opublikowano: 26-10-2010
Wypadek w Dubiecku - mataczy prokurator przemyski Robert Leśny, majaczy biegły Andrzej Próchnicki a asesor Agnieszka Tworzydło na pewno pomyliła się z powołaniem....
Tragicznie dla dwóch rodzin zakończył się powrót z dyskoteki
rozbawionych pijanej i "naszprycowanej" młodzieży w Dubiecku. Po
drugiej w nocy z dyskoteki samochodem m-ki Opel Kadet wyjeżdża Robert w
towarzystwie kolegi i dwóch dziewczyn. Chwilę po nim z tej samej dyskoteki
wyjeżdża Augustyn z kolegą samochodem m-ki Daewoo Lanos.
Niecały kilometr dalej dochodzi do wypadku. Ze sporządzonej notatki policyjnej
i mapki sytuacyjnej wyraźnie widać po śladach hamowania, że Lanos w tym
czasie wyprzedzał Opla i znajdował się od dłuższego czasu na lewym pasie
ruchu (proste ślady hamowania). Z tej mapki można się też zorientować, że
rozbawione towarzystwo w Oplu "przeoczyło" swój wjazd do posesji nr
16 i nagłym niesygnalizowanym manewrem kierowca bez upewnienia się czy
wykonuje bezpieczny manewr zajechał drogę kierowcy Lanosa. W efekcie dochodzi
do kolizji. Lanos uderza w tył Opla. Nie byłoby w tej stłuczce żadnej
tragedii gdyby pasażerowie Opla mieli zapięte pasy bezpieczeństwa jak
nakazuje Prawo Ruchu Drogowego. Już na wstępie łamiąc to prawo pasażerowie
doznali potłuczeń i uszkodzeń ciała co tragicznie zakończyło się dla
kierowcy Opla - wyrzucony z siedzenia rozbija sobie głowę tracąc przytomność.
Po ponadmiesięcznym leczeniu umiera w szpitalu - niestety przez swą głupotę.
Dzisiaj wiemy już co było przyczyną wypadku. Jak wykazały badania laboratoryjne kierowca Opla nie pił alkoholu na dyskotece, ale za to nie mógł się powstrzymać żeby dla dobrej zabawy wziąć na dyskotece narkotyk - co wykazały badania medyczne. Jest to bardzo istotne, ponieważ ten fakt dla zdarzenia zostaje ukryty przez przemyskiego prokuratora Roberta Leśnego... i nie tylko to. Jak się okazało, kierowca Lanosa był trzeźwy - jednak zostaje oskarżony za jazdę pod wpływem alkoholu - czyli mamy dziwnie śmierdzącą sprawę w od dawna śmierdzącej prokuraturze i cuchnącym sądzie przemyskim.
Jak w każdym istotnym wypadku, tak i tutaj policja powołała
biegłego "do spraw ruchu drogowego, transportu i pojazdów
samochodowych" - tutaj akurat załapał się po znajomościach przemyski (prze)biegły
Andrzej Próchnicki.
O tym, że "motoryzacyjni" biegli
sądowi wypisują dowolny kit i należą
do najbardziej skorumpowanych grup, pisaliśmy w AP niejednokrotnie. I tutaj
dokumentujemy kolejny przepadek "majaczącego A. Próchnickiego" z
Przemyśla.
Z jego opinii czytamy:
Biegły miał odpowiedzieć: 1/ Jaka była bezpośrednia
przyczyna zaistnienia wypadku drogowego?
Bezpośrednią
przyczyną zaistnienia wypadku było niewłaściwe zachowanie się kierującego
samochodem marki Lanos który przystąpił do wyprzedzania bez właściwego
upewnienia się o możliwości bezpiecznego wykonania tego manewru oraz podjął
manewr wyprzedzania pojazdu sygnalizującego skręt w lewo z jego lewej strony.
Ponadto poruszał się z prędkością nadmierną i niedozwoloną. - Proszę
zwrócić uwagę - biegły w swej opinii (zresztą tak naprawdę nie spełniającej
warunków takiego dokumentu) wyraźnie zabawia się w jasnowidzące majaczenie -
on wie, że kierowca Opla włączył kierunkowskaz. Tak więc pytamy biegłego
Próchnickiego - jakimi to badaniami naukowymi się posłużył się do
wydania takowej opinii? - i czekamy na naukowe wyjaśnienia, a nie
narkotyczno-alkoholowe majaczenia.
