opublikowano: 26-10-2010
Wielkanoc po amerykańsku. Myślę, że nie jest ważne który to kościół z nazwy katolicki, bo wszystkie podobne… z cyklu fakty i mity o Ameryce...
Niedziela Wielkanocna, 04.04.2010, suma.
Nawet sporo ludzi, głównie starzy białej rasy, dużo filipinów, jednak większość to meksykanie, również ich dzieci. Wchodzi ksiądz wraz z… ministrantkami: jakieś 5 lolitek, długie włosy, powłóczyste białe długie komże/szaty – piękne. Ksiądz ok. 70. Jakieś babsko wychodzi do ołtarza, bierze mikrofon i zachęca: powitajmy i przywitajmy sie, wszyscy ze wszystkimi. Rumor, krzyki i wrzaski dookoła, każdy powstaje, hałas, co niemiara. Świątynia pańska, czy jarmark?
Muzyka dobra. Profesjonaliści. Ale oczywiście gitara i pieśni… ekumeniczne, te same możesz usłyszeć u protestantów. Śpiewniki leża na każdej ławce. Brak imprimatur, ale jest akceptacja “biskupów amerykańskich”. Czytania liturgiczne prowadzą kobiety, to samo babsko, lolitki, inne z wychodzące z ławek. Lolitka, która niosła “słowo boże”, czyli mszał, przechodziła blisko: na okładce rysunek jakiejś czarnej tancerki, poniżej łosia ze skrzydłami. Potem podchodzą do celebransa z jakimiś kubełkami – to woda święcona: po błogosławieństwie chodzą po kościele i kropią!
Wreszcie kazanie, cytuje z pamięci: ksiądz zaczyna… od jakiejś rocznicy z Oklahomy, co to niby 121 lat temu biali osiedleńcy pogonili tam kilka tysięcy Indian na pustynie. Potem ksiądz pyta: i kto o tym pamięta? Zauważa, ze Jezusa tez nikt nie widział, gdy zmartwychwstał. Na szczęście kazanie jest krótkie (dzięki Bogu). Na koniec celebrans podsumowuje: nasz brat Jezus (sic!) i Bóg naprawdę nas kochają, i to takimi, jakimi jesteśmy. (Czyli: jakiegoś mnie Boże stworzył, takiego mnie masz).
Kolekta jak zwykle. Jednak po zebraniu pieniędzy zamiast zanieść je w ciszy do zakrystii, odbyła się procesja ze świecami. Lolitki i starsi, którzy zbierali pieniądze, włożywszy je do dużego płaskiego kosza (otwarty, jak na bieliznę, wyłożony adamaszkiem), i przynieśli je od przedsionka do głównego ołtarza. Oczywiście na ołtarzu nie ma krzyża, za to jest duża karafka, chyba 1.5 Litra, z winem. Kosz z mamona zajął główne miejsce, tuz przed ołtarzem. Tak wiec resztę ceremonii modliliśmy się zarówno do najświętszego sakramentu jak i do świętego mamona! (Od dawna w zborach protestanckich jest dokładnie taka sama tradycja). Wreszcie obowiązkowy “znak pokoju”. Ki diabeł to wymyślił? Rumor, wrzawa, obślizgle ręce, płytkie słowa, których i tak nikt nie słucha, ale jazgot w kościele… jak na jarmarku.
Wreszcie komunia. Oczywiście hostia duża, 15 cm – co najmniej, nie była biała, tylko jakaś brązowa, chlebek grahamek? Starszy facet z ławek idzie do tabernakulum i przynosi jakiś pojemnik. Grupa starszych kobiet (jedna to ta, co czytała liturgie) i dwie lolitki-ministrantki podchodzą do ołtarza z płaskimi szklanymi talerzykami. Przechylają się jedna przez druga i garściami nabierają komunikanty z naczynia, które było w tabernakulum. Upychają i wygładzają komunikanty na talerzykach, aby im się więcej zmieściło. Jak i hostia, komunikanty to nie biały opłatek, tylko jakiś brązowy grahamek? Chyba chlebek ekologiczny, nie zauważyłem, ale zgodnie z prawem, powinni poinformować, ile kalorii zawiera?
Komunia zadziwiająca: 99% ludzi, można powiedzieć wszyscy obecni do niej przystąpili. Kiedy byli u spowiedzi? Nie zadajcie takich pytań! Każda ławka wychodziła do komunii, oczywiście przyjmowali ja na stojąco i tylko na rękę. Druga kolejka do winka, można było golnąć łyka, ale tylko jak ktoś chciał. Dawali nawet dzieciom. Chciałem nawet podejść tylko do winka, bo nerwy mnie brały, jak na to wszystko patrzyłem, ale jakoś zapanowałem nad tymi prymitywnymi odruchami.
Na koniec spotkania Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego wykonano śpiew pożegnalny: “Oda do radości”, ta sama, co hymn EU, tylko z jakimiś ekumenicznymi słowami.
I to wszystko. Dla nas, którzy pamiętamy kościół przedpoborowy, lata przynajmniej 50. I początek 60. – to, co teraz wyprawia się w kościele katolickim to kompletna ruina idei budowanej przez ostatnie 2000 lat.
Uwaga: to, co jest teraz norma w USA, przywędruje wkrótce do Polski.
Zabić człowieka jest karalne. Ale zabić jego ducha, to szczyt chwały lucyferian. Na pohybel zmianom i tym wszystkim, którzy do tego doprowadzili. Nawet, jak neokony ogłoszą ich świętymi, czyli “Santo subito”. Padre Pio, ostatni prawdziwie święty człowiek w KK, gdy mu doniesiono o planowanych zmianach w liturgii i Kościele, podczas gdy jeszcze SW2 trwał, zawołał: zakończcie ten Sobór jak najszybciej.
Chwała wszystkim księżom, którzy powracają do tradycji i budzą ducha w ludziach.
……………………………………………….
From: Stanisław Sas 5.4.2010
Wielkanoc 2010
Mrok – jak czarna szmata wypełnia zaułki
Na ulicach pusto, nawet w pretorium.
Gdzie rota krzyżująca zwykła,
Zbawiać detalami egzekucji, kompanów.
Nie ma nikogo, nawet psa.
Na starym mieście przerażona grupa
W wieczerniku siedzi po ciemku
Nie mając najmniejszej ochoty na jadło.
Tylko w tej ćmie majaczy Oliwna Góra
Jak znak, na który kierują sie oczy
Przechodzących niewolników, synów
Ludu z Dalekiej Północy…
Dlaczego klęczysz i przytulasz twarz
Do ogrodowego muru, bracie?
Czy twoje serce odmawia pracy?
TY płaczesz? …bracie?
Tak, chodź dotknij tej Ziemi…
Czujesz? …czy czujesz tą siłę – jaka
Emanuje ze skał i gliny Oliwnej Góry…
Jesteśmy Wolni… Bracie…
….. Jesteśmy Wolni!!!!
Roman Kafel, Dallas Texas
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.