opublikowano: 15-07-2012
Zawiadomienie Zbigniewa Kękusia władz Rzeczypospolitej Polskiej o zamiarze rozpoczęcia w dniu 17 lipca 2012 r. protestu głodowego przed Prokuraturą Generalną.
Kraków, dnia 12 lipca 2012 r.
Zbigniew Kękuś
„Jeśli ktoś
kopie innego człowieka to dużo mu do faszysty.”
Donald Tusk, w: Wiadomości TVN, 12 listopada 2011 r., godz. 19:13
„Kto znajduje się pod władzą Rzeczypospolitej Polskiej,
korzysta z wolności i praw zapewnionych w Konstytucji.”
Artykuł 37.1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
„Każdemu
zapewnia się nietykalność osobistą (…).”
Artykuł 41.1 Konstytucji
Rzeczypospolitej PolskiejDotyczy:
I. Zawiadomienie o zgłoszonym
przeze mnie Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi pismem z dnia 5
lipca 2012 r. - Załącznik 1
- zamiarze rozpoczęcia przeze mnie protestu głodowego przed Prokuraturą
Generalną w Warszawie, jeśli do dnia 17 lipca 2012 r. Prokuratura Rejonowa
Warszawa Śródmieście w Warszawie nie wyda mi kopii zapisu obrazu ze zdarzenia
w dniu 10 listopada 2011 r., gdy mnie około godz. 06:45 kopał pracownik Banku
w pomieszczeniu bankomatowym należącym do ING Banku Śląskiego S.A. przy
Placu Trzech Krzyży 10-14 w Warszawie.
II. Prośba o zwrócenie
się przez Adresatów niniejszego pisma z prośbą do Prokuratora Generalnego o
zobowiązanie Prokuratora Rejonowego Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście
w Warszawie do wydania mi kopii zapisu obrazu, jak w p. I.
III. Prośba o doręczenie
mi kopii pism, którymi Adresaci niniejszego pisma zwrócą się ewentualnie do
Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie, jak w p. II.
Szanowni Państwo,
Pragnę
poinformować, że prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście w
Warszawie Edyta Łukiewicz odmawia mi wydania kopii dowodu, materiału źródłowego,
na podstawie którego:
a. Zarząd ING Banku
Śląskiego S.A. sporządził inny dowód, tj. pismo, którego kopię wydała mi
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście w Warszawie,
b. Prokurator Edyta
Łukiewicz wydała dwa postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie
o popełnieniu przez Prezesa Zarządu ING Banku Śląskiego S.A. Małgorzatę Kołakowską
przestępstwa z art. 162 § 1 kk i pomocnictwa w popełnieniu przestępstwa z
art. 217 § 1 kk, a przez pracownika Banku przestępstwa z art. 217 § 1 kk.
Pragnę
wyjaśnić, że w dniu 2 listopada 2006 r. rozpocząłem, po trwającym trzy
miesiące procesie rekrutacyjnym, pracę na stanowisku Dyrektora Banku – Pion
Usług w ING Banku Śląskim S.A.
W dniu 6
listopada 2006 r. wyrzucił mnie z pracy dobrze znany setkom tysięcy Polaków
zawodowy nieudacznik – odpowiedzialny za prywatyzację Banku Śląskiego S.A.
niedopełnił obowiązków i z jego winy straty finansowe poniosło 800.000
drobnych akcjonariuszy Banku; usatysfakcjonował tylko swoich przełożonych i
kolegów z pracy oraz najprawdopodobniej siebie samego /Załącznik
1/ - ówczesny Prezes Zarządu ING Banku Śląskiego S.A., ortodoksyjny Żyd Brunon Bartkiewicz.
Wyrzucił
mnie z pracy, to znaczy nakazał mi opuścić siedzibę Banku i zwolnił mnie ze
świadczenia pracy.
Tak mu było
spieszno, że jak przystało na ignoranta, oczywiście i rażąco naruszając
prawo określone przepisami ustawy Kodeks pracy, nie zawarł ze mną – jako członek
Zarządu odpowiedzialny z mocy zapisów w Statucie Banku za sprawy kadrowe –
umowy o pracę, ani nie potwierdził w pierwszym dniu mojego stawiennictwa na piśmie
warunków mojego zatrudnienia.
Jako powód
wyrzucenia mnie z pracy podał, że ja naruszyłem prawo, a w ING Banku Śląskim
S.A. obowiązują polityka Compliance i zasady rekrutacji, które nie pozwalają
na zatrudnianie osób, których postępowanie nawet w najmniejszym stopniu nie
odpowiada normom prawnym.
