opublikowano: 26-10-2010
Komentarz autora do
odpowiedzi ministra na prośbę redakcji o weryfikację faktów zawartych w
artykule „Haracz
dla wymiaru sprawiedliwości”.
![]() |
![]() |
Żadnych złudzeń panowie,
Tak odezwał się kiedyś car Aleksander II, do naiwnych przedstawicieli arystokracji polskiej. Tak można też zinterpretować odpowiedź Marka Łukaszewicza, Dyrektora Biura Ministra Sprawiedliwości, na mój artykuł o wymuszeniach haraczy przez resort pana Ziobry. Jeśli ktoś jeszcze się łudził, że praworządność jest celem tego rządu, to ta odpowiedź powinna owe złudzenia rozwiać. Wypowiada się tak bowiem przedstawiciel ekipy odwołującej się do prawa i sprawiedliwości. Pan Łukaszewicz powinien się zastanowić czy jest właściwym człowiekiem na stanowisku, które piastuje. Nie potrafi on nawet zachować pozorów wierności programowi, który dał jego partii zwycięstwo z wyborach. Poza tym, psuje wizerunek swojego szefa jako pierwszego sprawiedliwego RP.
Obowiązkiem ministra winno
być dążenie do przestrzegania konstytucyjnych zasad państwa prawa.
Tymczasem minister poprzez zaniechanie działania, wspiera łamanie tych pryncypiów przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Owo jaskrawe naruszanie nie tyko pisanego prawa, ale nawet podstawowych zasad przyzwoitości, jest dobrze udokumentowane w moim artykule. Jest również wsparte materiałami w posiadaniu redakcji. Żeby nie być posądzonym, że polegam jedynie na własnych doświadczeniach, polecam mój wywiad z prezesem Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca, czy stronę www.tata.pl. Historii ilustrujących nadużycia polskiego wymiaru sprawiedliwości jest bez liku.
W Polsce niezawisłość sądu to parawan dla arogancji, niekompetencji, łamania prawa a prawdopodobnie też korupcji.
Jak bowiem inaczej można określić sytuację, gdy sędzia opiera się na jednostronnych zeznaniach, nie dopuszczając argumentów drugiej strony. Czyni to jednocześnie na posiedzeniu niejawnym bez udziału zainteresowanych. Tak było w sprawach, które znam najlepiej, czyli moich. Nie jestem jednak tak zarozumiały, aby sądzić, że jestem wyjątkiem.
Tymczasem art. 45 Konstytucji mówi wyraźnie o prawie do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez bezstronny sąd. W polskich sądach posiedzenia niejawne są częstym zjawiskiem nawet w sprawach opiekuńczych. Jest to nie tylko wbrew Konstytucji, ale też wbrew zasadzie jawności ustanowionej w kodeksie postępowania cywilnego. W szczególności o konieczności rozprawy w kwestii opieki nad dziećmi mówi art. 579 k.p.c. Zasady te zostały ustanowione w celu uniknięcia nadużyć. Jeśli są one naruszane to należy się dobrze zastanowić nad przyczyną tego stanu rzeczy.
Dobro dzieci, czy dobro pieniędzy?
Tak znajomy skomentował zachowanie się spółdzielni sędziowskich. Z arbitralnej wysokości alimentów, jakie mi skrycie zasądzono i braku jakiejkolwiek analizy sytuacji dzieci, widać, że to ostatnie jest im zdecydowanie bliższe.
Rzetelność procesu sądowego
i całego systemu prawnego powinna być rzeczą naczelną a świadome naruszanie
tej zasady jest przestępstwem przeciwko wymiarowi sprawiedliwości.