2/ Czy do zaistnienia wypadku przyczynił się wyłącznie
kierujący samochodem Daewoo Lanos wykonujący manewr wyprzedzenia, czy też również
kierujący samochodem Opel Kadett Rafał wykonujący skręt w lewo? -
i tu też nad wyraz bez wątpliwości (tak jakby sam brał w wypadku udział)
biegły Próchnicki odpowiada: Na podstawie zebranego materiału dowodowego
bezpośrednio do zaistnienia wypadku przyczynił się kierujący samochodem
marki Lanos.
Jednak dodaje: Jeżeli kierujący Oplem nie upewnił się lub niewłaściwie
upewnił się o możliwości bezpiecznego wykonania manewru to przyczynił się
do zaistnienia wypadku.
I przechodzimy do uzasadnienia A. Próchnickiego.
Podaje: wypadek wydarzył się w nocy ok. 2.20..(...) temperatura otoczenia +4
stopnie. I już w pierwszej linijce łapiemy Próchnickiego na majaczeniu.
Mianowicie, zgodnie
z pomiarami pobliskiej stacji meteorologicznej temperatura była -0,2 stopnie i
duża wilgotność - to istotne zmiany warunków drogowych. Przypuszczalnie
nie uwzględnienie faktycznych warunków spowodowały że z obliczeń wyszły mu
pierdoły. Ale do tego dojdziemy.
Następnie
podaje, że droga nie posiada oświetlenia, tym czasem na mapce policyjnej są
zaznaczone lampy - kto tu mataczy? Podobnie nijak się mają odległości podane
przez biegłego i policjantów. Ponieważ świadomie możemy przyjąć, że
przypadkowi policjanci, którzy przyjechali do wypadku nie mieli powodów
mataczenia, to te rozbieżności w dwóch podstawowych dokumentach sprawy wyraźnie
wskazują na majaczenia biegłego Próchnickiego.
Na kolejnej stronie stronie (prze)biegły wylicza - tak wyraźnie z nieba,
ponieważ znowu nie zgadza się to z pomiarami policyjnymi - prędkość
poruszania się samochodu na 88,9km/h a w momencie zderzenia wychodzi mu
76km/h!?! - haa, nawet laik wie, że gdyby faktycznie samochody zderzyły się
tylko z taką prędkością (pomiary zderzeniowe wykonuje się przy 50-60km/h a
jakie mamy efekty...) to przy TAKIM uderzeniu ciężkiego Lanosa w tylni
niezabezpieczony błotnik tylko miazga pozostałaby z osób tam siedzących, a
faktycznie uległy one tylko potłuczeniu, a błotnik 2-2,5cm wgnieceniu. W
Lanosie został uszkodzony tylko zderzak i lampa - PANIE PRÓCHNICKI BAJKI
PAN WYPISUJESZ... TAKI KIT MOŻNA TYLKO NIEDOUCZONYM PROKURATOROM WCISKAĆ A NIE
NAM.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Dalej biegły opisuje zachowanie się kierowcy Lanosa nic nie
wspominając, że to kierowca Opla był "na haju" a więc w nocy w ogóle
nie był w stanie określić odległości między pojazdami. Za
to próbuje wmanipulować kierowcę Lanosa niby na podstawie sprzecznych zeznań
świadków imprezy. - ten dodatek do opinii jest ewidentnym dowodem
skorumpowania biegłego
PANIE PRÓCHNICKI, PAN SIĘ MA OPIERAĆ NA NAUCE I LOGICE A NIE NA PIJANYCH
MAJACZENIACH.
I tak dla nauki biegłego i sądu.
Biegły w swojej opinii nie przeprowadził żadnej analizy czasowo - ruchowej
przebiegu wypadku. Nie została określona w ogóle prędkość samochodu marki
Opel, nie został określony tor ruchu tego pojazdu w czasie wykonywania skrętu
w lewo. Jak wynika ze śladów na miejscu zdarzenia kierujący samochodem Lanos
poruszał się lewym pasem ruchu i był w fazie manewru wyprzedzania. co dowodzą
równoległe do osi jedni ślady hamowania kół. Analiza Czasowo - ruchowa
pozwoliłaby by ustalić, że reakcja obronna w postaci manewru intensywnego
hamowania kierowcy Lanosa była jak najbardziej prawidłowa i natychmiastowa na
wskutek wtargnięcia na jego pas ruchu kierowcy Opla.
