opublikowano: 26-10-2010
Wniosek o odwołanie – przez wzgląd na troskę o wizerunek Platformy Obywatelskiej - Donalda Tuska ze stanowiska Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej
Donald
Tusk gardzi nie tylko moim i mej rodziny dobrem, gdy w grę wchodzą jego
prywatny interes oraz interesy jego środowisk.
Jego działaniami
od czasu, gdy został Prezesem Rady Ministrów potwierdza raz za razem, że za
nic ma także dobro Ojczyny oraz pomyślność obywateli Rzeczypospolitej
Polskiej.
Przypomnę
rotę ślubowania złożonego przez niego przed Sejmem przed rozpoczęciem
sprawowania mandatu:
„Przed
rozpoczęciem sprawowania mandatu posłowie składają przed Sejmem następujące
ślubowanie”
„Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec
Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności
Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji
i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej” Ślubowanie może być złożone z
dodaniem zdania „Tak mi dopomóż Bóg.”
Art.
104.2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
To, że
dobro Ojczyny oraz pomyślność obywateli będą dla niego zawsze najwyższym
nakazem przysięgał jako Prezes Rady Ministrów Prezydentowi Rzeczypospolitej
Polskiej:
„Prezes
Rady Ministrów, wiceprezesi Rady Ministrów i ministrowie składają wobec
Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej następującą przysięgę: „Obejmując
urząd Prezesa Rady Ministrów (…) uroczyście przysięgam, że dochowam
wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej,
a dobro Ojczyny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym
nakazem” Przysięga może być złożona z dodaniem zdania „Tak mi dopomóż
Bóg”.
Art. 151 Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej
Złożywszy
ślubowanie oraz przysięgę jak wyżej, Donald Tusk udał się jako Prezes Rady
Ministrów w jedną z pierwszych podróży zagranicznych do Nowego Jorku, gdzie
w dniu 11 marca 2008r. spotkał się z przedstawicielami czołowych amerykańskich
organizacji żydowskich - Komitet Żydów Amerykańskich /AJC/, Konferencja ds.
Roszczeń Żydowskich /JCC/, Liga Przeciw Zniesławieniom /ADL/ - którym złożył
obietnice, w taki sposób streszczone przez szefa jego gabinetu politycznego Sławomira
Nowaka na jego stronie internetowej:
„Minister Łaszkiewicz
/wiceminister
Skarbu Państwa – ZKE/
dostał polecenie od premiera, aby przyspieszyć prace,
tak żeby wiosną /2008 roku – ZKE/
rząd skończył prace, a do jesieni tego roku ustawa mogła być przedstawiona
Sejmowi. (…) Jak powiedział uczestniczący w spotkaniu wiceprezes Światowego
Kongresu Żydów (WJC) Kalman Sultanik, premier zapowiedział poddanie pod głosowanie
ustawy o reprywatyzacji mienia do września. (…)”
Sławomir Nowak: „Tusk
obiecał w USA restytucję mienia żydowskiego”, patrz: www.sławomirnowak.pl/media/tusk-obiecał-w-usa-restytucje-mienia-zydowski
Wiceprezes
Światowego Kongresu Żydów Kalman Sultanik powiedział po spotkaniu z
premierem D. Tuskiem:
„Premier Tusk sam poruszył problem prywatnej
własności, był bardzo otwarty i potwierdził to, o czym zapewnił mnie w
Polsce wiceminister skarbu Łaszkiewicz, który powiedział, że ten rząd
zobowiązuje się do rozwiązania tego problemu. Premier powiedział, że do
września ustawa o reprywatyzacji zostanie uchwalona, i szybko, jeszcze w tym
roku wprowadzona w życie” – powiedział Sultanik
(…)Wyraził także nadzieję, że prezydent
Kaczyński podpisze ustawę.”
Źródło:
Dziennik.PL, 12 marca 2008r. http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article137101/Tusk
_zwróci_Żydom_majątek.html
Jak podawały
media, Żydzi byli zachwyceni dobrowolnie przez premiera D. Tuska złożonymi
obietnicami.
Jak podała
„Rzeczpospolita”, Michael Salberg z Ligi Przeciw Zniesławieniom /ADL/
powiedział po spotkaniu z D. Tuskiem:
„- Chcieliśmy się poznać z nowym polskim
premierem. Zobaczyć, jakie jest jego stanowisko w sprawie dialogu polsko-żydowskiego.
Tymczasem on wystąpił z tak wspaniałą deklaracją. Do końca tego
roku ma zostać przyjęta ustawa reprywatyzacyjna – opowiada „Rz” Michael
Saldberg z ADL.”
Źródło:
http://www.rp.pl/artykuł/105482.html
Niedługo
potem, w kwietniu 2008r. udał się D. Tusk z wizytą do Izraela, aby takie z
kolei złożyć dobrowolnie obietnice:
„Chcę podkreślić z całą mocą, że mój rząd
doprowadzi w najbliższych miesiącach do sfinalizowania procesu legislacji, który
zakończy bardzo trudny i bolesny problem reprywatyzacji – obiecywał w
czasie wizyty w Izraelu w kwietniu zeszłego roku Donald Tusk.”
Źródło:
Jędrzej Bielecki, „Ustawa
reprywatyzacyjna wciąż w powijakach, a Unia nas naciska”;
„Dziennik Polska Europa Świat”, 1 lipca 2009r., s. 7
Podczas
wizyty w Izraelu w kwietniu 2008r. wyrażał także D. Tusk jego, jako premiera
Polski cierpienie wobec premiera Izraela:
Nie ma nic gorszego, niż powiedzieć słowo
„oddam” i nie móc oddać - dodał /Donald Tusk – ZKE/ na
wspólnej konferencji prasowej z ówczesnym premierem Izraela Ehudem Olmertem.”
Źródło:
Jędrzej Bielecki, „Ustawa
reprywatyzacyjna wciąż w powijakach, a Unia nas naciska”;
„Dziennik Polska Europa Świat”, 1 lipca 2009r., s. 7
Wspomniany
wyżej Sławomir Nowak, jeden z Adresatów niniejszego pisma, powiedział
niedawno, że Donald Tusk jest geniuszem oraz, że D. Tusk został dotknięty
palcem Bożym.
Ja uważam, że nie Bóg lecz koń, nie palcem, a kopytem, nie dotknął, ale
kopnął Donalda Tuska … bardzo mocno w głowę.
Nie
można także wykluczyć, że w przypadku D. Tuska potwierdziła się trafność
powiedzenia, że „gdy Pan Bóg chce kogoś
pokarać, to mu rozum odbiera.”
Donald Tusk z małżonką tak nieudolnie przecież pozują w życzliwych im
mediach na katolików, zachowując się w sposób dowodzący, że obce są im
jakiekolwiek wartości, a chrześcijańskie – jak by nie pozowali do zdjęcia
dla „Gali” na tle metrowej chyba wysokości krucyfiksu w salonie ich
mieszkania - w szczególności.
Ostentacyjny
katolicyzm Donalda i Małgorzaty Tusk - w tym ich sławne „przeprosiny z
Bogiem”, czyli ich ślub kościelny w 27 roku ich pożycia małżeńskiego,
akurat w okresie kampanii prezydenckiej 2005r., tj. skromna, jak mówił D. Tusk
mediom, uroczystość odprawiana w … Katedrze Oliwskiej w Gdańsku przez …
abp. Tadeusza Gocłowskiego - w
konfrontacji z ich rzeczywistymi zachowaniami budzi niesmak, obrzydzenie.
Przede
wszystkim wszak rozbawienie.
Musiał
mieć Donald Tusk potężne zaburzenia świadomości by wyrażać w imieniu
Rzeczypospolitej Polskiej ubolewanie jak wyżej w obecności premiera Izraela,
by dobrowolnie, z własnej inicjatywy składać przedstawicielom największego
zbiorowego wierzyciela Polski deklaracje, w istocie będące ogromnym wyzwaniem
dla rządu Polski oraz mające skutkować wypłatami przez Polskę odszkodowań
w kwocie łącznej dziesiątek miliardów złotych.
Sławomir
Nowak młodym jest człowiekiem i tym tylko, tj. właściwemu młodości brakowi
doświadczenia życiowego, a czasem także młodzieńczej - w przypadku S.
Nowaka wręcz infantylnej - potrzeby posiadania autorytetu, usprawiedliwić
trzeba jego peany ku czci D. Tuska.
Inny z Państwa,
Adresatów niniejszego pisma, Jacek Saryusz-Wolski tak mówi o premierze
Donaldzie Tusku:
„Premier
jest zręcznym negocjatorem.”
Źródło:
„Gra
o Buzka wcale nie była taka łatwa – wywiad z J. Saryuszem-Wolskim”
; Dziennik Polska Europa Świat”, „Magazyn Dziennika”, 18-19.07.2009r., s.
