Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 26-10-2010

AFERY PRAWA

Lekarz to tylko człowiek, a więc omylny. Dlaczego lekarze robią pomyłki i nie są w stanie (podobnie jak sędziowie) przyznać się do swych błędów?

Coraz częściej zdarza się, że pacjent leczony w szpitalu zostaje zakażony bądź traci zdrowie na skutek błędu popełnionego przez lekarzy. Średnia wartość odszkodowań za błędy lekarskie wzrosła w 2005 r. do 56,7 tys. zł z 28, 8 tys. zł w 2004 r. 
Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób lub spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu sprawcom zakażeń grozi do 12 lat więzienia. Poza tym zarówno zakład opieki zdrowotnej, gdzie doszło do nieprawidłowości, jak i lekarze ponoszą w takich przypadkach odpowiedzialność zawodową i materialną za wyrządzoną krzywdę.
Mamy coraz więcej ujawnianych faktów, że pacjent leczony w szpitalu zostaje zakażony bądź traci zdrowie na skutek błędu popełnionego przez lekarzy. Zakażenie może nastąpić na przykład wirusem B, C lub HIV. Z kolei błąd w sztuce lekarskiej polega na przykład na wydaniu błędnej diagnozy, usunięciu lub uszkodzeniu podczas operacji zdrowego organu, pozostawieniu w ciele pacjenta po operacji tamponu, narzędzi chirurgicznych lub chusty. 
Pacjent, który został zakażony w szpitalu lub stracił zdrowie na skutek błędu lekarskiego, ma prawo do odszkodowania, zadośćuczynienia za krzywdę i do renty. Pacjent, który doznał szkody na zdrowiu na skutek zakażenia, może domagać się odszkodowania, zadośćuczynienia za krzywdę albo renty od szpitala, ale nie od konkretnego lekarza lub pielęgniarki. Dlatego nie musi udowadniać, kto konkretnie dopuścił się zaniedbań, które spowodowały, że został zakażony. Wystarczy wykazać, iż do zainfekowania doszło w konkretnej placówce służby zdrowia.

Mężczyzna zmarł na zawał serca miesiąc po tym, jak odmówiono mu hospitalizacji - informuje "Dziennik Polski". W lipcu 2003 r. Lidia W. wezwała pogotowie do męża, który skarżył się na silny ból w klatce piersiowej. Gdy przyjechała karetka, powiedziała lekarzowi, że chory od lat ma problemy kardiologiczne. Lekarz uznał, że mężczyzna jest tylko przemęczony i nie ma potrzeby zabierania go do szpitala. Przez następne dni ból nie mijał. Po trzech dniach mężczyzna znalazł się w szpitalu. Rozpoznano u niego zawał serca. Ordynator zasugerował, że ten stan mógł trwać od kilku dni. Po miesiącu mężczyzna zmarł. Żona pacjenta domaga się od Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego odszkodowania w wysokości 169 tys. zł oraz rent dla małoletnich dzieci. Twierdzi, że zgon męża był wynikiem zaniechania przez lekarza wykonania badań niezbędnych do postawienia właściwej diagnozy. Małgorzata Popławska, dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego powiedziała "Dziennikowi Polskiemu", że pogotowie jak dotąd nie otrzymało pozwu, więc nie może się wypowiadać w tej sprawie.

11-08-2006, Afery z 'lewymi' zwolnieniami - Już 54 osoby w Przemyślu są zamieszane w aferę wyłudzania z ZUS zasiłków chorobowych i wystawiania fałszywych zwolnień lekarskich. - To nie jest nasze ostatnie słowo - mówią prokuratorzy. 
Ja czekam dalej, kiedy skorumpowani prokuratorzy weźmie się za lekarza A. Ferenca z Jarosławia też wystawiającego lewe renty dla alkoholików. O jego "pomrocznych metodach pracy"  już pisano.

W tym tygodniu zostały zatrzymane kolejne trzy osoby: lekarka Bożena J. i dwóch pośredników. Dołączyli oni do trzech innych przemyskich lekarzy i pielęgniarki, która także była pośrednikiem przy wystawianiu "lewych" zwolnień. Pozostałe kilkadziesiąt osób to przedsiębiorcy. Na podstawie fałszywych zwolnień wyłudzali zasiłki chorobowe z ZUS. Trwa szacowanie, jakie straty poniósł Zakład. Z ustaleń prokuratury wynika, że lekarze brali po 100 zł za każdy miesiąc zwolnienia. - Były one wystawiane na kilka miesięcy. Lekarze w ogóle nie widzieli pacjentów - mówi Damian Mirecki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Zatrzymana lekarka Bożena J. wyszła na wolność po wpłaceniu 7 tys. zł poręczenia majątkowego. Ma zakaz prowadzenia prywatnej praktyki i jest objęta dozorem policyjnym. - Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Będą kolejne zatrzymania. Sprawa jest rozwojowa i liczba podejrzanych z pewnością się powiększy - zapowiada prokurator Mirecki. Afera z fałszywymi zwolnieniami wyszła na jaw w czerwcu, ale zdaniem prokuratury lekarze wystawiali je od dwóch lat. Chorobowe dostawały także osoby, którym groziła utrata pracy w firmie. Dzięki temu szli na półroczne zwolnienia.

