opublikowano: 26-10-2010
z cyklu "niebezpieczne tematy" - "Żydowskie dzieje i religia"
- książka prof. Izrael Szahak
EKSPANSJONIZM IZRAELSKI
Największym zagrożeniem, na jakie Izrael jako „państwo żydowskie” naraża
zarówno swoich własnych mieszkańców, jak i ich żydowskich i nieżydowskich
sąsiadów, jest jego ideologicznie umotywowana ekspansja terytorialna oraz
seria wojen, które były jej nieuniknionym skutkiem. Im więcej Izraelczyków
staje się żydami albo, jak to ktoś powiedział po hebrajsku, im więcej
obywateli Izraela „powraca do judaizmu” (proces powrotu trwa, a rozpoczął
się w 1967 roku), tym bardziej izraelska polityka zdominowana jest przez żydowską
ideologię, a względy racjonalne schodzą na coraz dalszy plan.
Użyte przeze mnie określenie „racjonalny” nie odnosi się wcale do
moralnej oceny polityki Izraela ani też do rzekomych potrzeb związanych z
obronnością czy bezpieczeństwem państwa – a tym bardziej do rzekomej
doktryny „przetrwania Izraela”.
Określenia tego używam wyłącznie w odniesieniu do izraelskiej polityki
imperialnej, której podstawą są domniemane interesy samego państwa.
Jakkolwiek polityka ta sama w sobie jest niemoralna i beznadziejnie głupia, to
opieranie się w polityce na „ideologii żydowskiej” uważam za coś jeszcze
gorszego. Argumenty ideologiczne na rzecz polityki izraelskiej odwołują się
zwykle do realigii żydowskiej, zaś w przypadku żydów niewierzących do
„historycznych praw żydów”, które również wywodzą się z wiary i w związku
z tym posiadają charakter dogmatyczny.
Temu właśnie zawdzięczać można moją wczesną przemianę z wielbiciela Ben
Guriona w jego zagorzałego przeciwnika.
W 1956 roku skwapliwie poparłem wszystkie polityczne i militarne argumenty Ben
Guriona za rozpoczęciem tzw., wojny o Suez. I popierałem je dopóty Ben Gurion,
w trzecim dniu wojny, (pomimo swego ateizmu i głoszonego publicznie lekceważenia
dla przykazań wiary mojżeszowej) oświadczył w Knesecie, że jej prawdziwym
powodem jest „odbudowa królestwa Dawida i Salomona” w jego biblijnych
granicach. W chwili gdy Ben Gurion wypowiedział te słowa, większość członków
parlamentu wstała i spontanicznie odśpiewała hymn izraelski. O ile mi
wiadomo, żaden żydowski polityk nie wyparł się nigdy idei Ben Guriona,
lansującego pogląd, że dążeniem polityki izraelskiej musi być (w granicach
rozważnego pragmatyzmu) przywrócenie państwu żydowskiemu granic biblijnych.
Istotnie, analiza izraelskiej strategii i zasad bieżącej polityki
zagranicznej, wyrażonych w języku hebrajskim, wskazuje dość jasno, że to właśnie
„ideologia żydowska”, bardziej niż jakikolwiek inny czynnik, wyznacza
politykę współczesnego Izraela. Ignorowanie wpływu judaizmu na politykę
izraelską, jak to się w rzeczywistości zdarza, a także lekceważenie samej
„ideologii żydowskiej”, sprawia, iż zasady tej polityki są niezrozumiałe
dla cudzoziemców, których wiedza na temat wiary mojżeszowej ogranicza się do
powierzchownej znajomości tekstów jej apologetów.
Pozwolę sobie tutaj zilustrować na współczesnym przykładzie zasadniczą różnicę
między izraelskim ekspansjonizmem terytorialnym (imperializmem) w wydaniu świeckim
a zasadami „ideologii żydowskiej”. Ta ostatnia głosi, że ziemie należące
w zamierzchłej przeszłości do któregoś z władców żydowskich albo
obiecane żydom przez Boga, czy to w Biblii, czy też – co jest nawet ważniejsze
z politycznego punktu widzenia – wedle rabinicznej interpretacji Pisma Św., i
Talmudu powinny należeć do Izraela, ponieważ są częścią państwa żydowskiego.
Bez wątpienia wielu żydowskich „golębi” uważa, że proces podboju należy
odłożyć na póĽniej, do czasu gdy Izrael stanie się silniejszy niż jest
obecnie, albo liczy na to, że kiedyś w przyszłości nastąpi „podbój
pokojowy”, to znaczy uda się „nakłonić” narody arabskie lub ich przywódców,
aby sporne terytoria przekazali żydom w zamian za korzyści gwarantowane im
przez państwo żydowskie.
W obiegu krąży wiele różniących się między sobą wersji „biblijnych
granic Ziemi Izraela”, które władze rabiniczne interpretują jako granice
wyznaczające obszar państwa żydowskiego.
Najśmielsze z nich zawierają w „granicach biblijnych” następujące
terytoria: od południa – cały Synaj i część północnego Egiptu, włącznie
z peryferiami Kairu; od wschodu – całą Jordanię i duży kawałek Arabi
Saudyjskiej, dalej – cały Kuwejt i część Iraku na południe od Eufratu; od
północy – Liban, całą Syrię oraz dużą część obszaru Turcji (do
jeziora Van); na zachodzie zaś – Cypr.
