opublikowano: 26-10-2010
Zygmunt Jan Prusiński... jest
taki patriotyczny, nieustraszony, walczący poeta...
Błazny i judasze
Ostatni poeta narodowy mieszka w Ustce.
Przewodniczący Polskiej Partii Biednych pozwał do sądu arcybiskupa Gocłowskiego.
Za antypolskość biskup będzie musiał zapłacić albo wydać moje wiersze - zapowiada.
"Ten samuraj globalizmu (biskup Gocłowski - AW) przekroczył już wszelkie normy nie tylko swoich uprawnień, ale i przyzwoitości powszechnej, usiłując za wszelką cenę zniszczyć kapłana Henryka
Jankowskiego".
Biały blues
I dalej: "Epopeja wojny satanisty Tadeusza Gocłowskiego z Wiarą i patriotyzmem świętego ks. prałata Henryka Jankowskiego nie jest nowa, bo rozpoczęła się już kilka lat temu na zlecenie byłej PZPR".
Podpisano: Zygmunt Jan Prusiński, poeta, eseista, publicysta, krytyk literacki, zawód wyuczony: muzyk, przewodniczący Polskiej Partii Biednych oraz prezes Stowarzyszenia "Białego Bluesa Poezji" i Polskiego Centrum Haiku.
Z Prusińskim niełatwo się skontaktować. Jako przewodniczący partii polskiej biedy telefon komórkowy dostał dopiero niedawno w prezencie od swojej muzy. Biedny pozostaje jednak nadal, od trzech lat żyje z zasiłku wynoszącego 418 złotych, na co ma zaświadczenie.
Bieda przemawia u Prusińskiego nie tylko prozą życia (na dowód prezentuje rozklejone lakierki), ale i rozkwita w poezji. "Do sejmu zaprosiła ich bieda...- nie wtargnęli/ bo nie o to chodzi/ by rozebrać nagiego króla" albo "- Kto się boi zimna?/ Biedni i bezdomni,/ bo nie mają pieniędzy/ nawet na szczoteczkę / i pastę do zębów. Bieda wyniosła Prusińskiego na scenę Ustki, a nawet Słupska. - Przemawiałem już przed ratuszem w Słupsku do 1300 osób - Prusiński wypina pierś.- Nawet Marcin Daniec mówił podczas swojego występu, że jeśli ogarnie Polskę rewolucja, to nadejdzie ze Słupska.
Kolumb i pederasta
Choć poezja Prusińskiego jest "głęboko antykomunistyczna", a on sam uważa, że ostatnim istniejącym państwem polskim była II Rzeczpospolita, to jednak atmosfera rewolucji jest mu bliska od dzieciństwa, kiedy to rodzice Zygmunta usiłowali przeprowadzić się do Otwocka. Nie mogli tam znaleĽć dachu nad głową, wpadli więc na pomysł, aby włamać się do miejscowego teatru i urządzić mieszkanie na scenie. Tak też zastała ich grupa warszawskich aktorów, którzy zjawili się na próbie. Prowokacja przyniosła skutek i niebawem Prusińscy otrzymali pokój z kuchnią nad siedzibą Rady Narodowej.
Od tego czasu minęło kilkadziesiąt lat, a Zygmuntowi stuknęła 50, po której poczuł się - jak twierdzi - dojrzałym mężczyzną.
Siedzimy w kuchni obok wielkiego kartonu mieszczącego poetycką i publicystyczną twórczość literata, popijamy kawę, Prusiński cytuje jeden ze swoich ulubionych wierszy o Kolumbie i pederaście pod tytułem "Trójwymiar w pejzażu wyklętym" - Kolumb i pederasta! Nikt wcześniej nie wpadł na takie zestawienie - zapala się Prusiński. I czyta dalej : - "Kolumb szykuje flotę na nową wyprawę / pederasta szuka partnera" .
Brama do raju
Brygida, ostatnia muza poety z Ustki krząta się przy śniadaniu. - Taki pożytek z poety, że kobieta wszystko musi robić sama, nawet palić w piecu. Jak Zygmunt raz spróbował, to omal nie rozsadziło kaloryferów - narzeka.
Pani Brygida woli zresztą, żeby Zygmunt już o niej nie pisał. - Jak tylko się pokłócimy, pół Ustki czyta o tym wiersze, jak się pogodzimy jest to samo.
W poemacie "Moje cztery żony" Brygidzie poświęcona jest ostatnia część. Zaczyna się tak: "Brygida / to krzak pośród / niezapominajek i fiołków, / Sama myśl o dzikiej miłości / czyniła w niej eskapadę / zrujnowanej bezwstydności. / Erotyka z nią, to pozrywane struny. / Jej jedyną ozdobą była / zdradliwa brama do raju...".