Jest bezsporne, że to na kierujący pojazdem który ma zamiar wykonać manewr
skrętu w lewo - w myśl przepisów prawa o ruchu drogowym - ciążą obowiązki
zasygnalizowania zamiaru wykonania manewru, zwolnienia i obserwacji sytuacji na
drodze w tylnym lusterku. To właśnie skręcający Oplem "za wczasu"
powinien zasygnalizować zamiar skrętu i sprawdzić czy został jego zamiar
dostrzeżony przez uczestników ruchu.
No i oczywiście nie może być pod wpływem alkoholu (reakcja jest opóźniona),
a tym bardziej narkotyków które deformują całkiem obraz postrzegania.
Ale jeszcze większe "numery" w
sprawie mamy analizując mataczącego prokuratora przemyskiego Roberta Leśnego.
Pomimo, że jak już udowodniliśmy Augustyn nie ponosi żadnej odpowiedzialności
za zaistniały wypadek, to jednak dziwnym trafem to on został wytypowany na
ofiarę.
Niewprawnym w przekrętach prawniczych czytelnikom chciałbym zwrócić uwagę
na jeden istotny fakt. Otóż każdy dokument ze sprawy sądowej czy
prokuratorskiej wraz z przyjęciem do akt musi mieć nadany numer tzw. karta i
być opisany na teczce. Ewidencja taka ma zabezpieczyć przed zagubieniem
dokumentu. A że dokumenty w sądach i prokuraturach giną - to mamy i tu dowód.
Weźmy jeden z początkowych dokumentów sprawy - mapkę
sytuacyjną zrobioną przez policjantów. Na początku ten dokument był
kartą nr 9, a teraz ma nr 5 - wychodzi na to, że 4 istotne dokumenty uległy
wyjęciu z tych akt już na wstępie. Dalej brakuje ich coraz więcej.
Jakie to były dokumenty?
Bez wątpienia jednym z tych dokumentów było zaświadczenie lekarskie ze
szpitala informujące prokuraturę o stanie "pod wpływem narkotyków"
kierowcy Opla.
To, że ten istotny w sprawie dokument był - ale został usunięty na polecenie
prokuratora Leśnego, mówi nam pismo asesor A. Tworzydło nie uwzględniające
wyłączenie prokuratora ze sprawy.
![]() |
![]() |
Cyt: Okoliczność,
iż Rafał mógł być pod wpływem środków odurzających lub psychotropowych
znana była w postępowaniu przygotowawczym i będzie przedmiotem badania przez
sąd.
Jednak ta istotna okoliczność mająca wpływ na przebieg zdarzenia, jak też
np. niezapięcie pasów itd. nie jest w żaden sposób uwzględniona w akcie
oskarżenia wypisanym przez prok. R. Leśnego.
Tak więc od samego początku spotykamy się z oczywistym manipulowaniem
dowodami i oszustwem R. Leśniaka.
Mianowicie ten przygłup (co niebawem dowiedziemy) uzurpuje sobie nieomylność
i wnosi akt oskarżenia z wnioskiem o winie (którą nie potrafił udowodnić) -
i jak się uda to i bez posiedzenia sądowego.
Mianowicie: Art. 335.kpk [Wniosek o skazanie bez
przeprowadzania rozprawy] § 1. mówi: Prokurator może umieścić w akcie
oskarżenia wniosek o wydanie wyroku skazującego i orzeczenie uzgodnionych z
oskarżonym kary lub środka karnego za występek zagrożony karą
nieprzekraczającą 10 lat pozbawienia wolności bez przeprowadzenia rozprawy,
jeżeli okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości, a
postawa oskarżonego wskazuje, że cele postępowania zostaną osiągnięte.
§ 2. Jeżeli zachodzą warunki do wystąpienia z wnioskiem, o którym mowa w §
1, a w świetle zebranych dowodów wyjaśnienia podejrzanego nie budzą wątpliwości,
dalszych czynności dowodowych w postępowaniu przygotowawczym można nie
przeprowadzać; przeprowadza się jednak czynności, co do których zachodzi
niebezpieczeństwo, że nie będzie można ich przeprowadzić na rozprawie.
§ 3. Uzasadnienie aktu oskarżenia można ograniczyć do wskazania okoliczności,
o których mowa w § 1.
