opublikowano: 26-10-2010
Stres - pierwotny podświadomy cichy zabójca... Obrona konieczna. Walczymy dla ochrona własnej egzystencji, dobra materialnego i wartości osobistych . Andrzej Kursa - skazany za to że walczył o swoje...
Błędy w procesowaniu sądu oraz w opiniowaniu biegłych sądowych w sprawie III K 250 / 02 w Sądzie Okręgowym w Krakowie wyrok sądu apel. II AKr 3/95 OSA 1995/2/9 w Rzeszowie:
Obrona
konieczna jest prawem podstawowym. Skazanie realizującego to podstawowe prawo,
stanowi nie tylko jego zaprzeczenie, lecz niewątpliwie należy do najbardziej
rażących naruszeń prawa karnego materialnego. Nie
może to być prawo iluzoryczne, a takim byłoby bez zagwarantowania mu
skuteczności.
„Własność
jest podstawą społecznego ładu ( o czym może już zapomnieliśmy
przez lata komunistycznego ładu )”. Dzisiejszy standard jest oczywisty:
Wyznacza goart. 1 Protokołu Pierwszego Europejskiej
Konwencji Praw Człowieka:
„Nikt
nie może być pozbawiony swojej własności, chyba że w interesie publicznym i na warunkach przewidzianych przez ustawę oraz zgodnie z podstawowymi
zasadami prawa międzynarodowego”. Meritum
mojego procesu, to jest osądzenie tego, czy ważniejszym było moje prawo
do obrony mojego legalnie zbudowanego przeze mnie mieszkania w 1990 roku, elementarne prawo do spokojnego życia mojej rodziny z 2 malutkich dzieci
w naszym własnym mieszkaniu, czy też bolszewickie „prawo” do
mojego mieszkania, którym „no
przecież się coś się należało”, bo „byli znaną rodziną w Krakowie”. ( por. zeznania sparaliżowanej Agnieszki
R. w sądzie w dniu
21.05.2003: „Nadbudowa ( Andrzeja Kursy )
była ich współwłasnością”
!!! )
Wprowadzenie
Przewlekły, silny stres to cichy, ale i bardzo skuteczny „zabójca”. Ze stresem jest tak, jak z kroplą wody. Gdy na wycieczce w górach złapie nas ulewa i kiedy nawet przemokniemy do suchej nitki, to co najwyżej dostaniemy kataru. Z naszym nerwami jednak nic się wtedy złego nie stanie. Nagły, lecz jednorazowy uraz psychiczny, też nie jest tym najgorszym możliwym zdarzeniem. Kiedy stoimy po deszczu na przystanku autobusowym, a w dużą kałużę wjedzie jakiś „dowcipny” kierowca i niespodziewanie zleje nas od stóp do głów brudną wodą, to wtedy zapewne odruchowo wykrzyczymy kilka słów, których nie używa profesor Jan Miodek w TV i to będzie pewnie wszystko. Inaczej jest jednak, gdy kropla wody kapie nam stale na głowę, w to samo miejsce i nie możemy uciec. Tak wyglądają „finezyjne” chińskie tortury. Wtedy każdy człowiek się w końcu załamuje, traci zmysły, a na koniec fizycznie umiera. Tak działa taka „kropla po kropli”, silnego i stałego stresu, od którego też nie możemy uciec.
Stres
zabija. Po cichu, niewidzialnie,
ale tak samo niesamowicie skutecznie jak tlenek węgla ( czad ). Tak samo jak
kropla wody, gdy płynie jej odpowiednio wiele
i przez długi czas. Z tych kropelek w końcu
powstaje rzeka, a rzeka kropelek potrafi nawet wyżłobić w skale Wielki
Kanion w Kolorado. Stres zabija całą radość
z naszego codziennego życia. Może
on też doprowadzić do głębokich zaburzeń funkcjonowania człowieka. Gdy
przez dłuższy czas człowiek nie może mieć zapewnionych warunków do
realizacji swoich podstawowych ludzkich potrzeb takich, jak potrzeba bezpieczeństwa,
spokoju czy też wolności od strachu, to w konsekwencji powstają różne
zaburzenia somatyczne, mające często tragiczny wpływ na życie i losy człowieka.