Minister, wobec oczywistego przypadku naruszenia tej zasady, zasłania się niezawisłością sądu. Jest to ewidentne poplecznictwo. Odpowiedź dyrektora biura ministra, nadesłana do redakcji wskazuje, że zrozumienie uniwersalnych zasad sprawiedliwości przekracza jego możliwości intelektualne. Postawa ministra jest zachętą dla sędziów do bezkarnego ignorowania wszelkich procedur i wydawania arbitralnych postanowień. Po co w takim razie Konstytucja, Konwencje Praw Człowieka czy też kodeksy. Mój artykuł był, de facto, zawiadomieniem o przestępstwie, polegającym na sprzeniewierzeniu sie zasadzie sprawiedliwego procesu, wyłudzaniu pieniędzy i działaniu sędzin na szkodę dzieci. Pisałem o przekroczeniu uprawnień i nadużyciu władzy. O przestępstwie zawiadomiłem jednak nie prokuraturę, bo na tą nie ma co liczyć, lecz władzę zwierzchnią czyli społeczeństwo. I nie jest to frazes. Co kilka lat wyborcy pokazują swoją władzę i politycy pozoranci tracą swoje ciepłe posadki.
W artykule moim była mowa o nadużyciach nie tylko sędziów ale także prokuratury. Nad prokuraturą, minister sprawiedliwości ma bezpośredni nadzór. Z tego prawa również nie chciał skorzystać.
Prawda jest też taka, że minister co najmniej toleruje przestępczość w podległych mu instytucjach. Sądząc po typowych zachowaniach, wzorach pism i wzajemnym przestępczym wspieraniu się, jest to działanie zorganizowane.
Nadużywanie psychiatrii w sowieckim stylu.
O zorganizowanym procederze świadczy też nadużywanie psychiatrii. W spółce tej są prokuratorzy, sędziowie i biegli. W moim przypadku argumentem za niepoczytalnością było uważanie się za niewinnego i brak wiary w uczciwość sędziowską. Jest żywcem wzięte z czasów sowieckich, kiedy brak wiary w komunizm też był podstawą do zamknięcia w szpitalu psychiatrycznym.
Minister wdzięczący się do kamer.
Zadziwiające jest jednocześnie,
jak szybko minister reaguje w nagłaśnianych sprawach. Tak było w przypadku sędzi
zamieszanej w katastrofę hali targowej w Katowicach czy w ostatniej historii
zaniedbań prokuratury w Wołominie. W obu przypadkach doszło do tragedii
wskutek, między innymi, zaniedbań funkcjonariuszy wymiaru. Można pokusić się
o tezę, że reagując w takich sprawach i wdzięcząc się do kamer, minister
bardziej dba przede wszystkim o własną popularność. Znaną stała się jego
uwaga o sędzi z Katowic, że niezawisłość nie jest niezawisłością od
rozumu. Wobec tej pani minister polecił wszcząć postępowanie dyscyplinarne.
Lepiej jednak byłoby, gdyby rzetelną, regularną pracą dążył do eliminacji
patologii zanim wydarzą się tragedie. Publikacje w Aferach Prawa dają mu ku
temu sposobność.
Brak zrozumienia celu wolnej prasy.
Pan Łukaszewicz sugeruje że poprzez ministerstwo chcę wpłynąć na decyzje sądów. Znaczy to, że nie rozumie on celu niezależnych publikacji. Celem moim i redakcji było publiczne przedstawienie nadużyć polskiego wymiaru sprawiedliwości i sprowokowanie reakcji ministra. Cel ten został osiągnięty.
Afery Prawa w przeciwieństwie do urzędników wymiaru, nie obawiają się jawności i nazywania rzeczy po imieniu. Piszemy dlatego, że uważamy za nasz obywatelski obowiązek informowanie o przestępstwach, i nie jest ważne, że popełnia je sędzia czy minister. Chcemy pokazać czytelnikom, że polski urzędnik nie może być władcą absolutnym stojącym ponad prawem i można go strącić z piedestału.
Demokratyczne państwo czy folwark zwierzęcy?