Tylko że oskarżony wcale nie przyznaje się do popełnienia
przestępstwa (niby jak?) a prokurator nie potrafi udowodnić mu winy, jego
zarzuty budzą ogromne wątpliwości, a dowody praktycznie żadne - mamy tylko
jakieś błędne prokuratorskie dywagacje bez logicznego uzasadnienia faktów. Niestety,
taki mierny mamy poziom wykształcenia prokuratorów - odpadów prawniczych.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Dodatkowo Augustynowi
prok. Leśny stawia zarzuty z Art.
177.kk [Nieumyślne spowodowanie wypadku]. Jak
wcześniej udowodniliśmy - to tylko bajka nijak mająca się z faktami i logiką.
Dorzucił mu zarzuty z Art. 178.kk [Ucieczka z miejsca zdarzenia]
i Art. 178.kk [Prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości] -
czego w żaden sposób nie udowodnił.
Tu należy zwrócić uwagę, że Andrzej - świadek na podstawie
którego prok. Leśny zarzuca prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym zaraz po
wypadku zeznał, że nie widziała żeby Augustym pił alkohol i że nie
pił z nim. Zeznania zostały zmienione pół roku później pod naciskiem
prokuratora i groźbami pobicia rodziny Roberta - a więc pod przymusem i nie
mogą być żadnym dowodem w sprawie. Fakt
ten został udokumentowany sprawą karną za pobicie jego brata.
![]() |
![]() |
I jeszcze jedna uwaga - zarzut ucieczki wziął się stąd, że
zszokowanego i pokiereszowanego Augustyna (jechał też bez zapiętych pasów)
po 40 min oczekiwania na pomoc w miejscu wypadku za pozwoleniem policjantów
zabrany został do domu gdzie mu udzielono pierwszej pomocy. Jeszcze tego samego
dnia chłopiec został odwieziony do szpitala
gdzie przebadano mu krew i nic nie stwierdzono (tych badań było więcej) -
tak więc złośliwe pomówienia (często wymuszone) co niektórych świadków
przez otoczenie i prokuratora nijak się mają do rzeczywistości.
Najśmieszniejsze jest to co sam prok. pisze: Oskarżony
po zaistnieniu wypadku wysiadł z samochodu i przebywał na miejscu wypadku
przez kilkanaście minut. Na miejsce wypadku wypadku dojechał przypadkowo swoim
samochodem oskarżony Krzysztof. Po zatrzymaniu się zorientował się, że
jednym z uczestników zdarzenia jest jego kolega Augustyn. Pojechał do domu
jego rodziców i poinformował o wypadku drogowym jego ojca, który wsiadł z
nim do samochodu i przyjechali na miejsce wypadku...(...) .odwieźli go do
miejsca zamieszkania celem udzielenia pomocy... - nawet z tego
opisu wynika że nikt nie uciekał, a mamy tylko ewidentnie mataczy faktami.
Prokuratura wiedziała że poszkodowany Augustyn jest w Rzeszowie w szpitalu i
wcale się tym nie interesowała. Oczywiście, że mógł wyjechać gdziekolwiek
ponieważ nikt mu nie postawił żadnych zarzutów i nie zatrzymywał. Za swoje
błędy prokurator nie może skazywać niewinnego chłopaka. Jak marne są
zarzuty stawiane na siłę oskarżonym dowodzi fakt, że prokurator R. Leśniak
spłodził w tak poważnej sprawie "aż" 2,5 strony uzasadnienia -
kpiny , zwłaszcza że w sprawie przesłuchano ponad 30 świadków. Jakoś żadnych
dowodów z tych czynności nie zebrano w akcie oskarżenia. Prokurator oparł się
zeznaniach jednego świadka (na
którym przez pobicie wymuszono zeznania) że podobno na dyskotece Augustyn
wypił jakieś 100gr alkoholu, jednocześnie te zeznania światków (np.
kelnerek) w których była mowa że nie pił stronniczo nie wziął pod uwagę -
zresztą tu dowodem jest badanie lekarskie i nie mogą być wiarygodne zeznania
pijanych dyskotekowiczów którzy zaraz po wypadku nic nie pamiętali, a potem
kilka razy zmieniali zeznania.
Całe oskarżenie oparte jest na błędnej opinii A. Próchnickiego co zostało
wcześniej udowodnione.
Ostatnim elementem przekrętów
w sprawie jest oddanie tak poważnej sprawy do rozpatrzenia niedoświadczonej
asesor Agnieszce Tworzydło.
ASESOR TO NIE SĘDZIA - STWIERDZIŁ TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY 24.10.2007r
- Sygnatura: SK 7/06 i nakazał sejmowi zmienić ten stan.
