KORUPCJA, TYLKO KOLEJNE DYWAGACJE?
Korupcja to przede wszystkim łapownictwo. Kodeks karny rozróżnia sprzedajnoć (łapownictwo bierne, art. 239, 240 kk) i przekupstwo (łapownictwo czynne, art. 241 kk).
Na podstawie kryterium kryminologicznego można wyróżnić trzy zasadnicze kategorie łapownictwa: gospodarcze, administracyjne i polityczne.
Najczęciej spotykanym typem łapownictwa gospodarczego jest korupcja zwišzana z zagarnięciem mienia społecznego. Ujawnienie przypadków tego typu łapownictwa następuje najczęciej przy okazji wykrycia afer gospodarczych. Szanse na wykrycie tego typu przestępstw sš minimalne, ze względu na cisłe powišzania personalne bioršcych i dajšcych.
Metody działania mogš być różnorodne, np:
pracownicy jednostek współpracy gospodarczej z zagranicš, pobierajšc łapówki wydajš nienależne koncesje i zezwolenia exportowo-importowe lub doprowadzajš do zawarcia niekorzystnych kontraktów handlowych;
w zamian za łapówkę sprzedajni kontrolerzy "nie dostrzegajš" tego, co powinni ujawnić, sporzšdzajšc niezgodne z prawdš dokumenty z przebiegu kontroli;
"haracz" - w zamian za łapówkę prowadzšcy działalnoć gospodarczš uzyskuje przychylnoć urzędnika.
Zwrócić należy uwagę, że wręczanie wyrobów w celach rzekomo reklamowych lub przekazywanie np. samochodu do tzw. eksploatacji próbnej to także ukryte formy korumpowania.
Łapownictwo administracyjne występuje w różnych dziedzinach administracji państwowej, tzn. urzędnik państwowy wykorzystuje swoje stanowisko w administracji do uzyskiwania korzyci osobistych. Korupcja cigania karnego to odstšpienie od wszczęcia, niszczenie dowodów lub wpływanie w inny sposób na przebieg procesu karnego, w zamian za osišgnięcie korzyci majštkowych. Praktyka ujawnia nieuczciwych sędziów, prokuratorów i policjantów którzy włanie w taki sposób postšpili.
Badania nad problemem inicjatywy przestępczej wykazujš, że najczęciej z żšdaniem łapówki występuje osoba pełnišca funkcję publicznš. Żšdanie to jest wyrane lub dorozumiane. Miejscami wręczania łapówek sš najczęciej pomieszczenia urzędów, mieszkania przyjmujšcego lub wręczajšcego, a także restauracje i kawiarnie.
Przenoszenie wartoci życia prywatnego w życie publiczne rodzi
zjawiska nepotyzmu (wspieranie koligacji rodzinnych), podtrzymuje "republiki kolesiów" i przyczynia się do łamania zasad uczciwoci i bezinteresownoci - absolutnie niezbędnych cech życia publicznego. Przyjmowanie "dowodów wdzięcznoci", "prezentów", zasada gocinnoci, wzajemnoci (odwzajemniania przysług), solidarnoci grupowej - tak cenne dla wzmacniania życia prywatnego - sš korupcjogenne i niszczšce, jeli zacznš funkcjonować w życiu publicznym.
Susan Rose-Ackerman
Korupcja i rzšdy. Przyczyny, skutki i drogi reform
Korupcja w Polsce porzuciła już dawno szarawe formy socjalistycznego kamuflażu i zaczęła - podobnie jak dzieje się to na całym wiecie - wieć żywot jawny, wielobarwny, urozmaicony: w urzędach, gabinetach lekarskich, na ulicach, w kuluarach politycznych salonów, w wietle dziennikarskich reflektorów. Ze względu na rozmach i spektakularnoć korupcji nie jestemy jeszcze krajem szczególnie interesujšcym dla jej analityków, ale pomału zaczynamy ich zaciekawiać (podobnie jak większoć państw Europy rodkowej). Tak się bowiem dzieje, że im bardziej rozwijamy demokrację i wolny rynek, tym dalej nam do krajów tak "czystych", jak Szwecja, Norwegia, Dania, Nowa Zelandia, Kanada, Singapur i Holandia (według Transparency International to najmniej skorumpowane kraje wiata). Obecnoć korupcji daje się również odczuwać coraz wyraniej w życiu codziennym - oto cišgle słyszymy "wszyscy kradnš!", "wszyscy biorš!", "wszyscy kombinujš!". W tych zwrotach kryje się poniekšd cały fenomen korupcji, jego stała obecnoć i strach przed nim, totalnoć oskarżenia i absurd jego rzekomej powszechnoci (skoro wszyscy kradnš, to również i ci, którzy to demaskujš).
