opublikowano: 26-10-2010
Wywiad udzielony przez „prof. dr hab. UJ” Krzysztofa Józefa Gierowskiego, demaskujący „jasnowidza” i oszusta „na usługach prawa”. Andrzej Kursa
„A kiedy strzyżesz owieczki, opowiadaj im bajeczki.”
Jan Izydor Sztaudynger (1904 - 1970)
Tarnów, 05.05.2009
Niezwykle
trafny tytuł i rysunek na okładce tych
„Charakterów”.
Dlaczego akurat 2 mężczyzn balansuje na wydłużonym nosie Pinokia ?
Dla osób niezorientowanych w polskich realiach „opiniowania” sądowo psychiatrycznego wyjaśniam, że najważniejsi „biegli” w polskich sądach to tandem J. K. Gierowski i jego przyjaciel doc. Janusz Heitzman.
Obok zdjęcia Gierowskiego[1] na początku artykułu czytamy:
„profesor psychologii, doktor prawa i biegły sądowy, pracuje
w Katedrze Psychiatrii UJ oraz Instytucie Ekspertyz Sądowych. …
opublikował ponad 150 prac…”
Niestety praktycznie nigdzie nie ma żadnych „prac” Gierowskiego, chociaż już 5 lat od 2004 roku kolekcjonuję wszystkie dostępne w Polsce prace z zakresu psychiatrii i psychologii. A szczególnie dotyczące psychiatrii sądowej. Są tylko jego plagiaty i puste ogólniki p.t. „psychiatria sądowa” (np. w tomie 3 „Psychiatrii” Urban & Partner 2003) – a w praktyce cytaty z kodeksów + kompilacja przepisanych cudzych komentarzy i prac. Bez jakiejkolwiek wartości praktycznej. Nikt także nigdy nie cytuje Gierowskiego (poza Heitzmanem).
- Dorota Krzemionka: - W filmie „Raport mniejszości” Steven Spielberg … Oto jasnowidze … pozwalają złapać przestępców, zanim popełnią oni przestępstwo. … Czy psychologia na usługach prawa pozwala się do tej wizji przybliżyć?
- Krzysztof Józef Gierowski: - W jakimś sensie tak. … Z badań jasno wynikało, że obok czynników biologicznych czy społecznych, niemałą rolę w tym odgrywają psychologiczne dyspozycje i właściwości osobowości.
- Jakie to właściwości?
- Zgodnie z koncepcją HANSA EYSENCKA, przestępczości sprzyja WYSOKI POZIOM NEUROTYZMU, EKSTRAWERSJI I PSYCHOTYZMU. Przeprowadzono setki badań, by zweryfikować to przypuszczenie.
Tak
oszust Gierowski podpiera się sławnymi nazwiskami ze światowej
psychologii, np. prof. Hansa Eysencka. Ostatnia książka prof. Eysencka
jest wydana w Polsce GWP 2003. Podsumowanie książki
– s. 303: „Prowadząc szeroko zakrojone badania,
odkryliśmy, że praktycznie każde przestępstwo może zostać popełnione
przez osoby o różnych profilach osobowości.”
Przypomnijmy tytuł artykułu Gierowskiego –
„Psycholog na tropie zbrodni” – czyli
chodzi tylko o zbrodnię - morderstwo (co „opiniuje”
w sądach Gierowski i Heitzman).
I dalej na tej samej stronie 303 u prof. Eysencka czytamy: „Ale morderstwo … zwykle wiąże się z INTROWERSJĄ. Potencjalnymi zabójcami są ŁAGODNE INTROWERTYWNE OSOBY, w których pretensje i nienawiść narastają aż do ostatecznego wybuchu.”
Gierowski to nie jest jasnowidz, tylko zwykły oszust (z tytułem profesora UJ).
- Z jakim skutkiem?
- … w przypadku przestępstw polegających na agresji i przemocy rzeczywiście okazywało się, że poziom psychotyzmu, ekstrawersji i neurotyzmu w populacji agresywnych przestępców był wyższy niż w całej populacji i wyższy niż u sprawców przestępstw, które nie opierały się na przemocy. To zresztą nie powinno dziwić. …
Gierowski nawet powtarza te herezje! Oszust posiada wiedzę „zdroworozsądkową”. Niestety jest ona równie aktualna, jak to, że ziemia jest płaska. „Co przecież nie powinno dziwić”.
- Wracając do wizji z „Raportu mniejszości” ... Czy można przewidzieć, że ktoś naruszy prawo, albo że znów popełni przestępstwo?
- Istnieją narzędzia pozwalające szacować ryzyko naruszenia prawa, szczególnie poprzez przemoc. Takie prognozowanie wykorzystują osoby, które decydują, kiedy i na jakich zasadach można zwolnić ludzi z zakładów karnych.