Na temat „biblijnych granic” prowadzi się w Izraelu – często za pieniądze
państwowe – mnóstwo studiów i uczonych dyskusji, których owocem są
publikacje całej masy atlasów, książek, artykułów i innych popularnych
materiałów propagandowych.
Rzecz jasna, nieboszczyk Kahane i jego uczniowie, jak również tak wpływowe
organizacje, jak Gusz Emunim, nie tylko pragną, by Izrael dokonał podboju
spornych terytoriów, lecz uważają go wręcz za nakaz boski, który musi się
powieść, gdyż odbywać się będzie z Bożą pomocą. Faktem jest, że w
opinii czołowych przedstawicieli duchowieństwa odmowa podjęcia przez Izrael
„świętej wojny”, czy, jeszcze gorzej, oddanie Synaju Egiptowi, jest
zbiorowym grzechem, za który naród został słusznie przez Boga ukarany. Jeden
z najbardziej wpływowych rabinów Gusz Emunim, rabin żydowskich osiedli w
Kirayat Arba i w Hebronie, Dov Lior, utrzymywał uparcie, iż fiasko podboju
Libanu w wojnie 1982-85 roku było zasłużoną karą boską, wymierzoną żydom
za „oddanie Egiptowi części Ziemi Izraela, a mianowicie Synaju”.
Chociaż – jak z góry zastrzegłem – posłużyłem się najbardziej
skrajnym przykładem „biblijnych” granic Ziemi Izraela, te właśnie granice
„państwa żydowskiego” są w kręgach religijno-nacjonalistycznych uważane
za naturalne. Istnieją jednak bardziej umiarkowane wersje „granic
biblijnych”, zwane niekiedy „granicami historycznymi”. W tym miejscu
trzeba koniecznie zaznaczyć, że zarówno w samym Izraelu, jak i wśród
diaspory żydowskiej – z nielicznymi wyjątkami ugrupowań, które sprzeciwiają
się samej idei państwa żydowskiego – zasadność koncepcji „granic
biblijnych” bądĽ „historycznych” jako wyznacznika granic Izraela nie
jest przez nikogo kwestionowana.
Przeciwnie, wszelkie obiekcje dotyczące wyegzekwowania tych granic siłą są
natury czysto pragmatycznej. Można więc twierdzić, że Izrael jest jeszcze
zbyt słaby, by podbić wszystkie ziemie „należące” do żydów, albo że w
wojnie na taką skalę straty po stronie żydowskiej (a nie po stronie
arabskiej!) nie równoważyłby korzyści wynikających z podbicia tych ziem. W
każdym razie żadnemu ortodoksyjnemu wyznawcy judaizmu nie wolno kwestionować
„żydowskości” terytorium – bez względu na przebieg granic – należącego
do Ziemi Izraela.
W maju 1993 roku, podczas zjazdu Likudu, Ariel Szaron zaproponował, by koncepcję
„granic biblijnych” przyjąć jako oficjalną płaszczyznę polityczną tego
bloku. Wniosek ten – zarówno w ramach Likudu, jak i poza nim – spotkał się
z niewielkimi zastrzeżeniami, i to wyłącznie o charakterze pragmatycznym.
Nikomu nie przyszło nawet do głowy spytać Szarono, a którędy przebiegają
te „biblijne granice”, których tak się domaga.
Pamiętajmy, że dla tych, którzy określają się mianem „leninistów”
historia toczy się zgodnie z zasadami wytyczonymi przez Marksa i Lenina.
Przekonanie to jest nie tylko dogmatyczne, lecz dodatkowo wyklucza jakąkolwiek
dyskusję; innymi słowy: jest niepodważalne. Takie podejście uniemożliwia
otwartą wymianę opinii, stając się automatycznie pożywką dla totalitarnego
sposobu myślenia. Można więc powiedzieć, że zarówno żydzi izraelscy, jak
i żyjący „po żydowsku” przedstawiciele diaspory oraz członkowie
organizacji czysto żydowskich mają, podobnie jak leniniści, silne inklinacje
totalitarne.
Trzeba jednak przyznać, że od momentu powstania Izraela rozwinęła się tam
także strategia narodowa, abstrahująca od dogmatów „ideologii żydowskiej”,
uwzględniająca wyłącznie cele strategiczne czy imperialne państwa. Klarowny
i autorytatywny opis założeń tej strategii podał generał rezerwy Szlomo
Gazit, były szef (2) izraelskiego wywiadu wojskowego.
Oto co Gazit powiedział:
Główne zadanie Izraela nie zmieniło się (od momentu rozpadu ZSRR) ani o jotę
i nadal zachowuje swą wagę i aktualność. Geograficzne położenie w centrum
arabsko-islamskiego Bliskiego Wschodu predestynuje Izrael do roli strażnika
czuwającego nad stabilnością wszystkich otaczających go krajów. Jego rola
polega na ochronie istniejących reżymów; zapobieganiu bądĽ hamowaniu
procesu ich radykalizacji i powstrzymywaniu ich religijno-fundamentalistycznych
zapędów.
Dlatego właśnie Izrael zamierza przeciwdziałać przemianom zachodzącym poza
jego granicami. Przemiany te nie będą pod żadnym pozorem tolerowane, a w
razie ich zaistnienia Izrael zmuszony będzie do użycia siły militarnej, która
je powstrzyma bądĽ stłumi.
