opublikowano: 26-10-2010
Media w Polsce i na świecie - wrześniowy cykl krytyczno-informacyjny Mirosława Nalezińskiego
Do RPO - zły
kierunek
RPO
zaskarżył to Trybunału Konstytucyjnego przepis Prawa prasowego, który
nie daje możliwości odwołania się do sądu od decyzji prokuratury co do
ujawniania w mediach danych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się
postępowanie. RPO zarzuca przepisowi zbyt dużą uznaniowość dla
prokuratury.
Niestety, działalność Rzecznika
w tej problematyce idzie całkiem w złą stronę! Zamiast zarzucać
uznaniowość prokuratury (co jest prawdą, wszak jeśli przyznajemy komuś
prawo uznaniowe, to jest oczywiste, że będziemy mieli przykłady na
dowolność - przecież wszelkie przydziały, promesy, nagrody w dowolnych
dziedzinach są obciążone ryzykiem uznaniowości), należałoby po prostu
iść najuczciwszą drogą - zlikwidować ochronę danych osobowych
wszystkich przestępców a nawet podejrzanych!
Większość cywilizowanych państw
nie ma takiej ochrony! Wystarczy sobie przypomnieć aferę austriackiego
pedofila Fritzla, aby zauważyć, że jego dane były nam znane nazajutrz po
aresztowaniu, czyli na długo przed zapadnięciem wyroku. U nas jest to
niemożliwe, bowiem prawo podejrzanego (nawet o dobrze udokumentowanej
przestępczej przeszłości) jest ważniejsze od dobra skrzywdzonych ofiar i
od dobra potencjalnych ofiar, których ani zdrowie, ani życie dla polskiego
prawa nie przedstawia zbyt dużej wartości. A co z odstraszaniem przestępców?
Przecież zamieszczanie danych osobowych jest dolegliwością, którą
przyszli szubrawcy zawsze biorą pod uwagę - im więcej danych o nich, tym
mniej przestępców!
"Istota tego problemu
sprowadza się do braku sądowej kontroli takich rozstrzygnięć, pomimo że
w sposób bezpośredni dotyczą one sfery chronionego konstytucyjnie prawa
do życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia" - czytamy w
uzasadnieniu wniosku RPO.
Jakiego i czyjego dobrego imienia?
Umówmy się, że obywatel schodząc na drogę przestępstwa dobrowolnie
rezygnuje ze swojego dobrego imienia. Jeśli okazałoby się, że
aresztowano go niesłusznie, to należałoby publicznie ten fakt obwieścić
światu, przeprosić go i ewentualnie wypłacić stosowne odszkodowanie. Każdy
Polak, kiedy odbiera dowód osobisty, powinien podpisać oświadczenie, że
został zapoznany z dolegliwością polegającą na upublicznieniu jego
wizerunku i danych osobowych w przypadku uzyskania statusu podejrzanego lub
poszukiwanego. W szkołach należy przeznaczyć kilkanaście godzin na uzmysłowienie
młodzieży, że wszelkie przestępstwa będą karane z całą surowością
prawa, ich dane będą publikowane i wstydzić się będzie cała rodzina,
zaś straty materialne będą pokrywane przez ich opiekunów. Czy ktokolwiek
to wyjaśnia młodzieży? Czy programy szkolne zawierają tego typu
informacje i przestrogi?
"Przepis art. 13 ust. obowiązującego
Prawa prasowego z 1984 r. mówi, że mediom nie wolno publikować danych
osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie
przygotowawcze lub sądowe. Mówi też, że właściwy prokurator lub sąd
może zezwolić ze względu na ważny interes społeczny na ujawnienie
takich danych".
O czym mowa?! Proszę zajrzeć na
przykładowy amerykański portal dotyczący przestępców - http://www.pascosheriff.com/webapps/ims100r.pgm,
na którym mamy kartotekę aresztowanych przestępców, a właściwie
podejrzanych, bowiem ostatnie dane są sprzed kilku godzin, zatem dotyczą
osób formalnie niewinnych, wszak jeszcze nieosądzonych! U nas dopiero po
paru latach (po ostatecznym werdykcie) można publikować tego typu dane w
mediach i to po uzyskaniu zgody w sądzie.
