Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 26-10-2010

AFERY KORUPCJA BEZPRAWIE ZYGMUNT JAN PRUSIŃSKI

Zygmunt Jan Prusiński... jest taki patriotyczny, nieustraszony, walczący poeta...

Do czytelników:
 
Jesteście jak ukryte insekty

 
w ludzkim stadle... 

Ni tatar ni schab, ni trawa ni ptaszek. 
Przez ostatnie 25 lat, tubylcy w moim kraju obudzili się tylko, tylko dwa razy;  n a r o d o w y  z r y w !

 

Sierpniowa "Solidarność" i śmierć Karola Wojtyły - jako papieża Jana Pawła II. To zbyt mało, to stanowczo za mało. Ci sami, którzy odizolowali nas od świata, od integracji ze światem, teraz nas do tego namawiają - a na złość, "naród", nie chce! Woli grać (ciszę), nie na (trąbce) a na  w ł o s i a n c e...  Amen. 
Zygmunt Jan Prusiński
21 listopada 2005 Ustka

WĘŻE SYCZˇ NA SLD

Nie bierz mała koszyczka, grzybów
dawno nie ma na twojej polanie,
gdzie miotałaś się w słońcu nago,
komu oddać przymierze z ciałem.

Pamiętasz PPB na placu w Słupsku,
kto taki kipisz robił ze złodziejami?
Niejednemu opadła mina z jajami,
chłopaki robili z nich kaszanę z krwi.

Było wesoło na Placu Nędzników -
bez tarcz i mieczy z twarzą otwartą,
w każdą środę opanowywali miasto,
by dobić skorumpowanych śmieciarzy.

Bo na tym polega odwaga i wiara,
że Polska jest ojczyzną Polaków. -
A nie darmozjadów zerwanych z cycka,
ze śliniaczkiem jakoby że są niewinni.

Ten bój PPB nie jest ostatni,
póki żyje leninowiec lub marksista.
Wobec luster prawdy wykosimy bractwo,
nie tylko ukryte w eseldowskich partiach!

21.11.2005.
Ustka
TAM, GDZIE PTAKI GUBIˇ PIÓRA

Pory roku są jak twarze
na rysunku ze spadochronem z nieba.
Byliśmy wszyscy rycerzami jutra -
wprost na bruku
składaliśmy przysięgę
wobec ojczyzny naszej
z trawy zarośniętej krzywdami.
To oni - czarne ptaki
z fałszywą farbą prawa, 
głosili demokracje z kiełbasą z robakami.

I ta wolność miała zakręty;
choć drogowskazy w piasku nie miały mocy
wytrzymać - przetrzymać
ten lukrowy świat tajemnic,
z urzędowej pasieki z lustrem
i z drutem kolczastym w nim...

Byliśmy my na placu "Nędzników",*
namalowanymi aniołami na ziemi.
Niejeden z piersi matki
wyssał sarmatyzm do śmierci.
Bo faktycznie poglądów nie zmienia
się co sezon w roli jelonka czy żaby.

Policja nas biła
tylko za to że kochamy...
flagę narodową!

(* Plac Zwycięstwa przed Ratuszem w Słupsku,
zamieniłem na Plac "Nędzników" - lider PPB ). 

20 listopada 2005
Ustka
A TY MI NIE ZAŚNIJ POLSKO!

A ty mi nie zaśnij Polsko,
bo jeśli zaśniesz, kto twój sen 
zrecenzuje po ostatniej nocy,
gdy tyle jest wirusów
podanych na tacy, gdy tyle
jest luster porozbijanych,
niby jakiś chuligan z obcej
strategii po cichu wbija 
ci nóż w plecy.

A ty mi nie zaśnij Polsko,
dzieci marzną z zimna
i głodu, na palecie farby
wystygły przed samym 
zarysowaniem ważnych 
narodzin motyla i ważki,
przed letnim wyostrzeniem
lotu, jakby sam Pan Bóg
przygasł niską barwą
zabielonego cienia.

A ty mi nie zaśnij Polsko,
bo jesteś sama pośród
osi Wschód - Zachód,
na dodatek bezzębna 
i bez głosu; jedynie 
co możesz być inwalidką,
z podpierającym się kijem
w kleszczach odbierania,
co do tej pory było polskie.

