opublikowano: 26-10-2010
Pozew o odszkodowanie za przewlekłość postępowania sądowego - z cyklu "patologie systemy sądownictwa" - kolejny dowód złośliwości?, stronniczości?, czy głupoty sędziów krośnieńskich?
Możliwość
wniesienia skargi za przewlekłość postępowania sądowego (podobnie jak skargę
do SN za nieproceduralne wydane uprawomocnione już wyroki) wprowadzono pod naciskiem
Unii Europejskiej, ponieważ w Polsce tych oszust sądowych jest bardzo dużo. Średnio w Polsce
sprawy rozpatruje się ok. 3 lat, co powoduje małą wiarygodność władzy w kraju (65
miejsce na świecie - na równi z Meksykiem i innymi krajami trzeciego świata),
co odstrasza inwestorów zagranicznych.
Jako ciekawostkę podam, że sprawy Raczkowskiego są rozpatrywane cztery do sześciu
lat i oczywiście najdłużej w sądzie krośnieńskim, co dowodzi
niekompetencji
tych sędziów, lub ich stronniczości. Skargami na opieszałość polskich sądów
zwłaszcza był zasypywany Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Często skorumpowani sędziowie, żeby nie uznać racji prawnej pokrzywdzonego,
nieetycznymi "numerami
na błędy formalne" przedłużają rozpatrzenie wniesionych pozwów, dążąc
do ich proceduralnego nie rozstrzygnięcia. Korzystając z nieznajomości prawa
przez stronę, wciskają w wyrokach tzw. kit - czyli prywatne dywagacje nic
nie mające wspólnego z aktami prawnymi.
Dowodem
nieetyki sędziów i nieznajomości przez nich prawa jest bez wątpienia
wniesiony jeszcze w w 2001r "pozew
o ustalenie stanu prawnego". Bez wątpienie rozpatrzenie tego pozwu
przerosło możliwości umysłowe sędziów krośnieńskich.
Powód
na rozpatrzenie czekał ponad trzy lata i cierpliwie znosił mataczenia sędziów w sprawie. Dopiero w dniu 10.02.05r przeglądając akta sprawy dowiedział się,
że jego dokumentacja, tak po prostu, przez trzy lata "szła" z jednego
pokoju do drugiego? - w sumie jakieś kilkanaście metrów...
A może złośliwie została "zagubiona" w sądzie?
Najciekawsze jest, że po jego zapowiedzi wniesienia pozwu
odszkodowawczego błyskawicznie,
w ciągu trzech dni odnalazły się akta i nadano numer sprawie - IV U.
85/05 - data z 2005 roku zamiast 2002r bez wątpienia jest dowodem zagubienia
sprawy w sądzie i lekceważenia czynności przez krośnieńskich urzędników sądowych. Efektem
braku rozpatrzenia pozwu przez sąd powodowi nie zapłacono należnego mu
chorobowego, jednocześnie bezprawnie ściągnięto z wynagrodzenia jego żony
umorzone wcześniej postanowieniem Urzędu Skarbowego zadłużenie - które
zresztą tak naprawdę nie istniało. Tym sposobem nieetyczni sędziowie w Krośnie
podwójnie ukarali rodzinę powoda - tylko dlatego że opisuje ich
matactwa i niewiedzę.
Powód - Redaktor
czasopisma "AFERY
- KORUPCJA - BEZPRAWIE" Zdzisław Raczkowski wielokrotnie spotykał
się ze stronniczością w sądzie krośnieńskim. Z opisanych na stronach
wydawnictwa spraw prowadzonych w Krośnie wynika, że zarówno w Sądzie
Rejonowym, jak też Okręgowym
normą jest łamanie PRAWA, albo jego
nieznajomość przez sędziów. Czy to dowód skorumpowania krośnieńskich
sędziów?
W sprawach Raczkowskiego jeszcze istotne jest, że sędziowie
są stroną w sprawie (pomówienie), a jednocześnie nie
pozwalają się wyłączyć z rozpatrywania pozwów Raczkowskiego.
