opublikowano: 26-10-2010
Transport Międzynarodowy i Spedycja TRANS -TIR w Załężu - czyli jak właściciel oszukuje kierowców i Państwo.
Sześciu kierowców tej firmy postanowiło nie dać się dłużej wyzyskiwać i oszukiwać przez właściciela i wniosło 10.01.2005r pozew do sądu domagając się zaległego wynagrodzenia z tytułu: diet, nadgodzin, ryczałtów, urlopów, rozliczeń za odzież, używanych telefonów itp. - lista zobowiązań właściciela TRANS - TIR co do kierowców jest naprawdę długa. Skala roszczeń jest olbrzymia - chodzi o kwoty rzędu 35tys.zł do 170tys.zł który wyliczył poszkodowanym biegły sądowy - osoba jak najbardziej kompetentna.
Sama
ilość 6 poszkodowanych osób (a wiadomo że jest ich więcej, tylko nie
chcieli się narażać właścicielowi), dowodzi, że w tej firmie nie
dbano o pracowników, nie przestrzegano ich praw, a jak się okazało podczas
posiedzeń sądowych - cała dokumentacja księgowa była nieprawidłowo i
niedokładnie prowadzona. Czyli po prostu właściciel oszukiwał nie tylko
pracowników - kierowców, ale też Skarb Państwa i Urząd Skarbowy zaniżając
podatki z prowadzonej działalności, jak też przede wszystkim ZUS - wnosząc
kilkakrotnie zaniżone opłaty od ich wynagrodzeń.
Tak tylko wspomnę, że umowy pracy były pisane na minimalne obowiązujące
stawki wynagrodzeń. Jednak nawet krośnieńska blond - sędzi powinna
zdawać sobie sprawę, że kierowca TIRa nie jeździ na zagraniczne kilkudniowe
trasy za 800zł miesięcznie?!? - nawet jak takie pierdoły i sfabrykowane
dokumenty (w firmie stosowany był mobbing) wciska urzędasom jej właściciel.
Z
uwagi na skalę matactw sprawa trafia do Sądu Okręgowego w Krośnie - znanego
nam już z niedouczonych i sprzedajnych sędziów.
Wyrok, po 2 latach udawania że coś robi dnia 28.09.2007r wydaje SSO Krystyna
Surdej. Czytając akta wyraźnie widać, że nie zna się na księgowości, nie
mająca zielonego pojęcia jak rozstrzygnąć sprawę rozliczeń pracowniczych
itp. - albo wyraźnie skorumpowana.
W czasie rozpraw wyszło, (badania biegłych), że właściciel TRANS -TIR w Załężu
nawet fałszował podpisy pracowników z tytułu wynagrodzenia - jednak sędzi
nawet przez myśl nie przeszło, żeby "z urzędu" skierować oszustwa
do prokuratury. Bez wątpienia można takie postępowanie SSO Krystyny Surdej
potraktować jako chęć ukrywania przestępstwa oraz skorumpowania tego sędziego.
Niestety jest to normą w naszych sądach, że sędzia rozpatruje coś, bez
najmniejszej wiedzy technicznej, medycznej itp. - w końcu żeby zostać prawnikiem
wystarczy znajomość historii, która podobnie jak prawo jest wielokrotnie
mataczona.
Na
czym polegały rozliczenia w firmie TRANS -TIR? - były (i są) bardzo
osobiste.
Właściciel do 10 każdego miesiąca wpłaca na konto pracownika
minimum wynagrodzenia zagwarantowanego mu przez Państwo i w umowie o pracę. I to jest
podstawą do rozliczeń się z instytucjami typu ZUS, US itd. W zamian otrzymuje
papierek - do który podpisu zmuszany jest pracownik pod groźbą wypowiedzenia
pracy.
Następnie 15 dnia miesiąca już osobiście szef rozlicza każdego z
wykonanych kursów. Polega to na tym, że jest mu płacone ok. 10% od frachtu -
czyli kwoty jaką dostaje właściciel od zamówionej i wykonanej usługi
transportowej. Oczywiście, nie zapomina od tego odjąć kwoty którą wcześniej
jako wynagrodzenie wpłacił na konto. I teraz kasa przechodzi "z rączki
do rączki" - czyli bez żadnych pokwitowań, tak uznaniowo, temu coś tam dorzuci, temu obetnie...,
tak więc lepiej szefowi nie podpadać i stulić uszy
po sobie.
