opublikowano: 05-01-2011
Za c. i k. Austrii sąd potrzebował tylko 3 godziny aby skażać sędziego oszusta...
Niebywałe tłumy gapiów, zebrane w budynku tarnowskiego sądu, gromkimi oklaskami potwierdziły słuszność wyroku dla Tuchowskiego sędziego Rabinowicza, który okazał się zwykłym oszustem, popełniającym systematycznie zbrodnie na prawie karnym.Sędzia skazany na pięć miesięcy ciężkiego więzienia z przymusowym postem co dwa tygodnie, nie okazywał żadnej skruchy, krzywiąc się jedynie na wieść o regulaminowym głodowaniu, bez chleba i wody.
Rzecz cała wyszła na jaw, gdy pewien wieśniak spod
Tuchowa, po zapłaceniu wysokiej grzywny, dowiedział się, że takowej
nigdy nie płacił, a jedynie odsiedział tydzień w kozie. Mając tak
zaszarganą opinię, wieśniak ów udał się do sądu po stosowne wyjaśnienia
i tam rzecz cała wypłynęła, niczym przysłowiowa oliwa.
Krok po kroku
powołany do zbadania sprawy prokurator Doliński, odkrył całą prawdę,
która spowiła ciemnymi chmurami sędziowski urząd Rabinowicza. W trakcie
żmudnego i zarazem delikatnego śledztwa, okazało się, że sędzia
postanowił zarobić nieco z należnych państwu grzywien do własnej
kieszeni i w tym celu stworzył własne prawo i własny sposób wydawania
decyzji.
Najczęściej proceder polegał na fałszowaniu wyroków.
Gdy podsądny
skazywany był na zapłacenie kary pieniężnej, sędzia Rabinowicz kasował
wyrok i na to miejsce podkładał zupełnie inną decyzję, a wartość
pobranej grzywny chował do swojej kieszeni. Często uniewinniał skazanych,
nie informując ich o tym, ale z ochotą pobierał karę nadaną wcześniejszym
wyrokiem. W trakcie procesu sędziowie przysięgli uznali winę Rabinowicza,
a sąd skazał go za pięć zbrodni oszustwa na dokumentach państwowych, za
siedem wyłudzeń z kasy sądu wysokich sum i pospolite przestępstwa,
polegające głównie na okradaniu nic niewinnych obywateli.
Oskarżał
prokurator Doliński.
W swoim długim wywodzie przedstawił wszystkie
okoliczności pogrążające sędziego i wykazał perfidność działań stróża
najwyższego prawa, oraz upadek zaufania do majestatu sądu c. i k. Austrii.
Obrony podjął się, specjalnie przybyły aż ze Lwowa, znany mecenas
Jackowski.
Na próżno jednak rozkładał ręce i wykrzykiwał prawie
teatralne kwestie. Nie pomogło nawet rwanie na sobie togi adwokackiej i
puszczane co chwilę łzy współczucia. Oskarżony, jak się okazało, nie
miał żadnego powodu do tak wyrafinowanego sposobu zdobywania pieniędzy,
nie był zadłużony, nie płacił alimentów i nie gustował w wystawnym
trybie życia. Był najzwyklejszym złodziejem, który dla każdej sumy nie
cofnie się przed niczym, a skarb państwa traktuje jak worek pieniędzy, z
którego można brać do woli. Mecenas Jackowski poszedł dalej i zaznaczył,
że sędzia okradał ciemnych chłopów, że to jest wina tychże, bo nie
przywiązują żadnej wagi do swojego wykształcenia.
Zebrany tłum wyraził
w okrzykach i pogróżkach swoje niezadowolenie i natarł na Jackowskiego, i
gdyby nie policjanci obecni na Sali rozpraw, pan Jackowski zapoznałby się
niechybnie z pięściami „ciemnego ludu”.
Sędziowie przysięgli
debatowali ponad trzy godziny, po czym ogłosili werdykt, jasno wskazujący
na winę sędziego Rabinowicza.
Tłum gapiów oszalał z radości i
oklaskiwał wyrok bardzo długo.
Sędzia po ogłoszeniu wysokości kary,
stwierdził, że dzisiejsza manifestacja obywateli jest dowodem na to, że
poczucie sprawiedliwości nie gaśnie w narodzie, że ma nadzieję, iż
takie chwasty jak Rabinowicz zostaną wyplenione z mądrej galicyjskiej
ziemi.
/za Pogoń 1885 – zbiory MBP w Tarnowie/
Pitaval Tarnowski nr 62 Jerzego Reutera
za TARNOWSKI KURIER KULTURALNY
a dzisiaj? -
Komentowanie nie jest już możliwe.