W tej jasnej z punktu widzenia PRAWA sytuacji - zagubienia sprawy w sądzie przez ponad 3 lata - Raczkowski wnosi dnia 16.03.05r do Sądu Okręgowego w Krośnie " ( tam złożony był nie rozpatrzony do dnia dzisiejszego "pozew o ustalenie stanu prawnego" ) "Pozew o odszkodowanie za przewlekłość postępowania sądowego" - że wskazaniem na Sąd Apelacyjny w Rzeszowie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Skarga taka
powinna być rozpatrzona w nieprzekraczalnym terminie dwóch miesięcy.
Co robią sędziowie żeby nie przyznać się do bałaganu i błędów?
Pomimo że w skardze na przewlekłość jest wyraĽne napisane, że chodzi o
sygn. IV
U. 85/05, to sąd rzeszowski trybem tajnym w składzie: SSA Mirosław
Szwagierczak, SSA Janina Czyż i SSA Marta Pańczyk-Kujawska
rozpatrują sprawę IV U 4288/01, której nikt nie wnosił.
Sprawa wraca do Krosna.
![]() |
![]() |
W tej sytuacji
z uwagi na kolejne mataczenia sędziów krośnieńskich
wnoszę o wyłączenie ich z rozpatrywania pozwu o odszkodowanie. Już
wielokrotnie dali dowód swojej stronniczości i niekompetencji, ponadto ciągle
nie wycofali z prokuratury wniosku o pomówienie ich przez Raczkowskiego - czyli
stale są stroną w sprawie i mają osobisty interes żeby ujaić Raczkowskiego.
Skargę o wyłączenie sędziów Sądu Okręgowego, jak zwykle tym sądzie z
naruszeniem procedury sądowej niby jest "rozpatrywana" "aż" na szczeblu Sądu Rejonowego
w składzie: SSR Mariusz Szwast, SSR Tomasz Mikuś i ASR Katarzyna Litarowicz,
pomimo że skarga dotyczy m.in. wyłączenie prowodyra nagonki na Raczkowskiego krośnieńskiego
prezesa SO Zbigniewa Dziewulskiego, tak więc powinna być rozpatrywana w innym
sadzie i to na szczeblu Sądu Okrępgowego.
Mamy kolejny przykład
nieznajomości przepisów prawa? - czy schizofrenii?
Oczywiście wszystko odbywa się, trybem tajnym (przy koniaczku?) i sędziowie
nie widzą powodów, żeby się wyłączyć - tak dużo wypili że oślepli? :-)
Wracając do sprawy - w końcu po
ponagleniach, z dniem 27.09.05r - a więc z
czteromiesięcznym opóĽnieniem sędziowie w składzie: SSO Anna
Klatka-Nahajowska, SSO Krystyna Surdej i SSO Bogdan Terlecki oddalają skargę i
tłumaczą się dlaczego nie rozpatrzono skargi w obligatoryjnym terminie dwóch
miesięcy, tylko trwało to pół roku.
Sędziowie wyraĽnie grają idiotów, albo faktycznie chorują na schizofrenie
- w
uzasadnieniu piszą cyt: Postanowieniem Sądu Okręgowego w Krośnie z
dnia 19.02.2002r. stwierdzające niewłaściwość tego sądu do
rozpoznania sprawy w części dotyczącej zasiłku chorobowego i przekazujące
sprawę do rozpoznania w tym zakresie Sądowi Rejonowemu Sądowi Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w Krośnie wpłynęło do sądu rejonowego w
dniu 10.02.2005r. co wynika z prezentaty umieszczonej na k.2 akt
oznaczonych sygn.IV.U.85/05. - hee, trzy lata pozew szedł z jednego
pokoju do drugiego i to normalna procedura sądowa???!!! - chyba tylko w chlewie
krośnieńskim potocznie zwanym sądem :-) i dalej bez sensu tłumaczą się, dlatego rozpatrywanie skargi na przewlekłość
trwało nie 2 miesiące, ale pół roku - ale nie to mieli akurat rozpatrywać -
to będzie rozpatrywał akurat sąd wyższej instancji - mieli sprawdzić z
jakiego powodu na szkodę Raczkowskiego do dnia dzisiejszego nie rozpatrzono
wniesionego jeszcze w 2001r "pozewu
o ustalenie stanu prawnego". Logiczne, że w takim przypadku sprawa
powinna być wznowiona w innych sądzie.
