opublikowano: 26-10-2010
TRANS-TIR w Załężu - czyli jak powodowie zostali oszukani przez rzeszowskich sędziów sądu apelacyjnego: SSA Alicja Podczaska, SSA Roman Skrzypek i SSA Ewa Madera
Opisaliśmy
już wcześniej metody wyzyskiwania przez właściciela firmy transportowej
pracowników w artykule pt: Transport
Międzynarodowy i Spedycja TRANS -TIR w Załężu - czyli jak właściciel
oszukuje kierowców i Państwo.
Dzisiaj po wyroku sędziów rzeszowskich: SSA Alicja Podczaska, SSA Roman
Skrzypek (on to zagrywał w tej sprawie) i SSA Ewa Madera można śmiało
powiedzieć, że Ci kierowcy zostali oszukani nie tylko przez pracodawcę, że
sprawiedliwości w sądzie nie można znaleźć - zwłaszcza w rzeszowskim, ale
można też twierdzić, że po prostu zostali "sprzedani" przez
znanego adwokata krośnieńskiego Karola Helińskiego - zapewne nie tylko za
kilkanaście tysięcy złotych które od nich wyłudził za swoje mierne usługi
i od których na pewno nie zapłacił ani grosza podatku (podobnie robi wielu
adwokatów), ponieważ żadnego oficjalnego dokumentu otrzymania zaliczek nie
wystawił im. Dodatkowe straty poszkodowanych to kilkadziesiąt tys.
niepotrzebnych kosztów sądowych i opłat adwokackich strony pozwanej. Słowem,
zostali "załatwieni bez masła". To oszustwo już jest zgłoszone do
Centralnej Izby Adwokackiej i postaramy się, żeby adwokat jak każdy usługodawca
który spartaczył robotę zapłacił za poniesione straty.
Przypominamy: Sześciu
kierowców tej firmy postanowiło nie dać się dłużej wyzyskiwać i oszukiwać
przez właściciela i wniosło 10.01.2005r pozew do sądu domagając się zaległego
wynagrodzenia z tytułu: diet, nadgodzin, ryczałtów, urlopów, rozliczeń za
odzież, używanych telefonów itp. - lista zobowiązań właściciela
TRANS-TIR co do kierowców jest naprawdę długa. Skala
ich
roszczeń wyliczona przez przebiegłego
adwokata Helińskiego była olbrzymia
- chodzi o kwoty rzędu 35tys.zł do 170tys.zł.
Przypuszczalnie wyliczył tak sobie "z nieba", ponieważ stawka dla
adwokata zależy też od kwoty sporu. Po przegranej w sądzie okręgowym ten
niedouczony pseudomecenas obniżył swoje obliczenie średnio o 1/3 wartości
początkowej i w SA nie potrafił odpowiedzieć skąd ta kwota się
wzięła. A tak zapewniał kierowców, że na pewno wygra ich sprawę
wygra...
Dowodem mataczenia w sprawie sędziów rzeszowskich jak i niekompetencji adwokata K. Helińskiego jest stwierdzenie: Tymczasem w przedmiotowej sprawie powodowie - korzystający przecież z pomocy prawnej pełnomocnika procesowego będącego adwokatem - czują się zwolnieni z obowiązku chociażby racjonalnego określenia wysokości spornych należności i uzasadnienia roszczeń dochodzonych pozwem. Z treści apelacji trudno wywnioskować, w jaki sposób powodowie obliczyli wartość przedmiotu zaskarżenia - są to bowiem kwoty całkowicie różne od dochodzonych z tego samego tytułu należności w postępowaniu pierwszoinstacyjnycm. Należy więc rozumieć, że wartość przedmiotu sporu w postępowaniu pierwszoinstacyjnym była wyraźnie zawyżona. Twierdzenie powodów o tym, że pozwany pracodawca nie wypłacił im w spornym okresie żadnych kwot z tytułu należności za zagraniczne podróże służbowe, nie było zatem zgodne z prawdą. A poniżej mamy wyrok i jego mętne uzasadnienie - jak wszystko co w tym skorumpowanym sądzie się robi...
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Obserwując od lat rozpatrywania
spraw apelacyjnych łatwo zauważyć, że w w co najmniej 90% przypadkach sędziowie
wcale się nie wysilają, nic nie rozpatrują
"przyklepując" jakby z urzędu wyrok pierwszej instancji, ponieważ
podobno sędziowie są nieomylni - dobry bajer :-))).
Tak było oczywiście i tym razem. Jeżeli sędziowie nie mają interesu żeby
poszkodowanemu przyznać odszkodowanie lub inne zadośćuczynienie to tego nie
robią. Za darmo? - śmiech, nic takiego w rzeszowskim sądzie się nie załatwi.
