Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 26-10-2010

AFERY PRAWA OSZUSTWA PO WPADKI DONALDA TUSKA I POLITYKÓW PLATFORMY

TUSK I RESZTA PLATFORMERSÓW - WPADKI RZĄDOWE PO

Zbieramy "haki" na rządzących polityków, nagrywamy co tylko się da, podsłuchujemy, naciskamy, straszymy, korzystamy ze znajomości, z układów - w końcu to oni sami nauczyli nas tak postępować... żeby jak najdłużej korzystać z danej im władzy, ale wiadomo - wszystko ma swój koniec... :-)))

2008-01-19, Szefowie służb powołani niezgodnie z prawem?
Donald Tusk niezgodnie z prawem powołał szefów SWW i ABW - pisze "Newsweek" na swojej stronie internetowej. Jak twierdzi gazeta premier nie zasięgnął wymaganej w tym przypadku opinii prezydenta.
Zobacz powiekszenie
Fot. ALIK KEPLICZ AP
Lech Kaczyński i Donald Tusk

Nominacje nastąpiły w środę, ale poinformowano o nich dopiero w piątek. Szefem Służby Wywiadu Wojskowego został Maciej Hunia, szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztof Bondaryk.

Zgodnie z ustawą o ABW, jej szefa powołuje oraz odwołuje premier po zasięgnięciu opinii prezydenta RP, rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Premier może czasowo powierzyć obowiązki szefa ABW.
Szefa SWW powołuje i odwołuje - na wniosek szefa MON - premier, po zasięgnięciu opinii prezydenta RP, rządowego kolegium ds. służb specjalnych oraz sejmowej komisji ds. służb specjalnych (opinie te nie są wiążące dla premiera).
Jak się nieoficjalnie dowiedział "Newsweek", do tej pory nie ma opinii prezydenta. 2008-01-14 Niechęć PO do Rydzyka kosztuje 400 mln euro?
Nowy rząd, chcąc nie dopuścić, by szkole Ojca Rydzyka przyznano unijne pieniądze, naraża inne uczelnie na milionowe straty.
Z powodu decyzji minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej 30 szkół wyższych w Polsce może nie otrzymać ponad 400 milionów euro, przeznaczonych przede wszystkim na projekty techniczne. Minister Kudrycka zadecydowała, żeby nie rekomendować żadnego projektu Ministerstwu Rozwoju Regionalnego, które podejmuje decyzje o przyznaniu unijnych środków. Skreślone nie zostały jedynie dwa projekty na kwotę powyżej 50 milionów euro, ponieważ zostały one już zaakceptowane przez Komisję Europejską. Uczelnie, które przez cały ubiegły rok przygotowywały projekty zakwalifikowane zostały na tak zwaną listę indykatywną, na podstawie której następnie Ministerstwo Rozwoju Regionalnego dzieli unijne dotacje.
"Na tej liście znalazł się także, obok największych uczelni publicznych, kontrowersyjny projekt ojca Rydzyka" - mówi prof. Tadeusz Luty, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. "Jeżeli chodziło jednak o wyrzucenie konkretnego "śmiecia", trzeba go było pokazać, zamiast mówić całemu środowisku: "Pracowaliście rok, zmieni się rząd i jednym podpisem wyrzuci to do kosza"" - dodaje.
Nie jest jednak przygotowana nawet procedura przeprowadzania konkursów, ich dokumentacja, sposób oceniania wniosków. Uczelnie nie wiedzą, co powinny przygotować a ministerstwo nie wie, czego od nich żądać i jak je oceniać. Jeśli weźmie za przykład procedurę obowiązującą przy organizacji przetargów publicznych, sam wybór wniosków może trwać rok. A wcześniej ministerstwo musi jeszcze przygotować odpowiednie specyfikacje.
- To więcej niż rok opóźnienia w realizacji projektów i wykorzystaniu unijnych środków. W 2013 roku może się nagle okazać, że z przyznanych 4 miliardów wykorzystaliśmy 10 - 15 procent. - dodaje profesor Luty.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka tłumaczyła rzecz następująco: "Projekty zostały usunięte z listy indykatywnej, ponieważ kryteria na podstawie których się na niej znalazły były niejasne".
- Komisji nie darzymy specjalnym zaufaniem - mówi prof. Luty. "Jej członkowie są słabo związani ze szkołami wyższymi." - dodaje.
Zdaniem jednego z byłych rektorów uniwersyteckich, nazwiska członków komisji budzą szacunek, ale nie są to osoby, które mają jakiekolwiek pojęcie o finansach uczelni.

