Uzbrojeni funkcjonariusze ABW weszli o 6 rano do mieszkania właściciela
satyrycznej strony AntyKomor.pl i zarekwirowali mu komputer pod zarzutem
obrazy prezydenta - informuje TVN24. Czy to już państwo policyjne? I
kiedy ABW wtargnie do domu właściciela lub redaktorów strony Niezależna.pl?
Do mieszkania właściciela strony AntyKomor.pl we wtorek nad ranem
weszli funkcjonariusze ABW i powołując się na pismo z prokuratury,
poinformowali, że na stronie znajdują się treści, które obrażają
Prezydenta Polski.
Funkcjonariuszy było siedmiu, byli uzbrojeni. Działania
funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego miały związek z
rzekomą obrazą prezydenta.
Właścicielowi
zarekwirowano laptopa, nośniki pamięci, dyski
twarde, a nawet... karty pamięci do cyfrowego aparatu fotograficznego.
W konsekwencji strona została zamknięta.
Według naszych informacji - biorący w akcji udział funkcjonariusze
ABW powiedzieli Robertowi F., że nie może nikomu wspominać o najściu
na jego dom.
Profesor
Piotr Kruszyński, adwokat i kierownik Katedry
Postępowania Karnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego, nie ma wątpliwości, że służby przesadziły.
-
Cała akcja przypomina strzelanie z armaty do wróbla. Agencja Bezpieczeństwa
Wewnętrznego jest od ścigania terrorystów, a nie autorów stron
satyrycznych. Zakładając nawet, że jej autor znieważył prezydenta,
a tego jeszcze nie wiemy, to sprawą powinna zająć się policja, a nie
ABW – tłumaczy portalowi Niezalezna.pl prof. Kruszyński, którego
zdziwiła informacja, że funkcjonariusze ABW zagrozili sankcjami
autorowi strony AntyKomor.pl, jeśli poinformuje kogokolwiek o ich
„wizycie”.
– Nie widzę trybu, który zobowiązywał tego człowieka
do tajemnicy. Chyba że jest funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego – dodaje prawnik zgadzający się, że wydarzenia
powinny potoczyć w innej kolejności. Najpierw powinny być
przedstawione zarzuty i zabezpieczanie dowodów, a nie jak miało
miejsce: ABW zabiera komputer, a prokuratura dopiero będzie zastanawiać
się, czy doszło do znieważenia głowy państwa.
Arkadiusz Mularczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości, z
niedowierzaniem przyjął informację, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
zajmuje się teraz zamykaniem stron internetowych krytycznych wobec rządzących.
- Byłem bardzo zaskoczony, gdy się o tym dowiedziałem. Nie widziałem
takiej dociekliwości ze strony pana Bondaryka, gdy prezydentem był
Lech Kaczyński. Nie ścigano tych, którzy obrażali prezydenta, a było
ich bardzo wielu, włącznie z czołowymi politykami Platformy
Obywatelskiej. Mam wrażenie, że służby są obecnie wykorzystywane do
walki stricte politycznej – mówi Niezależnej poseł Mularczyk.
-
Platforma Obywatelska jest w głębokiem defensywie. Dlatego używa różnych
metod na różnych płaszczyznach, aby walczyć z oponentami
politycznymi, krytykami, wszelkimi przejawami opozycji. Jest to akcja
przemyślana.
Oburzenia akcją Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie ukrywa
Helsińska
Fundacja Praw Człowieka. - Zastosowane środki,
czyli wizyta o szóstej rano funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego, są nieproporcjonalne do sytuacji. Typowe działanie mające
na celu zastraszenie. Idealnie wpisuje się ono w ostatnie działania rządu,
który chce mieć już wpływ na portale internetowe. Także roszczenia
ministra Radosława Sikorskiego formalnie dotyczą treści
antysemickich, ale de facto wywołują „efekt mrożący”. Na
zasadzie: zastanówmy się, czy w ogóle pisać krytycznie o rządzących,
bo to może spowodować problemy – mówi Dominika Bychawska z
Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zwraca uwagę, że
Europejski Trybunał Sprawiedliwości od dawna zwraca uwagę, aby
politycy nie ingerowali karnie w treści na swój temat.
– W
Polsce obserwujemy inną taktykę. Masowe zatrzymania za antyrządowe
hasła są tego wyraźnym przykładem.
Przypomnijmy, że niedawno policja zatrzymała i ukarała wysokimi
mandatami białostockich kibiców, którzy trzymali transparent
"Donald, matole, twój rząd obalą kibole".
Poniżej zamieszczamy pełną
treść oświadczenia właściciela strony AntyKomor.pl: Strona AntyKomor.pl została zamknięta, a jej reaktywacja nie będzie
miała miejsca. Powód, dla którego stało się tak a nie inaczej jest
prozaiczny - ktoś najzwyczajniej w świecie doniósł, że na łamach
AntyKomor.pl "publicznie znieważa się prezydenta RP".
Nie chcę polemizować z czyjąś subiektywną opinią - dla jednych
AntyKomor.pl był miejscem godnym pożałowania, siedzibą zła i kto
wie czego jeszcze a dla drugich pozycją, która działała na podobnej
zasadzie jak te, które "ironizowały" (delikatnie mówiąc)
na temat świętej pamięci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Pana
Jarosława Kaczyńskiego i która to pokazywała w satyrycznym świetle
poczynania obecnej głowy państwa oraz jej (jego) współpracowników.
Serwis był także miejscem, w którym każdy, bez względu na poglądy,
mógł wyrazić swoje zdanie - oczywiście dbaliśmy o to, by nikt nie
przesadzał, dzięki czemu AntyKomor nie przypominał szamba, ponadto
zamieszczane na łamach strony materiały (w szczególności chodzi o
zdjęcia oraz gry) były tworzone tak, by nie wywoływały niesmaku u
oglądającego (chociaż to zależy od subiektywnej opinii każdego z
odwiedzających).