8
Z całym
szacunkiem dla Pana J. Saryusza-Wolskiego, gdzie zręczność w przedstawionej
przez media postawie, „taktyce negocjacyjnej”, premiera Rzeczypospolitej
Polskiej wobec sprawy reprywatyzacji mienia skonfiskowanego Żydom przez władze
PRL i III Rzeszę …?
Według
mnie postawa prezentowana wobec Żydów przez Donalda Tuska w sprawie restytucji
mienia żydowskiego to w najczystszej postaci serwilizm, uniżoność, służalczość.
Mam za sobą
setki negocjacji, zawarłem w mej tzw. karierze zawodowej kontrakty na łączną
kwotę miliardów złotych.
Sądzę, że gdyby któremuś z mych przełożonych szef mego partnera w
negocjacjach powiedział o mnie, jak M. Saldberg z Ligi Przeciwko Zniesławieniom
o premierze Polski Donaldzie Tusku:
„- Chcieliśmy się poznać z nowym polskim
premierem. Zobaczyć, jakie jest jego stanowisko w sprawie dialogu polsko-żydowskiego.
Tymczasem on wystąpił z tak wspaniałą deklaracją. Do końca tego
roku ma zostać przyjęta ustawa reprywatyzacyjna – opowiada „Rz” Michael
Saldberg z ADL.”
Źródło:
http://www.rp.pl/artykuł/105482.html
pierwsze
co zrobiłby mój przełożony zapoznawszy się z tak „doskonałą” o mnie
opinią kontrahenta mego pracodawcy, to … podziękował by mi za współpracę.
W trybie
natychmiastowym.
Za to, że
na koszt pracodawcy – w przypadku D. Tuska Polski – poleciałem do Stanów
Zjednoczonych, żeby złożyć kontrahentowi pracodawcy – w przypadku D. Tuska
Polski – deklarację tak kłopotliwą dla pracodawcy – w przypadku D. Tuska
rządu Rzeczypospolitej Polskiej.
Na pożegnanie
być może obdarowałby mnie książeczką pt. „ABC negocjacji”.
A raczej
tylko jej częścią pierwszą, tj. „A”, z rekomendacją, bym sobie
przeczytał jej rozdział pierwszy pod tytułem: „Nigdy
nie zapominaj, po której siedzisz stronie stołu negocjacyjnego”.
Z
zacytowanej wyżej wypowiedzi M. Saldberga jednoznacznie wynika, że D. Tusk
sam, dobrowolnie wystąpił … „z
tak wspaniałą deklaracją”.
Z wypowiedzi M. Saldberga wynika także, że premier Polski stawił się na żądanie
– być może przez kurtuazję nazwane „zaproszeniem” – przedstawicieli
organizacji żydowskich z Ameryki.
A przecież
to on po otrzymaniu zaproszenia od przedstawicieli w.w. organizacji żydowskich
- trzeba mieć nadzieję, że się tam nie wprosił D. Tusk jak np. premierowi
Kataru w sierpniu 2008r., przerywając mu urlop w Nicei, by ratować siebie i A.
Grada przed kompromitacją i utratą urzędów - mógł poprosić o wyjaśnienie,
jaki ma być cel spotkania i dopiero potem, przygotowawszy się do spotkania
odpowiednio, zaprosić ich do Polski.
Mamy
przecież tyle pięknych miejsc godnych pokazania obcokrajowcom.
Donald Tusk wolał jednak lecieć na wezwanie do Nowego Jorku i pleść bzdury.
Wyobrażam
sobie, jak czuje się teraz Adresat niniejszego pisma, Pan M. Saryusz-Wolski
oraz inni polscy dyplomaci, którzy wyjaśniać muszą, przepraszać, gdy pytani
przez uczestników spotkania w marcu 2008r. w Nowym Jorku, kiedy wreszcie Polska
dotrzyma obietnic złożonych przez premiera D. Tuska.
Tym
bardziej, że przecież … Unia nas naciska, czego jednym z dowodów, że
artykułowi dedykowanemu pracom nad ustawą reprywatyzacyjną, zamieszczonemu
wydaniu „Dziennika Polska Europa Świat” z dnia 1.07.2009r. – tj.
kilka miesięcy po niedotrzymaniu przez D. Tuska terminów obiecanych w Nowym
Jorku w marcu 2008 roku - Redakcja
„Dziennika” nadała tytuł:
„Ustawa
reprywatyzacyjna wciąż w powijakach, a Unia na naciska”
Źródło: Jędrzej
Bielecki, „Ustawa reprywatyzacyjna wciąż w powijakach, a Unia na naciska”;
„Dziennik Polska Europa Świat”, 1.07.2009r., s. 7 – Załącznik 3
Najpewniej
z tej przyczyny, tj. w celu stworzenia sobie komfortowych warunków dla
dotrzymania „wspaniałych deklaracji”
– i kto wie, czego jeszcze w przyszłości - Donald Tusk chce osłabić
prezydenckie weto, wyeliminować opozycję ze współrządzenia Polską i „na
własność” przejąć odpowiedzialność za politykę zagraniczną Polski –
patrz: s. 14 niniejszego pisma.
Czyżby
się nam zmieniła lokalizacja
„centrali”, z Moskwy za komuny do Nowego Jorku obecnie… ?
Wygląda
na to, że nic nie zmieniło się w sytuacji Polski po obaleniu reżimu
komunistycznego, a jeśli nawet, to nie wiadomo, czy nie na gorsze.
Za komuny Polscy przywódcy byli „na gwizdek” liderów jednego z najpotężniejszych
mocarstw tamtych czasów, jeżdżąc , jak mówiono do nich „po wskazówki”
zaraz po rozpoczęciu sprawowania władzy w Polsce..
Dzisiaj
premier Polski Donald Tusk składa na inaugurację sprawowania urzędu
serwilistyczne wizyty przywódcom kilku organizacji w Stanach Zjednoczonych i to
w tym celu, żeby im złożyć … „wspaniałe deklaracje”, a potem oszukuje Polaków celem ich
dotrzymania.
Za komuny
Polacy mieli prawo obawiać się, że Polska stanie się kolejną republiką
mocarstwa, dzisiaj premier Polski Donald Tusk zachowuje się, jakby jego
zamiarem była transformacja Polski w kibuc.
Podkreślić
należy, że Donald Tusk składał obietnice, jak wyżej i cierpiał w obecności
premiera Izraela nie jako osoba prywatna, ale jako premier rządu
Rzeczypospolitej Polskiej.
Polska zatem, a nie Donald Tusk, nie dotrzymuje od ponad półtora roku –
ustawa reprywatyzacyjna miała, zgodnie z zapowiedziami premiera
Rzeczypospolitej Polskiej, zostać poddana pod głosowanie Sejmu i Senatu we
wrześniu 2008 roku – złożonych w marcu 2008r. przez premiera D. Tuska w
Nowym Jorku obietnic.
Jak by
tego było mało, wymusiwszy na swoim – czyli Rzeczypospolitej
Polskiej – rządzie więcej niż ekspresowe tempo prac nad ustawą
reprywatyzacyjną, która dla Polski i Polaków skutkować miała obowiązkiem
wypłat ogromnych odszkodowań, Donald Tusk pragnął gotowy w grudniu 2008r. projekt ustawy wprowadzić
w życie równie szybko, bez
referendum, a środki potrzebne na wypłatę odszkodowań pozyskać z …
wyprzedaży majątku narodowego, na który pracowały całe pokolenia Polaków.
„Dziennik
Polska Europa Świat” z dnia 23 grudnia 2008r. podał na 1-ej stronie:
„Jest
gotowy projekt ustawy reprywatyzacyjnej /„Rząd
ma 20 mld na reprywatyzację”.
Co to
znaczy, że rząd D. Tuska miał w
grudniu 2008r. 20 mld na
reprywatyzację wyjaśnił rzecznik Ministerstwa Skarbu:
„Co zakłada projekt
/ustawy
reprywatyzacyjnej – ZKE/?
Rząd chce przeznaczyć na rekompensaty 20 mld zł. Tyle może
wygospodarować, sprzedając należące jeszcze do Skarbu Państwa akcje
przedsiębiorstw i nieruchomości.”
Źródło:
J. Bielecki: „Państwo zwróci 20 procent”,
Dziennik Polska Europa Świat, 23.12.2008r., s. 3, Załącznik 8
Donald
Tusk chciał zatem dokonać wyprzedaży bogactwa narodowego celem dotrzymania wspaniałej deklaracji złożonej przez
niego bez uprzedniego zapytania o zgodę Narodu.
W tym
miejscu wskazać należy, że dedykowanie środków uzyskanych ze sprzedaży spółek
Skarbu Państwa
budziło w sierpniu 2009r. sprzeciw jednego z najbardziej znanych polityków
koalicjanta PO, PSL, tj. S. Żelichowskiego,
który w tej sprawie takie prezentował stanowisko:
„-
Pieniądze ze sprzedaży spółek powinny być przeznaczone na rozwój firm i
ich konkurencyjność (…).”