Wszechobecnoć korupcji - jej pozorny lub faktyczny totalizm - zwišzana jest z różnorodnymi formami, w jakich się przejawia. Korupcja jest niczym wirus, bakteria, komórka rakowa, która uodparnia się na różne rodki zaradcze, pojawia w przedziwnych miejscach, zmienia struktury, bywa wymuszana i dobrowolna, ma zdolnoć cišgłego zaskakiwania nas swoimi możliwociami, powišzaniami, wreszcie barwami (co najmniej trzema - jak twierdzš klasycy problemu - "białš", "szarš" i "czarnš"). Korupcja bywa trudno wykrywalna - leczona w jednym miejscu, pojawia się w innym (w jeszcze bardziej dokuczliwej i destrukcyjnej postaci), wreszcie - korupcja daje się łatwo oswajać i ma zaskakujšcš zdolnoć tak do "normalnienia", jak i do wzbudzania nadmiernej histerii.
Powiedzieć, że korupcja to "wszelkie wykorzystanie władzy publicznej dla celów prywatnych" - nie wystarczy. Nie wystarczy również zidentyfikowanie wszystkich tych obszarów, gdzie korupcja występuje lub może wystšpić, choć jest ono konieczne (w Polsce mapa korupcyjnych niebezpieczeństw obejmuje m.in.: procesy prywatyzacyjne i wycenę prywatyzowanych przedsiębiorstw; zamówienia publiczne, przydział gruntów, pobieranie podatków, cło, koncesje, kontyngenty, obsadę stanowisk rzšdowych, samorzšd lokalny). Trzeba przede wszystkim umieć nazwać wszystkie te zachowania, gesty, akty, procedury, procesy, gdzie korupcja zaczyna żyć ukryta, przyczajona często pod różnymi zabawnymi lub solidnymi nazwami, w postaci wstępnej, niewinnej, zarodkowej niejako, niby nieszkodliwej bo "naturalnej"; w jakiej utajnionej formie przetrwalnikowej. Gotowa do ataku.
Właciwie nie sposób w obrębie żywego języka potocznego utworzyć zamkniętego zbioru pojęć zwišzanych z korupcjš (w tej dziedzinie język polski jest jeszcze bardziej inwencyjny, plastyczny i barwny niż w modnej i intensywnie rozwijajšcej się dziedzinie internautyczno-wirtualnej); korupcja ma nie tylko coraz to nowe nazwy i okrelenia, ale również kolorowš i dynamicznie rozwijajšca się symbolikę. Mamy oto (1) nazwy proste, codzienne, takie jak: "wyrazy wdzięcznoci", "wiadczenia szczególne", "dodatkowe gratyfikacje", "górka", "bractwo", "wzištek", "napiwek" "korzyci niezależne", "dary losu", "silne argumenty", "smerfy", "prezenty", "kanapki", "hamburgery", "dowody współpracy", "przypieszacze", "przekonywacze", "smarowacze", "pobrania", "suweniry", "pchacze", "chabary", "kubany", "zaliczki", "usługi", "przysługi". (2) Nazwy historyczne, odnoszšce się często do korupcji zinstytucjonalizowanej: "faworyzowanie", "mecenat", "łapownictwo", "nepotyzm", "nadużycia władzy", "kumoterstwo", "sitwy", "plecy", "dojcia", "lobbing" "lojalnoć polityczna". (3) Okrelenia korupcyjnych czynnoci: "przemawianie do ręki", "smarowanie", "pobieranie", "przekonywanie", "argumentowanie", "cukrowanie", "pchanie", "zawieranie umów domylnych", "zwolnienia podatkowe", "zbieranie pocztu królów polskich" ("brakuje mi - proszę pana - Jagiełły"), "smerfowanie...", "żeby drogo nie było...", "żeby było bez kłopotów...", "a nie można by tak z żyły?". Susan Rose-Ackerman, autorka niniejszej ksišżki, twierdzi, że do różnych, rodowiskowo zmiennych, banalnych okreleń warto dorzucić również kilka eufemizmów, które zebrała pracujšc w Banku wiatowym. Należš do nich wyrafinowane zwroty w rodzaju: "problemy z zarzšdzaniem", "niewyjanione nadwyżki kosztów", "nadmierne zakupy pojazdów", oraz - "nadmierne relacje między kapitałem a pracš". Korupcja ma również swoje (4) przedmioty symboliczne: "piwko", "flaszka", "kawa" (dawne), "poczet królów polskich", "Zygmunt Stary", "Smerf", "kanapka", "koła" (cztery plus zapasowe), "koperta", "poker" (wiadomo-kto-wygrywa), "cegiełka", "speed money" etc. Ostatnio pojawiły się również "biura doradztwa", "usługi marketingowe" i tak zwany "konsulting".
