opublikowano: 26-10-2010
STRACH pomyśleć - GŁOS GMINY STAROZAKONNYCH
STRACH pomyśleć...
Piszę te słowa na początku stycznia 2008 roku.
Piszę jako Żyd i jako Polak, bo wszyscy moi przodkowie byli polskimi Żydami,
a w powojennej Polsce przeżyłem kilkadziesiąt lat swojego życia.
Był to taki sam los, ani lepszy, ani gorszy, na jaki
zmowa jałtańska skazała Naród
Polski, którego czuję się częścią. W rezultacie tej Polska, bohatersko
walcząca z niemieckim okupantem została przez swoich sojuszników oddana
w niewolę Sowietom na symboliczne, mickiewiczowskie 44 lata. Dodajmy, że
tym, który chętnie i jak to się mówi za bezdurno
sprzedał Polskę Stalinowi,
był ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych, Teodor Roosevelt.
Już wtedy my, polscy Żydzi, mogliśmy pomyśleć
logicznie i z należytą uwagą popatrzeć na drugi brzeg Atlantyku. Ale gdzie
tam; naiwni jak większość polskiego społeczeństwa liczyliśmy na cud,
czekaliśmy na trzecią wojnę, która miała nas wyzwolić od sowieckiej
okupacji. Upragnioną wolność miała nam zafundować Ameryka, w tym czasie
jedyny kraj na świecie dysponujący argumentem
nie do odparcia – bronią atomową.
Czas mijał na potajemnym
słuchaniu radia z
Londynu i coraz mniej ludzi wierzyło w kolejną wojnę. A w Polsce wciąż trwała
wojna, nie ta wykombinowana w
naszych głowach, ale prawdziwa. To była wojna domowa, bezwzględna, okrutna i
krwawa, w której po obu stronach ginęli Polacy. Dziś oficjalnie już wiemy,
że zbrodnie władz komunistycznych na Polakach dokonywane na rozkaz i pod
nadzorem Sowietów były de facto kontynuacją
zbrodni Trzeciej Rzeszy i miały ten
sam cel - unicestwienie polskich elit,
tych, którzy jako jedyni mieli moralne prawo zostać przywódcami państwa
polskiego: żołnierzy Armii Krajowej i resztek polskiej inteligencji.
I tylko na takim historycznym tle, przeszłości
kraju ogarniętego wojna domową, można przedstawić ten, lub inny epizod jaki
miał miejsce, pisać o STRACHU, od którego w czasie wojny domowej nikt nie
jest wolny. Podczas takiej wojny każdy kto zastuka do twoich drzwi potencjalnie
może cię zabić. Nie wiadomo, czy to przyjaciel czy wróg, choć wygląda i mówi
tak jak ty. Wszyscy się boją tak samo – i wszystkich. Taka jest właśnie
specyfika każdej domowej wojny i Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Ale co to obchodzi Pana Profesora Grossa, on tylko
kasuje pieniądze i śmieje się w
kułak z naiwności ludzkiej. Też bym
tak chciał, ale jakoś nie potrafię. Jedno, co chodzi mi po głowie i plecach
po przeczytaniu tej, po coś w końcu napisanej książki Grossa to STRACH. Ale
nie taki, o którym napisał dobrze opłacany i pozbawiony elementarnego
poczucia obiektywizmu socjolog z dyplomem amerykańskiej uczelni. Mój strach
nie należy do przeszłości tak jak ten z lat czterdziestych ubiegłego wieku
opisany na łamach głośnej dziś książki. Ja się boję TU i TERAZ, boję się
o swoją przyszłość. I przyszłość wszystkich Żydów mieszkających w
Polsce.
Ja, Polski Żyd nie chcę
wyjeżdżać z Polski. Chciałbym tylko spokojnie umrzeć naturalną śmiercią
i być pochowany na żydowskim cmentarzu w Polsce. Nu, powiedzcie sami czy ja
tak dużo wymagam od losu? Czy ja chcę pieniędzy, orderów, zaszczytów, tytułów
i jubileuszy? Nie! Ja tylko pragnę mieć spokojną końcówkę życia i lekką
śmierć. A po śmierci być zakopany tam, gdzie
moi przodkowie - w polskiej ziemi, na żydowskim cmentarzu przy ulicy
Okopowej, w mieście Warszawa.
Ale niestety, coraz
bardziej boję, że mój sen się nie spełni bo jakaś niewidzialna ręka, a może
Wielki Brat, co o wszystkim wie i decyduje, przysyła z tej Ameryki, a może
trafniej byłoby powiedzieć, NASYŁA nam jakiegoś kolejnego dziwnego Żyda Made In USA.
