!
TYLKO PRZEBIEGLI BIEGLI ? - a może chodzi o coś więcej? 

 Czy biegli "tylko?" sugerują wyrok bezstronnym sędziom... ???

Jaka jest rola tzw. biegłych sądowych w trybach schorowanego systemu sprawiedliwości?  Nie da się ukryć wzajemnych zależności. To tak jak w zegarze, jeden obrót trybiku zależny jest od innych...  Jeżeli cały układ  źle funkcjonuje, to znaczy, że poszczególne kółka po prostu nie tak się kręcą, albo coś kręcą... A jaka rolę pełnią biegli w impotencji organów [nie]sprawiedliwości?


Z kpk mamy: Art. 200. § 1. W zależności od polecenia organu procesowego biegły składa opinię ustnie lub na piśmie.
§ 2. Opinia powinna zawierać: 
1) imię, nazwisko, stopień i tytuł naukowy, specjalność i stanowisko zawodowe biegłego, 
2) imiona i nazwiska oraz pozostałe dane innych osób, które uczestniczyły w przeprowadzeniu ekspertyzy, ze wskazaniem czynności dokonanych przez każdą z nich, 
3) w wypadku opinii instytucji - także pełną nazwę i siedzibę instytucji, 
4) czas przeprowadzonych badań oraz datę wydania opinii, 
5) sprawozdanie z przeprowadzonych czynności i spostrzeżeń oraz oparte na nich wnioski, 
6) podpisy wszystkich biegłych, którzy uczestniczyli w wydaniu opinii. 
§ 3. Osoby, które brały udział w wydaniu opinii, mogą być, w razie potrzeby, przesłuchiwane w charakterze biegłych, a osoby, które uczestniczyły tylko w badaniach - w charakterze świadków. 
Art. 201. Jeżeli opinia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w samej opinii lub między różnymi opiniami w tej samej sprawie, można wezwać ponownie tych samych biegłych lub powołać innych. 
Art. 202. § 1. W celu wydania opinii o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, powołuje co najmniej dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. 
§ 2. Na wniosek psychiatrów do udziału w wydaniu opinii powołuje się ponadto biegłego lub biegłych innych specjalności. 
§ 3. Biegli nie mogą pozostawać ze sobą w związku małżeńskim ani w innym stosunku, który mógłby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do ich samodzielności. 
§ 4. Opinia psychiatrów powinna zawierać stwierdzenia dotyczące zarówno poczytalności oskarżonego w chwili popełnienia czynu, jak i jego aktualnego stanu zdrowia psychicznego oraz zdolności do udziału w postępowaniu, a w razie potrzeby co do okoliczności wymienionych w art. 93 Kodeksu karnego. 
Art. 203. § 1. W razie zgłoszenia przez biegłych takiej konieczności, badanie psychiatryczne oskarżonego może być połączone z obserwacją w zakładzie leczniczym. 
§ 2. Orzeka o tym sąd, określając miejsce obserwacji. W postępowaniu przygotowawczym sąd orzeka na wniosek prokuratora. 
§ 3. Obserwacja w zakładzie leczniczym nie powinna trwać dłużej niż 6 tygodni; na wniosek zakładu sąd może przedłużyć ten termin na czas określony, niezbędny do zakończenia obserwacji. O zakończeniu obserwacji biegli niezwłocznie zawiadamiają sąd.

Tyle art. z kodeksu. A jak się to ma do rzeczywistości? Czy biegli mataczą? Z przygód autora witryny i programu emitowanego w TVN widać, że ocena biegłych często nie ma nic z rzeczywistością, że można sobie dowolną opinię zakupić, zamówić itp. Po co więc wygłupiać się w takie numery?   Autor złożył zawiadomienie o przestępstwie potwierdzenia nieprawdy i nieetycznym postępowaniu popełnionych przez biegłych psychiatrów krośnieńskich Adama Drechera i Paweła Hejnara do prokuratury. Czy są ponad PRAWEM? - wszystko na to wskazuje.
... a to już opisane przekręty ułomnych biegłych, schorowanego wymiaru sprawiedliwości...  