Lekarska Temida przed Trybunał Konstytucyjny

Zwykli ludzie nie rozumieją, jak można przez 1826 dni - czyli ponad 5 lat nie wyjaśnić, czy lekarz powinien wysłać pacjentkę na badania. Ale to norma w skorumpowanych korporacjach, których celem jest nie osądzanie nieetycznych lekarzy, ale krycie ich przekrętów. Wszelkie postępowanie wyjaśniające prowadzone są w sposób przewlekły, a często nawet pozorowany. 

Z reguły sądy korporacyjne nie dochowują zasad rzetelnego procesu. Dotyczy to nie tylko lekarzy, ale głównie korporacji prawniczych - adwokackich, sądowych i prokuratorskich. Helsińska Fundacja Praw Człowieka udaje, że zabiega o zmianę przepisów regulujących ich pracę, ale w zasadzie też tylko pozoruje swoje działanie. 
Przedstawiamy typowy przypadek Barbary Wojnarowskiej z Łomży, która przez pięć lat nie mogła doczekać się rozpatrzenia jej skargi na lekarza, a na końcu dowiedziała się, że sprawa uległa przedawnieniu. I ten numer robiony jest wszędzie.
Lekarz odmówił skierowania Wojnarowskiej na badania prenatalne, mimo iż pacjentka, która urodziła już jedno dziecko z wadami genetycznymi, sugerowała taką możliwość w przypadku następnej ciąży. Nie wiemy na pewno, czy podstawą odmowy był światopogląd lekarza, czy tylko przyczyny organizacyjno-formalne. W każdym razie badań nie wykonano. Dziecko urodziło się z wadami. Rodzice wystąpili na drodze cywilnej o odszkodowanie od szpitala i, po przejściu całej drogi aż po Sąd Najwyższy, w ubiegłym roku sprawę wygrali. Wprawdzie nie dostali jeszcze pieniędzy, ale uzyskali przynajmniej potwierdzenie, że do błędu doszło i za jego skutki należy się rekompensata. Znacznie gorzej poszło im natomiast w sądach lekarskich.
Postępowanie miało wyjaśnić, czy lekarz odmawiając skierowania na badania, złamał zasady etyki lekarskiej. Sąd powszechny uznał odpowiedzialność szpitala i to on, czyli państwo, zapłaci odszkodowanie. Sąd lekarski miał orzec o winie lekarza i wymierzyć mu ewentualnie karę o charakterze zawodowym. Lekarski wymiar sprawiedliwości niczego jednak w tym przypadku nie orzekł, a całe pięć lat zajęła mu wewnętrzna korespondencja. Naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej dwukrotnie je umarzał, dwukrotnie też Naczelny Sąd Lekarski nie przyjmował tego do wiadomości i nakazywał wznowienie sprawy. Za trzecim razem rzecznik nawet nie musiał się już tłumaczyć, bo minęło pięć lat i sprawa uległa przedawnieniu. Wojnarowska nie dowiedziała się więc, czy lekarz naruszył jakieś zasady - minęło pięć lat i lekarz ma spokój, a samorząd może zapomnieć o kłopotliwej sprawie.

05.04.2006r Lekarz, który omyłkowo stwierdził śmierć, niewinny

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie lekarza, który stwierdził śmierć żyjącego człowieka. Tymczasem stołeczne pogotowie zwolniło go już kilka tygodni po wypadku.
W mroźną styczniową noc lekarz Andrzej M., 59-letni chirurg z długim stażem w pogotowiu, pojechał do wypadku na ul. Płowieckiej. Zbadał uwięzionego we wraku samochodu 19-letniego Huberta N. Stwierdził zgon. Według świadków zastrzegł jednak, że kartę zgonu wypisze dopiero po wyciągnięciu ciała i badaniu umieszczonym w karetce aparatem do EKG. W ciągu następnych 41 minut, kiedy ofiarę wyswobodzono z roztrzaskanego auta, jeszcze raz przeprowadził badanie. I tym razem stwierdził brak oznak życia. W końcu policjant drogówki zauważył, że Hubert N. się porusza. Ranny natychmiast trafił do karetki, a stamtąd do szpitala. Po półtora miesiąca na oddziale intensywnej terapii mężczyznę przeniesiono na oddział rehabilitacji. Chociaż wraca do zdrowia bardzo powoli, lekarze dają mu nadzieję na pełną rehabilitację.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieudzielenia pomocy rannemu. Śledczy przesłuchali świadków i zasięgnęli opinii biegłych. Kilkunastu uczestników akcji ratunkowej zeznało, że lekarz postępował właściwie - sprawdził puls, bodźce i reakcję źrenic na światło. Profesor Andrzej Zawadzki, biegły w sprawie i wojewódzki konsultant w dziedzinie medycyny ratunkowej, również twierdzi, że Andrzej M. miał prawo stwierdzić śmierć pacjenta, bo wstrząs, jakiego doznał Hubert N., uniemożliwił wyczucie tętna. Prokuratura wywnioskowała więc, że nie ma powodów do podejrzeń. Zrezygnowała z postawienia lekarzowi zarzutów i umorzyła postępowanie. Tymczasem stołeczne pogotowie już kilka tygodni po wypadku rozwiązało kontraktową umowę z lekarzem. Tamtejszy zespół merytoryczny stwierdził, że lekarz nie dopełnił procedur. 