Innymi słowy, celem istnienia Izraela jest narzucenie swej hegemonii pozostałym
krajom regionu. W opinii Gazita, Izrael to dobroczyńca, którego troską jest
stabilność reżymów arabskich. Ochraniając bliskowschodnie reżymy, Izrael,
zdaniem Gazita, w istotny sposób przysłuża się „krajom rozwiniętym
przemysłowo, które są szczególnie zainteresowane zapewnieniem stabilnej
sytuacji na Bliskim Wschodzie”. Uważa on, że bez ingerencji Izraela reżymy
te upadłyby już dawno, a istnieją nadal wyłącznie za sprawą izraelskiego
straszaka. Takie stanowisko jest dowodem hipokryzji. Warto może w jego kontekście
przywołać słynną maksymę La Rochefoucaulta, który twierdził, że
„hipokryzja jest podatkiem płaconym cnocie przez nikczemność”.
Ziemia Odzyskana jest próbą uniknięcia takiego haraczu.
Nie muszę dodawać, że sprzeciwiam się zarówno korzeniom, jak i odnogom tej
nieideologicznej polityki Izraela, jakże klarowne i bez ogródek wyłożonej
przez Gazita. Uważam przy tym, że uprawianie polityki opartej na „ideologii
żydowskiej”, takiej jak polityka Ben Guriona czy Szarona, niesie ze sobą
znacznie większe niebezpieczeństwo niz to wynikające z uprawiania jedynie
polityki imperialnej, nawet z gruntu przestępczej. Skutki prowadzenia przez
inne reżymy ideologicznie zorientowanej polityki tylko to potwierdzają.
Istnienie w polityce Izraela istotnego składnika opartego na „ideologii żydowskiej”
czyni jej analizę wręcz nakazem politycznym.
Ideologia ta opiera się bowiem na stosunku „klasycznego judaizmu” do ludności
nieżydowskiej, i to jest jednym z głównych tematów niniejszej książki.
Nastawienie to z konieczności – w sposób mniej lub bardziej świadomy – wpływa
na postępowanie wielu żydów.
Naszym zadaniem będzie więc analiza judaizmu historycznego w jego prawdziwym
kształcie.
Wpływ „ideologii żydowskiej” na żydów jest tym większy, im mniej
otwarcie się na ten temat dyskutuje. Mamy nadzieję, że taka nieskrępowana
dyskusja pozwoli czytelnikowi ocenić szowinizm żydowski i pogardę żydów dla
gojów (co postaramy się udokumentować poniżej) równie sprawiedliwe i
krytycznie, jak ocenia się zachowanie wymierzone przeciwko żydom:
antysemityzm, szowinizm i inne formy ksenofobii. Zakładamy, że
najskuteczniejszą bronią przeciwko antysemityzmowi jest ukazanie go w pełnym
świetle, w tym również jego Ľródeł i korzeni.
To samo odnosi się do żydowskiego szowinizmu i fanatyzmu religijnego; bez
ujawniania tych zjawisk walka z nimi nie będzie możliwa. Jest to szczególnie
aktualne dzisiaj, kiedy w przeciwieństwie do tego, co działo się pięćdziesiąt
czy sześćdziesiąt lat temu, polityczne wpływy żydowskiego szowinizmu i
fanatyzmu religijnego są znacznie silniejsze niż zasięg oddziaływania współczesnego
antysemityzmu. Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Osobiście uważam, że walkę
z antysemityzmem należy prowadzić równolegle z walką przeciwko żydowskiemu
szowinizmowi.
ZAMKNIĘTA UTOPIA?
Dopóki takie stanowisko nie stanie się powszechne, zagrożenie wywołane
izraelską polityką opartą na „ideologii żydowskiej” przewyższać będzie
zagrożenie spowodowane polityką zdominowaną przez czynniki czysto
strategiczne. Różnicę pomiędzy tymi dwoma rodzajami polityki znakomicie
ilustruje esej Hugha Trevor-Ropera zatytułowany „Sir Thomas More a
utopia”(3), w której nazywa te podejścia odpowiednio: platońskim i
machiavellicznym:
Machiavellemu było przynajmniej przykro. Przepraszał za to, co uznał w
polityce za konieczne; za przemoc, kłamstwo, fałsz. Ani przez moment nie nazwał
ich inaczej niż po imieniu. Co innego Platon czy More, oni te zjawiska uświęcili,
wystarczyło bowiem, że służyły realizacji ich idei utopijnej republiki.
Podobnie wszyscy ci, którzy bezkrytycznie wierzą w utopię zwaną „państwem
żydowskim”, zmierzającym do osiągnięcia „granic biblijnych”, staną się
groĽniejsi niż stratedzy w rodzaju Gazita, ponieważ ich zasady polityczne uświęcone
są przez religię, albo co gorsza, opierają się na równie niepodważalnych,
zlaicyzowanych dogmatach wiary. O ile Gazit widzi przynajmniej potrzebę
argumentowania, że dyktat izraelski przyniesie korzyść reżymom arabskim, o
tyle Ben Gurion nie udaje nawet, że odbudowa królestwa Dawida i Salomona
przyniesie pożytek komukolwiek innemu poza żydami.
Wykorzystanie koncepcji Platona do analizy polityki izraela opartej na
„ideologii żydowskiej” nie powinno wydawać się czymś osobliwym. Dostrzegło
to już wielu uczonych, z których najważniejszy, Mojżesz Hadas, utrzymywał,
że fundamentem „klasycznego judaizmu”, to znaczy judaizmu ustanowionego
przez znawców Talmudu, są myśli Platona, a szczególnie platońską koncepcją
Sparty (4). Zdaniem Hadasa, zasadniczą cechą przyswojonego przez judaizm
jeszcze w okresie machebejskim (142-63 r., p.n.e.) platońskiego systemu
politycznego jest zasada, iż „każde ludzkie zachowanie winno być podporządkowane
przymusowi religijnemu, którego interpretacja zależy od ludzi sprawujących władzę”.
