opublikowano: 26-10-2010
Goczyński.
Jak szajka wymiaru sprawiedliwości dokonuje rozbojów.
Patrząc
na zachowanie się polskich urzędników sądowych i analizując ich poczynania,
widzę wyraźne, że hołdują oni zasadzie maksymalnej efektywności życiowej.
Po co ciężko pracować i dorabiać się, jeśli można coś ukraść a jeszcze
lepiej, zmienić
po kryjomu zapis w księdze wieczystej. Ostatecznie nie po to zostało
się sędzią z immunitetem i dojściami, żeby z tego nie korzystać. Tak niewątpliwie
myślą sędziowie IV Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie Agata Kącka,
Grzegorz Tyliński i Krystyna Gromek, z przewodniczącym wydziału Jerzym
Paszkowskim. Każde z nich bowiem przykładało rękę do oszustw w tej sprawie.
Ponieważ czują się na razie zbyt słabi żeby rozbojów dokonywać wprost,
posuwają się do przekrętów. Jednym ze sposobów jest zasądzenie odpowiednio
wysokiego odszkodowania lub alimentów z uzasadnieniem wziętym z powietrza.
Chodzi o szybkie zadłużenie ofiary w celu przejęcia jej majątku. Prawo zaś nietykalni
ustawili sobie tak, że mogą to zrobić kompletnie zaocznie, bez wiedzy ofiary
rozboju i jednocześnie z natychmiastową wykonalnością. Owa natychmiastowa
wykonalność, to tak w razie, gdyby ktoś chciał owo „postanowienie”
zaskarżyć. Na wszelki wypadek jednak, dodatkowo, zażalenie nie jest
dopuszczane pod pretekstem niedotrzymania tygodniowego terminu, który liczy się
od rozprawy. Sęk w tym, że rozprawy w ogóle nie było a postanowienie było
dostarczone już po owym wymyślonym terminie zaskarżenia. Rzecz tę opisałem
już częściowo wraz dokumentami w artykule „numer
na bitą żonę”. Osobą odpowiedzialną z wstępne ustawienie
sprawy była sędzia Dorota Kącka, w stosunku do której prowadzono później
dochodzenie dyscyplinarne, chociaż w historii o niższym ciężarze gatunkowym.
W tej sprawie musiałoby polecieć więcej głów, więc jest wyciszana. Jednak
z tego jak się rozwija i ze wsparcia jakiego udziela jej reszta wymiaru, widać
że nie jest to jednostkowy wybryk ale rutynowy przekręt.
Rutyna
i bezczelność są tak wielkie, że oszuści nie przykładają minimum staranności
dla zachowania pozorów. I tak, na przykład, tytuł wykonawczy do owego lewego
postanowienia wydany został prawie rok przed samym postanowieniem, a w aktach
sprawy nie ma śladu rozprawy na której rzekomo postanowienie zostało wydane.
Nie ma też protokołu rozprawy.
Wskutek
mojej presji i skarg do ministra (wówczas jeszcze Ziobry), zażalenie moje
przyjęto dopiero w maju 2006. Aby to umożliwić, zmieniono wstecznie charakter
„posiedzenia sądu” kiedy zrobiono przekręt z
„rozprawy” na „niejawne”. W październiku 2006 Sąd Apelacyjny uchylił
owo postanowienie o alimentach i zwrócił do ponownego rozpatrzenia. Do chwili
obecnej nie zostało wydane żadne prawomocne postanowienie w tym względzie,
cokolwiek zresztą prawo i prawomocność w wydaniu polskich sądów miałyby
znaczyć.
Komornik
Bożenna Gralińska przy Sądzie
Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia takimi drobiazgami się nie przejmuje. Nie
ważne, że postanowienie sądu,
którym się podparła, było nieaktualne, że nawet tytuł wykonawczy do owego
postanowienia wygląda podejrzanie, czy to, że ja sam owego tytułu
wykonawczego nigdy nie otrzymałem, a powinienem.