Znawcy problemu przeczytawszy powyższš listę będš miać się z jej ubóstwa, nie uwzględniłam tu bowiem oryginalnoci okreleń regionalnych, odcieni korupcji w obrębie różnorodnych profesji, nie włšczyłam w tę krótkš listę zmiennych historycznych, różnorakich wulgaryzmów ani też powiedzeń o bardzo wysokim stopniu hermetycznoci. A tego wszystkiego - bez liku.
Słownikowo, pojęcie korupcji wyznacza trzy zachodzšce na siebie obszary znaczeniowe. Po pierwsze, korupcja to "zepsucie", "psucie się" w szerokim rozumieniu tego słowa ("w oddechu - mawiano niegdy - czuć dawała się korupcja"); korupcję w tym znaczeniu można traktować jako zepsucie się społecznych układów. Po drugie, korupcja to dawny synonim łapówki (jak pisze Sienkiewicz w Potopie: "On to pierwszy nazwał mnie zdrajcš, on o wzięcie korupcji posšdził"). Korupcja wyrasta z chciwoci, to przedkładanie interesu własnego nad publiczny. Korupcja to również demoralizacja w szerokim znaczeniu. Korupcja to nie tylko zepsucie czy akt brania łapówek, ale również naruszanie pewnych reguł społecznego systemu podziału dóbr, za których przestrzeganie - na różnych szczeblach - jest się odpowiedzialnym.
O korupcji - w sensie klasycznym - możemy mówić, gdy mamy: urzędnika, sprawcę posiadajšcego intencję skorumpowania go, ofertę uzyskania czego wartociowego lub uniknięcia czego niedogodnego, oraz cel, jakim jest uzyskanie wpływu na urzędnika w podejmowaniu oficjalnych działań. Ale korupcja ma bardzo wielu autorów i wiele konfiguracji. Najczęciej inicjujš jš sami urzędnicy domagajšc się - w różnych formach - gratyfikacji, bšd za "ułatwienia" polegajšce na złamaniu prawa, bšd za ("zgodne z prawem") przypieszenie czy preferencyjne potraktowanie sprawy klienta. W celu wymuszenia łapówek urzędnicy (np. celni) mogš wydłużać czas odprawy, zawyżać wartoć towarów, stosować wyższe stawki. Inni - mogš tworzyć niedobory, opónienia lub odkładać sprawy na półkę. Inicjatywa korupcyjna może też wychodzić od samych klientów (jest wtedy skierowana do urzędników lub do elit politycznych), lub też od elit politycznych, które w ten czy inny sposób "przekupujš" swoich wyborców. Korupcja może tu polegać na uzyskaniu koneksji i władzy politycznej dzięki pienišdzom, lub też na uzyskaniu dóbr materialnych dzięki władzy politycznej i koneksjom. Jedno, nota bene, nie wyklucza drugiego. Przekupywanie wyborców poprzez obiecywanie im na przykład intratnych stanowisk rodzi instytucjonalne podstawy korupcji "wyższego rzędu" w postaci "kliki" lub "sitwy". Korupcja nie ma jednego ukierunkowanego wektora: może ić "z dołu do góry" (urzędnicy niskiego szczebla zbierajš łapówki i porednio lub bezporednio dzielš się nimi z przełożonymi), lub "z góry na dół" (skorumpowani zwierzchnicy kupujš milczenie swych podwładnych dzielšc się z nimi zyskami i zapewniajšc im wysokie płace, przywileje, dodatki ekstra etc. "Osoby ze szczytów - pisze o tym w swojej ksišżce Rose-Ackerman - mogš też tolerować drobnš korupcję podwładnych, aby zapewnić sobie ich posłuszeństwo w skorumpowanym systemie").
