opublikowano: 26-10-2010
Pomówienie właściciela EuroFarmu Witolda Duchiewicza przez chorego psychicznie Jana Dobrowolskiego i syndyka Włodzimierza Bernackiego też chorego?
Oszustwa
syndyka Włodzimierza Bernackiego przy współudziale Jana Dobrowolskiego, w
wielomilionowy
przekręcie przy sprzedaży Osiedla
Przylesie EUROFARMU , przestępstwa
sędziów
wałbrzyskich i
sędziego Sądu Rejonowego w Ząbkowicach Śląskich Roberta Ronge prokuratorów
choćby prokurator
Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu Ewa Grzeszczak - urzędników
państwowych którzy zamiast być na straży PRAWA w najróżniejszy sposób
okradali "kawałki tortu" jakim było nieproceduralne ogłoszenie upadłości
olbrzymiej firmy "EUROFARMU"
opisywaliśmy wielokrotnie i jeszcze niejednokrotnie jeszcze ten temat będziemy
poruszać.
Istotną rolę w tym przestępstwie ogłoszenia upadłości firmy pełnił też NORDEA
Bank Polska S.A. I
O/Wrocław. Jak zwykle w takich sprawach majątek firmy wysprzedawany
jest "za grosze" znajomym i kolegom "w skorumpowanych układach
sądowych".
O
PRZESTĘPSTWACH SĘDZIÓW WAŁBRZYSKICH I PROKURATORÓW ZAWIADOMIONO TEŻ CBŚ
Znane
jest już na cały świat hasło AP: łatwiej znaleźć igłę w stogu
siana niż sprawiedliwość w polskich sądach. I kolejny raz jak zwykle
udowodnimy, że to my mamy rację.
Urzędnicy sądowi i funkcjonariusze prokuratury chorobliwie nietolerują jak
zarzuca im się stronniczość, niekompetencję - i coś oczywistego dla kształconych
ciągle komunistycznym systemem humanistów-prawników - brak ścisłej wiedzy.
Za czasów komuny łatwo było im kontrolować tzw. "naruszanie godności sędziego"
(jakby coś takiego w ogóle istniało :-) ponieważ media należały do władzy
i były ściśle cenzurowane. Jeżeli przypadkiem ktoś napisał o pijanym
czy obrzyganym urzędniku władzy, to z urzędu stosowano dla niego
stalinowski NUMER
NA WARIATA . Nie wolno też było skarżyć się "wyżej" na
niekompetencje, oszustwa czy głupotę funkcjonariuszy prokuratury i urzędników
sądowych. Zaraz taki urzędnik "pokazywał" kto tu ma władzę.
Do dzisiaj niewiele w tych instytucjach się zmieniło, ponieważ dalej w
sądach rządzą "komuchy". Za to sporo zmieniło się w mediach.
Wprawdzie państwowe media zostały przejęte przez GTW, ale z Internetem nie da
się tego zrobić i tu każdy może wyrazić swoje poglądy - jeżeli tylko ma
trochę więcej wiedzy od prawnika - a o to akurat nietrudno.
Osądzać niekompetentnych sędziów dla większości wykształconych osób to
żaden problem, ponieważ tak naprawdę, to w hierarchii wiedzy i umiejętności
prawnicy stanowią pierwszy "szczebel drabiny wiedzy" i nie dorównując
nawet w połowie wiedzą choćby nauczycielom, których często lekceważą, nie
wspominając o inżynierach. Ludzie wiecznie nie mogą dawać się zastraszać,
dlatego zgodnie z Konstytucją odważniej wyrażają swoje poglądy i
opinie.
Efektem
tego jest nagłośnienie setek spraw nieetycznego postępowania urzędników władzy
choćby tylko w AP.
AFERY PRAWA są czasopismem z którym współpracuje kilkudziesięciu
dziennikarzy z całej Polski i zagranicy. Jednym z nich jest Witold
Duchiewicz - właściciel EuroFarmu, który podobnie jak założyciel
portalu Zdzisław Raczkowski - został oszukany przez urzędników władzy i
który postanowił czytelnikom przekazać swą wiedzę o szeregu przestępstw
popełnionych na nim przez sędziów i prokuratorów.