Chrzanowski psychiatra, praktykujący też w szpitalu w Krakowie, przez lata wydawał ekspertyzy na potrzeby policji i sądu. Przy okazji tak jak mógł odpłatnie pomagał osobom będącym na bakier z prawem. Emisja: 14 marca 2004 r. Henryk W. to psychiatra z 55-letnim stażem, wieloletni ordynator oddziału szpitala psychiatrycznego w Krakowie - Kobierzynie. Praktykował też w poradni zdrowia psychicznego w Chrzanowie. Biegły sądowy. W Chrzanowie był jedynym psychiatrą, który wydawał ekspertyzy dla miejscowej policji. Jak się okazało, nie tylko ekspertyzy.W 2003 r. dziennikarze Superwizjera i Gazety Wyborczej zdemaskowali skorumpowanego policjanta z Chrzanowskiej komendy. Przekazywał informacje o kolizjach drogowych na autostradzie zaprzyjaźnionej firmie holowniczej, która dzięki temu przejmowała prawie wszystkie intratne zlecenia. Odbywało się to kosztem innych holowników, posiadających oficjalne umowy z komendą. Gdy sprawa układu wyszła na jaw, policjant nagle popadł w depresję. Zaświadczenie o depresji wydał dr Henryk W. Policjant przez siedem miesięcy był na zwolnieniu. Mimo oczywistych dowodów przestępstwa, nadal był na etacie w policji i pobierał pensję. Siedem miesięcy trzeba było, by zlecono badanie innemu biegłemu psychiatrze z Krakowa, który stwierdził, że policjant jest w dobrej kondycji psychicznej. Policjant stracił pracę. Dr Henryk W. nadal przyjmował pacjentów w szpitalu w Kobierzynie i w swoim gabinecie w Chrzanowie.Nie został zapomniany. Dzięki wystawionemu przez niego zwolnieniu nietykalność zapewnił sobie zastępca komendanta policji w Alwerni pod Krakowem. Został zatrzymany podczas jazdy po pijanemu. Wszczęto wobec niego postępowanie o wydalenie z pracy dla dobra służby. Z wiadomym skutkiem, bo policjant od razu skorzystał z pomocy dr. W. O tym, jak łatwo załatwić sobie pożądany papier od dr. W. przekonali się reporterzy Superwizjera. Jeden z nich przedstawił się jako dyrektor oddziału banku, który przeholował z alkoholem i został przyłapany na jeździe po pijanemu. Delikatnie zasugerował dr. W. wystawienie zwolnienia - dostał je oraz zapewnienie, że w potrzebie może zwrócić się o jego przedłużenie. Przysługa kosztowała jedyne 300 zł. Drugi reporter zagrał uzależnionego od marihuany młodzieńca, który wpadł w panikę po aresztowaniu swego dilera. Dostał wpis do kartoteki pacjentów doktora. W razie kłopotów z policją, mógł od razu wpaść w poważną nerwicę, wymagającą leczenia szpitalnego. Za to wystarczyło 200 zł.
       Dziennikarze nagrali wszystko na ukrytą kamerę i poszli na policję. Tam przygotowano prowokację. Do dr W. wybrał się dziennikarz - "bankowiec" z oczyszczonymi z linii papilarnych banknotami. Gdy tylko wyszedł z gabinetu, wkroczyli tam policjanci. Dr W. oczywiście zaprzeczył, jakoby przyjął jakiekolwiek pieniądze od pacjenta: tłumaczył, że ten, wbrew jego protestom, wsadził mu je do szuflady. Ale na banknotach były odciski palców doktora. Dzięki dziennikarskiemu śledztwu dr Henryk W. siedzi dziś w areszcie.
        Czemu mimo wielu sygnałów o tym, co robi dr W. trzeba było dopiero telewizyjnego reportażu, by udowodnić korupcję lekarza? Podejrzewano go o nią nie od dziś. Jak udało się ustalić dziennikarzom Superwizjera, zwolnienie dr. W. z funkcji ordynatora jednego z oddziałów szpitala w Kobierzynie 8 lat temu miało związek z podejrzeniem o korupcję. A jego skorumpowanie tym było groźniejsze, że przecież pełnił funkcję biegłego sądowego: od jego opinii zależały wyroki w sprawach karnych. Policja w Chrzanowie tłumaczy, że był jedynym biegłym psychiatrą w mieście, z ekspertyz innych psychiatrów mogli korzystać dopiero wtedy, gdy. trzeba było skontrolować opinię dr. W., tak jak to było w przypadku skorumpowanego policjanta z Chrzanowa. Krakowski sąd zadowalał się najlepszą oceną, którą wystawiała mu okresowo Okręgowa Izba Lekarska. Zdaniem prawnika prof. Jana Widackiego, opinie biegłych nie są kontrolowane podczas procesu. Gdyby tak było, sfałszowana opinia biegłego nie wytrzymałaby sprawdzianu na sali sądowej. A o tym, jak duża jest skala fałszerstw w opiniach biegłych z różnych dziedzin, świadczy fakt, że zaledwie kilka dni przed dr W. reporter Superwizjera zdemaskował dwóch biegłych, specjalistów od kolizji drogowych.