Myślał by
kto … . Brunon Bartkiewicz to nie tylko zawodowy nieudacznik, ale i oszust.
Ja z całą
pewnością nie naruszyłem przed dniem 6 listopada 2006 r. w najmniejszym nawet
stopniu żadnej normy prawnej. Brunon Bartkiewicz zniszczył mi bardzo dobrą
wcześniej opinię na rynku pracy, karierę zawodową, a z nią życie. Także
mojej rodzinie.
W maju 2009
r. złożyłem pozew przeciwko ING Bankowi Śląskiemu S.A. w Sądzie Okręgowym
w Katowicach Wydział IX Pracy, nieznacznie go modyfikując w listopadzie 2009
r. Sprawę rozpoznaje przez cały czas ta sama sędzia, Karina Skowron. Jedyne,
co rozstrzygnęła to – po ponad dwóch latach (!) – że zwalnia mnie z
kosztów rozpoznania sprawy.
I wciąż ją
rozpoznaje.
Oszukiwana
przez następczynię Brunona Bartkiewicza na stanowisku Prezesa Zarządu ING
Banku Śląskiego S.A. – B. Bartkiewicz został awansowany w 2010 r. na
Dyrektora Direct Banking w Centrali Grupy ING; jest też Wiceprzewodniczącym
Rady Nadzorczej ING Banku Śląskiego S.A. – Małgorzatę Kołakowską, która
informuje, tj. oszukuje Sąd, że
przyczyną wyrzucenia mnie z pracy w dniu 6 listopada 2006 r. było naruszenie
przeze mnie norm prawnych.
Jak jej
poprzednik oszust Brunon Bartkiewicz, nie wyjaśnia jednak Małgorzata Kołakowska,
jakie normy prawne ja miałem naruszyć.
W związku
z powodowaną przez sędzię Karinę Skowron przewłoką w postępowaniu, pismem
z dnia 3 listopada 2011 r. skierowanym do Prezesa Zarządu ING Banku Śląskiego
S.A. Małgorzaty Kołakowskiej zawiadomiłem ją o moim zamiarze rozpoczęcia w
dniu 8 listopada 2011 r. protestu głodowego przed siedzibą Zarządu ING Banku
Śląskiego S.A. w Warszawie /Plac Trzech Krzyży 10-14/ i jego kontynuowania do
dnia uzgodnienia przez Zarząd ING Banku Śląskiego S.A. ze mną:
1. warunków
zrekompensowania mi przez ING Bank Śląski S.A. strat poniesionych przeze mnie
z powodu pozbawienia mnie Zarząd
ING Banku Śląskiego S.A. pracy w dniu 6 listopada 2006 r.
2. warunków zadośćuczynienia
mnie i członkom mojej rodziny za doznane przez nas krzywdy z powodu, jak w p.
1.
Zgodnie z
zapowiedzią, w dniu 8.11.2011 r. rozpocząłem protest. Ze względu na chłód,
noce spędzałem w pomieszczeniu bankomatowym należącym do ING Banku Śląskiego
S.A.
W dniu 10
listopada 2011 r. około godz. 06:45 obudził pracownik Banku kopiąc mnie i
wydając polecenie „Gościu wstawaj i
wyp…, to nie jest noclegownia”. Opuściłem pomieszczenie.
Potem złożyłem
zawiadomienie o popełnieniu w.w. przestępstw, w tym wniosek,
by Prokuratura zabezpieczyła na potrzebę prowadzonego postępowania zapis
obrazu systemu monitoringu ING Banku Śląskiego S.A. opisanego wyżej
zdarzenia. Złożone przeze mnie zawiadomienie rozpoznawała już dwa razy
prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Edyta Łukiewicz i
dwukrotnie odmówiła wszczęcia dochodzenia.
Pierwsze z
wydanych przez nią postanowień uchyliła sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy
Śródmieścia Magdalena Dziekańska z powodu oczywistego i rażącego
naruszenia przez prokurator E. Łukiewicz prawa procesowego. Czas stanął w
miejscu dla prokurator E. Łukiewicz i wydała w dniu 30 grudnia 2011 r.
postanowienie na podstawie prawa, które zostało wycofane w … 2003 r. Poza
tym wydała je nie z mocy prawa określającego okoliczności, kiedy prokurator
może odmówić wszczęcia postępowania, lecz określającego … jej prawa i
obowiązki. Poza tym stwierdziła, że zapis obrazu systemu monitoringu
wskazuje, że mnie pracownik Banku nie kopał, lecz że … dotknął nogą
mojego buta. Nie żeby nogi. Buta. Tak, jakbym ja nie miał tego buta na nodze.
