opublikowano: 26-10-2010
Kariera Jacka Olgierda Kurskiego to pasmo błyskotliwych wzlotów i
bolesnych upadków zarówno dziennikarskich i politycznych. Zawsze chciał być
niezależny i mieć władzę. Dwanaście lat startował w wyborach, zanim
wreszcie został posłem. Pięć razy zmieniał partie, ponieważ albo
go wyrzucano, albo nie doceniano, lub źle po prostu źle wybrał. Swoim
postępowaniem dorobił się wizerunku najemnika i politycznego gangstera. Jednocześnie
uznawano go za skutecznego specjalistę od mediów i marketingu
polityczne. Nie ma kompleksów. Znane są jego powiedzonka -
"Żydzi i masoni" - o Unii Wolności, "rozlazła
baba" - o Marianie Krzaklewskim, czy "polityczny trup" -
o Lechu Wałęsie. Tuska zaś załatwił informacją, że
jego dziadek na ochotnika wstąpił do Wehrmachtu. W październiku
2005r na kolejny raz zachwiała się jego kariera polityka w partii PiS.
Jednak, niczym feniks, Kurski odrodził się po 32 dniach...
Aktualnie Kurski znowu ryzykuje swoją karierą.
Powód jest konkretny - w końcu po kilkumiesięcznej nachalnej
medialnej kampanii ośmieszającej rząd i Lecha Kaczyńskiego
Platformie udało się wyprzedzić w notowaniach popularności
PiS-owców. Logiczne że w takiej sytuacji ratunkiem dla PiS jest
nieobliczalny Kurski - "Bulterier Kaczyńskich".
Dlatego w programie „Teraz my” oskarżył on sztab wyborczy PO,
o
celowe doprowadzenie do sytuacji, w której Platforma mógła
kosztem PZU pozyskać za grosze miejsce na billboardach reklamujących
PO i Tuska.
Zdaniem Jacka Kurskiego wyglądało to tak: PZU wykupiło za 50mln zł kampanię przeciwko piratom
drogowym - "Stop piratom". Później zamieniono to hasło na "Stop
wariatom", ale środowiska psychiatryczne zaczęły się buntować
i w związku z tym na ponad 2tys. billboardach wykupionych przez
PZU, prawie
za darmo, bo za 3% wartości zawisły portrety Donalda Tuska i jego śmieszne
hasło "Prezydent
TUSK - Człowiek z zasadami". Naiwne, ponieważ wiadomo przecież,
że w polityce nie obowiązują żadne zasady :-)
Ponadto
Kurski dodał, że PO celowo wywołało zamieszanie wokół nowego
prezesa PZU Jaromira Netzla żeby ukryć tą aferę reklamowa kosztem
PZU. Nie dość, że Platforma oficjalnie znacznie przekroczyła limit kosztów
wyborczych o ponad 2mln. zł, to nie wykazała wielu wydatków i ukryła
koszty reklam finansowane przez osoby, które po jej wygranej liczyły
na intratne stanowiska w rządzie i spółkach państwowych.
Jak sam Kurski powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, tych zdjęć
Tuska było tyle, że żartowano
nawet, że jeżeli ktoś szuka drogę do dworca w jakiejś miejscowości,
to mu się mówi: trzy Tuski prosto, dwa Tuski w lewo, jeden Tusk w
prawo i jest pan na dworcu.
Według niego, jeśli PO informuje, że kupiła wszystkie billboardy po
cenach rynkowych, "to znaczy, że nastąpiło fałszerstwo dokumentów".
"Wszyscy widzieli skalę kampanii wyborczej PO, gołym okiem było
widać, że jest warta przynajmniej 30 mln zł, natomiast Platforma wykazuje
kwoty wielokrotnie mniejsze" - podkreślił Kurski - i dodał, że
legalność zakupu billboardów zbada prokuratura, jemu zależy
natomiast na ukazaniu strony etycznej tej sprawy.
A co na zarzuty odpowiada Donald Tusk?
- Jacek Kurski jest kłamcą, a jego
ataki są próbą zdyskredytowania wielu lat mojej ciężkiej pracy. To
jest kawał mojego życia i pracy, dlatego w tym przypadku kara powinna
być bardzo dotkliwa - powiedział reporterowi Wirtualnej Polski w
Sejmie Donald Tusk, komentując wypowiedź posła PiS na temat rzekomego
finansowania przez PZU billboardów Donalda Tuska w kampanii
prezydenckiej.
- Przez całe życie pracowałem na opinię przyzwoitego człowieka i
tego nie da się wymierzyć żadną kwotą pieniędzy - chwali się
wyrażnie zdenerwowany lider Platformy Obywatelskiej.
Tusk dodał, że po złożeniu pozwu
cywilnego do sądu o zniesławienie przez Jacka Kurskiego, będzie
oczekiwał od wymiaru sprawiedliwości, że "tego typu wybryki,
podobnie jak w wielu krajach cywilizowanych, będą potraktowane szczególnie
ostro".
Tusk zaapelował do dziennikarzy, aby sprawdzili "każde słowo
sprawozdania finansowego każdej partii, która uczestniczyła w
wyborach prezydenckich". Zapewnił również, że syn Andrzeja
Olechowskiego nie odegrał żadnej roli w jego kampanii prezydenckiej.
