Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 26-10-2010

Medialne wpadki - cykl krytyczny Mirosława Nalezińskiego  

Aktualności majowe.
Syndrom zajączka i niedźwiedzia  
 
   1 maja 2005 pokazano nasze problemy w UE - wójt Żebrak mówił o złożonym  podaniu o dotację do budowy drogi, rolnik Dziedzic oznajmił o otrzymanej dotacji do swego pola, zaś rybak Nędza podzielił się swymi kłopotami z limitami połowowymi na Bałtyku. Zaskakujący związek nazwisk z pracą (w aspekcie jej święta) oraz z polską rzeczywistością... 
    5 maja 2005, podczas debaty sejmowej (nieudane samorozwiązanie naszego Sejmu), podczas ogólnego lamentu pośród parlamentu, przebiło się kasandryczne wieszczenie - "nadchodzi widmo kaczyzmu". Kwestię wygłosiła najwłaściwsza (fonicznie) osoba o doskonałej onomatopeicznej predyspozycji do naśladowania drobiu o nazwie nawiązującej do owego widma. Po osadzeniu lwicy (o)polskiej lewicy to bodaj teraz najsłynniejsza posłanka gasnącej frakcji, o głosie oddalającym myśl wszelaką o jakiejkolwiek frykcji (i to mimo wiosny!). W tle przewijała się milcząca a przybita postać posła (o bardzo popularnym polskim nazwisku) bijącego rekord do słynnej księgi w niejedzeniu (piąty miesiąc?), który z mieszanymi uczuciami konstatował (pod transparentem podającym swe internetowe dane), że Sejm wystawia na parę kolejnych apatycznych miesięcy nie tylko miliony Polaków, ale i jego samego (trudna do zniesienia obserwacja kolegów posłów konsumujących apetyczne kanapki podczas obrad).
    TVP3 (6 maja 2005) - Pokonany przeciwnik złożył gratulacje Tony'emu Blair'owi. 15 piętnaście osób odniosło obrażenia w zamachu w Tikricie. Potępienie paktu Ribbentrop- Mołotow. W Rosji skradziono statek, którym weterani mieli płynąć po rzece Moskwie.
    Apostrof zbędny w nazwisku i podwójne oliczebnikowanie. Obok paktu, należy potępić należy również niesymetryczne ustawienie dywizu. Pływamy po rzece Moskwa, nurkujemy w głąb morza Bałtyk, mieszkamy w państwie Polska (nie Polsce) , spacerujemy po dzielnicy Redłowo (nie Redłowie), odpoczywamy nad jeziorem Wigry (nie Wigrami), przemawia burmistrz miasta Nowy Jork (nie Nowego Jorku), obraduje rada miasta stołecznego Warszawa (nie Warszawy), byłem w górach Tatry (nie Tatrach), choć oczywiście - pływamy po Moskwie, nurkujemy w głąb Bałtyku, mieszkamy w Polsce, spacerujemy po Redłowie, odpoczywamy nad Wigrami, przemawia burmistrz Nowego Jorku, obraduje rada Warszawy, byłem w Tatrach. Oni płynęli statkiem "Batory" albo Oni płynęli "Batorym"; Byliśmy na filmie "Lalka" albo Byliśmy na "Lalce".
    Henryk Sienkiewicz nowelę Sachem rozpoczyna - W mieście Antylopie, położonym nad rzeką tegoż nazwiska, w stanie Teksas..., a powinien - W mieście Antylopa, położonym nad rzeką tegoż nazwiska, w stanie Teksas (przecież nie Teksasie)...
    Parę miesięcy temu, słynny polonista nie rozwiał wątpliwości w swej audycji radiowej - stwierdził, że wszystko zależy od konkretnej sytuacji, a to oznacza, że nie należy liczyć się z jakąś unifikacją. Jeszcze jedna trudność naszego języka - gdyby zliczyć wszystkie niedogodności (wręcz kłopoty) językowe i porównać z innymi powszechnie znanymi językami... Biedni rodacy Polacy, ale co z cudzoziemcami?
    TVP3 i TVN24 (7 maja 2005) - Australijskie służby ratownicze podały, że najprawdopodobniej samolot rozbił się i nikt katastrofy nie przeżył. Złamano (na antypodach?) niepisaną zasadę - nie oznajmia się o śmierci (nawet najprawdopodobniejszej) przed znalezieniem zwłok (formalnie - po roku od zaginięcia). Od kilku dni nasze media podają, że w Sanie utonęły 3 osoby, zaś 2 uznawane są za zaginione. Nikomu nie przyszło do głowy pisać otwarcie - utonęło 5 osób.
    Na pasku z gorącymi wiadomościami (czerwonym) parokrotnie pisano - o. Zięba spotkał się... Zdanie powinno zaczynać się od dużej litery, ale uznano, że O. Zięba ktoś odczyta jako np. Onufry Zięba, a nie ojciec Zięba i "świadomie popełniono błąd". Zgoda - o. (ojciec) oraz p. (pan, pani) dziwnie wygląda jako początek zdania, niemniej zasady są bezwzględne - zawsze zaczynamy z dużej litery. Aby uniknąć takiej niezręczności należy raczej pisać pełnym wyrazem (wybór - błąd czy wygoda?). Przy okazji - skoro część językoznawców woli termin wielkie litery, które przez innych nazywane są tylko dużymi, to może pójść na kompromis i nazwać je niemałymi (zatem litery małe i niemałe)?