Trudno sobie wyobrazić bardziej precyzyjną od platońskiej definicję
„klasycznego judaizmu” i trafniejszy opis metod, jakimi posługują się
rabini, aby nim manipulować. W szczególności Hadas utrzymuje, że judaizm
przyswoił sobie to, co „sam Platon podsumował jako cele własnego
programu”. Mówi o tym wyjątkowo jasno następujący fragment jego Praw:
„Naczelna zasada głosi, iż każdy obywatel, czy to mężczyzna, czy kobieta,
podlegać ma przydzielonemu mu urzędnikowi, oraz że nikt, czy to w dobrej
wierze, czy w żartach, nie odważy się wziąć odpowiedzialności za swoje
czyny we własne ręce. Tak w okresie pokoju, jak i w czasach wojny obywatel
musi przez cały czas żyć pod okiem nadzorującego urzędnika... Znaczy to, że
należy tak ćwiczyć umysł, by nie próbował jakiejkolwiek niezależności,
ba, by nie znał nawet sposobu, jak taką niezależność osiągnąć.”
Jeśli w tekście tym słowo „urzędnik” zastąpić słowem „rabin”,
uzyskamy idealny obraz „klasycznego judaizmu”. A właśnie judaizm ma głęboki
wpływ na stosunki panujące w społeczeństwie izraelsko-żydowskim; wyznacza
on również zasadnicze kierunki polityki Izraela.
Powyższy cytat wybrany został przez Karla Poppera i znalazł się w jego pracy
zatytułowanej: „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”, gdzie służy do
opisu „społeczeństwa zamkniętego”.
Tradycyjny judaizm i jego dwaj sukcesorzy: religijna ortodoksja oraz syjonizm są
zaciekłymi wrogami budowania Izraela w oparciu o koncepcję państwa otwartego.
Państwo żydowskie, czy to oparte na dzisiejszej ideologii żydowskiej, czy –
gdyby w przyszłości nabrało jeszcze bardziej żydowskiego charakteru –
bazujące na zasadach ortodoksji religijnej, nie może nawet zawierać elementów
państwa otwartego.
Przed społeczeństwem izraelsko-żydowskim stoi alternatywa.
Może się ono stać przypominającym getto społeczeństwem szczelnie zamkniętym,
taką żydowską Spartą, opierającą swą egzystencję na pracy arabskich
helotów, na swoich wpływach na polityczny establishment USA oraz na groĽbie użycia
siły nuklearnej; albo też może dążyć do tego, by stać się społeczeństwem
otwartym. Ten drugi wybór wymaga rzetelnej analizy żydowskiej historii,
przyznania się do istnienia żydowskiego szowinizmu i poczucia elitarności
oraz zweryfikowania sposobu odnoszenia się żydów do gojów.
ROZDZIAŁ II
UPRZEDZENIA I PRZEINACZENIA.
Pierwszą trudnością, jaką napotyka pisanie na ten temat, jest pojęcie „żyd”,
które w ciągu ostatnich 150 lat używane było w dwóch odmiennych
znaczeniach. Aby to zrozumieć, trzeba się cofnąć wyobraĽnią do roku 1780.
wtedy to powszechnie obowiązujące znaczenie słowa „żyd” pokrywało się
zasadniczo z tym, co sami żydzi rozumieli pod pojęciem własnej tożsamości.
Tożsamość ta miała w dużej mierze charakter religijny, przy czym
przykazania wiary rządziły najdrobniejszymi sprawami codziennego życia, we
wszystkich jego aspektach, tak społecznych, jak i prywatnych, dotyczącymi zarówno
relacji pomiędzy żydami, jak i ich w stosunku do gojów.
Żydowi, dosłownie, nie wolno było w domu goja wypić nawet szklanki wody. Od
Jemenu po Nowy Jork obowiązywały identyczne zasady postępowania wobec nie-żydów.
Niezależnie od tego, jak opisywano by żydów w 1780 roku – a nie mam zamiaru
wdawać się tutaj w metafizyczne rozważania na temat takich pojęć, jak
„naród” i „lud” (1) – nie ulega kwestii, że prawie wszystkie ówczesne
wspólnoty żydowskie odseparowane były od społeczności nieżydowskich, pośród
których żyły.
Jednakże wszystko to uległo zmianie wskutek dwóch równolegle przebiegających
procesów – zaczęło się od Holandii i Anglii, następnie była rewolucyjna
Francja oraz kraje, które na rewolucji francuskiej się wzorowały, a w końcu
kraje rządzone przez nowoczesne monarchie XIX wieku – kiedy to z jednej
strony żydzi uzyskali szereg znaczących praw osobistych (w pewnych przypadkach
wręcz pełną równość wobec prawa), z drugiej zaś gminie żydowskiej
odebrano władzę prawną nad jej własnymi członkami. Trzeba podkreślić, że
oba te procesy zachodziły równocześnie, i że ten drugi – jakkolwiek mniej
znany od pierwszego – był nawet ważniejszy.
