opublikowano: 26-10-2010
Elity władzy - Grupa BilderbergCzternastego lipca 1995 roku ciszę maleńkiej górskiej wioski Burgenstock w Szwajcarii rozdarł warkot helikopterów. Na ich pokładzie znajdowało się stu najbardziej wpływowych polityków, przemysłowców, finansistów, uczonych, przedstawicieli rodów królewskich, przywódców państw oraz magnatów prasowych.
Spokoju
w wiosce pilnowały całe oddziały szwajcarskiej armii, policji oraz służby
bezpieczeństwa. Gości nie związanych ze zjazdem wyproszono z luksusowych
hoteli, zaś ich miejsce zajął oddział porządkowy z psami patrolowymi. Kiedy
już wszystko było zapięte na ostatni guzik, nawiązano łączność radiową
z helikopterami i zezwolono na lądowanie. Pasażerowie pod ścisłą ochroną
przystąpili do obrad 41. dorocznej konwencji.
Delegaci, znani jako ,,grupa Bilderberg’’ - od nazwy holenderskiego hotelu w
Osterbeek, w którym w maju 1954 r. odbyła się pierwsza konwencja - zbierają
się na obrady raz do roku. Podczas ściśle tajnych spotkań możni i bogaci
tego świata, często nazywani ,,równoległym rządem’’, radzą na temat
utworzenia tzw. Nowego Porządku.
Dzięki połączeniu sił, członkowie grupy Bilderberg mają podobno wystarczające wpływy, aby obalać rządy, wywoływać wojny i dobierać wedle uznania światowych przywódców. Uczestnicy owej politycznej koterii działają w sieci półtajnych organizacji, które planują upadek zachodniej demokracji. Przypuszcza się, że w jej miejsce pragną ustanowić rządy autorytarne, z których sami będą czerpać korzyści - inni zaś będą musieli dla nich niewolniczo pracować.
Osią planu jest stopniowe pozbawianie władzy wybieralnych rządów narodowych. Główne decyzje polityczne - z dziedziny polityki zagranicznej, obronnej i gospodarczej - niezauważalnie przejdą w ręce mianowanych z ,,gremium ponadnarodowego’’, pozostającego pod wpływem grupy Bilderberg. Posunięcia te mają na celu zdobycie kontroli nad światowymi zasobami naturalnymi i finansowymi oraz nad światową produkcją. Pomocna w tym przedsięwzięciu będzie światowa armia, którą obarcza się zadaniem dławienia narodowego oporu.
Obserwatorzy, którzy twierdzą, że zidentyfikowali spisek Nowego Porządku, jako przykład jego jawnych agencji podają ONZ i Unię Europejską, których celem ma być realizacja tajnych planów spisku. Poza stałym ,,Komitetem Centralnym’’, który nadzoruje nadawanie najwyższych stanowisk osobom sprzyjającym grupie Bilderberg, nie ma nic takiego jak stali członkowie grupy. Delegatów na coroczne zjazdy dobiera się według odpowiednich zasług.
W artykule opublikowanym 6 maja 1975 roku w ,,Lombardzie’’, stałej rubryce pisma Financial Times, dziennikarz C. Gordon Tether ostro skrytykował działania grupy Bilderberg. Napisał, że ,,grupa Bilderberg zachowuje się zupełnie tak, jakby była jakimś spiskiem - nawet jeżeli nim nie jest’’. Zwierzchnicy natychmiast pouczyli autora artykułu, aby nigdy więcej nie wspominał o tej tajnej grupie. Rok później, po długotrwałej walce z cenzurą narzuconą przez głównego redaktora, Tether został zwolniony. Innym dociekliwym dziennikarzom nie zajęło dużo czasu zorientowanie się, na czym polegał ,,błąd’’ Tethera - na zjazdach grupy Bilderberg obecni byli podobno także znani i bardzo wpływowi brytyjscy magnaci prasowi.
Manipulacja
polityczna
Poprzez dobór i ,,wychowanie’’ czołowych światowych polityków, a także
poprzez kontrolę nad światowymi mediami, grupa jest podobno w stanie kierować
sprawami świata, zgodnie ze swymi poglądami. Wdrożenie technik public
relations oraz przemyślna manipulacja mediami pozwala im na powszechne
szerzenie przekonania, iż bezrobocie, spadek zarobków, brak bezpieczeństwa
pracy i redukcja usług publicznych są niezbędne dla większej konkurencyjności
i niższej inflacji. Mówi się, że całe narody trzyma się w ubóstwie, aby
sparaliżować ich wydajność gospodarczą. Aby zdestabilizować kraje stanowiące
zagrożenie dla światowej gospodarki, wznieca się konflikty i wojny.
Wprowadza
się ograniczające podatki, ustawy o zatrudnieniu i strukturze zarobków, które
mają utrzymać światowy bilans na poziomie korzystnym wyłącznie dla elity.
