opublikowano: 26-10-2010
Biegli
lekarze tylko omylni czy skorumpowani? - Czy można autorytatywnie stwierdzić,
że każde dziecko urodzone przedwcześnie będzie wykazywało niedorozwój
umysłowy?
Jasne, że mamy tu typowy kit. A zaprzeczenia nie muszę daleko szukać. Moja córka
urodziła się wcześniakiem, pierwszy miesiąc swojego życia
przeżyła w inkubatorze i widocznie miała na tyle szczęście, że żadna
pielęgniarka i lekarz nie eksperymentował na niej dlatego dzisiaj jest prymuską
w szkole - o wiele lepsza od urodzonych w czasie :-)
Jest to dowodem, jak bezsensownie i stronniczo wszelkie korporacje bronię swych
często skompromitowanych członków przez odpowiedzialnością za błędy i że
konieczna jest publikacja tych spraw i przekrętów sędziów i biegłych.
Tutaj przedstawiam sprawę P. Anny Kranczkowskiej - kolejną głupotą (prze)biegłych
lekarzy i stronniczych sędziów ze znanego skorumpowanego sądu w gdańskiego.
Mianowicie
Sąd Okręgowy
w Gdańsku bezkrytycznie przyjął wnioski opinii biegłych z Instytutu Matki i
Dziecka w Warszawie a zwłaszcza Collegium Medicum UJ z dnia 19.01.2004 r. oraz
20.12.2004 r., iż przyczyną porażenie mózgowe
jest wcześniactwo.
Strona zaś dowodzi, że taki stan spowodowały okoliczności towarzyszące porodowi w pierwszych minutach życia dziecka.
Te minuty własnie zadecydowały, że ze zdrowego dziecka zrobiono dożywotniego
kalekę.
Oczywiście, nie zostało to uwzględnione przez (prze)biegłych - wiadomo, każdy
(w tym lekarz) jest omylny, ale jak jeszcze długo obowiązkiem kliki lekarskiej
będzie tuszowanie takich koleżeńskich błędów? Kiedy zwycięży etyka, a
nie przebiegłość?
Strona powodowa
zarzucała przez sądem, iż biegli, mimo wskazywanych im uchybień we wskazanych powyżej
procedurach, skupili się tylko na jednej przyczynie, która wynikała z
przedwczesnego porodu. Nie zbadali czy w przypadku powoda porażenie mózgowe
mogło zostać wywołane wadliwą opieką
medyczną w pierwszych minutach jego życia albo też czy ta wadliwa opieka nie zwiększyła zakresu uszkodzeń mózgu powoda,
które to uszkodzenia mogłyby być mniejsze, gdyby personel pozwanego szpitala
wywiązał się ze swoich obowiązków w sposób właściwy.
Biegli stwierdzili bowiem kategorycznie,
że przyczyną niedorozwoju dziecka była jego niedojrzałość wywołana
przedwczesnym urodzeniem, nie dokonując przy tym analizy pozostałych
okoliczności opieki nad powodem bezpośrednio po porodzie. Przyjmując tok myślenia
biegłych, podzielony następnie przez Sąd I instancji, należałoby
uznać, iż każde dziecko urodzone przedwcześnie będzie wykazywało taki
niedorozwój, a przecież twierdzenie takie jest całkowicie nieuprawnione.
Współczesna medycyna, korzystając ze zdobyczy nauki i techniki, do których
należy między innymi specjalistyczny sprzęt taki jak inkubatory
stacjonarne i transportowe, jest w stanie utrzymać w dobrym zdrowiu wcześniaki
z masą urodzeniową dużo niższą niż powoda (500-600 gram), które
pokonują wcześniactwo bez deficytów w układzie nerwowym.
Zdaniem powoda
oraz lekarzy konsultujących powoda, a także publikacji naukowych złożonych
przez stronę do akt sprawy, wychłodzenie, brak intubacji w odpowiednim
czasie lub nieprawidłowe jej prowadzenie mogą spowodować uszkodzenia
struktur mózgu z powodu niedotlenienia.