Panie Rzeczniku - niech Pan więcej
czyni dobra dla ofiar, zaś mniej się przejmuje losem podejrzanych. Niech
za Pana kadencji powstaną takie portale. Niech Pan również zlikwiduje
niekonstytucyjny podział na osoby publiczne i niepubliczne, bowiem istnieje
grupa osób, których dane są publikowane bez przeszkód i to z powodu
drobnej przestępczości, a na drugim biegunie mamy grupę uprzywilejowaną,
której dane są nieujawnialne, choć bywają tam oszuści, pedofile i
mordercy, zaś ujawnienie ich danych pomogłoby w przeprowadzeniu szybszego,
sprawniejszego, odpowiedniejszego i tańszego śledztwa, natomiast
informacje o przestępcach jeszcze nieujętych znakomicie podniosłoby
autentyczny poziom bezpieczeństwa w Polsce, jak również zwiększyłyby
komfort bycia obywatelem RP.
29 sierpnia 2009 pewien młody
kierowca doprowadził do zderzenia z innym autem, w którym zginęło trzech
braci. Sprawca nie miał prawa jazdy (zdawał kilkakrotnie), znacznie
przekroczył dopuszczalną prędkość w mieście, uciekł z miejsca wypadku
nie udzielając pomocy ofiarom, złożył fałszywe zeznania (o rzekomej
kradzieży swego auta) i był pod wpływem alkoholu! Właściwe organy
odmawiają podania danych podejrzanego do publicznej wiadomości, choć
wstrząśnięte społeczeństwo zna te informacje, a wszelkie próby
ujawnienia w internetowych mediach kończą się "szlachetnym"
przestrzeganiem prawa, czyli kasowaniem danych przez adminów.
Jeśli Panu istotnie zależy na
sprawiedliwości i na walce o prawa obywatelskie, to niech Pan zajmie się
raczej niezrozumiałym postępowaniem organów ścigania, które to w niektórych
miastach publikują dane pijanych kierowców, zaś w innych miastach taka
inicjatywa nie jest znana. Niech Pan oceni - jak to możliwe, aby w na
obszarze państwa o jednolitym prawie, stosowano jakże różne formy postępowania
zmierzające do walki z pijaństwem na drogach? Oczywiście, jak widać po
Pańskich wysiłkach, to raczej Pan zajmie się, niestety, prawem pijanych
kierowców do ochrony swoich danych, nie zaś prawem obywateli RP do
posiadania informacji o przestępcach zagrażających ich zdrowiu i życiu.
Z czego to wynika, że cały
cywilizowany świat idzie w kierunku ujawniania danych, zaś Polska (i może
jeszcze parę dziwnych państw) utajnia możliwie długo takie informacje?
Kto pierwszy wpadł na takie "szlachetne" podejście do przestępców?
Przydałyby się jakieś nazwiska i daty, bowiem to jest kuriozalny i
temidowy skandal!
Media mają przekazywać prawdziwe
informacje społeczeństwu. Nie zawsze mamy dobre wieści do przekazania,
zatem nie zawsze podawane są nazwiska w aspekcie noblowskich nagród, osiągnięć
sportowych, czy wielkich wynalazków. Nasze życie bywa przaśne i mamy do
czynienia z informacjami negatywnymi, w tym tragicznymi, również o przestępcach.
Dlaczego media mogą podawać nazwiska w ujęciu pozytywnym, zaś nie mogą
w ujęciu negatywnym? Przecież w życiu jest jak w księgowości - są
plusy i minusy. Może zatem zakaże Pan publikowania liczb ujemnych, bo są
zbyt negatywne i godzą w godność rozmaitych osób?
Dziennikarz ma obowiązek
informowania społeczeństwa o wszystkich problemach. Jeśli za zbrodnią,
oszustwem, pedofilią stoją konkretne nazwiska, to społeczeństwo ma prawo
do tej wiedzy, zaś media mają obowiązek informowania także w
nieprzyjemnych sprawach. Na tym polega bezstronne dziennikarstwo. Jeśli
komuś udowodnimy nieuczciwość dziennikarską, to są odpowiednie narzędzia
do walki z takim zjawiskiem.
Niech Pan zwróci uwagę na
hipokryzję naszego prawa oraz mediów, które podają dane podejrzanych i
przestępców zagranicznych (nazwisko i wizerunek nijakiego Fritzla był nam
znany tuż po aresztowaniu). Podawane są także pełne dane Polaków popełniających
przestępstwa poza Polską. Całkowicie nie są zrozumiałe procedury, które
umożliwiają publikowanie danych wybranych osób, zatajanie innych i to pod
obowiązującą Konstytucją 1997, która (czyżby?) umożliwia rozmaite
podejście do osób w zależności od ich zameldowania, obywatelstwa,
stopnia publicznej znajomości... Czy rzeczywiście o to chodziło twórcom
Konstytucji RP?
Mamy do czynienia z komicznym
efektem interpretacji dziwacznego polskiego prawa - otóż można podawać,
że zarzuty postawiono Janowi K., który jest synem ministra Kowalskiego...
