Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 26-10-2010

AFERY PRAWA

Medialne wpadki - lutowy cykl krytyczny Mirosława Nalezińskiego...

www.mirnal.neostrada.pl  

Na wyspie Rugia!

    Na porannych paskowych wieściach (TVN24, 15 luty 2006) - Na niemieckiej wyspie Rugii znaleziono kilka padłych ptaków. A gdyby znaleziono na polskim Wolinie, to napisano by - na wyspie Wolinie? Wieczorem już zmieniono na - Na niemieckiej wyspie Rugia... Pewien polonista radzi, aby pomijać wyrazy typu wyspa, miasto, stan i wówczas nie będzie kłopotów. Ale co zrobić, jeśli ktoś się uprze i nie skorzysta z rady (co nie jest przecież błędem), zwłaszcza że często widz może nie znać geograficznej kategorii omawianej nazwy (wielu nie wie co to jest Sambia, choć leży ona niedaleko miasta Gdańska/Gdańsk, a bardzo daleko od miasta Nowego Jorku/Nowy Jork; na półwyspie Sambii/na półwyspie Sambia; w stolicy Warszawie/w stolicy Warszawa?). Dziesiątki problemów językowych sobie stworzyliśmy i po wiekach ciągle w nich grzęźniemy. Na pocieszenie przydałyby się równie hiobowe wieści rodem z innych języków. Ale poloniści jakoś nas nie pocieszają - może nie znają obcych języków (w stopniu umożliwiającym dyskusje)? Albo nie chcą nas zamartwiać podobnymi idiotyzmami panującymi w obcych językach...
    Na podobną minę wszedł Kurier 3 (20 luty 2006) - Na niemieckiej wyspie Rugii rozpoczęto prewencyjne wybijanie drobiu. Również w landzie Meklemburgia Pomorze Przednie... (przed Pomorze powinien być dywiz).
    W Niemczech wykryto kilkadziesiąt przypadków zarażenia ptasząt koszmarną odmianą grypy. U nas jeszcze nie potwierdzono żadnego. Właśnie - nie potwierdzono! A to nie oznacza, że nie było! Z rachunku prawdopodobieństwa oraz z analizy poziomu naszej techniki medycznej w aspekcie oszczędności w branży ochrona (sic!) zdrowia, można wysunąć niemal pewne twierdzenie - skoro w Niemczech stwierdzono wiele grypowych ptasich dramatów, to w Polsce mamy już tę plagę, jednak jej jeszcze nie odkryto...
    Kiepsko coś nam, Polakom, idzie na zimowych igrzyskach w Turynie. Takoż i na językowym polu. Mamy tam szereg dyscyplin o nazwach zbyt obco brzmiacych, żeby się przy tym nie zarumienić. Zdumienie budzi słowo biathlon. Wydawać by się mogło, że już zostało "dokładnie a ostatecznie"spolszczone, a tu taka gafa... Przecież piszemy maratHon, zenitH, AfgHanistan, BagHdad, EstHera, gHetto, NazaretH, RHen (z pominiętym H). Co dzieje się z naszymi dziennikarzami? Chodzili do szkół, pisali matury, ukończyli studia i co? Brak w nich polskiej duszy? Jeśli mamy dwa zaakceptowane słowa, z których jedno jest "bardziej polskie" (np. biatlon/biathlon, dizel/diesel, imaż/image), to które słowo powinien zastosować polski dziennikarz, w ogóle Polak?
 

    Włocha włoski włosek

    Skandal we Włoszech - dymisja ministra. Włoski minister ds. reform Roberto Calderoli z Ligi Północnej podał się do dymisji w związku ze skandalem, jaki wywołał nosząc koszulki z karykaturami Mahometa. To właśnie z jego zachowaniem wiąże się gwałtowną demonstrację przed włoskim konsulatem w Bengazi w Libii, w której zginęło według tamtejszej policji 11 osób. Jego ustąpienia żądał premier Silvio Berlusconi i cała opozycja. - Onet (18 luty 2006) .