Chroniczny
strach i stres może doprowadzić do powstania zespołu stresu pourazowego
( PTSD – posttraumatic stress disorder ). To stan, w którym ciało
migdałowate[1]
paraliżuje pozostałą część mózgu za każdym razem, kiedy wyczuje jakiś
sygnał ostrzegawczy. Osoba cierpiąca
na taki syndrom reaguje na mało istotny bodziec równie gwałtownie, jak na
zagrożenie życia. Gdy dodatkowo
zadziała na nas silny i zaskakujący bodziec, powodujący subiektywne silne
odczucie zagrożenia
( zdarzenie traumatyczne ), może dojść do powstania
ostrej reakcji na stres
( zespołu ostrego stresu = ASD - acute stress disorder). PTSD
i ASD mają wspólne podłoże biologiczne – przewlekły stres lub długotrwały
stan zagrożenia, od którego jednostka nie może się uwolnić. Reakcje na
przewlekły stres są normalnymi ludzkimi reakcjami dla danej jednostki na
sytuacje zewnętrzne, uniemożliwiające jej normalne funkcjonowanie. Jest
bowiem taka reakcja normalną - naturalną, a nawet
i przystosowawczą reakcją
człowieka na uraz psychiczny, z którym jego psychika nie może już sobie sama
poradzić. Każdy człowiek ma swoją granicę wytrzymałości psychicznej. Każda
żywa istota stara się uciec od zagrożeń
swojej egzystencji. Gdy ucieczka od zagrożenia staje się niemożliwa i
przewlekły stres negatywny ( dystres ) działa
zbyt długo na organizm, lub gdy pojawi się tak silny wstrząs
psychiczny, że
przekroczona zostanie indywidualna granica wytrzymałości psychicznej
jednostki, to wówczas NIKT nie jest w stanie sobie poradzić.
(
Herman 2004, s.68 / t.25 )
PTSD
i ASD są to podobnie klasyfikowane zaburzenia.
Istotną różnicą
w przypadku ASD są dodatkowe zaburzenia
dysocjacyjne: redukcja świadomości, amnezja dysocjacyjna,
derealizacja i depersonalizacja. W skrajnym przypadku człowiek w działający
w stanie ostrej reakcji na stres traci na pewien czas całkowicie pamięć, a
tym samym i poczytalność. Bez
pamięci nie ma bowiem świadomości,
a bez świadomości maleje do zera możliwości kierowania swoim postępowaniem
za pomocą intelektu. Wtedy intelekt zostaje całkowicie „wyłączony”
przez mechanizmy sterujące pracą ludzkiego mózgu ( przez struktury pierwotnie
starsze –
układu limbicznego ). W takim skrajnym przypadku człowiekiem kierują wyłącznie
automatyzmy i instynkty, utożsamiane potocznie
z działaniem pod wpływem silnych emocji ( czyli tymi reakcjami, które stanowią
dziedzictwo ewolucyjne gatunku ludzkiego oraz reakcjami nabytymi na drodze
warunkowania ).
Dawniej
w nazewnictwie sądowym ( i
medycznym ) używało się pojęcia afektu do określania stanów, w których
potocznie przyjmuje się, że emocje zaczynają dominować nad intelektem człowieka.
Z kolei afekty dzielono na afekty patologiczne oraz afekty
fizjologiczne. Afekt fizjologiczny pojawił się w prawnej literze art. 148 § 4 k.k., jako specyficzne pojęcie prawne:
„stan silnego wzburzenia”. Afekt patologiczny
to z kolei jest tak silne zaburzenie pracy mózgu, w którym człowiek całkowicie
zrywa kontakt z rzeczywistością, kiedy chwilowo staje się całkowicie
niepoczytalnym.
Analizując
orzecznictwo SN i S.A., podręczniki akademickie z zakresu psychiatrii i
psychologii aż rzuca się w oczy, że używanie dzisiaj tych samych określeń
oznacza zupełnie inne pojęcia dla używających je różnych specjalistów.