    TVN24 (9 maja 2005) - Na Placu Czerwonym trwa defilada. Nad Placem przeleciały samoloty. Przed Grobem Nieznanego Żołnierza złożono wieńce. Ciągle błędne pisanie nazwy placów, w szczególności owego Czerwonego (choć tak w przyszłości będziemy pisać, jeśli tylko RJP obudzi się z letargu). Jednak - i to niezależnie od tego snu i opcji - jedynie nad placem przeleciały samoloty. Oczywiście, skoro Grób od wielkiej, to i Plac powinien być od takiejże.
    Nazajutrz poinformowano, że na berlińskim Placu Poczdamskim odsłonięto Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Popieram, ale póki co - napisano błędnie.
    Kilkanaście dni temu pisano - w Grotach Watykańskich pod bazyliką św. Piotra, co - mimo bardzo poważnej chwili - było językowo śmieszne: pod wielką i słynną (tylko) bazyliką (aż) Groty. Podziemna wielkoliterowa część małoliterowej kolosalnej budowli? Powinno być również - pod Bazyliką Św. Piotra (tutaj także jest sporo do zrobienia, bowiem słowniki mają - Bazylika św. Piotra, ale kościół Mariacki, czyli kolejne dziwactwo niekonsekwencji!).
    No i ten rusycyzm - z dużej litery. Tak jest popularny, że chyba nie należy go potępiać w czambuł, chyba że w rocznicę zakończenia II wojny światowej, choć dla Rosjan to Wielikaja Otieczestwiennaja wojna. Putin mówił o WOw, zaś tłumacz o II w.św. Także rozbieżność, gdyż dla nas wojna zaczęła się 1 września 1939, zaś dla nich... 22 czerwca 1941, zatem świętowaliśmy zakończenia niezupełnie tych samych wojen... Pewnie dlatego my sytuujemy Katyń podczas wojny, zaś dla naszych wschodnich braci, tenże sam Katyń należy jedynie do ich przedwojnia...
    Podczas defilady na Placu Czerwonym zlekceważono Polskę, kiedy to Putin wymienił trzech koalicjantów oraz niemieckich i włoskich antyfaszystów, zaś nie wspomniał o naszej ojczyźnie. Prezydent RP, po powrocie do stolicy, na konferencji bronił Putina, że jednak wymienił Polskę jako "inne państwa koalicji", że nie mógł w krótkim przemówieniu wyliczać wszystkich sojuszników. No tak, ciekawe, które to państwa czułyby się obrażone, gdyby jednak wymienił nasz kraj (i zajęłoby mu to pół sekundy, zaś u nas nie ma audycji i artykułu bez tego wątku)? Nie przychodzi mi jakoś żadna nazwa, godna choć w połowie naszej Polski. Pewien dziennikarz dał nawet szansę kompromisowego wybrnięcia prez. Kwaśniewskiemu z opresji, sugerując pozadyplomatyczne podejście do tematu, takie odczucia zwykłego polskiego obywatela - niestety, nie dostrzegł tej polubownej drogi, choć korona (chyba nawet cierniowa, bo jechał i wracał jako męczennik) jednak by mu nie spadła, a większość Polaków byłaby choć częściowo usatysfakcjonowana. Pewnie wystąpił tu syndrom zajączka i niedźwiedzia - jeśli szaraka złośliwie ochlapie przejeżdżający przez kałużę misio, to drobiazg tłumaczy dziennikarzom, że te plamy to tylko od deszczu... Wszak przyznanie, że duży futrzak spostponował mniejszego, dyskretnie ucieszyłoby obóz wielkiego oraz głośno ośmieszyłoby frakcję małego. Taki już los małych gryzoni. I łatwo pomylić zająca z orłem - pierwszy bielak, drugi bielik.
    Za co Rosjanie mają nas lubić?  Za powstrzymanie marszu na Zachód pod Warszawą (1920), a może za rozpad ZSRR (1991)? Czyli za dwie katastrofy wschodzącego i zachodzącego Kraju Rad? I nigdy nam tego nie wybaczą. Dlaczego z sympatią popatrujemy na Francję, Węgry, Włochy, Japonię, USA i Norwegię, zaś żywimy animozje do paru ościennych krajów? Bo przez setki lat polubiliśmy dalszych sąsiadów, zaś z bliższymi mieliśmy zatargi. I to jest obserwacja prawdziwa dla  relacji pomiędzy bodaj wszystkimi państwami świata. Jak to mówią? Z sąsiadami wychodzi się najlepiej na zdjęciu...
    A swoją drogą, jeśli dyplomacja jest sztuką przekuwania słów w czyny albo chociaż w emocje, to Putin miał niepowtarzalną okazję - dodając jedno słowo Polska pozyskałby sympatię paru milionów Polaków niewiele tracąc z imperialnej dumy. Za tak niewiele miałby aż tak wiele... Czyżby nie wiedział, że Polacy są przewrażliwieni na punkcie udziału w wojnach? A jeśli wiedział i uczynił to świadomie... Cóż za polityczny blamaż!
 