Gdybym nie spał w butach, prokurator Edyta Łukiewicz napisałaby zapewne, że
pracownik Banku dotknął mojej skarpetki. Zaskarżyłem postanowienie
prokurator E. Łukiewicz.
Jej przełożony wiedząc
o hucpie prokurator E. Łukiewicz, przekazując moje zażalenie Sądowi
Rejonowemu dla Warszawy Śródmieścia złożył wniosek o jego oddalenie.
Sędzia
Magdalena Dziekańska uchyliła je jednak wskazując wiele wad prawnych. Po zwróceniu
jej sprawy, prokurator E. Łukiewicz ponownie wydała – w dniu 12 czerwca 2012
r. - postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa. Tym razem zastosowała właściwe
prawo, skopiowała większość tekstu z poprzednio wydanego przez nią
postanowienia z tymi samymi, co poprzednio błędami i znowu podała, że mnie
pracownik ING Banku Śląskiego S.A. nie kopał śpiącego w pomieszczeniu
bankomatowym, lecz że dotknął mojego buta.
Zobowiązana
przez Prokuraturę do złożenia wyjaśnień, Prezes Zarządu ING Banku Śląskiego
S.A. Małgorzata Kołakowska, nie uczyniła tego sama, lecz delegowała
wykonanie zadania na Zastępcę Dyrektora Departamentu Prawnego ING Banku Śląskiego
S.A. Włodzimierza Barylskiego, który zawiadomił Prokuraturę, że analiza zapisów z kamer wskazuje, że pracownik Banku dotknął lewą nogą buta
na mojej prawej nodze oraz nie wskazuje, żebym ja - cytat: „zareagował
na uderzenie w sposób wskazujący na bodziec bólowy.”
Pragnę
nadmienić, że Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście wydała zgodę na
wydanie mi kopii dowodów w sprawie, tj. pisma sporządzonego przez sprawcę
czynu oraz pisma sporządzonego przez członka kierownictwa ING Banku Śląskiego
S.A. na podstawie materiału źródłowego, tj. zapisu obrazu kamer systemu
monitoringu.
Prokurator
E. Łukiewicz sporządziła dwa korzystne dla ING Banku Śląskiego S.A.
postanowienia, twierdząc, że obydwa na podstawie tego obrazu.
Wydała mi
dowód sporządzony także na podstawie tego obrazu. Ale kopii samego obrazu nie
chce mi wydać. Ponieważ twierdzę, że kłamie, zgłoszę się w dniu 17 lipca 2012 r. po odbiór jego kopii do Prokuratury Generalnej.
Zawiadomiłem o tym Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta pismem z dnia 5
lipca 2012 r. - Załącznik 1.
Jeśli mi
jej nie wyda Prokurator Generalny rozpocznę protest głodowy. Stanowczo twierdzę,
że mnie pracownik ING Banku Śląskiego S.A. kopał w dniu 10 listopada 2011 r.
w pomieszczeniu bankomatowym. Stanowczo twierdzę, że prokurator Edyta Łukiewicz
kłamie, twierdząc, że on tylko dotknął mojego buta. Poza tym, ja udowodniłem
Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi, że bardziej od niego nawet
jestem osobą godną zaufania, a prokurator Edyta Łukiewcz, no cóż … .
Zapoznajcie się Państwo, proszę, z treścią mojego pisma i jego doń załączników,
a sami się przekonacie, jaki z niej tuz wymiaru sprawiedliwości.
Negatywnie
zweryfikowany przez niezależną, niezawisłą i sprawiedliwą sędzię Magdalenę
Dziekańską. Co do mojej wiarygodności, że jestem osobą bardziej godną
zaufania od Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta potwierdzi to sam …
Andrzej Seremet.
Ja go od
dnia 31 marca 2010 r., tj. od pierwszego dnia pełnienia funkcji Prokuratora
Generalnego informowałem, że sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy Tomasz Kuczma
wydał w dniu 18 grudnia 2007 r.
/sygn. akt II K 451/06 niesłuszny wyrok, którym mnie uznał za winnego popełnienia
18-u czynów za pośrednictwem Internetu, że nie ja byłem sprawcą tych czynów,
a on mi od dnia 12 maja 2010 r. przez cały rok wmawiał, że dokonał
wnikliwego badania akt sprawy.