O, choćby podano pełne dane dziewczyny będącej ofiarą swego ojca
pedofila, przy czym podano jedynie imię i pierwszą literę zboczeńca.
Pierwsza litera B (w obu przypadkach) ujawniała dane przestępcy, ale
wszyscy (w tym zapewne Rzecznik dr Janusz Kochanowski oraz inni wielkoduszni
obrońcy danych osobowych wyrzutków społeczeństwa) byli
usatysfakcjonowani, choć takie idiotyzmy to chyba tylko są w Polsce!
Nieuczciwe wobec innych narodów jest ukuwanie tytyłów typu "Ujęto
polskiego Fritzla", bowiem tacy na przykład Austriacy mogą jedynie
napisać "Mamy autriackiego B.".
Innym dowodem na dewiację naszego
prawa jest i to, że polskie media podają jedynie inicjały, zaś
zagraniczne portale podają pełne dane naszych łotrów - częstokroć
wystarczy w innym języku podać charakterystyczne słowa i uzyskać
wszystkie dane skrzętnie ukrywane w Polsce. Kabaret ma się dobrze także
po upadku komuny!
Żenujący jest brak odwagi naszych
mediów - nie jest znany przypadek (nie licząc jakichś osobistych pyskówek
i porachunków dziennikarza), kiedy to odważny potomek naszych rycerzy (lub
powstańców warszawskich albo stoczniowców Wybrzeża) podał pełne dane
domniemanego lub prawdziwego sprawcy i został ukarany. Nawet nie wiadomo, w
jaki sposób Temida to sobie wyobraża - utrata pracy, dotkliwa kara
finansowa? Jako syn odważnego narodu, ciągle czekam na pierwszego bohatera
takiej sprawy, szkoda że bezskutecznie...
Przykłady niesprawiedliwego
(niekonstytucyjnego) podejścia do podejrzanych mamy niemal codziennie. Oto
13 września media donoszą -
"Zatrzymano w Ostródzie 50-letniego mężczyznę,
który przyznał się do zamordowania 25-letniego sąsiada. Zmasakrowane zwłoki
ofiary w sobotę odnalazł wędkarz. Zatrzymany mężczyzna przyznał się
do winy i wyjaśnił, jak doszło do zabójstwa - ofiara i sprawca, mieszkańcy
jednego osiedla, wdali się w sprzeczkę. Obaj byli pod wpływem alkoholu.
Sprawca twierdzi, że okładał ofiarę drewnianym kołkiem. Bił po plecach
i po brzuchu tak, że ofierze pękła wątroba - to było raną śmiertelną.
Następnie sprawca zadał ciosy nożem w głowę. Na koniec zmasakrowane zwłoki
zostały wrzucone do jeziora, w którym odnalazł je wędkarz. Śledczy
przyznali, że tak brutalnego zabójstwa od lat nie notowano w tej
okolicy".
I przykład zza oceanu (z tego
samego dnia) -
"Szok w Pensylwanii: zgwałcił mężczyznę na wózku.
Policja w USA aresztowała w przytułku dla bezdomnych 54-latniego Briana
Parksa, który dokonał przestępstwa, które amerykańskie media zgodnie
nazywają 'odrażającym'. Przykuty do wózka mężczyzna przebywał w łazience
dla inwalidów w centrum handlowym. Parks, znany policji z powodu także
innych wykroczeń, zamknął się z nim w łazience i zgwałcił go".
Czy widzi Pan różnicę w
traktowaniu obywateli w zależności od geografii? Nie czuje Pan dyskomfortu
prawnego? Nazwiska Polaka nie podano, choć przyznał się, zaś dane
Amerykanina ujawniono, choć popełnił przestępstwo cokolwiek niższej
rangi i to na drugim końcu świata oraz nie wyraził zgody na publikację
swoich danych. Jak Pan sądzi - czy dane Amerykanina są dla nas ważniejsze
od danych rodaka - tu i teraz? Ujawnienie czyich danych zwiększyłoby
poziom naszego bezpieczeństwa i ułatwiłoby śledztwo? Czyżby tych
amerykańskich?
Na pewnym amerykańskim filmie,
występne dziewczę pyta swego adwokata, czy w mediach zostaną ujawnione
jej dane, zaś on ją informuje - nie, ponieważ jest niepełnoletnia. Niech
to będzie dla Pana wskazówką podczas rozpatrywania zakresu udzielania
przez polskie media informacji dotyczących podejrzanych, poszukiwanych i osądzonych
osób. Niech Pan nie rozważa dowolności ujawniania danych, ale niech Pan dąży
do likwidacji bezsensownych przepisów przesadnie dbających o dobro
podejrzanych i przestępców oraz niech Pan zajmie się prawem społeczeństwa
do posiadania możliwie szerokich informacji na temat konkretnych
podejrzanych i przestępców: kiedy ich aresztowano i za co oraz okresy
przebywania na przepustkach i datę wyjścia z więzienia.
