.
W rzeczywistości potwierdzają dwa ordynarne fałszerstwa dokumentów mających znaczenie prawne. Równocześnie jednak fragment pierwszej opinii jest niezbitym dowodem na to, że jedyną przyczyną zabójstwa była nadmierna prędkość jazdy kierowcy.
Jedno
fałszerstwo zostało dokonane wspólnie przez prokurator Joannę Swiętkowiak
i
biegłego Wenantego L. w postaci celowego antydatowania pierwszej
opinii drogowej dla zapełnienia przerwy dwumiesięcznej w czynnościach śledczych.
Dowody:
- precyzyjna data cytuję „Włocławek, dnia Środa, Wrzesień 26,2001 rok” (karta 61v),
- postanowienie prokuratora na opracowanie tej opinii z dnia 18 października 2001roku (karta 51), wysłanie akt sprawy biegłemu z dnia 19 października 2001 rok (karta 52),
Drugiego
dokonał biegły fałszując szkic miejsca wypadku przez pominięcie około
Na
szkicu policyjnym (karta 43) droga znoszenia pojazdu jest o ok.
Ponadto
biegły zaniżył prędkość uderzenia samochodu w pierwsze drzewo, gdyż w
obliczeniu tej prędkości nie uwzględnił energii kinetycznej rozpędzonego
samochodu, przekształconej
Ale
też na karcie 60.w
pierwszej opinii biegłego jest obliczanie, a na karcie 61v stwierdzenie, że
gdyby kierowca jechał z prędkością
Dnia 9 grudnia 2001 roku biegły, opracował drugą opinię drogową (karty 90-94) na kolejne postanowienie prokuratora. W tym postanowieniu prokurator zleciła biegłemu uzupełnienia owej opinii z dnia 26 września 2001 roku, (karta 79) czyli tej antydatowanej.
W
tej drugiej opinii podpartej zeznaniem Bogdana M. –kolegi kierowcy- biegły
zdecydowanie potwierdził winę rowerzysty i zamknął fałszerskie dowodowo
śledztwo.
Biegły
ds. ruchu drogowego Wenanty L. fałszując dokumenty popełnił czyn
karalny art.
233. §4. kk
Prokurator Joanna Świętkowiak uczestniczyła w sfałszowaniu daty opracowania pierwszej opinii drogowej i potwierdziła nieprawdę w akcie oskarżenia z dnia 27 grudnia 2001 roku wprowadzając do zdarzenia wirtualnego rowerzystę, cyt. „ podczas manewru obronnego spowodowanego wyjechaniem z bocznej drogi rowerzysty stracił panowanie nad pojazdem,”
Są to czyny karalne Kodeksem Karnym który przywołuję.
Art.
271. § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia
dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej
znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Prokurator Joanna Świętkowiak akt oskarżenia oparła na najbardziej niewiarygodnych materiałach, a mianowicie na:
1)zeznaniach oskarżonego przesłuchanego w charakterze świadka, a nie podejrzanego
mimo, że dowody przestępstwa były oczywiste (karta 5)
2)zeznaniach świadka który nic nie widział tylko rzekomo wszystko słyszał od
abstrakcyjnych miejscowych kobiet , bliskiego kolegi oskarżonego, także kierowcy
z tego samego zakładu pracy, Bogdana Malca (karta 73),
3)notatkach urzędowych dwóch policjantów twierdzących bez żadnego dowodu,
że wypadek spowodował rowerzysta (karty 7 i 1)
4)fałszujących
fakty dwóch opiniach biegłego drogowca (karty 56-61,
90-94).
Prokurator pominęła fakt karalny art. 162. § 1 kk, że kierowca nie udzielił natychmiastowej pierwszej pomocy swej ofierze. Nie zatamował krwotoku z urwanej w łokciu ręki pasażera i dopuścił do wykrwawienia organizmu. Tym zaniechaniem przekreślił ostatecznie możliwość uratowania życia Zdzisława P.
Pominęła fakt, że kierowca posiadał umiejętności udzielania pierwszej pomocy ofiarom wypadków o czym świadczy świadectwo kwalifikacji Nr 1518/95 którym legitymował się policjantowi (karta7).
Pominęła fakt, że kierowca sam nie wezwał Pogotowia Ratunkowego i nie udostępnił do tego celu swojego telefonu komórkowego przez co opóźnił wezwanie pomocy.
Pominęła fakt, że na zdjęciach i szkicu wypadku wykonanych przez policjantów nie ma żadnych śladów omijających rzekomego rowerzystę (karty 2,43 i 44).
Pominęła
fakt rozmów telefonicznych kierowcy z miejsca wypadku i nic nie uczyniła dla
identyfikacji rozmówców i ustalenia treści rozmów po otrzymaniu bilingów
od operatora telefonii komórkowej.
Dopiero w 2003 roku ujawniono, że rozmawiał z utajnionym do dziś
policjantem. (Na wniosek strony pokrzywdzonej z dnia 4 października 2001 r o
sprawdzenie czy w czasie wypadku kierowca nie rozmawiał przez telefon komórkowy,
pojawił się w aktach sprawy wykaz numerów telefonów i czasy rozmów,
(karty 54-55). Na tym prokurator poprzestała.)
Zeznania
świadków naocznych którzy twierdzili, że żadnego rowerzysty nie widzieli,
potraktowała jak niewidomych (karty 28,30 i 32).
Dwukrotnie przedłużyła dochodzenie wbrew wnioskom policji o jego zamkniecie tylko po to aby powołać spolegliwego biegłego drogowca i utrudnić ustalenie prawdy obiektywnej o przyczynach wypadku.
Oddaliła
jako bez znaczenia dla okoliczności i przyczyn wypadku mój wniosek z dnia 14
listopada 2001 roku o powołanie świadka który widział, że podczas
wypadku, na poboczu drogi, naprzeciwko baru, stał
obcy samochód ciężarowy, a przecież udokumentowane
Poniżej
nielogiczne wypociny funkcjonariuszki Joanny Świętkowiak.
![]() |
![]() |
![]() |
Po
tych haniebnych dokonaniach i zaniechaniach kompromitujących organa ścigania,
W jakich okolicznościach pojawia się w na sali sądowej
dopiero latem 2005 roku, ale to odrębny temat...
cdn.
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.