Grupa Bilderberg uważana jest za najważniejszy ,,rząd równoległy’’ spośród
wielu ośrodków władzy Nowego Porządku. Jego członkiem można zostać wówczas,
gdy się jest o to poproszonym. Nikomu nie wolno publicznie mówić o dyskusjach
i podjętych decyzjach. Delegaci pochodzą z USA, Kanady i Europy, jednak dwie
trzecie całkowitej liczby stanowią członkowie europejscy. Konwencje
organizowane są co roku. Przez trzy dni - pod koniec maja lub na początku
czerwca - odbywają się dyskusje o ,,bieżących sprawach’’.
Tajna organizacja
Mimo ogromnych wpływów, Bilderberg jest tylko jedną z wielu grup interesu współpracujących
ze sobą i pełniących w istocie rolę tajnych rządów. Uważa się, że w połączeniu
posiadają ogromną - choć tajną - władzę nad światem. W Stanach
Zjednoczonych Nowy Porządek reprezentowany jest podobno przez Komisję Trójstronną
- siostrzaną organizację grupy Bilderberg, z którą ma wspólnych członków
i zadania.
W roku 1972 w posiadłości multimilionera Davida Rockefellera po raz pierwszy spotkała się 17-osobowa ,,grupa do spraw planowania’’, która ustanowiła Komisję Trójstronną, finansowaną z pieniędzy Rockefellera. Jej przewodniczącym został Zbigniew Brzeziński, wówczas profesor na Uniwersytecie Columbia. Brzeziński już kilka lat wcześniej miał wzywać do utworzenia ,,organizacji krajów rozwiniętych’’. Zadaniem jej krajów członkowskich - USA, krajów Europy Zachodniej i Japonii, ze względu na ,,przewagę naukową i technologiczną’’ nazwanych ,,najbardziej zaawansowanymi w świadomości planetarnej’’, miały być ogólnoświatowe rządy. W książce Between Two Ages (,,Na przełomie wieków’’) Brzeziński stwierdził, że ,,dominacja narodów nie jest już aktualną koncepcją’’. Teoretycy Nowego Porządku odczytują ten pogląd jako dowód na istnienie tajnego planu likwidacji narodowych granic i tożsamości.
Komisja
Trójstronna przystąpiła do realizacji swego planu na początku lat
siedemdziesiątych. Istnieją przypuszczenia, że prezydent USA Jimmy Carter
został specjalnie dobrany i wyszkolony dla potrzeb wyborów w 1977 roku,
ponieważ przychylnie odnosił się do ambicji Komisji. Carter zwyciężył częściowo
dzięki talentowi oratorskiemu, lecz także dzięki pomocy Komisji Trójstronnej.
Po wstąpieniu na urząd prezydenta, bezzwłocznie przystąpił do realizacji
polityki przez nią zatwierdzonej. Wielu pracowników jego administracji zostało
członkami Komisji, zaś sam Brzeziński w listopadzie 1977 roku otrzymał
niezwykle wpływową posadę doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.
Po wygranych wyborach Komisja przystąpiła do realizacji plany podzielenia świata
na trzy obszary wzajemnie zależnych sił. Należeć do nich miały USA,
Zjednoczone Stany Europy oraz Unia Pacyfiku. Faktyczną władzę nad światem
miał przejąć ,,wielki biznes’’, a zwłaszcza korporacje międzynarodowe.
Tajna agenda
Wprawdzie Komisja Trójstronna jest bardzo wpływowa i niezwykle skuteczna w
działaniu, jednak silniej związana z rządem USA jest Rada Stosunków Międzynarodowych.
Ta organizacja licząca tysiące członków, rekrutujących się z różnych
dziedzin, jest prawdziwą siłą napędową zagranicznej polityki Stanów
Zjednoczonych. Od 1940 roku każdy amerykański sekretarz stanu był członkiem
Rady lub jej ,,młodszej siostry’’, Komisji Trójstronnej. Każdy sekretarz
obrony (a wcześniej sekretarz wojny) również był członkiem którejś z
nich. Podobno nawet szefowie agencji CIA i niemal każdy poważniejszy doradca
ds. bezpieczeństwa narodowego wywodzili się z Rady Stosunków Międzynarodowych.
Przez lata Rada rozrosła się do takiego stopnia, iż uważa się, że sprawuje
obecnie kontrolę nad audiencjami w Białym Domu.
Panuje opinia, iż członkiem Rady Stosunków Międzynarodowych i Komisji Trójstronnej jest też prezydent Clinton. W administracji jego rządu pracowało prawie stu członków Rady. Poprzedni prezydent, George Bush, na wysokich stanowiskach zatrudnił 95 jej członków. Sądzi się, że ich dominacja jest tak znaczna, iż wykaz członków Rady, którzy służyli w czterech ostatnich administracjach rządu USA, liczyłby ponad dziesięć stron.