Kalectwo przez lekarza

Czarna Lista Lekarzy

Motto strony: Masz większe szanse być uderzonym przez piorun dwa razy pod rząd, niż widzieć niekompetentnego lekarza ukaranego przez Sąd Lekarski, czy Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. 

Podobne tematy: 
Co z tą odpowiedzialnością lekarską za popełnione "błędy w sztuce medycznej"? - mówi Adam Sandauer Prezes Stowarzyszenia Pacjentow Primum Non Nocere
BŁĘDY LEKARSKIE Odpowiedzialność lekarska...? - czym to się je?, jak ukrywa?
TYLKO PRZEBIEGLI BIEGLI ? - a może chodzi o coś więcej?


a dla inteligentnych:  ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych w działach czasopisma "AFERY PRAWA"

"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo Internetowe 
www.aferyprawa.com  
Redaktor Naczelny:
mgr inż.  ZDZISŁAW RACZKOWSKI

    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: Z.Raczkowski@aferyprawa.com 
Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. 

WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.

zdzichu

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~Krystal
05-01-2015 / 00:02
The pushearcs I make are entirely based on these articles. adodumjhzx.com [url=qjcqfwdozr.com]qjcqfwdozr[/url] [link=kfaupv.com]kfaupv[/link]
~Wataru
24-12-2014 / 03:49
EwaJestem mc499zatkc485 od 2 lat.Nie mam dzieci bo mam zac582oc5bconc485 sparil" rel="nofollow">kswtfnl.com">sparilc499.Czy jest jakac59b szansa c5bce mogc499 zajc59bc487 w cic485ze (w jaki sposc3b3b moze przesunc485c sic499 albo wypasc487)Byc582a zac582oc5bcona przez ginekologa i czy jak przesunie sic499 lub wypadnie to moge coc59b czuc487 c5bce jest c5bcleuc582oc5bcona czy c5bce wypadc582a. Z mc499c5bcem kochamy sic499 najczesciej w pozycji od tyc582u.Bardzo proszc499 o pomoc i radc499
~Saeka
20-12-2014 / 10:05
108cEwelinaJak sc582usznie zauwac5bcyc582ac59b, najwac5bcniejsza jest mic582oc59bc487 matki do dziecka i w pec582ni sic499 z Tobc485 zdzagam. I nie chodzi o to, by cesarkc499 demonizowac487, nie chodzi tec5bc o to by kobiety, ktc3b3re rodzic582y poprzez cesarkc499 wpc499dzac487 w jakiec59b poczucie winy za to, c5bce nie mogc582y z jakic59b powodc3b3w rodzic487 w sposc3b3b naturalny, bo sytuacje bywajc485 rc3b3c5bcne. Chodzi wyc582c485cznie o to, by pokazac487, c5bce cesarskie cic499cie to operacja (i to powac5bcna!), ktc3b3ra ma sc582uc5bcyc487 ratowaniu c5bcycia bc485dc5ba zdrowia matki i dziecka. Nie powinna ona zatem byc487 kaprysem przyszc582ej mamy, ktc3b3ra po prostu boi sic499 bc3b3lu podczas porodu. Juc5bc sam fakt tego, c5bce w Polsce cesarka nie jest w c59bwietle prawa legalna jako operacja na c5bcc485danie o czymc59b c59bwiadczy. Ale nie ma sensu sic499 przegadywac487 i kc582c3b3cic487. Fakt jest taki, c5bce jest to temat kontrowersyjny i dlatego najlepiej zapytac487 o opinic499 lekarza. I konia z rzc499dem temu, kto znajdzie doc59bwiadczonego lekarza, ktc3b3ry podpisze sic499 pod stwierdzeniem, c5bce dla w pec582ni zdrowej kobiety, dla ktc3b3rej porc3b3d naturalny jest moc5bcliwy cesarka bc499dzie lepsza, bo tak i juc5bc . Pozdrowienia dla wszystkim obecnych i przyszc582ych mam:)