opublikowano: 26-10-2010
Z cyklu
"NIEBEZPIECZNE TEMATY"
Co może jeszcze zrobić III RPRL (bezustannie żydowska)
w swym agonalnym stanie?
Mistyka żydowskich finansów - czy "makler" Włodzimierz Cimoszewicz korzystał z poufnych informacji giełdowych?
Bez wątpliwości stanowisko prokuratury wobec sprawy Cimoszewicza
jest sprawdzianem, czy jesteśmy państwem prawa. Oświadczenie prokuratury bez wątpliwości
jest dowodem, że jesteśmy państwem prawa III RPRL dla dygnitarzy i surowego prawa dla maluczkich. Dygnitarze nie popełniają przestępstw, tylko mylnie odczytują
przepisy prawa, zapracowani w powiększanie swoich dóbr często po prostu zapominają
się, a o tym, w jakim zakresie nie rozumieją prawa, decyduje najzwyklejszy urzędnik
prokuratury.
Za to młody człowiek za sfałszowanie legitymacji szkolnej przesiedział parę
miesięcy w areszcie, a kilku przedsiębiorców za "omyłkowe zeznania
podatkowe" straciło swe firmy - nie ma to jak sprawiedliwość.
Wariatka Jarucka, omyłkowo pełniła ważną funkcję i omyłkowo posiadała
związane z jej pracą dokumenty, za co teraz poniesie konsekwencje karne -
chyba że jakiś skorumpowany biegły psychiatra udowodni że ma zaburzenia
paranoiczne i nie odpowiada za swoje czyny. Taki zarzut stawia się tym
niepokornym, którzy ośmielają się przedstawiać prawdę. Jak się chce psa uderzyć
to kamień zawsze się znajdzie - Jarucka teraz zostaje oskarżony o posiadanie dokumentów w domu.
Ciekawe, ponieważ ja, jak każdy inny redaktor też posiadam setki dokumentów
państwowych i akt sądowych którzy mi przesyłają osoby pokrzywdzeni przez
wymiar (nie)sprawiedliwości. Wiążę się to z moją pracą. Czy teraz będzie
skazany każdy niezależny redaktor?
Tak więc jedyny "uczciwy" kandydat na Prezydenta RP
Żyd rosyjskiego pochodzenia Włodzimierz Cimoszewicz, zwany czasami "pięknym"
i jednocześnie znany w całej Polsce oszust podatkowy.
1/ Miał akcje, Orlenu, ale ich nie miał, bo należały do córki.
2/ Kupił je w ofercie pierwotnej, ale ponieważ nie mógł tego zrobić to kupił je na rynku wtórnym.
3/ Miał na to pieniądze, ale ponieważ ich nie miał, to brał kredyt (bo ubogi jest).
4/ Sprzedał je w styczniu 2002, ale ponieważ chciał w grudniu 2001 to tak
naprawdę sprzedał je w grudniu. 5/ W deklaracje ich nie wpisał, bo wypełniał je według stanu
na kwiecień (a jak wiemy sprzedał je w styczniu, czyli w grudniu). Kiedy pisał o
akcjach Agory, to wydawało mu się, że jest rok 2001 i już miał skrobnąć o
Orlenie, kiedy przypomniał sobie, że jest rok 2002.
6 / Zrobił korektę swojej deklaracji z tym, że niczego nie poprawiał, bo pytania
były niestosowne.
7/ Zatrudnił wariatkę jako asystentkę i dał jej do wypełnienia swoje deklaracje, ale nie dał ich, bo to
wiadomo wariatka.
8/ Deklaracje wszystkie są, ale oczywiście niektórych nie ma, bo w styczniu znaleziono je w domu wariatki.
9/ Pozostawiał wzory swoich podpisów w jakichś komitetach (tak na wszelki wypadek, jakby
ktoś chciał mieć upoważnienie Ministra Spraw Zagranicznych).
10/ Podpisy są jego, ale on ich nie składał, składała je pieczątka z komitetu.
11/ Pieczątka była, ale się zmyła i nie wiadomo gdzie jest (ostatni raz widziano ją w
plecaczku, ale nie wariatki, tylko tej co wariatkę ujawniła...).
12/ Pełnomocnictwa okazały się oryginalnie sfałszowanymi kopiami :-)
Na przykładzie marszałka Cimoszewicza - jedynego maklera giełdowego, który
przeprowadza tylko udane transakcje można domniemywać że z okazji okradzania
oszczędnych obywateli mogli skorzystać i inni dygnitarze państwowi.