Same rozliczenia są takie proste, ponieważ sam właściciel intelektualnie nic
sobą nie prezentuje, a nawet z wyglądu przypomina typowego bramkarza jakiegoś
nocnego seks klubu, gdzie taki typ transakcji to norma. Zresztą już sam jego
wygląd powoduje, że nikt mu nie podskakuje.
Tylko, że podobno firma TRANS -TIR jest, bo musi być "na pełnej księgowości"
- niech mi dowolny księgowy powie niby w jaki sposób? - a podobno kontrole wychodzą u
niego pozytywnie, a kontrolerzy wychodzą bardzo zadowoleni :-)
- ciekawe tylko za ile?....
Logiczne, że przy takiej "oryginalnej księgowości" szef dysponuje
sporą "wolną kwotą" na załatwianie interesów u często skorumpowanych urzędników
państwowych, którym - choćby z jak wynika z ostatnich strajków urzędników
budżetówki (w tym sędziów) - jest ciągle mało kasy.
Oczywiście,
taki prosty sposób rozliczenia wzajemnego rodzi problemy techniczne przede
wszystkim dla pracowników - jak przedstawić i udokumentować swoje roszczenia
dla sądu, kiedy nie ma papierków, a który chce szczegółowych rozliczeń?
I tu szef Trans - Tir ma racje mówiąc pracownikom: możecie mnie w dupę
pocałować, nigdy w życiu nic nie wygracie w sądzie, ponieważ to ja mam kasę
itp.
I racje szefa potwierdziła SSO Krystyna Surdej w Krośnie.
Uznała tylko
roszczenie jednego kierowcy, ponieważ biegły stwierdził ewidentnie
podrabianie podpisu pracownika itp. W innych dokumentach "no jest wszystko możliwe".
Jak zwykle w takich przypadkach "po uważaniu" sąd temu co ma kasę
daje wiarę, a temu co nie ma nie daje wiary... chociaż sąd powinien być przecież
apolityczny i żadnej wiary nie preferować...
W teorii dowodem dla sędziego powinny być fakty, że jednak stwierdzono
dokonanie oszustw fałszerstwa , tak więc już "z automatu"
wiarygodność szefa powinna być zakwestionowana, a nawet ukarana.
Wszędzie,
tylko nie w podkarpackiej Galicji.
Tymczasem "niekumaty sąd" z braku własnej wiedzy i doświadczenia odrzuca resztę roszczeń pracowniczych, chociaż sędzia miała setki dowodów, opinie biegłych i nagrania rozliczeń poszkodowanych z oskarżonym. Jednak wyraźnie jej możliwości intelektualne nie pozwoliły żeby nawet w ciągu 2 lat dojść do prawdy i rozwiązać sprawę oszukanych kierowców - w końcu to tylko kierowcy....
Sprawa
trafia do starego Mojrzeszowa (dzisiejszy Rzeszów), gdzie bezdyskusyjnie bosską
władzę sprawuje najstarszy afrykański ród na ziemi.
Sąd Apelacyjny w składzie trójcy: SSA Alicja Podczeska, SA Roman Skrzypek, SA
Ewa Madera dnia 31.01.2008r udają że zapoznali się z aktami, że mogą ją rozpatrzyć.
Sędzina wyraźnie schorowana ( robi przerwę dla zażycia lekarstw), sędzia
wyraźnie znudzony nieinteresujący się sprawą (musi posiedzieć z urzędu).
Poszkodowani dawno olali szefa TRANS -TIR i są zagranicą, gdzie nikt ich teraz
nie oszukuje.
Sprawie przysłuchuje się redaktor AP Z. Raczkowski i adwokaci stron.
Przewodnicząca pyta adwokata poszkodowanych, chociaż ma w aktach wyliczenia
biegłego - skąd się wzięły żądane kwoty?... adwokat nie wie...
Pyta się drugiej strony jak z tą księgowością, dlaczego nie ma faktycznych
rozliczeń zarobków pracowniczych? - on nie musi tego mieć.... farsa...
W tej sytuacji sąd musi się zastanowić - sprawa zostaje
przełożona na dzień 13.02 2008r godz. 14.30 s.33. - zapraszamy
publiczność.
Miejmy nadzieję, że sąd zapozna się wreszcie z aktami i nie będzie dalej się kompromitował, że zwróci się o wyjaśnienia faktów które nie rozpoznał Sąd Okręgowy w Krośnie, albo cofnie tam sprawę do ponownego rozpatrzenia z powodu szeregu błędów nie tylko proceduralnych.
Na pewno CDN.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Emilia Cenacewicz, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.