29.12.2007 źródło: Nasz Dziennik "Ożywa zmora „przyspieszonej prywatyzacji”
Rząd przygotowuje się do „przyspieszenia prywatyzacji”. Zostało to zapowiedziane z niebywałym rozmachem i determinacją w inauguracyjnym przemówieniu sejmowym premiera Donalda Tuska, a teraz ukazują się pierwsze koncepcje „prywatyzacji”. Niebezpieczne koncepcje.
Warto więc przyjrzeć się dokładniej prywatyzacyjnym zamysłom premiera.
Przede wszystkim rzuca się w oczy jego postanowienie przywrócenia zaufania do prywatyzacji skierowane do sali sejmowej: „Jestem świadomy, bo czuję się tak, jak powinna się czuć ta sala, współodpowiedzialny za to, że dzisiaj słowo prywatyzacja nie budzi zaufania obywateli. Chciałbym przy państwa pomocy, dzięki przejrzystym, uczciwym do bólu działaniom, przywrócić zaufanie obywateli do tego procesu wycofywania biurokracji państwowej z życia gospodarczego”.
Pomijam fakt, iż przywrócenie zaufania do prywatyzacji jest zadaniem karkołomnym. Wymagałoby bowiem naprawienia niebywałych szkód społecznych i gospodarczych, które spowodowała kilkunastoletnia „przyspieszona prywatyzacja”, usunięcia ludzi winnych tych szkód, a zwłaszcza poprawienia prawnej regulacji transakcji majątkiem publicznym, która w obecnej postaci przeczy elementarnym zasadom ochrony interesów majątkowych Polski. Na to się wcale nie zanosi.

Jakie zatem metody oceny i kontroli efektywności przedsięwzięć prywatyzacyjnych stosowano dotychczas, zamiast powszechnie uznanych metod analizy kosztów i korzyści? Odpowiedź jest jednoznaczna: żadnych. Wyznaczano kontyngenty przedsiębiorstw przeznaczonych do „prywatyzacji”, niszcząc w ten sposób kolejne sektory polskiej gospodarki, analogicznie jak w latach 50. niszczono obowiązkowymi dostawami gospodarstwa chłopskie. Jedyną silnie forsowaną przez wszystkie kolejne rządy dyrektywą (z chwalebnym w tym zakresie wyjątkiem rządów Prawa i Sprawiedliwości) było „prywatyzowanie” jak najszybsze, bez względu na racjonalność ekonomiczną, bez względu na koszty i korzyści społeczne.
Zarzutów kierowanych przez ekonomistów pod adresem czynników odpowiedzialnych za „przyspieszoną prywatyzację” nagromadziło się sporo.
Pierwszy i najważniejszy zarzut dotyczy właśnie sygnalizowanego wyżej unikania kryteriów oceny efektywności decyzji prywatyzacyjnych. Jasne jest, że niektóre przedsięwzięcia prywatyzacyjne mogą być opłacalne, a inne przeciwnie - nieopłacalne. Inaczej być nie może.
W tym świetle „przyspieszona prywatyzacja” wygląda szczególnie podejrzanie. Po pierwsze, rządy lansujące „przyspieszoną prywatyzację” unikały jak ognia jasnych, a zarazem wymiernych kryteriów opłacalności przedsięwzięć prywatyzacyjnych. Często natomiast posługiwały się żenującymi bajeczkami (jakoby prywatyzowany majątek miał znikomą wartość). Innymi słowy, rządy działały wbrew zasadom racjonalności (czyli rozumności) ekonomicznej. Po drugie, nie potrafiły wyjaśnić, jakie szczególne okoliczności zewnętrzne skłaniały lub zmuszały je do „prywatyzacji” (owe okoliczności musiały być wyjątkowo silne, skoro górowały nad zasadą racjonalności).
Tak więc rządy same, z własnej woli, nakreśliły szeroki krąg podejrzeń wobec swojej działalności prywatyzacyjnej i co tu ukrywać - uzasadnionych podejrzeń. Forsując „przyspieszoną prywatyzację”, zachowały się podobnie jak kierowca autobusu, który zdejmuje ręce z kierownicy i mocno naciska pedał gazu, wyjaśniając pasażerom: nieważne dokąd, ważne, aby jechać jak najszybciej.

09-01-2008, tymczasem 4,5-5,5 mld zł przychodów z prywatyzacji przewidziało na ten rok Ministerstwo Skarbu Państwa - powiedział w środę posłom z sejmowej komisji skarbu minister skarbu Aleksander Grad. Grad podkreślił, że w sprzyjających warunkach przychody z prywatyzacji mogą sięgnąć 5,5 mld zł. Zaznaczył, że jeśli w 2008 roku uda się zrealizować niektóre projekty przewidziane na rok następny, wówczas przychody mogą być wyższe. Na przedstawionej posłom liście spółek do prywatyzacji jest ponad 300 firm, w tym część to tzw. resztówki Skarbu Państwa. Wśród firm przewidzianych do prywatyzacji jest m.in. Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. Według zapowiedzi ministra skarbu czteroletni program prywatyzacji na lata 2008-2011 zostanie przedstawiony rządowi już w lutym. Planowane w tych latach przychody z prywatyzacji mają wynieść 25-30 mld zł.

Polecam sprawy poruszane w działach:
SĄDY PROKURATURA ADWOKATURA
POLITYKA PRAWO INTERWENCJE - sprawy czytelników

Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA

"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich
Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO

uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: afery@poczta.fm
redakcja@aferyprawa.com
Dziękujemy za przysłane teksty opinie i informacje.

WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.

zdzichu

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.