    Dziennik Bałtycki - Ku końcowi zbliża się proces Bartosza H. oskarżonego o zabójstwo swojej byłej dziewczyny. Nie ma wątpliwości co do tego, że 2 maja 2003 roku Bartosz H. zabił kobietę będącą w ósmym miesiącu ciąży. Nie wiadomo tylko, czy zrobił to świadom tego czynu. Wywiózł dziewczynę do lasu i - po spacerze - dwukrotnie uderzył ją blokadą kierownicy w głowę. Twierdzi, że nie pamięta tego postępowania. Na następnej rozprawie ma być przesłuchany tylko biegły z medycyny sądowej. Oskarżonemu grozi dożywocie.
    Ponieważ oskarżony jest z "dobrego domu", przeto biegły coś wymyśli i dożywocia nie dadzą...
    Na sąsiedniej stronie - Sąd warunkowo umorzył sprawę przeciwko malborskiemu policjantowi, który oskarżony był o nieumyślne potrącenie kobiety, która zmarła po kilku miesiącach. Sąd wydając wyrok, wziął pod uwagę opinię biegłego, który jednoznacznie stwierdził, że obrażenia odniesione w wypadku bezpośrednio nie przyczyniły się do śmierci poszkodowanej. Policjant ma nienaganną opinię.
    Jednoznacznie określić to można jedynie wynik prostego dodawania. Jest oczywiste, że opinia biegłego jest funkcją ważności ofiary i kierowcy. Należałoby powołać kilku niezależnych biegłych, ale kto na to znajdzie pieniądze? No to powołuje się jednego.
    A w internetowej witrynie Onetu czytamy - Prezes spółki (kompleksy basenów) pijany (we krwi 0,4 promila alkoholu) i z fałszywym prawem jazdy. Lubiński sąd skazał prezesa spółki z Polkowic na karę grzywny i czasowo zakazał mu prowadzenia auta za to, że kierował nim "po alkoholu", posługiwał się fałszywym prawem jazdy i złamał wcześniej orzeczony wobec niego sądowy zakaz prowadzenia samochodu. Ma zapłacić grzywnę w łącznej wysokości 10 tys. zł, zabrano mu na osiem miesięcy prawo jazdy i obciążono kosztami procesu. Prawo jazdy było fałszywe, bowiem prawdziwe zostało odebrane kilka miesięcy wcześniej, za jazdę w stanie nietrzeźwym. Oskarżony przyznał się przed sądem do winy. Tłumaczył jednak, że alkohol pił poprzedniego wieczora, a nie w dniu, w którym go zatrzymano do kontroli. Biegły potwierdził, że w takiej sytuacji możliwe jest, że odczyt wskazał taką zawartość alkoholu w organizmie. Sąd uznał, że zachowanie oskarżonego było naganne, ale stwierdził, że wystarczającą karą w tym przypadku będzie kara grzywny. Orzekł ponowny zakaz prowadzenia auta zobowiązując go do oddania prawdziwego dokumentu i zatrzymał fałszywe prawo jazdy, którym posługiwał się mężczyzna w chwili kontroli. Prezes złożył pisemne oświadczenie, w którym zapewnił, że to się więcej się nie powtórzy.