Dopiero
prowadzenie przeze mnie protestu głodowego przed siedzibą Prokuratury
Generalnej sprawiło, że Prokurator Generalny nakazał przeprowadzenie jeszcze
jednego postępowania w sprawie skazującego mnie wyroku i w jego następstwie
przyznał mi rację, wniósł w dniu 23 sierpnia 2011 r. do Sądu Najwyższego
kasację na moją korzyść od skazującego mnie wyroku, a na jej podstawie Sąd
Najwyższy wydał w dniu 26 stycznia br. wyrok, którym orzekł, że w aktach
sprawy nie ma żadnych dowodów poświadczających, że ja jestem sprawcą czynów,
za które zostałem skazany, a Sąd poczynił ustalenia sprzeczne z tymi
dowodami.
Sprawę
rozpoznaje obecnie sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy Beata Stój, która
natychmiast po zwróceniu jej akt przez Sąd Najwyższy uznała mnie za
niepoczytalnego i z tego powodu wyznaczyła mi – choć to prawo prezesa sądu
– obrońcę z urzędu. Nie chce wyjaśnić dlaczego. Informuje mnie, że nie
ma takiego obowiązku i razem z tym obrońcą /adw. Rober Bryk z Dębicy/ robią,
co w ich mocy, żeby nie dopuścić do zorganizowania rozprawy.
Szanowni Państwo,
W pół
godziny - tyle trwało w dniu 6
listopada 2006 r. spotkanie ze mną „komitetu pożegnalnego” sformowanego przez
Brunona Bartkiewicza na potrzebę zniszczenia mi życia - wniwecz poszły lata
mojej nauki, ukończone z wynikiem bardzo dobrym studia, obroniona rozprawa
doktorska i ponad dwadzieścia lat uczciwej pracy. Moje i moich dzieci życie
zmienił ortodoksyjny radykalny Żyd w gehennę.
Pokazał
– i z jego następczynią, nie mniejszą od niego kłamcą Małgorzatą Kołakowską,
oszukującą Sąd w Katowicach, tj. informującą go, że mnie wyrzucono z pracy
z powodu naruszenia przeze mnie prawa mimo że ja go z całą pewnością do
dnia 6 listopada 2006 r. nie naruszyłem w najmniejszym nawet stopniu - swoim
podwładnym, jak należy traktować goja. Sam robi wielką międzynarodową
karierę.
„I-a liga międzynarodowa”,
pisze o nim „Gazeta Wyborcza”.
Wśród
wielu polskich stereotypów są i te, stworzone i kultywowane – „kultywować”: «rozwijać
coś z zamiłowaniem, pietyzmem, otaczać dbałością; popierać»; Słownik
Języka Polskiego PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 390 - przez
niektórych Żydów w Polsce, że Żyd może być tylko inteligentem i
autorytetem /w swojej profesji oraz koniecznie moralnym/ albo pokrzywdzonym.
Niektórym Żydom mało, że tak ich maluje ich środowisko i sami z
samouwielbieniem kreują się na takowych. Najlepiej, gdy Żyd jest
pokrzywdzonym przez goja autorytetem. Na takich ich kreuje organ prasowy
ortodoksyjnych Żydów „Gazeta Wyborcza”, z jej redaktorem naczelnym Aaronem
Szechterem, który z kolei sam siebie kreuje na poszukiwacza prawdy
najprawdziwszej, a jako Adam Michnik uczestniczy w życiu publicznym pod
zmienionym nazwiskiem.
Do jego
sekty autorytetów różnej maści–stajni Augiasza, należą między innymi
Andrzej Zoll, który po latach, jako Rzecznik Praw Obywatelskich, naruszania
moich małoletnich dzieci i moich praw, uczynił mnie przestępcą, nie tylko
jojcząc i labiedząc przed prokuratorem i sędzią, że ja go atakuję, ale
nawet wbrew teorii prawa podawanej w publikacjach wydawanych pod jego redakcją
oraz Brunon Bartkiewicz, który potraktował mnie i moją rodzinę zgodnie z
talmudyczną doktryną judaizmu, tj. że jako goje jesteśmy bydłem.
Za pośrednictwem
organu prasowego jemu podobnych mówi o sobie:
- Musi lubić ludzi i być porządnym człowiekiem.”
