opublikowano: 26-10-2010
Media w Polsce i na świecie - grudniowy cykl krytyczno-informacyjny Mirosława Nalezińskiego
Pomylił
kierunki?
"Fakt"
(5 grudnia 2008) informuje o kuriozalnej kontrabandzie. Otóż pewien Rumun
przemycał 100 tys. paczek papierosów. Pierwszą ciekawostką jest środek
transportu. Była to... furmanka zaprzężona w dwa konie. No cóż, w Polsce
zdarzają się jeszcze pewnie furmanki, choć trudno je zauważyć (jak
parowozy, które również zniknęły z naszych krajobrazów), jednak we
wschodniej części Europy wspomniane pojazdy są powszechniejsze niż u nas.
W ostatnich dniach trwały protesty
"mrówek" przenoszących papierosy całymi "wagonami"
(dopuszczalne 10 paczek, czyli jeden "wagon"; najwytrwalsi
przekraczali granicę parę razy dziennie). Media ujawniły, że paczka
papierosów na Ukrainie kosztuje ok. 1 zł (u nas 5-6 zł).
Jednak Polska i Rumunia należą do
wielkiej Unii, zatem znacznie droższe są papierosy w jej obrębie niż na
Ukrainie, czyli po kiego Rumun z końmi taszczyli 2 miliony papierosów z Unii
na Ukrainę? Aby stracić majątek? To konie nie mogły naszemu unijnemu
rodakowi pokazać właściwego kierunku? Choćby na Węgry, Słowację i dalej
- na Polskę? A gdyby dojechał furmanką (sic!) do Niemiec albo na Wyspy
(tunelem!), to wówczas miałby przebicie, co? Zapewne pomylił kierunki, może
szaleju się najadł albo GPS mu się popsuł? A może konie przejęły dowództwo
i wolały ku ukraińskiemu owsowi ciągnąć, niemoty?
Za taki kurs mógłby zostać
milionerem (licząc w naszej walucie), a nie zapominajmy, że przeciętny
Polak przez całe życie (licząc przy obecnych płacach) zarobi właśnie
mniej więcej tyle - MILION zł!
Wyjechałby wypasionym dwukonnym
wozem, a wróciłby wypasionym dwustukonnym roverem (nie mylić z rowerem) z
przebiciem 100:1 i z nieprzebitym licznikiem...
Kierowca BMW dostał w głowę
Ponad dwa
miesiące temu media donosiły, że po pościgu policjanci zatrzymali w Mysłowicach
pijanego kierowcę bmw. Agresywny mężczyzna został niegroźnie postrzelony,
gdy podczas kontroli sięgnął pod kurtkę. Kierowca stanie przed prokuratorem,
który postawi mu m.in. zarzut jazdy
po pijanemu. Właściwy wydział kontroli sprawdzi, czy policjant użył broni
zgodnie z przepisami strzelając w kierunku kierowcy.
Cóż to znaczy - strzelił w kierunku
kierowcy? Jeszcze rozumiem, że policjant strzela do oddalającego się pojazdu,
starając się trafić jednak w opony, aby zatrzymać wóz. Już mniej miałbym
zrozumienia, gdyby strzelał w tylne okno, ponieważ groziłoby to zabiciem osób
znajdujących się w aucie i to niekoniecznie winnych (mogą być całkiem
niewinni pasażerowie, choćby dzieci albo zakładnicy terrorysty). Poparłbym
policjanta, gdyby miał pewność, że wszystkie osoby z auta, to bandyci
poszukiwani listem gończym albo właśnie uciekający po napadzie. Jednak nie
popieram stróżów prawa, którzy strzelają do uciekających ludzi, aby zabić.
Nie taka jest ich rola w nowoczesnym społeczeństwie XXI wieku!
Opisany przez media przypadek jest
jeszcze bardziej koszmarny. Otóż policjant podszedł do stojącego auta i
strzelił z bliska w głowę człowieka! Z takiej odległości nie strzela się
do człowieka w głowę! Co na to procedury? Mam nadzieję, że strzelał w
kolano, ale kula odbiła się rykoszetem...