Sposób myślenia polskich przedstawicieli wymiaru, przypomina owe pochrząkujące równiejsze, opisane w Folwarku Zwierzęcym Orwella. Ciemnej masie, według nich, warto oferować jedynie propagandę serwowaną przez rzecznika Krzykałę. Różnica polega jednak na tym, że na szczęście, dzięki Internetowi, Krzykałowie i ich mocodawcy już nie mają monopolu na informację. W swym zadufaniu jednak nie zdają sobie z tego sprawy, tkwiąc w iluzji swej boskiej wyższości. Nic w tym dziwnego, jeśli typowy sędzia ma problem z wysłaniem SMS’a a pewien prokurator z Prokuratury Apelacyjnej skarżył mi się że nie ma dostępu do Internetu.
Premier i prezydent żyją w świecie iluzji.
Dziwić się też należy
zwierzchnikom ministra - premierowi i prezydentowi, że tolerują bezprawie sądowe.
Pewnym wytłumaczeniem jest, że wybrańcy narodu sami ukształtowali się w
skorumpowanym, chorym systemie i innego nie znają. Być może jednak powinni
otoczyć się ludźmi znającymi bardziej zaawansowane społeczeństwa i stamtąd
czerpać inspirację. Powinni zrozumieć, że zastępowanie rządów prawa
propagandą, działa jedynie na krótką metę. Widać to po badaniach opinii
publicznej. Praworządność ma fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania kraju
i nie można wkładać głowy w piasek udając, że się nie widzi problemu. Im
szybciej to zrozumieją tym lepiej.
Bogdan Goczyński
Marzec 2007
Ojciec
zabiegający o prawo do dzieci – pismo interwencyjne do Prezesa Sądu
Apelacyjnego w Warszawie.
Goczyński
- ojciec który walczy o kontakt ze swoimi dziećmi zostaje skazany na badania
psychiatryczne!?! - to już jest nie tylko nieetyka sędziów...
Ojciec
bez szans w polskich sądach - haracz dla wymiaru (nie)sprawiedliwości - z
cyklu patologie polskiego sądownictwa.

O
CO CHODZI MINISTROWI ZIOBRO?
Sędziowie
idioci wysyłają zdrowych ludzi do psychiatryka
Ofiary
polskiego sądownictwa i fikcyjny Trybunał
stalinowski
"numer na wariata"
Artykuły archiwalne -
korupcja urzędników w Polsce:
KORUPCJA
W ORGANACH SPRAWIEDLIWOŚCI - Prawo służy tylko wybranym – twierdzi 87%
pracujących Polaków nie biorących udział w podziale łupów - reszta przecież
tworzy bezprawie :-)
93
procent Polaków uważa, że ich kraj jest skorumpowany - sondaż
Rzeczpospolitej
ŁAPÓWKOLAND -
Pięć
miliardów dolarów jest wart polski detaliczny rynek łapówkowy
Ogólnopolski
Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją -
Wystąpienie - prezesa Zarządu Głównego
Tadeusza Wolnego na Ogólnopolskiej
KONFERENCJI anty – korupcyjnej z otwartą dyskusją obywatelską
organizowanej w dniu 8.10.2006 r.
Ruch
Normalne Państwo - walka z korupcją urzędników państwowych
SPRAWA
ROMANA KLUSKI - PREZESA OPTIMUSA
Etyka
zawodowa- jak osądzamy prace urzędników? Mamy typowe szambo w polityce i w sądach
- tak oceniają ankietowani Polacy.
KORUPCJA
- DYWAGACJE DLA NIEUŚWIADOMIONYCH PRZYSZŁYCH BIZNESMENÓW
Jakie
jest nastawienie społeczeństwa do korupcji i nadużyć wśród urzędników
zajmujących wysokie stanowiska.
KORUPCJA, rzecz w
Polsce normalna i oczywista?... nawet Namibia, Białoruś czy Mauritius są
mniej skorumpowanymi krajami...
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.