Dlatego jednak czasami bywa odwrotnie - sąd II instancji "z jakiś
tam układów" zabiera się za sprawę "jakby od nowa". Jest to
możliwe i oczywiście sędziom "musi się chcieć", ponieważ sąd drugiej instancji rozpoznający apelację
nie może się ograniczać jedynie do oceny zarzutów apelacyjnych, lecz
powinien (może) samodzielnie - w granicach zaskarżenia - oceniać sprawę pod
względem prawnym. Pogląd ten dotyczy w szczególności zagadnień
materialnoprawnych - apelacja pełna cum beneficio novorum
polega na tym, że sąd drugiej instancji rozpatruje sprawę ponownie,
czyli w sposób w zasadzie nieograniczony jeszcze raz bada sprawę rozstrzygniętą
przez sąd pierwszej instancji. Czyli, postawione w wyroku przez
nich zarzuty powodom których nie było podczas apelacji, jak też reprezentującemu
ich adwokatowi wprost dowodzą niekompetencji albo stronniczości
rzeszowskich sędziów: SSA Romana Skrzypka, SSA Alicji Podczaska i SSA
Ewy Madera ponieważ w aktach sprawy naprawdę można było znaleźć wszystkie
dokumenty na poparcia twierdzeń powodów w sprawie.
My jednak skupimy się na udowodnieniu korupcyjnej teorii sędziów w sprawie.
Należy stwierdzić, że faktycznie w swej miernej apelacji jak też na sali sądowej
adwokat Heliński nie był w stanie powiedzieć skąd się wzięły kwoty i wniesione przez niego zmiany - chociaż dysponował obliczeniami
biegłych np. Janusza Grządziela.
![]() |
![]() |
Zaczniemy od zarzutów oszukiwania pracowników przez właściciela TRANS-TIR które stawia Państwowa Inspekcja Pracy - znajdują się w aktach sprawy, ale sędziowie w MojRzeszowie woleli z tym się nie zapoznawać.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Stwierdzone zarzuty to m.in.:
1/ Pracodawca dla zatrudnionych pracowników
nie prowadzi ewidencji czasu pracy.
2/ Nie przestrzega 5-dniowego czasu pracy
3/ Brak rzetelnego planu urlopowego pracowników - nie wynika kto ile i jaki
sposób wykorzystuje należny urlop.
4/ Pracodawca nie wypłaca ekwiwalentu za odzież roboczą, pranie i konserwację.
5/ Regulamin wynagrodzenia jest niezgodny z postanowieniami przepisów.
6/ Nie wypłacany jest ekwiwalent za urlopy, pracę w nocy, nadgodzin itd.
7/ Brak szkoleń podstawowych, szkoleń BHP, badań lekarskich
Czyli
wiemy już choćby tylko z tych dokumentów, że w tej firmie był jeden wielki
burdel nie tylko w papierach. Właściciel dorobił się sporego majątku głównie
na nieopodatkowanym handlu z Ukrainą. TRANS-TIR wykonał (i dalej wykonuje)
setki kursów przewożąc dosłownie całe fabryki z dawnych terenów NRD, które
Niemcom po zjednoczeniu nie były już potrzebne i wyzbywały ich się "po
cenie złomu". Logiczne, że aby uniknąć cła i podatków na granicy
ukraińskiej musiała być "odpowiednio zakupiona zmiana celników ukraińskich",
na którą nieraz i kilka dni kierowcy przed granica oczekiwali. Jak sami mówią
- po takiej transakcji w reklamówkach przywozili kilogramy dolarów swojemu
pracodawcy.
W sądzie nie znajdziemy sprawiedliwości, ale może gdzieś tam na górze?
Na dzień dzisiejszy właściciel cierpi strasznego kaca, ponieważ jego 3 Tiry
z kolejną "fabryką" akurat zostały zatrzymane - czyżby po naszych
publikacjach?. W dodatku kolejne załadowane złomem stoją w bazie czekając
"na zielone światło". W efekcie takich strat właściciel tak się
zapił z rozpaczy, że aż nieprzytomny trafił do szpitala na odtruwanie :-)
Jak napisaliśmy już w firmie
była prowadzona tzw. "twórcza księgowość". Właściciel wpłacał
na konta pracowników tylko obowiązkową kwotę minimalną kwotę zagwarantowaną
w umowie o pracę.
