opublikowano: 26-10-2010
Alicja już czwarty rok na banicji - podział majątku dorobkowego dobrą metodą na oszustwa biegłego Wdowiaka i sędziów krośnieńskich.
Sprawę
tragedii P. Alicji Z. poruszaliśmy ponad rok temu. Przypomnimy w skrócie.
Rozłam małżeństwa Alicji Z. spowodowany został przez alkoholizm małżonka
oraz znęcanie się moralne i fizyczne nad rodziną. Bojąc się o własne życie
opuszcza mieszkanie i już piąty rok tuła się "po rodzinie". Jej
"były" zostaje skazany wyrokiem z dnia 19.02.2004r (sygn. akt.
II K 369/03) co staje się podstawą uznania go winnym rozpadu małżeństwa
wyrokiem z dnia 29.07.2004r. Jednak pomimo tego, to on do dnia dzisiejszego
zajmuje ich mieszkanie lokatorskie które zostało im przyznane kiedy byli
jeszcze małżeństwem.
Dowodem stronniczości (czytaj nieznajomości prawa? miernoty umysłowej?
korupcji?) jest postanowienie sanockiego sędziego Janusza
Hatylaka z dnia 15.02.2006r(poniżej w ramkach) który aż 2 lata
potrzebował żeby zrobić prosty podział majątku - tylko mieszkanie
lokatorskie + wyposażenie. Przekręt urzędnika sądowego Hatylaka polegał na
fakcie, że wyrzuca matkę z dzieckiem a w mieszkaniu pozostawia pijaczka wraz z
wyposażeniem za kwotę niecałe 40tys.zł. Sędzia Hatylak musiał być bardzo
pijany żeby takie brednie ustalić. Zresztą ten pseudo-sędzia był już w AP
opisywany choćby w przekręcie: "numer
na taśmę klejącą" - czyli jak przy jednej niewielkiej zaległości
komornik ściąga kilkudziesięciokrotnie większą kwotę przy współudziale
nietycznych sędziów.
Poniżej "wypociny" sędziego sanockiego SSR Janusza Hatylaka.
![]() |
![]() |
Logiczne,
że to nietyczne postanowienie zostaje zaskarżone. Sprawa wraca do ponownego
rozpatrzenia i kolejne postanowienie wydaje sędzia SSR Roland Pudło. Z uwagi
na dziennikarską interwencję Afer Prawa teraz jest całkowite odwrotne.
Sędzia przyznaje mieszkanie matce i nakazuje "byłemu" opuścić
mieszkanie.
Co ciekawe, ma on jeszcze dopłacić ok. 5tys. złotych swojej byłej żonie
(poniżej).
![]() |
![]() |
To
postanowienie zaskarża "były" i z konieczności P. Alicja, która
domaga się uznania nierównych podziałów z uwagi, że tylko ona wypracowała
ich wspólny majątek.
Interesujące jest, że "były" godzi się z podziałem majątku,
jedyne co, to nie godzi się się z eksmisją do domu który odziedziczył po
rodzicach. Nie będziemy wnikać w poprawność prawną samego dokumentu (poniżej),
który w każdym innym sądzie byłby odrzucony z powodu braków formalnych...
![]() |
Przekręt
w tej sprawie, jak i wielu innych podobnych dot. podziału wspólnego majątku
dorobkowego polega na oszustwie biegłego które w zależności od
"zapotrzebowania i zaangażowania strony" wypisuje dowolne pierdoły w
bajkach zwanymi "opiniami" dla sądu. Niedouczeni urzędnicy sądowi -
w końcu tylko humaniści, a więc bez konkretnej wiedzy - z reguły przyjmują
za wiarygodny każdy kit wypisany przez biegłego.
Fajnie jest, jeżeli opinię wystawia np. instytut zatrudniający fachowców, którzy
dbają o wiedze i naukowy poziom opinii. Fatalnie jest, gdy opinie pisze
pseudo-biegły "z układów" po zawodówce np. Władysław Wdowiak z
Sanoka, który jakoś tam w czasach komuny wieczorowo (czyt. egzamin za
prezent i alkohol) załatwił sobie dyplom bez wiedzy i wykształcenia. W latach
komuny była taka forma uzupełniania wykształcenia dla członków PZPR, agentów
np. SB itp. "zasłużonych dla władzy".