   Gesty - niby nic wielkiego, a jednak... - media (13 maja 2005)
    Decyzję o beatyfikacji ogłoszono w 24. rocznicę zamachu na polskiego papieża.
    Dwa państwa - jedno największe na globie, drugie zajmujące tylko 44 hektary.
    W Rosji prezydent wygłosił (jako jedyny) przemówienie, w którym raczył zauważyć kilka państw uczestniczących w największej z wojen - paru koalicjantów i dwóch antyfaszystów (pewien dziennikarz dodał z sarkazmem, że podczas Powstania, na większej ulicy naszej stolicy było więcej przeciwników Hitlera niż w niejednym całym kraju, którego naród próbował choć symbolicznie zmyć swą hańbę). Polska nie została wymieniona w przeciwieństwie do państwa, które nie przyszło nam z pomocą (mimo traktatu), pomniejszało znaczenie naszej walki podczas kampanii wrześniowej (choć samo wypadło znacznie gorzej w bardziej sprzyjających warunkach), jawnie współpracowało z okupantem (utworzono nawet specjalny twór państwowy), zaś jego obywatele gremialnie wysyłali Żydów do obozów na terenie okupowanej Polski oraz tworzyli słabszy ruch oporu niż polski. Ale zostało wymienione wraz z dwoma antyfaszystowskimi blokami, których obecni mili przywódcy byli reprezentowani przed Kremlem w towarzystwie sympatycznego premiera, którego naród wydał podręczniki  szkolne, zaprzeczające zezwierzęceniu swych żołnierzy po zajęciu Państwa Środka. Wszyscy najważniejsi politycy świata zbili się w grupkę wokół Putina, który jednoznacznie określił miejsce Polski w 60 lat po wygranej/przegranej wojnie. Zapewne uznał, po zbilansowaniu plusów i minusów (liczba ofiar, straty materialne i terytorialne, narzucenie obcych  ekonomicznych, społecznych i prawnych zwyczajów, że istotnie - Polska jednak przegrała II wojnę światową. Nie ma innego europejskiego państwa, które by zostało aż tak znieważone; tak przez ostatnie 60 lat, jak i na owym Placu Czerwonym*.
    W Watykanie, kolejny papież, tym razem Niemiec, o którym - my, Polacy - myśleliśmy z pewnymi obawami, ogłasza całemu światu, w rocznicę zamachu na Jana Pawła Wielkiego, Jego przyspieszoną beatyfikację.
    W obu przypadkach, obaj przywódcy, zastosowali medialne gesty, które mają kolosalny wpływ na miliony Polaków. Energię jądrową można zastosować do rozwoju cywilizacji albo do jej unicestwienia. Publicznymi wypowiedziami można zniechęcić albo pozyskać masy. W kilka dni przeżyliśmy szok i euforię - jeden stracił resztki poważania milionów Polaków podczas markotnego mataczenia, drugi pozyskał takie miliony naszych rodaków podczas entuzjastycznego wygłoszenia nowiny. W tym tygodniu, została przesunięta granica sympatii ze strony rosyjskiej na niemiecką, wszak jeśli większość Polaków pomyślała w opisany sposób w mniejszej czy większej skali, to po pomnożeniu przez liczbę naszych rodaków...
    Nawet, jeśli przyjąć, że obaj wykonali gesty pod publikę, to jednak jeden wykonał pozytywny (a przecież nie musiał!), zaś drugi negatywny (choć nie powinien!). W obu przypadkach - gesty, które albo jednają albo poróżniają narody. To jest umiejętność wpływania poprzez media na miliony ludzi. Jeden robi to z wdziękiem (i wygląda na sympatycznego staruszka - nie takich Niemców przez lata nam pokazywano), drugi z zachował się obrzydliwie (a przecież jest Rosjaninem - przez lata ukazywano jego nację wyłącznie pozytywnie). Niemiecki papież ma szansę zbudować solidny most przyjaźni polsko-niemieckiej, zaś były komunista koniecznie chce poróżnić dwa słowiańskie narody. W jaki sposób ocenią te trzy narody (z których dwa wespół napadły na trzeci) obu przywódców - czas pokaże, ale Niemcy mogą już być dumni ze swego rodaka, w przeciwieństwie do Rosjan.
    Nazajutrz Watykan podał, że nie widzi przeszkód, aby beatyfikacja JPII odbyła się w Polsce. Obecny papież robi co może, aby zmyć okrutne wrażenie pozostawione w duszach naszych przez swych rodaków a nazistów, zaś prezydent Rosji nie wykazuje żadnej klasy, choć pochodzi z imperium lansującego system o jeden szczebel wyższy, bo jednoklasowy - dyplomaci dzielą się na dystyngowanych i na siermiężnych.
* - proponowana przeze mnie poprawna pisownia