Na takich „prognozach” wziętych z sufitu tandem oszustów Gierowski + Heitzman zbija fortunę poprzez dostarczanie „opinii” dla sądów. Usiłowałem na moim procesie otrzymać chociaż jedną konkretną odpowiedz od moich „biegłych” o te „narzędzia” i kryteria. Niestety bezskutecznie. Sam fakt usiłowania zadawania konkretnych pytań tym 2 oszustom jest zresztą jednym u „argumentów” uzasadnienia mojego ostatniego wyroku dożywocia[2].
W
rzeczywistości nie istnieją dzisiaj żadne wiarygodne narzędzia. Drugi
– stale cytowany przez Gierowskiego światowy autorytet -
prof. Robert Hare (książka wydana przez Znak, Kraków 2006)
na stronie 239 napisał: „ nawet w najbardziej sprzyjających
warunkach, przy dostępie do najlepszych informacji i zastosowaniu
najsurowszych kryteriów, psychiatryczne diagnozy i
przewidywania nie są wolne od błędu. … Trzeba też pamiętać,
że nawet gdybyśmy potrafili diagnozować z absolutną dokładnością (a nie
potrafimy), skuteczność naszych prognoz co do recydywy i przemocy i tak
byłaby ograniczona, ponieważ zmienne składające się na diagnozę są
drobnym procentem indywidualnych, społecznych i środowiskowych
czynników, które warunkują antyspołeczne
zachowania.”
Światowy autorytet psychiatrii sądowej Hare nie potrafi przewidywać w przyszłości przemocy (z wyjątkiem jednego kryterium, ale o tym dalej, przy mojej osobie), lecz jasnowidz Gierowski „potrafi”.
Jest
też książka Janusza Heitzmana (chyba jedyna, jaką on napisał
– jego praca habilitacyjna), wydana przez UJ w 2002 roku
„Stres w etiologii przestępstw agresywnych”,
której motto jest następujące: „Zdaniem autora,
sprawcą agresywnego przestępstwa może stać się każdy. …
Nieuchronność agresji zależy nie tyle od samego sprawcy, co od
znalezienia się przez niego w warunkach szczególnie jej
sprzyjających.” Niestety w sądzie Heitzman mówi
dokładnie co innego i wymyśla (wszystkim oskarżonym te same)
osobowościowe powody popełnienia przestępstwa.
Reasumując: przestępstwo może popełnić KAŻDY, nie ma żadnych wiarygodnych narzędzi, ale jasnowidz Gierowski potrafi przewidywać (niestety zawsze już po czynie).
- … Niedawno w Kielcach zamordowano 10-letnią dziewczynkę. Sprawcy jeszcze nie wykryto. Czy psychologia może tu pomóc?
- Poszukiwanie sprawcy jest zadaniem bardzo psychologicznym. … W takich sytuacjach coraz częściej prokuratura zwraca się do psychologów z Instytutu Ekspertyz Sądowych z prośbą o sporządzenie hipotetycznej sylwetki psychologicznej osoby, która mogłaby coś takiego zrobić. Profilowanie to kwintesencja śledczej psychologii…
To byłby faktyczny sprawdzian umiejętności jasnowidza Gierowskiego i chwalący się przez cały artykuł Gierowski na pewno by tego nie pominął, gdyby kiedykolwiek wskazał nieznanego sprawcę. Przy okazji reklamuje też wykonywane za grube pieniądze usługi swojego instytutu.
Niestety
oszustowi nigdy nie udało się kogokolwiek wskazać, a czytamy o tym w
innym wywiadzie praktyka – nadkomisarza Bogdana Lacha z
wydziału kryminalnego KWP w Katowicach (artykuł Katarzyny Bondy
„Łowcy umysłów” à www.focus.pl
czerwiec 2008): „…od prawie 20 lat portrety
nieznanych sprawców wykonują właśnie specjaliści z Instytutu
Ekspertyz Sądowych w Krakowie [czyli Gierowski – przyp. AK].
Policjanci nie wierzą jednak w ich skuteczność”.
Ciekawe czemu „nie wierzą w ich skuteczność” ?
Może ci policjanci to też są „psychopaci”, tak, jak
i ja? Komisarz Lach nie jest jednak psychopatą, bo dalej uspokaja
Gierowskiego: „praca krakowskiego instytutu na jednak
niesamowitą wartość naukową. … Policji potrzebni są jednak
profilerzy praktycy”. Po prostu przez 20 lat
„pracy” nie zdołali ci jasnowidze znaleźć nawet 1
nieznanego wcześniej sprawcy !!! Tyle potrafią ci oszuści z
tytułami naukowymi. Tylko później każdemu opiniowanemu
„rozpoznają” w sądzie to samo: „osobowość
nieprawidłowa” (psychopatyczna, dyssocjalna i inne synonimy
diagnozy – bez zastosowania nawet jednego z obowiązujących
dzisiaj naukowych kryteriów [ z ICD-10
]). A „sądom” to wystarcza do skazywania na
dożywocia, jak i mnie skazano.