W
jaki sposób "zasłużony" Wdowiak został biegłym w skorumpowanym sądzie
krośnieńskim nietrudno zgadnąć - jaki szef tacy i pracownicy...
(Prze)biegły W. Wdowiak wypisując wartość mieszkania dla byłego męża
Alicji zaniża wartość mieszkania do kilku tyś. złotych. Kiedy jednak
sytuacja po naszej interwencji odwraca się, okazuje się, że nagle wartość
tego samego mieszkania lokatorskiego (które notabene nie można sprzedawać
ponieważ jest własnością spółdzielni) rośnie kilkadziesiąt razy osiągając
wartość ok. 150tyś.
Debilny biegły W. Wdowiak
uznaje w swej pseudo-opinii, że wartość starego (z płyt) mieszkania
lokatorskiego na czwartym piętrze w rejonie peryferyjnym miasta przewyższa
wartość podobnego mieszkania na pierwszym piętrze w centrum.
Ale lepsze numery jeszcze przed nami.
Sprawę do rozpatrzenia w krośnieńskim sądzie okręgowym przejmuje
"najwyższa trójca od mataczenia" - znani nam z wcześniejszych
przekrętów:
1/ SSO
Piotr Bartnik - skorumpowany?, czy może cierpiący na starczy uwiąd umysłowy?
itp. do wyboru
2/ SSO
Starzychowicz Stanisława - niewiedza czy chora na
alzheimera?, czy skorumpowana?
3/
SSO Anna Pasterz - typowa głupiutka blondynka?... w układach
W
rozpatrzeniu apelacji z reguły sędziowie z reguły "idą na minimum"
i "zaklepują" wyrok z Sądu Rejonowego, tak z układów i na zasadzie
"sąd jest nieomylny" :-). Sporadycznie, że coś jest rozpatrywane,
ale w granicach apelacji.
W tej sprawie jednak sędziowie krośnieńscy robią istotny wyjątek:
postanawiają sami od początku rozpatrzyć sprawę. W tym celu kolejny raz powołują
"swojego" biegłego, oczywiście W. Wdowiaka który ma z uwagi na nowe
okoliczności - mieszkanie dostaje Alicja - poprawić swoją niepoprawną opinię
- CHOCIAŻ ŻADNA ZE STRON TEGO NIE WNOSIŁA!!! I nic tu daje protest, że w
takiej sytuacji kolejną opinię powinien napisać inny biegły.
Tak więc (prze)biegły W. Wdowiak poprawia swoją wyśmianą już przez nas
opinię wypisując nowe bajki na ten sam temat - oczywiście nie poparte żadnymi
obliczeniami, bo pseudo biegły Wdowiak po zawodówce jest "niekumaty"
- tam nie potrzeba się uczyć tylko pracować... :-)
Czy
tak wyglądać może budynek w którym nie można zamieszkać?
I
tak uważa, że "były" nie może zamieszkać w domu na wsi, ponieważ
w stosunkowo nowym (ok. 40lat temu wybudowanym) są pęknięte 3 dachówki i
dlatego należy cały dach wymienić :-) - jakby się uczył, to wiedziałby, że
jest co najmniej kilkadziesiąt sposobów, metod i środków do uszczelniania
dachów oraz wymiany dachówek. Ponadto biegły zaleca wymianę okien jakby to
było niezbędne do zamieszkania, całej instalacji CO i elektrycznej - ale
nawet nie sprawdził jakimi przewodami jest zrobiona. Ale najbardziej spodobał
mi się spodobała metoda remontu "na klamry" ponieważ w pokoju
tynk popękał. Proponuję pseudo-biegłemu Wdowiakowi "sklamrować"
sobie elementy w mózgu ponieważ wyraźnie cierpi na brak połączeń niezbędnych
do logicznej analizy faktów. Oczywiście, wskazana taka operacja byłaby też
dla sędziów krośnieńskich, ale tu za efekt nie ma żadnej
gwarancji.