Jeśli ktoś strzelał w
okupowanej Warszawie, bo osoba kontrolowana sięgała pod kurtkę, to można było
go zrozumieć - czas wojny, ale my żyjemy w wolnej Polsce! Policjant nie ma
prawa strzelać do każdego, kto sięga pod kurtkę. Miał go na muszce, zatem mógł
poczekać na dalsze wydarzenia; mógł strzelić mu w nogę.
A media zbagatelizowały to wydarzenie.
Proszę zwrócić uwagę na tytuł - "kierowca dostał w głowę"!
Czym? Kijem, kamieniem, z procy? A może wałkiem od żony po północy? Nie! W
ten cyniczny sposób poinformowano nas, że funkcjonariusz z bliskiej odległości
strzelił do obywatela RP. No to może nasi oficerowie w Katyniu również
dostali w głowę?! A może po głowie? A może po prostu oberwali po niej? I w
ten sposób nasza młodzież dowiaduje się, że strzelenie do człowieka z
broni palnej określane jest w dorosłym świecie jako "dostanie w głowę"...
Cóż za cyniczny język. Gdyby nasze sądy orzekały karę śmierci, to zapewne
ogłoszono by przed kamerami, że "skazany otrzymał czapę".
Pewnie to kolejna afera w Policji! Co
pewien czas mamy dziwne zachowania funkcjonariuszy, z których wielu nie nadaje
się do niemal frontowej służby. (Inna sprawa, już technicznej natury - cóż
to za broń, której pocisk trafia niegroźnie w głowę z metra? Również należy
wyjaśnić tę sprawę).
Jeśli dla żartów uciekasz Policji
albo nie zauważyłeś, że cię gonią, albo porywacz jest w aucie i każe ci
uciekać, to policjant ma prawo strzelać do człowieka celując w głowę,
czyli z zamiarem zabicia? Funkcjonariusz ma go obezwładnić i dostarczyć przed
oblicze Temidy! A jeśli zabiją przypadkowego przechodnia? Co na to czołowi
prawnicy, którzy twierdzą, że nie można zestrzelić pasażerskiego samolotu
(porwanego przez terrorystów) lecącego na wieżowiec? Nie wolno go zestrzelić,
choć wiadomo po co leci, zaś wolno zastrzelić człowieka w aucie nie dociekając
o co mu chodzi? Nie ma tu dysonansu logicznego? Co na to procedury? Co na to
przyjazny charakter Polaka a chrześcijanina?
Czyli można strzelać do każdego
pijaczka siedzącego na ławce, w aucie, na rowerze, bo sięgnął po coś do
kieszeni? I to prosto w głowę? Proszę Was, tylko mi nie potwierdzajcie, że
jesteście takimi zwyrodnialcami! Gdybyśmy mieli broń jak w Finlandii lub w
Stanach, to codziennie byłyby strzelaniny na drogach!
Do dziennikarzy...
Proszę nie pisać, że auto to BMW
albo że prowadził Murzyn lub Rom albo gej, bowiem wówczas tracimy istotę
sprawy z pola widzenia. Większość internetowych dyskutantów od razu pisze -
zastrzelić kierowcę (bo BMW), Murzyna, Cygana, geja. A gdyby kierowcą była
ciężarna emerytowana panna? Cóż za inteligencja pośród dyskutantów - porażająca!
Jeśli nauczyciel da po łbie uczniowi
to zaraz wszyscy lecą ze skargą na belfra - zwolnić go! A tu stróż prawa
(nie kat!) strzela komuś w głowę, przecież mierząc w nią i to nazywacie
zgodnością z procedurami? Gdyby to nie był pijany kierowca z BMW, lecz iracki
partyzant albo polski ekolog, to sprawa byłaby badana przez specjalną komisję.
Wg mnie ten policjant nie nadaje się do takiej służby (jak większość z
nas)! Przecież kierowcą mógłby być cudzoziemiec albo niedosłyszący rodak
lub chory na padaczkę. Mieliby trudności ze zrozumieniem wrzeszczącego
policjanta. Pomyśleliby, że chce od nich dokumenty - sięgają po nie i ktoś
strzela im w głowę? Nie wierzę w takie procedury. Ten kierowca cudem uniknął
śmierci, ale następny człowiek nie będzie mieć tyle szczęścia, zatem należy
błyskawicznie opracować (dopracować) procedury dla Policji oraz podać je do
powszechnej wiadomości, aby obywatele wiedzieli, co im grozi ze strony
zdenerwowanego i nieopanowanego policjanta! Że facet był pijany to dowiedziono
potem, nie przed strzałem! Mógł być również na lekach.