Źródło:
Grzegorz Osiecki, „Gotowy
plan prywatyzacji” , „Dziennik Polska Europa Świat”,
11.08.2009r., s. 1
A przecież
D. Tusk chciał wyprzedać majątek narodowy w celu uczynienia zadość
roszczeniom rozsianych po świecie Żydów - zamiast uzyskane ze sprzedaży spółek
Skarbu Państwa i nieruchomości przeznaczyć na modernizację polskiego przemysłu
- w tym nawet nie będących nigdy obywatelami Polski:
„Kto będzie miał do nich prawo? – Ci którzy
w chwili utracenia majątku byli polskimi obywatelami, oraz ich potomkowie. Ci
ostatni nie muszą już jednak mieć polskiego obywatelstwa – zaznacza Maciej
Wiewiór /rzecznik
Ministerstwa Skarbu – ZKE/.
Nie jest też konieczne, aby beneficjenci dzisiaj
mieszkali w Polsce.”
Źródło: J.
Bielecki: „Państwo zwróci 20 procent”
, Dziennik Polska Europa Świat, 23.12.2008r., s. 3,
Załącznik 8
Wskazać
także należy, że:
- W
projekt ustawy reprywatyzacyjnej z grudnia 2008r. wbudowane były pułapki,
które skutkować mogły dla Polski przymusem wypłacenia odszkodowań w
kwocie łącznej wielokrotnie przekraczającej podawanych przez D. Tuska 20
mld zł.
- Premier
Donald Tusk posługiwał się licznymi manipulacjami celem wmówienia
Polakom, że należy wprowadzić ustawę reprywatyzacyjną według projektu
z grudnia 2008r. w tym m.in. nazywał go … „sprawiedliwą i przyzwoitą
ustawą”.
- Premier
Donald Tusk chciał wprowadzić ustawę według sprzecznego z polską racją
stanu projektu z grudnia 2008r. bardzo szybko, co potwierdził rzecznik
Ministerstwa Skarbu Państwa M. Wiewiór w grudniu 2008r.: Rząd
chce działać szybko. Już na początku
stycznia projekt /ustawy reprywatyzacyjnej – ZKE/ zostanie
przyjęty przez całą Radę Ministrów i trafi do Sejmu. Ustawa powinna
wejść w życie wczesną wiosną, o ile nie zawetuje jej prezydent –
mówi „Dziennikowi” rzecznik Ministerstwa Skarbu, Maciej Wiewiór.
- Źródło: Jędrzej Bielecki:
„Państwo zwróci 20 procent”;
Dziennik Polska Europa Świat, 23.12.2008r.- Załącznik 8
- Premier
Donald Tusk pragnął wprowadzić ustawę według sprzecznego z polską racją
stanu projektu z grudnia 2008r. bardzo szybko mimo szalejącego na świecie
kryzysu finansowego i gospodarczego o nieprzewidywalnych dla Polski
skutkach. Niemożność oszacowania skutków kryzysu jeszcze w maju 2009r.
potwierdził szef zespołu doradców Prezesa Rady Ministrów Michał Boni w
jego publikacji dla „Faktu” „Kryzys może się dopiero zacząć.
(…) Kryzys jest nieprzewidywalny, o czym świadczy sytuacja na
rynku pracy. (…)” - Źródło:
Michał Boni, „Kryzys może się dopiero zacząć”
; „Fakt”, 11 maja 2009r. s. 2.
Ogromny
niepokój budzi, że już w grudniu 2008 roku jeden z najbardziej
zainteresowanych wprowadzeniem ustawy reprywatyzacyjnej, tj. jeden z jej przyszłych
beneficjentów, a zarazem Prezes Holocaust Restitution Committee w Nowym Jorku
Jehuda Evron posiadał wiedzę, że ustawa reprywatyzacyjna według projektu z
grudnia 2008r. zostanie przyjęta w 2009 roku przez Radę Ministrów oraz
uchwalona przez Sejm i Senat mimo, że w grudniu 2008r. jej treści nie znali
jeszcze członkowie Komitetu Rady Ministrów, posłowie oraz senatorowie.
W
wywiadzie dla „Dziennika Polska Europa Świat” z grudnia 2008r. powiedział
J. Evron:
Jędrzej Bielecki: „Rząd chce wypłacić odszkodowania tym, którym
komuniści zabrali po wojnie majątki. O to walczył Pan od lat. Chwila radości?”
Jehuda Evron:
„Nie
wszystko jest już przesądzone. Ustawę może zawetować prezydent. Słyszałem,
że on ostatnio wetuje wiele kluczowych ustaw. Dlatego rozważamy wysłanie do
niego apelu w imieniu tych polskich Żydów, którzy uratowali się z
Holocaustu.”
Źródło: „Z
ustawy skorzysta 15 tys. Żydów” wywiad z Jehudą Evron’em, Prezesem Holocaust Restitution
Committee w Nowym Jorku, „Dziennik Polska Europa Świat”, 23.12.2008r. s. 3
A przecież
w tym samym wydaniu z dnia 23.12.2008r. „Dziennik Polska Europa Świat” podał
za rzecznikiem Ministerstwa Skarbu Państwa M. Wiewiórem:
„Ustawa
reprywatyzacyjna, (…) jest już gotowa, w styczniu trafi do Sejmu.
(…) Rząd chce działać szybko. Już na początku stycznia projekt
/ustawy
reprywatyzacyjnej – ZKE/
zostanie przyjęty przez całą Radę Ministrów i trafi
do Sejmu.
Ustawa
powinna wejść w życie wczesną wiosną, o ile nie zawetuje jej prezydent –
mówi „Dziennikowi” rzecznik Ministerstwa Skarbu, Maciej Wiewiór.
Źródło: Jędrzej Bielecki:
„Państwo zwróci 20 procent”;
Dziennik Polska Europa Świat, 23.12.2008r., s. 3, Załącznik
8
Nawiasem mówiąc
rzecznik Ministerstwa Skarbu Maciej Wiewiór posiadał w grudniu 2008r. taką
samą wiedzę, jak Prezes Holocaust Restutution Committee w Nowym Jorku Jehuda
Evron, tj. był pewien, że wprowadzenie w życie ustawy zależy wyłącznie od
stanowiska Prezydenta.
Ktoś
powinien spytać także M. Wiewióra, skąd ta wiedza … .
Czary
goryczy, rozczarowania, rozgoryczenia postawą Donalda Tuska prezentowaną przez
niego w celu wprowadzenia w życie ustawy reprywatyzacyjnej, tj.
- serwilistycznych
składanych przez niego deklaracji podczas z jego samego inicjatywy
organizowanych spotkań z Żydami poza granicami Polski,
- wmawiania
Polakom, że sprzeczny z Polską racją stanu projekt ustawy z grudnia
2008r. jest „sprawiedliwą i przyzwoitą ustawą”,
- pragnienia
jak najszybszego wprowadzenia tej groźnej w wersji z grudnia 2008
roku dla kolejnych pokoleń Polaków i ustawy
dopełnia
fakt, że przecież konstytucyjnym obowiązkiem Prezesa Rady Ministrów Donalda
Tuska jest:
„W zakresie i na zasadach określonych w
Konstytucji i ustawach Rada Ministrów w szczególności: (…) 4/ chroni
interesy Skarbu Państwa”
Art. 146.4 Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej
Jakiego państwa,
tj. których państwa interesy chroni w szczególności premier Rzeczypospolitej
Polskiej Donald Tusk chciałoby się zapytać …
Wskazać
należy, że jeśli ustawa reprywatyzacyjna według projektu Ministerstwa Skarbu
Państwa z grudnia 2008r nie weszła jednak, tj. mimo pragnienia premiera
Rzeczypospolitej Polskiej Donalda Tuska jej bardzo szybkiego
„przeszmuglowania”, jako – jak ją nazywał – „sprawiedliwej i
przyzwoitej ustawy”, to stało się to najpewniej ze względu na opór społeczny
oraz z powodu obawy D. Tuska, że zawetuje ją Prezydent, który nie godził się
na wprowadzenie ustawy reprywatyzacyjnej bez poprzedzającego ją referendum.
Pragnę
nadmienić, że ja sam złożyłem w dniu 5 stycznia 2009r. w Kancelarii Sejmu
pismo skierowane do Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i zawierające
moje uwagi do ustawy reprywatyzacyjnej według projektu z grudnia 2008r. oraz
sporządzone przeze mnie na ich podstawie wnioski.
Marszałek Sejmu nie był jednak łaskaw odpowiedzieć na to pismo do dnia złożenia
przeze mnie niniejszego pisma.