Jednak to tylko ,,widzialne’’ ramię globalnej elity, której ,,sanktuarium’’ leży podobno w złowrogim ,,Zakonie Trupiej Czaszki’’. Zakon, do dziś otoczony tajemnicą, przypuszczalnie jest osią tajemnej siły, która kieruje sprawami świata. Założony 150 lat temu, wywodzi się z Illuminati - tajnego niemieckiego stowarzyszenia okultystycznego, którego celem była dominacja nad światem. Lista członków jest trzymana w ścisłej tajemnicy - choć rzekomo ujawniono członkostwo George’a Busha. Członkom Zakonu nie wolno opowiadać o ceremoniach rytualnych, jednak przypuszcza się, iż mają one swe źródło w okultyzmie. Ponieważ - jak domniemają niektórzy - Zakon kultywuje śmierć i zniszczenie, jego symbolem jest czaszka i piszczele - znane z historii jako emblemat oddziałów hitlerowskich.
Pradawny spisek
Bliższe spojrzenie na Zakon i zbadanie koligacji członków rzekomo pozwala
stwierdzić, że Nowy Porządek nie jest niczym nowym. Idea taka liczy setki, a
może tysiące lat. Podobno dotąd historykom zręcznie mydlono oczy aby nie
wyszła na jaw obecność tych, którzy naprawdę stoją za światowymi
wydarzeniami.
Polityka władzy
W późnych latach 70. japońskie, zachodnioeuropejskie i amerykańskie banki -
wszystkie powiązane z Komisją Trójstronną, grupą Bilderberg i innymi
elitarnymi grupami - pożyczyły ogromne sumy pieniędzy Brazylii i innym krajom
Trzeciego Świata. Już wówczas wielu finansistów zdawało sobie sprawę, że
spora część tych krajów nigdy nie zdoła spłacić długu. Kilka lat później
Brazylia rzeczywiście zbankrutowała, zaś Komisja Trójstronna zaoferowała
jej układ, polegający na tym, że Brazylia, w zamian za redukcję długu,
zrzecze się praw do swych bogactw naturalnych. Brazylia, kraj bogaty w zasoby
naturalne, została zmuszona do oddania swych zasobów drewna i minerałów.
W konsekwencji jej lasy tropikalne zostały zdziesiątkowane, zaś drewno poszło na zapłatę państwowego długu, natomiast kopalnie zaczęły prowadzić rabunkową gospodarkę brazylijskimi minerałami, złotem, kamieniami szlachetnymi i rudami metali szlachetnych. W ten sposób Brazylia jest utrzymywana w stanie ciągłego ubóstwa, a duży odsetek jej społeczeństwa mieszka w slumsach, podczas gdy państwa należące do tzw. Nowego Porządku bogacą się jej kosztem.
(anonimowy materiał z sieci)
"NAJWYŻSZY CZAS!": Co ukrywa Bilderberg?
Pod
tym intrygującym tytułem Milosz Marczuk w najnowszym numerze "NCz!"
(21/2003) omawia konferencję jednej z najbardziej tajemniczych organizacji na
świecie:
"Dziennikarze przez krzaki wypatrywali uczestników tajnej konferencji,
jaka odbyła się w dniach 15-18 maja w Wersalu. Starali się zidentyfikować
jej uczestników, bo inne informacje na temat wydarzenia są całkowicie
utajnione. Obradowała Grupa Bilderberg.
Pięciogwiazdkowy hotel Trianon Park, znajdujący się tuż przy pałacu, został
otoczony przez najbardziej doborową jednostkę francuskiej policji - osławioną
CRS. W Wersalu obecni byli wysocy rangą politycy amerykańscy. W spotkaniu
uczestniczył Ryszard Perle, którego uważa się za głównego architekta
decyzji w sprawie ataku na Irak. Jeszcze w lutym 1998 r. Ryszard Perle i były
kongresman Stefan Solarz, opublikowali "List otwarty do prezydenta", w
którym zażądali zdecydowanej akcji pod auspicjami Stanów Zjednoczonych
przeciwko Saddamowi Husseinowi. List Perle'a i Solarza został podpisany przez
osoby znajdujące się obecnie w administracji Busha: Elliotta Abramsa (Rada
Bezpieczeństwa Narodowego), Ryszarda Armitage (Departament Stanu), Johna
Boltona (Departament Stanu), Douga Feith (Departament Obrony), Fryderyka Ikle
(rada polityki obronnej), Zalmaya Khalilzada (Biały Dom), Piotra Rodmana
(Departament Obrony), Donalda Rumsfelda (sekretarz obrony), Pawła Wolfowitza
(Departament Obrony), Davida Wurmsera (Departament Stanu) i Dova Zakheima
(Departament Obrony). Na spotkaniu miał też być sam sekretarz obrony USA -
Donald Rumsfeld. Nie został jednak na pewno rozpoznany. Być może w sobotę
pojawił się też sekretarz stanu Colin Powell, który wcześniej odbył podróż
po Niemczech i krajach Bliskiego Wschodu. Trudno to do końca stwierdzić, gdyż
okna hotelu zasłonięto czarną, zupełnie nieprześwitującą folią. Na pewno
rozpoznano królową Holandii Betrix, króla Hiszpania Jana Karola, byłego
premiera Finlandii Pawła Lipponena, Henryka Kissingera. Tematem obrad
konferencji Grupy było zapewne uregulowanie napiętych kontaktów polityków
europejskich z administracją Białego Domu. Na pewno rozmawiano też o podziale
wpływów w Iraku po zakończonej wojnie i o strefie wolnego handlu na Bliskim
Wschodzie. Zdaniem analityków, mówić też miano o budowie armii europejskiej
i jej relacjach z NATO i Amerykanami."