Od pewnego czasu Zygmunt pochłonięty jest Internetem. W pokoju syna nagrywa każdą audycję swojego przyjaciela Jerzego Izdebskiego na
falach rozgłośni radia" Supermova" ze studia "Battersea" nadawanego z Londynu. Dzięki Izdebskiemu Prusiński szczyci się, że - choć biedny - jest najczęściej występującym w radiu poetą.
Dziecko Solidarności
Zresztą nie zawsze był biedny. Zanim w 1981 roku postanowił wyemigrować do Austrii handlował w trzech miejscach w Ustce owocami i warzywami. Wyrobił sobie też papiery zawodowe do prowadzenia imprez rozrywkowych. Śpiewał przeboje Marino Mariniego w restauracji "Bałtyckiej", papierosy caro popijał żubrówką. Talent poetycki Prusińskiego objawił się na łamach "Zielonego Sztandaru" wierszem "Moja Wieś" (- Nie jestem ze wsi, ale każdy z nas nosi wieś w sobie). Oprócz debiutu w literaturze zaliczył też debiut za kratkami: - Byłem niewygodny, więc kiedy nadarzyła się okazja, próbowali mnie wrobić w usiłowanie gwałtu. Ale przesiedziałem tylko 8 miesięcy.
Z Polski Prusiński wyjechał , bo - jak przekonuje - uwierał go komunizm. Do Solidarności się nie zapisał (- Bałem się, że wślizgnie się tam agentura SB.), ale "dziecko o imieniu Solidarność" nosił w sobie.
Trafił do Wiednia, gdzie czynnie włączył się w nurt realnego kapitalizmu pracując jako budowlaniec przy konstruowaniu basenów. - Centralna siedziba policji w Wiedniu jest dziełem moich rąk - podkreśla z dumą.
Prusiński twierdzi, że austriackie władze nakłaniały go do przyjęcia obywatelstwa, ale odmówił: - "Spójrzcie na mnie - powiedziałem do urzędników - czy wyglądam na Austriaka? Ja jestem rasowy Słowianin. Wszystko we mnie jest polskie, nawet brud za paznokciem".
Zamiast ptaszka
W 1994 roku wrócił do kraju, ale ten nie przypominał jego wymarzonej Polski. - Namawiali mnie, żebym pisał o motylkach i ptaszkach, ale ja postanowiłem pisać o ojczyĽnie.
I pisze. Do tej pory ma na koncie około tysiąca wierszy. - Są różne - przyznaje Prusiński. - Ale około 30 procent to utwory doskonałe artystycznie.
Blisko było mu do chadecji, czuł duchową więĽ z Hallerem, Padereskim i Sikorskim. Wybrano go sekretarzem koła ROP w Ustce. Na okręg wojewódzki został przewodniczącym Komisji Rewizyjnej oddziału słupskiego Ruchu Odbudowy Polski. Aż wreszcie w 1999 roku naszedł go sen (- Poczułem, że fluidy łączą mnie z Martinem Lutherem Kingiem), że krajowi potrzebna jest Polska Partia Biednych.
Od tej pory Prusiński zaczął uprawiać politykę na własną rękę (- Ja jestem w Polsce czujnikiem, radarem). Wystartował nawet w wyborach na burmistrza Ustki. Na 9 kandydatów zdobył 5 miejsce. W kolejnych wyborach również nie popuści, chociaż nie zdecydował jeszcze, gdzie będzie kandydował. Na razie ma ważniejsze sprawy: - Pora rozliczyć władzę. Nie może być tak, że rządzić nami będą wrogowie wewnętrzni i zewnętrzni.
Do rozliczania wykorzystuje na razie drogę sądową. Aleksandrowi Kwaśniewskiemu wytoczył trzy procesy (- O Jedwabne, o sprawę Marka Siwca i jeszcze trzeci, ale zapomniałem o co). Swój proces z przewodniczącym Polskiej Partii Biednych ma Wojciech Jaruzelski (o stan wojenny), Jerzy Hausner (za niskie zapomogi) oraz wojewoda Tomasz Sowiński (za odmowę zezwolenia na demonstrację). Spraw cywilnych zebrało się ponad 50, do tego 150 doniesień do prokuratury.
Procesy sądowe stały się zresztą częścią twórczości Prusińskiego: "Wytaczam procesy każdemu / z osobna / w biały dzień w sądzie - / za co chętnie pozwani przykuć by mnie chcieli / pod szyldem unijnych / krzyżówek" - pisze Prusiński w wierszu "Rozbój w lustrze obcego ciała".