Od czasów póĽnego cesarstwa rzymskiego gmina żydowska miała nad swoimi członkami
znaczną władzę prawną. Nie chodzi tylko o władzę będącą wynikiem
dobrowolnej mobilizacji presji społecznej (jak na przykład w przypadku zakazu
jakichkolwiek kontaktów z wyklętym żydem, dotyczącego nawet pochowania jego
ciała), lecz także o prawo do stosowania przymusu: karania chłostą, uwięzienia
czy skazywania na wygnanie – wszystkie te kary mogły być nałożone na żyda
(w pełni legalnie) przez sąd rabiniacki za dowolne przestępstwo. W wielu
krajach – Hiszpania i Polska są tu znamiennymi przykładami – sądy
rabiniackie miały nawet prawo skazywania na śmierć, używając czasami do
egzekucji szczególnie okrutnych metod, na przykład wychłostania na śmierć.
Nie tylko że praktyki te były dozwolone, ale wręcz popierane przez władze państwowe,
zarówno w krajach chrześcijańskich, jak i muzułmańskich, które prócz
tego, że zainteresowane były utrzymaniem praworządności, miały z tego
niekiedy dodatkowe korzyści finansowe. Przykładowo, w archiwalnych dokumentach
hiszpańskich, pochodzących z XIII i XIV wieku, znaleĽć można szczegółowe
zapisy rozporządzeń wydawanych przez Najpobożniejszych Katolickich Królów
Kastylii i Aragonii, a nakazujących nie mnie pobożnym urzędnikom państwowym,
by pomagali rabinom w zmuszaniu żydów do obchodzenia szabatu. Dlaczego?
Ponieważ ilekroć sąd rabiniacki skazał jakiegoś żyda za naruszanie świętego
szabatu, tyle rabin musiał przekazać królowi dziewięć dziesiątych
wymierzonej grzesznikowi kary – był to niezmiernie skuteczny i zyskowny układ.
Podobnie, można zacytować responsę (odpowiedĽ) napisaną na krótko przed
rokiem 1832 przez sławnego rabina Mosze Sofera z Pressburga (dziś Bratysława)
w ówczesnym Królestwie Węgier, wchodzącym w skład cesarstwa austriackiego,
adresowaną do samego Wiednia, gdzie żydzi uzyskali już stosunkowo duży
zakres praw osobistych (2). Rabin biada nad tym, że odkąd kongragacja żydowska
w Wiedniu pozbawiona została prawa karania występków, żydzi stracili gorliwość
religijną i stali się rozwieĽli. Dodaje też, że: „Tu, w Pressburgu, gdyby
jakiś żydowski kramarz ośmielił się otworzyć swój sklepik w czasie świąt
mniejszych, natychmiast wysłałbym policjanta, aby go uwięził”.
W okresie poprzedzającym powstanie nowoczesnych państw najważniejszą oznaką
społecznej obecności żydów był następujący fakt: zarówno przestrzeganie
praw religijnych judaizmu, jak i wpajanie ich poprzez naukę odbywało się pod
przymusem fizycznym, od którego można się było uwolnić jedynie przechodząc
na religię panującą, co było niekiedy równoznaczne z totalnym odrzuceniem
przez społeczeństwo, i choćby już z tego powodu było niepraktyczne; wyjątek
stanowiły okresy tzw., przesileń religijnych (3).
Z chwilą pojawienia się nowoczesnych państw gmina żydowska traciła swą władzę,
a więc przywilej karania i zastraszania pojedynczych żydów. Więzy krępujące
jedna z najbardziej zamkniętych społeczności, jeden z najbardziej
totalitarnych systemów w dziejach ludzkości, pękły z trzaskiem. Ten akt
wyzwolenia nadszedł z zewnątrz, chociaż zdarzało się, że żydzi, z początku
bardzo nielicznie, wspomagali go od środka.
Ta forma wyzwolenia miała mieć w przyszłości bardzo ponure konsekwencje. Dokładnie
tak jak w przypadku Niemiec (genialnie opisanym przez A.J.P. Taylora), gdzie łatwo
było „skojarzyć” przyczynę reakcji z patriotyzmem. Ponieważ wolności
obywatelskie i równość wobec prawa zostały przyniesione do Niemiec przez siły
zbrojne rewolucji francuskiej i wojska Napoleona, kojarzono je z czymś
nieniemieckim. Analogia do żydów nasuwa się tu sama, szczególnie w Izraelu,
gdzie łatwo było zmontować skuteczny atak na symbole i ideały humanistyczne
oraz na praworządność (nie wspominając o demokracji) jako coś „nieżydowskiego”,
czy wręcz „antyżydowskiego” – co zresztą w sensie historycznym jest
prawdą – coś, co wprawdzie może być wykorzystane w interesie żydów, lecz
traci sens, z chwilą gdy obraca się przeciwko temu interesowi, na przykład,
gdy na zasady te powołują się Arabowie. Prowadziło to z kolei – podobnie
jak w Niemczech i reszcie Mitteleuropa – do tworzenia zniekształconej,
sentymentalnej i skrajnie romantycznej historografii, z której usuwało się
wszystkie niewygodne fakty.