Także kwestia transportu wcześniaka
nie jest drugorzędna w myśl zasad prawidłowego postępowania, zwłaszcza,
gdy pokonywany z nim dystans wynosić może 150 metrów. Niezrozumiałym
dla strony jest lekceważenie przez biegłych tej kwestii, wyrażające się w
stwierdzeniu , że „przeniesienie go zamiast tego (inkubatora) na rękach, w
tym konkretnym przypadku nie mogło wpłynąć na rozległość uszkodzenia
mózgu”
Stanowisko strony powodowej co do zasad prawidłowego postępowania z noworodkami potwierdza przywoływana w pismach procesowych fachowa literatura medyczna, pochodząca z uznanych w świecie medycznym poważnych publikacji np. „Neonatologia” pod. Red. J. Gadzinowskiego Ośrodek Wydawnictw Naukowych Poznań 2000 str. 96,97,117; Neonatologia pod. Red. J. Szczapy Wydawnictwo Lekarskie PZWL str. 33, 34, 36-38; Medycyna Perinatalna pod. red. Słomki str.633. We wszystkich tych pozycjach podkreśla się między innymi, że noworodka należy zaintubować i przewieźć starannie ogrzanym inkubatorem transportowym na oddział intensywnej terapii. Dziecko o małej masie urodzeniowej, zaintubowane rurką intubacyjną, powinno być unieruchomione, gdyż zmiana pozycji rurki intubacyjnej, w wyniku własnej aktywności dziecka lub zabiegów personelu, nawet o kilka milimetrów powoduje znaczne zaburzenia wentylacji („Podejmowanie decyzji w neonatologii” Koronek, Bada-Ellzey, D.W. Publisching Co str.128).
Procedury
medyczne oraz wzorce postępowania, wypracowane przecież przez samych
lekarzy, są po to, aby ujednolicić proces leczenia i zapewnić pacjentom wszędzie
jednakowo właściwą i skuteczną opiekę medyczną. Co więcej procedury te uregulowane są przepisami prawa i stosowane są w
polskich szpitalach przez polskich lekarzy w polskich realiach funkcjonowania
szpitali. Wobec powyższego Sąd Okręgowy w Gdańsku niesłusznie
czynił stronie powodowej zarzut, iż w swoich pismach procesowych strona ta
procedury te przywoływała, zwłaszcza, iż strona potrzebę ich zastosowania
konsultowała z lekarzami prowadzącymi powoda. Gdyby nie było potrzeby
stosowania takich procedur, to nie byłyby ona ustanawiane. A jeżeli zostały
one wprowadzone, to strona powodowa nie znajduje argumentów na to dlaczego w jej przypadku nie zostały one zastosowane?
Świadek
zeznała wprawdzie, że dziecko miało wprowadzoną rurkę do intubacji, ale nie
widziała urządzenie do
wentylacji - worek Ambu, do którego powinna być cały czas podłączona
ta rurka. Wielkość tego urządzenia wskazuje na techniczną niemożliwość
ukrycia go przy dziecku, które waży tylko 1400 gramów. Co więcej nie
wystarczy, aby to urządzenie było jedynie do tej rurki podłączone. Musi ono
funkcjonować, a do tego potrzebne jest jego pompowanie ludzką ręką.
Ani
biegli, ani też Sąd Okręgowy w Gdańsku, nie dostrzegli, że niemożliwym
jest przeniesienie na rękach bardzo
szczelnie okrytego noworodka, który ma założoną rurkę
do intubacji (każde przemieszczenie się takiej rurki jest bardzo dla
dziecka groźne), przyłączoną do
worka Ambu, który pozostaje w
istocie niewidoczny (zeznania świadka), ale który to worek jest cały
czas pompowany ręką osoby przenoszącej dziecko (co może oznaczać, że
dziecko jest przenoszone tylko jedną ręką),
która to osoba przemieszcza się na odległość 150 metrów w czasie 30
sekund. Odległość 150 metrów wynika z faktu, iż w dniu porodu powoda
OIOM noworodków, z uwagi na odbywający się w dniach 01.09-31.12.1999 r.
remont tego oddziału, został
przeniesiony i tymczasowo znajdował się, zgodnie z oświadczeniem
pozwanego (zaświadczenie Działu Technicznego pozwanego), na Pododdziale
Septycznym, znajdującym się w odległości
około 150 m od sali porodowej.
Świadek zeznała, że przenosiny dziecka trwały 30 sekund.
A zatem świadek musiałaby się przemieszczać zagraconym korytarzem z zaintubowanym noworodkiem z szybkością
5 metrów na sekundę jednocześnie obserwując noworodka i drogę. Jest to
nierealne, dlatego strona powodowa podnosła, iż brak jest dowodów na to, że
dziecko było rzeczywiście zaintubowany na sali operacyjnej i że faktycznie
stało się dopiero po
przeniesieniu go na oddział.