Na początek był to rabbi
Michael Schudrich, oryginalny w mowie i zachowaniu, z Brooklynu czyli
nowojorskich Bałut. (Kto nie wie, co to są Bałuty, niech zadzwoni pod
pierwszy lepszy telefon z Łodzi, o przepraszam, z miasta Łodzi. Już mu tam
wszystko wyjaśnią). Przez wiele lat wszyscyśmy tego rebe kochali . No bo wesoły,
sympatyczny. Najwięcej kochały go młode polskie damy nie cierpiące na, jak
to określali Niemcy, Rassenschande,
czyli uprzedzenia rasowe. Ja tego rebe też lubiłem. Śpiewał modlitwy
lekko, z uczuciem. Tylko słuchać było ciężko. Szczególnie ciężko było
gdy zdarzył się pogrzeb. Stoimy nad otwartym grobem pełni smutku, a ten
beczy jak koza - Boże pełen miłosierdzia. Jak w takich warunkach zachować niezbędną powagę?
I żyliśmy sobie my,
polscy Żydzi z importowanym rabinem wesoło i szczęśliwie, aż do 1997 roku.
Wtedy to Związek Gmin Żydowskich w Polsce zaczął odzyskiwać od państwa
polskiego majątki żydowskie, zgodnie z ustawą restytucyjną z 20 lutego 1997
roku. Stare, zniszczone synagogi, szpitale, mykwy, szkoły, natychmiast po przejęciu
zaczęto sprzedawać. Dla Żyda sprzedać synagogę to tak jak dla Katolika
sprzedać kościół, dlatego wolę nie zastanawiać się, co myśleli o nas Żydach
Polacy, gdy na patrzyli na ten proceder. I dalej patrzą, bo trwa on dalej w
najlepsze. No cóż, póki co Bóg milczy, kolejne synagogi idą na zagładę, a
rebe Made In USA
opływa w zaszczyty i dalej beczy na chwałę Panu.
Minęło kilka lat i na
tak dobrze przygotowany grunt zaczęli przyjeżdżać do Polski spece od dużych
pieniędzy, czyli prominentni działacze Światowego Kongresu Żydów. Zażądali
od polskich władz dużych odszkodowań za zabrane przez Trzecią Rzeszę, a
potem przejęte przez władze PRL prywatne nieruchomości - na tej zasadzie, na
której wcześniej udało im się (szantażem) otrzymać pieniądze z Niemiec i
ze Szwajcarii. Według prawa nieruchomości te należały przed wojną do
naszych przodków, polskich Żydów, a teraz powinny przypaść nam - czyli
naturalnym spadkobiercom tego majątku - jeżeli jacyś się ostali przy życiu.
Bo Niemcy wykańczali nas, Żydów, całymi rodzinami, od starca do niemowlęcia.
Najwięcej byli napaleni na te odszkodowania
inni american Jew: Bronfman i Singer oraz ich kumple z
WJC/World Jewish Congress/.Ale Polacy już się zdążyli nauczyć podstaw
Kodeksu Cywilnego i zaczęli Mister Bronfmana i Singera podpytywać, czy mają
formalne pełnomocnictwa wystawione przez spadkobierców tych majątków czyli
kilku tysięcy takich jak ja Żydów, których rodzice mieszkali przed wojną w
Polsce i czegoś się tam dorobili przez wiele pokoleń. Szkoda, że te dolary
nie spadają z Ameryki na polską
ziemię tak jak kiedyś stonka ziemniaczana. O
amerykańskiej stonce wszyscy zapomnieli, ale zrzuty Amerykanów nie
ustają: jako czwartego zrzucili do Polski Grossa, pół – Żyda z matki
Polki, zwanego Profesorem.
Ten Jan Tomasz Gross to
szczęśliwy marcowy emigrant, który udaje, że komunistyczna Polska mu się źle
kojarzy. Ale to jeszcze nie powód by widzieć świat tak, jak średniowieczni
uczeni, którzy pisali, że ziemia jest płaska. On też tak ją widzi; tu
Polacy, tam Żydzi, wokół żywej duszy, żadnych sąsiadów, żadnych Niemców
ani Sowietów, są tylko polscy SĄSIEDZI. Gross pisze od lat to samo w kółko
a lewicowa prasa skwapliwie roznosi to po całym świecie. W skrócie można to
streścić w jednym zdaniu: wszyscy Polacy to antysemici, którzy mordują Żydów
non stop, z krótkimi przerwami na posiłek i picie wódki. Może to jest
naukowe podejście, a może ja jestem chiński mandaryn... Ale już od dawna
wiadomo, że w walce o rząd dusz wszystkie chwyty są dozwolone: Ministerstwo
Propagandy Rzeszy wmawiało Niemcom, że wszyscy Żydzi to brudasy, mają wszy
roznoszące tyfus. I dlatego muszą być wytępieni razem ze swoimi wszami.
Propaganda komunistyczna walczyła z amerykańskim imperializmem argumentem, że
w tej Ameryce Murzynów biją. A „naukowiec” Gross dyskredytuje całkiem
spory kraj środka Europy, doganiający pozostałe kraje Unii, argumentem, że
wszyscy Polacy to urodzeni antysemici. Ważną rolę pełni tu uogólnienie,
magiczne słowo WSZYSCY. Słowo to wyznacza granicę między prawdą historyczną,
a ordynarnym pomówieniem. O tym, że słowo jest kluczowe, przekonuje nas
polski żart polityczny z lat pięćdziesiątych: Dziecko wpada do pokoju rodziców
i od progu krzyczy: Tata, Ruskie polecieli w kosmos ! Ojciec pyta przytomnie;
Wszystkie ? No, nie tylko jeden,
jakiś Gagarin – brzmi odpowiedź. To co mi gówniarzu d... zawracasz – złości
się tata.