Źródło: Nina Hałabuz,
„Bartkiewicz awansuje do
pierwszej ligi” ; „Gazeta Wyborcza”, 2 listopada 2009r., s. 23
Będę
się jednak upierał, że jestem człowiekiem, tym bardziej, że to ja im dowiodłem,
że jestem istotą inteligentną, robiącą użytek z rozumu, podczas, gdy oni
korzystają wyłącznie z niefortunnie dla gojów posiadanej przez nich władzy,
w tym możności decydowania o moi losie.
Dobrze się
stało, że niektórzy z Państwa ujawnili się w przypadku Julii Tymoszenko
jako najwybitniejsi w Polsce obrońcy praw człowieka.
W związku
z niektórych spośród Państwa zaangażowaniem w obronę praw człowieka,
Julii Tymoszenko, a wszystkich Państwa obowiązkiem stania na straży praw
Rzeczypospolitej Polskiej – na Ministrze Spraw Zagranicznych Radosławie
Sikorskim spoczywa ponadto ustawowy obowiązek dbałości o wizerunek Polski
poza jej granicami – pragnę zauważyć, że angażowaliście się Państwo w
obronę praw osoby, która została
skazana prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie czynów na szkodę swojego państwa.
Pan
Prezydent Bronisław Komorowski apelował nawet do Prezydenta Władimira
Janukowicza, by ten zmienił prawo na Ukrainie. Pan Prezydent chciał zapewnić
politykom na Ukrainie jeszcze lepsze warunki do – na przykład - „kręcenia lodów”, niż mają polityce w Polsce.
Nie o to
nawet chodzi, że była to nieuprawniona ingerencja Prezydenta Polski, ale że w
Polsce przecież też jest prawo penalizaujace polityków za niedopełnienie
przez nich obowiązków lub przekroczenie uprawnień – art. 231 § 1 Kodeksu
karnego. Pan Prezydent o nimi nie wie, bo to „martwe” – po prostu - prawo.
Trochę mi
przykro, że mój (?) Prezydent zaangażował się w obronę praw człowieka,
prowadzącej protest głodowy obywatelki innego państwa, na tyle, że się
skompromitował przed całą Europą nieznajomością prawa swojego kraju, a
moim protestem głodowym nie wykazał najmniejszego zainteresowania. I to mimo,
że wie że mam troje dzieci.
A miał być
przecież - jak nas zapewniał szef
jego tzw. komitetu honorowego tzw. profesor, Władysław Bartoszewski lepszym prezydentem niż jego kontrkandydat, nazwany przez zwolennika
nazywania ludzi bydłem hodowcą zwierząt futerkowych.
Co wszak najważniejsze, Bronisław Komorowski sam, osobiście dowiódł, że
jest jako człowiek i jako prezydent bucem „Buc” - «o
człowieku zarozumiałym i aroganckim» ; Słownik
Języka Polskiego
Po moich od
lat doświadczeniach z niektórym z Polski „bojownikami” o prawa człowieka
– np. Jerzy Buzek – byle tylko ten człowiek był jak najdalej od Polski,
nabieram przekonania, że z tą obroną praw człowieka, jest tak, że to wpływowe
środowisko, do którego należy penalizowany przez wymiar sprawiedliwości jego
kraju decyduje, że on jest człowiekiem, którego praw trzeba bronić. Wtedy
ujawniają się i reaktywują między innymi wszystkie „Buzki i Kalisze”,
krzycząc na cały świat przy pomocy życzliwych im mediów o wyrządzanej człowiekowi
krzywdzie i … zbijając przy okazji kapitał polityczny. „Buzki i Kalisze”
zawsze są przecież przed wyborami. I idzie ten nieświadomy na kogo głosuje
wyborca i wybiera „Buzków i Kaliszów”, a „Buzki i Kalisze” pilnują
znowu interesów „swoich”.
Jeśli
ktokolwiek z Państwa nie zgadza się ze mną, niech mi w odpowiedzi na
niniejsze pismo napisze, że uważa mnie za durnia, bo łamanie praw człowieka
jest tak wielką rzadkością, faktem tak w Europie niespotykanym, że wyłącznie
z tej przyczyny w obronę praw Julii Tymoszenko zaangażowała się „cała”
Unia Europejska, z – między innymi – Kanclerz Niemiec Angelą Merkel,
Przewodniczącym Komisji Europejskiej José Manuelem
Barroso, Komisarzem ds. Sprawiedliwości Viviane Reding i niektórymi
funkcjonariuszami … demokratycznego państwa prawa urzeczywistniającego
zasady sprawiedliwości społecznej /art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej/.