Nie tylko kontekstowo, ale i historycznie korupcja odnosi się przede wszystkim do urzędników (choć ostatnio nie brak w jej gronie lekarzy, nauczycieli, policjantów etc.). W starożytnym Babilonie i Egipcie pierwszymi "przedstawicielami" korupcji byli sędziowie. W Grecji czasów Solona i Peryklesa rozwojowi korupcji przeciwdziałał wysoki poziom moralnoci publicznej (a w jej ramach sprawnie działajšce instytucje kontroli osób sprawujšcych publiczne stanowiska). Grona skorumpowanych Greków pojawiajš się wraz z upadkiem demokracji, gdy przyspieszenia nabiera rozwój ekonomiczny. Przestrzegał przed tym Arystoteles, widzšc destrukcyjnš dla kultury siłę ludzkiej chciwoci, która motywuje do gromadzenia dóbr ponad miarę potrzeb i zapominania o wartociach duchowych, przede wszystkim za o obywatelskich cnotach. W Rzymie korupcja przybierała formy już bardzo wyrafinowane, ulegali jej namiestnicy prowincji, właciciele manufaktur, dzierżawcy państwowych kopalń, poborcy podatków i ceł oraz wielu innych.
Historia korupcji pozwala wyledzić warunki, które sš niezbędne dla jej pojawienia się lub które sprzyjajš jej rozrostowi. Elemér Hankiss pisze o trzech, warto je tu przytoczyć: (1) istnienie dobra wspólnego, które trzeba podzielić między członków danej społecznoci, (2) przekazywanie uprawnień do rozdziału dóbr, a więc pojawienie się osób, którym społecznoć powierza dzielenie tychże, (3) powstanie systemu dzielenia, wymiany i obiegu dóbr.
Warunkiem wstępnym korupcji jest więc pojawienie się rozróżnienia na dobro publiczne i interes prywatny; ponieważ rozróżnienie to nie jest koniecznie zwišzane z demokracjš (choć jest przez niš utrwalone) można powiedzieć, że korupcja istniała praktycznie od zawsze i w każdym systemie polityczno-ekonomicznym. I - czy zawsze będzie istnieć? Według Marksa korupcja zniknie w komunistycznym królestwie wolnoci, o ile prawdš jest, że królestwo to jest naszym naukowo dowiedzionym celem. Według Polonyiego - wprost przeciwnie - zniesieniu korupcji sprzyjać będzie kapitalizm, o ile uda mu się wyswobodzić wolny rynek z wszelkich ograniczeń i kontroli. Podobnie utopijnš opinię wyraził kilka lat temu Jan Winiecki z Centrum imienia Adama Smitha: "W państwie klasycznie liberalnym, czyli w takim, które pilnuje porzšdku, ładu, przestrzegania i egzekucji kontraktów, szans na niezdrowe stosunki między politykami a biznesmenami nie ma". Nadzieje te sš płonne. Rose-Ackerman twierdzi, że korupcja jest, była i będzie, niezależnie od zmieniajšcych się systemów ekonomicznych, ideologii, klimatu, warunków naturalnych czy starań moralistów. Problem nie w tym, gdzie pasożytuje korupcja, ale w tym, jak dynamicznie pożera ona swoich żywicieli (per saldo ludzi biednych i zwykłych podatników). Jak szybko i w jakim stopniu deformuje mechanizmy społeczne.
Korupcja pojawia się najpierw w postaci niegronej, oswojonej, potem zadomawia się, moci, rozrasta, zawsze szukajšc racjonalizacji i usprawiedliwień swego istnienia.
W jednej z podatnych na korupcję grup zawodowych udało mi się znaleć kilkanacie sposobów racjonalizowania, uzasadniania zachowań nieuczciwych (choć niekoniecznie niezgodnych z prawem).