Jednak
z tego uzasadnienia widać, że zapierdolili urzędnicy w krośnieńskim Sądzie
Okręgowym, tak więc nie mają prawa rozpatrywać tego pozew. Zgodnie z
wnioskiem powinien to zrobić Sąd Apelacyjny - ten zaś zabawiał się w zmyłki
z sygnaturą innej sprawy, zresztą kolejny raz bez potrzeby.
Mam pytanie - czy jest jakiś sąd, gdzie urzędnicy pracują zgodnie z PRAWEM?
- chętnie opublikuje taki szczególny fakt.
![]() |
![]() |
![]() |
Nie ma sprawy - na to typowo stronnicze postanowienie piszę zażalenie, z nadzieją że trafi w końcu na jakiegoś wykształconego urzędnika sądowego. Niedouczeni krośnieńscy nie potrafili nawet przystawić pieczątkę z pouczeniem.
I mamy kolejny dowód impotencji umysłowej sędziów krośnieńskich (bazarowe dyplomy, czy rodzinnie załatwiane?), a może tylko prostacka mściwość sędziowska?
Sędziowie
w składzie: ta sama przewodnicząca (czyżby
blondynka?) - SSO Anna
Klatka-Nahajowska - sama na siebie ma rozpatrywać zażalenie?, SSO Bogdan
Terlecki i SSO Zenona Furmankiewicz postanawiają odrzucić zażalenie
Raczkowskiego z powodu - uwaga!!! cyt: Zażalenie podlega
odrzuceniu.... jako niedopuszczalny środek zaskarżenia...
![]() |
![]() |
hee, dla niedouczonych i skorumpowanych sędziów krośnieńskich, (a także dla pouczenia innych) zamieszczam poniżej wykładnie prawną przepisów z wyjaśnieniami ich niewiedzy.
Skarga na opieszałość - wykładnia Sądu Najwyższego -
Dwie instancje obowiązują także tutaj.
W
sprawach dotyczących przewlekłości postępowania można się żalić do wyższej
instancji - stwierdził Sąd Najwyższy - w orzeczeniu (sygn. III SPZP 1/05).
Inaczej mówiąc, także w tych
szczególnych sprawach przysługują dwie instancje - czego zapewne ustawodawca
nie przewidywał.
Sąd Najwyższy rozstrzygał nieco
inne pytanie (wrocławskiego Sądu Apelacyjnego): czy w sprawach dotyczących
skargi na opieszałość sądu dopuszczalne jest wznowienie postępowania
prawomocnie zakończonego? W sprawie Jadwigi B. dotyczącej podziału majątku sąd
apelacyjny stwierdził, że sąd okręgowy dopuścił się opieszałości, i zasądził
od skarbu państwa 5 tys. zł na rzecz kobiety. Prezes sądu okręgowego wniósł
o wznowienie tego postępowania, gdyż nie był o sprawie o opieszałość
powiadomiony. A zgodnie z ustawą o skardze przysługuje mu prawo strony, którego
został pozbawiony.
Obowiązująca od 17 września
2004 r. ustawa pozwala każdemu niezadowolonemu z tempa procesu czy egzekucji złożyć
skargę na przewlekłość. Właściwy do jej rozpoznania jest sąd przełożony
nad sądem, którego zarzut dotyczy. Skarżący oprócz przyśpieszenia sprawy
zyskać może do 10 tys. zł swego rodzaju zadośćuczynienia.
Sąd Najwyższy odpowiedział, że
wznowienie nie jest możliwe, gdyż kodeks postępowania cywilnego nie
przewiduje go dla takich postanowień. - Ale sprawy tej nie można pozostawić,
naruszono bowiem prawo do sądu - powiedział w uzasadnieniu sędzia Andrzej
Wasilewski.