A ty mi nie zaśnij Polsko...


11 czerwca 2005
Ustka 

Andrzej Pokoropiński

JUTRO ZAPUKA RZECZYWISTOŚĆ

Mam przed sobą Antologię Poezji pt."Wiersze jak chabry w pszenicznym łanie", Słupsk 2005. Występuje w niej z utworami czterdziestu autorów. Redaktor: Zbigniew Babiarz -Zych. Zdjęcia: Jan Maziejuk. Redaktorzy techniczni: Michał Wosik i Artur Wróblewski. Wstęp, wybór i opracowanie: Zbigniew Babiarz-Zych i Mirosław Kościeński. Publikacja wydana staraniem Starostwa Powiatowego w Słupsku. Wydanie I. Nakład 400 egz. 405 str. Druk: Drukarnia "Grawipol". 

Jako recenzent, wybrałem z szacownego grona znanego mnie osobiście autora: Zygmunta Jana Prusińskiego z Ustki. Powiem tak, od razu wiedzieć się powinno, że nudzić poeta nie będzie, że zaskoczy tematycznie od strony bogatej ilustracji w wierszach, wręcz opowiada, wciąż opowiada, i to jak. To jest poezja przyklejona do człowieka, jego zwykły dzień nie różni się od symbolu kamienia, a zatem trud przeżycia, gdzie ofiarą staje się uczciwy człowiek. Bo kłamstwo 
ma sztandary, a dialektyka pożądana. Społeczeństwo uśpione i prowadzone (w kameralnej okupacji) przez kolorowe partie. Poeta Prusiński zauważa, że termin "demokracja" jest pierwszą literą "A" z elementarza. Są demokratyczne partie lewicowe i są demokratyczne partie prawicowe, a człowiek - ludzie - społeczeństwo - naród, są mozaiką w ich ustach. Nawet nie muszą pocić się decydenci, szeptają starym zwyczajem, to niczym schemat obyczajowy. Prusiński umie to wyczuć, ma słuch muzyka i oko poety. Jest spostrzegawczy na sprawy
społeczne, i to go wynosi na piedestał "obrońcy prawdy", "obrońcy prawa", "obrońcy odwagi". Ta cecha jest rzadka u poetów dzisiaj. Wolą pisać bezpieczne tematy, nikogo nie dotykać a nawet i nie obrażać. A on wciąż świdruje problem Polski w ciele narodu. Uważa go za tchórzliwy emblemat dzisiejszego czasu niszczenia cech tradycyjnych w słowiańskim świetle i dżwięku. To Zachód powinien uczyć się konserwatyzmu trwałych uczuć, nic z liberalizmu, bo akurat dla Prusińskiego całkowity "liberalizm", to tkanka tchórzostwa, która doprowadza do bałaganu i niszczenia, zniewolenia piękna w ludziach - którego coraz mniej wykwita z korzeni narodowych.

O tym i pisze w książce współredaktor Mirosław Kościeński, znany poeta na Pomorzu i w kraju, laureat "Czerwonej Róży" w Gdańsku. Cytuję fragment: "Bo przecież słowo kultura to tylko prozaiczne uprawianie roli. Po łacinie. I tutaj dotykamy tak zwanej brudnej rzeczywistości. I pisze o tym Zygmunt Jan Prusiński. Po powrocie z 13-letniej tułaczki poza Ojczyzną. Kiedy wrócił z Austrii zaczął pisać o wartościach. Tych największych. Czyli ukochanej Ojczyżnie, Polsce. I kiedy ogłosił słynny wiersz o Saddamie Husainie wszyscy odsądzali go od czci i wiary. A po niecałych dwóch latach pobytu naszych wojsk w Iraku okazuje się, że miał wiele racji. I za to trzeba cenić Prusińskiego". Zgadzam się, to poeta męskiego typu. Dla niego nie ma żadnych parawanów, nie owija "bawełenek" o zapachu sztucznych perfum. Twarz jest twarzą, słowo jest słowem i zawsze w nim będzie najcenniejsze; tarcza z mieczem Anioła. Nie ma on litości dla słabego narodu i tępi taki naród, bo dla niego liczy się "tożsamość". Ojczyzna bez tego elementu jest skundlonym tworem. A obrażajcie się, obrażajcie - poeta Prusiński ma rację. 