- Przyjmijmy jednak. że sprawca zostaje ujęty. W wielu śledztwach podstawowym materiałem dowodowym są zeznania świadków. Na ile można im ufać?
- Wiedza psychologiczna nakazuje dużą ostrożność. I nie chodzi tylko o zamierzone wprowadzanie w błąd. Z dziesiątków powodów - niezależnych od osoby, która zeznaje - można podważać wiarygodności jej zeznań. Nasza percepcja i pamięć jest zawodna i podatna na wpływ emocji, stereotypów, dążeń. Widzimy to, co chcemy widzieć. Nie widzimy tego, co jest.
„Widzimy to, co chcemy widzieć. Nie widzimy tego, co jest.” – to cytat bardzo trafny, często przytaczany w psychologii (np. cytowana książka prof. Eysencka, rozdział 16 „Wiarygodność zeznań naocznych świadków”).
Niestety Gierowski i Heitzman zawsze „widzą” to samo i dziwnym trafem „widzą” to, czego od nich oczekują polskie „sądy”. Ta wada wzroku to zasadnicza cecha znacznej liczby „biegłych” sądowych.
W przytoczonej powyżej książce Heitzmana z 2002 roku znajdujemy zadziwiającą statystykę ich „pracy”:
s.176 - „wszystkie [opinie] opracowane pod kier. J. K. Gierowskiego”
s.196 – „97,1 % sprawców miało znaczne ograniczenia poczytalności”
s. 184 jest tabela nr 7, a w niej wynik „85,7 % - zaburzenia osobowości”
Czyli 9 osób na 10 badanych ma praktycznie identyczną „diagnozę” !!! à znaczne ograniczenie poczytalności + zaburzenia osobowości.
przytoczę tą tabelę ze strony 184 á là Heitzman z jego pracy habilitacyjnej z 2002 (!) roku, bo warto:
Diagnoza |
Liczba osób |
% |
Zaburzenia osobowości |
30 |
85,7 |
Charakteropatia |
18 |
51,4 |
Psychopatia |
11 |
31,4 |
Socjopatia |
1 |
2,9 |
Nerwica |
19 |
55,9 |
Zespół psychoorganiczny charakteropatyczny |
8 |
22,9 |
Upośledzenie umysłowe lekkie |
1 |
2,9 |
Uzależnienie alkoholowe |
2 |
5,7 |
Padaczka |
1 |
2,9 |
Ciekawe, jak tych 2 oszustów rozróżniło np. charakteropatię, psychopatię i socjopatię, skoro to są synonimy !
Poza tym Heitzman opublikował tą swoją książkę w 2002 roku. Od 1992 roku obowiązuje w psychiatrii w Polsce i w Europie jedyna klasyfikacja i nazewnictwo z ICD – 10. Tam nie ma większości w tych „diagnoz” Heitzmana i Gierowskiego. Jest za to np. „osobowość dyssocjalna” (F 60.2), której przez 10 lat ani jeden raz oni nie rozpoznali?! Bo w tabeli Heitzmana jej jakoś nie ma. Lub przypadku „ostrej reakcji na stres” (F 43.0), czego „specjalista od stresu” Heitzman nie dostrzegł nawet u mnie, gdy protokóły zeznań policjantów, lekarzy i świadków z dnia tragedii opisują u mnie wzorcowy - podręcznikowy taki przypadek ???
Poza tym od wielu lat „psychopatia” to jest epitet, nie używany przez fachowców (→ www.charaktery.eu z IX 2006, s.53 prof. Ewa Trzebińska, także prof. Bogdan de Barbaro, www.charaktery.eu z wydania specjalnego zeszyt 1/207 s.61).
Co najśmieszniejsze, sam Heitzman w swojej książce cytował dr Moczulskiego na s. 138: „psychiatria z uporem tkwi w zaklętym kręgu przestarzałych pojęć…”. Heitzman opisuje (przepisuje ?) w swoich „pracach” w miarę aktualną wiedzę o neurobiologii stresu (ASD, PTSD), ale nie zna tej wiedzy w praktyce. Tych 2 oszustów „widzi to, co chcą widzieć, nie widzą tego, co jest”, czyli „nie widzą” od 18 lat obowiązującej klasyfikacji ICD – 10.
- Czy psychologia może pomóc ustalić, kto mówi prawdę?
- Może.
Jasnowidz Gierowski może wszystko. Za jedyne 30 srebrników czyli wypłacane jemu przez sądy kilkunastotysięczne honoraria za (bezwartościowe i identyczne) „opinie” z zawartością pustych ogólników i autorytarnych stwierdzeń typu „stwierdziliśmy”, tylko nigdy nie podaje, jak „stwierdziliśmy”. Te haracze są wypłacane na koszt Skarbu Państwa, albo na koszt oskarżonego.