Na granicy Polski należy rozdawać
ulotki (w językach odwiedzających nas turystów), aby dokładnie wiedzieli, że
polski policjant może strzelić w głowę zatrzymanego turysty, który sięga
po dokumenty. W filmie "Pianista" pewna Żydówka ze stołecznego
getta zapytała faszystę "dokąd nas chcecie wywieźć" i oprawca
strzelił jej w głowę! Nie była to wstrząsająca scena? Krótko i bez
dyskusji. Jednak w okupowanej stolicy, nie zaś w III tysiącleciu i w III RP!
Kto z Was byłby w stanie strzelić w głowę
człowiekowi prawie z przyłożenia? W Katyniu ludzie strzelali do ludzi w ten
sposób. Bo ktoś im powiedział, że są gorsi. Zabójcy nie czytali
powojennych etycznych rozważań. Dostali rozkaz, wódkę, awans i urlop. A widzę,
że nasi dyskutanci daliby identyczne wytyczne, gdyby zarządzali Policją -
strzelaliby do każdego dziwnie się zachowującego, zatem nie nadają się do
posiadania broni palnej!
Gdyby kierowca miał broń i ją wyjął,
to nasz policjant byłby szybszy i wnosiłbym o danie mu medalu. A on strzelił
bo wpadł w panikę i nie powinien nosić broni, bo zabije kolejnego kierowcę
(kobietę, dziadka, inwalidę) albo kolegę a nawet... siebie. Na Wyspach
Brytyjskich policjanci nie mają broni. I co robią w takich sytuacjach? Ilu byśmy
codziennie grzebali, gdyby każdy policjant strzelał do uciekającego kierowcy?
Zresztą należy zapytać prawników unijnych, czy nasz policjant działał
zgodnie z procedurami unijnymi. Ten funkcjonariusz strzelił w głowę
niepraworządnemu obywatelowi z zamiarem zabicia go (bo chyba sąd nie będzie
mieć wątpliwości, że kto strzela z bliska w głowę człowieka, to nie chce
go ranić). Ciekawy będzie proces.
Może pozabijajmy wszystkich nieprawomyślnych
obywateli, którzy sięgają ręką do kieszeni? Jak na wojnie... Niech
funkcjonariusze strzelają do każdego dziwaka, menela, cudzoziemca, narkomana,
geja, schizofrenika, pijaka, oszusta, naukowca, artysty i polityka, który tylko
dziwnie się zachowa. Tylko niech ujawnią w radiu drogi z czarnymi patrolami,
aby je omijać szerokim łukiem...
O charakterze Polaków, ich logice i
poszanowania cudzego życia można się przekonać na portalach opisujących tę
sprawę. Oto wybrane wpisy z dwóch portali... A nastawienie (na szczęście
tylko części) internautów - strzelać do każdego (zwłaszcza z bmw) jest
szokujące!
Strzelał
w głowę, żeby nie uszkodzić dresu. Głowa Drecha jest mniej cenna, niż jego
ubranko na wszystkie okazje.
Tak powinno być - strzelać, ale
celnie. Kto teraz zapłaci za leczenie tego gnoja? Policjantowi nagana za
niecelny strzał!
Policja powinna mieć prawo strzelać,
jeśli tylko ktoś się nie zatrzymał, powinni go zastrzelić. Reszta by się
bała. Jak był niewinny, to po co uciekał?
Brawo za refleks i piątka za
skuteczność. W USA taki koleś już byłby martwy, Policja jest od tego, żeby
zatrzymać stwarzającego zagrożenie i powinno się bezwzględnie stosować do
jej poleceń. Sięganie pod kurtkę może oznaczać sięganie po ukrytą tam broń,
więc moim zdaniem policjant zachował się wzorowo. Na drugi raz debil
zastanowi się nad tym co robi i nie będzie chojrakował po pijaku.
Ale nad celnością, to pan
policjant powinien popracować.
To skandal!!! Jak mógł z takiej
odległości nie trafić bandziora między oczy? Powinny być trzy trupy
dresiarzy, a nie ma ani jednego!