Zobaczcie jak pisze poeta na prowincji w Ustce. Dawno nie przeżyłem dreszczy, pozytywnych dreszczy, czytając taki wiersz. 

Oto trzecia część, a wiersz nosi tytuł: "Perspektywa niedoścignionej wiedzy":

Gdybyś żył na południu
pisałbyś wiersze o skałach
różnych charakterów;
są skalne drzewa i sentymenty,
są skalne orły i krzewy wstydu,
są skalne pająki i wiatry w szczelinach.
Tajemnice te polegają
na inteligencji,
nic poza tym
bo zwiędnie nawet ogień
w twoich rękach.

12.11.2004.

Uważam, że ten przykład poezjowania jest doskonały w swej sile. To się dobrze czyta. Przy lużnej rozmowie z autorem, wyznał on, że: "Periodyki literackie i dzienna prasa, dla mnie, ( w wolnej Polsce ) coraz bardziej zaciśnia się. Cenzura jest aktywniejsza aniżeli to było w komynistycznej PRL. - Czy to absurd i paranoja?" - pyta Prusiński. - I mnie to dziwi, jeżeli walczyliśmy o wolność słowa. Bo poezja bez wolności słowa jest niczym innym, i n w a l i d k ą. Wracamy do jego poezji. Prusiński w wierszu "Skuteczność niszczenia" podpiera się, jako mottem, myślą Tomasza Jastruna: "...brak metafizyki staje się głównym problemem naszej cywilizacji". Fragment: 

Ale my, szczep słowiańskich dusz,
nafaszerowani kalkulacją wątroby 
i płuc, mamy sztuczną ambicję. 
Nigdy razem - zawsze osobno 
spisujemy dzieje historii, 
zachowując się jak cienie... 
I taka jest Polska 
nieaksamitna i bezwolna - 
a wróg pożera wszystko! 

7.11.2004.

Zygmunt Jan Prusiński nie zapomina o tragicznych postaciach "wielkich obywateli świata" w XX wieku. O swoim przyjacielu Zbigniewie Herbercie napisał wiersz - który z kolei: "Sadzawka i skrzydło bociana". Oto fragment:

Ostatnio czytałem jego wiersze, 
daleko za miastem. Tam gdzie 
krzyżują się pola w zgodzie -
stwierdzam w nich dużo polskości. 
Dlatego nie mógł otrzymać 
Nagrody Nobla, bo nie wolno być 
takim ślepym patriotą. Tu trzeba 
pisać o tych co nie słyszą - 
bo czym się różni kamień od serca? 

12.01.2004. 

"Zastosowanie cienia przed kałużą" to motto autora do wiersza "Nowy pomnik w Słupsku". Ten wiersz poświęca ks. Jerzemu Popiełuszce. Fragment: 

Był księciem księży, bliski narodowi,
co bez niego niczym ślepcy
nie możemy drogi odnależć. (...) 
Bohater wieczoru zamówił deszcz,
bo o to chodziło w tej scenerii,
by ludzie nie biegali oczami 
po twarzach z ciekawości, 
wedle hymnów i modlitw 
pod woalką cnotliwej Marii. 

25.10.2004.

Krzyk poety jest ironią. Nie ma innego wyjścia, jeśli sam stoi na przedpolu walki. To jest przykre, jeśli wierszem walczy - a chciałby mieczem! W wierszu "Idżmy do stajenki", poeta pisze: 

Dojdziemy tam, o zmierzchu.
Księżyca nie będzie i 
Gwiazdy Północnej. 
Zasiedlimy się w samym 
kącie próżnej akceptacji.
Pozdrowią nas pająki
i inne owady.
Nie stawiajmy warunków,
ten dom nie jest nasz. (...) 
Stajenka - nasza ojczyzna,
chwilowy dar Pana Boga.
Odkupimy najpierw winy,
za stan ogrodów i luster.

2.09.2004.

Tak, to się czuje, jak ciężko żyć w Polsce takim osobowościom. Prusiński nie znosi "masek" i
przebierańców, gardzi judaszami i błaznami. Zresztą ma w propozycji tomik wierszy do wydania pt. "Błazny i judasze", jak wiele innych tytułów już przygotowanych do druku. Jedynie brakuje mu odważnych sponsorów. Bo w swoim arsenale ma odważne i mocne wiersze.