"Wszyscy tak robiš!" - czyli uogólnianie proste.
"Na tym, niestety, polega życie" - uzasadnianie egzystencjalne.
"Na tym, po prostu, polega życie" - uzasadnienie banalizujšce.
"Nie przeżyję z pensji" - uzasadnienie humanitarno-egoistyczne.
"Nie przeżyjemy z pensji" - uzasadnianie humanitarno-wspólnotowe.
"Nie robię tego dla siebie, ale dla rodziny" - uzasadnienie altruistyczne.
"Sprawa była wyjštkowa, miałem dołek finansowy, żona straciła pracę..." - uzasadnienie eksluzywne, quasi-moralne.
"Inaczej się nie da" - uzasadnienie z koniecznoci.
"Wszyscy tak robiš, jak ja nie będę, to zginę, zaszczujš mnie" - uzasadnienie obronne,
zwišzane z wymuszeniem.
"Inni też tak robiš, nie będę się wyróżniał" - uzasadnienie solidarnociowe (bardzo none w Polsce).
"Robimy tylko to, co robiš nasi przełożeni" - uzasadnienie "z autorytetu".
"Bierzemy tylko przykład z polityków" - uzasadnienie cyniczne.
"Co robić, skoro klienci sami dajš?" - uzasadnienie naiwne.
"To taki wtórny podział dóbr" - uzasadnienie roztropnociowe.
"To łatanie mankamentów sprawiedliwoci" - uzasadnienie intelektualistyczne.
"To łatanie mankamentów prawa" - uzasadnienie legalistyczne.
"W pracy panujš układy i trzeba ich przestrzegać. Tak jest wszędzie" - uzasadnienie strukturalno-profesjonalne.
"W kraju panuje korupcjogenny system zwišzany z niskimi pensjami, to sš jego konsekwencje" - uzasadnienie polityczno-opozycyjne.
Sš to wyjanienia najprostszych sytuacji korupcyjnych z dziedziny "łapówkarskiej". Korupcja wyradza się jednak w formy znacznie bardziej skomplikowane, komplikujš się też wtedy formy i argumenty jej uzasadniania. Stajš się bardziej subtelne, wyrafinowane i cyniczne. Mówi się na przykład o "właciwej alokacji dóbr"; "koniecznym wpływaniu na efektywnoć działań", "zwiększaniu motywacji urzędników", "usprawnianiu mechanizmów prawnych" (lub "rynkowych"). ("Nawet skorumpowany rynek, który cierpi z powodu korupcyjnych niedogodnoci może z punktu widzenia efektywnoci dać wynik lepszy od wyników gospodarowania zgodnie z wymogami prawa"). "Uzasadnić" łapówki można więc wskazaniem na ich zdolnoć do "przezwyciężania nadmiaru niejasnych przepisów", "ograniczania płacenia podatków" czy koniecznociš sprawnego
rozdzielenia rzadkich dóbr. "Uzasadniajšc" korupcję można przywoływać również takie argumenty-instytucje jak "sprawny lobbing" czy "zinstytucjonalizowane formy wpływania na legislację". Rozronięte łapownictwo decyduje bowiem nie tylko o tym, które prawa należy egzekwować, a których nie, ale również o tym, jakie prawa należy ustanawiać.