    Obiektorzy - ludzie sprzeciwu - media (15 maja 2005)
    15 maja przypada Międzynarodowy Dzień Objectora (odmawiacza służby wojskowej ze względu na swe przekonania). Znowu światowcy wystawiają na ciężką próbę ortodoksów naszego języka - aż handy (skoro mamy trendy) opadają... Szkoda, że nie wymyślono takich obiektorów tysiąc lat temu - wszyscy panowie wstąpiliby do kółek odmawiających walki zbrojnej z agresorem, którego przecież by nie było, z oczywistych powodów. Kobiety zajmowałyby się nie tylko dziećmi, obiadami, ale i ustaleniami granicznymi. Pełne już milenium nie byłoby wojen - dlaczego dopiero teraz pomyślano?! Lepiej późno niż wcale?
    Internetowy słownik PWN ma obdżektor - człowiek odmawiający pełnienia służby wojskowej ze względu na przekonania lub wyznawaną religię (ang. objector, od object - przeciwstawiać się). Słowniki portalu wiedzy Onet - nie mają tego wyrazu, ale proponują kilkanaście znaczeń słowa object, m.in. - protestować oraz... zgodzić się. Wielki słownik ortograficzno-fleksyjny zawiera również wspomniany koszmar językowy - objector (patrz obdżektor), a to oznacza, że jednak wielu polonistów spotkało się w tej sprawie i wymieniło poglądy, które "zaowocowały" owym okropieństwem. Gdyby jednak zastanowili się, to nawiązaliby do lekko zmurszałego słowa obiekcja i zaproponowaliby wyraz obiektor - 'człowiek mający obiekcje', czyli 'zgłaszający zastrzeżenia' (ogólnie) oraz właśnie ów 'odmawiacz komisjom wojskowym' (w szczególności). Czyżby wszyscy żołnierze demokratycznych armii walczących na naszym globie mogli być obiektorami? A jednak nie są - co nimi kieruje? Kłopoty rodzinne, brak innej pracy, pieniądze, chęć poszalenia, nuda, patriotyzm?
    Obiektor to również astronom niezgadzający się z teorią geocentryzmu albo heliocentryzmu (w zależności od humoru), wielu innych protestujących naukowców, a także grono amatorskich polonistów, którzy "mają w głębokim poważaniu niby-poważne ustalenia" zawodowych językoznawców (choćby owa dziwna, bo dywizowa, pisownia z cząstką niby, w przeciwieństwie do łącznej pisowni z innymi cząstkami, np. z super). Obiektorka to pani odmawiająca panu życia na kocią handę, zaś po ślubie (po poproszeniu o handę) - odmawiająca bycia wyłącznie gosposią (w przeciwieństwie do kobiety wyzwolonej, która pierwszą sprawę załatwia bezproblemowo, czyli od handy, ale o drugiej nie chce nawet słyszeć i macha przecząco handami; przy okazji - kobieta wyzwolona to niezupełnie niewiasta oswobodzona spod okupacyjnej władzy, zaś Murzynka jako takaż kobieta, to nie uwolniona niewolnica południowych Stanów).
    Tegoż dnia urocza spikerka TVN24 - Podczas zamachu zginęło kilku irackich żołnierzy, ale generał wyszedł bez szwanku. Mniej szczęścia miał inny wysoki oficer [zastanawiamy się: stracił nogę, słuch albo auto, ale nie...], który zginął od bomby. Mówienie o mniejszym szczęściu w znaczeniu śmierci jest nietaktem. Owszem, w czarnych komediach albo dowcipach, ale w oficjalnym serwisie informacyjnym? Czyżby poprawne (ale nie językowo) były zdania: Pilot wyszedł bez szwanku, ponieważ uratował się na ukrytym spadochronie, ale pasażerowie mieli mniej szczęścia - wszyscy zginęli. Więźniowi udało się zbiec z konwoju, jednak jego koledzy mieli mniej szczęścia - zostali rozstrzelani. Nazistowskie represje przeżyło o głodzie jedynie parę tysięcy Żydów, ale ich rodacy mieli mniej szczęścia, bowiem zostali zgładzeni w obozach śmierci.
    Na pasku z wieściami (owa telestacja oraz TVP3) - Benedykt XVI: Zadaniem kościoła jest otwieranie granic między narodami oraz obalanie barier klasowych i rasowych. W kościele nikt nie może być zapomniany ani upodlony. Oczywiście, w obu przypadkach chodzi o Kościół (nie kościół, wszak nie o budynku mowa), natomiast poprawnie napisano - Odczytano list pasterski we wszystkich polskich kościołach. Tego błędu nie popełnił Onet - W Kościele nikt nie może być zapomniany lub upodlony, ale przy okazji omawiania tego tematu, popełnił tradycyjne błędy - Podczas mszy odprawionej w niedzielę rano w bazylice świętego Piotra oraz - na Placu świętego Piotra. Watykan ma tak niewiele bazylik i placów, a redaktorzy tak uparcie popełniają błędy...