Dla przykładu – kluczowo ważne słowo „afekt” brzmi identycznie,
ale jest to zupełnie inny termin dla prawnika, co innego oznacza ono dla
psychiatry, a jeszcze co innego dla psychologa. Mało tego, dla poszczególnych
specjalizacji z zakresu np. psychologii, również słowo „afekt” nie
oznacza tego samego pojęcia ( Tak samo jak słowo „patologia”, czy też
„zaburzenie” ). Żeby istniała możliwość porozumienia się w procesie
karnym pomiędzy biegłymi i składem orzekającym, wszyscy muszą rozumieć dokładnie
te same definicje przy użyciu tych samych pojęć! ( Tak samo Polak, nie znający
języka czeskiego może uważać, że rozumie Czecha, ale to tylko pozory. Np. słowo brzmiące „koło” oznacza po czesku
rower, a zwrot „iść na wojnę” oznacza dla czeskiego studenta obowiązek pójścia
po studiach do wojska, a nie jakiś jego udział w wojnie.)
W
polskich sądach, wbrew zasadzie in
dubio pro reo, w praktyce obowiązuje do dzisiaj maksyma Wielkiego Ustawodawcy
Stalina, że lepiej skazać na wieloletnie więzienie 100 niewinnych ludzi, niż
1 winnego wypuścić do domu. A gdy sędziowie nie rozumieją normalnych
mechanizmów ostrego stresu, to „na wszelki wypadek” skazują ludzi na
niezwykle wysokie wyroki więzienia ( zgodnie z oczekiwaniem motłochu oraz
brukowych mediów - żądnych krwi i igrzysk ).
Niestety, jest to zaprzeczeniem wprost niezawisłości, samodzielności i
mądrości, jaką powinien się cechować współczesny sąd.
Dzisiaj
w diagnostyce medycznej ( psychiatrii i psychologii klinicznej ),
jedyną obowiązującą w
Polsce klasyfikacją ( i jedynym oficjalnym nazewnictwem ) jest
ICD-10[2].
Tam też nie znajdziemy ani słowa
o afekcie patologicznym, fizjologicznym, czy też o stanie silnego wzburzenia.
Dla odmiany, są tam dokładnie sprecyzowane współczesne diagnozy i co najważniejsze,
konkretne - praktyczne kryteria diagnostyczne. Dlatego też dzisiaj
nie ma do tych archaicznych pojęć o afektach żadnych znormalizowanych kryteriów
diagnostycznych. Pomimo tego, są
one nadal stosowane w praktyce orzeczniczej sądów ( a raczej nie są one
stosowane, gdy zastosowane właśnie być powinny ). Archaiczne opisy reakcji
dysocjacyjnych podczas silnego stresu znalazłem nawet w Biblii ( Księga Psalmów,
Psalm 38 ). Niemniej w dzisiejszym sądownictwie nie powinno się używać języka
aramejskiego. Dzisiaj musi się używać tylko najnowszego nazewnictwa i ściśle
sprecyzowanych kryteriów diagnostycznych. Jest to bardzo ważne zarówno w
diagnostyce medycznej jak i w procesie karnym. W przeciwnym wypadku, brak jest
korelacji pomiędzy nowoczesną diagnostyką medyczną
i procesem.
W
ub. roku w jednym z głośnych
procesów sąd wydał wyrok 25 lat pozbawienia wolności, opierając się na
„opinii” biegłego psychiatry, w której były użyte
„rozpoznania” typu: „miał dzikość w oczach” ( jak takie oczy
wyglądają ? ), „nie miał sumienia” ( jakie kryteria diagnostyczne ? ),
„wieczorem przemykał ukradkiem do domu jak szczur” ( na 4 łapach i z kawałkiem
sera w pysku ? ). Można
by się było
Archaiczne
i to dodatkowo mylące nazewnictwo afektu patologicznego oraz fizjologicznego
zauważyła już w 1982 roku prof. Krystyna Daszkiewicz w swojej doskonałej książce:
„Przestępstwa z afektu w polskim prawie karnym” 1982.