Rozum diabłów
Niedawno Prusiński postanowił spotkać się w sądzie z arcybiskupem Gocłowskim i pisarzem Pawłem Huelle. Ten ostatni, podobnie jak gdański arcybiskup, uraził poetę uderzeniem w prałata Jankowskiego, najważniejszy dlań autorytet wiary rzymskokatolickiej po papieżu Janie Pawle II i księdzu Jerzym Popiełuszce. "Czy pozwany Paweł Huelle może udowodnić, że w Polsce rządzi rząd Polski" - pyta Prusiński w piśmie skierowanym do sądu. I dodaje: Jestem polskim poetą, mogę dodać, narodowym poetą, w co wątpię, by pozwany Paweł Huelle mógł powiedzieć (...). Pozwany Paweł Huelle jedynie pisze po polsku, tak jak niedawno zmarły Litwin, poeta Czesław Miłosz.
Huelle ma wybór - może zapłacić Prusińskiemu za obrazę 5 tysięcy złotych albo wydać jego wiersze z tomu "Grzesznicy z kryształowego sadu". Arcybiskupowi Gocłowskiemu przypadł w udziale tom zatytułowany "Diabły też mają rozum". Na kolejnych wrogów polskości czekają następne: "Z piekła uciekłem, do piekła wróciłem" albo "Błazny i judasze".
Sąd Rejonowy w Gdańsku zażądał co prawda od Prusińskiego wpłacenia 400 złotych wpisu za każdą ze spraw, ale poeta jest biedny, więc może domagać się sądzenia bez kosztów.
Jak prezydent z poetą
Obecnie głowę zaprzątają Prusińskiemu inne sprawy. Kończy właśnie list do prezydenta Busha: "Proszę, by to Pan, wielki Prezydent Ameryki pomógł mi w wydaniu antologii "Biały blues poezji". To tylko 4 tysiące dolarów! Będę Panu Prezydentowi (nawet i w niebie) wdzięczny! A gdyby Pan planował wizytę w Polsce, moje skromne mieszkanie w gościnie czeka. Czy nie może się spotkać Prezydent Ameryki z poetą w Ustce?!
Adam Willma - Gazeta Kujawska - 08-01-2005
adam.willma@pomorska.pl
Potwierdzenie nadania przesyłki poleconej nr 5963 - 20 grudnia 2004 r. Poczta Ustka. Powód: Zygmunt Jan Prusiński Adres: 76-270 Ustka. Pozwany: Paweł Huelle Adres: Gdańskie Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Josepha Conrada Korzeniowskiego ul. Targ Rakowy 5/6, 80-806 Gdańsk, Woj. Pomorskie. Sąd Rejonowy w Gdańsku, I Wydział Cywilny, ul. Nowe Ogrody 28, 80-958 Gdańsk. POZEW O ZAPŁATĘ /Wartość przedmiotu sporu w ramach zadośćuczynienia: 5 000 ZŁ./ Wnoszę o: 1. Zasądzenie od pozwanego Pawła Huellego na rzecz powoda Zygmunta Jana Prusińskiego kwoty (pięciu tysięcy złotych), w ramach zadośćuczynienia, w formie wydania mojej autorskiej książki, tom wierszy pt. "GRZESZNICY Z KRYSZTAŁOWEGO SADU". 2. Zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów procesu według norm przypisanych. 3. Nadanie wyrokowi rygoru natychmiastowej wykonalności. 4. Zasądzenie odsetek sądowych od wprowadzenia pozwu do sądu. UZASADNIENIE: Od razu chcę zaznaczyć, że atak pozwanego Pawła Huellego na księdza prałata HENRYKA JANKOWSKIEGO w "Rzeczypospolitej" tyczy i mnie, a to z tej przyczyny, iż ks. prałat Henryk Jankowski jest dla mnie nie tylko autorytetem Wiary Rzymsko-Katolickiej, w której to w tej Wierze służę, ale wobec wszem jest dla mnie po papieżu Janie Pawle II i księdzu Jerzym Popiełuszce trzecim autorytetem - obrońcą Polski, Polaków i polskości. Ci, którzy głoszą prawdę, są w tym kraju tępieni. Czy pozwany Paweł Huelle może udowodnić, (że w Polsce rządzi rząd polski)? Właśnie tę prawdę powiedział ks. Henryk Jankowski, cytuję: "Chciałbym, żeby w Polsce rząd składał się z narodu polskiego". - Podpisuję się obydwiema rękami, że i ja chciałbym w swojej ojczyżnie, by nie rządzili (obcy), wrodzy w OjczyĽnie papieża, ks. Popiełuszki, ks. Jankowskiego i, powoda. (To nie pozwany Paweł Huelle a ksiądz Henryk Jankowski wyraża uczucia milionów naszych rodaków). Pozwany Paweł Huelle nie jest od ferwowania wyroków, a już stwierdzenie, że: "za dobra materialne mógłby się wyrzec polskości" jest poniżej pasa, bo skąd o tym wie; czy jest... prorokiem?! Czy pozwany Paweł