Jeśli Pan tego nie dokona podczas
swojej kadencji, to nadzieją społeczeństwa polskiego będzie kolejny RPO,
który zajmie się poważnym traktowaniem bezpieczeństwa obywateli RP oraz
nie będzie zajmował się mało istotnymi działaniami i to nie na korzyść
społeczeństwa.
PS Informacja sprzed
chwili (14 września) -
"Policjanci z Zambrowa musieli użyć broni, aby
zatrzymać po pościgu i obezwładnić 26-letniego kierowcę poloneza. Jak
się okazało, mężczyzna był pijany (w wydychanym powietrzu miał 2,6
promila alkoholu), a ponadto miał także sądowy zakaz prowadzenia pojazdów
właśnie za jazdę pod wpływem alkoholu".
Nie sądzi Pan, że ów obywatel
powinien mieć ujawnione dane podczas poprzedniej jazdy po pijanemu, zaś w
powyższej notatce bezwzględnie powinny pojawić się jego dane? Bez
czekania na zgodę sądu - po prostu na odpowiedzialność rozumnych
policjantów. No i może Pan swój cenny czas i wrodzoną uczciwość poświęci
raczej na opracowanie spójnej a sprawiedliwej procedury dotyczącej
dotkliwej finansowej kary oraz sposobu uniemożliwiającego (lub choćby
znacznie utrudniającego) kierowanie pojazdem przez pijaną osobę, w szczególności
ujętą już wcześniej na takim przestępstwie.
Czy głaskanie jest dobrym pomysłem?
Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" opisuje 16-letnią pannę, która w
centrum handlowym wybrała sobie ubranek za 670 zł i nie uiściła należności
w zręcznie ominiętej kasie. Kilka tygodni wcześniej zatrzymano ją za
podobną kradzież (także ponad 600 zł). O losie złodziejki zadecyduje sąd
dla nieletnich.
Obok nadmieniono o 17-letnim
kawalerze, który w wakacje ukradł dwa skutery warte ponad 2 tys. zł, które
policjanci znaleźli na parkingu przed domem złodzieja.
Co pewien czas media podają,
że drobni i nieletni złodzieje są wyłapywani, przy czym wielu kradnie
przedmioty o wartości poniżej 200 zł, co - dzięki ustawodawcy -
nie upoważnia stróżów prawa do stosowania poważniejszych kar (znikoma
szkodliwość czynu).
Wczoraj NIK przedstawiła
raport na temat poprawczaków. Oszacowano koszty utrzymania naszych
milusińskich na 8 tys. zł miesięcznie (średnio od zbłąkanej każdej osóbki),
przy czym w Nowem koszta były rekordowe, bowiem aż 18 tys. zł, przy czym
- jak wyjaśniał dyrektor placówki - na tę znaczną wysokość wpłynęły
ostatnie remonty (m.in. instalacji grzewczej spełniającej wszelkie unijne
normy) oraz indywidualny tok nauki dla tej trudnej młodzieży. Tysiące
ludzi kształci się i pracuje w tym kłopotliwym segmencie, płacimy za tę
naukę, za ich płace i za ich składki emerytalno-zdrowotne, ale czy
rodzice odpowiedzialni za ich wychowanie też dokładają jakieś środki?
Czy to tylko obowiązek całkiem obcych ludzi? A sprawność systemu
wychowawczego oceniana jest na ok. 50%, czyli mniej więcej połowa młodzieży
po wyjściu z poprawczaków, trafia ponownie do więzień i to często z
poważniejszymi zarzutami i na dłużej.
Dzisiejszy "Fakt"
opisuje młodzieńca, który od lat odwiedzał starsze małżeństwo, ale
ostatnio poznał dziewczynę i zapragnął zaimponować jej samochodem.
Ponieważ nie miał środków na to dość powszechne dobro na kółkach,
przeto przyszedł do ponad 80-letnich staruszków, postawił sprawę jasno,
zaś nie doczekawszy się "pożyczki", zabił starszego pana,
zabrał kasę i pojechał na zakupy.