Tymczasem
serwilistyczna, sprzeczna z polską racją stanu postawa premiera Donalda Tuska
wobec rozsianych po świecie Żydów, narażanie przez niego polskiego interesu
narodowego upoważnia do przedstawienia mu zarzutu podjęcia – zakończonej
niepowodzeniem – próby zdrady Ojczyzny.
Nie można
bowiem być aż tak nierozsądnym, bezmyślnym, durnym, by nieświadomie
zachowywać się wobec największego zbiorowego wierzyciela Polski, którego
roszczenia wobec nas stanowić mogą kwotę dziesiątek miliardów złotych, jak
premier Polski D. Tusk.
Na
marginesie nie sposób nie nadmienić, że i na prezydenckie weto znalazł sposób,
zdaniem S. Nowaka dotknięty palcem bożym geniusz, Donald Tusk.
Jak podała
„Gazeta Wyborcza” z dnia 13-14 lutego 2010r. przygotował -
najpewniej razem ze swym doradcą Michałem Boni - „zamach” na prezydenckie
weto z zamiarem pozbawienia Prezydenta i opozycji udziału w rządzeniu Polską:
„Wczoraj premier Donald Tusk” i szef klubu PO
Grzegorz Schetyna przedstawili na warszawskiej giełdzie projekt zmian w
konstytucji. (…) Projekt PO zakłada: (…) osłabienie prezydenckiego weta
(…) byłoby odrzucane bezwzględną zwykłą większością głosów, dziś
3/5, (…) zapis, że to rząd odpowiada za politykę zagraniczną, a
prezydent przedstawia stanowisko rządu na wniosek lub za zgodą prezesa Rady
Ministrów; Sejm będzie mógł uchwałą zobowiązać prezydenta do
ratyfikowania w konkretnym terminie umów międzynarodowych; (…).”
Źródło:
Renata Grochal, „Tusk:
Weto słabsze, posłów i senatorów mniej” ; „Gazeta Wyborcza”,
13-14 lutego 2010, s. 3.
Próba zamachu D. Tuska na prezydenckie weto, tj. usiłowanie
wyeliminowania nadzoru przez prezydenta i opozycję nad jego oraz rządzącej
partii lub koalicji działaniami jest próbą wcielenia w życie pomysłu trzech
byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego, tj. Jerzego Stępienia, Marka
Safjana /pochodzenia żydowskiego/ i Andrzeja Zolla /według licznych źródeł
internetowych prawdziwe nazwisko Rojeschwanz/, który ci zgłosili ukryci za
logo Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość” w sierpniu 2009r.- źródło:
Ewa Siedlecka, „Mniej władzy dla prezydenta; „Gazeta Wyborcza”,
25.08.2009r., s. 6.
Jak wyjaśniał
M. Safjan „Gazecie Wyborczej”:
„Weto nie ma służyć blokowaniu ustaw, tylko
mieć funkcję zwrócenia uwagi na konieczność przemyślenia jeszcze raz
danego rozwiązania – tłumaczy M. Safjan. – Uważamy, że tak wysoki próg
odrzucenia weta (3/5
– ZKE) jest
niekonsekwencją. Rząd dostaje od wyborców mandat na realizację określonego
programu i powinien móc się z tego wywiązać.”
Źródło: Ewa Siedlecka, „Mniej
władzy dla prezydenta”; „Gazeta Wyborcza”, 25.08.2009r., s. 6 –
Załącznik 5
Ależ
trzeba mieć ogromne doświadczenie prawnicze, dziesiątki lat za sobą
praktyki, żeby takie podać, przekonywające – chyba tylko dla środowisk M.
Safjana - uzasadnienie dla
propozycji w istocie „rewolucji” w
Konstytucji.
Jak
wielkie trzeba mieć przekonanie o swym własnym autorytecie moralnym – i
innych autorytetach też – żeby mieć śmiałość takie – moim zdaniem
bezczelne - przedstawić usprawiedliwienie.
Marek
Safjan uzasadnił czyli usprawiedliwił i … zaraz potem na sześć lat wyjechał
do Luksemburga, by nas, Polaków, tam godnie reprezentować jako sędzia Trybunału
Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich.
Czyli, żeby
nas mieć tak samo w dupie – „Mieć
w dupie” – <
Ciekaw
jestem, jaką sobie wyobraża Polskę M. Safjan i przez kogo rządzoną za tych
sześć lat, gdy już do nas po latach dla nas tułaczki po świecie i harówki
powróci.
To jest środowisko
… .
Jakich mało.
Andrzej
Zoll, drugi z patronów projektu, sympatyk i protegowany środowiska Żydów w
Polsce, tak skomentował proponowane zmiany dla „Dziennika Polska Europa Świat”:
„Uważamy, że jeżeli rząd dysponuje bezwzględną
większością głosów w parlamencie, to ma mandat do prowadzenia polityki wewnętrznej
i zagranicznej – tłumaczył ideę Andrzej Zoll.”
Źródło: „Projekt, który może osłabić prezydenta” ; „Dziennik
Polska Europa Świat”, 9.09.2009r., s. 4
Że też
M. Safjanowi i A. Zollowi nie przyszło to do głowy, gdy premierem był J.
Kaczyński, który o A. Zollu nie miał najlepszego zdania, nazywając go tchórzem
i obrzydliwym oportunistą, nad czym przez kilka lat łkała Ewa Milewicz z –
oczywiście - „Gazety Wyborczej”:
„Jak tylko jego partia
/tj. Prawo i
Sprawiedliwość, J. Kaczyńskiego – ZKE/ doszła do władzy, nazwał b. Prezesa
Trybunału Konstytucyjnego prof. A. Zolla „tchórzem” i „obrzydliwym
oportunistą”.
Źródło:
Ewa Milewicz, „Inteligenci PiS, czyli głową
w mur”, Gazeta Wyborcza, 3 marca 2008r., s. 2/.
Jakby A.
Zoll, według licznych źródeł internetowych prawdziwe nazwisko Rojeschwanz,
nie był tchórzem i obrzydliwym oportunistą … .
Przypomnę,
że art. 122. 5 Konstytucji stanowi:
„Jeżeli Prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej nie wystąpił z wnioskiem do Trybunału
Konstytucyjnego w trybie ust. 3, może z umotywowanym wnioskiem przekazać ustawę
Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Po ponownym uchwaleniu ustawy przez Sejm większością
3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów
Prezydent Rzeczypospolitej w ciągu 7 dni podpisuje ustawę i zarządza jej ogłoszenie
w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. W razie ponownego uchwalenia ustawy
przez Sejm Prezydentowi Rzeczypospolitej nie przysługuje prawo wystąpienia do
Trybunału Konstytucyjnego w trybie ust. 3”
Donald
Tusk chce proponowanymi przez niego – według pomysłu J. Stępienia, M.
Safjana i A. Zolla - zmianami w Konstytucji ograniczyć rolę prezydenckiego
weta oraz wyeliminować opozycję ze współrządzenia Polską.
Bezwzględna
zwykła większość głosów potrzebna do odrzucenia prezydenckiego weta to
przecież głosy rządzącej partii lub rządzącej koalicji – w obecnym układzie
sił w Sejmie Platforma Obywatelskie ma 207 posłów, a Państwa koalicjant,
Polskie Stronnictwo Ludowe 31.
Stojący
za D. Tuskiem M. Safjan wyjaśnia wprawdzie, że: „Weto nie ma służyć
blokowaniu ustaw, tylko mieć funkcję zwrócenia uwagi na konieczność przemyślenia
jeszcze raz danego rozwiązania (…).”, ale to przecież oczywiste,
że rządząca partia lub koalicja nie będzie … „przemyśliwać danego
rozwiązania”, jeśli zapisy Konstytucji gwarantować jej będą, że ustawa
jej autorstwa i tak zostanie prowadzona w życie
bezwzględną większością głosów, tj. głosów rządzącej partii
lub koalicji.
Rządząca
partia lub koalicja z całą pewnością nic nie będzie „przemyśliwać”
szczególnie w sytuacji konfliktu między liderem rządzącej partii, a
Prezydentem.
Z mnóstwa
oczywistych przyczyn.
Donald
Tusk, pragnie zagwarantować sobie zapisami Konstytucji posiadanie władzy
absolutnej, a rolę prezydenta i opozycji ograniczyć do „marionetek”
podporządkowanych jego pomysłom.
O tyle dziwi taka postawa, że jest przecież D. Tusk historykiem z wykształcenia.
Jeśli
nawet przeciętnym był studentem, powinien zapamiętać, że mnóstwo w
historii ludzkości przypadków, gdy wyposażenie ekipy rządzącej we władzę
absolutną, najbardziej nawet demokratyczne demokracje przekształcało w
dyktatury, tyranie, rządzone przez sfiksowanych posiadaną władzą i bezkarnością
despotów z ich tzw. przydupasami.