Afekt
patologiczny, prowadzący do utraty poczytalności, a tym samym od braku
odpowiedzialności prawnej za czyn w tym stanie popełniony ( art. 31 § 1 k.k.)
jest bowiem możliwym także u osoby całkowicie zdrowej psychicznie, czyli działającej
pod wpływem m.in. ostrego stresu ( por. Daszkiewicz, 1982, s.165-166 +
orzecznictwo SN). Nazwa „patologiczny”
jest wówczas myląca, bo sugeruje „patologię”, czyli chorobę
psychiczną. Profesor Daszkiewicz wyjaśnia, że afekty fizjologiczne, jak i zarówno
patologiczne mogą posiadać różne podłoże: podłoże patologiczne (
przyczynę wewnętrzną – np. chorobę psychiczną ) lub niepatologiczne {
czyli przyczynę zewnętrzną ( sytuacyjną ) oddziałującą na zdrowego
psychicznie człowieka – np. stres }.
Dzisiejsze
zaburzenie F 43.02 => OSTRA REAKCJA NA STRES: CIĘŻKA
jest odpowiednikiem dawniejszej diagnozy afektu patologicznego, na podłożu
niepatologicznym. Prof. Daszkiewicz
już w 1982 roku proponuje zastąpienie przestarzałego nazewnictwa
bardziej nowoczesnym i podział na afekty
silne
( fizjologiczne ) oraz bardzo
silne ( patologiczne ) ( Daszkiewicz 1982, s. 23 ).
Z uwagi na fakt, że klasyfikacja ICD-10
powstała 11 lat później, to można zauważyć, że Krystyna
Daszkiewicz przewidziała te zmiany. Zdziwienie budzi fakt, że nowej
diagnostyki ( ICD-10 ) z 1993 roku
nie dostrzegła komisja kodyfikacyjna kodeksu karnego z 1997 roku oraz zmian z
2003 roku. W ICD-10 są nie tylko wyszczególnione wszystkie możliwe
zaburzenia psychiczne, jakie dzisiaj można diagnozować, ale też są w ICD-10
sprecyzowane kryteria diagnostyczne, które mogą, a właściwiej => muszą
zostać uwzględnione w diagnostyce oraz w procesie karnym.
Skoro
przyjmiemy za wykładnią kpk, iż sędzia karnista nie posiada wiadomości
specjalnych z zakresu diagnostyki medycznej,
to jasna, pełna, logiczna oraz oparta
na współczesnych kryteriach medycznych ICD-10 opinia musi zostać
w procesie uwzględniona. ( por. 1982.05.03,wyrok SN, I KR 319/81, OSNPG
1982/11/149 ).
Tragedią polskich sądów są niedouczeni, okazjonalni biegli i tacy sami sędziowie, opierający swoje wyroki na pseudonaukowych opiniach. Wtedy faktycznie w przypadku całkowitej chwilowej niepoczytalności z kryterium psychologicznego ( art. 31 § 1 kk ) oraz w sytuacji działania w obronie koniecznej ( art. 25 § 1 lub § 3 kk ), przy niefachowych biegłych oraz nie przestrzegającym elementarnych zasady procedowania sądzie, który nie rozumie zagadnienia, ale „musi” wydać „jakiś” wyrok, to zamiast uniewinnienia, dostaje się nawet 3 razy dożywocie. I tak się właśnie stało w moim „procesie”.
A
te kryteria, przynajmniej od dnia wejścia w życie ICD-10, czyli od 1993 roku,
są dokładnie sprecyzowane. We współczesnej i jedynej obowiązującej w
Polsce diagnostyce zaburzeń zachowania ( ICD-10
s. 96 ) pod pozycją
F 43.0 jest wyszczególniona
właśnie „OSTRA REAKCJA NA STRES”.
Dzieli
się ona, w zależności od nasilenia występujących objawów dysocjacyjnych
na:
Właśnie
ostra reakcja na stres – ciężka, odpowiada w swoich kryteriach
diagnostycznych archaicznej nazwie afektu patologicznego, natomiast ostra
reakcja na stres – umiarkowana, odpowiada afektowi fizjologicznemu. Z kolei F
43.00 – łagodna ( i dwie pozostałe
oczywiście też ) wyczerpuje pojęcie „wzburzenia” z art. 25 § 3 k.k.