Kiedy to prawo polskie zostało
tak zdeformowane, że za najmniejsze kradzieże nie ponosi się kary? Od
kiedy to rodzice nie współuczestniczą finansowo w ulepszaniu (choć dość
wątpliwym) swoich latorośli? Dlaczego nazwiska złodziei i morderców nie
są ujawniane ogółowi społeczeństwa? Owszem, nieletni mogą korzystać z
taryfy ulgowej, ale szkoła i osiedle powinny być poinformowane o przestępstwach,
zaś po ponownym złamaniu prawa wszyscy przestępcy powinni być
umieszczani w internecie, na portalu typu NaszaKlasa (lecz obligatoryjnie,
nie zaś fakultatywnie) i prowadzonym przez funkcjonariuszy. Jedną z kar
powinno być skasowanie ich kont na wszelkich społecznościowych portalach,
ponieważ tam zrobiliby z siebie męczenników i bohaterów dla okreslonej
grupy młodych Polaków.
Ostatnio jednak rzecznik praw
obywatelskich zakwestionował procedurę ujawniania danych osobowych, bowiem
zauważył niesprawiedliwość polegającą na tym, iż panuje duże
widzimisię organów ścigania - media nie otrzymują pozwolenia na
ujawnienie niektórych przestępców, na innych otrzymują, ale jeśli
przestępcy nie chcą się zgodzić z decyzją, to nie ma właściwej drogi
odwoławczej (jak twierdzi RPO) od zmiany decyzji. Widać, że szlachetny
RPO bardzo dba o dobre samopoczucie przestępców i walczy o ich prawa.
Szkoda, że nie popiera rozwiązań znanych cywilizowanemu światu, w którym
podaje się dane osobowe nie tylko przestępców, ale jeszcze podejrzanych
(jedynie wobec nieletnich stosują tam taryfę ulgową).
Właściwie, to humanitarni
prawnicy mają rację z tym opiekuńczym systemem dla młodocianych przestępców.
Pomyślmy logicznie - tacy dziadkowie swoje przepracowali i bez
jakiegokolwiek ekonomicznego sensu biorą teraz latami emerytury albo renty
i jeszcze pewnie marzy im się bezpłatna służba zdrowia. Jeśli giną, to
pozostałym jest nieco lepiej, bowiem wydatki Państwa są mniejsze (nawet w
szpitalach robi się luźniej). Życia emerytom nie zwrócimy, nawet jeśli
będziemy szastać dożywociami, a ileż to kosztuje nas, podatników?
Koszmarne pieniądze. Podmiotem są ci przestępcy - oni jeszcze mogą coś
dobrego uczynić dla naszej Ojczyzny, zaś zabici to tylko przedmioty, takie
tylko liczby w rubrykach "zamordowani" (przypomnijmy sobie filmy
typu "Parszywa dwunastka"). Powinniśmy zatem dbać o zdrowie i
wykształcenie przestępców, bowiem oni z pewnością jeszcze pójdą na
pola, do fabryk, kopalń i biur, zatem przysłużą się naszej kochanej
Polsce na swoich stanowiskach pracy w dorosłym życiu. Dajmy im najlepszych
nauczycieli, piękne pokoje do nauki i snu, baseny i sale gimnastyczne, aby
rozwijali się prawidłowo (jako rachitycy będą nas kosztować zbyt wiele
w szpitalach i sanatoriach). Do tego oczywiście łącza internetowe, aby
nawiązywali kontakty z młodzieżą całego świata, czytali najciekawsze
książki i oglądali najlepsze filmy - z pewnością zostaną zaszczepieni
uczciwością, prawością i braterstwem, a to opłaci się nam wszystkim.
Po ich przejściu na emeryturę, w podobny sposób przymknijmy oko na przyszłych
młodocianych zabójców, którzy z właściwą sobie fantazją ich
potraktują, ponownie ratując nasz zusowski (może pod inną nazwą?) budżet.
PS "Dziennik
Wschodni" (10 sierpnia 2009) w artykule "Zamiast się
resocjalizować, obrobili muzeum" informuje nas o dokonaniach tego typu
młodzieży -
"Grupa tzw. trudnej młodzieży
odwiedziła muzeum w Sobiborze. Młodych ludzi skusiły pieniądze,
eksponaty, a nawet marker i odświeżacz powietrza. Swój łup ukryli w
autokarze, w kanapkach, skarpetkach, a nawet w założonym gipsie jednego z
wycieczkowiczów. Młodzi uczestnicy wycieczki ukradli pieniądze i
uszkodzili eksponaty. Gdy większość wycieczkowiczów zwiedzała obiekt,
kilku pod pretekstem skorzystania z toalety weszło do pomieszczeń służbowych
muzeum. Ukradli stamtąd m.in. bloczki biletowe, 1,2 tys. zł w bilonie i
50-złotowy banknot. Przesłuchanie i przeszukanie pół setki osób zajęło
policjantom ponad 12 godzin. Części łupów sprawcy próbowali się pozbyć
już na komendzie, spuszczając je w toalecie. Ta sama wycieczka odwiedziła
wcześniej synagogę we Włodawie. Młodzi ludzie zniszczyli tam tradycyjną
zasłonę szafy ołtarzowej oraz powyrywali kartki z modlitewnika".