Postrzał w głowę - tak powinno być.
Jeśli facet nie słucha poleceń policjanta sam jest sobie winien.
Brawo! Takich policjantów nam
potrzeba. Szacuneczek dla odważnego pana policjanta.
Nie wiem, czy zgodnie z przepisami,
ale na pewno zgodnie z rozsądkiem.
Brawo dla Policji... Wreszcie jakiś
policjant odważył się strzelić. Niech to stanie się regułą - uciekasz
przed Policją, to przygotuj się na wszystko!
Szkoda, że łba mu nie rozwalił.
Szkody by nie było, bo łeb zapewne był pusty...
Policja powinna ich zastrzelić, bo
to na pewno jakieś śmiecie, skoro jeżdżą w czarnym bmw, takim przemieszczają
się tylko półprodukty.
Policja to fajtłapy - z takiej
odległości nie trafić...
Szkoda, że nie trafił w środek łba
tego pijanego dresa. Powinni strzelać do wszystkich ludzi w bmw bez ostrzeżenia,
to byłby spokój z drechami.
W Stanach za sięgnięcie pod kurtkę
facet by już gryzł ziemię, a u nas dopiero się "rozkręcają". I
tak trzymać panowie policjanci - zero tolerancji dla bandziorów po kielichu.
Źle celował. W środek łba i byłoby
jednego chama mniej, brawa dla policji.
Do ministra sprawiedliwości!
Nagrodzić policjanta!
Od razu kula w łeb! Niestety żyjemy
w kraju, w którym Policja boi się bandziorów, ja bym proponował kulkę w łeb
i tyle.
Gratulacje dla Policji! Prosimy częściej
i celniej. Dość pijanych cwaniaczków za kierownicą!
Szkoda, że go policjant nie
zastrzelił. Jazda po alkoholu to potencjalny zabójca. Brawo dla policji.
Dobrze policjant zrobił - miał
go zabić, byłby spokój!
Najpierw badanie alkomatem, a potem
strzał w głowę, tylko tym razem celnie proszę. W końcu podatnik płaci za
kule.
Policjant ten od razu powinien gnoja
odstrzelić i bez patyczkowania się! Niech by to zrobił gdzie indziej, w innym
kraju, np. w USA, już by miał kulkę w czerepie. Wszelkie chamstwo i taką
typową polską wszawicę, powinno się
niszczyć niczym pluskwy.
To jest niepoważne, że policjant
strzela, a potem prowadzone jest jakieś dochodzenie. Powinien dostać ewentualną
naganę za to, że strzał był niecelny i że ten bandyta jeszcze żyje. Cała
reszta jest OK i za to, że realizował procedury poprawnie i w sposób
stanowczy, powinien dostać podwyżkę i awans.
W Stanach policjant by nie spudłował.
Ale i tak szacuneczek dla tego gliny.
Ukarać policjanta za brak celności.
Powinien on się wstydzić! Jak można z tak bliska chybić?
Powinien rozłupać temu czubowi łeb
i nakręcić wideo - dla przestrogi, aby innym odechciało się podobnej zabawy.
W USA - za takie ruchy przy kierownicy dostaje się natychmiast kulę w łeb bez
pudła tak, że cała trójka leżałaby pokotem z ołowiem w głowach.
Powinien drugi raz przeładować i
poprawić. Na jeszcze jeden pocisk policję raczej stać i podatnikom też by było
lżej - ten uciekinier z opisu raczej zbyt dużych podatków nie odprowadzał do
państwowej kasy.
Podsumujmy... Czy można z bliska strzelić do człowieka w głowę na podstawie
opisanego zajścia? Czy to przewidują procedury, w tym Unii Europejskiej?
Rozumiem, że ktoś z daleka strzela do człowieka celując w nogi albo celując
ogólnie w sylwetkę i przypadkiem wówczas trafia go w głowę, ale z odległości
kilkudziesięciu centymetrów? Przecież to świadome działanie zmierzające do
zabicia tego kierowcy. Mniejsza z tym, czy on jest pijakiem, czy właścicielem
bmw, czy bandytą. A może facet z padaczką? A może cudzoziemiec? Przecież
pijaństwo dowiedziono potem, nie przed strzałem. Kto z Was byłby w stanie
strzelić w głowę człowiekowi prawie z przyłożenia?