Innymi
słowy, stosując sprecyzowane w ICD-10 kryteria diagnostyczne – można właśnie
dokładnie ustalić, czy powstało prawnicze:
„silne wzburzenie” z art. 148 § 4 k.k. lub przypadek sprecyzowany w
art. 31 § 2 k.k. ( czyli F 43.01 ), czy też całkowita niepoczytalność z
„innego zakłócenia czynności
psychicznych”, sprecyzowana
w art. 31 § 1 k.k. ( F 43.02 ). Pomijam tutaj całą diagnostykę
patologii medycznych, czyli wszelkich zakłóceń pracy mózgu na podłożu chorób
psychicznych, upośledzenia umysłowego, czy też uzależnień. Jest to bowiem
wyłączna domena psychiatrów. Moja analiza dotyczy wybranego zachowania na podłożu
niepatologicznym, czyli zaburzeń zachowania ludzi psychicznie zdrowych ( czyli
tych, których można sądzić w sądzie za ich czyny ).
Biegły powinien diagnozować zaburzenia zachowania wyłącznie wg
sprecyzowanych w ICD-10 kryteriów, a sędzia powinien je rozumieć i
umieć je zastosować w praktyce w procesie karnym.
Jasno
sprecyzowany powinien być też podział na
specjalności biegłych przy wydawaniu opinii dla sądu. I tak, najpierw
powinien wypowiedzieć się psychiatra, w kwestii istnienia ( lub
braku ) patologii medycznych. Gdy
taki specjalista wykluczy podłoże patologiczne zaburzenia zachowania, to wówczas
jego rola zostaje zakończona i do samodzielnego, niezależnego opiniowania
powinien przystąpić biegły psycholog. On także powinien się wypowiedzieć samodzielnie w kwestii poczytalności, ale wyłącznie
ze swojej specjalności – in concreto – zaburzeń zachowania na podłożu
niepatologicznym ( np. ostrej reakcji na stres ASD, PTSD
etc. ). Podkreślam, że sprawą oczywistą jest, iż najpierw psychiatra
musi się wypowiedzieć w kwestii ewentualnych zaburzeń psychiatrycznych.
Art. 202 § 1 - 4 kpk to wyraźnie precyzuje. Niemniej nigdzie nie istnieje nakaz, że tylko i wyłącznie
kwestię poczytalności może orzekać psychiatra. ( Jeżeli istnieje jakieś
orzeczenie SN, czy S.A. o takiej treści, to jest ono błędne.) To, że każdy pies ma cztery łapy, wcale nie oznacza,
że każde zwierzę posiadające cztery łapy jest psem. Dlatego też nie ma
kolizji powyższego stanowiska z literalnym zapisem ustawy ( kpk ). Oczywiście w sytuacji braku patologicznego podłoża zaburzenia, gdy należy
opiniować zaburzenia zachowania ludzi zdrowych psychicznie, tylko do oceny sądu
pozostaje kwestia, czy sąd samodzielnie potrafi daną kwestię rozstrzygnąć,
czy też będzie korzystał z wiedzy specjalistycznej biegłego psychologa.
Bo wówczas do rozstrzygnięcia pozostaje ocena i kwalifikacja zachowania
normalnego, zdrowego psychicznie człowieka. PTSD, ASD to nie są choroby
psychiczne, a wyłącznie normalne ( chociaż czasami ekstremalne ) reakcje
obronne.
W
przypadku obrony koniecznej ( art. 25 kk ), gdy występuje kontratyp obrony,
również diagnostyka ICD-10 ma
swoje zastosowanie. W przypadku art. 25 § 3 kk,
sąd musi odstąpić od wymierzenia kary, gdy przekroczenie
granic obrony koniecznej nastąpi
pod wpływem „wzburzenia lub strachu” usprawiedliwionego okolicznościami
zamachu. Proszę zwrócić uwagę
na literalne brzmienie art. 25 § 3 kk: „wzburzenia”, a
nie „silnego wzburzenia”, jak tego wymaga literalnie
art. 148 § 4 kk. Do zaistnienia przypadku z art. 25 § 3 kk w praktyce
wystarczy zdiagnozowanie jakiegokolwiek przypadku
F 43.0 ( z ICD – 10 ),
co wyczerpuje pojęcie
„wzburzenia”. Oczywiście „ostra
reakcja na stres” to nie jest jedyny przypadek „wzburzenia”, a tylko jeden
z wielu możliwych.