Nawiasem
mówiąc, z reguły prędzej czy później źle się to kończyło dla dyktatorów
oraz dla ich przydupasów.
Tych ostatnich niszczyli sami dyktatorzy – szczególnie tacy, którzy już w
czasach demokracji pokazywali, że za nic mają ludzi, w tym nawet z ich najbliższego
otoczenia … - bądź … „historia”, zmiatająca ze sceny dyktatora razem
z przydupasami.
Politycy,
którzy decydować będą o przyszłości propozycji zmian w Konstytucji zgłoszonych
przez D. Tuska powinni zastanowić się, jak tragicznymi ich wprowadzenie w życie
może skutkować dla Polski i Polaków konsekwencjami, gdy lider rządzącej i
wyposażonej we władzę absolutną partii dozna – na przykład - pomieszania
zmysłów.
Taki –
na przykład – Donald Tusk zachowuje się przecież więcej niż osobliwie.
Zorganizował,
przykładowo, na potrzebę promowania siebie jako katolika w katolickiej w 95
proc. Polsce wigilię Świąt Bożego Narodzenia w 2009 roku we własnym
mieszkaniu, w … listopadzie 2009 roku.
Zachował
się tak w tym tylko celu, by życzliwa mu „Gala” opublikowała w wydaniu z
dnia 17 grudnia 2009r. - tj. na
tydzień przed tym, gdy wszyscy normalni Polacy katolicy zasiadają do kolacji
wigilijnej - zdjęcia prezentujące między innymi:
- Premiera
Polski D. Tuska z jego małżonką, córką, synową i urodzonym w … lutym
2009r. wnuczkiem na tle bożonarodzeniowej /J/ choinki.
- Premiera
Polski D. Tuska z małżonką składających sobie świąteczne /J/
życzenia, tj. łamiących się wigilijnym /J/
opłatkiem na tle bożonarodzeniowej /J/
choinki.
- Premiera
Polski D. Tuska niosącego wazę z wigilijnym /J/
barszczem, z komentarzem do zdjęcia: „Kiedyś Małgorzata Tusk drżała, gdy jej mąż miał przenieść
do pokoju wazę z zupą. Bała się, że stłucze wazę, a to przecież
rodzinna pamiątka. Teraz nie denerwuje się ani trochę. No bo jeśli
jej Donkowi powierzono dobro całego kraju, to dlaczego nie miałaby mu
zaufać w sprawie wazy”. Źródło: Beata Nowicka, Piotr Małecki,
„Małgorzata
i Donald Tuskowie – i kto tu rządzi?”; „Gala”,
17.12.2009r., s. 33.
- Premiera
Polski D. Tuska i jego małżonkę w salonie ich mieszkania z metrowej
wysokości krucyfiksem w ich tle.
- Córkę
premiera Polski D. Tuska siedzącą na sofie z umieszczonymi na niej dwoma
poduszkami z wizerunkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
- Małżonkę
i córkę premiera Polski D. Tuska gotujące wigilijny /J/
barszcz.
- Premiera
Polski D. Tuska, jego małżonkę, córkę, synową i wnuczka uroczyście
obchodzących wigilię Bożego Narodzenia /J/.
Premier
Polski Donald Tusk zorganizował zatem jego urodzonemu w lutym 2009 roku
wnuczkowi pierwszą w jego życiu wigilię w … listopadzie 2009 roku.
A cały
ten „cyrk”, by nie rzec profanacja, opatrzony komentarzem „Gali”:
„Specjalne podziękowania dla Almi Decor, WMF, CH
Promenada w Warszawie, Maison Creative oraz Nadleśnictwa w Gdańsku za pomoc w
realizacji sesji zdjęciowej”
Źródło:
Beata Nowicka, Piotr Małecki, „Małgorzata
i Donald Tuskowie – i kto tu rządzi?”; „Gala”, 17.12.2009r., s.
31.
Sprawdziłem
….
Wyjaśniam:
- Almi Décor - Dekoracje
wnętrz, stylowe meble, wystrój wnętrz, artykuły dekoracyjne wyposażenie
wnętrz
- WMF (Württembergische Metallwarenfabrik)
– domowe wyroby metalowe
- CH Promenada – oferta typowa dla centrum handlowego /np. prezenty
pod choinkę/
- Maison Creative – dekoracja wnętrz, architektura wnętrz, meble na
zamówienie
Nadleśnictwo
w Gdańsku
najpewniej dostarczyło premierowi Polski do jego mieszkania choinkę
/czyżby ubraną przez Almi Décor …?/
Na zakończenie
tego wątku niniejszego pisma pragnę nadmienić, że gdyby zapisy Konstytucji
według projektu przedstawionego przez D. Tuska na giełdzie warszawskiej w dniu
12 lutego 2010 roku obowiązywały już grudniu 2008 roku,
wczesną wiosną 2009 roku weszła by – jak planował D. Tusk - w życie
ustawa reprywatyzacyjna według projektu Ministerstwa Skarbu Państwa z grudnia
2008 roku, czyli od niespełna roku Polska byłaby by na drodze do bardzo
szybkiej „kibucyzacji”.
I nikt by
najpewniej niczego nie – jak broni niebezpiecznej dla demokracji idei Marek
Safjan – „przemyśliwał”.
Nawiasem mówiąc
ustawa reprywatyzacyjna rządu D. Tuska przez niego samego promowana jako
„sprawiedliwa i przyzwoita ustawa” była po wielokroć gorsza dla Polski,
bardziej niebezpieczna niż przygotowana przez rządy J. Buzka /zawetowana przez
prezydenta A. Kwaśniewskiego; zakładała, że rekompensaty wyniosą 50 proc.,
ograniczała prawo do przyznawania rekompensat tylko do osób posiadających
obywatelstwo polskie – źródło: Dziennik.PL 12 marca 2008r./. / i M. Belki
/zakładała wypłatę 15 procentowego odszkodowania w formie świadczenia
pieniężnego dla byłych właścicieli majątków przejętych przez państwo w
latach 1944-1962, a odszkodowania miały przysługiwać tylko spadkobiercom –
źródło: Dziennik.PL 12 marca 2008r./.
„Sprawiedliwa
i przyzwoita ustawa” D. Tuska zakładała:
„Kto będzie miał do nich
/rekompensat –
ZKE/
prawo? – Ci którzy w chwili utracenia majątku byli
polskimi obywatelami, oraz ich potomkowie. Ci ostatni nie muszą już jednak mieć
polskiego obywatelstwa – zaznacza Maciej Wiewiór /rzecznik
Ministerstwa Skarbu – ZKE/. Nie jest też konieczne, aby
beneficjenci dzisiaj mieszkali w Polsce. Czy na rekompensaty mogą też liczyć
polscy obywatele żydowskiego pochodzenia? Tak. Celem ustawy jest co prawda
zrekompensowanie konfiskaty majątków zabranych przez komunistów w latach
1944-1962. Jednak władze PRL przejmowały majątek zagrabiony przez III Rzeszę
na terenie Polski.
Źródło: J. Bielecki: „Państwo
zwróci 20 procent” ,
Dziennik Polska Europa Świat, 23.12.2008r., s. 3, Załącznik
8
xxx
Podporządkowany
oczywiście i rażąco obrażającym prawo sędziom, prokuratorom i byłemu RPO
A. Zollowi w zgłoszonej mu przeze mnie pismem z dnia 25.05.2009r. jako Posłowi
sprawie /Załącznik 1/,
delegujący jej rozpoznanie na siebie samego jako Prezesa Rady Ministrów, by
jej nie móc rozpoznać, prezentujący więcej niż serwilistyczną postawę
wobec wierzycieli Polski, Donald Tusk zachowuje się zarazem w sposób upoważniający
do nadania mu tytułu „pierwszego manipulanta Rzeczypospolitej Polskiej”.
Tak żenująco
posługuje się D. Tusk ludźmi, wykorzystuje ich w celu osiągania jego samego
– i najpewniej jego mocodawców – celów, w tak nieuczciwy sposób posługuje
się danymi, faktami w celu zjednania sobie przychylności Polaków dla jego
działań.
W
serwowaniu Polakom kiepskiej jakości manipulanctwa przydatne, usłużne są D.
Tuskowi niektóre zauważalnie sprzyjające mu, sympatyzujące z nim media, jak
Telewizja TVN, „Gazeta Wyborcza”, „Fakt”, „Gala”, „Viva”.
Promocja
D. Tuska nabiera czasem groteskowego wymiaru, jak wtedy, gdy tuba D. Tuska i
jego małżonki Małgorzaty, „Fakt” taką zaserwowała jego czytelnikom na
pierwszej stronie wydania z dnia
2.09.2009r. relację z wystąpienia premiera podczas uroczystości w dniu 1 września
2009r. na Westerplatte:
„Donald Tusk nie dał się zgadać premierowi
Rosji.