-…Psychologia zeznań coraz bardziej się rozwija, doskonali swoje procedury i modele diagnostyczne, zwiększając istotnie trafność i rzetelność diagnozy psychologicznej, ale w Polsce, niestety, znajduje to małe odbicie. …. Tymczasem wielokroć gdy czytam zeznania, to wiem, że ten człowiek nie mógł się wypowiadać w ten sposób, że to są słowa przesłuchującego, a nie świadka. Ocena wiarygodności zeznań jest skomplikowanym zadaniem diagnostycznym.
A jak „diagnozuje” Gierowski, kto mówi prawdę? Po prostu czyta zeznania !!! Oszust z profesorskim tytułem też urzęduje „w Polsce”. Po prostu nieprawdopodobne, ale prawdziwe !!!
Tak jak w sprawie zabójstwa w butiku Ultimo: zeznanie ofiary przeciw zeznaniu oskarżonej.
- Sąd miał tam wątpliwości, czy może wyrokować w tak poważnej sprawie jedynie w oparciu o zeznania ofiary. Dlatego zwrócił się o opinię do biegłych. Psychologowie stwierdzili, że nie ma podstaw, by ofierze nie wierzyć. Z drugiej strony nie znaleźli niczego, co mogłoby świadczyć na korzyść oskarżonej.
Jakie to proste. Tylko, że można to powiedzieć dokładnie odwrotnie ! Tak w Polsce się „sądzi” ludzi !
-…Opiniowaliśmy kiedyś sprawę księdza z wiejskiej parafii, który od lat seksualnie wykorzystywał dzieci. W pierwszym etapie umorzono sprawę, ale z naszych badań jednoznacznie wynikało, że doszło do nadużycia. Świadczyła o tym spójna i konsekwentna relacja pokrzywdzonych. Ostatecznie ksiądz został skazany.
Wszystkie opinie tych 2 oszustów są „jednoznaczne”. I zawsze prowadzą tylko do jednego – do skazania oskarżonego. A badania, jak wiemy, to czytanie akt. Takie to wszystko proste. I jednoznaczne.
- Czy motyw sprawcy decyduje o kwalifikacji czynu?
- Nie. Z prawnego punktu widzenia liczy się nie motyw, ale skutek. Kto zabija, podlega karze.
Ta wypowiedz, to jest po prostu kompromitacja „doktora prawa” Gierowskiego !!! Ja rozumiem, że starotestamentowe zasady obowiązują dzisiaj u Gierowskich, ale Gierowski opiniuje w polskim, a nie w izraelskim sądzie. Prawnie rozważając, to przy identycznym skutku – pozbawienia drugiego człowieka życia – motyw decyduje w sposób zasadniczy o kwalifikacji czynu !!!
Jeżeli ktoś umyślnie zabija drugiego człowieka, to kwalifikacją jest morderstwo – art. 148 k.k, czyn zagrożony karą od 8 lat do dożywocia. Jeżeli ktoś chce spowodować pożar i „skutkiem” jest śmierć człowieka, to kwalifikacja czynu z uwagi na motyw jest art. 163 § 3 k.k. zagrożony karą 2 – 12 lat #. Gdy ktoś nieprawidłowo wyprzedza drugie auto, doprowadza do wypadku i jego skutkiem jest śmierć drugiego kierowcy, to kwalifikacją jest art. 177 § 2 kk – do 8 lat #. Gdy ktoś zabija agresora na swoje mieszkanie ze strachu lub wzburzenia, to sąd musi odstąpić od ukarania z art. 25 § 3 k.k. ! Ten sam „skutek”, ale przy różnej motywacja. I całkowicie różna kwalifikacja prawna. Gierowski to kompletny laik – kompromitujący UJ.
Takie mamy dzisiaj sądy, jaki jest poziom nauki na wydziałach prawa polskich uniwersytetów.
…Ale przecież ludzie zabijają z różnych powodów. Uwzględnia to kodeks karny z 1997 roku, w którym zapisano, że kto zabija człowieka w stanie silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, podlega karze: ale ta kara jest niższa. Czyli szczególny etan emocjonalny wynikający z warunków, w jakich ktoś się znalazł, pozwala nieco łagodniej spojrzeć na jego czyn.
U mnie Gierowski „wykluczył” silne wzburzenie, chociaż byłem „ogromnie wzburzony” (o czym za chwilę opowie sam).
-…Weźmy niepoczytalność. Jeśli ktoś z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innych zakłóceń czynności psychicznych nie był w stanie w czasie popełniania czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem, to nie można mu przypisać winy.
Gierowski cytuje dosłownie kodeksy o niepoczytalności (np. art. 31 k.k.) – nie widząc, że to całkowicie zaprzecza tezie „kto zabija, ten podlega karze”.
W „Psychiatrii” tom 3 też większość jego „psychiatrii sądowej” stanowią dosłowne cytaty z kodeksów.
-…Częściej zdarza się ograniczona poczytalność.