Ponieważ nie przysporzyłem
naszemu Państwu większych problemów wychowawczych, przeto nikt nie
zaproponował mi tak ciekawej a darmowej wycieczki, z której mógłbym coś
interesującego wynieść (w mniej dosłownym znaczeniu; pewnie im
wychowawca nadmienił coś o wyniesieniu, ale zrozumiano go opacznie...). Za
powyższe straty i koszty śledztwa i procesu oraz dalszego wypoczynku, Państwo
zapłaci z naszych podatków, ale wstydzić się, to już musi każdy z nas
za takich współrodaków.
Nurzyć, nużyć i nóżyć
"Angorka" nr 37
zamieszcza notkę "Magiczny basen" informując, że "W
Niemczech jest basen, w którym pod wodą słychać muzykę. Można zachwycać
się gamą barw i muzyką. Co śmieszniejsze, słychać ją tylko wtedy,
kiedy zanuży się głowę pod wodę. Z atrakcji korzystają dzieci i dorośli,
jednak ze względów zdrowotnych nie można kąpać się dłużej niż 20
minut".
Teraz wiadomo, dlaczego głowę
zanużono pod wodą, nie zaś zanurzono - po 20 minutach barwne i foniczne
atrakcje zaczynają jednak nużyć i to w tak znacznym stopniu, że głowa
jest tylko trochę zanurzona, ale za to jest totalnie zanużona od tej całej
kakofonii, co powoduje utratę ortograficznego związku głowy z nurzaniem
na rzecz coraz silniejszego nużenia... Na drugim końcu człowieka mamy
nogi i fonetycznie podobny problem - pozbawianie kończyn dolnych to odnóżanie,
stąd pewnie powiedzonko dotyczące dbałości o te kończyny: "lecz się
na nogi, bo na głowę jest za późno". Oczywiście nie dotyczy to
artykułu, bowiem notka jest ciekawa a i usterka przecież sympatyczna.
Podano tamże listę zwycięzców
konkursów "Angorki" przeznaczonych dla młodzieży i dzieci -
jednym z tryumfatorów został Ł. Osesek z Piły, który na społecznościowym
portalu ma fotkę (zmaga się z urządzeniem piwnym typu dystrybutor, nawiązującym
do rodzinnego miasta; jednak brzeszczot to zły trop).
Przy okazji sugestywnych nazwisk -
dzisiaj w akcji ratunkowej (po zderzeniu dwóch tirów) brał udział strażak
p. Iskierka, zaś parę dni temu na wizji przemknął redaktor p. Bełkot.
Sportowe Trójmiasto żyje informacją, że piłkarz Ława zagra swój 150.
mecz, zatem raczej nie zwykł grzać ławy podczas meczów. Niektórzy
pozytywnie reagują na widok kominiarza, ale są i tacy, co polepszają
swoje samopoczucie sympatycznym związkiem osób z ich zawodami, funkcjami
albo z oryginalnymi sytuacjami.
Szlachetne matki
Aktor Keanu Reeves (bohater "Matrixa") podda sie testom DNA, aby
udowodnić, że nie jest ojcem młodych Kanadów. 46-letnia Karen Sala wniosła
na salę rozpraw sprawę o uznanie, że choć jedno jej dziecko ma za
tatusia pana Keanu. Za oceanem nie bawią się w jakieś drobne alimenty -
pani dla swych dzieci chce być prawdziwą matką, bowiem żądana kwota to
150 tys. dolarów (nawet jeśli tylko kanadyjskich) miesięcznie liczonych
od 1988 roku, czyli od ponad 20 lat. Za taką sumkę, to gdyby tylko jedno
dziecię było trafionym "szczęśliwym losem", pozwoliłoby na
utrzymanie wysokiego poziomu życia całej tej matczyno-dziecięcej spółdzielni
(choć latorośle są już cokolwiek wyrośnięte).
U nas mamy z kolei przypadek, że
surogatka (matka zastępcza), nie bacząc na warunki umowy i "zapominając"
o pobranych należnościach (niezgłoszonych do skarbówki) oraz mająca kłopoty
z ustaleniem ojcostwa innych dzieci (także ich dokładnej liczby),
postanowiła wystąpić w mediach oraz do sądu, aby to jej przyznano prawo
do najmłodszego dziecka. W domu bieda piszczy, warunki bytowe i
mieszkaniowe niczym w slamsie, niektóre dzieci są po rodzinach zastępczych,
ale pani już sobie planuje życie z tak liczną gromadką (jednak bez choćby
jednego tatusia) bazując na marzeniach: sąd jej przyzna dziecko oraz
wysokie alimenty od biologicznego a bogatego taty, co pozwoli jej na godne
życie z całą rodzinką, bowiem w życiu nigdy nie pracowała zawodowo.