Konkludując:
do zaistnienia pojęcia prawnego „wzburzenia lub strachu” wystarczająca
jest tutaj jakakolwiek diagnoza „ostrej reakcji na stres” ( już bez względu
na stopień utraty poczytalności ). Ustawodawca w art. 25 k.k. w ten sposób
sankcjonuje prawo do obrony, które
jest prawem samoistnym, podstawowym.
W
takim wypadku, sąd ma obowiązek ocenić jedynie zasadność zaistnienia tych
„usprawiedliwionych okoliczności” – in concreto – musi ustalić: KTO
( quis ? ) doprowadził do całej krytycznej sytuacji oraz czy sprawca mógł
( o ile miał zachowaną świadomość czynu ) zachować się inaczej.
Najpierw
sąd musi rozważyć, czy zaistniał zamach na jakiekolwiek dobro sprawcy, które
podlega ochronie prawnej. In concreto – bardzo trafnie ustosunkował się do
kwestii zamachu Sąd
Apelacyjny w Gdańsku[3]
w wyroku z dnia 29 grudnia 2000 r., sygn. I ACa 910/00:
"Prawo do
zachowania nietykalności mieszkania w rozumieniu art. 23 k.c. musi być
pojmowane w aspekcie niematerialnym,
jako prawo do ochrony przed bezprawnym wtargnięciem w sferę nie
samej "substancji mieszkaniowej", lecz w sferę określonego
stanu psychicznego i emocjonalnego, jaki daje każdemu człowiekowi poczucie bezpiecznego i
niezakłóconego posiadania własnego miejsca, w którym koncentruje swoje
istotne sprawy życiowe i chroni swoją prywatność".
To truizm, ale przecież właśnie po to opracowano przez WHO zunifikowany na cały świat rejestr ICD-10, aby właśnie z niego korzystać. Tak samo Sąd Najwyższy i Sądy Apelacyjne publikują istotne orzecznictwo, też właśnie po to, aby z niego sądy korzystały w praktyce. Niestety w polskiej rzeczywistości, w sądach można usłyszeć na sali rozpraw to, co samemu usłyszałem: „Sąd może wszystko”, „Kpk jest dla sądu tylko instrukcyjne”. Ta pobłażliwość w łamaniu prawa przez sędziów jest tolerowana pod fałszywie pojętą „solidarnością zawodową” i „immunitetem” sędziowskim.
Profesor
Maja Lis-Turlejska w: „Jednostka i społeczeństwo”, red.
M. Lewicka, Gdańsk 2002, GWP str. 268 sygnalizuje:
... PTSD (posttraumatic
stress disorder ) zaczyna
przypominać szybko jadący pociąg, grożący tym, że pociągnie za sobą
wszystko, co pojawi się na jego drodze. Istnieje naturalna tendencja do oporu wobec diagnoz dotyczących stresu (stress - related diagnoses), związana z ich potencjalnie
wybuchowym oddziaływaniem na postawy społeczeństwa wobec sprawstwa i
odpowiedzialności. Wyzwaniem dla nas - zajmujących się tymi
zagadnieniami - jest znalezienie odpowiedniej równowagi"
(Bremner, 1999, s. 351)
To
bardzo istotne stwierdzenie. Bez skonkretyzowania specjalistycznego, jednolitego nazewnictwa, jednolitych
kryteriów, które będą zrozumiałe i wiążące zarówno dla sądu,
jak i biegłych, którzy wydają opinie w kwestii poczytalności, nie można
oczekiwać istotnej poprawy w uczciwym i sprawiedliwym procedowaniu sądów
w sprawach, gdzie w grę wchodzą kwestie zaburzenia świadomości
tempore criminis podsądnych.