Głównym motywem działania "AntyKomora" było pokazanie tej
"drugiej stronie" jej własnych "metod postępowania",
które polegały głównie na ciagłym wyśmiewaniu ich "przeciwników"
politycznych a także wyolbrzymianiu pewnych, nic nie znaczących lub
nawet błahych kwestii - mam tu na myśli stałe i perfidne działania
mające na celu ośmieszenie osoby ś.p. Lecha Kaczyńskiego oraz jego
brata Pana Jarosława Kaczyńskiego - wulgarne "photoshopy" i
głupkowate gry
a także inne materiały godne pożałowania. Przykładów zachowań urągających
ludzkiej godności jest cała masa, wystarczy zapytać o to "Wujka
Google". Szkoda, że osoby odpowiedzialne za powyższe nie zostały,
jak ja, pociągnięte do odpowiedzialności karnej - czyli krótko mówiąc
- bezkarnie obrażały (w moim subiektywnym odczuciu) ś.p Lecha Kaczyńskiego
oraz jego brata a także osoby, które identyfikowały się z ich poglądami
i przekonaniami łamiąc tym samym prawo, którego dziś tak zaciekle
bronią - chodzi głównie o komentowanie i przedstawianie poczynań
obecnej głowy państwa - w ich mniemaniu, nie było niczego złego w
obrażaniu braci Kaczyńskich oraz "ich" elektoratu natomiast
w przypadku gdy punktuje się ich "idoli" - podnoszą wielkie
larum - to trochę tak, jak w powieści Sienkiewicza, "W pustyni i
w puszczy" i z jedną z jej postaci - Kalego, który zwykł mawiać:
"Jak Kali ukraść krowę, to dobrze ale jak Kalemu ktoś ukraść
- to źle".
AntyKomor.pl był serwisem czysto satyrycznym, który bezpośrednio
odnosił się do rzeczywistości - czasem lekko przejaskrawionej - ale
przecież taka jest istota satyry politycznej, którą się posługiwałem.
Nie od dziś wiadomo, że taka forma ironizowania wywołuje ostre
animozje i kontrowersje -niejednokrotnie dochodzi do protestów, skarg,
not dyplomatycznych, itd. "Celem" wszystkich satyryków
politycznych jest ośmieszanie a nie ulepszanie rzeczywistości. Satyra
polityczna ma zmuszać do przemyśleń, pobudzać do śmiechu lub
zadumy. Serwis AntyKomor.pl był swego rodzaju karykaturą a ta nie
zawsze jest wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości, która nas
otacza, ponieważ koncentruje się na brakach i mankamentach opisywanej
postaci. Satyra to krytyka tego, co ja uznałem za złe, naganne lub żałosne
i uważam, że miałem do tego pełne, nieskrępowane prawo. Na łamach
AntyKomor.pl nigdy nie namawiałem do nienawiści na tle poglądowym a
także do innych złych uczynków czy też zachowań, nigdy też nie
znieważałem obecnego Prezydenta Polski w sposób, który urągałby
wszelkim normom. Na całym świecie głowy państw muszą liczyć się z
tym, że znajdzie się ktoś, komu ich działania nie będą się podobały
i które to osoby, będą miały ochotę, publicznie wyrazić swoje
niezadowolenie lub niesmak - z różnym skutkiem - raz jest to
niezadowolenie wyrażone stroną taką jak AntyKomor.pl, która bardzo
delikatnie i w miarę subtelnie punktowała swój obiekt zainteresowań
a raz żałosnym bełkotem i perfidną głupotą w formie obleśnych i
wulgarnych komentarzy, zdjęć, filmów pod adresem elektoratu i przywódców
Prawa i Sprawiedliwości.
Serwis AntyKomor.pl publikował materiały, które mieszczą się w
obecnych normach polemiki politycznej a traktowanie ich jako znieważające
jest w moim subiektywnym mniemaniu działaniem mającym na celu wyłączenie
mnie jako jednostki z możliwości aktywnego udziału w komentowaniu
wydarzeń politycznych w Polsce. Działania podjęte przez "aparat
państwowy" mają charakter cenzury politycznej, ogranicza wolność
słowa a także, co najważniejsze, ogranicza prawo obywatela do nieskrępowanego
wyrażania poglądów politycznych oraz ogranicza debatę publiczną, której
ktoś się chyba boi. Forma serwisu AntyKomor.pl nie była znieważająca,
nie zawierała nieprawdziwych informacji a jedynie te, które pojawiały
się w ogólnodostępnych portalach informacyjnych oraz blogach użytkowników
prywatnych. Ponadto cenzura prewencyjna oraz licencjonowanie prasy, to
charakterystyczne metody kontroli mediów w systemie autorytarnym!
Na sam koniec tego krótkiego pożegnania, chciałbym podziękować
wszystkim tym, którzy wspierali "AntyKomora", komentowali
wpisy i brali aktywny udział w życiu serwisu - dziękuję zarówno
zwolennikom jak i przeciwnikom AntyKomora - bez których strona byłaby
tylko kółkiem wzajemnej adoracji.
PS:
Adres pocztowy kontakt@antykomor.pl
dalej funkcjonuje i osoby, które chciałby coś jeszcze dodać lub
skomentować, mogą to zrobić - oczywiście wszystko odbywa się na
stopniu prywatnym.
Autor: pł, gb, | Źródło: AntyKomor.pl, Niezależna.pl, tvn24.pl
Odwracanie uwagi od spraw ważnych
Komentowanie nie jest już możliwe.