Problem korupcji Rose-Ackerman widzi w czterech wymiarach: ekonomicznym, politycznym, kulturowym i praktycznym. W swojej ksišżce wszystkie te wymiary dokładnie analizuje, ilustrujšc bogatym materiałem faktograficznym. Ukazuje więc korupcję jako problem ekonomiczny (w szczególnoci interesuje jš odpowied na pytanie, jak pojawiajš się zachęty do korupcji w programach publicznych); jako problem polityczny (jakie sš zależnoci między korupcjš a podstawowš strukturš sektorów prywatnego i publicznego); jako problem kulturowy (jakie sš zależnoci między korupcjš a dziedzictwem kulturowym) i wreszcie omawia role rozmaitych możliwych i faktycznych czynników (organizacji, społecznoci międzynarodowej) pomocnych w inicjowaniu reform przeciwdziałajšcych korupcji. Ksišżka kończy się wnioskami płynšcymi z obserwacji działania udanych programów antykorupcyjnych; autorka pozostawia nas z nadziejš, że mogš one służyć jako dobre ródło "pouczeń dla współczesnych reformatorów". Stosunkowo najmniej uwagi powięca zagadnieniom moralnym, co nie znaczy, że nie jest ich wiadoma. Rose- Ackerman ma bardzo dobre wyczucie ważnoci sfery moralnej w życiu człowieka i jej nieredukowalnoci do sfery ekonomicznej czy sfery prawa (nie każda wszak korupcja jest przestępstwem, nie każda jest niezgodna z prawem, co nie znaczy, że jest neutralna z moralnego punktu widzenia). Jej ksišżka ma jednak przede wszystkim nastawienie polityczne i praktyczne (reformatorskie), nie za edukacyjno-moralizatorskie.
Jednym z najbardziej istotnych fragmentów ksišżki jest rozdział drugi, powięcony "kulturowemu wymiarowi korupcji" (można by go zatytułować bardziej komercyjnie "od prezentu do mafii", ale Rose-Ackerman najwyraniej komercyjna być nie chce). Jest on interesujšcy nie tylko z punktu widzenia przedstawionych analiz, ale przede wszystkim dlatego, że otwiera pole dla interpretacji "etnocentrycznych", wymykajšcych się zobiektywizowanej wiedzy ekonomicznej. Rose-Ackerman wskazuje w nim przede wszystkim na "kulturowe inklinacje" do korupcji lub też kulturowe definicje zachowań - z ekonomiczno-prawnego punktu widzenia - korupcjogennych.
Rose -Ackerman pisze: "Korupcja ma różne znaczenia w różnych społeczeństwach. To, co dla jednego człowieka jest łapówkš, dla innego będzie prezentem. Przywódca polityczny lub urzędnik państwowy, który pomaga przyjaciołom, członkom rodziny i swym zwolennikom może się cieszyć poważaniem w jednym społeczeństwie, a opiniš skorumpowanego w innym".
Sš to wyjanienia najprostszych sytuacji korupcyjnych z dziedziny "łapówkarskiej". Korupcja wyradza się jednak w formy znacznie bardziej skomplikowane, komplikujš się też wtedy formy i argumenty jej uzasadniania. Stajš się bardziej subtelne, wyrafinowane i cyniczne. Mówi się na przykład o "właciwej alokacji dóbr"; "koniecznym wpływaniu na efektywnoć działań", "zwiększaniu motywacji urzędników", "usprawnianiu mechanizmów prawnych" (lub "rynkowych"). ("Nawet skorumpowany rynek, który cierpi z powodu korupcyjnych niedogodnoci może z punktu widzenia efektywnoci dać wynik lepszy od wyników gospodarowania zgodnie z wymogami prawa"). "Uzasadnić" łapówki można więc wskazaniem na ich zdolnoć do "przezwyciężania nadmiaru niejasnych przepisów", "ograniczania płacenia podatków" czy koniecznociš sprawnego rozdzialenia rzadkich dóbr. "Uzasadniajšc" korupcję można przywoływać również takie argumenty-instytucje jak "sprawny lobbing" czy "zinstytucjonalizowane formy wpływania na legislację". Rozronięte łapownictwo decyduje bowiem nie tylko o tym, które prawa należy egzekwować, a których nie, ale również o tym, jakie prawa należy ustanawiać.