Stąd w opasłych tomach napisanych przez Hannach Arendt, czy to poświęconych
totalitaryzmowi, czy żydom (4), trudno się doszukać najdrobniejszej nawet
wzmianki o tym, jak naprawdę wyglądała społeczność żydowska w
osiemnastowiecznych Niemczech; nie ma słowa o paleniu książek, prześladowaniu
pisarzy, dysputach o magicznych właściwościach amuletów, o zakazach uczenia
się najbardziej nawet elementarnych spraw nieżydowskich, takich jak nauka
poprawnego języka niemieckiego czy wręcz pisanie przy użyciu liter alfabetu
łacińskiego (5). Także w licznych publikacjach na temat „historii żydów”
wydawanych w języku angielskim nie sposób znaleĽć elementarnych faktów
dotyczących nastawienia mistycyzmu żydowskiego (jakże niegdyś modnego) do
gojów.
Nie ma słowa o tym, że gojów uważano za „diabelskie nasienie” oraz że
owe nieliczne wśród nie-żydów niediabelskie wyjątki (to znaczy ci goje, którzy
przeszli na judaizm) są w rzeczywistości „żydowskimi duszami” zabłąkanymi
w czasie, gdy Szatan zbezcześcił Świętą Panią (Szechina albo Matronit,
boski pierwiastek żeński; kabała podaje, iż była siostrą i żoną młodszego
Boga) w jej niebiańskiej siedzibie. Wybitni uczeni, tacy jak choćby Gerszom
Szolem, użyczali swego autorytetu systemowi kłamstw i przeinaczeń we
wszelkich „drażliwych” kwestiach; im lepiej były one znane, tym bardziej
zwodniczych i oszukańczych argumentów używano.
Społeczną konsekwencją procesu liberalizacji było to, że po raz pierwszy od
około 200 roku n.e.(6), żyd – w granicach prawa obowiązującego w kraju
osiedlenia – cieszył się swobodą i mógł robić to co chciał, bez
konieczności zmiany wyznania. Wolno mu więc było się uczyć, czytać książki
w nowoczesnych językach, mógł po hebrajsku czytać również te książki, które
nie miały rabinicznego przyzwolenia (dotychczas bowiem wszystkie książki i
jidysz i hebrajskim musiały takie przyzwolenie posiadać), mógł jeść
niekoszerną żywność, nie musiał się stosować do absurdalnych zakazów
dotyczących współżycia seksualnego, ba, uzyskał nawet wolność myślenia
– gdyż „myśli zakazane” należały do najcięższych grzechów –
wszystko to otrzymali żydzi europejscy (póĽniej także żydzi w innych
krajach) od nowoczesnych, często jednak absolutystycznych władców. Co nie
znaczy, że ci ostatni przestali być antysemitami i zaniechali gnębienia żydów.
Rosyjski cal Mikołaj I, zagorzały antysemita, wydał wiele praw i rozporządzeń
wymierzonych przeciw zamieszkującym jego państwo żydom. Równocześnie jednak
umacniał w Rosji poszanowanie dla „praworządności” – nie tylko poprzez
wspomaganie tajnej policji, lecz również zwykłej policji i żandarmerii – w
konsekwencji czego zabicie żyda z wyroku rabina było bardzo trudne, podczas
gdy w Polsce przed rokiem 1795 czyn taki należał do dziecinnie prostych.
„Oficjalna” historia żydów potępia cara Mikołaja I za wszystko, co czynił.
Przykładowo, w końcu lat 30-tych ubiegłego stulecia Święty Rabin, zwany
cadykiem, z małego miasteczka na Ukrainie rozkazał stracić heretyka przez
wrzucenie go do wrzącej wody w miejscowej łaĽni.
Współczesne Ľródła żydowskie ze zdumieniem i przerażeniem donoszą, że
„nie pomogła nawet łapówka”; nie tylko wykonawcy wyroku, lecz i sam cadyk
zostali surowo ukarani. W Austrii, w okresie poprzedzającym Wiosnę Ludów, reżym
Metternicha był nie tylko skrajnie reakcyjny, lecz ponadto żydom wyjątkowo
nieprzyjazny, mimo to nie zezwalano na otrucie nawet najbardziej liberalnego
rabina. W 1848 roku, kiedy reżym nieco osłabł, pierwszą rzeczą, jaką po
chwilowym odzyskaniu wolności uczynili liderzy społeczności żydowskiej Lwowa
(wówczas Lemberg), było otrucie „liberalizującego” rabina miejskiego, którego
niewielka grupka nieortodoksyjnych żydów sprowadziła wcześniej z Niemiec.
Nawiasem mówiąc, jego największą herezją było propagowanie i wykonywanie
dopiero co wymyślonej ceremonii bar micwy.
WYZWOLENIE Z ZEWNˇTRZ.
Z tych względów pojęcie „żyd” nabrało w ciągu ostatnich 150 lat
dwuznaczności. Wywołało ono wśród pewnych ludzi, zwłaszcza w krajach
anglojęzycznych, spore zamieszanie, gdyż uważali oni, iż żydzi, których
spotykali na co dzień, są reprezentatywni dla całego narodu żydowskiego. W
krajach Europy Wschodniej, a także w świecie arabskim żydzi zostali wyzwoleni
z tyranii własnej religii i własnej gminy przez siły zewnętrzne, często
zbyt póĽno i w zbyt niesprzyjających warunkach, by mogli sobie te zmiany
autentycznie przyswoić. Na ogół jednak, szczególnie na terenie Izraela,
przetrwała dawana koncepcja społeczna i stara ideologia – zwłaszcza w
odniesieniu do ludności pochodzenia nieżydowskiego. Posługiwano się również
tą samą starą, z gruntu fałszywą historią.