To prawda. Jemu zdarza się to „rozpoznać” u „97,1 % sprawców”. Czyli praktycznie u wszystkich.
- Orzeka Pan od blisko 30 lat, pisał Pan setki opinii psychologicznych. Czy może Pan podać przykład, gdzie Pana opinia zaważyła na decyzji sądu?
- Opowiem o sprawie sprzed sześciu lat. W Krakowie doszło wtedy do bardzo głośnego zabójstwa. Jego tłem był sądowy spór o dom. Sędzia wydał decyzję, jeszcze nieostateczną, która OGROMNIE WZBURZYŁA jednego z właścicieli domu.
To jest fragment o mnie. Przypomnijmy, w sądzie Gierowski i Heitzman „wykluczyli” u mnie silne wzburzenie, ale to, że byłem wtedy OGROMNIE WZBURZONY, to wszyscy jakoś wiedzą. Z prawdą jest tak niefajnie, że stale sama wypływa na wierzch pomiędzy wierszami.
-…To był dobrze sytuowany facet, inteligentny, z zasłużonej prawniczej rodziny, wręcz elita miasta.
Jestem synem skromnej mgr farmacji i mgr inż. budownictwa. Od wielu lat mieszkałem w Ulm, w Bawarii. „Elitą miasta Krakowa” jest raczej szanowana żydowsko - profesorska rodzina Gierowskich , ale na pewno ja nią nie byłem. Gierowski jest też finansową elitą miasta, przy honorariach za jego „opinie”.
-… Sprawca uważał, że należy uznać go za niepoczytalnego. A ponieważ powodem niepoczytalności była ostra reakcja na stres, to żadne leczenie nie wchodziło w grę.
Ja taką diagnozę przeczytałem dwa lata po tragedii, gdy dostałem pierwszy raz do ręki akta mojej sprawy. Był to wpis 2 lekarzy biegłych sądowych z aresztu w Krakowie (w tym ordynatora oddziału psychiatrii), którzy badali mnie zaraz po przewiezieniu mnie do aresztu. (I których sąd nie dopuścił do opiniowania mnie). Wtedy (w 2003 roku) pierwszy raz przeczytałem słowa „ostra reakcja na stres” i nic mi to wówczas nie mówiło. Od roku 2004 rozpocząłem intensywne studia psychiatrii z otrzymanych podręczników (po 14 godzin dziennie x 365 dni x 4 lata), mając za podstawę wyższe studia techniczne. I dzisiaj wiem, co to jest ta „ostra reakcja na stres”. Także niestety z autopsji. Doc. Heitzman, który mnie „badał” w 2006 roku stwierdził, że ordynator psychiatrii sądowej, badający mnie 3 dni po tragedii w 2001 roku „już nie mógł tego stwierdzić”. Ale on – Heitzman mógł to ocenić – po 5 latach.
Tak jest skonstruowany ludzki mózg, że każdy, nawet najlepszy człowiek, gdy się go wykończy psychicznie, w stanie szoku i ostrego stresu może zabić drugiego człowieka. Jak to „odkrył” Heitzman w motcie swojej habilitacji „sprawcą agresywnego przestępstwa może stać się każdy. … Nieuchronność agresji zależy nie tyle od samego sprawcy, co od znalezienia się przez niego w warunkach szczególnie jej sprzyjających.” Ale to jest teoria, czytana przez innych psychiatrów, a w realiach sądowych, to już nie pasuje. W sądzie psychiatria polskich biegłych tkwi w latach 50 tych ubiegłego wieku. Poza tym „widzimy to, co chcemy widzieć, nie widzimy tego, co jest”.
-…Badałem go. To był człowiek o głęboko zaburzonej, psychopatycznej osobowości. Nie było w nim ani śladu poczucia winy - jedynie poczucie krzywdy. To on czuł się ofiarą. Wydaliśmy opinię, że miał znacznie ograniczoną, ale nie zniesioną, poczytalność.
Czyli „rozpoznali” u mnie to, co u wszystkich. Ten sam oklepany pseudonaukowy frazes dla sądu. „Badanie” to była kilkugodzinna zwykła rozmowa. Opowiedziałem dokładnie to, co mówiłem w protokołach mojej sprawy. Część można przeczytać w uzasadnieniu ostatniego wyroku z 6.11.98. Powtórzę, że przez pierwsze półtora roku od tragedii miałem olbrzymie poczucie winy, chociaż zupełnie nie rozumiałem, co się stało. Wystarczy przeczytać protokoły. Gdy Gierowski i Heitzman mnie „badali” – czyli porozmawiali ze mną kilka godzin w styczniu 2006 – cztery i pół roku po tragedii, to ja już zapoznałem się z protokołami zeznań – w tym matki Rojszczaka – Jadwigi, która w dniu tragedii oczekiwała u mnie zawału serca. I już wiedziałem, jak perfidnie Rojszczaki wykańczały mnie przez całe lata przed tragedią. A pomagał im kolega ze studiów Gierowskiego – prof. z UJ Jan Woleński – patron filozofa Rojszczaka.