    I niejaki Calderoli wypadł (na własne życzenie) z roli, można wręcz powiedzieć, że sam się wyrolował. Gdyby rysunki nosił cokolwiek niżej, np. na swych reformach (czyli na końcu swoich ministerialnych właściwości; tamże spłynął zapewne jego cały rozum), to dopiero byłby skandal wśród włochów i innych kędziorów. Włosi są za wolnością słowa i publikacją żartów wszelakich? To może niech przetłumaczą (jeśli to możliwe) wszystkie polskie możliwe a niewybredne gry słowne związane z naszą nazwą ich państwa, okraszone odpowiednimi rysunkami - włochy i włoski na Włoszkach; miła Włoszko, pokaż swe urocze Włochy, a ja przybliżę ci moją krainę; Italia, Włochy i Kudły/Kudlia to nazwy jednego państwa.
    Nie trzeba być Polakiem, aby - patrząc na mapę Obuwii (Obuwia) - zauważyć związek z butami i szewską pasją, ale trzeba być Polakiem, aby - słysząc o Kudłach (Kudlii) -  zauważyć związek z fryzurą i cyruliczą pasją. Ongiś Włosi (Itale/Italowie) mieli rację, prosząc nas o zmianę nazwy na Italia, a właściwie powrót do niej. Właściciele biur turystycznych oraz ich klienci wolą ulegać zaproszeniom do słonecznej Italii niż do słonecznych Włoch. Te ostatnie są dobre raczej na deszczowy zjazd fachowców od strzyżenia z nadmiaru włosia lub specjalistów od niedoborów tegoż. Po łacinie pilus (włos) przypomina swojski wyraz pijus, a już włosy to po łacinie pili, zatem wszystko jasne - Włosi zbyt dużo ostatnio pili!
    Obserwując zachodnich polityków (także już i naszych) z niepokojem można odnotować, że wyśrubowane wynagrodzenia fundowane przez unijnych (w tym polskich) podatników, powodują gwałtowne zmiany osobowości naszych kosztownych reprezentantów - stan zdrowia psychicznego znakomicie podupada. Coraz więcej młotków bawi się w chuligańską politykę, zyskując menelską sławę kosztem życia innych ludzi. Jeśli dziecko bawi się zapałkami w stodole, to wiemy co robić, ale kiedy polityk bawi się nimi na beczce prochu, to procedury zawodzą. Czy tacy palanci nie czytali przepowiedni Nostradamusa?
    A nazajutrz Onet donosi - Nowy napis na koszulce włoskiego ministra. Zmuszony w sobotę do dymisji za noszenie koszulek z karykaturami Mahometa włoski minister ds. reform Roberto Calderoli ma już nowy T-shirt przygotowany na kwietniową kampanię wyborczą. Widnieje na niej napis: "Jestem dumny, że jestem chrześcijaninem". "Moja nowa koszulka nie jest przeciwko islamowi, lecz jest pochwałą chrześcijaństwa. Tym razem jej wydźwięk jest pozytywny, ale idea pozostaje ta sama" - powiedział Calderoli, cytowany przez niedzielną prasę włoską. Minister kultury Rocco Buttiglione, gorliwy katolik, pochwalił najnowszy pomysł Calderolego. "Też założę taką koszulkę" - dodał.
    Gdzież niby owa italska kultura? Światowe osiągnięcia w architekturze, muzyce, literaturze, filmie, spora przerwa i mamy - karykatury na koszulkach... Upadek kultury Rzymu! Zaraz inni politycy będą wdziewać fatałachy z ponadreligijnymi napisami - jestem nieprzekupny, jestem uczciwy, nie biorę... Ale co uczynią wierzący, jeśli złośliwi celnicy, policjanci, prawnicy, rektorzy, lekarze założą podkoszulki, mundurki, togi, czy kitle z napisami typu - Nie biorę, choć jestem wierzący?
    Na północy Polski mamy również radnego o sympatycznym nazwisku Koziołek (po łacinie - Capellus). Jest bardzo religijny i nawet ogłosił się mesjaszem. Ale Calderoliemu zaszkodziło italskie słońce; nie wiadomo co naszemu Capellusowi? Polska zima z grubodachowym śniegiem? Kiedyś była sławna Włoszka (choć z Węgier, czyli nasza bratanica) niejaka Cipolina, Cycolina, czy Ciciolina, która parlamentarnym chłopakom pokazywała przeróżne własne (już włoskie) włoski  oraz - jakże dowcipne a nieparlamentarne - (c)uda... I to wszystko o rzut biretem od Watykanu?!