Tak, grupa dobranych (wybranych) polityków i osobistości ma co omawiać - skąd
jednak aż taka tajemnica? Zapewne Grupa ma coś do ukrycia?
"Grupa
bierze nazwę od hotelu Bilderberg, który znajduje się w Holandii w miejscowości
Oosterbeek. Została założona przez eksponentów świata polityki i biznesu z
Europy i USA. Pierwsze zebranie odbyło się pod przewodnictwem holenderskiego
księcia Bernarda. W zorganizowaniu go pomagał mu Józef Retinger. Urodzony w
1887 roku w Krakowie polski Żyd, był postacią bardzo ciekawą i podejrzaną.
Studiował w Paryżu i Monachium, pracował dla Piłsudskiego, Sikorskiego, ale
pewnie również dla brytyjskiego wywiadu. Kiedy w roku 1943 został zrzucony do
Polski, kontrwywiad AK uznał go za sowieckiego szpiega i zamknął w wiejskiej
chałupie. Podtruwany regularnie przez podstawioną kobietę - oficera
kontrwywiadu AK (takie miała rozkazy), został w końcu zabrany z okupowanej
Polski. Następnie pojawił się u boku księcia Bernarda i współorganizował
pierwsze spotkanie Grupy. Zgromadził najważniejsze osobistości z Europy i
Ameryki. Ze świata biznesu zaangażowani w spotkania byli Jan McCloy (Chase
Manhattan Bank), Dawid Rockefeller, M. Leffingwelle (Bank Morgana) i wielu
innych. Potem do ważnych osobistości Grupy dołączył Zbigniew Brzeziński.
Książę Bernard przewodził Grupie aż do roku 1976. W tym roku nie odbyło się
spotkanie. Zamieszanie księcia w korupcyjną aferę Lockheeda spowodowało
zmianę przewodniczącego - na czele Grupy stanął Douglas Home, były minister
spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Po nim przewodniczyli Walter Scheel - późniejszy
prezydent RFN, Eryk Roll - szef grupy bankowej Warburg, Od roku 1989 do dziś
Grupę zwołuje Piotr Ropert, znany bardziej jako lord Carrington, były
sekretarz generalny NATO, były minister w wielu rządach brytyjskich, członek
Fabian Society i Królewskiego Instytutu Spraw Zagranicznych."
Dane odnośnie "naszego" Józefa Rettingera są nieścisłe i niepełne,
a szkoda, bo to postać nietuzinkowa i z nie jednego pieca chleb jadał... W
1917 roku był "przy" rewolucji meksykańskiej, podczas wojny domowej
w Chinach obsługiwał Czang-Kai-Szeka. Jak się znalazł przy gen. Sikorskim i
dlaczego nie odstępował go nawet o krok? I dlaczego ten jeden raz, gdy
Sikorski tuż przed tragiczną śmiercią był w Gibraltarze, Rettingera akurat
tam zabrakło?
"Grupa
składa się z ludzi wpływowych: zarówno tych, którzy zawdzięczają to
swojej pozycji politycznej, jak i tych, którzy stają się nimi w dość
nieoczekiwanych okolicznościach Przykładem takiego drugiego typu (poza
Retingerem) jest Otto Wolff von Amerongen - wieloletni pośrednik w kontaktach
niemiecko-sowieckich. Mógł w każdej chwili przekraczać "żelazną
kurtynę", pełniąc rolę nieformalnego ambasadora Bonn w Moskwie. Był
pierwszym Niemcem, który zasiadł w zarządzie koncernu Esso, a teraz ma posadę
między innymi w Exxon-Mobil. Grupa nie odżegnywała się od kontaktów z
Sowietami. Bo jej celem zawsze było zapewnienie wpływów finansowych i
politycznych cywilizacji Białego Człowieka. A do niej, jak by nie było - należą
i Rosjanie. W spotkaniach Grupy na pewno uczestniczyło dwoje Polaków. Andrzej
Olechowski jest na nich regularnie. Hanna Suchocka na pewno pojawiła się w
roku 1998. Była wówczas minister sprawiedliwości. Ciekawe jest zestawienie
dat obrad Grupy z wizytą w Polsce Zbigniewa Brzezińskiego. Profesor przyleciał
do Polski w sobotę wieczór. Natychmiast po przybyciu udzielił wywiadu dla
TVN24. Stwierdził w nim: "Polska musi być wiarygodnym sojusznikiem
Ameryki, ale nie satelitą. Ameryka ceni sojuszników i Polska powinna być poważnym
i trwałym sojusznikiem Ameryki. Polska, miejmy nadzieję, będzie częścią
Europy i dlatego też obok utrzymania pewnej równowagi między konsekwencjami z
sojuszu z Ameryką i priorytetu, na jaki ten sojusz zasługuje, jednocześnie również
musi prowadzić politykę, która jest wiarygodna jako polityka europejska, która
potwierdza dążenie Polski do Europy i uczestnictwo Polski w jej
budowaniu". Czyli w kilku zdaniach streścił całą filozofię zebrań
Grupy Bilderberg: budowanie bliskich kontaktów Europa-USA."
