opublikowano: 26-10-2010
Po wypowiedzi prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego, dobitnie piszę: prasa w Polsce jest manipulowana!
Cenię sobie wyważone opinie felietonisty Tadeusza Jacewicza. Jego motto dziennikarskiej profesji, to: "Cenię wolność prasy". I w tym wyjątkowym obszarze, chciałbym dotknąć dwa aspekty. Pierwszy aspekt: Czy prasa w III RP była całkowicie wolna - czy nie ma tu jakoby ukrytej cenzury? Drugi aspekt; to mowa o czwartej władzy.
Wróćmy do szczególnej wypowiedzi w "Rzeczpospolitej", która napisała, że: "Ludzie elektoratu Samoobrony są najczęściej chamami". Już po tej wymownej prowokacji mało intelektualnej, ten dziennik czuje się czwartą władzą. Kim za to są ci, z innych elektoratów, politycznych opcji? Chcę od razu zastrzec, iż w ostatnich wyborach nie głosowałem na nikogo, zaznaczam, w wolnej Polsce; bo ten liberalizm - najpierw polityczny, a potem ekonomiczny jest zupełnie podobny, czy to u prawicy czy u lewicy. Gdybym był człowiekiem elektoratu Samoobrony, to na pewno następnego dnia, pozwałbym tą gazetę o przeprosiny i odszkodowanie do sądu.
Onegdaj w Słupsku, w trakcie "Literackich Dni Baczyńskiego" spotkałem się z profesorem i zacnym historykiem literatury Andrzejem Waśkiewiczem z Gdańska, który bez żadnego zastanowienia powiedział, bym się nie denerwował, nie stresował, bo liderzy poszczególnych partii w Parlamencie, to byli członkowie PZPR. I faktycznie, gdyby się przyjrzeć minionej historii tych kilkunastu lat, to ukryty PZPR istnieje zakamuflowany (w innych garniturach)... a ilu z nich było agentami współpracującymi ze zbrodniczymi organizacjami...? Faktem jest, iż większość społeczeństwa z okresu PRL, ledwie ma ukończone podstawówki, jakieś zawodówki, no i kursiki - tak, że skarb wiedzy był i jest nadal bardzo niski. Sześć procent wykształconych, no to nie jest do pochwalenia. No tak, wykształcenie z układu - no bo nie wszyscy mogli się kształcić za granicą, jak to było w przypadku bachorów z PZPR, UB, WSI - i cholera wie jeszcze skąd. Na pewno nie od pani Krysi ze Spółdzielni Mleczarskiej w Otwocku; o nie, jej dzieci nie miały szansy tam być. Pani Krysia Sowińska była z ziemi polskiej, patriotką! A karierę w Polsce robią najczęściej zawsze ci, z niepatriotycznymi sercami. O, taki na przykład Czarzasty, Jakubowicz, Kwiatkowski, Siwiec. I ta większość społeczeństwa idzie głosować, w ogóle nie orientuje się o co chodzi w polskiej polityce. Właśnie ta grupa ucieka wręcz od polityki, a polityka to nic innego między innymi, to: bezrobocie, bezdomność, brak zasiłków, niskie emerytury i renty, wysokie podatki, itp. Prosty człowiek wie jedynie ogólnikowo, co to jest prawica, a co to jest lewica. Także w zagmatwaniu tkwią te różnice - co jest zupełnie błędne, gdyż w Europie Zachodniej programy bloków partyjnych są akurat odwrotne niż w Polsce. U nas lewica, to tam prawica, u nas prawica, to tam lewica! Stwierdzam to ze stanowczością, ponieważ byłem członkiem partii w Austrii, którą w poglądach lewicowych utożsamiać można z niektórymi partiami prawicowymi w Polsce. No właśnie, partie... co to jest partia? Z greckiego brzmi tak: "Partia, to część narodu". No nic to nie jest odkrywczego, no bo skąd miałaby pochodzić... Partie w Polsce, a jaka jest w nich łobuzerka. To już chyba naleciałości ze wschodnich aspiracyj. No popatrzcie i posłuchajcie co mówi taki sekretarz SLD. Przecież on ma wszczepiony gen., jakąś nieznaną truciznę, i taki ględzi, a ględzi jak żyd na targu. Ani to nie ma żadnej inteligencji; jakaś męska madonna do sprzedania. Lewa rączka szefa Olejniczaka. No tak pierdzi, że otwieram u siebie w domu okna, a przecież on w telewizji gada... u mnie by nie miał szansy żadnej. Od razu wywózka na Stepy Mongolskie.
I jeszcze o ordynacji wyborczej, jaki odbył się ostatnio. Media zapoznawały, iż można na jednej liście z nazwiskami dać głos na wybranego kandydata, a też jednocześnie na kilku kandydatów - i ten wspomniany (prosty człowiek), był doprawdy zagubiony... Ordynacja w Polsce jest zła i mało klarowna.