Ewidentny błąd personelu szpitala polegał na tym, że nie skorzystał z inkubatora
transportowego, który zawsze jest
przygotowany i dostępny, zwłaszcza, że lekarze mieli świadomość, że matka powoda urodzi wcześniaka i
powinni się do tego odpowiednio przygotować. Mimo tego biegli uznali
bez żadnych zastrzeżeń, że sposób postępowania personelu medycznego wobec
pozwanego był prawidłowy.
Dodatkowo
Sąd Okręgowy
w Gdańsku dokonując oceny stanu faktycznego i zebranych w sprawie dowodów całkowicie
pominął kwestię niekompletności dokumentacji medycznej prowadzonej dla
powoda przez pozwany Szpital, która nie zawierała wszystkich wymaganych
przepisami prawa danych.
W dokumentacji powoda występują braki w
dokumentowaniu czynności z zakresu intensywnej terapii: powinna być szczegółowo
opisana procedura wentylacji, intubacji, przekazania na Oddział, parametrów życiowych
dziecka itp. – co w przypadku procedur intensywnej terapii jest kwestią
podstawową i wymaganą wspomnianymi już przepisami prawa.
Dostępna
dokumentacja lekarska powoda z pierwszych minut jego życia nie obejmuje
jednak takich informacji jak: charakter
bezdechu po urodzeniu, czynność skurczowa serca powoda, czas rozpoczęcia i
prowadzenia wentylacji, przyczyny jej bezskuteczności, sposób intubacji, średnica
użytej do tego rurki, godzina przyjęcia dziecka na OIOM, czas od wydobycia
dziecka do podłączenia do inkubatora, dane gazometrii, stan dziecka w
pierwszych godzinach na podstawie obserwacji pielęgniarskich.
Zdaniem strony
powodowej, z uwagi na brak danych w dokumentacji, które to dane standardy
leczenia oraz przepisy wydane przez Ministra Zdrowia, w tym Rozporządzenie
Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 27 lutego 1998 r. w
sprawie standardów postępowania oraz procedur medycznych przy udzielaniu świadczeń
zdrowotnych z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii w zakładach opieki
zdrowotnej (Dz.
U. z 1998 r. nr 37 poz. 215), przewidują
jako podstawowe, szczególnie w odniesieniu do procedur anestetycznych.
Dlatego uprawnione jest twierdzenie strony,
że pozwany szpital nie zastosował wszystkich
niezbędnych czynności dla ratowania zdrowia powoda.
Gdyby czynności te
zostały wykonane, to zgodnie z prawem musiało
to znaleźć swoje odzwierciedlenie
w jego dokumentacji medycznej. Mimo istotnych
braków w tej dokumentacji, biegli dokonując jej oceny, przyjęli bez wątpliwości, że podjęte wobec powoda czynności
lecznicze były prawidłowe, a Sąd I instancji w całości ich pogląd
podzielił.
Braki w
dokumentacji w kontekście wydanych przez biegłych opinii doprowadziły do wydania
niekorzystnego dla powoda rozstrzygnięcia, czemu sprzeciwia się stanowisko Sądu
Najwyższego wyrażone w wyroku z
dnia 15.X.1997r., III CKN 226/97. Brak pełnej dokumentacji medycznej z okresu
jego pobytu w pozwanym Szpitalu stanowi zaniedbanie
Szpitala, którego obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej pacjentów
wynika z Ustawy o zakładach opieki
zdrowotnej z 30.08.1991 r. ( Dz.U. z 1991 r. Nr 91 poz. 408). Co więcej we
wskazanym powyżej wyroku Sąd Najwyższy wypowiedział się, że nie dające się
usunąć braki w dokumentacji lekarskiej nie
mogą być wykorzystywane w procesie na niekorzyść pacjenta. To na
pozwanym ciąży obowiązek wykazania, że określone czynności zostały przez
jego personel medyczny wykonane, mimo braków ich zapisu w dokumentacji, a pogląd
przeciwny narusza zasadę równowagi stron w procesie. Artykuł art. 233 § 1 w związku
z art. 286 w związku z artykułem 278 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego
Opinie biegłych
sprowadzały się do jednego wniosku, że przyczyną uszkodzenia mózgu powoda
było jego wcześniactwo. Wobec powyższego biegli lakonicznie stwierdzili, że
sposób postępowania z powodem w pierwszych minutach życia był poprawny i nie
wymagał zastosowania wskazywanych przez stronę powodową standardów.