W antologii "Wiersze jak chabry w pszenicznym łanie", Prusiński ma zamieszczonych dwadzieścia utworów. Bardzo głęboki wiersz, prawie biograficzny nosi tytuł "Wieczorna prośba", ale chciałbym zatrzymać się i zakończyć tę recenzję o wierszach poświęconych Unii Europejskiej. Tak się składa, że Zygmunt Jan Prusiński mieszkał kilkanaście lat na emigracji politycznej we Wiedniu. Dobrze poznał tę Unię, i wie kto nią rozporządza. Akurat to nie przyjaciele Polski, to nie są i nie będą oni przyjacielami Polaków. Jak sam mówi: "Unia, to czarne płaszcze ludzkiej tragedii. Ludzie przekonają się, jakie to (lustro) było brudne!" Oczywiście w trakcie aspektu unijnego, zwanego "referendalną szansą" dla Polski, był w grupie zimnych pesymistów. Nie trzeba odszukiwać jego uczuć i zaangażowania. Oto owoce, a proszę mi wierzyć, napisał o tym "raju" jako Eldorado zagubionych bez duszy w beznadziejnych szansach, znajdując w zastępstwie nowy termin, nową terminologię na Starym Kontynencie, nawając ją szyrderczo: "EURODORADO"! - I jak serią z karabinu maszynowego rozpisał się w tym klimacie sporo. Oto wiersz "Mówi pan...":

Mówi pan, do Unii -
do Unii wszystko przenieść:
siebie, meble i książki,
cały dobytek niewolnictwa.

Mówi pan, że kobitki
będą słodsze i czyściejsze,
że będziemy mieli do syta
cudzoziemki z 25 krajów.

Mówi pan - ale tylko mówi pan;
a ja chodzę obydwoma stopami
naprawdę po twardej ziemi.

10.05.2004.

Kończąc już, chcę zaprezentować wiersz tak udany w swej budowie ironicznej, ale jakże z wyczucia i dystansu wyprzedzonego, że tak, bo tak jest i tak będzie - i diamentarnie poeta Prusiński ma rację, z którą i ja się zgadzam. Bo, komu można wierzyć, jak nie poecie o narodowych barwach. A takim jest wciąż Zygmunt Jan Prusiński z Ustki.

Armia szczerbatych idzie na Unię

Inwazja - tylko dla wybranych
po złoty plew - i blew.
Wystarczy być bezzębnym,
z uśmiechem ukrytym
i jadowitym jak wąż.

Weżmiemy Unię jak dziewicę
przytulimy ją do serca.
Przy tym bardzo poważnie
zjednoczymy kończyny -
tak jak to się robi...
taki szybki numerek poznania.

To nic że nas znienawidzą,
nawet obarczą nas winą.
- Po co się pchacie
do cywilizacji,
tu nie ma dla was miejsca?

I jak tu wierzyć pokusom,
tyle się mówiło o raju.
Armia szczerbatych
wzięła nadzieję,
i kilka flaszek na kaca!

30.04.2004.


niezależny publicysta Zygmunt Jan Prusiński

e-mail : poetazjp@op.pl                                                          

 Wiersze Z.J. Prusińskiego w tomiku poezji "W krainie żebraków słyszę bluesa"

Z przygotowanego do druku tomiku: "Poezja radia Supermova" 
na stronie: ...tak trochę z jego twórczości żyjącej niespokojną codziennością... 

Niezależne Czasopismo Internetowe 
"AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" 
Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich 
i Walki z Korupcją.
prowadzi: (-)  ZDZISŁAW RACZKOWSKI
Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. 
www.aferyprawa.com  

    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: Z.Raczkowski@aferyprawa.com 

zdzichu

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~Jakub
19-12-2014 / 20:30
ore, ano, ten flek je FLEK! roji, jak to vedš?! Napsala jsem si na dlaň fixou slovo FLEK jako upozorněned, abych neazopmněla našed sekrete1řce poslat fotku mokre9ho stropu na stropě (v pre1ci). A podepřela jsme si bradu a měla jsem na ned flek FLEK. Zrcadlově.