- Żaden wydatek Platformy nie jest tajemnicą. Nasza księgowość i
sprawozdania są przejrzyste do bólu. Ta dokumentacja, co do złotówki,
jest także do waszej dyspozycji. Macie możliwość sprawdzić, ile na
kampanię wydał komitet Platformy. Macie pełną możliwość sprawdzić
dokumentację w Państwowej Komisji Wyborczej. Nie baczcie na słowa
polityków, sprawdźcie to. Wtedy wyjdzie na jaw cały cynizm i kłamstwo
jako metoda walki politycznej prowadzonej przez Jacka Kurskiego - mówił
lider PO.
W latach 1995-97 należał do Ruchu Odbudowy Polski - musiał odejść po konflikcie z Janem Olszewskim.
Następnie w 1998-2001 był w ZChN - odchodzi urażony po konflikcie z Jackiem Janiszewskim o miejsce na liście wyborczej.
- W polityce są wartości graniczne, a Jacek Kurski te wartości przekroczył. Nie każde łajdactwo w polityce popłaca.... he, a może jednak popłaca?
Obrażony Kurski przechodzi w 2002r do LPR
Dnia 11 grudnia 2004, po konflikcie z Robertem Strąkiem, który nie uwzględnił go na listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego i Sejmu i decyzją Zarządu LPR Okręgu Pomorskiego Jacek Kurski został usunięty z partii.
Przyczyną usunięcia były następujące powody:
- nieustanna krytyka innych działaczy pomorskiej LPR
- konfliktowy charakter
- przekazywanie szkalujących LPR informacji Gazecie Wyborczej
- niestałość polityczna (był w 5 partiach w ciągu 9 lat)
Wybrane aktualności z życia i pracy posła Kurskiego.
Poseł PiS Jacek Kurski powiedział podczas II
kongresu Prawa i Sprawiedliwości, że należy przyspieszyć rozbijanie
układów, które - jego zdaniem - nadal oplatają polską rzeczywistość.
Zapowiedział m.in. kontynuowanie walki z mafią paliwową.
Jak tłumaczył, nie dla wszystkich zrozumiałe słowo "układ"
określa związki, mające "wiele wspólnego z życiem zwykłych
ludzi". Rozbijmy ten układ, a będą pieniądze dla ludzi ciężkiej
pracy w Polsce - podkreślił Kurski.
Kurski mówił m.in. o firmie paliwowej, zarejestrowanej na Cyprze
"przez dwóch muzyków", która "cieszyła się monopolem
w pośrednictwie polskich rafinerii w zakresie importu ropy
naftowej" (chodzi o J&S).
- Bardzo dobrze, że ABW złożyła
wizytę tej spółce - mówił. Należy zrobić porządek z tymi
prezesami, tych koncernów, a są raptem dwa, które zawierają legalne
umowy z tą firmą na wiele lat, wikłając polskie społeczeństwo w
wielomiliardowy haracz - stwierdził. Trzeba wreszcie wyrzucić tych
ludzi - podkreślił.
- Chcemy przyspieszenia zmian - powiedział Kurski na 14 godzin
przed kongresem, który odwołał prezesa PZU Cezarego Stypułkowskiiego
- rzecz chwalebna i słuszna, lepiej późno niż wcale.
Jednocześnie zaznaczył, że trzeba wyrzucić o wiele więcej ludzi dawnego układu,
"kwaśniewszczyzny", ludzi WSI w czołowych polskich spółkach,
takich jak PSE, czy spółki paliwowe.
Czy
Jacek Kurski maskuje swoje biuro
poselskie :-)
Tabliczka informująca o biurze Jacka
Kurskiego na lokalu przy ul. Miszewskiego 18 we Wrzeszczu jest niewiele większa od telefonu komórkowego.
Kancelaria Sejmu nakłada na posłów obowiązek oznakowania biur i
Kurski wywiązał się niego wieszając miniaturę tablicy, którą
przechodniom trudno dostrzec.
- Zawiesiłem taką małą tabliczkę z wrodzonej skromności -
przekonuje Kurski.
- Odbierałem po dwieście telefonów dziennie, nie licząc SMS-ów -
wspomina.
Większość polityków marzy, aby zareklamować
adres swojego biura i zaprosić do niego wyborców. A Jacek Kurski
przeciwnie.
- Błagam, nie podawajcie adresu mojego biura. Ludzie walą do mnie
drzwiami i oknami, dali mi już dwieście spraw do załatwienia. Pracuję
już tyle, że żona prawie mnie nie widuje, a zdarza się, że do godz.
13 nie mam czasu zjeść śniadania - mówi Kurski.
- Nie widzę sensu, żeby szastać publicznymi środkami i wieszać duże
szyldy - wyjaśnia poseł. Co ciekawe, za małą tabliczką kryje się
około stumetrowe biuro.
- Ludzie mnie lubią, co odczuwam na ulicach - zapewnia poseł.
- Mała
tabliczka służy temu, aby na moje dyżury przychodziły osoby umówione.
