opublikowano: 26-10-2010
Dobro
dzieci w polskim sądzie - czy dobro szajki? Przykłady oszustw Sądu Okręgowego
w Warszawie. Cykl artykułów o przekrętach sądów w sprawie Goczyńskiego
Prawo
mówi, że w sprawach rodzinnych sądy powinny kierować się dobrem dzieci. A
jak to wygląda naprawdę?
Nawiedzona
naukami guru-szarlatana Sai Baby i podpuszczona przez prawników, żona wniosła
pozew o rozwód. Była przekonana, że sprawa będzie załatwiona zaocznie, że
ja, pracując na antypodach, o niczym się nie dowiem i dostanę jedynie wyrok,
zgodnie z praktyką Sądu Okręgowego. Miała nadzieję na lekkie życie za
wysokie alimenty (7 tys zł. miesięcznie) i chciała zagarnąć duży dom, który
zbudowałem dla rodziny za oszczędności życia. Byłby to idealny ośrodek dla
sekty. Pretekstem do rozwodu miało być moje rzekome znęca nie się na nią i
jej córką. Dowody na fałsz oskarżenia i ustawiania sprawy już częściowo
przedstawiłem. Niedługo będą dodatkowe, jeszcze mocniejsze dowody.
Najstarsza
córka żony chodziła do szkoły w Warszawie a ponadgodzinne dojazdy w jedną
stronę do szkoły były niepraktyczne. Do tego dochodziła jeszcze szkoła
muzyczna. Dlatego obie zamieszkały czasowo w kawalerce w Warszawie. Małe, sześcioletnie
bliźniaczki żona oddała swojej matce, osobie co do której poczytalności mam
spore wątpliwości. Gdy dowiedziałem się, że dzieci zniknęły z domu,
zrezygnowałem z pracy, wróciłem do domu i plan zaczął się komplikować. Teściowie
nie mieli żadnych praw do dzieci i mogłem je im zabrać. Aby mi to uniemożliwić,
całą czwórką zamieszkały w jednopokojowej kawalerce
w Warszawie. Mieszkanie to znalazłem. Jest to okolica uczęszczana przez
wystających na rogu pijaczków. Bez placu zabaw, z zapuszczonym parkingiem
przed oknami. Poprzednio w domu córki miały swoją sypialnię, pokój zabaw i
duży ogród w podwarszawskiej wsi. Miały też swoich przyjaciół. Jednym słowem
idealne warunki.
Zgodnie
z prawem złożyłem wniosek o kontakty z dziećmi. Sąd formalnie ma tydzień
do miesiąca na rozpatrzenie wniosku opiekuńczego i tyle czasu, około
tygodnia, zajęło rozpatrzenie wniosku żony. Dla
mnie jednak sąd znalazł czas dopiero po trzech miesiącach, w marcu 2006. Według
postanowienia z 8 marca 2006r, miałem prawo zabierać dzieci do domu raz na dwa
tygodnie na weekend. W uzasadnieniu sędzia stwierdziła, że oboje rodzice mają
jednakowe prawo do kontaktu z dziećmi i że takie kontakty są konieczne dla właściwego
rozwoju dzieci. Z córkami byłem bardzo związany. Przypuszczam, że nie bardzo
rozumiały dlaczego zostały zabrane z rodzinnego domu do spelunki na
warszawskiej Woli. Było oczywiste,
że gdyby raz wróciły do domu, to chciałyby tam zostać. Żona nie miałaby
wtedy argumentu dla alimentów a sędziowie dodatkowych okazji do robienia
przekrętów.
W
dniu kiedy miałem zabrać dzieci do domu na weekend, 17 marca, miała być
rozprawa rozwodowa. Byłem do niej przygotowany. Jak się później zorientowałem,
wezwanie na rozprawę było fikcją. Sędzia
Kącka, specjalistka od przekrętów, nagle na samym początku ni stąd ni zowąd,
wstrzymała kontakty z dziećmi pod pretekstem konieczności badania
psychologicznego w RODK. Odroczyła też rozprawę na czas nieokreślony.
Badanie też było fikcją, gdyż za wiedzą i z błogosławieństwem sądu do
niego nie doszło. Żona w RODK nie pojawiła się. Na wszelki wypadek jednak,
18 maja, przed badaniem sędzia Kącka i tak zawiesiła wszelkie spotkania z
dziećmi do czasu rozpatrzenia zażalenia żony przez sąd drugiej instancji.
Termin rozpatrywania zażalenia nie był nawet określony a sąd bardzo aktywnie
opóźniał przekazanie akt do sądu apelacyjnego. Wszystko to dla dobra dzieci.
W efekcie z córkami nie mam kontaktu od prawie trzech lat, co w ich wieku jest
wiecznością. Wszystko to podobno dla dobra dzieci. Naprawdę jednak szajce
chodziło o maksymalnie zadłużenie długiem narosłym z lewych alimentów, żeby
doprowadzić mnie do bankructwa i zlicytować.
O
przekręcie związanym z rozpatrzeniem zażalenia opowiem przy innej okazji.
Na razie, jak zwykle, żeby nie być gołosłownym,
przedstawiam wspomniane efekty geniuszu sędzi Kąckiej.
Bogdan
Goczyński
Załączniki:
Postanowienie z 8 marca 2006
Postanowienie z 17 marca 2006 (Protokół)
Postanowienie z 18 maja 2006
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Linki do wcześniejszych artykułów.
Ojciec
bez szans w polskich sądach - haracz dla wymiaru sprawiedliwości.
Numer
na maltretowaną żonę w wydaniu Sądu Okręgowego w Warszawie.
Polski
wymiar sprawiedliwości przestępcza organizacja psychopatów.
Prawo
w wydaniu nietykalnych. Przekręty Sądu Okręgowego w Warszawie.
Niepełnosprawny
intelektualnie biegły Lech Suchcicki wydaje opinie dla sądu.
Zawiadomienie
Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie o przestępstwach sędziów i biegłych sądow
Dowody
zorganizowanej korupcji wymiaru „sprawiedliwości”. Zawiadomienie
o przestępstwie.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Emilia Cenacewicz, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu niejawnych sympatyków AP |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.