Niejako macierzyństwo stało się
nagle jej powołaniem, wręcz nakazem od Boga lub Natury, kiedy zorientowała
się w zamożności wykolegowanego małżeństwa. Ponieważ media sprawę
odpowiednio nagłośniły, przeto mama liczy także (a dlaczego nie?) na
uzyskanie ładnego mieszkania o godnej powierzchni, na bieżącą pomoc
opieki społecznej i na liczne paczki dosyłane przez wzruszonych telewidzów.
Wiele wielodzietnych matek ma
ogromne serca, które każą walczyć im o szczęście swych dzieci stosując
zasady loterii - obstawiaj przynajmniej jednego tatusia, a cała rodzina może
się wyżywi. I nie zależy to od geografii - tak jest w Polsce, Kanadzie i
na całym świecie. Właściwie to nie wiadomo, czy się oburzać, czy
fascynować zaradnością a może prawdziwą miłością do swych dzieci?
Z pewnością część społeczeństwa
popiera takie matki (wierząc w ich macierzyńską miłość), ale bodaj większa
część uważa je za kobiety (najoględniej określając) zaradne, które
chcą wykorzystać naiwność sądu, już widząc sporą mamonę w zasięgu
niezaradnych matczynych rączek.
PS Hrabiemu powinęła
się jedna z kończyn podczas zażyłej znajomości. Przyjeżdża do niezamożnych
rodziców panny (tej od powinięcia) i oznajmia, że jako dżentelmen przekaże
dziecku pokaźny majątek. Zadowolony rodzic frywolnej córki, zaniepokojony
teoretyczną możliwością innego rozwiązania, pyta za drzwiami -
Panie hrabio! A jeśli córka poroni, czy pan da nam jeszcze jedną szansę?
O szczęście trzeba walczyć w każdym
miejscu, zwłaszcza na stanowisku matki.
Ploteczki "Faktu"
"Gwiazdy" (dodatek
"Faktu") na str. 16 informuje nas, że pewna aktorka ma majteczki
w paseczki oraz że (układ wersów wg czasopisma) -
"Gwiazda serialu '39 i pół' najwyraźniej nie
ma nic do
ukrycia. Magda Lamparska (21 l.) postanowiła pochwa-
lić się światu, że nosi nie tylko kolorowe
młodzieżowe ubrania, ale również
bieliznę. Ale czy jej mateczki w pa-
seczki są aż tak niezwykłe, by pre-
zentować je w całej okazałości?".
Na zdjęciu widoczna jest
sympatyczna aktorka z widocznymi dwoma kolorowymi szmatkami połączonymi ze
sobą u góry barwnymi sznurowadełkami, które niedyskretnie rzucają się
nam w oczy w okolicy bioder, jednak nie widać całych tych nowoczesnych
niewymownych, jedynie ich top, a po polsku szczyt, co może ewentualnie
jakiemuś panu skojarzyć się z innym podobnym a ekscytującym słowem. Tak
czy owak - prasa kłamie, bo jednak nie zaprezentowano ich w całej okazałości!
Natomiast - czy aktorka
"najwyraźniej nie ma nic do ukrycia"? Także to nieprawda, bowiem
wiele spraw jest całkowicie zakrytych, a z pewnością nie można uświadczyć
elementów nawiązujących do pierwszego podzielonego słowa w drugim
wersecie.
Aby nie było niedomówień, tuż
poniżej zamieszczono wielce odkrywczą (jednak coś tam odkryto!) sentencję
pani Megan Fox -
"Kobiety rządzą światem, ponieważ mają waginę".
Ciekawe, czy to przypadek, czy świadome przeniesienie wyrazu i nawiązanie
do śmiałej sentencji?
Na następnej stronie porażono nas
niemal elektryczną wiadomością pod wysokim napięciem, że wśród
kochanek Farella nie mogło zabraknąć seksbomby o elektryzujących danych
- Carmen Electra. Elektryczną, bowiem oba nazwiska nawiązują do
elektrycznego urządzenia grzewczego zwanego farelką.
Na str. 38 zaanonsowano film -
"Owen Wilson po rozstaniu z aktorką Kate Hudson próbował popełnić
samobójstwo. W piątek zobaczymy go w filmie "Kowboj z
Szanghaju", gdzie gra nieudolnego rabusia". Czyli nie wychodzi mu
na całego - tak w filmie, jak i w realu.