Mądrze, pewnym głosem i stanowczo mu odpowiedział.”
Źródło:
„Tusk
ratuje honor Polski”; „Fakt”, 2 września 2009r., s. 1
Jak
już premier Polski Donald Tusk powie coś mądrego, a w dodatku pewnym głosem
i stanowczo, to dla „Faktu” jest to natychmiast tak wielkie wydarzenie, że
musi o tym krzyczeć do jego czytelników z pierwszej strony, zawiadamiając ich,
że … „Tusk
ratuje honor Polski”.
Szkoda, że
„Fakt” nie krzyczał do jego kilkuset tysięcy czytelników z pierwszej
strony, gdy premier D. Tusk składał bzdurne deklaracje w marcu 2008r. w Nowym
Jorku i gdy w kwietniu 2008r. wyrażał jego cierpienie w obecności premiera
Izraela, podejmując w imieniu rządu Polski więcej niż kłopotliwe i - jak się
niedługo potem okazało – niewykonalne w zadeklarowanym przez D. Tuska
terminie zobowiązanie.
Czasem
zastanawiam się, czy nie z tej przyczyny „Fakt” – oraz niektóre inne
media - wychwala D. Tuska, gdy temu zdarzy się powiedzieć coś mądrego, bo w
innych okolicznościach ten sam D. Tusk plecie niebezpieczne dla Polski bzdury
ujawniające jego samego – bo sprzeczne z Polską racją stanu - priorytety w
polityce finansowej i zagranicznej Polski i niewykluczone, że radujące jego
mocodawców.
W
tym miejscu wskazać należy, że premier D. Tusk oraz szef zespołu jego doradców
Michał Boni ustalili dla siebie w ostatnich tygodniach kolejny priorytet.
Ocenzurowanie
Internetu.
To
jedyne źródło informacji, którego nie tak przecież dawno liberał Donald
Tusk nie jest – jeszcze - w stanie kontrolować.
Razem z
innym nie tak dawno bojownikiem o prawa człowieka, w tym o prawo do wolności słowa
M. Bonim ogromne narzucił D. Tusk tempo pracom nad ustawą dającą prawo do
blokowania witryn internetowych.
W ciągu
dwóch miesięcy, tj. od listopada 2009r. do stycznia 2010r. rząd D. Tuska
przygotował aż trzy projekty ustaw w w.w. sprawie, w tym ostatecznie przyjęty
przez Komitet Rady Ministrów, aż
… natrafił na opór ze strony internautów.
Jak podała „Gazeta Wyborcza” z dnia 6-7 lutego 2010r.:
„Po
protestach internautów premier wycofuje się z niektórych przepisów
przyjętego już przez rząd projektu ustawy”
Źródło:
Tomasz Grynkiewicz, „Rząd uległ
internautom”; „Gazeta Wyborcza”, 6-7 lutego 2010r., s. 1
Donald Tusk i Michał Boni zmuszeni zostali do wycofania się z koncepcji
„kagańca”, jaki nałożyć chcieli na Internet.
Jakkolwiek chyba lepiej będzie napisać, że …
„zaparkowali” temat.
Wszyscy despoci, każdy reżim od tego rozpoczynał wprowadzanie
dyktatury, że ograniczał prawo do wolności słowa.
Uległszy – najpewniej na krótko – internautom, broniąc jeszcze
swego stanowiska w sprawie ustawy „internetowej” powiedział D. Tusk
„opozycjonistom” wobec jego szczytnej „idei”:
„-Nie
gniewajcie się, ale zakładanie, że intencją tej ustawy jest cenzura, to nadużycie.
A na przestępstwa w sieci nie może być większego przyzwolenia niż w realu
– mówił premier.
Źródło:
Tomasz Grynkiewicz, „Rząd uległ
internautom”; „Gazeta Wyborcza”, 6-7 lutego 2010r., s. 1
Kiedyś
opozycjonista w PRL, liberał, bojownik o prawa człowieka, w tym o prawo do
wolności słowa, obecnie premier Rzeczypospolitej Polskiej Donald Tusk zapomniał
najwyraźniej, o co wałczył przed laty, a przede wszystkim ujawnia, że zupełnie
nie rozumie po co w składzie Rady Ministrów, której przecież prezesuje
znajduje się minister sprawiedliwości z jego całym resortem.
Albo jego
świadomość w tej dziedzinie działa wybiórczo, bo gdy trzeba się samemu
schować za życzliwych mu prokuratorów lub sędziów, to i owszem, korzysta D.
Tusk ochoczo z usług świadczonych mu przez nich.
Trzeba
zatem wyjaśnić Prezesowi Rady Ministrów Donaldowi Tuskowi, że najbardziej
skuteczną metodą zwalczania przestępczości tak w realu, jak w sieci jest …
profesjonalne działanie funkcjonariuszy publicznych reprezentujących różne
instytucje wymiaru sprawiedliwości.
Premier
Rzeczypospolitej Polskiej Donald Tusk nie musi w tym celu ograniczać prawa do
wolności słowa.
Prokurator
Elżbiety Szczygieł, prokuratora Bartosza Tomczaka oraz sędzi Anny Jachniewicz
broniących posła Donalda Tuska przed moimi zarzutami z całą pewnością do
profesjonalistów zaliczyć nie można, ale i tak nikt, ani nic ich nie
„ruszy” z funkcjonariuszowskich posad ponieważ niezależni są i niezawiśli.
O ile Poseł
D. Tusk ma szczęście do sędziów i prokuratorów, którzy rozłożyli nad nim
parasol ochronny, ja miałem pecha trafić na dwoje idiotów, prokurator
Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście Wschód Radosławę Ridan oraz sędziego
Sądu Rejonowego w Dębicy Tomasza Kuczma, którzy wspólnym wysiłkiem uczynili
mnie przestępcą wyrokiem, który SSR T. Kuczma wydał w dniu 18.12.2007r. z rażącym
naruszeniem prawa materialnego oraz którym skazał mnie – zaocznie, tj. nawet
mnie nie przesłuchując – za popełnienie czynów, których ja nie byłem
sprawcą, tj. których rzeczywistymi sprawcami były inne niż ja osoby.
Szanowni
Państwo,
Uważam,
że przedstawione w niniejszym piśmie zdarzenia z udziałem Donalda Tuska w
roli głównej wystarczającym są uzasadnieniem dla złożonych przeze mnie
wniosków.
Donald
Tusk dowiódł, że jest człowiekiem żyjącym bez jakichkolwiek zasad, bez żadnych
wartości.
Z całą
pewnością jako Poseł sprzeniewierzył się D. Tusk ślubowaniu złożonemu
przed Sejmem, a jako Prezes Rady Ministrów przysiędze złożonej Prezydentowi
Polski.
Jako Poseł
na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej za nic ma moje i mej rodziny dobro.
Jako
Prezes Rady Ministrów zachowuje się w sposób dobitnie potwierdzający, że
dobro ojczyzny oraz pomyślność obywateli absolutnie nie są dla niego najwyższym
nakazem.
W polityce
zagranicznej, co do której rości sobie pretensje do samodzielnego nią
kierowania prezentuje więcej niż serwilistyczną postawę wobec Żydów z
Nowego Jorku.
W Polsce
udziela poparcia sędziom i prokuratorom niszczącym mnie bez skrupułów, zachęcając
mnie jego postawą do realizacji mej groźby z pisma do niego z dnia
25.05.2009r. /Załącznik 1/,
a funkcjonariuszy publicznych do eskalacji ich patologicznych wobec mnie zachowań.
Za
naruszenie Konstytucji, tj. za działania sprzeczne z art. 146.4.4 ponieść
powinien Donald Tusk ponieść odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem
Stanu.
Jeśli
nawet założyć, że nieświadomie – choć to oczywiste, że to niemożliwe:
- jako
cel jednej z pierwszych jego podróży zagranicznych wybrał spotkanie
przedstawicielami organizacji żydowskich w marcu 2008r. w Nowym Jorku,
- złożył
kłopotliwe dla Polski, w tym dla jego samego lub kolejnych rządów
deklaracje podczas wyżej wymienionego spotkania,
- promował
niebezpieczną dla Polski, a wielce korzystną dla rozsianych po świecie Żydów
ustawę reprywatyzacyjną według sprzecznego z polską racją stanu, zagrażającego
interesowi narodowemu projektu z grudnia 2008r. jako „sprawiedliwą i
przyzwoitą ustawę”,
- wyprzedać
chciał majątek narodowy na kwotę 20 mld zł, by uzyskane w ten sposób środki
dedykować na wypłatę odszkodowań beneficjentom ustawy reprywatyzacyjnej,
itd. itp.
jest
Donald Tusk bezmyślnym, niebezpiecznym jego bezmyślnością dla Polski
durniem.