Problem korupcji Rose-Ackerman widzi w czterech wymiarach: ekonomicznym, politycznym, kulturowym i praktycznym. W swojej ksišżce wszystkie te wymiary dokładnie analizuje, ilustrujšc bogatym materiałem faktograficznym. Ukazuje więc korupcję jako problem ekonomiczny (w szczególnoci interesuje jš odpowied na pytanie, jak pojawiajš się zachęty do korupcji w programach publicznych); jako problem polityczny (jakie sš zależnoci między korupcjš a podstawowš strukturš sektorów prywatnego i publicznego); jako problem kulturowy (jakie sš zależnoci między korupcjš a dziedzictwem kulturowym) i wreszcie omawia role rozmaitych możliwych i faktycznych czynników (organizacji, społecznoci międzynarodowej) pomocnych w inicjowaniu reform przeciwdziałajšcych korupcji. Ksišżka kończy się wnioskami płynšcymi z obserwacji działania udanych programów antykorupcyjnych; autorka pozostawia nas z nadziejš, że mogš one służyć jako dobre ródło "pouczeń dla współczesnych reformatorów". Stosunkowo najmniej uwagi powięca zagadnieniom moralnym, co nie znaczy, że nie jest ich wiadoma. Rose- Ackerman ma bardzo dobre wyczucie ważnoci sfery moralnej w życiu człowieka i jej nieredukowalnoci do sfery ekonomicznej czy sfery prawa (nie każda wszak korupcja jest przestępstwem, nie każda jest niezgodna z prawem, co nie znaczy, że jest neutralna z moralnego punktu widzenia). Jej ksišżka ma jednak przede wszystkim nastawienie polityczne i praktyczne (reformatorskie), nie za edukacyjno-moralizatorskie.
Jednym z najbardziej istotnych fragmentów ksišżki jest rozdział drugi, powięcony "kulturowemu wymiarowi korupcji" (można by go zatytułować bardziej komercyjnie "od prezentu do mafii", ale Rose-Ackerman najwyraniej komercyjna być nie chce). Jest on interesujšcy nie tylko z punktu widzenia przedstawionych analiz, ale przede wszystkim dlatego, że otwiera pole dla interpretacji "etnocentrycznych", wymykajšcych się zobiektywizowanej wiedzy ekonomicznej. Rose-Ackerman wskazuje w nim przede wszystkim na "kulturowe inklinacje" do korupcji lub też kulturowe definicje zachowań - z ekonomiczno-prawnego punktu widzenia - korupcjogennych.
Rose -Ackerman pisze: "Korupcja ma różne znaczenia w różnych społeczeństwach. To, co dla jednego człowieka jest łapówkš, dla innego będzie prezentem. Przywódca polityczny lub urzędnik państwowy, który pomaga przyjaciołom, członkom rodziny i swym zwolennikom może się cieszyć poważaniem w jednym społeczeństwie, a opiniš skorumpowanego w innym".
Jest rzeczš niewštpliwš, że korupcja nie jest jedynie cechš pewnych procesów ekonomicznych ani też wyłšcznie wynikiem ludzkiej chciwoci (nawet jej form wyrafinowanych). Korupcja czy skłonnoć do zachowań korupcyjnych musi być jako zwišzana z czynnikami kulturowymi. Aby zwalczyć korupcję potrzebne sš oczywicie i przede wszystkim rozstrzygnięcia strukturalne: systemowe zmiany prawne, sprawnie działajšce instytucje kontroli, rozbudzenie woli politycznej i wiele innych sprawdzonych rodków, o których w prezentowanej ksišżce bardzo dużo napisano. Jednak korupcja nie znika wraz z poprawš sytuacji ekonomicznej, prawnej czy wraz z zaspokojeniem potrzeb (na przykład zbawienny wpływ wysokich uposażeń nie znajduje potwierdzenia jako skuteczny rodek przeciwdziałajšcy korupcji: często "biedny i wredny" staje się "bogatym i wrednym"). Korupcja nie przenika natomiast tam, gdzie silny jest etos uczciwoci (w biednych krajach skandynawskich korupcja zawsze była minimalna), lub gdzie moralnoć życia publicznego ma solidne fundamenty. Obserwacji tego typu zapewne nie można generalizować. Nie ulega jednak wštpliwoci, że istniejš wyrane zwišzki między korupcjš a kulturowo ukształtowanymi sposobami traktowania norm, instytucji, dóbr i wartoci. Nie tylko ludzka chciwoć, zepsucie i błędnie skonstruowane instytucje życia publicznego sprzyjajš korupcji, lecz włanie osadzony w tradycji i historii stosunek do państwa, prawa, działalnoci publicznej i zwišzanych z niš norm moralnych. I jest to - jak sšdzę - szczególnie istotne w polskim kontekcie wiedzy o korupcji.