Usytuowanie
asesora w polskim wymiarze sprawiedliwości nie zapewnia gwarancji składających
się na konstytucyjne prawo do sądu. O pozbawieniu wolności decyduje urzędnik,
który nie spełnia warunków bezstronności, niezależności i niezawisłości
właściwej sądom. Nie może więc być uznany za sąd.
Tymczasem kolejny przekręt w
tej sprawie polega na fakcie bezprawnego przebywania Augustyna w areszcie.
Fakt nadużywania przez niedouczonych albo skorumpowanych prokuratorów
tymczasowego aresztowania był ostatnio przez TK rozpatrywany.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, stwarza też zbyt dużą swobodę
interpretacji dla organów stosujących kary ograniczenia wolności. Trybunał
orzekł, że kwestionowany art. 263 par. 3 k.p.k. jest niezgodny z konstytucją.
Podkreślił też, że tymczasowe aresztowanie jest najbardziej dolegliwym środkiem
zapobiegawczym. Przepisy ograniczające stosowanie tymczasowego aresztowania mają
na celu przede wszystkim zagwarantowanie poszanowania prawa do wolności i
nietykalności osobistej osoby, wobec której zastosowano ten środek.
- Rygorystycznie muszą być przestrzegane konstytucyjne warunki ograniczania
wolności, przede wszystkim wymóg jasnego, precyzyjnego i kompletnego określenia
przez ustawodawcę zasad i trybu każdego dopuszczalnego ograniczenia lub
pozbawienia wolności osobistej - podkreślał Marek Kotlinowski, sędzia
sprawozdawca.
Areszt można przedłużyć wyłącznie na podstawie ściśle określonej przesłanki,
gdy konieczność przedłużenia aresztu powstanie w związku z:
- zawieszeniem postępowania karnego,
- czynnościami zmierzającymi do potwierdzenia tożsamości oskarżonego,
- przedłużającą się obserwacją psychiatryczną oskarżonego,
- przedłużającym się opracowywaniem opinii biegłego,
- wykonywaniem czynności dowodowych w sprawie o szczególnej zawiłości lub poza granicami kraju,
- celowym przewlekaniem postępowania przez oskarżonego.
![]() |
![]() |
![]() |
Tak więc Zasady ograniczenia wolności muszą być precyzyjne a nie byle jakie jak w ostatnim postanowieniu wydanym przez asesorów prokuratury Michała Kality przyklepany przez asesor Agnieszkę Tworzydło.
Brak kompetencji i niewiedza
asesorów polega też na asekuracyjne powoływanie się dodatkowo na Art.
258.kpk i Art. 249.kpk
[Cele zastosowania środków zapobiegawczych] § 1. mówiącego że: Środki
zapobiegawcze można stosować w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania,
a wyjątkowo także w celu zapobiegnięcia popełnieniu przez oskarżonego
nowego, ciężkiego przestępstwa; można je stosować tylko wtedy, gdy zebrane
dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony popełnił przestępstwo.
Prokuratura postawiła już akt oskarżenia, nie wchodzi w rachubę kolejny
wypadek samochodowy, ponieważ samochód do dzisiaj stoi rozwalony - tak więc
powoływanie się na te artykuły przez asesorów jest całkowicie błędne.
Podsumowując
- mamy błędnie i stronniczo prowadzone śledztwo przez niekompetentnych urzędników
sądowych i skorumpowanych funkcjonariuszy. Należy zwrócić uwagę, że zarówno
prokuratorzy jak i sędziowie przemyscy należą do najczęściej opisywanych
przez media w związku z ich korumpowaniem przez urzędników celnych. Dorównują
im jednak sędziowie z innych miast podkarpackich: Krosna czy Dębicy.
Korupcja i niewiedza szerzy się też w takich niewielkich sądach jak Strzyżów
czy Lesko, gdzie wszyscy o wszystkich wiedzą i wspólnie biesiadują...
Niestety, żydo-galicyjskie Podkarpacie wykształciło sobie ścisłe
korporacyjne zależności (najczęściej rodzinne) i tutaj PRAWO w sądach nie
jest respektowane. Jeszcze gorzej jest z logiczną interpretacją faktów przez
prawników. Żeby się wkupić w takie "kasowe układy" asesor musi
popełnić najpierw parę przestępstw, a potem już może zostać sędzią....
Ci etyczni nie mają żadnych szans.... smutna prawda.
Redakcja AP
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.