To nie jest przecież kino ani kawiarnia.
Komisja ds. wolności mediów?
Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło projekt powołania sejmowej komisji śledczej "do zbadania naruszeń wolności słowa mediów i dziennikarzy oraz prawa społeczeństwa do rzetelnej informacji w latach 1990-2006". Według Przemysława Gosiewskiego, szefa klubu PiS - Przez ostatnie 16 lat bywały przypadki ingerowania w niezależność mediów, nieformalnego wpływania przez służby specjalne na dziennikarzy.
Czy Jacek Kurski nadaje się na członka
a nawet przewodniczącego sejmowej komisji badającej przypadki "naruszenia wolności słowa
i prawa społeczeństwo do informacji"?
PiS zaprezentował projekt utworzenia komisji śledczej, która
ma "służyć ochronie etosu zawodu i niezależności polskich
dziennikarzy", badając m.in. przypadki werbowania dziennikarzy
przez służby specjalne, inspirowanie tekstów prasowych, sprawę
Jaruckiej, kulisy odwołania premiera Waldemara Pawlaka rządu Jana
Olszewskiego.
Tomasz Lis, publicysta z telewizja Polsat złośliwie dywaguje.
- Jacek Kurski wyjątkowo nadaje się do tej komisji, jest bowiem wyjątkowym
specjalistą od naruszania wolności słowa.
- Gdy więc teraz Jacek Kurski mówi o manipulacjach dziennikarskich, to
naprawdę nie można podważać jego kompetencji. Mamy do czynienia z
prawdziwym fachowcem.
Łukasz Perzyna, publicysta "Tygodnika Solidarność", w
przeszłości dziennikarz TVP
Jacek Kurski był dziennikarzem - gdyby znalazł się w komisji, to
postawiłby się w trudnej sytuacji, wystawiając cenzurki byłym
kolegom. Człowiek jest człowiekiem i mogłyby się pojawić
resentymenty. Nawet gdyby był obiektywny, to takie podejrzenia by były.
Poza tym kwestia etyczna. Jako były dziennikarz byłby zobowiązany do
ochrony swojego źródła informacji. To utrudnia jego działania jako
polityka badającego źródła informacji innych.
Jednak wszystko wskazuje na to, że poseł Jacek Kurski, jako były
dziennikarz, będzie członkiem tej komisji, a biorąc pod uwagę układ
sił politycznych - nawet jej przewodniczącym.
Leśniczówka Kurskiego.
Nadleśniczy Michał
Juchniewicz przekonuje, że leśniczówka niszczała, więc ucieszył się,
że Kurski chciał ją wziąć. Nie ogłosił przetargu na dzierżawę,
tylko podpisał w 1999 roku umowę najmu z Kurskim.
Przyznaje jednak, że Kurski zainwestował, bo widać wiedział, że
wejdzie ustawa zezwalająca na wykup.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że ustawa weszła w życie w 2002
roku. Miała umożliwić wykup nieruchomości leśnikom i ich rodzinom.
Dom mógł kupić też każdy, kto wynajmował go od Lasów co najmniej
trzy lata. Kurski skorzystał z tego,
kupił leśniczówkę w 2004 roku za 20 tysięcy złotych. Właściciel
agencji obrotu nieruchomościami z pobliskiej Iławy Wojciech Gutkowski
ocenia, że to zbyt mała cena, bo sama działka z widokiem na jezioro
kosztuje 100 tysięcy.
- Taką nieruchomość, jaką opisujecie, kupiłbym
za 120 tysięcy i sprzedał za dwa razy więcej - mówi.
Sam Kurski w poselskim oświadczeniu majątkowym wycenił swoją leśniczówkę
na 280 tys. zł.
Witold Merkel pozwał Jacka Kurskiego za naruszenie dóbr osobistych. Twierdził, że w wywiadach Kurski sugerował, że odpowiadają za gigantyczne afery i żądał od Kurskiego przeprosin.
Chodzi o dwa wywiady, których Jacek Kurski udzielił w RMF FM i TVN. Mówiąc w nich o Donaldzie Tusku i Kongresie Liberalno-Demokratycznym, stwierdził: "To partia, która miała na pęczki - nie pęczaki - polityków, którzy znaleźli się z powodów kryminalnych w więzieniu. Mieli zarzuty bardzo poważne raz udowodnione, raz nie; raz zakończone procesowo, raz nie. Rzeźniczak, Machalski, Pamuła, Ulatowski, Merkel, Szlanta, Kierkowski, Kubiak. Wielu z nich siedziało, wielu z nich miało bardzo długie przewody sądowe. I są odpowiedzialni za gigantyczne afery prywatyzacyjne: Wedel, Huta Lucchini, KGHM Polska Miedź, Stocznia Gdyńska, Stocznia Gdańska".
Witold Merkel, działacz KLD i przyjaciel Donalda Tuska, stwierdził, że w ten sposób naruszono jego godność i dobre imię. Domagał się od Kurskiego przeprosin i przekazania 25 tys. złotych na cele społeczne.
Podobne tematy znajdziesz w dziale:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach czasopisma "AFERY PRAWA":
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.