W powyższym sprawozdaniu zabrakło innych polskich nazwisk, poza Brzezińskim.
A szkoda...
polskiejutro.com
Posłuszna gwardia
zachodu
W II Rzeczypospolitej jedynym nielegalnym ruchem politycznym byli komuniści, którzy
sami określali siebie jako ,,polską sekcję Międzynarodówki Komunistycznej.
Faktycznie oznaczało to, że stanowili agenturę organizacji, której cele były
sprzeczne z interesami Polski. Dzisiaj, co prawda, nie ma już Kominternu, ale
istnieje inna międzynarodówka, którą można by nazwać globalistyczną,
kosmopolityczną, liberalną, a zorientowani czytelnicy z pewnością znajdą
jeszcze kilka celniejszych określeń. Jest ona wprawdzie nieformalna, ale jej
ludzie działają w naszym kraju najzupełniej legalnie, zdobywając coraz większe
wpływy.
Jednym z głównych gremiów, w których owa międzynarodówka się zbiera, jest
Klub Bilderberg, założony w 1954 r. z inicjatywy Józefa Retingera ( 1888-1960
), tajemniczej postaci, która w czasie wojny była cieniem gen. Sikorskiego, a
później jednym z pionierów tzw. integracji europejskiej. Lista osób
uczestniczących w corocznych spotkaniach Klubu obejmuje czołówkę zachodniej
finansjery i polityki. Spotkania te poświęcone są, rzecz jasna, sprawom
politycznym. Z informacji amerykańskiego tygodnika ,,The Spotlight wynika, że
decyzje tam podejmowane są potem wcielane w życie przez poszczególne rządy i
oficjalne organizacje międzynarodowe, jak ONZ.
Olechowski - od
lat w Bilderbergu
Od 1994 r. w spotkaniach Klubu Bilderberg bierze udział reprezentant Polski -
były minister finansów i spraw zagranicznych, Andrzej Olechowski. Wybór tej właśnie
osoby do tak ważnego gremium z pewnością nie był przypadkowy. Trzeba bowiem
pamiętać, że Olechowski swoją karierę ekonomisty rozpoczynał jako
pracownik Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) w
Genewie w latach 1974-1975 i 1982-1984, natomiast w latach 1985-1987 pracował w
Banku Światowym w Waszyngtonie, a więc w najważniejszej instytucji finansowej
świata. Jego osobę już nieraz wymieniano jako kandydata na premiera, a nie
jest wykluczone, że za dwa lata może być jednym z głównych pretendentów do
prezydentury.
Suchocka - "europejka"
idealna
W tegorocznym spotkaniu Klubu Bilderberg po raz pierwszy Polskę reprezentowały
dwie osoby. Tą drugą była minister sprawiedliwości Hanna Suchocka, która
wprawdzie nie pracowała w żadnym banku, ale za to odebrała staranne wykształcenie
w takich uczelniach, jak Columbia University w Leyden, Instytut Praw Człowieka
w Strasburgu oraz Instytut Prawa Publicznego w Heidelbergu. Od 1991 r. wchodzi
ona w skład polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy,
uczestnicząc w pracach najważniejszej Komisji Politycznej, a w 1992 r., zanim
została premierem, pełniła funkcję wiceprzewodniczącej tego Zgromadzenia.
Warto też przypomnieć, że kilka miesięcy temu Suchocka weszła w skład
9-osobowej Rady Mędrców, której zadaniem miało być przygotowanie projektu
reformy Rady Europy. Nic więc dziwnego, że została ona już odznaczona Złotym
Medalem Fundacji im. Jeana Monneta w Lozannie ,,za działalność na rzecz
integracji europejskiej i praw człowieka, a także otrzymała Międzynarodową
Nagrodę im. Maxa Schmidtheinego ,,dla osób szczególnie wyróżniających się
działalnością polityczną i gospodarczą na rzecz liberalnego porządku na świecie.
Była premier być może już niebawem będzie mogła ten ,,liberalny porządek
umacniać jeszcze aktywniej, gdyż w Strasburgu rozważa się pomysł zgłoszenia
jej kandydatury na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. Może to
zresztą mieć związek z jej udziałem w spotkaniu Klubu Bilderberg.