Dotyczy to także tych żydów, którzy przyłączyli się do ruchów „postępowych”
bądĽ lewicowych. Analiza działalności partii radykalnych, socjalistycznych i
komunistycznych dostarcza licznych przykładów żydowskich kryptoszowinistów i
kryptorasistów, którzy do tych partii wstąpili wyłącznie po to, by bronić
interesu żydów, bądĽ – jak to ma miejsce w Izraelu – by dyskryminować
gojów. Wystarczy sprawdzić, jak wielu socjalistów żydowskiego pochodzenia próbowało
pisać o kibucach, nie zadając sobie najmniejszego trudu, aby ujawnić, iż są
to instytucje rasistowskie, wykluczające ze swych szeregów nieżydowskich
obywateli Izraela, co by jedynie potwierdziło, że zjawisko, o którym mówimy,
ma charakter powszechny. (7).
By nie zostać posądzonym o ignorancję bądĽ hipokryzję, trzeba przyznać, iż
termin „żydzi” oraz jego pochodne odnosi się do dwóch różnych, często
nawet kontrastujących ze sobą grup społecznych. Na skutek obecnej polityki
izraelskiej związki pomiędzy tymi grupami ulegają w szybkim tempie zanikowi.
Z jednej strony występuje – omawiana wcześniej – grupa o poglądach
tradycyjnie totalitarnych, z drugiej zaś żydzi, którzy przyswoili sobie zespół
idei nazwanych przez Karla Poppera „społeczeństwem otwartym”. (Istnieje
jeszcze trzecia grupa, obecna zwłaszcza w USA, a należą do niej wszyscy ci,
którzy wprawdzie nie przyswoili sobie tych idei, lecz udają, że je akceptują.).
Należy podkreślić, że cała ta rzekoma „charakterystyka żydowska” –
pod którą rozumiemy cechy przypisywane żydom przez tak zwanych zachodnich
intelektualistów – jest charakterystyką współczesną, zupełnie nieznaną
w dawnych czasach, i pojawiła się z chwilą, gdy totalitarne gminy żydowskie
zaczęły tracić na znaczeniu.
WeĽmy dla przykładu słynne żydowskie poczucie humoru. W literaturze
hebrajskiej w czasach poprzedzających dziewiętnaste stulecie poczucie humoru
nie tylko należało do rzadkości (a jeśli już występowało, to wyłącznie
w pewnych okresach i krajach, w których wyższe sfery żydowskie były
stosunkowo niezależne od rabinicznego jarzma, jak choćby we Włoszech od XIV
do XVII wieku, czy też w muzułmańskiej Hiszpanii), ale humor i żarty były
wręcz przez żydowską religię kategorycznie zakazane.
Wyjątek stanowiły dowcipy... ośmieszające inne religie. Satyryczne
spojrzenie na rabinów czy innych przywódców religijnych jest tradycji
judaistycznej – w przeciwieństwie do chrześcijaństwa łacińskiego –
niemal całkowicie obce. Podobnie jak w Sparcie nie było komedii, tak i nie
tworzyli ich żydzi, z identycznych powodów(8).
Albo weĽmy takie zamiłowanie żydów do nauki. Z wyjątkiem nauczania tekstów
czysto religijnych, których poziom był naprawdę opłakany, żydzi europejscy
(a w mniejszym stopniu także żydzi zamieszkujący kraje arabskie) do roku 1780
traktowali naukę, z wyłączeniem tekstów talmudycznych i żydowsko-mistycznych,
z najwyższą pogardą i nienawidzili się uczyć. Ignorowano całe partie
Starego Testamentu, nie czytano niereligijnej poezji hebrajskiej, tak jak w większości
książek poświęconych filozofii żydowskiej, zaś wielu ich autorów obłożono
klątwą. Surowo zabronione było zarówno uczenie się języków obcych, jak i
studiowanie matematyki czy nauk przyrodniczych. Geografia (9), historia –
nawet historia żydowska – były kompletnie zakazane.
Zmysł krytycznego rozumowania, tak rzekomo typowy dla żydów, przed rokiem
1780 praktycznie nie istniał. Niczego się tak nie bano, niczego tak nie tępiono,
jak najskromniejszych nawet innowacji czy najbardziej niewinnego krytycyzmu, które
były surowo zabronione.
Świat, który stworzyli sobie żydzi, popadł w najskrajniejsze przesądy,
fanatyzm i ignorancję; był to świat, w którym autor przedmowy do wydanej po
raz pierwszy w języku hebrajskim (opublikowanej w Rosji w 1803 roku) książki
o geografii uskarżał się, że wielu wybitnych rabinów wciąż neguje
istnienie kontynentu amerykańskiego, twierdząc, że jest to „niemożliwe”.
Pomiędzy takim światem a tym, co Zachód nazywa cechami „typowo żydowskimi”
– prócz zbieżności w nazwie – nie ma nic wspólnego.
Mimo to wielu współczesnych żydów tęskni za tamtym światem jak za
utraconym rajem, za wygodnym życiem w społeczeństwie zamkniętym, z którego
trudno ich było usunąć. Przywrócenia takiego świata domaga się wielu
przedstawicieli ruchu syjonistycznego – a ludzie ci mają dziś decydujący głos.
Wiele czynników motywujących decyzje polityków izraelskich – czynników, które
wprawiają w zakłopotanie zachodnich „przyjaciół Izraela” – tłumaczy
się reakcją polityczną na to, co wydarzyło się w tym świecie w ciągu
ostatnich dwustu lat; jest to wymuszony, pod pewnymi względami także
nowatorski, i dlatego iluzoryczny powrót do żydowskiej przeszłości, do
„społeczeństwa zamkniętego”.