Ona to wszystko wie, gdyż wszystkie te informacje składałem do akt sprawy
egzekucyjnej. Co więcej sprawa była nadzorowana przez sędziów Sądu
Rejonowego (np. Dorota Walczyk) z zażaleniami do sądu Okręgowego. Wszystko
bez skutku. Ani razu nie odniesiono się do moich zarzutów merytorycznych czy
formalnych. Prawdopodobnie nawet ich nie czytano. Byłem natomiast zarzucany głupawymi
listami z sądu w żądaniami np. kolejnych streszczeń sprawy. Chodziło to, żebym
któryś z listów przeoczył lub odpowiedział nie tak jak autorzy przekrętu
sobie życzą. Jest to typowy numer na braki formalne, który stosuje się dla
tuszowania oszustwa. Widać wyraźnie, że przekręt został zadekretowany odgórnie
lub jest robiony według schematu. Moje mieszkanie zostało zlicytowane. Na
wszelki wypadek, żeby potencjalni klienci nie dowiedzieli się prawdy, mój
protest przed licytacją nie był włączony od akt i wprowadzono mnie w błąd
mówiąc, że licytacja została przesunięta. Wydaje się jednak, że był to
też przejaw ostrożności ze strony oszustów, na okoliczność gdyby ktoś
niepowołany i niezorientowany chciał wziąć udział w licytacji. Tak się
jednak nie wydarzyło. O licytacjach komorniczych słyszy się, że wygrywa je
ten kto ma wygrać. Nie dziwi więc, że w tym wypadku była to koleżanka po
fachu, prawnik Magdalena Tulipska. W ostatnimi moim piśmie do sądu w tej
sprawie jednak przyrzekłem, że ja tego nie odpuszczę i ludzie dowiedzą się
o przekręcie wraz z nazwiskami jego głównych aktorów.
Słowa dotrzymuję. Oszuści muszą tez sobie zdawać sprawę ze starej
zasady, że kradzione nie tuczy a transakcje zawierane w złej wierze nie mają
mocy prawnej. Dlatego rzeczy pochodzące z kradzieży, nawet jeśli zostały
sprzedane, podlegają zwrotowi prawowitemu właścicielowi. Kto jak kto, ale
prawnik powinien zdawać sobie z tego sprawę.
Ciekawe
że akta sprawy IVC 2888/05 Sądu Okręgowego w Warszawie gdzie zapoczątkowano
oszustwo, były kilkakrotnie wertowane przez działy wizytacji tego sądu (sędzia
Małgorzata Masiulanis) i Sądu
Apelacyjnego (sędzia Agata Wolkenberg). Odpowiedzi były aroganckie, że
wszystko jest zgodnie z prawem. W mniemaniu sędziów zapewne przekręty są
dopuszczalne ponieważ nigdzie w kodeksach nie zostały im zabronione. Lata nadużyć
spowodowały, że weszły one nietykalnym w krew i są rzeczą naturalną.
Mógłby
ktoś mi zarzucić, że nie powinienem się kłócić a płacić alimenty, bo są
one dla moich dzieci. Odpowiem na to, że zarobków w podanej w postanowieniu o
alimentach wysokości, nie miałem i nie mam, a z pieniędzy zrabowanych przez
komornika, jedynie część, o ile w ogóle, trafiłaby dla dzieci. Poza tym,
moich dzieci nigdy się nie wyrzekłem i w każdej chwili mogą wrócić do
domu, gdzie będą miały pełną opiekę i prawidłowe wychowanie bez wpływu
obłąkanej sekty i babki, której syn będący pod jej wpływem, popełnił
samobójstwo. Jeśli państwo polskie i rodzina żony zabrali mi dzieci i nie
pozwalają się z nimi nawet spotkać od prawie czterech lat, to cała
odpowiedzialność za ich utrzymanie i bezpieczeństwo spoczywa na nich.
Jak
natomiast szajka rozbija rodziny, można przeczytać w linkach pod niniejszym
tekstem. Postaram się też napisać wkrótce bardziej szczegółowo na ten
temat.
Bogdan
Goczyński
Psychopaci
i kryminaliści u władzy. Jak sądy niszczą polskie rodziny.
Numer na bitą żonę.
Dzieci w roli zakładników - metody działania mafii wymiaru sprawiedliwości.
Zawiadomienie o przestępstwie ustawiania spraw w wymiarze sprawiedliwości.
Iluzoryczne prawo własności.
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.