Mirosław Naleziński, Gdynia

www.mirnal.neostrada.pl

AKTUALNOŚCI KWIETNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO

Nowe publikacje o tematyce aferalnej i korupcyjnej: 
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI - JAKI PREZYDENT, TAKIE PAŃSTWO
KIM NAPRAWDĘ JEST PREZYDENT R.P.???? ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI, CZY MOŻE STOLZMAN???
NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA KWAŚNIEWSKIEGO - KOLEJNA AFERA SLD?
"CZY JOLANTA KWAŚNIEWSKA  MA SZANSE  ZOSTAĆ PREZYDENTEM RZECZPOSPOLITEJ???"
czy fundacje "piorą pieniądze?" , zostały tylko krzyż narodu polskiego? - Judaizm, czyli "Jak rozpoznać Żyda".
10 kłamstw Aleksandra Kwaśniewskiego??? - a co na to Unia Europejska ? - podaj dalej...

TAJNE - JAWNE TAJEMNICE PAŃSTWOWE?
Raport o działalności pułkownika Władimira Ałganowa z KGB w sprawach:
Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Premiera Józefa Oleksego i Leszka Millera, szefa MSWiA oraz Ministra Spraw Zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza, Ministra Skarbu Wiesława Kaczmarka, oraz biznesmena Jana Kulczyka.
Jedwabne tylko dla Żydów? i witryna OBYWATELSKIE NIEPOSŁUSZEŃSTWO  i dodatkowo:

Tym samym dochodzimy do setna sprawy, czy "Raportu o stanie sądownictwa polskiego"

Zapraszamy wszystkich sędziów, prokuratorów, adwokatów, polityków i resztę urzędniczego "badziewia" zamieszanego we wszelkie oszustwa do ogólnopolskiej "czarnej listy Raczkowskiego"... 
miłego towarzystwa wzajemnej  adoracji w ukrywaniu durnowatych kantów... 
wierzcie mi, że prawda zawsze na wierzch wypłynie...., zresztą już ja się o to postaram... 

www.aferyprawa.com - Niezależne Wydawnictwo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich 
i Walki z Korupcją.
prowadzi: (-)  ZDZISŁAW RACZKOWSKI.
Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. 
    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: Z.Raczkowski@aferyprawa.com 

WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z  Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ 
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
ponadto Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

zdzichu

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.