A ja zazdroszczę Prof.
Grossowi jego publiczności -
amerykańskich Żydów. Niektórzy z nich pytali mnie nie tak dawno dlaczego my,
europejscy Żydzi, gdy mieliśmy w czasie wojny kłopoty z Niemcami, nie
korzystaliśmy z pomocy naszych adwokatów? Pytali też, za co byliśmy zamykani
w obozach, na czym właściwie polegał ten nasz konflikt z prawem obowiązującym
w Trzeciej Rzeszy? Ręce opadają! No cóż, jak się czerpie wiedzę historyczną
z telewizyjnych seriali, albo dobrze reklamowanych sensacyjnych powiastek jak
ten STRACH to się wie tyle, ile trzeba, by zadawać takie właśnie idiotyczne
pytania.
Chyba już pora kończyć
i wyjaśnić mój STRACH, nazwać to, czego ja się boję tu i teraz: Nie jestem
naukowcem ani historykiem, ale póki co zachowałem resztki rozsądku i zdarza
mi się czasami logicznie pomyśleć. Nie mam żadnych wątpliwości, że Pan
Gross ma tylko jeden cel pisząc te pseudonaukowe rewelacje o polskim
antysemityzmie; wywołać głośny skandal i utorować drogę do rewindykacji
mienia pożydowskiego w Polsce, a przy okazji sprzedać jak najwięcej
egzemplarzy paszkwilanckiej książki i zbić forsę. Ale jaki cel miało poważne
polskie wydawnictwo- krakowski ZNAK by pakować do rąk Polaków książkę
pomawiającą WSZYSTKICH Polaków, że są antysemitami i mordercami, książkę
oczerniającą naród polski przed całym światem, książkę bez wartości
jako esej historyczny, bo skrajnie nieobiektywną – nie wiem.
Dla
mnie jest oczywiste, że ta książka nie powinna nigdy być wydana drukiem i
dopuszczona do rozpowszechniania w Polsce. Bo sieje nienawiść między Polakami
i Żydami, cofa dialog między oboma narodami do punktu wyjścia. A do tego
wszystkiego kłamie, stawia tezy, które może obalić każdy uczeń gimnazjum.
Poziom publikacji profesora amerykańskiej renomowanej uczelni to nie
zmartwienie Polaków, tylko Amerykanów. Ale wydanie tej publikacji w dużym nakładzie
w Polsce to już problem polskiego państwa i prokurator powinien wyjaśnić kulisy tej afery, dodajmy
afery, na której ktoś nieźle zarobił za cenę dobrego imienia Polaków, tych
w kraju i tych na emigracji. Pokrzywdzonymi są też bez wątpienia
mieszkający obecnie w Polsce Żydzi. Wielu z nich (w tym i ja) zawdzięcza
polskim Sprawiedliwym ocalenie - jak teraz spojrzą tym ludziom w oczy?
Dla
Pana Grossa i tych co, w tak oryginalny sposób jak on, od lat interesują się
Polską mam życzenia na Nowy Rok 2008:
Żyjcie wy sobie dalej
wesoło, bogato i szczęśliwie w wolnym, demokratycznym kraju zwanym USA i nie
zabierajcie głosu w sprawach o których nic nie wiecie. To co było między
nami: Polakami wyznania katolickiego i mojżeszowego, to nasza wewnętrzna
sprawa, nasze smutki i nasze radości. A
także nasza, polska, nie amerykańska ani żadna inna historia, ale także teraźniejszość
i przyszłość. Nie wolno wam się w tym grzebać, nie macie do tego moralnego
prawa. Bo to nie wy, amerykańscy Żydzi ratowaliście nas w tamte lata, lecz
Polacy, ryzykując życiem własnym i całych swych rodzin. To wasz, a nie
polski prezydent; Teodor Roosevelt odmawiał europejskim Żydom wiz, odesłał
pełen żydowskich uciekinierów statek St.Louis do okupowanej Europy i
pozostał obojętny na apel polskiego kuriera Jana Karskiego błagającego
o pomoc dla nas, Żydów. A potem w Jałcie wydał
połowę Europy w niewolę największemu zbrodniarzowi w dziejach ludzkości
- Stalinowi. Spróbujcie żyć tak jak my w Polsce; najpierw sześć lat jako
kraj podbity przez zbrodnicze państwo - Trzecią Rzeszę, a potem przez
czterdzieści cztery jako sowiecka kolonia. Wtedy pogadamy!
I przestańcie wreszcie nasyłać na Polskę podejrzane typy o semickim
wyglądzie w rodzaju Grossa, tylko po to, by wywołać niechęć Polaków do
Żydów i udowodnić całemu światu, że Polacy to antysemici.
Mamy nadzieję, że tej
wymarzonej forsy od Polski na zaspokojenie wygórowanych potrzeb kilku cwaniaków,
jak kolejny „zrzucony” na Polskę Ronald Lauder - nie uda się wycyganić.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.