Przeanalizowaliśmy kursy akcji Orlenu w czasie, gdy Cimoszewicz kupował i sprzedawał walory płockiego koncernu. Prosty rachunek wskazuje, że marszałek, nie licząc kosztów kredytu, zarobił na tej inwestycji około 160 tys. zł. Decyzję o sprzedaży akcji Orlenu Cimoszewicz podjął w dniach kluczowych dla batalii o kontrolę nad spółką, którą toczył Jan Kulczyk. Gdy Cimoszewicz sprzedawał akcje
Orlenu, walory płockiego koncernu skupował właśnie najbogatszy Polak i działający z nim w porozumieniu BRE Bank. Kulczyk w poufnych umowach zlecił wówczas funduszom inwestycyjnym, by skupowały dla niego papiery
Orlenu. Zaoferował, że odkupi je od nich po cenie do 21,50 zł za akcję. Co ciekawe, za taką samą kwotę odsprzedał w styczniu 2002 r. swoje akcje
Cimoszewicz. Czy obecny marszałek Sejmu wiedział wcześniej, jaką cenę zaoferuje biznesmen i jaką maksymalną stawkę będzie można za papiery Orlenu uzyskać?
Cimoszewicz kupił akcje Orlenu w 2000 r. Dziennikarze "Wprost" dowiedzieli się, że w tym samym roku przeprowadził jeszcze kilka innych, równie udanych giełdowych transakcji. W pierwszej połowie 2000 r. kupił akcje kilku firm z branży informatycznej i bankowej, w tym BRE Banku. Taktyka Cimoszewicza była prosta. Kupował walory, by już po kilku czy kilkunastu dniach, gdy ich wartość niespodziewanie rosła, odsprzedać je z pokaĽnym zyskiem i zainwestować w kolejną spółkę. Czy to możliwe, by laik, który nie zna się na rynku papierów wartościowych, mógł podejmować tylko trafne decyzje, stając się prawdziwym giełdowym rekinem?
Nie znanymi dotychczas giełdowymi interesami Cimoszewicza zainteresowali się już członkowie sejmowej komisji śledczej ds. PKN
Orlen. Wystąpili o zapisy rozmów telefonicznych ze składanych przez Cimoszewicza zleceń kupna-sprzedaży akcji. Takie rozmowy są zawsze nagrywane. Postanowili się też przyjrzeć historii rachunku papierów wartościowych marszałka. Wysłali pytania do Pekao SA, w którego biurze maklerskim Cimoszewicz miał swój rachunek. Bank odmówił udzielenia informacji. Wobec tego komisja śledcza, jak dowiedzieliśmy się od jej członków, zamierza z tymi pytaniami zwrócić się do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
I wszystko to w przypadku człowieka, który całe życie
siedział w PZPR i SLD i który jednocześnie twierdzi, ze jest teraz
ponadpartyjny. Wycofał się z polityki, ale jest marszałkiem i chce być nawet Prezydentem wszystkich
Polaków, a na dodatek jest uczciwy w co nie należy wątpić, tylko głęboko wierzyć, bo jak wiadomo wiara czyni
cuda. Aha, trzeba dodać tezę naukową prof. Nałęcza ;"Gdy się coś sprzeda,
to się czasami to nadal ma, a czasami się nie ma". :-)
I jeszcze jedno odkrywcze stwierdzenie prof. ; "Brak zapisów o akcjach w Oświadczeniach podatkowych jest
właśnie dowodem na to, że Cimoszewicz się pomylił, a nie oszukiwał i to potwierdza, że jest uczciwy".
Bajer, nic dodać, nic ująć... mamy bardzo rozrywkowych żydowskich
profesorów z "nadania?."
Więcej o tych przekrętach władzy w artykułach z cyklu: "NIEBEZPIECZNE TEMATY"
A jak się tak dobrze bawimy tym żydowsko-prokuratorskim spektaklem proponuję dodatkowy kabaretowy akt do prokuratorskiego wykorzystania.
MISTYKA ŻYDOWSKICH FINANSÓW
Osoby: Goldberg i Rapaport
GOLDBERG: Dzień dobry panu, panie Rapaport.
RAPAPORT: Jak ja pana widzę u siebie, to już o "dzień dobry" nie może być mowy. (wyłącza gramofon)
GOLDBERG: Kiedy ja pana rozumiem...
RAPAPORT: Ale jak pan tu jest, to siadaj pan. Jak pan tu wszedł? Służąca nie powiedziała panu, że mnie nie ma w domu?
GOLDBERG: Powiedziała, moja służąca też czasem mówi, że mnie nie ma, jak jestem.
RAPAPORT: Patrz pan, jak ta służba nauczyła się kłamać?