Wrócę do szlachetnego hasła Jacewicza: "Cenię wolną prasę". Doprawdy, ja też bym taką cenił, lecz z wielu lat z autopsji wiem, że było i jest inaczej, choćby na słupskim terenie. Można się szybko przekonać, zorientować że do wolnej decyzji pojedyńczych młodych dziennikarzy, długa to jest droga. Młodzi dziennikarze, w nowej Polsce, o systemie (podobno) demokratycznym, mają tego dość. Osobiście rozmawiałem z nimi, i jedynie jąkania słyszałem, że tam na górze... Starzy dziennikarze z PRL-u, nie dają uskrzydlić się... Dla przykładu, chodzi mi o "Głos Wybrzeża", "Głos Pomorza" i "Głos Słupski". Wspomniana "góra", to nomenklatura z korzeni PZPR. Cóż oni mogą wiedzieć o "wolnej prasie"? Skąd mają zdrowe przykłady, doświadczenia? W praktyce wygląda to tak, jeśli pisze się o zwykłym "Kowalskim", nie ma problemu. Jeżeli jednak przyniesie się artykuł czy list do redakcji na osobę publiczną, która jest we władzach, że jest malwersantem i skorumpowanym urzędnikiem, sprawa jest od razu zamknięta. Od kilku lat, i to w okresie panowania AWS w Warszawie wraz z jej szefem tow. Buzkiem Jerzym, a zatem i podono, rasowa prawica "polska" - taka jak ta z UW - rządziła w III RP, no to ja na tych bolszewików z SLD i podrapanej gdzieś z UW resztki padliny, jako ślady dinozaurów, dobijałem się ze skargami na korupcje do słupskich dzienników, bo jeszcze jest "Dziennik Bałtycki" - ostatnio połączony z "Wieczorem Wybrzeża" - o ujawnienie i zbadania tak poważnej sprawy, a chodziło o lewych właścicieli ogromnych majątków ziemskich u nas na Północy, w tysiącach hektarach pod wiatraki, taki był i jest założony plan (tych baronów - komunistów). Takie informacje zgłaszali ludzie do Polskiej Partii Biednych (PPB). Główna informacja pochodziła od pracownika z sądu w Słupsku. Ale przyjeżdżali specjalnie do nas ludzie z terenu na manifestacje środowe przed słupskim ratuszem i głosili publicznie przez wprowadzony przez mnie "Obywatelski Mikrofon", gdzie wręcz oskarżano tych między innymi w garniturkach i w dyplomatkach z czarnych limuzyn, którzy przyjeżdżali w roli pośredników reprezentujących komunistów z PZPR-SdRP-SLD i pukali do drzwi, ofiarowując oczywiście niską cenę - namawiali do wyprzedaży tej ziemi ojców... że nic po niej, bo i tak Unia Europejska weżmie bez pytania w swoje posiadanie. Tu akurat mieli oni mniejsze szanse, a chodzi o bardziej z góry plan zakresu uprywatyzowania ziemi tak zwanej państwowej - spółdzielczej. Nie oskarżając ich a pytając się w publicznych mediach: jak można osiągnąć w tak krótkim czasie, taki majątek? Cisza trwała, cisza trwa. Redakcje od razu kamuflowały te informacje, bo nazwiska są znane, bo to publiczni decydenci z budżetówki, władz lokalnych, wojewódzkich, ministerialnych; z takowej układowej układanki, pajęczynki wewnątrz. Są takie miasta i gminy, gdzie te układanki są silne i wierne ku sobie. To są "cichociemnych" układy pod niewidzącym sztandarem PZPR. Jak już nie-seniorzy, to ich dzieci rozpieprzają od środka tę Polskę. Gdyby to naród zobaczył na własne oczy, na żywca by ich pożarł przy ognisku biesiadnym. To dopiero byłyby igrzyska. Jak u Arabów!
Więc co mogę sądzić o prasie, że prasa ucieka niczym przed komarem z igłą. Taka to jest w polskim wydaniu komunikacja, informacja i integracja. Pojedyncza jednostka kwitnie w zamożności, a tysiące ludzi głoduje, ostatnio na Pomorzu znikają psy...
I na koniec, jaka to jest wolna prasa, gdy w sądach słupskich wyprasza się dziennikarzy?! To jest upokarzające. - A kto to jest dziennikarz i media? To jest jedyny pośrednik, który informuje, ma za zadanie, za obowiązek najważniejszy taką powinność spełniać, by opinię publiczną i czytelników informować. To jest podstawowy takt zasady, jak to czyni się w cywilizacji zachodniej. A u nas? Słupsk jest tego przykładem, że informacja, komunikacja jest kulawa, chora, niedorzeczna.
Może gdzie indziej jest "normalnie, to w Słupsku prasa nie jest wolna.
Byłem publicystą na Zachodzie i pisałem artykuły polityczne do kilku poważnych tytułów w prasie emigracyjnej, między innymi do "Orła Białego" w Londynie, i może dlatego wiem co to są media, co to jest gazeta, co to jest redaktor, co to jest obowiązek nad obowiązkami pisać prawdę, jeśli chcemy być wiarygodni tu i tudzież. Bo naturalnym zadaniem jest tępić zło w każdym wymiarze na oczach nieba i ziemi. A nie jak to robią Amerykanie ze swoimi braćmi z Izraela, bo takiej miłości jeszcze nie widziałem, takiej tępej miłości do niszczenia narodów, którzy nie życzą sobie takiej opieki. Bo opieka ta i taka nie inna, może być fałszywa wbrew pozorom. Choćby ostatnio ujawniona lista ludzi siedzących za niby to terroryzm. - Kto właściwie stworzył na świecie... terroryzm?
Zygmunt Jan Prusiński
niezależny publicysta
Ustka. 5 Kwietnia 2006.
Podobne
tematy znajdziesz w dziale: ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach wydawnictwa: SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Zapraszamy
wszystkich sędziów, prokuratorów, adwokatów, polityków i resztę urzędniczego
"badziewia" zamieszanego we wszelkie oszustwa do ogólnopolskiej
"czarnej listy Raczkowskiego"...
miłego towarzystwa wzajemnej adoracji ...
tym
samym dochodzimy do setna sprawy, czyli
"Raportu o stanie sądownictwa
polskiego"
Niezależne Czasopismo Internetowe "AFERY PRAWA" Ruch Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
www.aferyprawa.com
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.