Nie dam się przekonać i celem dowiedzenia, że mam rację
przypomnę, że – pomijając fakt, że w styczniu 2008 r. władze zagłodziły
na śmierć w areszcie w Krakowie 33-letniego obywatela Rumunii Claudiu Cruliuca
po jego trwającym ponad cztery miesiące proteście głodowym - pismami z dnia
6 czerwca 2011 r. Prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca
Krzysztof Łapaj zawiadomił:
1. Prezydenta
Bronisława Komorowskiego
2. Rzecznika
Praw Obywatelskich Irenę Lipowicz
3. Prezesa
Sądu Najwyższego Stanisława Dąbrowskiego
4. Przewodniczącego
Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszarda Kalisza,
że ja od dnia 30 maja 2011 r. prowadzę protest głodowy
przed Prokuraturą Generalną, że noce spędzam na w śpiworze rozkładanym na
wycieraczce przed wejściem do Prokuratury. Podał przyczyny prowadzonego przeze
mnie protestu i zaprosił Państwa, byście mnie odwiedzili przed Prokuraturą
Generalną.
Prosił Państwa o podjęcie mieszczących się w ramach
Waszych uprawnień działań mających na celu skrócenie mojego protestu.
Ja sam prosiłem pismem z dnia 6 czerwca 2011 r. Ministra
Sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, by podjął działania mające na
celu umożliwienie Prokuratorowi Generalnemu skrócenie działań na rzecz
ustalenia okoliczności, które były przyczyną mojego protestu. W reakcji RPO
Irena Lipowicz złożyła wniosek, by ją Prokurator informował, „jak się
rzeczy mają”; trudno się dziwić, wcześniej sama odmówił mi realizacji
jej obowiązku i pozbawiła mnie możności skorzystania z moich praw w sprawie,
która była przyczyną mojego protestu.
Prezydent B. Komorowski po kilku tygodniach po szczęśliwym
dla mnie zakończeniu protestu i osiągnięciu przeze mnie celu, poinformował
mnie, że … nic się nie da zrobić – w sprawie Julii Tymoszenko apelował o
zmianę prawa na Ukrainie. Pozostali z wyżej wymienionych, jak mawia klasyk …
„ani me, ani be ani kukuryku”.
A ja nie prowadziłem przecież protestu pod opieką
lekarzy, jak Julia Tymoszenko, ale na dworze.
Przypomnę, że przyczyną mojego protestu było:
1. uznanie
mnie przez sędziego Sądu Rejonowego w Dębicy Tomasza Kuczma wyrokiem z dnia
18.12.2007 r. za winnego popełnienia za pośrednictwem Internetu 18-u czynów,
z których ja nie popełniłem żadnego i z których 16-e już od dnia 19 października
2006 r. polegało na poświadczonym przez Trybunał Konstytucyjny korzystaniu z
prawa do wolności słowa. Jak Państwa informowałem szesnaścioro społecznych
pasożytów, mściwych tumanów, tj.
piętnaścioro sędziów Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego w Krakowie oraz
RPO Andrzej Zoll postanowiło mnie uczynić przestępcą winnym ich znieważenia
i zniesławienia,
2. pozbawienie
mnie w okresie od listopada 2008 r. do dnia rozpoczęcia przeze mnie protestu
przez Prokuratorów Generalnych, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Andrzeja Czumę,
Krzysztofa Kwiatkowskiego i Andrzeja Seremeta oraz przez RPO Irenę Lipowicz możności
skorzystania z prawa do wniesienia przez Prokuratora Generalnego lub RPO kasacji
na moją korzyść od skazującego mnie wyroku.
Media też nie zainteresowane. Jedynie niszowy tygodnik „Tylko Polska” sporządził fotoreportaż – Załącznik
II.
„Fakt”, który rozpisywał się o Julii Tymoszenko i
stanowisku zajętym w sprawie jej protestu głodowego przez Kanclerz Niemiec
Angelę Merkel woli zamieścić informację, że sobie Ryszard Kalisz zrobił
lewatywę poprawiającą jego urodę i zamieścić fotografie „lewatywującego
się” i dowodzące skuteczności
metody, niż poinformować swoich czytelników o naruszaniu praw człowieka w
Polsce pod rządami kandydata Kanclerze Niemiec Angeli Merkel na Przewodniczącego
Komisji Europejskiej D. Tuska oraz przez jego służbowych podwładnych.
„Kościół to
wspólnota zwykłych, grzesznych ludzi, wśród których zdarzają się również
przestępcy.”