I tak dla pouczenia sędziów rzeszowskich i nie tylko opublikowaliśmy wyjaśnienia
i podstawy prawne w podobnej sprawie dot. rozliczenia kierowcy TiRa -
Świadczenia,
jakie przysługują pracownikowi z tytułu krajowej i zagranicznej podróży służbowej
to:
1. diety
2. zwrot kosztów i wydatków odpowiednio do uzasadnionych potrzeb
Oczywiście, żeby "system
diety" - czyli to o co procesowali się kierowcy "normalnie
funkcjonował" (jak też inne czynniki wynagradzania, takie jak ekwiwalent
za urlopy, pracę w nocy, nadgodzin itd. musi być prowadzona "normalna księgowość"
z ewidencją czasu pracy.
Wtedy jednak właściciel nie robiłby przekrętów. Dlatego szef TRANS-TIRa zawarł z pracownikami dodatkową ustną umowę, że
zasadnicza część ich
wynagrodzenia (dla ułatwienia wzajemnych rozliczeń) będzie obliczana od tzw.
frachtu. W umowie była uzgodnione 8-10 procent od kwoty jaką dostaje właściciel
za wykonanie zamówionej usługi transportowej. Na ten fakt zawarcia takiej właśnie umowy
z pracodawcą sądowi został dostarczony dowód - nagranie rozmowy - ale "niekumaci" sędziowie
rzeszowscy w
nosie mają przesłuchanie oraz przepisy Kodeksu Cywilnego. Wiadomo -
zgodnie
z Talmudem Gojów należy oszukiwać.
![]() |
![]() |
![]() |
Jak już wspomnieliśmy, właściciel prowadził podwójną księgowość. Z
pracownikami rozliczał się za pomocą "świstków"
jaki tu np. przedstawiamy, a dla urzędów kierowcy podpisywali mu "in
blanco" kartkę na której drukowano tzw. "rozliczenie
diety i ryczałtu noclegów" . O kwotach jakie tam były wpisane oczywiście
nie wiedzieli. Dowiedzieli się dopiero jak te dokumenty trafiły do sądu. I
wtedy też okazało się, że w niektórych wypadkach sam właściciel podpisywał
się za nich co dowodzi
biegły warszawski Tadeusz Jakubczyk, który nota bene na
zawiadomienie o przestępstwie wyznaczył jak się później okazuje zabawny
prokurator Henryk Zabawa z zabawiającej się matactwami prokuratury w Jaśle.
Ciekawe,
czy zabawny Henryk z Jasła to rodzinka do równie zabawnego prezesa
tarnowskiego sądu Zbigniew Zabawa?
Cóż, my oczywiście też lubimy się zabawić, dlatego poniżej
przedstawiamy opinię biegłego Tadeusza Jakubczyka.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Oczywiście,
że taka opinie wyraźnie wskazująca
na oszustwa właściciela "nie mogła przejść" w układowych i skorumpowanych
prokuraturach czy sądach podkarpackich. Postanowiono
wyznaczyć tym razem "swojego biegłego" , pewno po zawodówce jak
np. sanocki
biegły sądowy Wdowiak. Logiczne, biegły musi być "mierny ale
wierny", zresztą jak wszystko w korporacjach prawniczych.
I jak widzimy - od razu biegły z
Wolbroma Jerzy Gamrat nic nie jest w stanie stwierdzić i sprawdzić i wszystko
opiera na prawdopodobieństwie - czyli wierzy, że nawet z drewnianego kościoła
spadnie mu na głowę cegłówka... a może już spadła?
W końcu z raportu Transparency International jasno
wynika, że biegli
sądowi są jedną z najbardziej skorumpowanych grup a w polskich
sądach kwitnie korupcja.
Na postawie np. takich ogólnych dywagacji zabawny jasielski prokuratorek Henryk Zabawa umarza dochodzenie a "blondynka" w wesołym sądzie SSR Bożena Wilisowska Gołąbek z Jasła postanawia po wspólnej wesołej zabawie "przybić" postanowienie funkcjonariusza.
![]() |
![]() |
I
nie jest ważne, że strona która jest we Lwowie podpisuje wypłatę np. w Tarnowie
- w końcu czego jak czego ale logiki w postanowieniach sądowych czy
prokuratorskich nie należy się spodziewać - to tylko humaniści a więc mogą
pieprzyć pierdoły...
Poniżej tak dla inteligentnych czytelników parę podpisów poszkodowanego -
zaczynamy od prawdziwego do jakiś dziwnych - czy to na pewno jedna ręka
podpisywała?
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Niestety,
jak się okazuje podkarpackie prokuratury jak i sądy nie są po to żeby karać
złodziei, oszustów i aferzystów, ale wprost przeciwnie - ochraniać
skorumpowane układy...
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.