A trzeba takie sprawy nagłaśniać, ponieważ tylko co miesiąc sędziowie
decydują o zmianie posiadania miliardowych kwot z majątków firm i
obywateli. Na jednym posiedzeniu, poprzez mataczenie prawne rodzina może stracić
dorobek wielu pokoleń.
Niestety, ci nieetyczni urzędnicy, osoby która walczy o swoje prawa i własność
starają się zniszczyć "z układów" panujących w tej mafijnej
(jeden za wszystkich wszyscy za jednego) korporacji.
Nie ma miesiąca, żeby nasi dziennikarze nie spotykali się z prześladowaniem
przez tych urzędników władzy za medialne nagłaśnianie oszustw sądowych.
Istota działania tych zwykle ograniczonych umysłowo urzędników nie polega
jednak na usunięciu źródła sporu. Nie znajdzie się kompetentny sędzia
który np. poprzez wznowienie sprawy zgodnie z PRAWEM rozpatrzyłby problem.
Wprost przeciwnie - po chamsku usiłują zgnoić osobę która ma odwagę wyrazić
opinię o przestępstwie sędziego.
Z. Raczkowski, który dziesiąty rok walczy o swoją własność jest
przyzwyczajony do chamstwa i niekompetencji urzędników sądowych dlatego
traktuje ich tak, jak sami na to sobie zasłużyli.
Trudno powiedzieć jak się zachowa się Witold Duchiewicz oskarżony za nagłośnienie
popełnionych na nim oszustw przez złodziei - syndyka Jana
Dobrowolskiego i Włodzimierza Bernackiego.
Samo akt oskarżenia (poniżej) już dowodzi ich niekompetencji. Powinien być
przyczyną weryfikacji dokumentów rozkradzenia majątku firmy EuroFarmu Witolda
Duchiewicza. Jak spór będzie rozstrzygnięty na pewno nasi czytelnicy
zostaną powiadomieni.
![]() |
![]() |
![]() |
Jednocześnie zwracamy sędziom na istotne podstawy prawne:
ZNIESŁAWIENIE:
Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną o postępowanie
lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić
na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu, podlega grzywnie,
karze ograniczenia wolności albo więzienia do roku. Jeżeli ww. czynu
dopuszczono się w mediach, kara więzienia może sięgać 2 lat (art. 212
kodeksu karnego).
WYŁĄCZENIA:
Nie ma zniesławienia, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy.
Nie popełnia też tego przestępstwa, kto publicznie podnosi lub rozgłasza
prawdziwy zarzut służący obronie społecznie uzasadnionego interesu; ale jeżeli
zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, tzw. dowód prawdy może być
przeprowadzony tylko wtedy, gdy ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub
zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego (art. 213 k.k.).
Wiadomo też, że przepisy Kodeksu Karnego o
zniesławieniu ograniczają nadmiernie wolności prasy, i
są one sprzeczne z artykułem 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Wszystkie cywilizowane kraje odchodzą od stalinowskich metod karnego postępowania
o zniesławienie - wszyscy, ale nie polskie sądy. No,
jest wyjątek jeżeli chodzi o samego Prezydenta Kaczyńskiego, wtedy można go
nazwać "chamem" i nie być skazanym".... - czy to pretekst
do uniewinnienia naszego dziennikarza Witolad?
Istotne w sprawie jest też zapytanie: czy ochrona
dobrego imienia, uzasadnia uznanie zniesławienia za przestępstwo i karanie za
nie nawet więzieniem - gdy zarzuty dziennikarzy są prawdziwe?
I ogólnie: Czy należy karać za zniesławienie w
sądzie karnym?