Źródło: Aleksandra Klich, „Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Również przed pedofilem” ; „Gazeta Wyborcza” 5 sierpnia 2010r.,
s. 2
Ja twierdzę na podstawie moich osobistych doświadczeń,
że:
„Diaspora
żydowska w Polsce, to wspólnota zwykłych, grzesznych ludzi, wśród których nie brak nie
tylko megalomanów o ograniczonych zdolnościach intelektualnych i bezpodstawnie
rozbuchanych ego, ale również przestępców i chroniących ich łajdaków, którzy
wykorzystują zajmowane stanowiska w służbie publicznej w celach prywatnych.”
Zbigniew
Kękuś
Nie mam nic przeciwko temu, by Żydzi spośród wyżej
wymienionych pięciorga, potraktowali tę moją „definicję” polskiej
diaspory personalnie. To o Państwu przecież i dla Państwa.
Donald Tusk powiedział, że temu, kto kopie innego człowieka
dużo do faszysty. Ja spałem, gdy mnie kopał pracownik ING Banku Śląskiego
S.A. A jednak to tego, stosującego faszystowskie metody człowieka bronią
prokurator Edyta Łukiewicz i jej przełożony, Prokurator Rejonowy Prokuratury
Rejonowej Warszawa Śródmieście Zdzisław Kuropatwa.
W związku z powyższym proszę, byście Państwo,
funkcjonariusze publiczni demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego
zasady sprawiedliwości społecznej /art. 2 Konstytucji/, w tym m.in. zapewniającego
nietykalność osobistą /art. 41.1 Konstytucji/, mający z mocy złożonych
przyrzeczeń i ślubowań stać na straży moich praw, wystąpili z wnioskami
– każde z Państwa, Adresatów niniejszego pisma z osobna – do Prokuratora
Generalnego Andrzeja Seremeta, by zobowiązał kierownictwo Prokuratury
Rejonowej Warszawa Śródmieście do wydania mi kopii zapisu obrazu ze zdarzenia
w dniu 10 listopada 2011 r., około godziny 06:45 w pomieszczeniu bankomatowym
ING Banku Śląskiego S.A. i której wydania odmawia mi prokurator Edyta Łukiewicz
mimo, że mi Prokuratura wydała kopie innych dowodów w sprawie.
Przecież jeśli zostanie mi wydana i okaże się, że
pracownik Banku rzeczywiście tylko dotknął mojego buta, jak twierdzi
prokurator Edyta Łukiewicz -
dlaczego zatem Zastęca Dyrektora Departamentu Prawnego ING Banku Śląskiego
S.A. Włodzimierz Barylski zawiadomił Prokuraturę na podstawie tego samego
zapisu obrazu, który oglądała prokurator Edyta Łukiewcz, że analiza obrazu
nie wskazuje, żebym ja, cytat: „zareagował
na uderzenie w sposób wskazujący na bodziec bólowy.”? – będzie
to oznaczać, że prokurator Edyta Łukiewcz jest tylko rzadką ignorantką,
pasożytem społecznym, ale nie kłamcą.
To, że z
prokurator Edyty Łukiewicz wyjątkową jest ignorantką – a zatem pasożytem
społecznym - potwierdziła niezależna, niezawisła sprawiedliwa sędzia Sądu
Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia Magdalena Dziekańska.
Jeśli
ktokolwiek z Państwa, Adresatów niniejszego pisma zwróci się z wnioskiem do
Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta z wnioskiem, by uczynił zadość
mojej prośbie, tj. by mnie nie zmuszał znowu - jak na przełomie maja i czerwca 2011 r. - do prowadzenia protestu głodowego
w sprawie, w której mam z całą pewnością rację, uprzejmie proszę o doręczenie
mi kopii pisma skierowanego do Prokuratora Generalnego.
Zauważyliście
Państwo zapewne, że wśród Adresatów niniejszego pisma brak Posła-Premiera
Donalda Tuska. Nie ma go, bo to pętak i tępak, na którego mogą liczyć wyłącznie
jemu podobni, w tymortodoksyjni Żydzi niedopełniający obowiązków i
wykorzystujący zajmowane stanowiska w celach prywatnych, jak np. Andrzej Zoll.
Jeździ chłopina i rozpowiada – jak 6 lipca br. w Dubrowniku - że Unia
Europejska jest OK. Nie twierdzę, że nie jest. Uważam wszak, że Donald Tusk,
który za nic ma prawa i wartości Unii Europejskiej jest najmniej wśród
Europejczyków uprawnioną osobą do prezentowania jakiegokolwiek stanowiska w
sprawie Unii.