Należy postulować, aby pilnie utworzono komisję, w której zasiądą specjaliści zarówno z zakresu prawa karnego oraz psychologii klinicznej i psychiatrii, w celu opracowania konkretnych i wiążących wytycznych pełnej diagnostyki zaburzeń zdrowia psychicznego na potrzeby orzecznictwa sądowego na bazie klasyfikacji ICD -10. W dalszej kolejności należy oczekiwać publikacji orzecznictwa SN i S.A., które doprecyzują w szczegółach poszczególne zagadnienia, wyłaniające się w praktyce sądów z kolejnymi sprawami karnymi.
Bardzo
proszę specjalistów z zakresu psychologii, prawa karnego oraz uczciwych
dziennikarzy o kontakt i pomoc w mojej tragicznej sytuacji. Będąc od 4 lat w
więzieniu i do tego całkowicie osamotniony, jestem zupełnie pozbawiony możliwości
dotarcia do prawdziwych ustaleń faktycznych. „Sąd” Okręgowy w Krakowie, a
raczej średniowieczna inkwizycja w osobach moich „sędziów” Wojciecha
Maczugi i Małgorzaty Rzeszut przy kompletnie pustej sali podczas całego
mojego „procesu” uniemożliwili mi na jakąkolwiek obronę. Nie dopuszczono nawet jednego dowodu lub świadka, o których wnosiłem.
Uniemożliwiono mi na złożenie moich własnych zeznań ( nawet
już nie mówiąc o prawie do tzw. ostatniego słowa ). Proces
toczył się najczęściej pod moją nieobecność. Moi „sędziowie” złamali
chyba wszystkie możliwe zasady procedowania, które miały mi zagwarantować
uczciwy proces. Skazano mnie na dożywotnie pozbawienie wolności w sytuacji
działania w obronie koniecznej, w
sytuacji wieloletniej obrony swojej rodziny z dwojgiem malutkich dzieci i
swojego własnego mieszkania. I to w sytuacji, gdy do tragedii doszło pod wpływem
całkowitej chwilowej utraty poczytalności, pod wpływem ciężkiego przypadku
ostrej reakcji na stres.
Prosiłbym o udział w moim procesie w II instancji ( jako
publiczność ), aby uniemożliwić po raz
kolejny na łamanie prawa i procedury przez sąd.
Mój proces jest ( powinien być ) jawnym. Apelacja będzie prowadzona przez S.A. w Krakowie w
dniu 3 czerwca 2005 r. ( w piątek ) o godz.
9.30 w sali
406 ( 31-542
Kraków, ul. Mogilska 17 )
Kolejny
przykład funkcjonowania tego nieprawdopodobnego bezprawia, zwanego krakowskim
„sądem” : Po tym, jak „sądowi”
Błasiakowej „nie udało się” w roku 2001 wpisać na moją rzecz mojego
mieszkania, wybudowanego legalnie przeze mnie 11 lat wcześniej w 1990 roku; po „skazaniu mnie” przez „sąd” Maczugi i Błasiakowej na
3-krotne dożywocie za przypadek z art. 25 § 1 i § 3 k.k. ( działania w
obronie koniecznej ); kolejny
krakowski „sąd” „sędzi” okręgowej Izabeli Dyki – w „procesie” przebiegającym całkowicie pod moją
nieobecność „zasądził” w dniu 29.04.2005 tej chorej z pazerności
rodzinie bolszewickiego oficera MO z lat 1966-1985
– komornika z lat 2000-2002 Szczygła
odszkodowanie: rentę comiesięczną w wysokości 12.335,-
zł (
licząc od VI 2002 roku + odsetki ) oraz jednorazowo kwotę 486.000 zł ( + odsetki ), za przypadek z art.
425 § 1 k.c. ( t.j. „osoba niepoczytalna nie jest odpowiedzialna za szkodę w
tym stanie wyrządzoną” ). Jest to odszkodowanie za
tragedię, do której świadomie doprowadzili poszkodowani tylko, że ja zamiast
paść na serce, padłem na nerwy.