Nie ulega wątpliwości, że z
chuliganami należy walczyć, jednak czy w taki sposób? Przecież ci pojmani
faceci od paru lat (mogę się założyć) popełniali rozmaite przestępstwa,
choćby podatkowe. Wystarczyłoby przejrzeć ich zeznania podatkowe i porównać
ze stanem majątkowym. Ale demokratyczny ustrój naiwnej RP na to nie pozwala?
Zatem niech zbyt porywczy policjanci załatwią sprawę po swojemu i ku uciesze
ludu? A może tych nazbyt nerwowych funkcjonariuszy przesunąć do policji
podatkowej i zamiast strzelnic wybudować więzienia dla przestępców przez
nich namierzanych, a za odzyskiwane środki pochodzące z przestępstw budować
kolejne miejsca odosobnienia, część zaś przeznaczać na operacje dzieci
ubogich?
Problem - pewien pan ucieka Policji
autem, ponieważ zapomniał o badaniach technicznych wozu. Zirytowany (przed
chwila nabijał się z niego kolega w radiowozie) policjant zatrzymuje auto i
strzela do ojca, bo ten zachował się w sposób, który ocenił za podejrzany.
Syn (pasażer) strzela do policjanta w ramach obrony ojca. Broń posiada
legalnie. Mamy dwa trupy. Ile lat dostanie syn?
Nie wiem, jaka część społeczeństwa
naszego pała żądzą zadania śmierci, jednak nie mam większych wątpliwości,
co spotkałoby miejscowość okupowaną przez takich internautów. Albo co stałoby
się ze złapanym kibicem przeciwnej drużyny.
Mam nadzieję, że internauci - gdyby
musieli się logować i występować nie jako anonimi - pisaliby mniej dosadnie
i bardziej przyjaźnie oraz byłaby większa kultura na naszym padole. Niektórzy
uważają, że nie ma żadnych różnic pomiędzy odwagą (także "odwagą")
dyskutantów anonimowych (jedynie z nikiem i bez twarzy) a osobami zalogowanymi
(znanymi z imienia i nazwiska) - jakże są w błędzie!
Kontrowersyjny symbol jako wizerunek autora
Pewien dżentelmen jest niezwykle
czynnym członkiem portalu MM, na którym działa od 30 listopada 2008. Na swym
koncie ma wiele inicjatyw i wypowiedzi tyle szczerych co o koszmarnej
ortografii, jednak pozostaje wybitnie skromnym działaczem forum - przedstawia
się jako r (taki nik, jedna mała litera - 'er' jak 'rower' i zakaz także
dotyczy spraw... rowerowych) i już lapidarniej nie można...
Miłośnik sportu rowerowego, który
zamiast fotki ze swoją podobizną, obrał sobie godło będące znakiem nawiązującym
do napędu roweru, a dokładniej - do obracania stopami za pomocą (zwykle)
gumowych podkładek pod obuwie, dzięki czemu dwukołowy pojazd wprawiany jest w
ruch. Wprawdzie najczęściej wybieramy ruch do przodu, jednak wyjątkowo można
i do tyłu (jeśli tylko mechanizm tylnej piasty jest odpowiedni). I
najprawdopodobniej ta symbolika znaku wskazuje, że chodzi tu właśnie o to
dobieranie się od/do tyłu...
Ciekawe co na to Policja (obyczajowa?),
która może zainteresować się nowym znakiem drogowym, bowiem każdy taki znak
powinien zostać zatwierdzony przez odpowiednie międzynarodowe organa, których
nasza Policja jest przecież honorowym (a jakże)... członkiem.
Dla niezorientowanych (jeśli nie zdołają
obejrzeć załączonej fotki, którą internauta zamieścił jako swój
wizerunek) - imaż naszego kolegi to dwie postacie o nieustalonej płci (choć
brak charakterystycznych wypukłości sugeruje, że jednak nie są to panie), które
w zagadkowy sposób się sprzęglą, co zostało zakryte ukośną czerwoną
krechą (jak zresztą przystało na znak zakazu).