Zdaniem SN z wymogów konstytucji:
prawa strony do zaskarżania orzeczeń I instancji (wyjątki określa ustawa) -
art. 78, oraz dwuinstancyjności postępowania sądowego - art. 176, wynika, że
i tutaj jakaś forma odwołania musi być. Zresztą ustawa o skardze ją
podsuwa. Jej art. 8 ust. 2 stanowi, że w sprawach w niej nieuregulowanych sąd
stosuje odpowiednio przepisy o postępowaniu zażaleniowym - tutaj k.p.c. Art.
394 § 1 k.p.c. mówi zaś, że na postanowienia sądu I instancji kończące
postępowanie zażalenie do sądu II instancji przysługuje.
- Od postanowień sądu okręgowego
- do apelacyjnego, a od apelacyjnego - do Najwyższego - wskazał sędzia. -
Inaczej będzie ze skargami na opieszałość SN - tu wyjątkowo zażalenia być
nie może, bo nie ma do kogo się odwołać. Możliwe będzie natomiast
uruchomienie obowiązującej od kilku miesięcy nowej procedury o stwierdzenie
niezgodności z prawem prawomocnych wyroków, która pozwoli naprawić szkodę
bez uchylania orzeczenia (sygn. III SPZP 1/05).
Marek
Domagalski - Rzeczpospolita
TAK WIĘC KOLEJNY RAZ W SPRAWIE RACZKOWSKIEGO KROŚNIEŃSCY SĘDZIOWIE DOPUSZCZAJˇ SIĘ OSZUSTWA.
to że sędziowie ani myślą przyznać się do swych błędów i wszystko robią
żeby w sprawach o przewlekłość postępowania (czytaj lenistwa sędziów)
uniknąć odpowiedzialności dowodzą fakty, że takich spraw wygranych przez
powodów jest dosłownie kilkanaście w całym kraju.
Skarga na opieszałość sądów
Ci, którzy liczyli na duże pieniądze za opieszałość
naszych sądów, dostali bardzo małe odszkodowania albo nie dostali nic
Olbrzymia
liczba skarg do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu dotyczących przewlekłości
postępowania przed polskimi sądami sprawiła, że ustawodawca uchwalił własne
prawo regulujące tę kwestię.
Ustawa
z 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy
w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki (Dz. U. nr 179, poz. 1843)
wprowadziła możliwość wypłaty do 10 tys. złotych za stwierdzoną przewlekłość
sądowego postępowania. Miała też usprawnić procesy. Sąd rozpatrujący
skargę w razie stwierdzenia zawinionej przewlekłości powinien zalecić sądowi
merytorycznemu podjęcie czynności usprawniających postępowanie.
Praktyka
rozczarowuje
Siedem
miesięcy obowiązywania ustawy rozczarowało wielu klientów wymiaru
sprawiedliwości. Liczyli na duże pieniądze za opieszałość sądów, a
dostali bardzo mało albo nic. To "nic" zaczęło się od pewnego
czasu. Dlaczego?
Najpierw
skarżący i sądy rozpatrujące skargi nie wiedzieli, jak szeroko stosować
ramy czasowe ustawy. Potem ukazała się uchwała Sądu Najwyższego z 18
stycznia 2005 r. (III SPP 113/04), stwierdzająca, iż nie można stosować tej
ustawy, jeśli nieprawidłowości (opieszałość sądu) zostały usunięte do
wejścia jej w życie. Liczba skarg pozwalała bowiem przyjąć skargę na
opieszałość sądu, która to opieszałość rozpoczęła się przed 17 września
2004 r. tylko pod warunkiem, że niesprawność postępowania trwała po tej
dacie.
Jest
oczywiste, iż trudno dopatrzyć się opieszałości sądu w okresie od połowy
września ub. roku, licząc do dnia dzisiejszego. To przecież zaledwie kilka
miesięcy "zwłoki", która nie usprawiedliwia skargi. Nikt rozsądny
stykający się z pracą sądów nie uzna paru miesięcy za przewlekłość postępowania.
Sądy rozpatrujące skargi - też, stąd wzięło się oddalanie skarg jako
nieuzasadnionych.
Na
takie dictum opinie skarżących są następujące: jak to jest, moja sprawa
toczy się od 7 lat, końca nie widać, a sąd stwierdza, że przewlekłości
nie ma? Trudno im zrozumieć, że okres do wejściaw życie ustawy jest jakby
poza zainteresowaniem sądu, gdy jakieś czynności po tej dacie zostały przez
sąd meriti podjęte.