  

 *Nowy Dzień* daje 5 milionów zł!

    Dyrygent Filharmonii Poznańskiej dzięki lukratywnemu kontraktowi podpisanemu przez byłego marszałka województwa wielkopolskiego zgarniał 1 mln zł rocznie!  - Nowy Dzień (23 lutego 2006). 
    Po zmianie wachty okazało się, że nie jest łatwo pozbawić dyrygenta posady - grozi to wypłatą znacznego odszkodowania. Z jednej strony mamy pusty państwowy skarbiec, na straży którego stoją budżetowi działacze państwowi oraz niższych szczebli. Powinni być gospodarzami powierzonego majątku i roztropnie nim dzielić się z tłuszczą. Istotnie, zdaje się, że są oni rozważni w stosunku do plebsu, zaś wyjątkowo sprzyjają kulturze. Szkoda, że za podatników pieniądze. Nie o takich mecenasach marzyliśmy.
    Dziwne jest i to, że ubogi polski naród, który jest rządzony przeważającymi siłami ludzi, którym wychodzi słoma butami, nie opracował procedury kontrolującej wydatki hojnych miłośników kultury na rzecz (choćby najwybitniejszych) osobistości tejże dziedziny. Każdy kontrakt powinien być jawny i umieszczony w internecie. Przez trzy miesiące dziennikarze, politycy oraz polscy obywatele (a podatnicy), mogliby wnosić zastrzeżenia natury moralnej i finansowej, w aspekcie kulturalnego geniuszu geniusza. Nie można zwykłym rodakom wciskać opowiastki o jego biedzie i braku kasy na operacje ratujące życie, a jednocześnie informować o finansowo wybujałych kontraktach z wybrańcami losu. Można być mecenasem za swoje, a za składkowe należy wyliczać się przed ludem z wydatków. A teraz to upadły wojewoda może grać na cymbałach w orkiestrze milionera jako klakier tego dyrygenta i swoich pomysłów. Jak były niemiecki kanclerz, który za gigantyczne pieniądze będzie przetaczał gaz prezydentowi Rosji, ze Wschodu przez Morze Wschodnie (Ostsee).
    Lalka miś Colargol, plastikowe figurki Pszczółki Mai i komiksy z Bolkiem i Lolkiem. Na niecodzienny  pomysł założenia muzeum, wpadł Wojciech Jama. - To świetny pomysł, wchodzimy w to - mówi Marcin Stopa, rzecznik prasowy. Stopa to właściwe nazwisko, zważywszy na czynność wchodzenia (choćby w interes), jednak należy uważać, aby nie wdepnąć w jakąś finansową pułapkę, czy inną jamę. No i z racji sporządzenia notatki prasowej przez redaktora Huka, należy pomyśleć także o hucznym rozpropagowaniu idei. Dlaczego miś od małej litery, zaś Pszczółka została wyróżniona? Pracowitsza? Do bani z plastikiem!
    Szwedzcy luteranie będą mogli wpłacać na tacę kartami płatniczymi - poinformowano nas w notce pt. Rzucą na tacę plastykową kartę. Nareszcie ktoś porządnie napisał o plastyku i ma rację - mamy termoplastyki i plastyki, a nie jakieś tam... plastiki (dlaczego nie plastic, skoro są diesle i image?). Tylko patrzeć, kiedy nasi księża będą podczas kolęd przeciągać plastyki przez czytniki, a koperty odejdą w zapomnienie.
    Z kolei (ale nie o kolei, lecz o tanich liniach lotniczych) pisze pani Pochrzęst. Tutaj omówiono jedynie część stopy - Depczą po piętach tradycyjnym przewoźnikom i ich apetyty wciąż rosną. Najpopularniejszym kierunkiem jest Londyn. Na kilka dni Polacy chętnie latają także do: Paryża, Dublina, Rzymu i Madrytu. Aby nam nie chrzęściło w językowej logice nazw stolic europejskich, nazwa irlandzkiego miasta powinna być czytana "na polską modłę" (jak pozostałych czterech metropolii). Od paru lat chrzęści także w logice cen biletów