GOLDBERG: A jak byś pan nie był w domu, to ona by przecież też powiedziała, że pana nie ma, co za różnica?!
RAPAPORT: Swoją drogą!...
GOLDBERG: Panie Rapaport, pan mnie oddaje pieniądze czy nie?
RAPAPORT: Wiele jestem panu winien?
GOLDBERG: Osiemset.
RAPAPORT: Ładna sumka.
GOLDBERG: W razie pan oddaje to ładna, nawet bardzo ładna. W razie mnie nie oddaje nie jest taka ładna. Otóż ja się pana zapytowywuję jeden z ostatnich razów: czy pan mnie oddaje moje osiemset złotych?
RAPAPORT: Naturalnie, że oddaję.
GOLDBERG: Czy pan mi nie może odpowiedzieć po ludzku?
RAPAPORT: Przecież mówię panu od pół roku, że nie mam pieniędzy.
GOLDBERG: To co ja mam robić?
RAPAPORT: Upominać się!
GOLDBERG: Co mi to pomoże?
RAPAPORT: Nic!
GOLDBERG: Szanowny panie Rapaport. Przecież pan rozumie, że osiemset złotych to nie jest suma, której można nie oddać. Można nie oddać dziesięć złotych. Jak się jest bardzo wielki łobuz, to można nie oddać dwudziestu złotych, ale od stu złotych w górę każdy dług się robi honorowy. Pan to rozumie, przecież pan jest kupiec.
RAPAPORT: Panie Goldberg szanowny, ja mam inny pogląd na tę sprawę. Dla mnie osiemset złotych to jest właśnie suma, której nie można oddać. Oddać można dziesięć złotych. Jak się jest bardzo lekkomyślnym, to można oddać dwadzieścia złotych. Ale od stu złotych w górę to każdy dług staje się fikcyjny! Pan to wie! Przecież pan jest kupiec.
GOLDBERG: Słodki panie Rapaport, więc ja się pana pytam, co ja mam robić?
RAPAPORT: To ja się pana zapytam co innego, ale pan mi daje słowo honoru, że pan mnie odpowie całą prawdę!
GOLDBERG: Oficerskie słowo honoru.
RAPAPORT: Ja wolę kupieckie.
GOLDBERG: Niech będzie kupieckie.
RAPAPORT: Otóż pan przychodzi do mnie, że bym panu oddał osiemset złotych. Dajmy na to ja wstaję, podchodzę do kasy i... powiedzmy, wyciągam osiemset złotych i, przypuśćmy, panu je daję. To co by pan o mnie pomyślał?
GOLDBERG: Ech!... panie Rapaport!
RAPAPORT: Kotuchna! Słowo pan dałeś! Pomyślałbyś pan, że jestem a myszygene
kopf?
GOLDBERG: No, zaraz a myszygene!...
RAPAPORT: Pomyślałbyś pan tak? Tak czy nie!
GOLDBERG: Tak!...
RAPAPORT: Dziękuję panu!
GOLDBERG: Złocisty panie Rapaport. Teoretycznie pan jest kryty, ale w praktyce pan nie ma racji. Pan mnie musi oddać!
RAPAPORT: Dla samego oddania?
GOLDBERG: Nie! Ja jestem winien Gutmanowi osiemset złotych!
RAPAPORT: Gutman może poczekać!
GOLDBERG: Gutman nie może poczekać, bo jego dusi Rajtman.
RAPAPORT: Rajtman też zaczeka.
GOLDBERG: Rajtman absolutnie nie zaczeka bo on jest winien Maliniakowi.
RAPAPORT: Maliniak też może poczekać. Chociaż nie, Maliniak nie może czekać.
GOLDBERG: Dlaczego?
RAPAPORT: Bo on jest winien mnie, a ja nie mogę czekać.
GOLDBERG: Pan nie może czekać?
RAPAPORT: Bo przecież pan chce, żebym panu oddał osiemset złotych, a ja ich nie mam. Bo ja pożyczyłem Maliniakowi, Maliniak
Rajtmanowi, Rajtman Gutmanowi, Gutman pożyczył panu, a pan mnie, nikt ich nie wydał, bo każdy drugiemu pożyczył i nikt ich nie ma. To ja się pana pytam, gdzie się podziały te osiemset złotych?
GOLDBERG: A czy ja wiem?!
RAPAPORT: O, widzi pan, to jest ta mistyka finansów. I stąd się wziął ten cały kryzys ogólnoświatowy!
GOLDBERG: Nie rozumiem.