Na znaku zastosowano trzy kolory (biały,
czerwony i czarny), które są dość popularne w rozmaitych symbolach; nawet
flagi III Rzeszy (zawierające swastykę w swej grafice) odwołują się do tychże
barw, jednak zwykle cenzura zdejmuje tego typu godła ze swych forów... Tak i
się stało na owym forum - swastykę zdjęto po tygodniu, zakazu pedałowania
zaś (jak w ten nietolerancyjny sposób homofobi określają nieeleganckie
zachowania jeszcze słabo rozpowszechnione, jednak nazbyt namolnie propagowane)
jakoś nie zdjęto do tej pory, choć redaktorzy MM znani są z walki z
przejawami homofobii...
Jeśli właściciel profilu kiedyś
uzna, że jego symboliczna dwugłowa facjata nazbyt odbiega od wizerunków najczęściej
spotykanych homo sapiens na naszej planecie, zawsze ma możliwość jej zamiany
na tzw. normalne (a przynajmniej normalnawe) zdjęcie i na kontynuację swej
pisarskiej działalności na niwie MM.
Czy na forach można przyjmować
kontrowersyjne symbole jako swe oblicza? Zabronione flagi, godła (swastyki,
sierpy z młotami)? Nazbyt seksowne aluzje? A wizerunki sławnych ludzi jako
swoje? Może swastyki i sierpy wypleniono, jednak młotów zbyt wiele
przeoczono?
Korea Północna
Nie interesuję się piłką nożną
kobiet, jednak przypadkiem 1 grudnia 2008 rzuciłem okiem na grające panie. Piękne
boisko - mistrzostwa świata pań do 20 lat w piłce nożnej w Santiago (Chile),
babeczki jako takie, bo pewnie mniej lub bardziej na środkach maskulinizujących...
Akurat grały Japonki z Koreankami. Nie
od razu było jasne, z której to Korei były owe Koreanki. Założyłem, że z
południa podzielonego kraju. Z niemałym zdumieniem skonstatowałem, że jednak
są one z Korei Północnej! Wszystkie uśmiechnięte, walczące, marzące o
zwycięstwie. Szczęśliwe na swój sposób. Jak wspomniałem, oglądałem parę
minut i przerzucałem się na inne programy, jednak przez pewien czas nie starałem
się nawet zorientować, "które są które". Dopiero po strzeleniu
gola okazało się, że to uczyniły te, właśnie z północy. Zresztą wygrały
ów mecz półwyspiarki z wyspiarkami.
Zatem na boisku spotkały się dwa światy,
choć patrząc na zmagania i na twarze, próbowałem dostrzec różnice wynikające
z jakości życia, bo przecież są one ogromne! Jedne z tych pań żyją w
kraju, do którego nawiązywał prezydent Lech Wałęsa, stawiając owo
wyspiarskie państwo za dościgły (wg niego) wzór. Te panie prezentują Japonów*
- obywateli narodu pracowitszego i zamożniejszego niż my, Polacy. Urodzić się
i bycie Japonem*, to (z reguły) oznacza wygraną na loterii życia.
Podobno niemal każdy tam ma ciekawą pracę, auto oraz wszystkie nowinki
techniki, zwłaszcza branży elektronicznej. Są i mało atrakcyjne strony życia
- wyścig szczurów, krótkie urlopy, wysoki poziom rozwodów i samobójstw, tłok
(zwłaszcza w metrze i na ulicach) oraz... łatwopalne mieszkania (także drzwi
z kartonu), ale o tym zwykle nie myślimy, kiedy im... zazdrościmy. Być w
Japonii na wycieczce albo w delegacji - to marzenie niejednego Polaka. Jeszcze
zbyt kosztowne, nie to, co wizyta w Tunezji, Egipcie, czy na Cyprze. Wprawdzie
zawodniczki jeszcze młode, jednak zapewne te, z kraju kwitnącej wiśni, mają
swoje auta, mieszkanka, dyskoteki, podróże, piękne ciuchy, ciekawe zajęcia i
widoki (tak na przyszłość, jak i na otaczający je świat).