przewoźników niskokosztowych. Gdzie tkwi szwindel? Jak można samolotem wozić (cenowo) pasażerów niczym taksówką, ale na trasach stukrotnie dłuższych? Przecież "normalny" samolot zużywa ok. 50 gramów paliwa na jednego pasażera na drodze jednego kilometra, zatem dość łatwo obliczyć, ile idzie (a raczej - leci) samego paliwa, które należy wliczyć w cenę biletu. Albo zwykłe linie "zawsze" oszukiwały, albo tanie linie coś kombinują. Jeśli mamy latających geniuszy, to może w innych dziedzinach także się objawią? Może samochodowi producenci będą sprzedawać swe wyroby za pół ceny, bo przestaną wydawać klientom kawki w swych salonach. Może zlikwidują salony, dilerów, roczne gwarancje? A jeśli w każdym towarze tkwią ukryte możliwości zbijania ceny i ruszy cała lawina obniżek?
    Pan Brykner opisuje kolejny skandal w wykonaniu (tym razem jedynie) samorządu - Gminy niezgodnie z prawem pobierają od mieszkańców pieniądze na budowy wodociągów i kanalizacji. Z orzeczeń sądów wynika, że gminy naciągnęły setki tysięcy Polaków, którzy współfinansowali inwestycje. Cóż jeszcze może nas zdziwić? Nielegalne akcyzy pobierane od wwożonych aut po wejściu Polski do Unii? Nielegalne kasowanie studentów i pacjentów (niezgodne z Konstytucją 1997)? Im więcej przepisów i ludzi wykształconych w Polsce, tym bardziej przyrasta liczba informacji o nielegalnych poczynaniach ekip rządzących maści wszelakiej. Jak długo jeszcze będą sobie brykać po naszych kieszeniach nasi wybrańcy ludu?
    Polacy długo stronili od mambo czy salsy, bo te tańce wydawały się nam zbyt wyuzdane. - Tańce kojarzą się nam bardzo erotycznie i wydają się rozwiązłe. Głównie z powodu ruchów biodrami i obnażonego ciała. A to są przecież tańce ludowe, które Latynosi tańczą u cioci na imieninach - mówi Sylwia Raźna.
    I zapewne czynią to całkiem raźnie, jako i pani Sylwia.
    Na innej stronie zwierza się aktorka Kasia Bujakiewicz. - Po wielu latach walki z samą sobą stwierdziłam, że odchudzanie nie ma żadnego sensu. I ma rację - jej lekko wybujała figura (jednak jeszcze daleka od innej aktorki, która przychodzi tutaj na myśl) jest atutem w filmach. Co drugi dzień chodzi na siłownię. I cóż tam robi? Oczywiście - buja się na specjalnych maszynach...
    - Bohaterka grana przez Kasię, miała marzyć o karierze modelki. Reżyser Marek Pieprzyca zaproponował zatem, aby na potrzeby tej roli pozbyła się kilku kilogramów. Prawdopodobnie - jak to bywa w polskim kinie - zanosi się na pieprzne sceny, ale chude aktorki nie robią wrażenia na wybrednych polskich wzrokowcach...
    Dzisiaj rzucono do kiosków ostatnie wydanie omawianej gazety, ale orkiestra gra, kiedy Titanic tonie - na dwóch stronach jeszcze przedstawiono trzy najpopularniejsze kuracje odchudzające. Spory wkład (informacyjny oraz do gara) ma dietetyczka o sugestywnych danych (szczególnie smakowite jest imię) - Jagoda Kuchta.
    Zwykle każdy chce grać pierwsze skrzypce, ale nie pan Skrzypiec. W ostatnim dniu Nowego Dnia, wydrukowano krótki list p. Skrzypca - Droga Redakcjo "Nowego Dnia"! Szkoda, że 23 lutego 2006 r. to ostatni "Nowy Dzień". Ale takie są prawa rynku. Jest to ostatni zacytowany list od czytelnika, który istotnie zagrał ostatnie skrzypce, jak na najsłynniejszym (a tragicznym) pasażerskim statku.