Władysław
Geremek - pod skrzydłami global-masona Zbigniewa Brzezińskiego
Kariery Olechowskiego i Suchockiej są typowe dla ludzi ze ścisłej czołówki
udecji. Właściwie każda wpływowa postać tego obozu może pochwalić się
znaczącymi kontaktami z międzynarodową elitą. Minister spraw zagranicznych
Bronisław Geremek zdążył nawiązać te kontakty jeszcze w latach 60-tych,
gdy po raz pierwszy był wykładowcą College de France, jednej z najważniejszych
francuskich uczelni. W 1990 r. Geremek brał udział w waszyngtońskim spotkaniu
Komisji Trójstronnej ( Trilateral Commission) , która pełni podobną funkcję
, co Klub Bilderberg, ale skupia elity nie tylko z Zachodu (Ameryka Północna i
Europa), lecz także z Japonii. Inicjatorem powstania tego ciała w 1973 r. był
Zbigniew Brzeziński, jedna z czołowych postaci globalistycznej międzynarodówki.
Michnik -
"żyd roku"
Równie dużym uznaniem cieszy się w tych gremiach Adam Michnik. Został on już
uhonorowany nagrodą Prix de Liberte przez francuski Pen Club (czyli międzynarodową
organizację literatów ) zaś w USA otrzymał Nagrodę Praw Człowieka im.
Roberta Kennedy ego oraz przed kilkoma laty tytuł ,,Żyda roku, nadawany przez
amerykańskie organizacje żydowskie. Nie powinno to dziwić, wszakże w Nowym
Jorku mieszka brat Michnika, Jerzy ( drugi brat, Stefan, mieszka w Szwecji ). Do
bardzo dobrych przyjaciół redaktora ,,Gazety Wyborczej należy m.in. Daniel
Cohn-Bendit, sławny przywódca rebelii paryskich studentów w maju 1968 r., a
obecnie deputowany do Parlamentu Europejskiego z ramienia niemieckiej Partii
Zielonych. Cohn-Bendit odwiedził Michnika wiosną br., gdy przebywał z wizytą
w Warszawie.
Smolar - człowiek
Sorosa
Inna znacząca postać z tego środowiska, Aleksander Smolar, również posiada
ciekawe kontakty zagraniczne. Od 1971 r., gdy wyemigrował do Francji, pracował
jako politolog w paryskim Centre National de la Recherche Scientifique. W 1990
r. wrócił do Polski, zostając od razu szefem zespołu doradców premiera
Mazowieckiego.Później pełnił podobną funkcję u boku premier Suchockiej.
Jeszcze dzisiaj mówi, że jego życie toczy się między Warszawą a Paryżem.
W Warszawie jest członkiem władz Unii Wolności, a przede wszystkim prezesem
Fundacji im. Stefana Batorego, założonej przez inną znaczącą postać
kosmopolitycznej międzynarodówki, George a Sorosa. We władzach tej fundacji
zasiadają także m.in. Geremek, Suchocka i Olechowski.
W bankach "sami
swoi"
Wchodzenie ludzi z Polski do elit międzynarodowych odbywa się także poprzez
instytucje finansowe. Prezes Narodowego Banku Polskiego, Hanna Gronkiewicz-Waltz,
od lat jest stałym gościem Światowego Forum Gospodarczego, które odbywa się
w szwajcarskim uzdrowisku Davos, zaś czasopismo ,,Global Finance przyznało jej
w 1997 r. nagrodę dla najlepszego prezesa banku centralnego. Nic dziwnego,
skoro jeszcze do niedawna jej głównym doradcą był Stanisław Gomułka,
,,marcowy emigrant, który po 1969 r. został profesorem w London School of
Economics, a dzisiaj doradza wicepremierowi Leszkowi Balcerowiczowi. Zresztą
sam Balcerowicz cieszy się uznaniem wpływowych kół na Zachodzie, skoro kilka
lat temu był jednym z kandydatów do Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, a
jeden z największych banków amerykańskich Merrill Lynch zaprosił go do
swojego Komitetu Honorowego. Notabene, dyrektorem polskiej placówki Merrill
Lynch jest obecnie Krzysztof Krowacki, były wiceminister finansów w rządzie
Suchockiej i główny negocjator redukcji naszego zadłużenia. Również były
premier Jan Krzysztof Bielecki wybrał podobną drogę kariery - od 1993 r. jest
przedstawicielem Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Z kolei były
wicepremier Grzegorz Kołodko po opuszczeniu swojej funkcji został ekspertem
Banku Światowego.
Sędziowie z MSZ
Nie tylko polscy ekonomiści mają szansę wejścia na zachodnie salony. Dotyczy
to również prawników, czego przykładem może być prof. Jerzy Makarczyk,
specjalista od prawa międzynarodowego, który w latach 1989-1992 pełnił również
funkcję wiceministra spraw zagranicznych. Od 1992 r. jest on sędzią
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jego były szef, prof.