Jestem „psychopatą”, bo „nie mam poczucia winy”. Po 6 latach pobytu w więzieniu, bez uczciwego procesu (dzisiaj jestem już 8 rok „tymczasowo” aresztowany – do dzisiaj krakowski „sąd” nie dopuścił nawet jednego mojego świadka !!!). „To on czuł się ofiarą”. Czyli Gierowski apriorycznie, przed wyrokiem, uznał mnie za winnego (!!!) i zamiast diagnozować mój stan psychiczny w chwili czynu, on mnie sądzi i ocenia, co uważam 6 lat później po tragedii. Zresztą dalsze wywody Gierowskiego są też bardzo ciekawe. Jak to bywa u oszustów (a szczególnie u psychopatów), często wpadają w sprzeczności. Heitzman wypowiadając się w imieniu także Gierowskiego w Sądzie Apelacyjnym na mojej rozprawie w dniu 23.05.2006 (s. 6 protokołu) powiedział: „ustosunkowując się do opinii biegłych z Wrocławia odrzuciliśmy rozpoznanie u oskarżonego osobowości dyssocjalnej”.
W książce prof. Hare o psychopatach pierwsze zdanie (s. 7): „Psychopatia nosi w polskiej terminologii nazwę osobowości dyssocjalnej”. Czyli ci oszuści jednocześnie „rozpoznają” i „odrzucają” to samo.
-… Na dodatek uznałem, że prognozy w jego przypadku są złe. W efekcie sąd utrzymał dla niego wyrok dożywocia.
A jakie są jego „kryteria” do takiej prognozy? Brak odpowiedzi. Gierowski powiedział tylko w moim „sądzie”, że kryteriami jest „jego 30 lat pracy i znajomość z … prof. Hare”, a ja go „obrażam” moimi pytaniami.
Więc zobaczmy, co prof. Hare napisał o prognozach (to jedyne wiarygodne kryterium) – jego książka (ibidem) s. 125: „Nie trzeba wyjątkowej inteligencji, aby zrozumieć, że ludzie mający na koncie liczne przestępstwa lub akty przemocy są bardziej niebezpieczni od innych. Prognoza ich przyszłych działań opiera się zazwyczaj na ich poczynaniach w przeszłości – ta zasada stanowi podłoże wielu decyzji podejmowanych w systemie sądownictwa karnego.”
Dzisiaj mam 49 lat i tylko ten jeden jedyny raz w całym życiu naruszyłem prawo w dniu 27.09.2001, w stanie głębokiego szoku i w „ostrej reakcji na stres”. Tragiczne 30 minut na 49 lat życia.
Prof. Hare tak opisuje przypadek tożsamy do mojej tragedii (s. 120): „Większość ludzi wie również, czym jest utrata panowania nad emocjami, która nieraz powoduje poważne konsekwencje i prowadzi do przerażenia własnym postępkiem. … oskarżony, wyczerpany nerwowo, przestał nad sobą panować, zaczął działać jak automat i nawet nie pamiętał tego, co zrobił. Mężczyznę wstrząśniętego swoim czynem, uniewinniono. … Jak podkreślają kryminolodzy, zabójstwa popełnione pod wpływem silnych emocji, podczas domowych kłótni lub sporów pomiędzy znajomymi, są zwykle „chwilowym porywem” porządnych, skłonnych do skruchy ludzi, i niemal na pewno się nie powtórzą.”
Niestety zamiast od razu mnie zdiagnozować i poprowadzić rzetelne śledztwo w ciągu 1 miesiąca, a następnie uczciwy proces w kolejnych 2 -3 miesiącach, mnie trzyma się bez uczciwego procesu już ósmy rok w więzieniu (à artykuł z „Przekroju” nr 3235 z 21.06.2007 „Gdy sędzia zbłądzi” o moim „procesie”)
- A zatem od takiej opinii wiele zależy. Nie ma Pan wątpliwości jako biegły?
- Mam. Tym bardziej że poczytalność - bądź jej brak - jest diagnozą retrospektywną. W najlepszym przypadku upływają miesiące od czynu. A jako biegły nie odpowiadam, kim ten człowiek jest teraz, ale kim był, gdy popełniał czyn.
A u mnie jest dokładnie odwrotnie. Gdy popełniałem czyn byłem idealnie żyjącym 41 letnim człowiekiem. Po tragedii przez półtora roku miałem straszne poczucie winy. Chociaż nic z tego nie rozumiałem. Dzisiaj wiem, kto i w jaki sposób doprowadził do tragedii. I na pewno nie byłem to ja. Cały chory konflikt powstał, gdy Rojszczaki uznały, że „mają prawo” do mojego mieszkania (à artykuł „Serce mocniejsze niż nerwy” z „Polityki” 30.10.2004 à www.polityka.pl ), a beznadziejny krakowski „sąd” umacniał roszczeniowca w jego chorych rojeniach, nie potrafiąc latami wydać tak prostego i oczywistego wyroku, że moje mieszkanie jest moje. Roszczeniowiec zrobił z domu piekło, w którym nie dało się już ani żyć, ani z którego uciec, bo piekielnik blokował sądowe rozstrzygnięcie.