Poniżej coś, co pseudo-biegły W. Wdowiak nazywa "opinią" - każdy
rzeczoznawca dobrze się uśmieje.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Te
bajki "z sufitu" co Wdowiak wypisał dot. budynku i mieszkania można
by spokojnie zmieścić na 3 stronach.
A tak, gdyby poważnie potraktować opinię pseudo-biegłego W. Wdowiaka, to
okazałoby się, że co najmniej 25% ludzi nie powinno mieszkać w swych domach,
ponieważ mają znacznie gorsze warunki niż w tym, podobno nie do
zamieszkania... A daleko nie trzeba szukać, wystarczy obejrzeć przedwojenny
drewniany budynek w którym mieszka rodzina Z. Raczkowskiego (z
uwagi na oszustwa popełnione na nim przez sędziów krośnieńskich),
a okazało by się, że ten budynek w Besku jest pałacem...
Zresztą nie tylko ja chętnie zamienię się na domy i nie chcę z tego powodu
żadnych dopłat.
Ponieważ były mąż nie chce zamieszkać w tym domu,
ponadto nie ma pieniędzy na spłatę udziału byłej żony - jest proste
honorowe rozwiązanie problemu polecane krośnieńskim sędziom.
PANI ALICJA CHĘTNIE I BEZ ŻADNYCH DODATKOWYCH KOSZTÓW ZAMIESZKA W TYM DOMU NA
WSI.
Ponieważ zgodnie z wyceną biegłego Wdowiaka ten dom nic nie jest warty, to
Pani Alicja proponuje sędziom w zamian za należny udział - ugodowe
przekazanie jej ww. budynek z działką na jej własność.
Uważa, że takie postanowienie sądu zrekompensuje jej krzywdę i wieloletnią
tułaczkę.
I jak zwykle na koniec porady prawne dla niedouczonych sędziów nie tylko krośnieńskich.
Warto podkreślić, że sąd ma obowiązek wziąć
pod uwagę czy ewentualna wyprowadzka małżonka nastąpiła dobrowolnie i na
stałe. Orzeczeniu w myśl art. 58 § 2 zd. 1 o sposobie korzystania przez
rozwodzących się małżonków ze wspólnego mieszkania - także lokalu spółdzielczego
- nie stoi na przeszkodzie okoliczność, że jedno z małżonków nie przebywa
w tym mieszkaniu, wskutek przejściowego opuszczenia go bez zrzeczenia się praw
do zajmowania tego mieszkania (uchwała SN z dnia 16 lutego 1977 r., III CZP
2/77, OSNCP 1977, nr 11, poz. 201; POPS 1977, poz. 26).
Ponadto, zgodnie z Art. 680[1] § 1 k.c. stanowi, iż małżonkowie
bez względu na istniejące między nimi stosunki majątkowe są najemcami
lokalu, jeżeli nawiązanie stosunku najmu lokalu mającego służyć
zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych założonej przez nich rodziny nastąpiło w
czasie trwania małżeństwa. Zgodnie z § 2 ustanie wspólności
ustawowej w czasie trwania małżeństwa nie pociąga za sobą ustania wspólności
najmu lokalu.
Po ustaniu małżeństwa wspólność łączna prawa
najmu staje się prawem, które przysługuje byłym małżonkom w częściach ułamkowych, podobnie jak cały pozostały majątek dorobkowy. Każdy z byłych
małżonków zachowuje status współnajemcy z racji tego, że przysługuje mu
udział w majątku wspólnym, w skład którego wchodzi prawo najmu
lokalu (zob. uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 24
września 2003 r., sygn. akt III CZP 56/2003, OSNC 2004/11 poz. 172). Nie ma tu
znaczenia fakt, iż była żona nie mieszka w tym lokalu.
Należy pamiętać, iż na obu małżonkach spoczywa obowiązek wzajemnej opieki, w czym
mieści się również kwestia zaspokajania potrzeb mieszkaniowych. W takiej
sytuacji, gdyby jeden ze współmałżonków chciałby, aby drugi współmałżonek
opuścił mieszkanie (nie jest istotne czy stanowi ono jego własność), pozostaje jedynie doga postępowania sądowego i
wystąpienia z powództwem o eksmisję. Sąd uwzględnia takie żądanie
pozwu i orzeka eksmisję gdy mają miejsce szczególne okoliczności ze
strony pozwanego współmałżonka w postaci np. nagannego zachowania współmałżonka
przyjmującego postać znęcania się na rodziną, nie uczestniczenia w kosztach
utrzymania rodziny, chociaż współmałżonek dysponował ku temu warunkami,
aby taki obowiązek spełniać. W każdej jednak sprawie decyzja należy do sądu i decydują o
treści orzeczenia indywidualne okoliczności danej sprawy. Nie jest istotny
fakt, jaki tytuł prawny do lokalu przysługuje małżonkowi.