RAPAPORT: Ja panu wytłumaczę. Ameryka pożyczyła Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy pożyczyli do Włoch, Włochy pożyczyli Szwajcarii, Szwajcaria pożyczyła Francji, Francja pożyczyła Anglii, a Anglia pożyczyła Ameryce!
GOLDBERG: To kto ma te pieniądze?
RAPAPORT: Teoretycznie wychodzi, że myśmy powinni mieć te pieniądze.
GOLDBERG: Co myśmy`?
RAPAPORT: Bo myśmy nikomu nie pożyczyli i nam nikt nie pożyczył. Sytuacja jest bez wyjścia!
GOLDBERG: Ja mam jedno wyjście.
RAPAPORT: Jakie?
GOLDBERG: Przez drzwi, do domu!
RAPAPORT: Widzisz pan, panie Goldberg. Nareszcie dorósł pan do sytuacji. PrzyjdĽ pan kiedyś znowu się upomnieć porozmawiamy
GOLDBERG: Najlepiej nie zastać pana w domu.
RAPAPORT: Niech pan się nie obawia. Jak tylko będę miał pierwsze pieniądze, to zaraz pana zawiadomię przez służbę, że mnie nie ma w domu. Nie do zobaczenia się z panem,
pa!
GOLDBERG: Pa.
RAPAPORT: Pa! Paszoł won!
Taka sobie bajka...
Był sobie Gdańsk a w nim była synagoga, wielką nawet zwana.
17 grudnia 1938 roku zebranie ogólne Żydów gdańskich udzieliło zgody na sprzedaż synagogi za 300 000 guldenów ówczesnym władzom miejskim. Wyznawcy Jahwe sprzedali (pod presją, co prawda) towar wyznawcom Hitlera, po czym wzbogacili swoimi osobami Palestynę i Amerykę.
Hitlerowskie władze Gdańska 2 maja 1939 zaczęly synagogę rozbierać ze skutkiem pozytywnym i trwałym.
Nadszedł marzec 1945 kiedy to dzikie hordy sowieckich sołdatów "wyzwoliły" miasto, przez trzy dni w nagrodę paląc gwałcąc i rabując. Tysiącletnie miasto przestało istnieć.
Po kilkudziesięciu latach Polakom udało się miasto odbudować.
I wtedy, w latach 90-tych, grupa koszernych cwaniaków założyła w Gdańsku gminę wyznaniową
(minen trzeba było dowozić, bo miejscowego nie stało!) i złożyła wniosek o odszkodowanie.
Z mocy politycznie słusznej i durnej do imentu, przyjętej w 1997 ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich odszkodowanie takie PRZYZNANO!!!
Niemiec kupił i zburzył, Rusek spalił a Polak Żydowi zapłacił
Nowe publikacje o tematyce aferalnej i korupcyjnej:
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI - JAKI PREZYDENT, TAKIE PAŃSTWO
KIM
NAPRAWDĘ JEST PREZYDENT R.P.???? ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI, CZY MOŻE STOLZMAN???
NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA KWAŚNIEWSKIEGO - KOLEJNA AFERA SLD?
"CZY JOLANTA KWAŚNIEWSKA
MA SZANSE ZOSTAĆ PREZYDENTEM RZECZPOSPOLITEJ???"
czy jej fundacja "pierze
pieniądze?" ,
- został tylko krzyż
narodu polskiego? - Judaizm, czyli "Jak rozpoznać
Żyda" i Jedwabne
tylko dla Żydów?
TAJNE
- JAWNE TAJEMNICE PAŃSTWOWE? - raport o działalności pułkownika Władimira Ałganowa z KGB w sprawach:
Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Premiera Józefa Oleksego i Leszka
Millera, szefa MSWiA oraz Ministra Spraw Zagranicznych Włodzimierza
Cimoszewicza, Ministra Skarbu Wiesława Kaczmarka, oraz biznesmena Jana
Kulczyka.
witryna
OBYWATELSKIE NIEPOSŁUSZEŃSTWO
,
tym
samym dochodzimy do setna sprawy, czy
"Raportu o stanie sądownictwa
polskiego"
Zapraszamy
wszystkich sędziów, prokuratorów, adwokatów, polityków i resztę urzędniczego
"badziewia" zamieszanego we wszelkie oszustwa do ogólnopolskiej
"czarnej listy Raczkowskiego"...
miłego towarzystwa wzajemnej adoracji w ukrywaniu durnowatych kantów...
wierzcie mi, że prawda zawsze na wierzch wypłynie...., zresztą już ja się o
to postaram...
www.aferyprawa.com
- Niezależne Wydawnictwo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI. Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
![]() |
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądĽ dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.