-…Często zdarza się, że jak już jest po wszystkim i wychodzę z sądu, to myślę sobie: no, teraz to ja mógłbym tego faceta porządnie zbadać, teraz wiem, o co go pytać. A to już koniec...
Szczerość (głupota?) tego oszusta przeraża !!! Gierowski tutaj publicznie przyznaje, że CZĘSTO wydaje opinie niepełne i że w trakcie „badania” nie wie nawet jak „faceta porządnie zbadać i o co pytać” !!!
Bezczelność Gierowskiego nie zna granic. Dlatego zamiast rzetelnych opinii, pisze z Heitzmanem puste ogólniki – identyczne praktycznie dla wszystkich jego ofiar.
- Sprawa, przy której miał Pan największe rozterki?
- Zbadałem kilkuset sprawców…
Wraz z Heitzmanem. Wyniki znamy: „97,1 % - znacznie ograniczona poczytalność” oraz „ 85,7 % - zaburzenia osobowości”. A w takie wyniki mogą uwierzyć tylko całkowicie bezmyślni i naiwni ludzie, np. krakowscy sędziowie, niezawiśli, ale od zasad prawidłowego rozumowania.
-… Wciąż nie daje mi też spokoju drastyczne zabójstwo, do jakiego doszło sześć czy siedem lat temu. Młody Rosjanin z polskimi korzeniami, student akademii medycznej i psychologii, zabił swojego ojca. …
Badaliśmy sprawcę w areszcie. Długo. I nie znaleźliśmy śladów psychozy. Zamknięty w sobie, wyższościowy, trudno było z nim nawiązać kontakt, ale nie psychotyk. Gdyby dalej był w psychozie, byłaby jasna sprawa. Ale miałem zaburzonego osobowościowo, psychopatycznego, lecz tak naprawdę zdrowego człowieka... I uznaliśmy, że działał w stanie znacznie ograniczonej poczytalności.
Wynik „badania” nie dziwi. Taki jest u wszystkich. „Znacznie ograniczona poczytalność i zaburzenia osobowości + psychopata” (a ICD-10 obowiązuje w roku 2001 już 9 lat). Tak się złożyło, że to „badanie” było pod koniec 2001 roku. Ten ciężko chory psychicznie Rosjanin był na tej samej 14 osobowej celi nr 169 (AŚ Kraków), co ja. Nazywał się Womaczka Władysław, syn Witalija, ur. 24.07.1973. Mieszkając z nim przez kilka miesięcy – nikt z nas 13 pozostałych więźniów nie miał wątpliwości, co do jego ciężkiej choroby psychicznej. Tak samo strażnicy. Kiedyś poszedł z mojej celi na badania do biegłych. Poza celą był może wszystkiego 30 minut. To było faktycznie „długo”, bo ten chłopak nigdy z nikim nie rozmawiał. Po powrocie od „biegłych” tylko nam powiedział jedno zdanie w tym dniu - „nie gadałem z biegłym”. Dlatego „trudno było nawiązać z nim kontakt”. Dzisiaj Gierowski już nie ma rozterek.
-… Równie dobrze można było uznać, …. A więc niepoczytalność. Gdyby był bardziej z nami otwarty... Ale mieliśmy za mało informacji i trochę poszliśmy na kompromis. Dostał 25 lat…
To oświadcza „doktor prawa”!!! Jest jedna z elementarnych zasad w prawie karnym – reguła in dubio pro reo – nakazująca wszystkie nierozstrzygnięte wątpliwości przyjmować na korzyść oskarżonego. „Trochę poszliśmy na kompromis”. To mówi niezależny biegły! Dzisiaj Gierowski idzie „na kompromis” całkowicie, a nie „trochę” i zawsze mówi to, czego oczekuje równie uczciwy sąd. Za co dostaje zawsze te swoje 30 srebrników.
Gierowski i Heitzman „psychiatria sądowa” w tom 3 „Psychiatrii” U & P, 2003, s.429, tak uczą: „psychiatria sądowa wymaga… znajomości przynajmniej podstawowych zasad prawa”. A teraz proszę sobie wyobrazić, skoro takie byki robi „elita” biegłych – profesor i docent, to jaki jest poziom reszty biegłych: Ferenców, Adamczyków, Bireckich i Juskowiaków. Po prostu dno. Merytoryczne, intelektualne i moralne dno.
- Czyli jako biegły musi Pan wiedzieć nawet wtedy, gdy do końca Pan czegoś nie wie?