Biegli
nie ocenili prawidłowości opieki medycznej uzyskanej faktycznie przez powoda w
pozwanym Szpitalu z punktu widzenia ich wiedzy medycznej i doświadczenia.
Sąd I
instancji miał obowiązek dopuścić dowód z dalszych biegłych lub wezwać
dotychczasowych biegłych na rozprawę celem złożenia dodatkowych wyjaśnień,
gdyż dotychczas sporządzone w sprawie opinie nie zawierają odniesienia do
najistotniejszych kwestii w sprawie dotyczących opieki nad powodem w pierwszych
minutach jego życia. Pogląd na temat konieczności dopuszczenia dowodu z
dalszych biegłych w takiej sytuacji został wyrażony przez Sąd Najwyższy w
wyroku z 15.02.1974 r., II CR 817/73, LEX nr 7404: W
świetle art. 286 k.p.c. Sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z dalszych biegłych
lub z opinii instytutu, gdy zachodzi tego potrzeba, a więc wówczas gdy opinia
złożona już do sprawy zawiera istotne braki, względnie też nie wyjaśnia
istotnych okoliczności.
W związku z
wyrażonymi powyżej zastrzeżeniami do sporządzonych w sprawie opinii biegłych
powód wnosi o dopuszczenie przez Sąd II Instancji dowodu z opinii biegłego z
zakresu neonatologii na okoliczność prawidłowości opieki nad powodem
sprawowanej bezpośrednio po urodzeniu, a w szczególności oceny:
- czy we właściwym czasie zaintubowano powoda,
- czy we właściwy sposób dokonano jego wentylacji,
- czy zasadnie dokonano jej aparatem Ambu,
-czy prawidłowo transportowano powoda na OIOM,
-czy bezwzględnie należało przewieźć go w specjalnie przystosowanym
inkubatorze czy też wystarczające było przeniesienie powoda na rękach
personelu, a jeśli tak to jakie wymogi winny być zachowane, w tym co do
zapewnienia właściwej temperatury oraz czy istniał obowiązek uprzedniego
zabezpieczenia dziecku stabilizacji oddechowej i prowadzenia stałego
monitoringu pracy serca i saturacji i czy w tym konkretnym przypadku wymagania
takie pozwany Szpital wypełnił - w przypadku stwierdzenia uchybień co do powyższych okoliczności, jaki
miały one wpływ na stan zdrowia przedwcześnie urodzonego powoda.
Strona powodowa
uzasadnia swój wniosek występowaniem w sprawie związku przyczynowego oraz związku
czasowego między pobytem powoda w pozwanym Szpitalu a uszkodzeniem jego mózgu,
co strona powodowa wykazała w swoich pismach procesowych składanych w
niniejszej sprawie przed Sądem I instancji. Okoliczności towarzyszące
noworodkowi, który jest wcześniakiem, bezpośrednio po porodzie mogą stanowić
przyczynę niedotlenienia jego mózgu. Niedotlenienie powoda zostało
stwierdzone przez pozwany Szpital w trakcie pobytu powoda w tym Szpitalu, po
jego urodzeniu. Wobec
przedstawionych powyżej braków, którymi dotknięte są sporządzone
dotychczas w niniejszej sprawie opinie, a także mając na uwadze standardy powołane
przez stronę w trakcie postępowania, wniosek o powołanie biegłego
neonatologa jest uzasadniony, zasługuje na uwzględnienie i doprowadzi do wyjaśnienia
wszystkich istotnych w tej sprawie okoliczności faktycznych.
cdn.
BŁĘDY
LEKARSKIE Odpowiedzialność lekarska...? - czym to się je?, jak ukrywa?...
Nagrywanie
posiedzeń sądowych - czy sędzia może odmówić ? - z cyklu patologie systemu
sądownictwa. Tylko wpadka niekompetentnej blondynki? Iwona Paczosa - sędzia z
Sanoka.
Zbigniew
Ziobro - najpopularniejszy minister w oczach społeczeństwa, największa zmora
polskiej palestry prawniczej i środowiska sędziowskiego. Czy w polskim sądownictwie
prawo będzie znaczyło PRAWO?
Podobne tematy znajdziesz w dziale:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach czasopisma "AFERY PRAWA":
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.