Tarnów, 12.05.2005
[1] W ludzkim mózgu ciało migdałowate ( corpus amygdaloideum ) należy do układu limbicznego ( zwanego też brzeżnym lub rąbkowym ). To jest ewolucyjnie starsza struktura, odpowiedzialna za ludzkie emocje i nie podlegająca procesom, które możemy określić jako „świadome”. W normalnych warunkach na tą pierwotną strukturę działa kontrolująco ( hamująco ) kora mózgowa – jedyna część ludzkiego mózgu, w której zachodzą świadome procesy myślowe. W ekstremalnych stanach stresowych może nastąpić odwrócenie tych ról. Wtedy układ limbiczny na pewien czas potrafi przejąć kontrolę nad korą; zastenizować ją („znieczulić”).
[2]
International Statistical
Classification of Diseases and Health Related Problems – Tenth Revision
- wydanej przez Światową Organizację Zdrowia – WHO w 1993 r.
[3] Gdyby w Polsce tak chroniono własne mieszkanie, jak w USA, gdzie czyjeś mieszkanie, to jest „jego twierdza” i agresora dokonującego zamach na czyjeś mieszkanie można wręcz zastrzelić, to by nie było potrzeby, aby S.A. w Gdańsku musiał wyjaśniać tak bardzo oczywistą - elementarną kwestię.
Kolejne strony dokumentujące nieodpowiedzialne zachowania funkcjonariuszy władzy:
Sędziowie
- oszuści. W tym dziale przedstawiamy medialne dowody łamania prawa przez sędziów
- czyli oszustwa "boskich sędziów". Udowodnione naruszania procedury
sądowej, zastraszania świadków, stosowania pozaproceduralnych nacisków na
poszkodowanych i inne ich nieetyczne zachowania. Czas spuścić ich "z
nieba na ziemię" :-)
Prokuratorzy do zwolnienia od razu - dowody debilizmu prawnego i
prokuratorskiego funkcjonariuszy którzy jakimś cudem podobno ukończyli
prawo...
SKORUMPOWANI
SĘDZIOWIE I PROKURATORZY - czyli nie tylko pijackie wpadki
"boskiej władzy" , którzy w końcu spadli na ziemię...:-)
Skurwiona Temida -
PRZEKRĘTY W SĄDACH GDAŃSKICH
BEZ
ZNIECZULENIA - ZASTRASZANIE I PRZEŚLADOWANIE REDAKTORA I DZIENNIKARZA
CZASOPISMA.
Pomówienia
- stan prawny. Prześladowanie dziennikarza i redaktora Zdzisława Raczkowskiego
przez skorumpowanych sędziów i prokuratorów podkarpackich.
Przestępcy
sądzeni przez Sąd Okręgowy w Ostrołęce wychodzili na wolność za pieniądze.
W areszcie siedzi już 20 osób, śledztwo wykazało, że zamieszani w sprawę są
m.in. sędziowie, kierowniczka sekcji penitencjarnej sądu, lekarze psychiatrzy
wystawijący lewe opinie...
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
NYCZ-GATE -
taka sobie afera w rzeszowskim sądzie, jedna z setek jakie tam robią, a potem
dziwią się, że 90% społeczeństwa nie wierzy w sprawiedliwość...
SYTUACJA
PRAWNA PODEJRZANEGO W POSTĘPOWANIU KARNYM PRZYGOTOWAWCZYM tak dla
niedouczonych, lub zapominalskich prokuratorów, oraz osób poszkodowanych
nieproceduralnym postępowaniem prokuratorskim.
Biegli
dawno już "odbiegli" od prawdy... AFERY
Strona prawdy o polskim sądownictwie.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
A dla odreagowania
sympatyczne linki dla poszkodowanych przez schorowane organy sprawiedliwości :-))
10
przykazań dla młodych adeptów prawa, czyli jak działa głupota prawników +
modlitwa...
"walczący
z wilkami, szeryf z Bieszczad czyli z impotentnymi organami (nie)sprawiedliwości?"
takie sobie dywagacje Z. Raczkowskiego
Wilk
Zygfryd - CZARNA BIESZCZADZKA RZECZYWISTOŚĆ...
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.