Zakładam, że z naszej kultury, historii, tradycji, naszego typu religijnoci etc. wynika bardzo wiele znaczšcych i jednoczenie specyficznych postaw, których zrozumienie jest konieczne dla wykrycia "głębokich" przyczyn korupcji, a zwłaszcza jej zdolnoci do wymykania się spod władzy publicznego napiętnowania. Wydaje mi się, że walka z korupcjš, powinna być zwišzana z wiedzš o naszym - rzekłabym - narodowym stosunku do wartoci, który jest bardzo specyficzny i bez jego zrozumienia walka taka może być nieefektywna.
Owa specyfika przejawia się na kilku obszarach: w stosunku do państwa, prawa i dobra wspólnego. W naszym rozumieniu sfery publicznej i prywatnej oraz w typie powszechnie uznawanej moralnoci.
Nie chcę wnikać w dyskusję dotyczšcš pytania, czy Polska jest "narodem politycznym" (czyli "obywatelskim") czy "kulturowym" (czyli "etnicznym"). Jej nowe aspekty ukazał ostatnio Andrzej Walicki. Na tle jednak państw takich jak Niemcy czy nawet Francja (choć to zupełnie inne typy narodów), jak również na tle historii, charakter i specyfika głównych więzi polskiego narodu opiera się na trwałoci języka, wartoci dziedzictwa kulturowego i ogromnego - spajajšcego - znaczenia religii, a nie na poczuciu utrwalonej historycznie państwowoci, znaczeniu instytucji politycznych czy szacunku wobec sytemu prawa. Tymczasem sš one absolutnie niezbędne jako przestrzeń wspomagajšca i organizujšca życie prawno-gospodarcze narodu. Mamy wrogi lub co najmniej nieufny stosunek do państwa i władzy państwowej. Rzadko w cišgu ostatnich dwustu lat władza była "naszš władzš". Zabory, okupacja hitlerowska, komunizm spowodowały, iż pojęcia państwowoci i instytucji publicznych kojarzone były z ciałem obcym, siedliskiem antywartoci. Wielkš szansš na "normalizację" był 1989 rok. Ale szansa ta - wydaje się - nie została wykorzystana. Niechęć do państwa i legalnej władzy, niewiara w jej rzetelnš legitymizację, zrosły się z coraz
większš niechęciš wobec polityków. Za brak zaufania do polityki, władzy państwowej i instytucji przez niš tworzonych, wspieranych i modyfikowanych tworzy jednš z najpoważniejszych barier w zwalczaniu korupcji. Niechęć do państwa wzmacniana jest przez bardzo zakorzeniony na Wschodzie i w Rosji obyczaj administrowania przy pomocy urzędników, a nie przy pomocy prawa. Ci za postrzegani sš jako przekupni lub nieudolni (lub i jedno i drugie). Prawo, które tworzš wydaje się być nieprzejrzyste i skomplikowane, służšce raczej wzmocnieniu arbitralnej władzy urzędników niż regulacji życia społecznego. Stšd nieufnoć wobec tak wartociowych postaw jak postawa praworzšdnoci. W polskiej tradycji szacunkiem cieszš się raczej takie wartoci jak godnoć, niepodległoć, wolnoć i patriotyzm (rozumiany na sposób militarny raczej niż obywatelski) niż praworzšdnoć, lojalnoć wobec publicznych instytucji, solidnoć i uczciwoć. I wydaje się, że edukacja (np. wprowadzona ostatnio reforma programowa) reprodukuje ów patriotyczno- godnociowy model, pozostawiajšc na boku troskę o rozwój postaw propaństwowych.
Ale zgodnie z powiedzeniem, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...?
hmm, co co każde drzwi otwiera... i już mamy jasnoć...
tym samym dochodzimy do setna sprawy, czyli "Raportu o stanie sšdownictwa polskiego", ale to tylko dla osób mylšcych, a więc nie dla prawników.
WWW.AFERY.PRX.PL
- WITRYNA PRYWATNA PROWADZONA PRZEZ ZDZISŁAWA RACZKOWSKIEGO. Dziękuję za przysłane opinie i informacje. |
![]() |
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolnoć wyrażania swoich poglšdów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna rodków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy sš zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolnoci i praw mogš być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy sš konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porzšdku publicznego, bšd dla ochrony rodowiska, zdrowia i moralnoci publicznej, albo wolnoci i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogš naruszać istoty wolnoci i
praw.