Krzysztof Skubiszewski, miał mniej szczęścia, gdyż w 1993 r. nie udało mu
się uzyskać wymarzonego fotela sędziego Międzynarodowego Trybunału
Sprawiedliwości w Hadze. ,,Na otarcie łez powierzono mu funkcję przewodniczącego
Irańsko-Amerykańskiego Trybunału Arbitrażowego, również mającego siedzibę
w Hadze.
Pastusiak - śladem
Schaffa
Do elit międzynarodowych wchodzą nie tylko ludzie udecji, ale również osoby
związane z SLD. Charakterystycznym przykładem może tu być poseł Longin
Pastusiak (notabene zięć byłego I sekretarza KC PZPR Edwarda Ochaba i jego żony
Racheli Silbiger), którego kariera zawsze szła jak po maśle: w 1959 r. studia
ukończył w Woodrow Wilson School of Foreign Affairs na University of Virginia
w Charlottesville (USA). a od końca lat 60-tych jest stałym wykładowcą wielu
amerykańskich uczelni. W latach 1991-1994 pełnił nawet funkcję
wiceprezydenta Międzynarodowego Towarzystwa Nauk Politycznych.
Poza tym Pastusiak jest członkiem Klubu Rzymskiego, ważnej organizacji skupiającej
naukowców z różnych krajów, a zajmującej się planowaniem przyszłości świata.
Raporty Klubu poświęcone są głównie temu, by udowodnić, że na świecie żyje
za dużo ludzi, a więc przyrost naturalny należy ograniczyć, najlepiej
poprzez szerzenie antykoncepcji i dopuszczalność aborcji. W Klubie Rzymskim od
lat zasiadało także kilku innych przedstawicieli Polski: byli wicepremierzy -
prof. Kazimierz Secomski (z lat 1976-1980) i prof. Zdzisław Sadowski (z lat
1987-1988), były wiceprzewodniczący Komisji Planowania przy Radzie Ministrów
z lat 1968-79, prof. Józef Pajestka, a przede wszystkim czołowy marksistowski
filozof, prof. Adam Schaff. Obecność Pastusiaka w tym gronie nie powinna więc
dziwić.
Rosati i Freyberg
- z ONZ do SLD
Innym ludziom SLD również udało się wejść do znaczących instytucji międzynarodowych.
Na przykład Dariusz Rosati, zanim został ministrem spraw zagranicznych w rządzie
Cimoszewicza, przez cztery lata pracował w Europejskiej Komisji Gospodarczej
ONZ w Genewie jako kierownik Sekcji Krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jednym
z jego bliskich przyjaciół jest Piotr Freyberg, szef amerykańskiej firmy ,,3
M Polska, ale znacznie ciekawszą postacią jest żona tego ostatniego, Ewa
Freyberg.
W latach 70-tych była ona stypendystką brytyjskiego Sussex University Center
for European Studies, a także jednej z uczelni w Argentynie. W latach 1980-81
pracowała w Departamencie Informacji Publicznej Sekretariatu ONZ w Nowym Jorku,
a w 1994 r. minister Wiesław Kaczmarek mianował ją swoim zastępcą w
resorcie przekształceń własnościowych, gdzie odpowiadała za realizację
programu NFI. Od 1997 r. Ewa Freyberg jest posłem SLD, a ponadto członkiem
grupy doradczej ds. prywatyzacji przy OECD oraz tajemniczego Centrum
Transnarodowych Korporacji w Nowym Jorku. W ,,gabinecie cieni SLD przewidziano
dla niej funkcję szefa Komitetu Integracji Europejskiej.
Ludzie Fulbrighta
Jeżeli jesteśmy już przy stypendystach zachodnich uczelni, to nie sposób nie
wspomnieć o bardzo wpływowej grupie ludzi, którzy swoje późniejsze kariery
zawdzięczali amerykańskim stypendiom Fulbrighta. Od lat 70-tych przyznawano je
zwłaszcza młodym działaczom PZPR , rokującym nadzieje przede wszystkim jako
ekonomiści . Byli to więc tacy ludzie jak Cezary Stypułkowski, który w
latach 1981-85 był doradcą ministra ds. reformy gospodarczej, a następnie pełnił
funkcję sekretarza Komitetu Rady Ministrów ds. Reformy Gospodarczej. Studia w
Columbia University Bussiness School w Nowym Jorku odbył w latach 1988-89,
przez kolejne dwa lata szkolił się w nowojorskim Citibank, by po powrocie do
kraju przyjąć propozycję wicepremiera Balcerowicza objęcia stanowiska
prezesa Banku Handlowego, które piastuje do dzisiaj. Dodajmy, że przewodniczącym
Rady Nadzorczej tego największego w Polsce banku jest Andrzej Olechowski.