A co z Koreankami z północy? Żyją w
państwie przypominającym raczej obóz koncentracyjny. Żaden normalny przywódca
Polski (i innego państwa) nie postawi owego półwyspiarskiego kraiku za wzór
do naśladowania. Północni Koreanie** mieli pecha, że linię demarkacyjną
ustalono nazbyt południowo w stosunku do miejsca ich zamieszkania. Bodaj żaden
człowiek, gdyby mógł wybierać miejsce swego urodzenia, nie wybrałby tego
miejsca! W internecie na http://maps.google.com/
można niemal policzyć drzewa w stolicy Korei Północnej, drzewa, które
widziały niejedno nieszczęście, choć pewnie nikt nie ginie na nich w
wypadkach samochodowych (z oczywistych powodów). Widać także dachy domostw, w
których mieszkają ludzie odarci z godności, z których część radośnie
maszeruje we wszelakiej maści (zbliżonych kolorem do czerwieni) pochodach.
Trudno powiedzieć, na jakim poziomie oni tam żyją; można zaryzykować, że
po prawdzie to oni nie żyją, choć jeszcze nie umarli. Nieliczne przecieki (w
tym doniesienia uciekinierów) są wstrząsające - obozy pracy, wyjadanie
trawników, torturowanie więźniów politycznych a nawet ludobójstwo na szeroką
skalę. Coś, co trudno sobie wyobrazić - takie wielki komunistyczne getto,
przy którym nasza była socjalistyczna PRL to kraj dostatku i wolności
obywatelskich! Tam posiadanie widea to luksus, chleb zaś codziennym marzeniem!
Defilady (film "Defilada" Fidyka) i koncerty ku czci wodza, to bodaj
jedyne publiczne wydarzenia, w których może uczestniczyć poniżany i
niewolniczo wykorzystywany obywatel chyba najbardziej pechowego miejsca na
Ziemi, zwłaszcza że tuż za granicą mają drugą połowę swej ojczyzny, którą
sztucznie przecięto, dzieląc na dwa państwa o tej samej kulturze, języku,
historii (poza fatalnym "epizodem" ostatnich dziesięcioleci) i nazwie
(nie wnikając w szczegóły). Kontrasty były pomiędzy dwoma państwami
niemieckimi (ale to już historia!), choć przecież nie aż takie różnice!
W finałowym starciu (7 grudnia 2008)
spotkały się północne panie - i Amerykanki, i Koreanki. Przedstawicielki dwóch
skrajnych ekonomicznych światów - kapitalizmu i komunizmu. Skrajne też jest
podejście do swobód obywatelskich i niestety oba państwa są wrogo do siebie
nastawione. Niemal cała ludzkość wolałaby mieszkać w okolicach Kanady niźli
Chin, więc zbyteczne jest pytanie o miejsce egzystencji w drugim życiu (gdybyśmy
mogli ponownie się narodzić). Kolejne dwa miejsca zajęły Niemki i Francuzki
z krajów o jednakim systemie i o przyjaznym sąsiedztwie, co może być wzorem
dla wielu państw.
Wyobraźmy sobie, że II wojna światowa
trwałaby dłużej. Odbywałyby się kolejne igrzyska olimpijskie i mistrzostwa
w piłce nożnej. Załóżmy, że w Szwajcarii spotykają się na boisku drużyny
- Helweci i Polacy (wg przedwojennych zapisów meldunkowych, w tym Żydzi)
przywiezieni z gett polskich miast i z niemieckich obozów koncentracyjnych położonych
na polskiej ziemi. Na tę okazję specjalnie odżywieni, wytrenowani, marzący o
normalnej pracy, o spacerach, o czytaniu książek, o oglądaniu filmów, o
rodzinach. No i oczywiście poinstruowani przez okupantów. Widzą zadowolonych
gospodarzy, także miłych i wesołych zawodników z innych państw, zmagają się
z nimi, wiedząc, że po zawodach jedni powrócą do swych szczęśliwych rodzin
i do schludnych mieszkań, drudzy zaś wrócą do getta i obozów, nie mogąc
uciec (bo grozi to wymordowaniem ich rodzin, które pełnią rolę zakładników)
a nawet porozmawiać o wolnym świecie. Nawet widzą szyldy z nazwami firm, których
wyroby przydają się siepaczom w swej codziennej robocie - w eksterminacji...
Po wygranym meczu dostaną w nagrodę czekolady (z najlepszego alpejskiego
mleka, zwijane przez świstaki w sreberka). Puchary i medale wezmą konwojenci.