    Czyżby sąd zapomniał, że prawdziwe prawo jazdy odebrano mu wcześniej? I to zmusiło prezesa do załatwienia sobie fałszywego... Zatem - kierowca popełnił dwa przestępstwa - jazdy "po pijaku". Każde z nich jest zagrożone karą do 2 lat więzienia. Czy sąd zna termin recydywa? Ponadto ów wątpliwy dżentelmen polskich szos zlecił sfałszowanie dokumentu i posługiwał się nim oraz kierował pojazdem bez zezwolenia (prawa jazdy). I za to wszystko wykpił się grzywną, wprawdzie wysoką dla zwykłego obywatela, ale nie dla prezesa. I to wszystko w ramach konstytucyjnej równości wszystkich polskich obywateli wobec prawa... Kpiny? Nie podano danych przestępcy, choć takie informacje są przekazywane w euromediach, zwłaszcza po prawomocnym wyroku.
    Co łączy te sprawy? Biegli. Sądy można nazywać niezawisłymi organami, choć można mieć wiele wątpliwości, jednak w każdej z tych spraw występował tylko jeden biegły (tak przynajmniej to ujęto). A każdy biegły może mieć inną opinię. Zatem - cóż z tego, że sędziowie są bezstronni, skoro biegłych typować można jednak stronniczo. Można przyjąć nawet, że sędziowie nazywani niezawisłymi, powołują biegłego, który zakulisowo jest związany z oskarżonym, o czym sędziowie albo nie wiedzą albo udają niewiedzę... W pierwszym przypadku można to nazwać błędem niezawinionym, jednak w drugim przypadku to poważny zarzut wykluczający sędziego z dalszego pełnienia swych służebnych obowiązków wobec RP. Kilkanaście dni temu pokazano program, w którym biegli (którzy byli nie tylko biegli w branży motoryzacyjnej, ale także w załatwianiu opinii o kolizjach drogowych na korzyść zainteresowanych kierowców) sterowali sądowymi wyrokami według łapówkarskich zasad... No i co z tego, że sąd jest nawet bezstronny, skoro biegli są sprzedajni? Upadek polskiej Temidy? Już sędziowie, prokuratorzy i biegli są uwikłani w nieczyste układy, takoż i ławnicy z podejrzaną przeszłością, pełnią swą zaszczytną rolę, o czym donosiły ostatnio media. Kompromitacja! Tacy koszmarni biegli powinni zostać wykopani z sądownictwa polskiego - należy ich krzywy bieg zamienić na prosty wylot z roboty! Czy jeszcze ktoś w Polsce wierzy w obiektywną Temidę?  

 I tym samym przechodzimy do meritum - publikacji na temat warunków jakie powinna spełniać opinia lekarska dla sądu, kulisy i przykłady mataczenia biegłych i ich wpadki, wyjaśnienie faktów - przebiegłych biegłych, matactwach z rentami biegłego lekarza psychiatry Antoniego Ferenca z Jarosławia i na koniec raportu:  "siedem grzechów głównych organów sprawiedliwości"
Koszty tych przekrętów ponosi całe społeczeństwo. To wyjaśnia, dlaczego służba zdrowia jest niedofinansowana...

WWW.AFERY.PRX.PL - WITRYNA PRYWATNA PROWADZONA PRZEZ ZDZISŁAWA RACZKOWSKIEGO.
Dziękuję za przysłane opinie i informacje. 
    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: afery@prx.pl

A STRONNICZYCH SĘDZIÓW I PROKURATORÓW INFORMUJĘ, ŻE PUBLIKOWANIE SWOICH POGLĄDÓW JEST W ZGODZIE Z  Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ 
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
ponadto Art. 31.3 - Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.