PS.
O korupcyjnym charakterze sprawy P. Alicji dowodzi przede wszystkim zachowanie wyraźnie
nieetycznego przewodniczącego składu sędziowskiego - Piotra
Bartnika.
Za publikację w jej sprawie pt: Biegły
sądowy Władysław Wdowiak z Sanoka - kolejny którego opinie można
zakupić? - z cyklu patologie polskiego sądownictwa. - trybem "tajnym
przy koniaczku?" przy wyraźnej "pomroczności umysłowej" sędziego
Bartnika ukarano kwotą 300zł redaktora czasopisma Z. Raczkowskiego. Ponieważ
sędzia P. Bartnik powołał się na wewnętrzny przepis 49 ustawy - jest
to kara porządkowa którą można nadać jedynie za niewłaściwe zachowanie się
w sądzie - tak więc nijak ma się do publikacji zamieszczonych w czasopismach
AP. Takie niegodne sędziego zachowanie można wytłumaczyć albo jego niewiedzą,
albo chorobą umysłową albo skorumpowaniem (do wyboru).
Dowodzi też tego fakt, że nie dano Raczkowskiemu żadnych szans obrony przed
chorymi zarzutami sędziów krośnieńskich i rzeszowskich.
![]() |
![]() |
Jeżeli
biegły czy sędzia czuje się pomówiony
publikacją w AP, to jako doświadczony urzędnik sądowy powinien wiedzieć, że
ma prawo wnieść powództwo np. o zniesławienie i udowodnić, że nie są to
jego chore umysłowo abstrakcyjne odczucia.
Należy zaznaczyć, że Z.
Raczkowski z wykształcenia jest mgr inż. materiałoznawcą, ukończył
renomowaną uczelnię jaką jest AGH w Krakowie, prowadził przez 20
lat firmę budowlano - usługowo - handlową oraz rzeczoznawstwo majątkowe które
sędziowie bezprawnie mu zablokowali. Tak więc, biegły W. Wdowiak nawet do pięt
nie dorasta wiedzą i doświadczeniem Raczkowskiemu, a co za tym idzie z racji
posiadanej wiedzy, doświadczenia oraz pracy Z. Raczkowski ma społeczne upoważnienie
do wyrażenia i krytykowania umiejętności pseudo-biegłego W. Wdowiaka, jak też
nieetycznych urzędników sądowych.
A
niedouczonej i skorumpowanej, za to wyraźnie nawiedzonej "bosskiej trójcy"
sędziów rzeszowskich: SSA Cazary Petruszewicz, SA Grazyna Demko, SA Anna Pelc
kryjących głupotę Piotra Bartnika pouczam:
...znieważenie funkcjonariusza publicznego lub
osoby do pomocy mu przybranej dokonane niepublicznie lub dokonane
publicznie, lecz nie podczas pełnienia czynności służbowych, jest
niezgodny z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej.
W
uzasadnieniu wyroku Trybunał Konstytucyjny podał:
„Rozstrzygnięcie
zawarte w wyroku Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że od momentu wejścia w
życie wyroku /19
października 2006r. – ZKE/
niedopuszczalne staje się ściganie z tytułu zniewagi funkcjonariusza
publicznego dokonanej, czy to publicznie, czy niepublicznie, wyłącznie
w związku z jego czynnościami służbowymi, a nie podczas wykonywania tych
czynności.
Uzasadnienie do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 października
2006r. (Dz. U. z dnia 19 października 2006 r.)
Urzędnicy sądowi - zacznijcie się w końcu uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć a nie będziecie osądzani i ośmieszani w mediach i czasopiśmie AFERY PRAWA.
REDAKCJA AP
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.