PRZESZKODY UTRUDNIAJˇCE ZROZUMIENIE.
Można historycznie dowieść, iż społeczeństwa zamknięte nie są
zainteresowane opisywaniem samych siebie. Trudno się temu dziwić. Przecież każdy
opis wymaga chociażby w części analizy krytycznej, a co za tym idzie, zachęca
do wygłaszania „opinii zakazanych”. Im bardziej społeczeństwo jest
otwarte, tym bardziej zainteresowane jest refleksją – najpierw opisową, póĽniej
krytyczną – nad tym, jak funkcjonuje obecnie, a póĽniej nad własną przeszłością.
Co się jednak dzieje, gdy grupa intelektualistów pragnie, aby otwarte już do
pewnego stopnia społeczeństwo powróciło do swego dawnego stanu totalitarnego
„zamknięcia?”. Wtedy właśnie filozofia, nauka, historia, a zwłaszcza
socjologia – do niedawna jeszcze narzędzia postępu – stają się
najskuteczniejszym orężem „intelektualnej zdrady”. Zniekształcane są i
wypaczane po to, by służyć oszustwu, a z czasem całkowitej degeneracji.
Klasyczny judaizm (10) nie jest zainteresowany opisywaniem i objaśnieniem
samego siebie członkom własnej społeczności, bez względu na to, czy jest to
społeczność wykształcona (w studiach talmudycznych) czy nie (11). Warto
podkreślić, że w żydowskich pracach historycznych, nawet tych pisanych
stylem najbardziej beznamiętnym i kronikarskim, nie sposób znaleĽć żadnej
wzmianki dotyczącej okresu od Józefa Flawiusza (koniec I wieku n.e.,) aż do
epoki Renesansu, kiedy to na krótko – we Włoszech i paru innych krajach,
gdzie żydzi podlegali wpływom włoskim – nastąpiło pod tym względem swego
rodzaju ożywienie (12).
Ciekawe, że rabini obawiali się nie tyle historii powszechnej, co właśnie żydowskiej,
zaś pierwszą nowoczesną książką historyczną w języku hebrajskim
(opublikowaną w szesnastym stuleciu) była „Historia królów francuskich i
osmańskich”. Po niej dopiero pojawiło się kilka prac historycznych, w których
pisano o prześladowaniu żydów. Pierwsza prawdziwie historyczna książka o żydach
(13) (mówiąca jedynie o czasach starożytnych) została natychmiast po jej
opublikowaniu wycofana z obiegu i zakazana przez najwyższe autorytety
rabiniczne. Ukazała się ona powtórnie dopiero w XIX wieku.
Wschodnioeuropejskie władze rabiniczne wydały specjalne rozporządzenie
zakazujące studiowania jakichkolwiek prac nie związanych z Talmudem, nawet jeśli
nie zawierały one niczego, co mogłoby spowodować nałożenie na nie klątwy.
Powód? Zajmują czas potrzebny bądĽ na studiowanie Talmudu, bądĽ na
zarabianie pieniędzy; tego ostatniego wymagało ze względu na konieczność łożenia
na szkoły talmudyczne. Pozostawiono jedną lukę, a mianowicie czas, który
nawet pobożny żyd spędza z konieczności w...ustronnym miejscu.
Studiowanie świętych pism w wychodku było zakazane, więc jeśli ktoś już
bardzo chciał, mógł w tym czasie czytać książki historyczne, pod
warunkiem, że były napisane po hebrajsku i dotyczyły tematyki całkowicie świeckiej,
a zatem odnosiły się wyłącznie do spraw nieżydowskich.
(Można sobie tylko wyobrazić, że ta niewielka grupka ówczesnych żydów, których
– niewątpliwie pod wpływem Szatana – zainteresowały dzieje królów
francuskich, aby nie podpaść sąsiadom, musiała uskarżać się na nieustanne
zatwardzenia...)
Skutkiem takiego stanu rzeczy jeszcze dwieście lat temu olbrzymia większość
żydów żyła w całkowitej ciemnocie, nie tylko nie wiedząc o istnieniu
Ameryki, ale nie znając nawet własnej historii czy teraĽniejszości; i w
niczym im to nie przeszkadzało.
ciąg dalszy w kolejnych stronach z cyklu "niebezpieczne tematy" - "Żydowskie dzieje i religia"
- książka prof. Izrael Szahak
cz.1
- ŻYDZI
I GOJE – XXX WIEKÓW HISTORII
cz.2 - EKSPANSJONIZM IZRAELSKI
cz.3- GLOBALNY EKSPANSJONIZM ŻYDOWSKI - TOTALITARNA HISTORIA
cz.4 - HISTORYCZNE I NARODOWE CECHY JUDAIZMU
cz.5 - STRUKTURA TALMUDU - INTERPRETACJA BIBLII
Z
cyklu "niebezpieczne tematy" - oświęcimskie krzyże...
HOLOCAUST - punk widzenia zależy od punktu siedzenia...
Jak to jest historycznie - Polacy ratowali, czy zabijali Żydów?
Masoneria - kto naprawdę rządzi światem? Komisja trójstronna - tylko
elitarny klub światowych bogaczy?
i wiele innych publikacji polecanych w dziale: ARTYKUŁY
Niezależne Czasopismo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
www.aferyprawa.com
|
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.