    Wydawca podaje, że przestaje wydawać swą gazetę z powodów finansowych. Ale całej prawdy dowiadujemy się w informacji - Ostatni raz wielka loteria Bankoteria. Kończymy dzisiaj konkurs, w którym można wygrać 5000 tys. zł., i drukujemy wszystkie brakujące części banknotu. No, jeśli szafowano takimi wygranymi (5 milionów złotych!) , to chyba żadna gazeta nie wyszłaby na swoje... Chyba jednak pomylono się i chodziło o 5000 zł (może częściej Polacy mylą się w interesach niż inne nacje - stąd nagminne klapy?). A przy okazji - po nie stawiamy kropeczki.
    Niejednakowe szanse zdobycia nagrody mają konkursanci gazety - w środowym dzienniku pojawił się pierwszy kupon, a w wydaniu czwartkowym - dwa ostatnie kupony. Zgodnie z regulaminem konkursu - 1000 pierwszych osób, które przyślą do redakcji 3 kupony, otrzyma pocztą w prezencie płytę. Zatem, jeśli ktoś w Świnoujściu wyśle komplet kuponów parę godzin przed mieszkańcem stolicy, to i tak przegra nierówną walkę. A można było zapisać przyjaźniej - 28 lutego br., spośród wszystkich zgłoszeń, będzie wylosowanych 1000 płyt. Regulaminy typu "kto pierwszy ten lepszy" nie są zbyt życzliwe, choć może bardziej życiowe - sprzyjają mocniej rozpychającym się łokciami (ale w opisanym przypadku odległość jest decydująca, nie inicjatywa).
    A jak TVN24 niejednoznacznie zapowiedziała zniknięcie gazety? 22 lutego 2006 na pasku czytamy - Dziennik "Nowy Dzień" przestanie się ukazywać od 23 lutego. I nie wiadomo, kiedy zostanie wydany ostatni numer (22 czy 23 lutego). A można było napisać jednoznacznie - 23 lutego ukaże się ostatni numer dziennika "Nowy Dzień". Równie niejasny był zapis na planszy owej telestacji (24 lutego 2006) - Czy mile zastąpią kilometry? Bez dokładnego wysłuchania felietonu na powyższy temat, nie wiadomo - kilometry mogą zostać zastąpione milami, czy odwrotnie (w zależności od miejsca rozważania sprawy). Podobne nieporozumienia - telewizor zamienię na komputer, europy wymieniam na dolary, pożyczyłem 100 zł.

AKTUALNOŚCI STYCZNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI GRUDNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI LISTOPADOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI PAŹDZIERNIKOWY MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI WRZEŚNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI SIERPNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI CZERWCOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI MAJOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI KWIETNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO

Podobne tematy znajdziesz w dziale:  ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach wydawnictwa:  SĄDY   PROKURATURA  ADWOKATURA
 POLITYKA  PRAWO  INTERWENCJE - sprawy czytelników

Niezależne Czasopismo Internetowe 
"AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" 
Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich 
i Walki z Korupcją.
prowadzi: (-)  ZDZISŁAW RACZKOWSKI
Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. 
www.aferyprawa.com  

    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: Z.Raczkowski@aferyprawa.com 

WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z  Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ 
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
ponadto Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
 

zdzichu

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.