Skoro sam
żyje wbrew podstawowym prawom i wartościom Unii, a prezentuje się jako jej
istnienia jeden z najgorętszych obrońców, to najpewniej tylko dlatego, że
Kanclerz Niemiec Angela Merkel chce go uczynić – jak podają media – w 2014
r. Przewodniczącym Komisji Europejskiej.
Ponieważ
ze względu na Donalda Tuska postawę moralną i słabość jego intelektu - będąc przez dwie dekady Posłem na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wciąż
nie wie, jaka jest różnica między Posłem i Premierem; celem przekonania nas,
że przygotowana na jego żądanie przez ministra Skarbu Państwa Aleksandra
Grada ustawa reprywatyzacyjna jest „sprawiedliwa i przyzwoita”, przez ponad
dwa lata wmawiał nam, że 20 proc. każdej kwoty równej lub większej niż 100
mld zł, nie będzie kwotą nie większą niż 20 mld zł, w rzeczywistości
wprowadzenie w życie ustawy według
projektu A. Grada uczyniłoby z Polski
Eldorado dla obywateli innych państw, zamieniło ją z „murowanej” w
„drewnianą” - byłoby to ze szkodą dla Unii
Europejskiej, o moich z Donaldem Tuskiem doświadczeniach zawiadomiłem jego
promotorkę, Kanclerz Niemiec Angelę Merkel oraz liderów instytucji Unii
Europejskiej. Ja sam z tym pętakiem nie chcę mieć już do czynienia.
Zwracając
uwagę, że niektórzy spośród Państwa, Adresatów niniejszego pisma bardzo
mocno angażowali się w obronę praw obywatelki Ukrainy, Julii Tymoszenko,
skazanej prawomocnym wyrokiem niezależnego niezawisłego sądu, a ja Państwa
rodak, proszę Was o to, byście – przez wzgląd na dobro wymiaru sprawiedliwości
- dopomogli prokurator Edycie Łukiewicz w dowiedzeniu, że jest tylko społecznym
pasożytem, rzadką ignorantką, ale nie bezczelną kłamcą, wnoszę jak na wstępie.
Wnoszę, bo
przecież gdy poprzednim razem informowałem Prokuratora Generalnego Andrzeja
Seremeta, że prokurator Radosława Ridan, która sporządziła akt oskarżenia
w sprawie przeciwko mnie jest społecznym pasożytem, ignorantką i oszustką,
musiałem przez dwanaście dni głodować i spędzić szesnaście nocy na
wycieraczce przed wejściem do Prokuratury Generalnej, by Prokurator
Generalny wreszcie dał mi się przekonać i potwierdził, że się ze mną
zgadza.
Teraz też
wiem, że mam rację.
Z poważaniem,
dr Zbigniew
Kękuś
1. Pan
Bronisław Komorowski, Prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej, ul. Wiejska 10, 00-952 Warszawa
2. Państwo: Bogdan
Borusewicz, Jan Wyrowiński, Stanisław Karczewski, Maria Pańczyk–Pozdziej,
Marszałek i Wicemarszałkowie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, ul. Wiejska 6,
00-902 Warszawa
3. Państwo: Ewa
Kopacz, Cezary Grabarczyk, Eugeniusz Tomczak–Grzeszczak, Marek Kuchciński,
Wanda Nowicka, Jerzy Wenderlich – Marszałek
i Wicemarszałkowie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, ul. Wiejska 4/6/8, 00-902
Warszawa
4. Pan Ryszard
Kalisz, Przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka,
ul. Wiejska 4/6/8, 00-902 Warszawa
5. Pan Stanisław Dąbrowski, Prezes Sądu Najwyższego,
Pl. Krasińskich 2/4/6, 00-951 Warszawa
6. Pani Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich, Al. Solidarności 77,
00-090 Warszawa
7. Pan Jarosław Gowin, Minister Sprawiedliwości, Al. Ujazdowskie 11,
00-950 Warszawa
8. Pan Radosław Sikorski, Minister Spraw Zagranicznych, Al. J. Ch. Szucha 23, 00-580 Warszawa
11
dzień głodówki dr Zbigniewa Kękusia pod ProkuraturąGeneralną
Zawiadomienie
o popełnieniu przez prokuratora Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście
Wschód Radosławę Ridan przestępstwa z art. 231 § 1 Kodeksu Karnego.
Zbigniew Kękuś
Komentowanie nie jest już możliwe.