Huelle mógłby pod tym podpisać się, dzisiaj, w wolnej Polsce, to co powiedział w dniu 19 paĽdziernika 1983 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak, że ks. Jankowski jest czupurny i stwarza razem z ks. Popiełuszką trudności kierownictwu politycznemu. A takich księży winno oddawać się do kamedułów! - Kim zatem jest sam pozwany Paweł Huelle, by kluczył po ścieżkach zbrodniczej historii, potępiając i niszcząc właśnie Polaków, patriotów - autorytetów czystości i uczciwości. Chcę przypomnieć pozwanemu Pawłowi Huellemu, bo na własne uszy słyszałem w dniu 26 września 2004 roku, te słowa ks. prałata Henryka Jankowskiego w trakcie kazania w Kościele św. Brygidy - których to nie zapomnę nigdy. Oto one: "Całe swoje życie poświęciłem Bogu, Kościołowi i Ojczyżnie, której los jest dla mnie najważniejszy. To z miłości do Polski, Narodu, ludzi, wśród których pracuję i żyję, podjąłem działalność prowadzoną w mrocznych latach osiemdziesiątych, wymagającą nie tylko samozaparcia, odwagi, nieustannego czuwania, ale również gotowości spieszenia z pomocą tam, gdzie w mrokach kłamstwa czyniono Polakom zło. Tę działalność kontynuuję do dnia dzisiejszego z takim samym oddaniem, determinacją i ambicją, wypływającymi z mojej natury księdza i Polaka! Uważałem i uważam nadal, że nie mogę jako kapłan milczeć, gdy widzę zło i nie wskazywać zagrożeń, jakie mogą płynąć z działań polityków, władzy, wrogów Polski i Kościoła! Moim obowiązkiem jest piętnować każdy przejaw odchodzenia od nauki Kościoła, tak w wymiarze ludzkim jak również w wymiarze społecznym i narodowym!" - Jestem polskim poetą, mogę dodać, jestem narodowym poetą, w co wątpię by pozwany Paweł Huelle mógł powiedzieć, ba, napisać: "Jestem polskim pisarzem"... Pozwany Paweł Huelle jedynie pisze po polsku; tak jak niedawno zmarły Litwin albo i Estończyk poeta Czesław Miłosz. Żeby (wewnętrznie) niczym wulkan takie utwierdzenie napisać, powiedzieć, powtórzę: "Jestem narodowym poetą" czy w przypadku pozwanego "Jestem narodowym pisarzem", trzeba najpierw pokochać ten kraj z piersią matki. Proszę Wysokiego Sądu! Pozew mój ma podstawy fizyczne i duchowe. Poprzez tego rodzaju ataki, jakie wytworzył wokół księdza prałata Henryka Jankowskiego pozwany Paweł Huelle, nie tylko dowodzi że naruszył też moje wartości wiary i oddania, a więc Wiary do mojego Kościoła Rzymsko-Katolickiego, ale i oddania się całą miłością mojej OjczyĽnie RZECZPOSPOLITˇ zwaną, jak i do mojego narodu - Polaków. Nie ukrywam, iż potępiam tego rodzaju czarne charaktery, do których zaliczam pozwanego Pawła Huellę. To, że pozwany podparł się "Listem otwartym" , podpisanym przez członków Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w Gdańsku, to dowodzi, że nie jest czystym na wskroś człowiekiem. Boi się! - Boi się "polskości"... Boi się tych Polaków, którym patriotyzmu nie są wstanie usunąć; dla mnie to jedyna jest (życiowa) satysfakcja. To prawda, że za ten czyn osobiście pozwanego Pawła Huellę potępiam, i li tylko z tej przyczyny, cytuję Pismo Święte: "Nie sądĽcie abyście nie byli sądzeni". Te słowa kieruję do pozwanego. Dlatego pozew mój fundamentalnie - może - zmieni pozwanego po procesie. Powód: Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 17 grudnia 2004. |
Z przygotowanego do druku
tomiku: "Poezja radia Supermova"
na stronie: ...tak
trochę z jego twórczości żyjącej niespokojną codziennością... cz.1
Zygmunt Jan Prusiński... jest taki patriotyczny, nieustraszony, walczący
poeta... cz.2
Podobne
tematy znajdziesz w dziale: ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
Niezależne Czasopismo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
www.aferyprawa.com
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądĽ dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.