Błąd
pierworodny
Wydaje
się, iż dobra idea ustawodawcza polegająca na daniu rekompensaty osobom, których
sprawy leżą po wiele lat w sądach i są niezakończone, została zepsuta na
wstępie. Ustawodawca popełnił błąd pierworodny, nie zamieszczając przepisu
regulującego kwestię zakresu czasowego stosowania ustawy. Właśnie brak
przepisów przejściowych legł u podstaw skierowania pytania prawnego jednego z
sądów okręgowych do Sądu Najwyższego. Sąd ten, odpowiadając w formie
uchwały na to pytanie, naprawił niedostatek ustawodawcy i "poprawiając"
ustawę o skardze na przewlekłość postępowania, pozwolił sądom na śmielsze
oddalanie skarg. Niepotrzebnie w ten sposób odium niezadowolenia z tej praktyki
sądów rozpatrujących skargi spadnie właśnie na te sądy.
Pójdą do
Strasburga
Wiele
osób niezadowolonych z takiego obrotu sprawy wystąpi zapewne do Trybunału w
Strasburgu ze skargą na przewlekłość sądu polskiego za okres od powstania
przewlekłości do dnia wejścia w życie ustawy o skardze na przewlekłość,
skoro polska ustawa nie rekompensuje im tego okresu niesprawności postępowania.
Mało tego, osoby te uznają, iż wspomniana uchwała SN wręcz odsyła ich do
dotychczasowej praktyki kierowania skarg na polskie sądy do obcego trybunału,
skoro ten okres leży poza zasięgiem stosowania ustawy z 17.06.2004 r. o
skardze.
Brak
możliwości złożenia odwołania od postanowienia sądu rozpoznającego skargę
do wyższej instancji stanowi także ułomność ustawy, nad którą warto się
zastanowić. Niskie stawki rekompensaty, jakie sądy przyznają (kilkaset złotych,
rzadko tysiące) po stwierdzeniu przewlekłości, wskazują nawielką
dysproporcję wobec praktyki orzeczniczej w tym względzie stosowanej przez
Trybunał strasburski. Po prostu tam zasądzane od rządu polskiego na rzecz osób
dotkniętych niesprawnością polskich sądów kwoty są wielokrotnie wyższe i
stanowią bardziej rzeczywistą rekompensatę za czas przewlekłości postępowania.
Możliwe,
że dopiero kilka lat obowiązywania ustawy z 17 czerwca 2004 r. pozwoli na zasądzanie
znacznie wyższych sum od sądów za stwierdzoną opieszałość, wszak dopiero
upływ czasu pozwoli na zaistnienie ewentualnej opieszałości.
W sądach
sprawniej
Opisane
wyżej mankamenty dotyczą nie pracy sądów, lecz ustawy, którą sądy muszą
stosować w praktyce. Niestety za błędy ustawodawcy płacą sądy swoim prestiżem
i krytyką, z jaką się spotykają.
Z
pewnością jednak omawiana tu ustawa osiągnęła jeden pozytywny skutek: sądy
robią wszystko, by nie dać powodów do złożenia skargi na przewlekłość.
Terminy rozpraw są obecnie krótsze, a sprawy częściej kierowane są na
wokandy. Jest też więcej sędziów, co daje pozytywne rezultaty.
Andrzej Cubała, adwokat w Warszawie
Patologie
systemu sądownictwa - czas osądzić sędziów... cykl artykułów rozpoczynamy od listu czytelnika...
Zapraszamy
wszystkich sędziów, prokuratorów, adwokatów, polityków i resztę urzędniczego
"badziewia" zamieszanego we wszelkie oszustwa do ogólnopolskiej
"czarnej listy Raczkowskiego"...
miłego towarzystwa wzajemnej adoracji ...
tym
samym dochodzimy do setna sprawy, czyli
"Raportu o stanie sądownictwa
polskiego"
Niezależne Czasopismo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
www.aferyprawa.com
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądĽ dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.