Dobrze się
stało wobec powyższego dla Polski i Polaków, że ogłosił D. Tusk wycofanie
się z wyborów prezydenckich w 2010 roku.
Do pełni
sukcesu Polaków trzeba jednak, by ten zdrajca lub całkowicie bezmyślny dureń,
nieświadom jego konstytucyjnych obowiązków, skutków dla Polski deklaracji składanych
przez niego przedstawicielom innych państw, udający, że nie wie, iż art.
10.1 Konstytucji wprowadza w Polsce trójpodział władzy – ustawodawcza,
wykonawcza, sądownicza - skutkujący zróżnicowaniem uprawnień reprezentujących
je funkcjonariuszy publicznych podał się także do dymisji z urzędu Prezesa
Rady Ministrów.
W trosce o
nadrzędny interes Rzeczypospolitej Polskiej oraz o wizerunek Platformy
Obywatelskiej powinniście Państwo przekonać Donalda Tuska, by zrezygnował z
przewodzenia PO.
Jest
bowiem Donald Tusk liderem despotą.
Jakkolwiek
pozuje na demokratę.
W tym celu, tj. promowania siebie jako demokraty, ogłosił w dniu 11 lutego
2010r. w Brukseli, że kandydat PO na prezydenta Polski będzie wyłoniony w
prawyborach wśród członków partii /źródło:
„Tusk:
kandydata na prezydenta wybierze cała Platforma” ; „Dziennik
Gazeta Prawna”, 12-14 lutego 2010r., s. A 4/.
Europa
wstrzymała zapewne z wrażenia oddech … .
A dla
Polaków oczywiste jest przecież, że w przypadku trwania przez D. Tuska na urzędzie
premiera oraz na stanowisku Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej,
prezydent, gdy zostanie nim kandydat PO będzie tylko figurantem w rękach D.
Tuska.
Z być może
dramatycznymi, by nie rzec tragicznymi dla Polski i kolejnych pokoleń Polaków
następstwami.
Przypomnę,
że w grudniu 2008r. Prezes Holocaust Restitution Committee w Nowym Jorku J.
Evron obawiał się wyłącznie stanowiska Prezydenta Polski w sprawie
wprowadzenia w życie sprzecznego z polską racją stanu projektu ustawy
reprywatyzacyjnej, przez D. Tuska zwanej obłudnie „sprawiedliwą i przyzwoitą
ustawą”.
Jej
akceptację przez Komitet Rady
Ministrów oraz uchwalenie przez Sejm i Senat uważał J. Evron za przesądzone
– patrz: s. 13 niniejszego pisma.
Podobne
stanowisko prezentował rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa Maciej Wiewiór -
patrz: s. 13 niniejszego pisma.
W obawie
przed wetem Prezydenta D. Tusk nie poddał jednak w styczniu 2009r. – jak
informował media M. Wiewiór - pod głosowanie Sejmu i Senatu ustawy, którą
sam w grudniu 2008r. nazywał sprawiedliwą i przyzwoitą.
Gdy
Prezydentem Polski zostanie kandydat Platformy Obywatelskiej, despota D. Tusk
zmusi go do podpisania ustawy reprywatyzacyjnej w wersji, jak ta, niebezpieczna
dla Polski z grudnia 2008r.
Jej
uchwalenie przez Sejm i Senat w treści pożądanej przez D. Tuska jest bowiem z
góry przesądzone wobec zwyczaju parlamentarnego wprowadzonego przez lidera PO
i w następujący sposób scharakteryzowanego przez jednego z najbardziej
popularnych Posłów Platformy Obywatelskiej Mirosława Sekułę:
„W
pracach nad kolejnymi ustawami parlamentarzyści PO dostają z kancelarii
premiera gotowe projekty i harmonogram, kiedy mają je uchwalić. Bez prawa
zmian. Mirosław Sekuła dowcipnie to określił, że posłowie są tylko
interfejsem między ściągawką do głosowania a przyciskiem.”
Źródło: Piotr Gursztyn, „Między
sprzecznościami, czyli paradoksy platformy”; „Dziennik Gazeta
Prawna”, 12 listopada 2009r., s. A14
Podobne
stanowisko w sprawie tworzenia prawa w Polsce prezentuje wicemarszałek Senatu
Zbigniew Romaszewski:
„Prawo powstaje w grupach lobbystycznych,
parlament tylko podnosi rękę. (…) Władza ustawodawcza jest coraz bardziej
marginalizowana. Ustalenia Sejmu, a potem Senatu mają charakter czysto
formalny. W gruncie rzeczy powstawanie podstawowych decyzji przesuwa się
w kierunku kręgów nieformalnych. (…) Pomysły powstają w różnych
miejscach i nie do końca wiadomo, czyje są, ale to nie problem, bo tak
musi być. Gorzej, że nie towarzyszy im szersza dyskusja, i co więcej – jest
źle widziana”.
Źródło:
„Państwo jest traktowane jak wróg”,
wywiad z Wicemarszałkiem Senatu, Zbigniewem Romaszewskim,
„Rzeczpospolita”, 7 maja 2009r., s. A6
Nikt kto
zapoznał się ze szczegółami projektu ustawy reprywatyzacyjnej z grudnia
2008r. nie może mieć chyba najmniejszych wątpliwości, że to antypolskie i
prożydowskie lobby pragnęło jego wprowadzenia w życie.
Donald Tusk osobiście o to zabiegał.
Wskazać
także należy, że wybór kandydata zarządzanej przez Donalda Tuska Platformy
Obywatelskiej na urząd Prezydenta Polski tym bardziej może być dla Polski
niebezpieczny, że D. Tusk jako premier Rzeczypospolitej Polskiej deklarował w
marcu 2008r. w Nowym Jorku
„Jak powiedział uczestniczący w spotkaniu
wiceprezes Światowego Kongresu Żydów (WJC) Kalman Sultanik, premier
zapowiedział poddanie pod głosowanie ustawy o reprywatyzacji mienia do września.
/2008 roku –
ZKE/”
Sławomir Nowak: „Tusk
obiecał w USA restytucję mienia żydowskiego”, patrz: www.sławomirnowak.pl/media/tusk-obiecał-w-usa-restytucje-mienia-zydowski
W kwietniu
2008 roku obiecywał z kolei w Izraelu:
„Chcę podkreślić z całą mocą, że mój rząd
doprowadzi w najbliższych miesiącach do sfinalizowania procesu legislacji, który
zakończy bardzo trudny i bolesny problem reprywatyzacji – obiecywał w
czasie wizyty w Izraelu w kwietniu zeszłego roku Donald Tusk.”
Źródło:
Jędrzej Bielecki, „Ustawa
reprywatyzacyjna wciąż w powijakach, a Unia nas naciska”;
„Dziennik Polska Europa Świat”, 1 lipca 2009r., s. 7
Jeśli
Prezydentem Polski zostanie kandydat zarządzanej przez D. Tuska Platformy
Obywatelskiej środowisko przyszłych beneficjentów ustawy reprywatyzacyjnej
rzuci się D. Tuskowi „do gardła” – polityka „miłości” D. Tuska,
czyli okazywania przez niego pozytywnych uczuć wybranym przez niego osobom /tj.
lizusom, byłym TW SB, uzurpatorom, ignorantom, arogantom, przedstawicielom
organizacji żydowskich z Nowego Jorku, itp. itd. z całą pewnością straci
jej urok, gdy w grę wchodzą dziesiątki miliardów dolarów, a na przyklejony
do buzi D. Tuska uśmiech i na frywolnie składane przez niego obietnice tak
Polakom jak przedstawicielom innych państw, nikt już nie da się nabrać - by
wreszcie spełnił przed dwoma laty złożone obietnice.
A on
prezentowaną przez niego postawą, realizowanymi działaniami dowiódł przecież,
że … o niczym innym chyba nie marzy.
Polacy żyjący
w Polsce mogą wcale nie być zadowoleni z dotrzymania przez D. Tuska deklaracji
złożonych przez niego w imieniu rządu Rzeczypospolitej Polskiej, a przede
wszystkim z metod, jakie dobiera w celu ich dotrzymania.
Szanowni
Państwo,
Z
przedstawionych w niniejszym piśmie przyczyn – tj. z powodu rządzenia się
Donalda Tuska w Polsce zamiast rządzenia przez niego Polską zgodnego z jego
konstytucyjnymi obowiązkami - wnoszę, jak na wstępie, tj. o:
- rezygnację
przez Platformę Obywatelską ze zgłoszenia kandydata na Prezydenta Polski
w wyborach 2010 roku.
- nakłonienie
Donalda Tuska do rezygnacji z urzędu Prezesa Rady Ministrów.