Zdaniem sędziego Stażewskiego przed rozpoznaniem wniosku prokuratury trzeba
rozstrzygnąć konstytucyjność przepisów o zniesławieniu. W jego ocenie zbyt
ostro, jak na standardy demokratyczne, ingerują one w sferę swobody
wypowiedzi. Przewidują bowiem karalność za większość wypowiedzi
niepochlebnych, pejoratywnych, a to niejednokrotnie są tylko spory. A wiadomo,
za pochlebstwa nikt się nie gniewa, nawet jeśli są one nieprawdziwe.
Przepisy o zniesławieniu za bardzo ogólnie określają zniesławienie. Prawo mówienia
rzeczy prawdziwych - które powinno być zasadą - staje się więc wyjątkiem,
gdyż nie wiemy, czy sędzia (ex post) dopatrzy się uzasadnienia dla takiej
wypowiedzi, która "służy obronie społecznie uzasadnionego
interesu".
Zdaniem Stażewskiego sam fakt wykazania prawdziwości zarzutu (tzw. dowód
prawdy) powinien zwalniać z odpowiedzialności karnej, ponieważ tak jest w
logice i powinno być w sądach.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że powoływanie się na
art. 212kk - znieważenie funkcjonariusza publicznego, które miało
miejsce poza czasem wykonywania przez niego obowiązków służbowych, jest
sprzeczny z konstytucją.
Reporterzy bez Granic bronią pomówionych dziennikarzy (domagając się wykasowania art.212kk) i wolności prasy w Polsce i na świecie, ponieważ dziennikarze mają prawa do informowania - a czytelnicy bycia informowanym, zgodnie z artykułem 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
SYNDYK MASY UPADŁOŚCI JAKO FUNKCJONARIUSZ
PUBLICZNY, Zgodnie
z przepisami ustawy prawo upadłościowe i naprawcze (w skrócie puin) z
chwilą ogłoszenia upadłości podmiotu gospodarczego w trybie
likwidacyjnym powołuje się syndyka masy upadłości, który wchodzi w
prawa i obowiązki upadłego. Celem takiego postępowania jest jak
najszybsze doprowadzenie do spieniężenia majątku upadłego, ściągnięcia
wierzytelności posiadanych przez niego i spłata wierzycieli podmiotu.
Przechodząc zaś na grunt prawa karnego - zgodnie z treścią art. 300
kk. – kto w razie grożącej niewypłacalności lub upadłości,
udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że
usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście obciąża albo
uszkadza składniki swojego majątku. Powstaje pytanie co z kwestią
syndyka masy upadłości? Zgodnie z treścią art. 115 § 13 pkt 3 kk.
jest przecież funkcjonariuszem publicznym. Dlaczego więc nie ponosi wyższej
odpowiedzialności karnej? Przecież z racji wykonywanej funkcji – w
zakresie imperium państwa powinien ją ponosić....
Chciałabym się wypowiedzieć na temat pełnomocnictw udzielanych
na podstawie ustawy prawo upadłościowe i naprawcze. Kwestie te reguluje
art. 179 puin. Gdy nie jest prowadzona działalność gospodarcza to
zastosowanie powinien mieć powyższy artykuł. Do udzielenia pełnomocnictwa
przez syndyka do czynności procesowych – niezbędne jest wykazanie w
preliminarzu kosztów postępowania zarówno konieczności korzystania z
pomocy pełnomocnika (co do zasady syndyk powinien prowadzić postępowanie
upadłościowe samodzielnie, by redukować jego koszty do minimum – pamiętajmy
o zasadniczym celu postępowania upadłościowego – spłacie
wierzycieli), jak i też kosztów jego ustanowienia (wynagrodzenia). Jeśli
w preliminarzu znajdują się pełnomocnicy (konieczność ich
ustanowienia), ale w żadnej mierze nie są (a wymaga tego puin) wskazane
zakresy ich czynności (czy mają być to pełnomocnictwa szczególne,
rodzajowe czy też ogóle) pojawia się pytanie o ważność dokonywanych