Za kółkiem (kierownicą) pokazano
naszą eksportową gwiazdkę, a jakże - z wybujałymi akcesoriami
(jednak bez pełnej krasy) w równie wybujałym a szybkim aucie, czyli pannę
Igę Wyrwał. I któż by tego kompletu snadnie nie wyrwał?
Kiedy jakiś pan
wyma-
chuje swoim argumentem,
to normalni faceci pochwa-
lają Naturę za dar istnienia pań.
Amerykanie mają kłopoty z datami
Amerykanie
słyną z doskonałych procedur, ale ostatnio mają szereg wpadek i to na
delikatnym polu, bo na swoim specjalnym - wykonywanie ostatecznej kary.
Oto media informują, że kat
powstrzymał egzekucję, bowiem nie mógł u skazańca (Romell Broom) znaleźć
żyły. W koszmarnej sytuacji lepiej znalazł się ów Broom, ponieważ to
on pomagał (jednak bezskutecznie) w poszukiwaniu miejsca na odpowiednie wkłucie.
Za tydzień ponowne zmagania z igłą.
Amerykanie mają kłopoty także z
ustalaniem daty wykonania kary śmierci. Datę egzekucji snajpera (John
Allen Muhammad), który siedem lat temu sterroryzował Waszyngton i okolice
(od strzałów zginęło wówczas 10 osób), określono na 9 listopada.
Termin został jednak zmieniony, ponieważ skazany chce odwołać się do Sądu
Najwyższego i prosić gubernatora o prawo łaski, zaś 9 listopada to
poniedziałek. Jak wyjaśniono - w niedzielę nieczynne są urzędy i
pisemna decyzja mogłaby nie dotrzeć do chwili wykonania egzekucji. Dlatego
termin przesunięto o jeden dzień, by nie poprzedzał go weekend. Jakże
to? Mają taką wprawę w tych sprawach, mordercy latami oczekują na
wykonanie wyroku, a urzędasy nie potrafią fachowo ustalić przyzwoitej
daty? Nie wiedzą, że poniedziałki są martwymi (sic!) dniami dla tego
typu spraw, a ponadto... nie są lubiane w większości państw?
Jeśli myślimy, że Amerykanie
tylko u siebie mają kłopoty z ustalaniem dat, to jesteśmy w błędzie.
Oni zachowują się jak słonie w składzie porcelany także poza granicami
USA. Wszyscy pamiętamy, że ich najsłynniejsza piosenkarka prowokacyjnie
ustaliła termin swego koncertu w Warszawie na nasze wielkie święto 15
sierpnia br.? Niedługo trzeba było czekać! Oto Amerykanie zaskoczyli nas
wycofaniem się z projektu instalowania systemu tarczy. Mogli to uczynić
dowolnego beznamiętnego dnia, ale uczynili to kiedy? Dokładnie trafili nas
17 września, czyli w 70. rocznicę napaści ZSRR na Polskę. Czy ci ludzie
nie mają doradców, którzy mają jakieś choć mizerne pojęcie o naszej
historii, nie mają inteligentnych dyplomatów, którzy wiedzą, co to wrażliwość
i etykieta? Skandal!
Przecież w podobnej sytuacji, żaden
inny rząd nie dostarczyłby Amerykanom zaskakujących decyzji dotyczących
terroryzmu akurat dokładnie 11 września.
Kiedy znowu ważniacy tego dzielnego narodu wykażą
się ponownie całkowitym brakiem rozumu?
Mirosław Naleziński,
Gdynia
www.mirnal.neostrada.pl
PUBLIKACJE MIRKA 2009r
AKTUALNOŚCI SIERPNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI LIPCOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI CZERWCOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI KWIETNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
MARCOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
LUTOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
STYCZNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
PUBLIKACJE MIRKA 2008r
AKTUALNOŚCI GRUDNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI LISTOPADOWE
MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
WRZEŚNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO





PUBLIKACJE MIRKA w
2007r
AKTUALNOŚCI grudniowe 2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI listopadowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI październikowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI wrześniowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI sierpniowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
lipcowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
czerwcowe 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
majowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI kwiecień 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
marzec
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
luty 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
styczeń 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
PUBLIKACJE MIRKA w 2006r
AKTUALNOŚCI
GRUDZIEŃ MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LISTOPADOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWY MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
SIERPNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LIPCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI
KWIETNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MARCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LUTOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
STYCZNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
i przechodzimy na 2005r
AKTUALNOŚCI
GRUDNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LISTOPADOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWY MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
WRZEŚNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
SIERPNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
CZERWCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
KWIETNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
aferyprawa@gmail.com |
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.