Także nagrody pieniężne oraz aparaty fotograficzne i radyjka zostaną im
skradzione, oni zaś będą się cieszyć, że naziści pozwolą im zawieźć
swym rodzinom resztki słodyczy ze stołu po oficjalnym obiedzie zafundowanym
przez ówczesnych szefów organizacji sportu światowego. Po zakończonej
wreszcie wojnie, świat dowie się o gettach i o obozach, przez kolejne wieki
określane jako żydowskie i polskie. Także o rozstrzelanych zawodnikach, którzy
zamarzyli o wolności, a którzy swym występem uświetnili omawiane a
hipotetyczne mistrzostwa w piłce nożnej...
*
Japonia - Japonka; jeden Japon, Japona, Japonowi, Japona, Japonem, Japonie; dwaj
Japoni, Japonów, Japonom, Japonów, Japonami, Japonach (pod. Rumunia)
** Korea - Koreanka; jeden Koreanin,
Koreanina, Koreaninowi, Koreanina, Koreaninem, Koreaninie; dwaj Koreanie,
Korean(ów), Koreanom, Korean(ów), Koreanami, Koreanach (pod. Rosja, Ameryka)
Służbowy pojazd Policji
Na policyjnych parkingach mamy znaki
"zakaz zatrzymywania się" z adnotacją na blasze "Nie dotyczy
pojazdów służbowych Policji". Ponieważ parkuje tam wiele
nieoznakowanych samochodów (radiowozy są w mniejszości), to możemy logicznie
ocenić tę sytuację...
Niemal pewne, że nie są to auta
niepolicyjne, chyba że ktoś na bezczelnego postawi tam swój samochód licząc
na syndrom wesela - można wejść i balować, bowiem rodzina panny młodej jest
przekonana, że gość jest od strony pana młodego i... odwrotnie. Mamy odważnych
żurnalistów, którzy w ramach dziennikarskiej prowokacji mogliby zaparkować w
takiej zatoczce i mierzyć czas do wlepienia mandatu - ile czasu minie, nim ktoś
zauważy "obcy" pojazd, sprawdzi z listą uprawnionych i podejmie
decyzję o mandacie, skoro auto może być supertajne i przyjechać z
ministerstwa?
Jeśli wozy są policjantów, to mamy
dwie możliwości - albo parkuje tam prywatny pojazd funkcjonariusza, albo służbowe
sekretne auto, czego postronny obserwator przecież nie odróżni. W pierwszym
przypadku to wykroczenie, w drugim to jednak już ujawnienie poufnych danych
pojazdu (jego numerów rejestracyjnych)! Zainteresowani mafiozi mogą poznać
numery rejestracyjne zaparkowanych tam "utajnionych" aut, jednak im więcej
stoi tam prywatnych samochodów należących do stróżów prawa, tym baza
danych mniej wiarygodna. Któż miałby się zająć egzekwowaniem wspomnianej
adnotacji na blasze, skoro mandaty wystawiają ci sami funkcjonariusze, którzy
mają pieczę nad przestrzeganiem prawa panującego w zatoczce parkingowej?
A może policjantom umożliwić
parkowanie prywatnych aut? Ale jakimi słowy, aby było lapidarnie, logicznie,
elegancko i... językowo poprawnie?
I tak pewnie jest w całym Trójmieście,
w całej Polsce, w całej Unii i na całym świecie...
Mirosław
Naleziński, Gdynia
www.mirnal.neostrada.pl
LISTOPADOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
marcowe
2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI lutowe 2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI styczniowe 2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
PUBLIKACJE MIRKA w
2007r
AKTUALNOŚCI grudniowe 2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI listopadowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI październikowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI wrześniowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI sierpniowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
lipcowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
czerwcowe 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
majowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI kwiecień 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
marzec
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
luty 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
styczeń 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
PUBLIKACJE MIRKA w 2006r
AKTUALNOŚCI
GRUDZIEŃ MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LISTOPADOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWY MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
SIERPNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LIPCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI
KWIETNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MARCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LUTOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
STYCZNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
i przechodzimy na 2005r
AKTUALNOŚCI
GRUDNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LISTOPADOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWY MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
WRZEŚNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
SIERPNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
CZERWCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
KWIETNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
aferyprawa@gmail.com |
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.