- odwołanie
Donalda Tuska ze stanowiska Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
W związku
z zachowaniem Posła Donalda Tuska w sprawie zgłoszonej mu przeze mnie pismem z
dnia 25 maja 2009r. /Załącznik 1/,
tj. jej delegowaniem na samego siebie jako Prezesa Rady Ministrów /Załącznik
2/ w celu uniemożliwienia sobie, jako Posłowi jej rozpoznania wnoszę
także o nakłonienie przez Państwa Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Bronisława Komorowskiego do pozytywnego rozpoznania mego wniosku do niego z
dnia 4 lutego 2010 roku o złożenie interpelacji do Ministra Sprawiedliwości w
sprawie ustalenia rzeczywistych sprawców czynów za których popełnienie mnie
skazał przez pomyłkę, wyrokiem z dnia 18 grudnia 2007r., z art. 226 § 1 i
inne /Załącznik 7/.
Dowód:
Biuro Poselskie Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława
Komorowskiego, pismo
Z.
Kękusia do Posła B. Komorowskiego z dnia 4 lutego 2010r. – Załącznik
7
Jeśli nie
rozpozna go Poseł B. Komorowski, z którym jako Marszałkiem Sejmu mam
dotychczas jak najgorsze doświadczenia ze względu na okazywaną przez niego
butę i arogancję, zapraszam wszystkich Państwa w dniu
6 kwietnia 2010 roku o godz. 10:00 do Biura Poselskiego Posła B.
Komorowskiego w Warszawie, ul. Krakowskie Przedmieście 6.
Jeśli także wtedy odmówi mi Poseł B. Komorowski udzielenia pomocy w
tragicznej dla mnie sytuacji, w jakiej znalazłem się z winy RPO Andrzeja
Zolla, jego małżonki, adw. Wiesławy Zoll oraz niektórych sędziów Sądu Okręgowego
w Krakowie i Sądu Apelacyjnego w Krakowie, w tym odzianych w sędziowskie togi
zwyrodnialców, okrutników, złodziei, kłamców, oszustów, tchórzy,
niedouczonych ignorantów, itp. itd. spełnię po wyjściu z Biura Poselskiego
B. Komorowskiego groźbę z mego pisma do niego z dnia 4.02.2010r., tj. na znak
sprzeciwu dla tego, w jaki sposób jestem razem z moimi dziećmi traktowany
przez funkcjonariuszy publicznych podetnę sobie żyły w lewej ręce.
Czyniąc
mnie przestępcą wyrokiem wydanym zaocznie, z oczywistym i rażącym
naruszeniem prawa materialnego, skazującym mnie za popełnienie czynów, których
rzeczywistymi sprawcami były inne niż ja osoby, ktoś postanowił, że urządzi
demonstrację siły „rzeczypospolitej funkcjonariuszy publicznych”,
„pokazówkę” z moim jako jej ofiarą udziałem.
Nie mam nic przeciwko temu.
Nawet coraz bardziej mnie to wciąga … .
A zatem,
jak pokazówka, to pokazówka … .
Ponieważ
minister Skarbu Państwa Aleksander Grad zarzuca mi, że jestem antysemitą, o
czym poinformował mnie były prezes spółki Skarbu Państwa Polskie Linie
Lotnicze LOT S.A. Dariusz Nowak, pragnę wyjaśnić, że nie jestem antysemitą,
faszystą, itp.itd.
Nie mam
także nic przeciwko wprowadzeniu ustawy reprywatyzacyjnej, z mocy której
pokrzywdzeni przez władze PRL otrzymają odszkodowania za skonfiskowane im majątki.
Nie
zgadzam się jednak, by stało się to za sprawą groźnego dla Polaków,
sprzecznego z polską racją stanu szwindla, jak chciał Donald Tusk.
Zdrajca
Ojczyzny, a przy tym wyjątkowo bezmyślny dureń.
Pragnę
wyjaśnić, że broń Boże nie obwiniam przedstawicieli czołowych amerykańskich
organizacji żydowskich - Komitet Żydów Amerykańskich /AJC/, Konferencja ds.
Roszczeń Żydowskich /JCC/, Liga Przeciw Zniesławieniom /ADL/ - za to, że
zaprosili premiera Polski Donalda Tuska do złożenia im wizyty – mam nadzieję,
że się im nie wprosił w tym celu, żeby ich zaskoczyć i uradować jego „wspaniałą
deklaracją” - w marcu 2008r. w Nowym Jorku.
Wręcz
przeciwnie szanuję ich za ich inicjatywę powodowaną troską o interesy ich środowiska.
Nie ich to
przecież wina, że ktoś w Polsce zainwestował w promocję bezmyślnego
durnia, który zawodzi raz za razem Polaków, w tym z przedstawionych w
niniejszym piśmie przyczyn mnie z moją rodziną i moimi bliskimi, Żydów, którym
wiele naobiecywał i jak zawsze w jego przypadku nie dotrzymał obietnic oraz
sponsorów – kto by to nie był – jego przedwyborczej i wciąż trwającej
promocji.
Ufam, że
zgodzicie się Państwo ze mną, że mam rację w mej ocenie zachowania premiera
Rzeczypospolitej Polskiej Donalda Tuska, skoro:
a.
ustawa według
projektu z grudnia 2008r., którą D. Tusk chciał
– po złożeniu serwilistycznej wizyty w marcu 2008r. w Nowym Jorku podczas której
z własnej woli zaprezentował przedstawicielom organizacji żydowskich służalcze
deklaracje - wprowadzić w życie szybko, wczesną wiosną 2009r., promując ją,
zachwalając Polakom jako
„sprawiedliwą i przyzwoitą”, wciąż nie trafiła do Sejmu, gdzie miała
trafić według rządowego harmonogramu w styczniu 2009r. – Załącznik
8.
b.
art. 10.1
Konstytucji stanowi: „„Ustrój
Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy
ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej” o
czym Donald Tusk, Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, a zarazem Prezes
Rady Ministrów, nie ma „bladego pojęcia” – patrz: Załączniki 1,
2. Jeśli ma „pojęcie” i tylko udaje, że go nie ma na potrzebę
Andrzeja Zolla i sędziów, którzy razem z A. Zollem jako RPO przez lata całe
krzywdzili moje chore dziecko, aby potem mnie uczynić przestępcą, tym gorzej
dla D. Tuska, sam siebie kreuje bowiem na rzadkie – niech mi wolno będzie
dokonać zapożyczenia od W. Bartoszewskiego - bydlę:
„Bydlę”
«przen. pogard.
o człowieku z podkreśleniem jego stron ujemnych»; Słownik Języka
Polskiego PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 75/.
Im
szybciej Donald Tusk, mierny człowiek, kiepski manipulant, oszust,
sprzymierzeniec, koleś przedstawicieli korporacji prawniczych bez skrupułów
niszczących przeciwników prezentowanej przez nich patologii, dureń podejmujący
sprzeczne z Polską racją stanu działania i kompromitujący Polskę na forum
międzynarodowym, wydaje się sługus – o ile nie aktywny uczestnik -
antypolskiego lobby, już chyba tylko dla nielicznych „dotknięty palcem bożym
geniusz” odejdzie z polityki, tym lepiej dla Polski.
Z poważaniem,
dr
Zbigniew Kękuś
Ojciec
Przestępca
P.S. Ja
bym nie kopał w piłkę w jednej drużynie z
Donaldem Tuskiem.
Jak
skutecznie by nie kiwał, obca jest mu zasada fair play.
Poza tym
ma skłonność do „walenia” samobóji i korzystania z usług życzliwych mu
sędziów.
Co nie
tylko odbiera radość z odnoszonych zwycięstw, ale może się zakończyć
zarzutem o korupcję … .
Załączniki:
1.
Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej, Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej, pismo Z.
Kękusia z dnia 25.05.2009r. do Posła Donalda Tuska
2.
Kancelaria Prezesa
Rady Ministrów Departament Skarg, Wniosków i Obsługi Rady Do Spraw Uchodźców
Nr DSWRU-571-1415-(06)/09/II, pismo Radcy Szefa KPRM Jerzego Izdebskiego do Z. Kękusia
z dnia 25 czerwca 2009r.
3.
Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej, Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej, pismo
Wandy, Michała i Tomasza Kękuś do Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z
dnia 7 września 2009r.
4.
Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej, Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej, pismo
Wandy, Michała i Tomasza Kękuś do Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z
dnia 7 września 2009r.
5.
Prokuratura
Rejonowa Gdańsk – Śródmieście, sygn. akt 3 Ds. 219/09, postanowienie
prokurator Elżbiety Szczygieł z dnia 16 listopada 2009r.
6.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście, sygn.
akt: 1 Ds. 54/10/, postanowienie prokuratora Bartosza Tomczaka z dnia 25
stycznia 2010 roku
7.
Biuro Poselskie
Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, pismo Z. Kękusia
do Posła B. Komorowskiego z dnia 4 lutego 2010r.
8.
J. Bielecki: „Państwo zwróci 20 procent”,
Dziennik Polska Europa Świat, 23.12.2008r., s. 3
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.