przez nich czynności. Ponadto powstaje pytanie – co w sytuacji, gdy preliminarz
kosztów postępowania nie został zatwierdzony przez sędziego komisarza
– poddaje to w wątpliwość ważność dokonywanych na jego
„podstawie” czynności – ewentualnie bowiem, gdyby uznać, że mamy
do czynienia z negotium claudcans
to powstaje pytanie – gdzie jest zatwierdzenie tych czynności przez sędziego
komisarza? – za takowe albowiem nie można w żadnej mierze uznać
zatwierdzenia czy też tylko przyjęcia przez organ sądowy sprawozdań
finansowych syndyka – nie spełniają one żadnych wymogów puin i nie
mogą wywoływać żadnych skutków prawnych; ponadto nawet jeśliby uznać,
że preliminarz wydatków został dołączony do sprawozdania opisowego
syndyka i został złożony wraz z zatwierdzonym sprawozdaniem finansowym,
to postanowienie sędziego komisarza zatwierdza tylko sprawozdanie
rachunkowe; nawet jeśli uznać, że preliminarz wydatków był integralną
częścią sprawozdania opisowego (co wydaje się absurdalne – bo jeśli
w ogóle – sprzecznie z puin - to sprawozdania finansowego – w/w
postanowienie, zatwierdzeniu ulega tylko sprawozdanie rachunkowe); nadto
powyższe zatwierdzenie obejmuje tylko okres do konkretnej daty i nie
ustalenia finansowe na okres po tej dacie. Postanowienie
powyższe również nie ustala ani zakresu pełnomocnictw, ani osoby pełnomocnika,
ani też finansowania na dalsze lata. Oświadczenie o fakcie nie
pobierania apanaży przez „pełnomocnika” za pełnienie powyższej
funkcji nie ma żadnego znaczenia – jeśli bowiem nie jest pełnomocnikiem,
to bezprzedmiotowym jest mówienie o jego wynagrodzeniu.
„Pełnomocnictwo” udzielone osobie nie będącej adwokatem czy
też radcą prawnym jest bezapelacyjnie pełnomocnictwem udzielonym
nieprofesjonaliście, a więc zastosowanie w tym zakresie będą miały
przepisy ogólne kodeksu cywilnego – art. 87 kc – pełnomocnikiem
nieprocesowym może być: W
każdej z tych 3 sytuacji osoba stanowiąca przykład dla omawianego
zagadnienia nie może zostać uznana za pełnomocnika nieprofesjonalnego.
Jest pracownikiem firmy, obecnie w upadłości, więc ewentualnie to może
być podstawą stosunku pełnomocnictwa, gdyż istnieje orzecznictwo uznające
umowę o pracę za umowę stałego zlecania, ale - syndyka możemy nazwać
przedsiębiorcą tylko w zakresie prowadzenia działalności upadłego.
Skoro zaś jej faktycznie nie prowadzi – to w/w osoba mogłaby być
ewentualnie jej pełnomocnikiem tylko w zakresie pełnienia funkcji
dyrektora (skoro działalność gospodarcza nie jest prowadzona –
funkcja ta przestaje mieć swoje umocowanie prawne i w rzeczywistości –
nie istnieje). Poza tym – pojawia się kwestia następująca – w jaki
sposób osoba ta może występować jako „pełnomocnik” w sprawach
dotyczących składników majątkowych nie należących do upadłego –
składniki majątkowe tego typu nie należą do masy upadłości. Jeśli
uznać zaś, iż stanowią one własność osoby fizycznej – prowadzącej
upadły podmiot gospodarczy, to w ogóle nigdy nie weszły do masy upadłości,
gdyż masą upadłości jest majątek upadłego – podmiotu gospodarczego
a nie osoby fizycznej – podmiotu praw odrębnego od firmy (inne
rozumienie przepisów puin stanowi w mojej ocenie obejście przepisów
prawa); jeśli zaś nawet uznać, iż
należą one do firmy i weszły do masy upadłości to i tak „pełnomocnik”
nie ma prawa nim zarządzać, albowiem jest uprawniony jedynie do zarządu
majątkiem w zakresie prowadzonej działalności gospodarczej przez upadły
podmiot.