- ... Ale nie mogę powiedzieć: nie potrafię ocenić, czy to była znacznie ograniczona poczytalność, czy niepoczytalność. Nieraz robię sądowi wykład…”
Tak faktycznie robi. Jak zauważył Jan Sztaudynger → „A kiedy strzyżesz owieczki, opowiadaj im bajeczki.” [Gierowski i Heitzman zarabiają krocie na swoich bezwartościowych „opiniach”]. Zamiast mówić konkrety „robi wykład” w sądzie o wszystkim i niczym. Opowiada gotowe ogólniki i banały + narcystycznie chwali się swoimi kontaktami z prof. Hare i „wybitnymi” osiągnięciami, jakim to jest znanym biegłym, „posiadaczem legitymacji nr 1” (już nie PZPR-owskiej, tylko towarzystwa psychologów sądowych). Nie może powiedzieć, że czegoś nie wie. Bo jasnowidz – przecież wie zawsze wszystko. Jak każdy prawdziwy oszust.
- …Ale doświadczonego biegłego trudno oszukać.
Oczywiście, że trudno. Bo u każdego Gierowski i Heitzman „rozpoznają” to samo: znacznie ograniczoną poczytalność + zaburzenia osobowości (które „wszystko” polskim „sądom” tłumaczą).
- Zapada wyrok. I co? Więzienie? Od czasu eksperymentów Philipa Zimbardo wiadomo, że uwięzienie jest sytuacją rodzącą patologię!
- Tak, ta instytucja generuje przemoc. Zresztą, kara tak naprawdę jest odwetem i rodzi raczej poczucie krzywdy.
Ale u mnie, osoby trzymanej bez uczciwego procesu wiele lat w wiezieniu, to „poczucie krzywdy” to jest podstawa do epitetu „psychopaty” !!!
-… Proces może trwać miesiącami, a ci ludzie między sobą na dobrą sprawę nie wymienią ani jednego zdania. Każdy się w swojej strategii okopuje i nawet nie próbuje zrozumieć tego drugiego.
„Każdy”. Ja także. Więc każdy to psychopata. Wg oszusta Gierowskiego. Tylko, że z prawnego punktu widzenia, to każdy oskarżony ma prawo podawać swoja wersję. Jak widać dla „doktora prawa” korzystanie z praw przysługujących oskarżonemu to dowód na psychopatię.
Światowy autorytet opiniowania sądowego – prof. Hare tak nas ostrzega w swojej świetnej książce:
s. 55- psychopatyczny nauczyciel – potrafi omamić wszystkich swoją rzekomą erudycją. Poza osobami zorientowanymi w dziedzinach. Miał zawsze „dobrą dwuzdaniową kwestię na otwarcie, ale nic ponadto”.
s. 61- dla psychopaty – typowe przeczenie sobie samemu w kolejnych zdaniach
s.143- najgorsi psychopaci to lekarze, psychiatrzy, psycholodzy. Różnica pomiędzy psychiatrą -
psychopatą i więźniem-psychopatą à psychiatra psychopata lepiej utrzymuje pozory normalności
s.144- gdy ofiara psychiatry psychopaty się skarży, to psychiatra psychopata pisze „diagnozy”
à niezrównoważony, skłonny do fantazji [Gierowski „diagnozuje” psychopatię].
s.177- psychopaci często nie odpowiadają wprost na pytania lub odpowiadają wymijająco. Np.
„Niektórzy mówią, że zawsze są zdenerwowani, ale czasem wydają się spokojni” (vide à opinia Gierowskiego i Heitzmana + ich „odpowiedzi” w sądzie !!!)
s.238- beznadziejni eksperci – są charyzmatyczni dla sądów
s.238- właściwa procedura diagnostyczna wymaga starannego przestrzegania powszechnie uznanych, solidnych kryteriów diagnostycznych [a takim jest od 1992 roku ICD – 10 – przyp. AK]
s.241- psychiatra sądowy cytował literaturę naukową + naginał do „diagnozy”. Problemy psychiatrów
sądowych à brak metod o solidnych podstawach, niepoprawna diagnoza à to prawdziwe nieszczęście. ¦¦ Antidotum: staranne procedury oparte na rzetelnych badaniach. Nie wolno tu się godzić na żadne ustępstwa.
Gierowski spełnia wzorcowo ww kryteria. Może dlatego on widzi samych psychopatów, bo widzi świat swoimi oczyma.
-… Dziękuję za rozmowę.
Ja też bardzo dziękuję Pani Dorocie Krzemionce, za ten wywiad, za otrzymanie odpowiedzi na wiele pytań, na które ten oszust – jasnowidz nie odpowiedział na moim „procesie”.
Najnowszy
przypadek „diagnozy” oszusta Gierowskiego:
miesięcznik Charaktery – maj 2009, str.12,
artykuł „Gwałcił bez zaburzeń” o najnowszym
przypadku, procesie gwałciciela w Białymstoku ... dalszy ciąg tekstu
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.