W polskiej gospodarce działa zresztą także wielu innych stypendystów
Fulbrighta. Na przykład dyrektorem personalnym w warszawskim
przedstawicielstwie wspomnianego Citibanku jest Stanisław Wojnicki, który wcześniej
pełnił podobną funkcję w takich firmach jak Procter & Gamble i Reynolds
Tobacco. Od 1994 r. jest też prezesem Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania
Kadrami. Inna wychowanka Fulbrigthta Henryka Bochniarz, była nawet ministrem
przemysłu w rządzie Bieleckiego, a obecnie jest prezesem firmy konsultingowej
Nicom Konsulting Ltd., która m.in. zarządza jednym z Narodowych Funduszy
Inwestycyjnych. Od kilku lat jest również prezesem Polskiej Rady Biznesu.
Kariery stypendystów
Stypendia Fulbrighta są też często przepustką do kariery politycznej.
Najlepszym tego przykładem jest Marcin Święcicki (zięć PRL-owskiego
wicepremiera Eugeniusza Szyra), który przeszedł przez George Washington
University i Uniwersytet Harvarda w Cambridge , w stanie Massachussets (USA). Z
takim wykształceniem spokojnie objął funkcję ministra współpracy
gospodarczej z zagranicą w rządzie Mazowieckiego (jako członek PZPR), a po
kilku latach - urząd prezydenta Warszawy (już jako działacz Unii Wolności ).
Do stanowiska rządowego doszedł także Bogusław Liberadzki, minister
transportu i gospodarki morskiej w latach 1993-1997. Dzięki fundacji Fulbrighta
odbył on studia w University of Illinois. Obecnie jest posłem SLD, a w
,,gabinecie cieni tego ugrupowania znowu przewiduje się go jako szefa resortu
transportu. W tym samym ,,gabinecie " ministrem spraw zagranicznych jest
poseł Tadeusz Iwiński, wiceprzewodniczący SdRP, który - podobnie jak Święcicki
- wykształcił się na Uniwersytecie Harvarda, a także na Uniwersytecie
Kalifornijskim w Berkeley.
Do grona stypendystów Fulbrighta należy także obecna szefowa Kancelarii
Prezydenta Kwaśniewskiego, Danuta Huebner, która wcześniej była doradcą
wicepremiera Kołodki, wiceministrem przemysłu i handlu, głównym negocjatorem
umowy o przyjęciu Polski do OECD i sekretarzem Komitetu Integracji
Europejskiej. Zajmując to ostatnie stanowisko, powołała kilku podsekretarzy
stanu w KIE, m.in. innego wychowanka Fulbrighta, Jarosława Pietrasa,
odpowiedzialnego za dostosowanie polskiego prawa do ,,norm europejskich.
Pietras, który w 1991 r . był jednym z negocjatorów Układu Europejskiego,
urzęduje w Komitecie Integracji do dzisiaj.
Zawsze wygrywają "nasi"
Dzięki wykształceniu na zachodnich uczelniach grupy ekonomistów i polityków,
zachodnie elity mają w Polsce gwardię posłusznych realizatorów własnych
interesów, tak jak posłusznym narzędziem w ręku Kominternu była
Komunistyczna Partia Polski. Gwardię tę uzupełniają ludzie, którzy są
zapraszani na brukselskie i nowojorskie salony, czyli tam, gdzie znajduje się
prawdziwa władza nad znaczną częścią świata. Oczywiście to nie oni będą
tę władzę sprawować - ich zadaniem jest nadzorowanie porządku w ,,polskiej
strefie Unii Europejskiej, którą już niebawem ma stać się nasz kraj.
Nietrudno zauważyć, że owa gwardia składa się z ludzi udecji i SLD.
Globalistyczna międzynarodówka wie bowiem, że na te dwie partie z pewnością
może liczyć. Potwierdził to wspomniany już Zbigniew Brzeziński, który w
1994 r. pod patronatem amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych
zorganizował komisję roboczą, której celem jest jak najszybsze włączenie
Polski w struktury Zachodu. Do komisji tej ze strony polskiej zaproszono m.in.
Geremka, Balcerowicza, Olechowskiego, Kołodkę, Liberadzkiego, Stypułkowskiego,
a także Marka Borowskiego, Janusza Onyszkiewicza i Janusza Lewandowskiego.
Tymczasem w polskojęzycznych mediach przedstawia się Unię Wolności jako
partię postsolidarnościową, a SLD jako postkomunistyczną. W ten sposób oba
te ugrupowania - wraz z coraz bardziej posłusznym udecji AWS-em -zagospodarowują
całą scenę polityczną, dając coraz bardziej ogłupionym wyborcom alternatywę:
albo lewica z Kwaśniewskim i Millerem albo prawica z Balcerowiczem i
Krzaklewskim. Dla zachodnich mocodawców jest to układ idealny: która ze stron
by nie wygrała i tak zawsze zwyciężą ,,nasi. W ten sposób można sprawować
faktyczną władzę nad krajem nawet przez długie dziesięciolecia.
Globalny przekręt "na ocieplenie?"
Globalny przekręt "na świńską grypę?"
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.