Jeśli nie jest prowadzona działalność gospodarcza podmiotu upadłego
(albo też i została wyrażona zgoda na jej dalsze prowadzenie), to w
okresie, gdy nie była ona fizycznie (faktycznie) prowadzona i nie było
na nią zgody – to stanowisko zajmowane przez dyrektora firmy w upadłości
przestało istnieć, a wszystkie czynności przez niego podejmowane w świetle
prawa uznać należy za nieważne, albo też za czynności prawne „kulejące”.
W związku z faktem, iż działalność gospodarcza nie jest
prowadzona – zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa przez
syndyka masy upadłości i członków Rady Wierzycieli poświadczenia
nieprawdy w tym zakresie i udzielenia fikcyjnej zgody na prowadzenie czegoś,
co w ogóle nie istnieje bądź przedłużenia zgody na prowadzenie działalności,
która ustała (świadczy też o nie posiadaniu jakichkolwiek informacji o
przebiegu postępowania upadłościowego przez Radę Wierzycieli bądź
celowym wprowadzaniu jej w błąd przez syndyka oraz braku nadzoru nad
postępowaniem przez sędziego – komisarza). Na marginesie dodam, iż
zadziwiającym jest fakt, iż przez kilka lat syndyk „prowadzi działalność
gospodarczą” – a przecież dla przypomnienia – takie działanie ma
charakter wyjątkowy. Ogłoszenie albowiem upadłości w trybie
likwidacyjnym, ma jak sama nazwa wskazuje na celu jak najszybsze spieniężenie
majątku upadłego na pokrycie wierzytelności – a nie – jak w
niniejszej sprawie – generowanie dodatkowych kosztów postępowania na
prowadzenie działalności przy zyskach, które ledwie mogą wystarczyć
na pokrycie kosztów produkcji.
Jeżeli nie jest prowadzona działalność gospodarcza upadłego w
dalszym ciągu, to nie ma zastosowania art. 312 puin, a wskazany powyżej
art. 179 puin.
Dodatkowo, pojawia się pytanie o możliwość prowadzenia samego
postępowania upadłościowego w sytuacji, gdy upadły podmiot gospodarczy
został wykreślony z ewidencji działalności gospodarczej na podstawie
postanowienia Sądu o pozbawieniu osoby fizycznej – właściciela upadłego
podmiotu prawa prowadzenia działalności na własny rachunek. W takiej
sytuacji upadły podmiot przestał istnieć, a skoro nie istnieje to jak
możliwym jest prowadzenie postępowania likwidacyjnego w jego zakresie.
Wydaje się, iż wszystkie czynności dokonane przez syndyka masy upadłości
i jego „pełnomocników” nie są prawnie skuteczne od chwili
uprawomocnienia się decyzji w przedmiocie wykreślenia podmiotu z
ewidencji działalności gospodarczej.
Przedstawiłam powyżej częste, acz nie prawidłowe działania
syndyka w zakresie udzielania pełnomocnictw. Budzi więc zdziwienie, iż
tego typu działania są akceptowane w świetle obowiązujących przepisów
prawa i do chwili obecnej funkcjonują w obrocie prawnym. Ponadto, jeśli
syndyk masy upadłości posługuje się tego typu pełnomocnictwami –
pojawia się pytanie o zdolność jego do wykonywania przedmiotowego
zawodu. Rodzi
się także wątpliwość w zakresie odpowiedzialności karnej, którą może
ponieść za ewidentne działanie na szkodę wierzycieli, ochrona których
praw w mojej ocenie pozostaje ograniczona bardziej niż w sytuacji, której
mielibyśmy do czynienia z przeciętnym dłużnikiem – ograniczona w
sytuacji której teoretycznie dla ich dobra działa funkcjonariusz
publiczny – syndyk masy upadłości.
Emilia
Biernacka |
Posiedzenie odbędzie się 9 grudnia. Sąd Rejonowy w Ząbkowicach Śląskich.
Zapraszamy,
my tam będziemy.
tekst w opracowaniu cdn.
Teksty
dot. przekrętu na firmie EuroFarm Witolda Duchiewicza
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.